Jak utrzymać motywację i schudnąć?

[Julitta_1]

czesc


Mam 1okg do zrzucenia.... Planuje silownie 5 razy w tygodniu I diete....
Niestety ten plan juz pare razy nie wypalil....
Troche nie mam dlugotrwalej motywacji....


Przeraza mnie to....I mam pare porazek na koncie. Chcialabym tym razem wytrwac.


Podpowiecie cos? Co robicie zeby zmotywowac sie do cwiczen?
Po pracy padam....I nie mam ochoty na nic.

[Agafitness]

Może wybierz coś,co sprawi Ci autentyczną przyjemność: długie,szybkie spacery,jazda na rowerze,nartach,basen czy jakakolwiek inna aktywność,która nie będzie Cię męczyć a odpręży

Poza tym po siłowni 5 razy w tygodniuto i zawodowiec by padł.ZA DUŻO! Spokojnie wystarczą Ci 3 średnio intensywne treningi w tygodniu.Może ćwicz przed pracą (ja tak robię),kiedy masz jeszcze siły i energię?

[Julitta_1]

Napisane przez Agafitness

Może wybierz coś,co sprawi Ci autentyczną przyjemność: długie,szybkie spacery,jazda na rowerze,nartach,basen czy jakakolwiek inna aktywność,która nie będzie Cię męczyć a odpręży

Poza tym po siłowni 5 razy w tygodniuto i zawodowiec by padł.ZA DUŻO! Spokojnie wystarczą Ci 3 średnio intensywne treningi w tygodniu.Może ćwicz przed pracą (ja tak robię),kiedy masz jeszcze siły i energię?

Dzieki Kochana za super rady! chyba troche za ambitnie podeszlam...to prawda pracujac na pelen etat...nie dam rady na 5 razy na silownie..... a 3 razy to w sam raz i jak bede sie tego trzymac to beda efekty. Chyba chcialam wszystko juz teraz natychmiast.... W 2 msc zrobic super sylwetke. Teraz mysle ze cel to w ciagu 5 msc....dosc do super sylwetki...powoli ale konsekwentnie....
Jeszcze nigdy nie cwiczylam przed praca.... warto sprobowac.....

[Agafitness]

Nie ma za co Mi na początku też ciężko było się zmobilizować aby chodzić na siłownię przed pracą czyli na 8.00 rano,ale potem przywykłam. Plusy są takie,że rano ma się więcej sił,energii,na siłowni jest zdecydowanie mniej ludzi. Po pracy to już po prostu nie mam siły ani ochoty,bo czekają obowiązki domowe,odrabianie lekcji z dzieckiem,opieka nad mamą itd.

Motywacja Ci wzrośnie gdy zobaczysz jak sylwetka nabiera ładnych kształtów.Gdy się widzi efekty,to chce się jeszcze i jeszcze.Życzę Ci dużo wytrwałości o osiągnięcia celów. Pamiętaj,że każda z nas miewa spadki motywacji,że u każdej bywa "pod górkę",ale istotne jest to,żeby się ogarnąć i wrócić do ćwiczeń.Pisz jak Ci idzie

[Versace_89]

Z motywacja jest trudno, u mnie zawsze spada po kilku miesiącach.

[Malinkna1986]

Też wydaje mi się że 5 razy w tyg to zbyt ambitny plan. Oczywiście nie zawsze trzeba wykonywać tak samo intensywny trening. Oprócz standardowego treningu możesz też pomyśleć nad rozciąganiem, basenem itp.

[Julitta_1]

Dzieki Kochane!


Macie racje na ten moment 5 treningow kiedy dopiero zaczynam to killer. W tym tyg bylam 2 razy na silowni. Tak 3 razy byloby optymalnie.
Zgubilam 05kg takze mega uradowana!


Teraz musze popatrzyc na jedzenie, chyba za dozo kalorii wciaz
Chleb! Musze to zminimalizowac

[Agafitness]

Chyba wkradł się jakiś błąd,bo piszesz:"zgubiłam 05kg" Czy chodzi Ci o to,że poleciało 5kg? Jeśli tak,to gratuluję. I to jest własnie najlepsza motywacja do dalszych ćwiczeń!

[lusisi]

Ja jak zaczynałam, to starałam się myśleć o tym, jak chcę wyglądać. Jakoś wewnętrznie motywowało mnie to do tego, żeby mimo niechęci zrobić trening, żeby mimo wielkiej chęci na batonik jednak zamknąć szufladę i napić się wody. Żeby zamiast kebaba zamówić sobie sałatkę. Niby najlepszym motywatorem jesteśmy my sami. I tak oto pożegnałam wagę 67 i przywitałam 55.

[Agafitness]

lusisi - i o to chodzi. Dążenie do określonego celu + obserwowanie jak zmienia się sylwetka dają motywację do tego aby trzymać się ustalonych założeń.Ja lubię obserwować jak zmienia się moje ciało pod wpływem treningu,jak wbijam się w ulubione ciuchy.

[martaakow]

Ja może nie chudnę znacząco, bo jestem w miarę szczupła. Nie trzymam za bardzo diety, dlatego kg nie lecą.
ALE
Dla mnie największą motywacją jest, gdy nagle przypadkiem zauważam, że np. brzuch już mi się nie przelewa jak łóżko wodne Tylko się ujędrnił I się trzyma na swoim miejscu.
Podobnie inne partie ciała - widzę dużą różnicę w jędrności. Od razu inaczej ubrania leżą.


No i jeszcze jeden duży plus ćwiczeń - uczą trzymać ładniejszą postawę, co też znacząco wpływa na odbiór sylwetki.




A co do utrzymania motywacji już wszystko chyba powiedziane.
Grunt to nie narzucić sobie treningu jak dla zawodowego sportowca, tylko robić tyle, by nie przemęczać organizmu, a jednak sie ruszać. Ja również ćwiczę 2-3 razy w tygodniu. Nie sądzę, bym kiedykolwiek miała ćwiczyć więcej niż 4x/tydzień, bo przy pracy 40h/tygodniowo to już byłby za duży pochłaniacz czasu jak na osobę, która nie kocha sportu aż tak Lubię, ale to nie jest na pewno moja pasja.

[janka_ka]

Naprawde nie chciało mi się wstawać na siłownię, ciężary to zdecydowanie nie dla mnie. Dlatego po czasie wybrałam się z koleżanką na zajęcia grupowe - zumba, trx, fitness, trampoliny i tak z przykrego obowiązku nie wyoibrażam sobie tygodnia bez zajęć najważniejsze to żeby wyrobić sobie nawyk. Na początku motywowałam się zdjęciami fit dziewczyn, teraz mogę swoimi a ćwiczę i zdrowo jem regularnie już od ponad roku

[VeganDay]

Napisane przez janka_ka

Naprawde nie chciało mi się wstawać na siłownię, ciężary to zdecydowanie nie dla mnie. Dlatego po czasie wybrałam się z koleżanką na zajęcia grupowe - zumba, trx, fitness, trampoliny i tak z przykrego obowiązku nie wyoibrażam sobie tygodnia bez zajęć najważniejsze to żeby wyrobić sobie nawyk. Na początku motywowałam się zdjęciami fit dziewczyn, teraz mogę swoimi a ćwiczę i zdrowo jem regularnie już od ponad roku

totalnie popieram! Na początek fajnie ogarnąć zajęcia grupowe ja chodzę na abt. Byłam też kilka razy na bodypump - to zajęcia grupowe ze sztangą, ale taką lżejszą. Super rzeżbią!

[794f4f7fd0b0868ccd574eb97c8ebd94d2e43545_60bea4f1edd75]

Moim zdaniem najwazniejsze jest wybrac taki sport ktory sie lubi w innym wypadku trzeba miec naprawde silna wole, zeby wytrwac kiedy przyjdzie kryzys
I uswiadomic sobie, ze to nie moze byc wysilek fizyczny czy dieta na chwile ale na cale zycie. Chyba kazdy zawsze chcialby byc sprawny, szczuply i zdrowy dlatego trzeba o to dbac nie tylko teraz ale przez cale zycie.

[Agafitness]

Ja miewałam przerwy wymuszone kontuzjami,chorobą mamy,nawałem pracy. I widziałam jak negatywnie na sylwetkę wpływa brak regularnych treningów. Miałam wrażenie,że moje ciało jest "rozlazłe",skóra traci jędrność,a sylwetka proporcje. Teraz wróciłam do regularnych treningów na siłowni i czuję się lepiej zarówno fizycznie jak i psychicznie.Sylwetka szybko wróci do formy,bo jak to się mówi: "mięśnie pamiętają". Nie zawsze się chce,nie zawsze człowiek ma ochotę - to normalne. Ale warto wypracować sobie pewien reżim i trzymać go w miarę możliwości. Każda przerwa,każdy opuszczony trening powoduje utratę motywacji,dlatego warto pilnować tego aby nie opuszczać zajęć,bo czasami ciężko odrobić "straty" spowodowane brakiem treningu

[ChmielAnka90]

Zgadzam się z tym, co dziewczyny już napisały

Mi również było łatwiej wytrwać w swoim postanowieniu, kiedy ćwiczyłam i jadłam z kimś, a nie sama. Najważniejsze to nie poddawać się po pierwszej porażce. Znam osoby, które poddawały się gdy raz czy dwa złamały swój plan treningu. Najważniejsze to zachować umiar i w jedzeniu i w ćwiczeniach. Jeżeli dieta i trening będą zbyt restrykcyjne łatwiej z nich zrezygnujesz, niż gdybyś szła do celu małymi kroczkami.

Poza tym zawsze staram się znaleźć coś, co daje mi autentyczną przyjemność. Jak miałam bardziej leniwy dzień to np. zamiast biegać grałam w Dance Central Spotlight Zabawa, rywalizacja i funkcja pokazująca spalanie kalorii robiły swoje (chociaż ile w tych pokazywanych kaloriach było prawdy to do tej pory nie wiem :P).

Błędem, który kiedyś popełniałam (zwłaszcza w liceum) było korzystanie z różnych suplementów diety. Wierzyłam, że albo faktycznie mnie wspomogą, albo chociaż wywołają efekt placebo i zmienią moje nastawienie :P Niestety to tak nie działa.

[choleroza]

Za szybko chcemy osiągnąć swój cel i odmawiamy sobie wszelkich przyjemności kulinarnych - wiem, bo też to przerabiałam.
Ale jak człowiek cały tydzień je sałatki, a w sobotę zje big maka, to przecież świat się nie zawali. Można dalej jeść sałatki i trenować
Trzeba to traktować jako proces - maraton, a nie sprint.

[julik45]

Początki zawsze najgorsze. Swego czasu też było mi ciężko, nie tyle zacząć ile utrzymać moje postanowienia. Z tym, że u mnie rano ćwiczenia odpadały bo do pracy na 6 rano. Kiedyś kupowałam sobie płyty żeby w domu ćwiczyć ale to się nie sprawdziło. Zapisałam się jesienią na aerobik i na zumbę. Przyznam, że mnie to mobilizuje, że muszę wyjść z domu i w grupie raźniej. Wolałam też przed zimą żeby sobie już nie dokładać tłuszczyku. Do tego wprowadziłam 5 posiłków o regularnych porach, jedna kawka dziennie, dużo wody. Jedyne czym się tak trochę wspomogłam to tonikiem xxx, dobry na wzmocnienie i serce. A jak waga pomału spada i forma jest lepsza, to jest jak dla mnie najlepsza motywacja

[Katarzyna_123]

Co do treningów to trzeba sobie rozpisać plan treningowy. Kiedyś jak jeszcze chodziłam na tańce to trener powiedział nam o tym żeby sobie budzik nastawiać na ustaloną godzinę, żeby przypominał o rozciąganiu. Może to Ci pomoże przed treningami. Ogólnie myślę, że rozpisany harmonogram dnia może być pomocny, z uwzględnieniem oczywiści sesji treningowej