Nie akceptuję tego.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez _Tinkerbell

A w sumie czemu dredy nie?
W sensie chodzi mi czy nie podoba Ci się wygląd, czy np. Nie podoba Ci się ich pielęgnacja, odbiór społeczny ("na 100% rasta palący trawę, który się nie myje" )
Pytam z ciekawości, nie po złości

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

nie podobaja mi sie estetycznie - mimo, ze podobaja mi sie u mezczyzn dlugie wlosy; odrzuca mnie takze sposob ich pielegnacji (wiem, ze jest mozliwe utrzymanie dredow w czystosci, ale jest to bardzo uciazliwe i wiele osob tego nie robi)

nie przeszkadza mi facet "w typie" dredziarza, o ile nie ma dredow

[meski_punkt]

Nie akceptuję u kobiet-potencjalnych partnerek:

- nadmiernego używania makijażu
- otyłości
- palenia
- braku wyższego wykształcenia
- długotrwałego braku pracy
- upijania się
- nieszczerości
- poglądów lewicowych
- atakowania innych, zwłaszcza katolików, za ich światopogląd
- dużej ilości partnerów seksualnych (>2)
- rozrzutności
- braku podstawowych umiejętności gotowania/prasowania itp
oraz w szczególności chorób psychicznych, stanów lękowych, ogólnie osób leczących się lub które w przeszłości leczyły się psychiatrycznie, miały depresje itp

[ruda_beksa]

Napisane przez meski_punkt

- dużej ilości partnerów seksualnych (>2)

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez ruda_beksa

ciekawe w czym tę ilość się liczy. Dwie tony, hektary, decymetry sześcienne partnerów?

[ruda_beksa]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8175174 6]ciekawe w czym tę ilość się liczy. Dwie tony, hektary, decymetry sześcienne partnerów? [/QUOTE]

Dwa miasta wojewódzkie?

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez ruda_beksa

Dwa miasta wojewódzkie?

Dwa stany

[meski_punkt]

Jako jednostkę, czyli max dwóch partnerów.
Ps. I kompletnie nie podobają mi się rudowłose kobiety oraz te w bardzo krótkich "męskich fryzurach"

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez meski_punkt

Jako jednostkę, czyli max dwóch partnerów.

A Ty ile partnerek miałeś?

[ruda_beksa]

Napisane przez meski_punkt

Jako jednostkę, czyli max dwóch partnerów.
Ps. I kompletnie nie podobają mi się rudowłose kobiety oraz te w bardzo krótkich "męskich fryzurach"

Sądzę, że moja fryzura to najmniejsza z przeszkód dla naszej miłości

[meski_punkt]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8175215 1]A Ty ile partnerek miałeś?[/QUOTE]

To już moja sprawa. Wątek polega na wypisywaniu cech partnera, których nie akceptujemy. Proszę o stosowanie się do regulaminu forum.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez meski_punkt

To już moja sprawa.

Czyli pewnie hipokryta

[meski_punkt]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;81752416]Czyli pewnie hipokryta [/QUOTE]

A ty pewnie jestes listonoszem...

[Khaki68]

Napisane przez meski_punkt

To już moja sprawa. Wątek polega na wypisywaniu cech partnera, których nie akceptujemy. Proszę o stosowanie się do regulaminu forum.

W sumie ilośc partnerów Twojej potencjalnej przyszłej partnerki to też jej sprawa i nie ma obowiązku Ci się z tego spowiadać

[Roseslove]

Napisane przez Khaki68

W sumie ilośc partnerów Twojej potencjalnej przyszłej partnerki to też jej sprawa i nie ma obowiązku Ci się z tego spowiadać

Podejrzewam, że ty nie jesteś jego potencjalną partnerką. Relacja w związku jest inna niż luźne pisanie na forum, dla mnie to ogromna różnica. Nawet jeśli panna uzna, że nie chce mu odpowiedzieć to nie muszą być przecież razem.

[Khaki68]

Napisane przez Roseslove

Podejrzewam, że ty nie jesteś jego potencjalną partnerką. Relacja w związku jest inna niż luźne pisanie na forum, dla mnie to ogromna różnica. Nawet jeśli panna uzna, że nie chce mu odpowiedzieć to nie muszą być przecież razem.

Ja mam już swojego partnera. Tylko się zastanawiam jak kolega wymusi na dziewczynie przyznanie się do tego ilu rzeczywiście miała facetów?
W ogóle po co na ten temat rozmawiac?

[stewardesa]

Napisane przez Khaki68

Ja mam już swojego partnera. Tylko się zastanawiam jak kolega wymusi na dziewczynie przyznanie się do tego ilu rzeczywiście miała facetów?
W ogóle po co na ten temat rozmawiac?

Znajdzie ogromnie zakompleksioną, która będzie wierzyła że na prawdzie i szczerości buduje się miłość. I będzie w niej bezustannie wywoływał poczucie winy, aż powie że już nie może tego wytrzymać i ją zostawi.

[Roseslove]

Napisane przez Khaki68

Ja mam już swojego partnera. Tylko się zastanawiam jak kolega wymusi na dziewczynie przyznanie się do tego ilu rzeczywiście miała facetów?
W ogóle po co na ten temat rozmawiac?

Dlaczego wymuszać? Wystarczy zapytać a jeśli nie będzie chciała odpowiedzieć to on nie będzie chciał jej. Nie widzę tutaj żadnego problemu. Gdyby go oszukała to już sama wystawi sobie świadectwo. A on może sobie szukać kogo tylko chce. Widzi w tym sens i ma do tego pełne prawo. My nie musimy go rozumieć ani popierać ale to nie znaczy, że jego wybór to zły wybór.

[meski_punkt]

Napisane przez Roseslove

Dlaczego wymuszać? Wystarczy zapytać a jeśli nie będzie chciała odpowiedzieć to on nie będzie chciał jej. Nie widzę tutaj żadnego problemu. Gdyby go oszukała to już sama wystawi sobie świadectwo. A on może sobie szukać kogo tylko chce. Widzi w tym sens i ma do tego pełne prawo. My nie musimy go rozumieć ani popierać ale to nie znaczy, że jego wybór to zły wybór.

Dokładnie tak było, jak napisałaś, dziękuję. Jeśli miałaby problem z zakomunikowaniem mi ilu było, to nie kontynuowałbym znajomości. Brak tolerancji u dużej grupy użytkowników forum jest ciekawym zjawiskiem w kontekście tzw społeczniactwa, czyli wsadzania nosa w nie swoje sprawy. Stąd też polskie społeczeństwo na tle kultury zachodnioeuropejskiej znane jest z donosicielstwa i stygmatyzowania "innych".

[don_roberto]

Swoją drogą jak patrzę na te nasze wymagania to się pewnie okaże, że 1% osobników/osobniczek je spełnia

[Khaki68]

Napisane przez don_roberto

Swoją drogą jak patrzę na te nasze wymagania to się pewnie okaże, że 1% osobników/osobniczek je spełnia

Hm... Być może. Dlatego część zrezygnuje z wiązania się z kimkolwiek, a część z czasem zaniży wymagania. Zależy od osoby.
Chociaż nie wydaje mi się, żeby te wymagania były wygórowane. To są cechy/zachowania, które DYSKWALIFIKUJĄ kandydata do dalszej znajomości. Może tylko Ty nie spełniasz

[Roseslove]

Ja nigdy nie miałam problemu ze znalezieniem kogoś to mi odpowiada i spełnia wymienione wymagania. Wielu moich znajomych to ludzie w takim typie. Zależy od środowiska.

[Atavish]

Napisane przez don_roberto

Swoją drogą jak patrzę na te nasze wymagania to się pewnie okaże, że 1% osobników/osobniczek je spełnia

Czy ja wiem. Te cechy które wymieniłam spełnia spora część mojego otoczenia. I jakoś te oczekiwania których tu nie było (bo te tutaj to były w ogóle deal breakery) również bywają spełniane. Więc albo kwestia otoczenia, albo trzeba mieć naprawdę absurdalne wymagania

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[pannajoanna71]

U mnie to tak: skrajne poglądy w jakiejkolwiek stronie, niechlujstwo, ciągłe narzekanie.

Wysłano z Krainy Czarów.

[Niebieskooka arystokratka]

Nie chciałabym kogoś, kto:
- jest rozwodnikiem
- ma dzieci z poprzedniego związku
- jest mało zaradny
- nie dba o siebie
- jest ateistą
- ma lewicowe poglądy
- nie jest patriotą
- nie ma pasji, hobby
- nie ma prawa jazdy
- nie ma perspektyw na lepszą przyszłość
- nie lubi zwierząt
- nie szuka nowych wyzwań
- jest zarozumiały i ma o sobie zbyt wysokie mniemanie
- jest nieinteligentny i bez poczucia humoru.

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Na pewno nie zaakceptowałabym braku wiedzy ogólnej i braku chęci poszerzania wiedzy o świecie, no, ogólnie braku zainteresowania 'wszystkim po trochu'.

Mój eks (największy błąd jaki kiedykolwiek popełniłam w życiu związkowym), poznaliśmy się na pierwszym roku studiów. Prestiżowy kierunek, duża uczelnia, bardzo duże miasto. Chłopak miałam wrażenie interesował się tylko swoim kierunkiem studiów - informatyką i grami. Spoko, zainteresowania jak każde inne. Ale problem w tym, że miałam wrażenie, że nie miał podstawowej wiedzy na żaden inny temat. Praktycznie co chwilę w rozmowie wychodziło:

- a co to menora?
- a to w Brazylii mówią po portugalsku?
- gdzie jest Morze Czarne?
- Cypr to jest jakaś wyspa grecka, tak?
- Odyseusz? To jakiś rzymski bóg?
- kto to Tom Cruise?
- George Orwell? coś mi świta, ale nie pamiętam kto to był
- tygrysy nie żyją w Afryce?
- a co to chromosom?
- Panteon jest w Rzymie?
- to kobiety w Polsce dopiero w XX wieku zyskały prawa wyborcze?
- cukinia jest taka długa i zielona, tak?
- włoski jest językiem romańskim?
- wieloryb nie jest rybą?
- co oznaczają gwiazdki na fladze amerykańskiej?
- Szkocja to jest tam w Anglii, tak?
- Roman Polański? nigdy o nim nie słyszałem
- a to był jakiś mur w Berlinie?
- to w Hiszpanii jest jakiś król? myślałem, że królowie to byli w średniowieczu chyba
- a to Szwajcaria nie należy do Unii? ale przecież jest w Europie
- kto to nefrolog?
- Beatlesów było 5, tak? a oni nie byli ze Stanów?
- 'chapeau bas' co to znaczy?
- ale jak pachnie lawenda?
- a to wół nie daje mleka?
- jak był po angielsku 'wujek'?
- to to co się maluje tuszem to się nazywa 'rzęsy', a nie 'brwi'?
- często popełniał jakieś błędy ortograficzne/językowe

To tylko przykłady, ciągle musiałam coś tłumaczyć. I to wszystko wychodziło w normalnej rozmowie, podczas gadania o jakimś filmie czy o wakacjach, czy o kulturze (np. ja mówiłam 'chodź, pojedziemy do Rzymu, zobaczymy Panteon'). Kolesiowi w ogóle to nie przeszkadzało, sam mówił z jakąś nawet dumą jak to w liceum jechał na samych 2, ogarniał tylko matmę i informatykę i 'więcej mu niepotrzebne'.

Do tego nie za bardzo umiał uzasadnić swoje poglądy czy opinie, np. jak oglądaliśmy wspólnie jakiś film, to koleś go podsumował 'no, fajny film, fajnie się oglądało'. Ja go pytam 'no, ale co Ci się podobało'. On 'kurczę, no, nie wiem, no, fajnie się po prostu oglądało'.

I nie piszcie mi, że 'ja też nie wiedziałam co to menora' albo 'wiedza kiedy było powstanie listopadowe nie jest potrzebna do życia'. Bo tu nie chodzi o jakiś pojedynczy fakt (zupełnie nie miałabym problemu gdyby zadał jakieś pojedyncze pytanie z tej listy powyżej), tylko o to, że on ciągle nie wiedział czegoś z jakiejkolwiek dziedziny, o czymkolwiek byśmy nie rozmawiali. W tamtym okresie nikogo takiego nie znałam, jasne, ktoś tam zapytał o jakiś podstawowy fakt, ja też nie wiedziałam czegoś co dla kogoś tam było oczywiste, ale nie było tak, że o niczym nie można porozmawiać bez pytań a kto to, a co to, a ja nigdy o tym nie słyszałem.

Ja wiem, że każdy ma braki w wiedzy ogólnej, nawet jak nie jest tego świadomy, wiem, że nie da się wiedzieć wszystkiego, sama mam tematy, na których mało się znam, ale ja miałam wrażenie, że jemu brakuje podstaw dosłownie ze wszystkiego o czym byśmy nie rozmawiali, to nie było tak, że czegoś tam nie wiedział i dopytał, nie, po prostu o czym byśmy nie gadali w takiej luźnej rozmowie czy jak coś tam rzuciłam, to jak by nigdy o tym nie słyszał, ciągle czegoś nie wiedział.

Od zawsze mnie to denerwowało i było mi trochę wstyd, ale byłam młoda i głupia i sobie mówiłam, że to nie jest istotne, że nie trzeba być ekspertem ze wszystkiego, a on przecież miły i jest dobrym człowiekiem i to najważniejsze. Szkoda, że tyle to trwało, bo teraz sobie tego nie wyobrażam. Teraz mnie to nawet dziwi jak można skończyć liceum, dostać się na studia, normalnie mieć znajomych, żyć jak każdy inny człowiek i tak bardzo się nie orientować w świecie jaki nas otacza

Oczywiście wiele innych rzeczy, które wykluczają, ale to oczywiste oczywistości, o których już tu było wielokrotnie

[Farquad]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89338000] jemu brakuje podstaw dosłownie ze wszystkiego o czym byśmy nie rozmawiali[/QUOTE]
Mam identyczną koleżankę, ale ma 50 lat. Dalej absolutnie nic o niczym nie wie. Ostatnio się zdziwiła, że rośliny mają DNA. Albo pytała co oznacza słowo "specyficznie", albo "co to jest inkwizycja".
Być z kimś takim... masakra. Chyba, że by nadrabiał naprawdę zjawiskową urodą czy pozycją społeczną.

Ja bym nie mogła być z kimś, kto miał dużo partnerów. Takie osoby uważam za niestabilne emocjonalnie, na bank pobyłby ze mną parę miesięcy i porzucił, po co się angażować z takimi.

[kici88]

A co powiecie na chłopaka, który nie wiedział, ile ma lat?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Farquad]

Napisane przez kici88

A co powiecie na chłopaka, który nie wiedział, ile ma lat?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

jak walduś kiepski xd
- walduś ile ty masz lat?
- to bedzie abo 24 abo 28

[Julie097]

- brak umiejętności do przeprosin i samorefleksji
- bycie maminsynkiem, niewykonywanie podstawowych obowiązków, bo przecież zawsze wszystko robiła mama
- narzekanie na rzeczy których nie zamierza zmienić
- bycie kłótliwym i nie przyznawanie się do błędu
-

[nadia001]

- religijność, jak chce to niech tam sobie w coś wierzy, ale żeby się nie angażował w jakieś religijne zabawy, kościoły itd
- skąpstwo
- niezaradność życiowa- kiepska praca, nieumiejętność ogarnięcia prostych rzeczy jak np. Odnowienie paszportu albo otwarcia konta w banku
- brak empatii w stosunku do ludzi i zwierząt

Sent from my SM-G996B using Tapatalk