Odpieluszkowe zapalenie mózgu

[Bananalama]

Nie, nie wyobrażam sobie wysiąść z autobusu na rzecz matki z dzieckiem. Rano nie, bo spóźnię się na uczelnię i będę później musiała jeździć na durne konsultacje, a pracować też kiedyś trzeba. Wieczorem nie, bo to mój ostatni autobus, jakim mogę zdążyć na busa do domu. Sorry, nie będę koczować pod gołym niebem, bo ktoś chce z wózkiem wsiąść. Mi już nic później nie jedzie, a nie ma mnie kto odebrać. Nie będę dla obcych ludzi ryzykować, przykro mi. I takie sytuacje są. Ale lepiej powiedzieć "wysiadać, bo idzie mama".

---------- Dopisano o 19:25 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Mój lekarz rodzinny jest jednocześnie pediatrą. Całe szczęście, że woła po nazwisku i decyduje kolejność zapisu. Zawsze zapisuję się jak najwcześniej, żeby mieć później spokój.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

O kurde, nie wiedziałam, że dla niektórych ten fejs to jakieś centrum prawd objawionych, na którym mogę komuś zdjęciem przez przypadek przysłonić jakiś cudowny mundry cytat albo piosenkę.

Żeby nie było, ja nie spamuję na fejsie zdjęciami, od czasu do czasu coś wrzucam, ale nie siuśki ani goliznę, a sam portal traktuję jako rozrywkę.
A jeśli ktoś ma mi coś ważnego do powiedzenia, przekazania, polecenia, to kontaktuje się ze mną w inny sposób niż zuckenbergowy wall.

Z drugiej strony, jak ktoś ma fajne zdjęcia np. ze ślubu czy z wakacji (ale nie typu: udawanie, że się trzyma piramidę czy Sfinksa ), to chętnie obejrzę i 20.

[2ystem1645]

Napisane przez Bananalama

Nie, nie wyobrażam sobie wysiąść z autobusu na rzecz matki z dzieckiem. Rano nie, bo spóźnię się na uczelnię i będę później musiała jeździć na durne konsultacje, a pracować też kiedyś trzeba. Wieczorem nie, bo to mój ostatni autobus, jakim mogę zdążyć na busa do domu. Sorry, nie będę koczować pod gołym niebem, bo ktoś chce z wózkiem wsiąść. Mi już nic później nie jedzie, a nie ma mnie kto odebrać. Nie będę dla obcych ludzi ryzykować, przykro mi. I takie sytuacje są. Ale lepiej powiedzieć "wysiadać, bo idzie mama".

---------- Dopisano o 19:25 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Mój lekarz rodzinny jest jednocześnie pediatrą. Całe szczęście, że woła po nazwisku i decyduje kolejność zapisu. Zawsze zapisuję się jak najwcześniej, żeby mieć później spokój.

Dobrze, że woła po nazwisku. U nas niby mamy godziny ale ludzie już się tak wycwanili, że gdy ja pytam kto ostatni i na jaką godzinę to ktoś podaje wcześniejszą niż naprawdę ma. Potem się okazuje, że ta osoba powinna być po mnie. Już tak parę razy miałam, że moja karta leżała odłożona bo dr myślała, że skoro była babka po mnie to ja nie przyszłam i można moją kartę odłożyć na kupkę na bok.

Ja również nie rozumiem wysiada bo wózek gdy ledwo szpila się wciśnie. Jeśli jest tak, że ludzie mogą się poprzesuwać to oczywiste, że powinni zrobić miejsce. Ale jak nie ma nawet jak się przesunąć to nie wyobrażam sobie że kilka osób sobie wysiądzie dla pani z wózkiem. I nazywajcie to chamstwem jeśli chcecie. Na pewno wy wysiadacie i czekacie na kolejny autobus bo akurat na wózek nie ma miejsca. Już to widzę. No chyba, że serio się nigdzie nie spieszycie i jest to wam obojętne, ale na pewno nie zrobi tego hurtem kilka osób.

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:31 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;43398804]O kurde, nie wiedziałam, że dla niektórych ten fejs to jakieś centrum prawd objawionych, na którym mogę komuś zdjęciem przez przypadek przysłonić jakiś cudowny mundry cytat albo piosenkę.

Żeby nie było, ja nie spamuję na fejsie zdjęciami, od czasu do czasu coś wrzucam, ale nie siuśki ani goliznę, a sam portal traktuję jako rozrywkę.
A jeśli ktoś ma mi coś ważnego do powiedzenia, przekazania, polecenia, to kontaktuje się ze mną w inny sposób niż zuckenbergowy wall.

Z drugiej strony, jak ktoś ma fajne zdjęcia np. ze ślubu czy z wakacji (ale nie typu: udawanie, że się trzyma piramidę czy Sfinksa ), to chętnie obejrzę i 20.[/QUOTE]
No jeśli sądzisz, że tylko to można znaleźć na fb to ja się nie dziwię, że nas nie rozumiesz.
Ja tam mam akurat ciekawsze i ważniejsze rzeczy to sprawdzenia niż czyjeś pioseneczki czy zdjęcia, dlatego spam słit fociami czy kupkami dzieci u mnie leci do blokowanych. Nie po to mi fb.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Wciąż nie wiem, co takiego super ważnego może być na fb, ponieważ sama do ważniejszych przekazów mam inne media.

[Klarissa]

Napisane przez 2ystem1645

Dobrze, że woła po nazwisku. U nas niby mamy godziny ale ludzie już się tak wycwanili, że gdy ja pytam kto ostatni i na jaką godzinę to ktoś podaje wcześniejszą niż naprawdę ma. Potem się okazuje, że ta osoba powinna być po mnie. Już tak parę razy miałam, że moja karta leżała odłożona bo dr myślała, że skoro była babka po mnie to ja nie przyszłam i można moją kartę odłożyć na kupkę na bok.

Taki numer też kiedyś widziałam. Siedzę sobie z córką w poczekalni, czekam na wizytę na godz. 14:00 przede mną jakaś kobieta z 2 dzieci była, twierdziła, że ma na 13:30, wchodzi do gabinetu, nagle wychodzi i do rejestracji awantura, że nie ma kart jej dzieci u lekarza, że jak to tak - wielkie wrzaski, panie latają szukają, pani krzyczy, że ona ma na dzisiaj na 14-stą wizytę dla dzieci (ja sobie myślę no jak to tak, przecie to ja mam na 14-stą...?) w końcu karty się znajdują, pani wchodzi, okupuje gabinet przez dobre 50 minut (no bo 2 dzieci z nią) i nagle jedna pani z recepcji mówi do drugiej, że sprawdziła i ta kobieta owszem, ma na 14-stą ale rejestrowała się na za 2 dni a nie na dzisiaj... No i się wepchała. Pewnie zrobiła to celowo bo nie było terminu. U nas w przychodni rejonowej tak często jest, że pani chce np. dziecko mające miesiąc i chore umówić na następny tydzień (dla niewtajemniczonych przez tydzień to dziecko może umrzeć ze 3 razy...)



Ale to jest nic, taka wolna amerykanka jak była na ortopedii w moim rodzinnym mieście to było coś - przeciętnie się na wizytę oczekiwało w poczekalni około 8-10h! I ludzie cuda robili żeby się wepchać mimo, że były numerki, a jakie tam sceny widywałam, ho ho

[Bananalama]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;43398925]Wciąż nie wiem, co takiego super ważnego może być na fb, ponieważ sama do ważniejszych przekazów mam inne media.[/QUOTE]

Mnie się zdarzy wrzucić ważne info z życia, jakieś akcje schronisk, 1% dla schroniska czy dzieciaka jakiegoś. Albo jakiś news z życia świata czy kraju i go skomentować, ewentualnie ciekawy artykuł. Zdjęć mam mało, nie będę swoim pyszczydłem ludzi straszyć

---------- Dopisano o 19:45 ---------- Poprzedni post napisano o 19:42 ----------

Napisane przez 2ystem1645

Dobrze, że woła po nazwisku. U nas niby mamy godziny ale ludzie już się tak wycwanili, że gdy ja pytam kto ostatni i na jaką godzinę to ktoś podaje wcześniejszą niż naprawdę ma. Potem się okazuje, że ta osoba powinna być po mnie. Już tak parę razy miałam, że moja karta leżała odłożona bo dr myślała, że skoro była babka po mnie to ja nie przyszłam i można moją kartę odłożyć na kupkę na bok.

Ja również nie rozumiem wysiada bo wózek gdy ledwo szpila się wciśnie. Jeśli jest tak, że ludzie mogą się poprzesuwać to oczywiste, że powinni zrobić miejsce. Ale jak nie ma nawet jak się przesunąć to nie wyobrażam sobie że kilka osób sobie wysiądzie dla pani z wózkiem. I nazywajcie to chamstwem jeśli chcecie. Na pewno wy wysiadacie i czekacie na kolejny autobus bo akurat na wózek nie ma miejsca. Już to widzę. No chyba, że serio się nigdzie nie spieszycie i jest to wam obojętne, ale na pewno nie zrobi tego hurtem kilka osób.[COLOR="Silver"]

Dokładnie. Autobusem rekreacyjnie nie jeżdżę. Moja podróż z małego miasteczka trwa dwoma autobusami około 1,5 godziny - 2 godzin. Nie, nie wysiądę, bo mam ważne sprawy. Niech wysiądą sobie babki, co w godzinach szczytu jeżdżą na targ albo na cmentarz.

---------- Dopisano o 19:46 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ----------

Napisane przez Klarissa

Taki numer też kiedyś widziałam. Siedzę sobie z córką w poczekalni, czekam na wizytę na godz. 14:00 przede mną jakaś kobieta z 2 dzieci była, twierdziła, że ma na 13:30, wchodzi do gabinetu, nagle wychodzi i do rejestracji awantura, że nie ma kart jej dzieci u lekarza, że jak to tak - wielkie wrzaski, panie latają szukają, pani krzyczy, że ona ma na dzisiaj na 14-stą wizytę dla dzieci (ja sobie myślę no jak to tak, przecie to ja mam na 14-stą...?) w końcu karty się znajdują, pani wchodzi, okupuje gabinet przez dobre 50 minut (no bo 2 dzieci z nią) i nagle jedna pani z recepcji mówi do drugiej, że sprawdziła i ta kobieta owszem, ma na 14-stą ale rejestrowała się na za 2 dni a nie na dzisiaj... No i się wepchała. Pewnie zrobiła to celowo bo nie było terminu. U nas w przychodni rejonowej tak często jest, że pani chce np. dziecko mające miesiąc i chore umówić na następny tydzień (dla niewtajemniczonych przez tydzień to dziecko może umrzeć ze 3 razy...)



Ale to jest nic, taka wolna amerykanka jak była na ortopedii w moim rodzinnym mieście to było coś - przeciętnie się na wizytę oczekiwało w poczekalni około 8-10h! I ludzie cuda robili żeby się wepchać mimo, że były numerki, a jakie tam sceny widywałam, ho ho

Są też ludzie "Ja Tylko Po Receptę" i siedzą godzinę .

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Klarissa

Ale to jest nic, taka wolna amerykanka jak była na ortopedii w moim rodzinnym mieście to było coś - przeciętnie się na wizytę oczekiwało w poczekalni około 8-10h! I ludzie cuda robili żeby się wepchać mimo, że były numerki, a jakie tam sceny widywałam, ho ho

To tak jest w Klinice Okulistycznej na Ceglanej w Katowicach, kto tam był, ten wie, jakie tam są kolejki. Real na 2 dni przed świętami to jest 1/10000 tego, co jest tam.
Na szczęście okulista dziecięcy jest osobno, a maluszki do 1 rż przyjmowane są poza kolejnością (ale jest specjalny gabinet dla nich, więc nikomu te paskudne roszczeniowe matki w drogę nie włażą).

[smerfetk_a]

Kur...de może załóżmy temat o chamstwie w autobusach co? Bo wątek ciągnie się od 1 strony, ileż można dziewczyny, proszę was....

[Klarissa]

Napisane przez Bananalama

Są też ludzie "Ja Tylko Po Receptę" i siedzą godzinę .

Ja takim zawsze proponuję, że wejdziemy razem i sobie o tę receptę poprosi. Przeważnie to się kończy tak, że lekarz wyprasza nadprogramowego pacjenta.

Ale mi przypomniałaś przykład OZM ze spóźnionym zapłonem. Kiedyś sobie siedzę w poczekalni u ginekologa, już 3h bo lekarka miała obsuwę sporą bo przyjęła w 1 kolejności swoje 4 koleżanki (pozostawię bez komentarza) i przyszła matka z córką w ciąży. Posiedziała 15 minut i zaczęła narzekać jak to długo trwa i w ogóle, w końcu stwierdziła, że teraz wchodzi jej córka bo jest w ciąży, ja jej na to, że tu akurat prawie każda kobieta jest w ciąży... no to ona, że kiedyś tu pracowała to ma wejście poza kolejką, to ja jej uprzejmie, że w takim razie jak będzie tu jeszcze kiedyś pracować to na pewno ją poza kolejką poproszą, bulwers był nieziemski.., a córka siedziała i tylko mówiła pod nosem "daj spokój mamo nie rób wstydu" no i tak musiały jednak zaczekać na swoją kolejkę bo jej pretensjonalny ton mnie wkurzył, co innego by było jakby ta dziewczyna w ciąży powiedziała, że źle się czuje czy coś, przepuściłabym chociaż sama się wtedy czułam fatalnie i myślałam, ze zjadę z tej ławki...

[Iwa_iw]

tak czytam i czytam
miałam się nie wypowiadać, ale się przemogłam
nie chciałabym wdawać się w jakieś jałowe pyskówki i nerwówki bo mi to do szczęścia nie potrzebne, ale moim zdaniem:

Odpieluszkowe zapalenie mózgu to moim zdaniem może objawiać się np. słownictwem: marcheweczka, cycuś, jabłuszki, buteleczka i nadmierne przesładzanie aż się niedobrze robi

większość przypadków, które opisujecie to ja bym podpięła jednak pod kulturę bycia a bardziej jej brak a to można spotkać zarówno u matek jak i bezdzietnych

tak myślałam jeszcze o tej komunikacji miejskiej
w sumie to nie wpadłabym chyba nigdy na pomysł żeby wysiąść z autobusu, przerwać podróż żeby ktoś z wózkiem mógł do niego wsiąść (jestem matką 2 dzieci)
ale patrząc z drugiej strony to jak matka musi gdzieś z dzieckiem jechać, wypadają godziny szczytu, wsiada powiedzmy w połowie trasy to co ona ma zrobić? dodam, że mam na myśli miejsca przeznaczone dla wózków w autobusie czy tramwaju.
przecież ona też może jechać do pracy (dziecko zawozi po drodze do babci, żłobka, opiekunki), do lekarza baa ona też ma prawo jechać z dzieckiem do CH żeby sobie połazić po sklepach.

któraś z Was (przepraszam nie pamiętam nicku) pisała o sytuacji, gdzie wybrała się odprężyć do restauracji i przeszkadzał jej styl mówienia do dziecka
niestety, ale moim zdaniem dopóki dziecko nie chodzi i nie przeszkadza innym w lokalu to ma prawo w nim przebywać a rodzice mogą mówić do niego jak im się żywnie podoba (pomijając oczywiście jakieś patologie typu wyzwiska, krzyki etc.)
jednym może przeszkadzać słodzenie do dziecka, innym zbyt głośne odkładanie sztućcy na talerz, jeszcze innym zbyt głośna muzyka, ktoś obok zbyt głośno mówi
niestety, ale w miejscach publicznych raz obowiązują zasady dobrego wychowania (a niestety słodzenie do dziecka nie jest ich brakiem) a dwa to nigdy wszystkim się nie dogodzi bo ta matka w tej restauracji też może poszła się odprężyć i nie musiała stać przy garach w domu

[ciri15]

Napisane przez smerfetk_a

Kur...de może załóżmy temat o chamstwie w autobusach co? Bo wątek ciągnie się od 1 strony, ileż można dziewczyny, proszę was....

No właśnie.
Wpadło kilka matek i piszą jacy to ludzie są wobec nich(i ogólnie) w autobusach chamscy. No są. Nie jestem pewna czy już nie było takiego tematu.

[201607111040]

Ja też raczej nie wpuszczam w kolejkę matek z dziećmi. Raz miałam taką sytuację że siedziałam pod gabinetem i podchodzi do mnie mama z może 3 letnim dzieckiem i pyta się czy może przede mną bo ona ma za pół godziny autobus i jak nie zdąży to nie będą mieli czym wrócić, a w ogóle to są po receptę i zajmie to 5 minut maks. Puściłam więc. Po pierwsze wizyta nie trwała maks 5minut tylko pół godziny, a po drugie mama nie była autobusem tylko samochodem, bo jak szłam do sklepu obok to wsiadała z małym do samochodu i to ona prowadziła. Inna sytuacja była taka że mama z 2 małymi i zakatarzonymi dziećmi pyta się mnie czy wpuszczę ją bo ona po receptę. Powiedziałam że nie i bulwers dlaczego nie? Potem się jeszcze próbowała wepchać przede mnie, ale się nie udało

[2ystem1645]

Napisane przez LusiaPlotkara

Ja też raczej nie wpuszczam w kolejkę matek z dziećmi. Raz miałam taką sytuację że siedziałam pod gabinetem i podchodzi do mnie mama z może 3 letnim dzieckiem i pyta się czy może przede mną bo ona ma za pół godziny autobus i jak nie zdąży to nie będą mieli czym wrócić, a w ogóle to są po receptę i zajmie to 5 minut maks. Puściłam więc. Po pierwsze wizyta nie trwała maks 5minut tylko pół godziny, a po drugie mama nie była autobusem tylko samochodem, bo jak szłam do sklepu obok to wsiadała z małym do samochodu i to ona prowadziła. Inna sytuacja była taka że mama z 2 małymi i zakatarzonymi dziećmi pyta się mnie czy wpuszczę ją bo ona po receptę. Powiedziałam że nie i bulwers dlaczego nie? Potem się jeszcze próbowała wepchać przede mnie, ale się nie udało

Co za chamstwo z tym samochodem!

[Iwa_iw]

Napisane przez LusiaPlotkara

Ja też raczej nie wpuszczam w kolejkę matek z dziećmi. Raz miałam taką sytuację że siedziałam pod gabinetem i podchodzi do mnie mama z może 3 letnim dzieckiem i pyta się czy może przede mną bo ona ma za pół godziny autobus i jak nie zdąży to nie będą mieli czym wrócić, a w ogóle to są po receptę i zajmie to 5 minut maks. Puściłam więc. Po pierwsze wizyta nie trwała maks 5minut tylko pół godziny, a po drugie mama nie była autobusem tylko samochodem, bo jak szłam do sklepu obok to wsiadała z małym do samochodu i to ona prowadziła. Inna sytuacja była taka że mama z 2 małymi i zakatarzonymi dziećmi pyta się mnie czy wpuszczę ją bo ona po receptę. Powiedziałam że nie i bulwers dlaczego nie? Potem się jeszcze próbowała wepchać przede mnie, ale się nie udało

ale to też nie jest moim zdaniem objaw OZM i nie rozumiem dlaczego tak się tych niedobrych "matek" tylko uczepiłyście
bo to co opisujesz to jest chamstwo, obłuda i tyle
ale równie często (albo i częściej) podobne sytuacje mają miejsce w przychodni u dorosłych gdzie i młodzi i starzy potrafią się kłócić i wpychać poza kolejnością

ciekawe co byście zrobiły w takiej sytuacji jak miałam ostatnią
2 latka zaczęła mi o godz. 13 dosłownie ryczeć, że ją boli brzuch
masowałam, rozgrzewałam itd
sama w domu, mąż w delegacji
godz. 14 mała dalej ryczy, ubieram się, lecę z tą płaczącą młodszą po starszą do przedszkola (muszę ją do 15 odebrać)
i biegiem do przychodni - wystraszyłam się, że to może jakiś wyrostek czy coś - płakała non stop :/
wpadam do przychodni i co byście zrobiły gdybym Was poprosiła o przepuszczenie w kolejce??
bo dziecko mi płacze blisko 2 godziny bez przerwy mówiąc, że brzuch boli (wiadomo, że nie sprecyzuje) zarejestrowana nie byłam bo to sytuacja nagła
przepuściłybyście mnie jako "matkę z postawą roszczeniową" czy jednak potraficie w takich sytuacjach wykazać trochę empatii i zrozumienia (mało niektóre z Was to pewnie zainteresuje, ale starsza też zaczęła płakać bo się po prostu wystraszyła co się dzieje)
bo ja znając niestety podejście "ludzi" co niektórych od razu do rejestracji, mówię co jest i lekarka sama wyszła i nas od razu wzięła
ale gdyby nie to ... właśnie co byście zrobiły??
kazały czekać na sam koniec kolejki do wieczora bo każdemu się zawsze gdzieś śpieszy?

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez Iwa_iw

ciekawe co byście zrobiły w takiej sytuacji jak miałam ostatnią
2 latka zaczęła mi o godz. 13 dosłownie ryczeć, że ją boli brzuch
masowałam, rozgrzewałam itd
sama w domu, mąż w delegacji
godz. 14 mała dalej ryczy, ubieram się, lecę z tą płaczącą młodszą po starszą do przedszkola (muszę ją do 15 odebrać)
i biegiem do przychodni - wystraszyłam się, że to może jakiś wyrostek czy coś - płakała non stop :/
wpadam do przychodni i co byście zrobiły gdybym Was poprosiła o przepuszczenie w kolejce??
bo dziecko mi płacze blisko 2 godziny bez przerwy mówiąc, że brzuch boli (wiadomo, że nie sprecyzuje) zarejestrowana nie byłam bo to sytuacja nagła
przepuściłybyście mnie jako "matkę z postawą roszczeniową" czy jednak potraficie w takich sytuacjach wykazać trochę empatii i zrozumienia (mało niektóre z Was to pewnie zainteresuje, ale starsza też zaczęła płakać bo się po prostu wystraszyła co się dzieje)
bo ja znając niestety podejście "ludzi" co niektórych od razu do rejestracji, mówię co jest i lekarka sama wyszła i nas od razu wzięła
ale gdyby nie to ... właśnie co byście zrobiły??
kazały czekać na sam koniec kolejki do wieczora bo każdemu się zawsze gdzieś śpieszy?

Gdybym miała tak samo jak Ty pilną sprawę, to raczej nie przepuściłabym. Ale gdybym mogła poczekać to pewnie tak.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez 2ystem1645

Raz widziałam jedną kobietę,co prawda bez dziecka, która zrobiła starszemu panu awanturę, że nie chce jej ustąpić miejsca, bo to przecież facet a ona kobieta. Było to co najmniej śmieszne, gdyż ona jechała jedynie z jednego przystanka na drugi, a kłóciła się z nim jakby czekała ją godzina stania. Wszyscy byli zniesmaczeni.

Napisane przez 2ystem1645

Mnie jeszcze zniesmacza gdy prawie całe metro czy bus pełne, a siedzą sami młodzi czy starsi mężczyźni. Kobiety niech sobie stoją w ścisku.

Czy tylko mnie to smieszy?

[201607231707]

Najbardziej mnie rozwalają nadopiekuńcze matki.

Na przełomie 5 i 6 klasy, w lipcu (więc gorąc jak ch... uuusteczka) kolega urzadził u siebie w domu urodziny, połączone z nocowaniem w namiotach u niego na podwórku.
Z tym, że w namiotach spalismy tylko my, goście, bo koledze matka nie pozwoliła

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Iwa to samo chciałam napisać. Ja z poczekalni mam akurat fatalne doświadczenia ze starszymi osobami, ale raczej nie założę wątku pt. starcze zapalenie mózgu...
(i nie, nie schorowane niedołężne staruszki, a dziadkowie rzucający "sku*&^%ami" i babcie, które mając ustaloną godzinę wizyty na 11, przychodzą o 9.30 ponarzekać, jak to długo muszą czekać).

A jak się skończyła historia z córką? Mam nadzieję, że nic poważnego to nie było.

[Iwa_iw]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Gdybym miała tak samo jak Ty pilną sprawę, to raczej nie przepuściłabym. Ale gdybym mogła poczekać to pewnie tak.

ale co w tym momencie jest dla Ciebie pilną sprawą?
bo jeżeli u dziecka byłby to wyrostek to wiadomo czym to grozi....
a jeżeli Ty jesteś zarejestrowana to w tym momencie robi się obsuwa powiedzmy ok. 20 minut...

i mówisz tak samo jak Ty pilną sprawę
dla mnie to była sytuacja nagła, która wyszła w ciągu 2 godzin
angina, gorączka, recepta, praca jest taką samą pilną sprawą ? czy masz na myśli też nagłą, nieprzewidzianą sytuację gdzie na szali może stać życie (przepraszam jeżeli patosem za bardzo pojechałam)


Persephone dziękuję wygląda na to, że córce gdzieś się delikatnie jelito skręciło i po masowaniu + poruszaniu (z wózka, do wózka, na ręce) się rozprostowało, ale po wszystkim jak do domu wróciłam to się z nerwów poryczałam :/
nawet kolki niemowlęce, których mieliśmy w nadmiarze to był pikuś przy tym :/

[ciri15]

Napisane przez Iwa_iw

ciekawe co byście zrobiły w takiej sytuacji jak miałam ostatnią
2 latka zaczęła mi o godz. 13 dosłownie ryczeć, że ją boli brzuch
masowałam, rozgrzewałam itd
sama w domu, mąż w delegacji
godz. 14 mała dalej ryczy, ubieram się, lecę z tą płaczącą młodszą po starszą do przedszkola (muszę ją do 15 odebrać)
i biegiem do przychodni - wystraszyłam się, że to może jakiś wyrostek czy coś - płakała non stop :/
wpadam do przychodni i co byście zrobiły gdybym Was poprosiła o przepuszczenie w kolejce??
bo dziecko mi płacze blisko 2 godziny bez przerwy mówiąc, że brzuch boli (wiadomo, że nie sprecyzuje) zarejestrowana nie byłam bo to sytuacja nagła
przepuściłybyście mnie jako "matkę z postawą roszczeniową" czy jednak potraficie w takich sytuacjach wykazać trochę empatii i zrozumienia (mało niektóre z Was to pewnie zainteresuje, ale starsza też zaczęła płakać bo się po prostu wystraszyła co się dzieje)
bo ja znając niestety podejście "ludzi" co niektórych od razu do rejestracji, mówię co jest i lekarka sama wyszła i nas od razu wzięła
ale gdyby nie to ... właśnie co byście zrobiły??
kazały czekać na sam koniec kolejki do wieczora bo każdemu się zawsze gdzieś śpieszy?

Dziwi mnie takie pytanie, sprawdzasz czy mamy serce czy jak?

Ja bym pewnie przepuściła, bo ryczącego dzieciaka ciężko nie zauważyć, więc miałabym dowód, że nie ściemniasz. A dwa - zazwyczaj do lekarza chodzę jak mam czas, wolny dzień, więc pół godziny w tą, czy w tą różnicy mi nie robi. Ale nie dziwię się jak ktoś nie przepuści, bo ma jakieś ważne sprawy.

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez Iwa_iw

ale co w tym momencie jest dla Ciebie pilną sprawą?
bo jeżeli u dziecka byłby to wyrostek to wiadomo czym to grozi....
a jeżeli Ty jesteś zarejestrowana to w tym momencie robi się obsuwa powiedzmy ok. 20 minut...

i mówisz tak samo jak Ty pilną sprawę
dla mnie to była sytuacja nagła, która wyszła w ciągu 2 godzin
angina, gorączka, recepta, praca jest taką samą pilną sprawą ? czy masz na myśli też nagłą, nieprzewidzianą sytuację gdzie na szali może stać życie (przepraszam jeżeli patosem za bardzo pojechałam)

No taki np atak astmy, postępujący.

I co z tego że dziecka? Pilny przypadek to pilny przypadek i bez znaczenia jest czy to jest dziecko czy dorosły.

[Luba]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Gdybym miała tak samo jak Ty pilną sprawę, to raczej nie przepuściłabym. Ale gdybym mogła poczekać to pewnie tak.

A jaka to byłaby pilna sprawa, która nie pozwoliłaby przepuścić dziecka z takim bólem brzucha?

[Iwa_iw]

Napisane przez Demi93

Najbardziej mnie rozwalają nadopiekuńcze matki.

Na przełomie 5 i 6 klasy, w lipcu (więc gorąc jak ch... uuusteczka) kolega urzadził u siebie w domu urodziny, połączone z nocowaniem w namiotach u niego na podwórku.
Z tym, że w namiotach spalismy tylko my, goście, bo koledze matka nie pozwoliła

i nadopiekuńczość właśnie też bym zaliczyła do OZM
i przyznaję, że przy starszej chyba trochę się pochorowałam
ale przechodzi z czasem i dopóki krzywdy innemu się nie robi to na szczęście przypadłość ta mija i nie jest zaraźliwa
teraz jak nie raz sobie przypomnę to sama z siebie się śmieję....
przy drugim dziecku jednak luz już miałam o wieeele większy

[ciri15]

Napisane przez Demi93

Najbardziej mnie rozwalają nadopiekuńcze matki.

Na przełomie 5 i 6 klasy, w lipcu (więc gorąc jak ch... uuusteczka) kolega urzadził u siebie w domu urodziny, połączone z nocowaniem w namiotach u niego na podwórku.
Z tym, że w namiotach spalismy tylko my, goście, bo koledze matka nie pozwoliła

[Iwa_iw]

Napisane przez kawa_zmlekiem

No taki np atak astmy, postępujący.

I co z tego że dziecka? Pilny przypadek to pilny przypadek i bez znaczenia jest czy to jest dziecko czy dorosły.

pisałam konkretnie o dziecku bo chodzę do przychodni gdzie dzieci leczy się osobno a dorośli mają w ogóle inne wejście więc z góry odnosiłam się do sytuacji w poczekalni dziecięcej, ale ogólnie tak jak mówisz - nie ma różnicy czy u pediatry czy do rodzinnego - chodzi o samą sytuację


Ciri tak trochę sprawdzam czy "macie serce" bo po niektórych postach i wypowiedziach to ma się wrażenie, że wszystkie mamy to złe i wredne matki a dzieci to dzieciaki, bachory i nie wiadomo jeszcze jakie określenia mogłyby paść.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Iwa_iw

Persephone dziękuję wygląda na to, że córce gdzieś się delikatnie jelito skręciło i po masowaniu + poruszaniu (z wózka, do wózka, na ręce) się rozprostowało, ale po wszystkim jak do domu wróciłam to się z nerwów poryczałam :/
nawet kolki niemowlęce, których mieliśmy w nadmiarze to był pikuś przy tym :/

Wcale Ci się nie dziwię.
Znowu wyjdę na zapalenie mózgu, no trudno, ale wg mnie nie ma niczego gorszego niż choroba dziecka. Nie, moja choroba, choćby nie wiem jak uciążliwa była - nigdy nie będzie gorsza niż choroba dziecka.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez Luba

A jaka to byłaby pilna sprawa, która nie pozwoliłaby przepuścić dziecka z takim bólem brzucha?

jak się obawia o życie (dziecka czy kogokolwiek innego) to jedzie się (od razu dodaję, bo pewnie zaraz usłyszę, że brak auta etc - jest coś takiego jak taksówki) do szpitala, a nie do przychodni
zresztą jak widać dziecku nic nie było
w życiu by mi nie przyszło do głowy trzymanie dziecka 2h i latanie z nim po przedszkolach i przychodniach, gdybym miała podejrzenie wyrostka czy innej poważnej sprawy

[Iwa_iw]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4340116 2]jak się obawia o życie (dziecka czy kogokolwiek innego) to jedzie się do szpitala, a nie do przychodni
zresztą jak widać dziecku nic nie było
w życiu by mi nie przyszło do głowy trzymanie dziecka 2h i latanie z nim po przedszkolach i przychodniach, gdybym miała podejrzenie wyrostka czy innej poważnej sprawy[/QUOTE]


a co byś ze starszym dzieckiem zrobiła co???
zostawiła na noc w przedszkolu?
masz dzieci? masz pojęcie o czym piszesz?

[ciri15]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;43401054]Wcale Ci się nie dziwię.
Znowu wyjdę na zapalenie mózgu, no trudno, ale wg mnie nie ma niczego gorszego niż choroba dziecka. Nie, moja choroba, choćby nie wiem jak uciążliwa była - nigdy nie będzie gorsza niż choroba dziecka.[/QUOTE]
No, dla Ciebie. Myślę, że dla każdego jest ważniejsze życie i zdrowie jego niż czyjegoś dziecka.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Iwa_iw

a co byś ze starszym dzieckiem zrobiła co???
zostawiła na noc w przedszkolu?
masz dzieci? masz pojęcie o czym piszesz?

Żadna z nas nie dzieciatych nie ma o niczym pojęcia. W końcu wraz z porodem dopiero spływa łaska, mądrość i empatia