BRAK MAKIJAŻU a PRACA

[dogue]

A ten określony wygląd w pracy tudzież wymóg makijażu tyczy się obu płci czy tylko jednej?
Jeśli tylko jednej to czy to nie jest czasem seksizm?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez syyyyyylwia

... Naprawdę uważasz gwałt/molestowanie seksualne za rzecz równą wymaganiu określonego wyglądu w pracy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nawet sie nie zastanowilas nad uzyciem lepszego okreslenia niz "rzecz rowna", wiec moze przysiadz chwile nad tamtym komentarzem i zastanow sie, o co moglo mi chodzic.

"Umaluj sie do pracy a dostaniesz premie" jest moim zdaniem podobnym zachowaniem co "przespij sie ze mna a dostaniesz role".

[ruda_beksa]

Napisane przez Agataa_S

A co w tym niekulturalnego??? Autorka tekstu nikogo nie obraziła. Uzasadniła dlaczego tak łatwo jej przychodzi dbanie o dobry wygląd w pracy. Nie oszukujmy się, pieniądze są dobrą motywacją a makijaż czy zadbany wygląd to w moim odczuciu małe poświęcenie jeśli ją dobrze wynagradzają za całą jej pracę. Bo z tego co czytałam ma również wysokie kompetencje. I moim zdaniem dziewczyna właśnie to chciała przekazać a nie kogokolwiek atakować. To, że ktoś mógł się źle poczuć po tym tekście może wynikać z tego, że zarabia nie dość dobrze i ma kompleksy z tego powodu. Tak uważam.

Sugerowanie, że ktoś nie zgadza się z poglądem autorki bo nie zna uczucia jakie daje duży przelew jest chamstwem. A sugerowanie że ktoś źle reaguje na tego typu bzdury "bo zarabia nie dość dobrze" i ma kompleksy jest równie durne.

"Hehe jakbyś miała kasę to byś pojęła" albo "masz kompleksy" spłyca i sprowadza dyskusję do żałosnego poziomu na którym albo muszę przyznać, 1) tak, biedna i niezadbana jestem, stąd nie wiem, jakie to uczucie być dobrze wynagradzaną panią w korporacji, albo muszę zacząć udowadniać, że można dobrze zarabiać *I* uważać podejście "bez makijażu się nie da" za głupie.

[Irena77]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7839647 6]Nawet sie nie zastanowilas nad uzyciem lepszego okreslenia niz "rzecz rowna", wiec moze przysiadz chwile nad tamtym komentarzem i zastanow sie, o co moglo mi chodzic.

"Umaluj sie do pracy a dostaniesz premie" jest moim zdaniem podobnym zachowaniem co "przespij sie ze mna a dostaniesz role".[/QUOTE]

---
To w ogóle nie to samo. Dla mnie. I musicie to jakoś przełknąć, że są w tym kraju dziewczyny, które myślą tak jak ja.

---------- Dopisano o 07:45 ---------- Poprzedni post napisano o 07:41 ----------

Napisane przez vilka1

Ja jestem w stanie Cię zrozumieć, bo w mojej (jeszcze) firmie jest dokładnie tak samo. Są spisane zasady jak należy wyglądać. Nie ma oczywiście wprost zapisu, że musisz być umalowana, ale każda pracująca tam kobieta bardzo o siebie dba, bo prestiż firmy niestety w dużej mierze bazuje na wizerunku pracowników. A nie oszukujmy się umalowana kobieta zawsze wygląda na bardziej zadbaną. Oczywiście jest to płytkie, ale takie są fakty i klienci częściej wybierają nas, właśnie przez ten prestiż/wizerunek jaki nam towarzyszy. To takie zamknięte kółko, bazujące na podświadomości: NASZ klient chętniej i bardziej ufa osobie która wygląda na maksa profesjonalnie (drogie ciuchy, dobry zegarek, najnowszy iPhone, nienaganny make-up i włosy) plus ma siedzibę, która jest warta mnóstwo kasy i ulokuje/ wyda swoje grube pieniądze niż w firmie krzak, która mieści się w starej kamienicy z kobietą ubraną na bazarze. Podkreślam, że takie są zasady w penwych branżach i nie mamy na to żadnego wpływu. Tak to działa. Bogaty klient chce współpracować z przynajmniej wyglądającą drogo firmą. Wyobraźcie sobie super nowoczesną firmę produkującą smartfony, a przedstawiciel handlowy firmy korzysta ze starej 'cegły' podczas spotkania z klientem. A teraz pomyślcie sobie jaki macie w głowie wizerunek 'kobiety sukcesu'- ma makijaż czy przebarwienia na twarzy i niewyregulowane brwi?
To są fakty z MOJEJ firmy, a nie moja opinia, więc darujcie sobie hejt.

Lepiej tego nie mogłabym ująć.

[ruda_beksa]

Napisane przez vilka1

---
Ja jestem w stanie Cię zrozumieć, bo w mojej (jeszcze) firmie jest dokładnie tak samo. Są spisane zasady jak należy wyglądać. Nie ma oczywiście wprost zapisu, że musisz być umalowana, ale każda pracująca tam kobieta bardzo o siebie dba, bo prestiż firmy niestety w dużej mierze bazuje na wizerunku pracowników.

Jak chcesz się malować, to się maluj. Nie o to tu chodzi.

Napisane przez vilka1

---
Wyobraźcie sobie super nowoczesną firmę produkującą smartfony, a przedstawiciel handlowy firmy korzysta ze starej 'cegły' podczas spotkania z klientem.

Ale telefon jest PRODUKTEM firmy. Jeśli przedstawiciel firmy nie używa tego telefonu, to oznacza brak zaufania dla produktu firmy. Kobieta nie jest produktem firmy, chyba że pracujesz w napraaaaawdę nieciekawej branży. Naprawdę nie rozumiesz różnicy?

Napisane przez vilka1

---
Podkreślam, że takie są zasady w penwych branżach i nie mamy na to żadnego wpływu. Tak to działa.

I tu się mylisz. Ale to jest ok - są ludzie którzy mają mentalność podwładnych, "bo tak jest i nie mamy wpływu", i są ludzie którzy chcą zmiany status quo. Zakładam, że nie wiesz, jak sytuacja wygląda np. w nowoczesnych firmach kosmetycznych, gdzie szpanem jest mieć zadbaną, "nagą" twarz a tapeta jest obciachem. Świat się zmienia. Na szczęście.

Napisane przez vilka1

---
niż w firmie krzak, która mieści się w starej kamienicy z kobietą ubraną na bazarze.

Bo albo jesteś wymalowaną laską w drogim budynku, albo babą z bazarku w odrapanej kamienicy. Mhm. Trzeciej opcji po prostu nie ma.

Napisane przez vilka1

---
Bogaty klient chce współpracować z przynajmniej wyglądającą drogo firmą.

A to już naprawdę bzdura i to ostra, bo nie piszesz tylko o swojej firmie, tylko głosisz to jako prawdę absolutną. Klienci zarządzający dużymi kwotami chcą pracować z kompetentnymi firmami których wizerunek odpowiada ich wizji. Nie z tymi, które mają najładniej wymalowane pracowniczki. Przykład, skoro dajemy: firma w której pracuje mój mąż chlubi się "alternatywnym" wizerunkiem. Dziewczyny nie tylko bez makijażu, ale ubrane jakkolwiek chcą. Mąż śmieje się, że na spotkaniach z inwestorami wszyscy są w garniturkach, a przedstawiciele jego firmy w bluzach z kapturami, z tatuażami, przekłute nosy, itd. Sześć miliardów dolarów później i inwestorzy należący do największych przedsiębiorstw na świecie - i jaaaaakoś brak garniturka i biuro pomalowane grafitti im nie przeszkadza. Ciekawe! Czyli da się! Więc wybacz, że mój wizerunek kobiety sukcesu to nie pani na obcasach w tweedowej spódniczce z tapetą i torebeczką Chanel.

Reasumując: jak ktoś się chce malować do pracy, to niech się maluje, ale głoszenie że jest to wymogiem żeby "wyglądać profesjonalnie" i imponować "bogatym klientom" jest tak głupie, że aż boli.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez ruda_beksa

Ale telefon jest PRODUKTEM firmy. Jeśli przedstawiciel firmy nie używa tego telefonu, to oznacza brak zaufania dla produktu firmy. Kobieta nie jest produktem firmy, chyba że pracujesz w napraaaaawdę nieciekawej branży. Naprawdę nie rozumiesz różnicy?

.

już nie mówiąc o tym, ze taki przedstawiciel handlowy dostaje telefon od firmy.

która z was, kobiet z wymogiem makijażu w pracy, dostaje kosmetyki (lub środki finansowe na nie) od firmy?

[visionAM]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;7842575 1]już nie mówiąc o tym, ze taki przedstawiciel handlowy dostaje telefon od firmy.

która z was, kobiet z wymogiem makijażu w pracy, dostaje kosmetyki (lub środki finansowe na nie) od firmy?[/QUOTE]Wbrew pozorom, są stanowiska ze specjalnym budżetem reprezentacyjnym, który przeznacza się na takie rzeczy jak makijaż, perfumy, ubrania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

ruda_beksa,

[ruda_beksa]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7842613 6]ruda_beksa, [/QUOTE]

Napisane przez visionAM

Wbrew pozorom, są stanowiska ze specjalnym budżetem reprezentacyjnym, który przeznacza się na takie rzeczy jak makijaż, perfumy, ubrania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Hmm, na moim stanowisku budżet reprezentacyjny służy do wydatków związanych z utrzymywaniem dobrych relacji z klientami (np. kolacja, drinki, upominki). Jakbym kupiła sobie za to perfumy albo makijaż, szefowa chyba by mnie wyśmiała.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez ruda_beksa

Ale telefon jest PRODUKTEM firmy. Jeśli przedstawiciel firmy nie używa tego telefonu, to oznacza brak zaufania dla produktu firmy. Kobieta nie jest produktem firmy, chyba że pracujesz w napraaaaawdę nieciekawej branży. Naprawdę nie rozumiesz różnicy?

Obawiam się, że naprawdę nie.

Podpisuję się pod Twoim postem w całej rozciągłości.

[Frezja_1]

Napisane przez ruda_beksa

Hmm, na moim stanowisku budżet reprezentacyjny służy do wydatków związanych z utrzymywaniem dobrych relacji z klientami (np. kolacja, drinki, upominki). Jakbym kupiła sobie za to perfumy albo makijaż, szefowa chyba by mnie wyśmiała.

A dopuszczasz myśl że w innych firmach jest inaczej?
Osobiście otrzymywałam w poprzedniej pracy odrębny dodatek na reprezentacyjny wygląd.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez visionAM

Wbrew pozorom, są stanowiska ze specjalnym budżetem reprezentacyjnym, który przeznacza się na takie rzeczy jak makijaż, perfumy, ubrania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

w normalnej firmie? jakie to firmy? bo w tych, które ja znam budżet reprezentacyjny jest na rzeczy dla klienta, a nie po to, żeby pracownik mógł sobie błyszczyk czy tusz do rzęs kupić.

[Frezja_1]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;7842864 6]w normalnej firmie? jakie to firmy? bo w tych, które ja znam budżet reprezentacyjny jest na rzeczy dla klienta, a nie po to, żeby pracownik mógł sobie błyszczyk czy tusz do rzęs kupić.[/QUOTE]

Tak jak napisałam powyżej, otrzymywałam taki dodatek na ciuchy i kosmetyki, a budżet reprezentacyjny (np. spotkania, kolacje) był rozliczany odrębnie w inny sposób. Nazwy firmy z powodów oczywistych nie będę wymieniać

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

A możesz podać branżę, tak pi razy oko czym się zajmowaliście?

[Frezja_1]

Nie, nie chce podawać takich szczegółów. Duża firma międzynarodowa.

[visionAM]

A jakie znaczenie w kontekście całej dyskusji ma branża, w której są takie dodatki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez visionAM

A jakie znaczenie w kontekście całej dyskusji ma branża, w której są takie dodatki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

no ma olbrzymi. bo jeśli to branża, gdzie pracuje się ciałem to nikogo taki dodatek nie powinien dziwić.

Napisane przez Frezja_1

Tak jak napisałam powyżej, otrzymywałam taki dodatek na ciuchy i kosmetyki, a budżet reprezentacyjny (np. spotkania, kolacje) był rozliczany odrębnie w inny sposób. Nazwy firmy z powodów oczywistych nie będę wymieniać

jak ten dodatek się nazywał? nie chcesz podać branży, to może samo stanowisko?

[figa84]

Może to jeszcze nie częsta praktyka, ale znam kilka firm w okolicy z takim funduszem. W jednej znajoma mi kosmetyczka prowadziła kurs (dla obu płci), dla wszystkich pracujących z klientem. W dwóch innych pracownicy wyższego szczebla dostają dodatek na odzież.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez figa84

Może to jeszcze nie częsta praktyka, ale znam kilka firm w okolicy z takim funduszem. W jednej znajoma mi kosmetyczka prowadziła kurs (dla obu płci), dla wszystkich pracujących z klientem. W dwóch innych pracownicy wyższego szczebla dostają dodatek na odzież.

dodatek na odzież to nie dodatek na kosmetyki do makijażu.

[figa84]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;7843017 6]dodatek na odzież to nie dodatek na kosmetyki do makijażu.[/QUOTE]
Zależy co możesz od niego odliczyć. W firmie która zafundowała kurs kosmetyczny kosmetyki do makijażu można, w jednej z dwóch pozostałych wiem, że perfumy też można (nie wiem jak jest z kosmetykami do makijażu).

[vilka1]

Napisane przez ruda_beksa

Jak chcesz się malować, to się maluj. Nie o to tu chodzi.




Ale telefon jest PRODUKTEM firmy. Jeśli przedstawiciel firmy nie używa tego telefonu, to oznacza brak zaufania dla produktu firmy. Kobieta nie jest produktem firmy, chyba że pracujesz w napraaaaawdę nieciekawej branży. Naprawdę nie rozumiesz różnicy?



I tu się mylisz. Ale to jest ok - są ludzie którzy mają mentalność podwładnych, "bo tak jest i nie mamy wpływu", i są ludzie którzy chcą zmiany status quo. Zakładam, że nie wiesz, jak sytuacja wygląda np. w nowoczesnych firmach kosmetycznych, gdzie szpanem jest mieć zadbaną, "nagą" twarz a tapeta jest obciachem. Świat się zmienia. Na szczęście.



Bo albo jesteś wymalowaną laską w drogim budynku, albo babą z bazarku w odrapanej kamienicy. Mhm. Trzeciej opcji po prostu nie ma.



A to już naprawdę bzdura i to ostra, bo nie piszesz tylko o swojej firmie, tylko głosisz to jako prawdę absolutną. Klienci zarządzający dużymi kwotami chcą pracować z kompetentnymi firmami których wizerunek odpowiada ich wizji. Nie z tymi, które mają najładniej wymalowane pracowniczki. Przykład, skoro dajemy: firma w której pracuje mój mąż chlubi się "alternatywnym" wizerunkiem. Dziewczyny nie tylko bez makijażu, ale ubrane jakkolwiek chcą. Mąż śmieje się, że na spotkaniach z inwestorami wszyscy są w garniturkach, a przedstawiciele jego firmy w bluzach z kapturami, z tatuażami, przekłute nosy, itd. Sześć miliardów dolarów później i inwestorzy należący do największych przedsiębiorstw na świecie - i jaaaaakoś brak garniturka i biuro pomalowane grafitti im nie przeszkadza. Ciekawe! Czyli da się! Więc wybacz, że mój wizerunek kobiety sukcesu to nie pani na obcasach w tweedowej spódniczce z tapetą i torebeczką Chanel.

Reasumując: jak ktoś się chce malować do pracy, to niech się maluje, ale głoszenie że jest to wymogiem żeby "wyglądać profesjonalnie" i imponować "bogatym klientom" jest tak głupie, że aż boli.

To że w firmie twojego męża ludzie wyglądają alternatywnie to nie znaczy, że w każdej firmie jest tak samo. Są branże i zawody zaufania publicznego, gdzie wyglądając jak chcesz (tatuaże, kolczyki, zbyt ostry make-up) tracisz wiarygodność. Oczywiście istnieje mnóstwo zawodów gdzie ma się taką dowolność, w moim zawodzie nie ma miejsca na coś takiego. Cały czas piszę na swoim przykładzie, więc nie rozumiem tej dyskusji bezsensownej. I tak, W MOJEJ BRANŻY z profesjonalizmem kojarzy się kobieta na obcasach w kostiumie Chanel. Ba nawet mamy rekomendacje co do producenta oprawek okularów itp. i dostajemy na takie pierdoły kasę od firmy. Wybacz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

a jakiej wysokości muszą być te obcasy?

Bo chanelka ok, ale od obcasów powyżej 5 cm nogi mnie bolą.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez vilka1

Są branże i zawody zaufania publicznego, gdzie wyglądając jak chcesz (tatuaże, kolczyki, zbyt ostry make-up) tracisz wiarygodność.

I tak, W MOJEJ BRANŻY z profesjonalizmem kojarzy się kobieta na obcasach w kostiumie Chanel.

Naprawdę umieram z ciekawości co to za branża. Czy może jednak nie jest to kwestia całej BRANŻY a poszczególnych firemek i korporacji, którym wydaje się, że kontrakt zdobywa się wyglądem pracownika reprezentującego firmę. A obok nich, w tej samej BRANŻY są inne korpo bez kija w upie, które po pierwsze, grają ściśle kompetencjami pracowników i wartością, jakością swojego produktu/usługi, po drugie zdają sobie sprawę z tołkowanej tu wielokrotnie kwestii technik manipulacji psychologicznej.

[visionAM]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;7842971 1]no ma olbrzymi. bo jeśli to branża, gdzie pracuje się ciałem to nikogo taki dodatek nie powinien dziwić.


jak ten dodatek się nazywał? nie chcesz podać branży, to może samo stanowisko?[/QUOTE]Następna "przyjemniaczka"

Tak, są firmy, które pracownikom umysłowym płacą za ubrania i kosmetyki. Mimo, że w Twoim ciasnym światopoglądzie może ich nie ma, to w cywilizowanym świecie są. Rzadko, ale to się zdarza. I ani branża, ani stanowisko nie mają tu znaczenia.

Tak właśnie wygląda na Wizażu krzyczenie o seksizmie. Kobiety niby bronią kobiet, ale jednocześnie muszą dowalić szpilę jak coś jest inne, niż im się wydaje. I teraz będzie dążenie jaka branża i że to pewnie ściema Żenada.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez visionAM

Następna "przyjemniaczka"

Tak, są firmy, które pracownikom umysłowym płacą za ubrania i kosmetyki. Mimo, że w Twoim ciasnym światopoglądzie może ich nie ma, to w cywilizowanym świecie są. Rzadko, ale to się zdarza. I ani branża, ani stanowisko nie mają tu znaczenia.

Tak właśnie wygląda na Wizażu krzyczenie o seksizmie. Kobiety niby bronią kobiet, ale jednocześnie muszą dowalić szpilę jak coś jest inne, niż im się wydaje. I teraz będzie dążenie jaka branża i że to pewnie ściema Żenada.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W moim ciasnym swiatopogladzie kobieta nie musi sie malowac, zeby wygladac na zadbana. W cywilizowanym swiecie to kobieta wybiera, czy chce sie malowac.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Jaką szpilą? Jaka ściema? Wbrew temu co być może sobie już z góry założyłaś, mnie AUTENTYCZNIE zastanawia w jakiej branży wysoko postawieni specjaliści (więc zakładam, że nie są to totalni idioci) uważają, że makijaż pracownika jest absolutnym must-have bez którego firma byłaby traktowana niepoważnie.

Tu naprawdę nie chodzi o to czy ktoś się lubi malować czy nie, tylko o chory wymóg będący modelowym przejawem zjawiska zwanego instrumentalizacją kobiet.

A tekst o cywilizowanym świecie to sorry, chyba jakieś nieporozumienie. Sugerujesz w ten sposób, że wszystkie tu jesteśmy zahukanymi panienkami spod bieszczadzkiej wsi, które świata na oczy nie widziały, nie miały styczności z poważnymi firmami - o pracowaniu w nich nie wspominając - oraz, że wyznacznikiem powagi branży/firmy są seksistowskie wymagania dotyczące wyglądu. Nie dress code jako taki - co można zrozumieć - ale konkretne seksistowskie wymagania.

[ruda_beksa]

Branża i stanowisko mają tutaj duże znaczenie niestety. Na przykład wymogi wyglądu w Chanel dotyczą nie tylko ubioru, ale i koloru/stylu fryzury, długości paznokci i rodzaju biżuterii. I jest to dla mnie zrozumiałe ze względu na działalność firmy.

Wydaje mi się że dyskutujemy o dwóch zupełnie różnych sprawach. Nikt nie neguje, że w jakimś oddziale Korpo Pana Mietka może być presja, żeby nosić makijaż. I nikt nie neguje, że w specyficznych sytuacjach wygląd jest ściśle kontrolowany. Problem zaczyna się, gdy ludzie zaczynają twierdzić, że 1) ta presja jest zupełnie w porządku bo tak jest i już, i że 2) na wysokim stanowisku bez makijażu "się nie da" bo "bogaty klient" nie zaufa kobiecie bez makijażu.

Napisane przez vilka1

To że w firmie twojego męża ludzie wyglądają alternatywnie to nie znaczy, że w każdej firmie jest tak samo. Są branże i zawody zaufania publicznego, gdzie wyglądając jak chcesz (tatuaże, kolczyki, zbyt ostry make-up) tracisz wiarygodność.

Ale ja nie twierdzę, że w każdej firmie jest tak samo. Gdzie to wyczytałaś? Przykład firmy męża obnaża tylko idiotyzm stwierdzenia, że inwestorzy z dużą ilością kasy szukają firm odrobionych "na bogato" z wymalowanymi pracownicami.

Napisane przez visionAM

Tak, są firmy, które pracownikom umysłowym płacą za ubrania i kosmetyki. Mimo, że w Twoim ciasnym światopoglądzie może ich nie ma, to w cywilizowanym świecie są.

Oświeć mnie, proszę, co oznacza "cywilizowany świat", bo go jeszcze nie zaznałam.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7843134 1]Jaką szpilą? Jaka ściema? Wbrew temu co być może sobie już z góry założyłaś, mnie AUTENTYCZNIE zastanawia w jakiej branży wysoko postawieni specjaliści (więc zakładam, że nie są to totalni idioci) uważają, że makijaż pracownika jest absolutnym must-have bez którego firma byłaby traktowana niepoważnie.

Tu naprawdę nie chodzi o to czy ktoś się lubi malować czy nie, tylko o chory wymóg będący modelowym przejawem zjawiska zwanego instrumentalizacją kobiet.

A tekst o cywilizowanym świecie to sorry, chyba jakieś nieporozumienie. Sugerujesz w ten sposób, że wszystkie tu jesteśmy zahukanymi panienkami spod bieszczadzkiej wsi, które świata na oczy nie widziały, nie miały styczności z poważnymi firmami - o pracowaniu w nich nie wspominając - oraz, że wyznacznikiem powagi branży/firmy są seksistowskie wymagania dotyczące wyglądu. Nie dress code jako taki - co można zrozumieć - ale konkretne seksistowskie wymagania.[/QUOTE]

Dodajmy, ze te wymagania nie sa z gory ustalone w umowie, tylko wymuszone takimi dzialaniami jak krzywe spojrzenia czy niewyplacenie premii uznaniowej.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Swoją drogą właśnie - może dziewczyny mieszkające w innych krajach powiedzą jak to tam wygląda? W Stanach czy w Niemczech też jest takie samo chore parcie?

[Luba]

Napisane przez ruda_beksa

A to już naprawdę bzdura i to ostra, bo nie piszesz tylko o swojej firmie, tylko głosisz to jako prawdę absolutną. Klienci zarządzający dużymi kwotami chcą pracować z kompetentnymi firmami których wizerunek odpowiada ich wizji. Nie z tymi, które mają najładniej wymalowane pracowniczki. Przykład, skoro dajemy: firma w której pracuje mój mąż chlubi się "alternatywnym" wizerunkiem. Dziewczyny nie tylko bez makijażu, ale ubrane jakkolwiek chcą. Mąż śmieje się, że na spotkaniach z inwestorami wszyscy są w garniturkach, a przedstawiciele jego firmy w bluzach z kapturami, z tatuażami, przekłute nosy, itd. Sześć miliardów dolarów później i inwestorzy należący do największych przedsiębiorstw na świecie - i jaaaaakoś brak garniturka i biuro pomalowane grafitti im nie przeszkadza. Ciekawe! Czyli da się! Więc wybacz, że mój wizerunek kobiety sukcesu to nie pani na obcasach w tweedowej spódniczce z tapetą i torebeczką Chanel.

Reasumując: jak ktoś się chce malować do pracy, to niech się maluje, ale głoszenie że jest to wymogiem żeby "wyglądać profesjonalnie" i imponować "bogatym klientom" jest tak głupie, że aż boli.

Ale Ty piszesz o tym samym w sumie, bo zamiast garniturow i garsonek sa kolczyki i bluzy, taki po prostu jest wizerunek firmy, "wygladamy alternatywnie". Zapada w pamiec, wyroznia ich wsrod innych firm, wiec to TEZ jest wizerunkowy sposob na klientow

I juz nie przesadzajcie, ze fundusz na ciuchy i kosmetyki na pewnych stanowiskach to takie dziwowisko.