2005-10-14, 10:46 | #31 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 8 320
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Stokrotko on przez przypadek mnie w sobie rozkochal... Tak samo jak ja Jego. Zagranica bylismy tylko kumplami i zawsze bylismy z kims, nigdy sami. Fizycznie nigdy nikt nie zostal zdradzony, a jesli rozmowa i zwierzanie sie sobie to zdrada psychiczna to jedynie taka byla.
Asia81, chyba czas z tym skończyc. Po co mam sie meczyc ja, ona, i On. Czas powiedziec albo cos z tym robimy albo to kończymy. Postaram sie dzis "pograc w karty"
__________________
Życie to ciągłe ryzyko. |
2005-10-14, 11:11 | #32 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 588
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
cokolwiek sie stanie wiele szczescia zycze bo sytuacja obecna jest nieznosna
|
2005-10-14, 11:15 | #33 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 26
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Mozesz sprobowac, ale tylko i wylacznie wtedy, jak on wybierze Ciebie. Mam takie male obawy, ze on z checia przez jakis czas, chcialby miec was obie. Nie zgadzaj sie tylko byc ta druga. Powiedz mu co czujesz, ze chcialabys byc z nim, on wtedy bedzie musial podjac decyzje.
Zycze powodzenia |
2005-10-14, 11:20 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 10 783
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Nati też tak sądzę jak dziewczyny wcześniej pogadaj z nim jak najszybciej,zobacz jak on an to zareaguje...będziesz wtedy wszystko wiedziała pozdrawiam Cię cieplutko i trzymam kciuki za Twoje szczęście
__________________
|
2005-10-14, 11:27 | #35 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 1 162
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
|
|
2005-10-14, 11:39 | #36 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 2 052
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Nati, posłuchaj rad wiekszości dziewczyn - wal w otwarte karty!
Jak napisała Hexxana: "Kazdy zwiazek niesie ze soba potezny ladunek emocjonalno-fizyczny i nie sposob zostawiac ot tak za soba wszystkiego,jednak pojawiaja sie sytuacje ktore Nam uswiadamiaja,ze warto zmieniac kierunek wlasnej drogi nawet jezeli ranimy najblizszych.Jednak najgorsze jest trwanie w pozornym szczesciu." Kiedy poznałam swojego TŻ tez był związany z kimś innym. Najpierw tylko się kolegowaliśmy, ale podczas każdego naszego spotkania, czułam, że jakaś chemia między nami. Wiem, że jego ówczesna dziewczyna przez to cierpiała, ale teraz ma już kogoś innego, a my jesteśmy razem od prawie 4 lat! Niczego nie żałuję.
__________________
|
2005-10-14, 11:52 | #37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: wizaż
Wiadomości: 4 671
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Oj, nie pakuj sie w to, Kochana! Jesli zalezy Ci na facecie, a jemu na Tobie: niech dokona jednoznacznego wyboru: Ty albo ona. Jesli nie może się zdecydować, Ty zdecyduj za was i nie zawracaj sobie nim już więcej głowy. Mysl o sobie, Ty tu jesteś najważniejsza! Bo w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone!
Ja niestety byłam naiwna i przez rok tkwiłam w chorej relacji, która przyniosła mi sporo cierpienia: facet nie umiał wybrać no i nie wybrał: chciał miec nas obie!!
__________________
"Była jednak za duża na złodziejkę, zbyt uczciwa na skrytobójczynię, zbyt inteligentna na żonę i zbyt dumna, by podjąć jedyną powszechnie dostępną damską profesję. Dlatego została wojowniczką. /T.Pratchett, "Blask Fantastyczny"/ |
2005-10-14, 11:55 | #38 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
|
|
2005-10-14, 12:00 | #39 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 10 783
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
__________________
|
|
2005-10-14, 12:17 | #40 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 2 052
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
Nie mam gwarancji, że już zawsze będziemy razem. Może on zakocha się w kims innym, a może ja to zrobię... Ale to nie zmieni faktu, że ostatnie 4 lata były najlepszymi moimi latami, dlatego co by się nie stało w przyszłości, nigdy nie bedę załować podjętej kiedyś decyzji. Przykro mi, że Twój chłopak Cie opuscił dla innej, ale może z nią jest szczęśliwszy, niż był z Tobą?
__________________
|
|
2005-10-14, 12:29 | #41 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
|
|
2005-10-14, 12:57 | #42 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 8 320
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Dziekuje Kochane
Teraz wiem, ze to On sie musi zdecydowac co zrobic ze swoim życiem, a przy okazji moim jak i Jej. Trzymajcie kciuki
__________________
Życie to ciągłe ryzyko. |
2005-10-14, 13:04 | #43 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 308
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Nie rozumiem oburzenia stwierdzeniem, że kocha swoją obecną dziewczynę. Przecież ona może być dobrym człowiekiem, spędzili razem kawał czasu. Miłość jest uczuciem wielopłaszczyznowym, istnieje mnóstwo jej odmian. Mam znajomego, który bardzo kocha swoją dziewczynę, uważa, że to ta Jedyna, ale o jednej ze swoich byłych mówi, że zawsze będzie ją kochał -bo była dla niego kimś bardzo ważnym. Nigdy by do niej nie wrócił, jego uczucie nie ma nic wspólnego z miłością, jaką mężczyzna darzy kobietę, z którą dzieli życie, nie pragnie tamtej, ale szanuje ją, spędził z nią piękne chwile, uważa ją za wartościową dziewczynę. Rozstali się w bardzo kulturalny sposób -bez awantur, bez wyrzutów. Ja coś takiego podziwiam.
Nie widzę, żeby chłopak był nie w porządku -jest szczery zarówno z Nati jak i ze swoją obecną dziewczyną. Zdrada to oszustwo, on nikogo nie oszukał. Po prostu spotkał kogoś, powstało uczucie. Do miłości nie można nikogo zmusić, tak samo nie można nikogo za miłość winić. Oczywiście, że niesamowicie współczuję jego dziewczynie. Oczywiście, że nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu. Oczywiście gdyby to mój Luby spotkał taką właśnie lepszą ode mnie, byłabym zrozpaczona. Ale takie jest życie i liczę się z taką możliwością, choć mam nadzieję, że nigdy się to nie zdarzy. A gdyby się zdarzyło -pozwoliłabym Mu odejść i być szczęśliwym z inną.
__________________
Million-to-one chances crop up nine times out of ten. Terry Pratchett
|
2005-10-14, 13:07 | #44 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Nati: cokolwiek postanowisz, mam nadzieję że w rezultacie okaże się to najlepsze dla Waszej trójki
ewka.mnk: wahałam się, czy to napisać, ale co tam - najwyżej wyjdę na wyjątkowo nieskromną Nie wiem czy faktycznie mojemu -ex było tak rewelacyjnie z panną, dla której mnie rzucił - rozstali się po 3 miesiącach. Potem były następne dziewczyny, również na 3-4 miesiące. Dopiero niedawno wstąpił w związek, który być może potrwa dłużej. Amen |
2005-10-14, 13:09 | #45 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 2 052
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
__________________
|
|
2005-10-14, 13:12 | #46 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 2 052
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
__________________
|
|
2005-10-14, 13:18 | #47 |
Zadomowienie
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Ja bym optowała raczej za zerwaniem kontaktu. Nie chciałabym burzyć i niszczyć czyjegoś związku, a tamta dziewczyna przeżywa piekło...
A facet wg mnie jest nie w porządku i nie chciałabym mieć takiego |
2005-10-14, 13:23 | #48 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 8 320
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
Jednak mysle, ze nic z tego nie wyjdzie.... Nie wiem, jakies mam takie dziwne przeczucie
__________________
Życie to ciągłe ryzyko. |
|
2005-10-14, 13:23 | #49 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 3 861
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Jak widać są gusta i guściki, to co jednym się nie mieści w głowie, dla innych jest najzupełniej normalne
ewka.mnk: gorzej, jeśli facet do stałego związku nie dojrzeje nigdy i panny będzie zmieniał latami (z różną częstotliwością). Tacy też się zdarzają. |
2005-10-14, 13:28 | #50 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 2 052
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Nati, zrobisz oczywiście jak uważasz. Jesli nie czujesz, że to jest właśnie TO, to lepiej odpuścić, bo widzę, że już teraz sumienie Cię bardzo dręczy.
Życze jak napomyślniejszego rozwiązania tej sprawy. |
2005-10-14, 13:28 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 8 320
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Akane, zawsze tak bylo i zawsze tak bedzie. Jest to tak samo jak z paleniem papierosow, solarium czy aborcja.
__________________
Życie to ciągłe ryzyko. |
2005-10-14, 13:29 | #52 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 8 320
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
__________________
Życie to ciągłe ryzyko. |
|
2005-10-14, 13:31 | #53 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 588
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Trzeba wierzyc w szczescie ,byc roztropnym o ile to mozliwe w uczuciach,a zyciowe smaki na racje zachowac dla siebie (Akane z taka ostroznoscia nigdy sie nie zakochasz,choc owszem przetrwasz ale asekuracja nie ma nic wspolnego z miloscia ),to przykre ze takie mlode osoby sa tak cholernie asertywne i wyzbyte romantyzmu,pozdr ps zostawcie Nati w spokoju niech sie przygotuje na trudna rozmowe ,ale konieczna ktora ostatecznie zrewiduje cala sprawe jak i jej jakosc,pozdr
|
2005-10-14, 13:32 | #54 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 2 052
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
__________________
|
|
2005-10-14, 13:32 | #55 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 588
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
solidarnosc kobiet to zaczyna byc chore
|
2005-10-14, 13:34 | #56 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 8 320
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Kobiety robia podobnie jak mezczyzni...
__________________
Życie to ciągłe ryzyko. |
2005-10-14, 13:36 | #57 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-10
Wiadomości: 1 084
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Cytat:
|
|
2005-10-14, 13:39 | #58 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 2 052
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Odnośnie tego, co napisałam wyżej - jestem kobietą, więc nie mogę wypowiadać się w imieniu mężczyzn. Ale płeć nie ma oczywiście w tym przypadku znaczenia - równie dobrze może być na odwrót.
|
2005-10-14, 13:40 | #59 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 588
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
mysle,ze dyskusja zaczyna przybierac absurdalny wymiar wymierzenia kary kto winien?no kto nati?on?ta trzecia? mysle ,ze jedyne co musi zrobic Nati to porozmawiac sama ze soba o swoich uczuciach i zastanowic sie co ja rani tak naprawde,jakiego typu niedosyt czuje??Jesli uzna rozmowe z tym chlopakiem za potrzebna ,to niech to zrobi i da sie jemu wypowiedziec na ten temat .Kazdy czlowiek jest inny ,nie ma uniwersalnych rozwiazan jak i instant przepisu na milosc,wszystkiego dobrego i jasnego serca badz ,pozdr
|
2005-10-14, 13:43 | #60 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 8 320
|
Dot.: 2,5 roku... Co zrobic?
Moja jedyna obawa przed ta rozmowa i w ogole czynieniem jakichs ruchow to wlasnie Ona. Staram sie zawsze pomyslec zanim cos zrobie, mysle wtedy czy sama chcialabym byc w takiej sytuacji i zeby tak postepiono wobec mnie. Jesli mowie nie to waham sie. Teraz jest tak samo. Nie chcialabym byc nigdy w tej sytuacji co Ona, stad nie wiem co mam robic. Jednak juz mam dosc nicnierobienia. Albo to zakonczyc albo rozkrecic...
__________________
Życie to ciągłe ryzyko. |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:42.