Ile wydajecie na jedzenie miesięcznie? - temat ekonomiczno-społeczny ;)

[201609062117]

Napisane przez tigrunia

Wychodzi średnio jakieś 10-15% naszych zarobków na zakupy.. Chyba mało, co?

bardzo mało

[confused women]

Przy delikatnym zaciskaniu pasa, wliczając alkohol myślę, że mieszcze się w 500zł miesięcznie na spożywkę(dla mnie samej). Ale bez szaleństw.
Oprócz tego wydaję ok 120-130zł miesięcznie na jedzenie dla psa(worek za 150zł wystarcza na miesiąc i trochę).

[kreoolka]

Wynika więc , że nie jest aż tak źle z nami:p ale ja pisząc ,że wydajemy teraz 800 zł bo nas nie ma cale dnie a dziecko je w przedszkolu to i tak jest suma tylko za jedzienie nie wlicząłm w to napojów itp.... pijemy actimelki i kupujemy soki marchwiowe a to w miesiącu wydatek z rzędu 200 zł.

[a298662d510bb0f537bc3b0c2466fe273199e5e8_64a898f2369c4]

Napisane przez kreoolka

itp.... pijemy actimelki .

Zdajesz sobie sprawę, że wyrzucacie pieniądze w błoto?

[cava]

[1=a298662d510bb0f537bc3b0 c2466fe273199e5e8_64a898f 2369c4;37734893]Zdajesz sobie sprawę, że wyrzucacie pieniądze w błoto?[/QUOTE]


Jezui co z tego?
To w ogóle można założyć ze jedzenie czegokolwiek lepszego/smaczniejszego/bardziej lubianego od najtańszych odżywek proteinowych to wywalanie pieniędzy w błoto, no bo w sumie, jak człowiek się białego sera natka i błonnikiem poprawi to też przeżyje a może będzie taniej. A w dodatku samo zdrowie, żadnych barwników, konserwantów, i innych gmo i E

Ja nie wiem, rozumiem że jak ktoś musi to musi oszczędzać na jedzeniu za wszelką cenę. Ale może nie wszyscy muszą/lubią aż tak sępić i sobie odmawiać wszystkiego w imię nie wiem czego?
Otrzymania wieńca z uwiędłej pietruszki za przeżycie na byle czym byle taniej
Nie każdy ma tez galopująca ortoreksję, śmiem zauważyć.
Ja tam z całą świadomością kupuję sobie jak mam ochotę jakieś straszne, niezdrowe, cukrowe i tłuste rzeczy i je zjadam z wielką frajdą i nawet nie mam wyrzutów sumienia potem. jeszcze z głowa wszytko dobrze dzięki Bogu.

Jak ktoś lubi actimela a go na niego stać, to czego ma nie "wyrzucić tych pieniędzy w błoto"
A jak lubię królika i kaczkę to tez wywalam pieniądze w błoto bo nie jem samych piersi z kury po promocji?

Za przeproszeniem, zaiwaniam czasami 6-7 dni w tygodniu, to w imię czego mam sobie nie zrobić przyjemności i nie przejeść30% czy tam więcej % zarobków mimo ze jakbym się uparła i wyrzekła wszelkich frykasów jedzonych _głównie dla przyjemności_ to bym zeszła do 15-20% czy tam cholera wie ilu?
Dlaczego mam jeść wszytko co najtańsze? W imię czego?

[a298662d510bb0f537bc3b0c2466fe273199e5e8_64a898f2369c4]

Napisane przez cava

Dlaczego mam jeść wszytko co najtańsze? W imię czego?

Nie zrozumiałaś mojego przekazu

zwykły jogurt naturalny (dobrej firmy) + niech będzie łyżeczka cukru (skoro ktoś jest przyzwyczajony do słodkiego smaku actimela), zadziała lepiej na organizm niż actimel.

Z postu wywnioskowałam, że oni ten actimel kupują ze względu na jego domniemane 'zdrowotne' właściwości. On ich po prostu nie ma, więc spytałam czy kreoolka o tym wie. Nie miałam nic innego na myśli, daleka jestem od wyliczania komuś każdej złotówki, bo sama wydaję pieniądze na nikomu niepotrzebne zachcianki.

Po prostu pracuję dla ogromnego koncernu spożywczego i wyniki badań nad actimelem znam na pamięć. Jeżeli ktoś kupuje dla smaku, nic mi do tego, ale wiara w jego niesamowite właściwości to inna sprawa.

[crystalmethod]

[1=a298662d510bb0f537bc3b0 c2466fe273199e5e8_64a898f 2369c4;37735712]Nie zrozumiałaś mojego przekazu

zwykły jogurt naturalny (dobrej firmy) + niech będzie łyżeczka cukru (skoro ktoś jest przyzwyczajony do słodkiego smaku actimela), zadziała lepiej na organizm niż actimel.

Z postu wywnioskowałam, że oni ten actimel kupują ze względu na jego domniemane 'zdrowotne' właściwości. On ich po prostu nie ma, więc spytałam czy kreoolka o tym wie. Nie miałam nic innego na myśli, daleka jestem od wyliczania komuś każdej złotówki, bo sama wydaję pieniądze na nikomu niepotrzebne zachcianki.

Po prostu pracuję dla ogromnego koncernu spożywczego i wyniki badań nad actimelem znam na pamięć. Jeżeli ktoś kupuje dla smaku, nic mi do tego, ale wiara w jego niesamowite właściwości to inna sprawa.[/QUOTE]

A możesz coś więcej na ten temat napisać? Może być w innym wątku, żeby nie było OT, tylko wtedy proszę o link

[cacajuate]

ale przeciez to oczywisty oczywizm. Ludzie, nie ma magicznych specyfikow. Golym okiem widac, ze taki actiel jest pierdylion razy przetworzony wiec wiadomo, ze to syf. Zdrowiej wszamac pietruszke. Jasne, ze dla smaku mozna, ale najwnoscia jest wierzyc, ze activia przywroci sprawna prace jelit, witaminy zastapia wzbogacona diete a actimel odpornosc...

[loczek88]

Dobry wieczór

Jestem osobą niepracującą (studentka na garnuszku rodziców) i studiuję za granicą (Duesseldorf). Nie wiem czy można robić porównanie do cen polskich (Dusseldorf to 2 najdroższe miasto w Niemczech), ale wydaję miesięcznie średnio 800zł. To jednak nie jest taka duża kwota jakby się wydawało, bo po przeliczeniu wychodzi ok. 7Euro na dzień.
Kupuję tylko w najtańszych supermarketach (Aldi,Lidl,Netto). Nie piję alkoholu, ani soków. Lubię zjeść zdrowe i pełnowartościowe dania - mięso, jajka, ryby, warzywa, makarony, ryż, wędlina, twarożki, masło. Niemalże wszystko kupuję firmy "lidl", czyli najtańsze produkty. Niestety dużo schodzi mi na słodycze (ok 30E). Wychodzi wręcz na to, że gdybym chciała zjeść "na mieście", to wyszłoby często..taniej (oczywiście nie liczę ekskluzywnych restauracji, raczej coś na średnią/małą kieszeń - ale byłoby to głównie jedzenie "papierowe"). Jednak... nie ufam niemieckim lokalom, wolę wiedzieć z pierwszej ręki co jem

[wach999]

Jestem studentką, na jedzenie mam średnio 200 zł miesięcznie ;/ Czeka mnie aplikacja nie wiem jak sobie poradzę, może znajdę chłopaka, skoro to już jest takie powszechne...

[Iclosemyeyes]

Napisane przez wach999

Jestem studentką, na jedzenie mam średnio 200 zł miesięcznie ;/ Czeka mnie aplikacja nie wiem jak sobie poradzę, może znajdę chłopaka, skoro to już jest takie powszechne...

co jest takie powszechne?
i co ma aplikacja do tego ile wydajesz na jedzenie? pytam bez zlosliwosci

[Narrhien]

Napisane przez wach999

Jestem studentką, na jedzenie mam średnio 200 zł miesięcznie ;/ Czeka mnie aplikacja nie wiem jak sobie poradzę, może znajdę chłopaka, skoro to już jest takie powszechne...

Posiadanie partnera jest powszechne już od zarania dziejów. Żadna nowość

[201604250957]

Napisane przez wach999

Jestem studentką, na jedzenie mam średnio 200 zł miesięcznie ;/ Czeka mnie aplikacja nie wiem jak sobie poradzę, może znajdę chłopaka, skoro to już jest takie powszechne...

Napisane przez Iclosemyeyes

co jest takie powszechne?
i co ma aplikacja do tego ile wydajesz na jedzenie? pytam bez zlosliwosci

Napisane przez Narrhien

Posiadanie partnera jest powszechne już od zarania dziejów. Żadna nowość

a tam zwykły troll, szkoda odpowiadać spójrzcie na jej wszystkie posty, 4 min przed wypowiedzią w tym wątku w innym pisała, że jest aktualnie w związku

[ijaa]

Napisane przez cacajuate

A tak z ciekawosci: ile % pensji miesiecznej wydajecie na jedzenie?

Jeśli moje ogólne obliczenia (nigdy dokładnie nie zapisywałam) są poprawne - czyli biorąc po uwagę nasz przeznaczany 'budżet na życie' to 15%.


Obiecałam sobie (który to już raz? ), że od grudnia zaczynam zapisywanie i bardzo jestem ciekawa wyników. Wiem, że ten miesiąc nie jest najlepszych na takie obliczenia, ale.. stworzę kategorię Świąteczno-Sylwestrową, żeby oddzielić te 'nadprogramowe' wydatki.

[iwona200]

Ja wydaję ok. 800-900 zł na dwie osoby (ja i TŻ). I to bez szaleństw. Alkoholu nie pijemy, słodyczy mało (za to więcej owoców), z napoi tylko woda i soki 100 procent (więc nie najtaniej). Ale jednak na zakupy zawsze chodzę z listą i staram się nie marnować jedzenia.

Kiedy jednak mamy ciężki miesiąc to i w 500 zł potrafię się wyrobić, ale wtedy naprawdę oszczędzamy i staramy się wykorzystywać wszystko co kupimy.

Tak trochę odchodząc od tematu ciekawi mnie jak jest w innych krajach. To, że zarobki są dużo wyższe to nie tajemnica, ale myślałam, że również żywność jest kilka razy droższa. Wczoraj trafiłam na ten artykuł:

http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,...ie_Europy.html

Bardziej zaciekawiły mnie komentarze osób żyjących w innych krajach np. Niemcy, Hiszpania, Anglia i wychodzi, że ceny żywności są bardzo zbliżone do naszych. Zresztą sam fakt, że w Anglii osoba zarabiająca najniższą krajową jest w stanie wynająć sobie mieszkanie, zrobić opłaty i jeszcze na jedzenie wystarczy. W Polsce jest to raczej mały procent, a czasem nawet 2 osobom jest ciężko utrzymać wynajmowane mieszkanie plus reszta bieżących kosztów.

A jakie wy macie zdanie na ten temat?

[_malayka]

.

[amber2046]

Napisane przez iwona200

Tak trochę odchodząc od tematu ciekawi mnie jak jest w innych krajach. To, że zarobki są dużo wyższe to nie tajemnica, ale myślałam, że również żywność jest kilka razy droższa. Wczoraj trafiłam na ten artykuł:

http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,...ie_Europy.html

Bardziej zaciekawiły mnie komentarze osób żyjących w innych krajach np. Niemcy, Hiszpania, Anglia i wychodzi, że ceny żywności są bardzo zbliżone do naszych. Zresztą sam fakt, że w Anglii osoba zarabiająca najniższą krajową jest w stanie wynająć sobie mieszkanie, zrobić opłaty i jeszcze na jedzenie wystarczy. W Polsce jest to raczej mały procent, a czasem nawet 2 osobom jest ciężko utrzymać wynajmowane mieszkanie plus reszta bieżących kosztów.

A jakie wy macie zdanie na ten temat?

Mieszkam w Austrii, w mojej ocenie ogólnie jedzenie jest dużo droższe (mięso, wędliny, ryby, sery, ciasta, pieczywo). Gotuję praktycznie tylko drugie dania, TŻ nie lubi zup, więc koszty są wysokie. Przykładowe produkty z naszej lodówki:

mięso mielone wołowe 9,99 euro za kg
pierś z kurczaka 10,99 euro za kg
łosoś 35,90 euro kg
karp 19,90 euro za kg
szynka od 14,90 euro za kg
ser biały 7,99 euro za kg
ser żółty od 7,99 euro za kg
bułka kajzerka 0,34 euro sztuka
mały razowy chlebek 2,99 euro sztuka
herbata 2,99 euro 20 torebek
100% sok 1,65 euro za litr
mleko eko 1,19 euro za litr
woda mineralna 0,65 euro za litr
jajka od szczęśliwych kur 2,99 euro za 10 sztuk
ciasta w cukierni od 24,90 euro za kg
strudel 2 euro porcja
kremówka 2,49 euro sztuka
pączek 1,19 euro sztuka

Słodycze, alkohole oraz chemia mają porównywalne ceny do tych krajowych.

[nacik23]

a z ciekawości jaką macie mniej więcej miesięczną pensję?

[iwona200]

Napisane przez amber2046

Mieszkam w Austrii, w mojej ocenie ogólnie jedzenie jest dużo droższe (mięso, wędliny, ryby, sery, ciasta, pieczywo). Gotuję praktycznie tylko drugie dania, TŻ nie lubi zup, więc koszty są wysokie. Przykładowe produkty z naszej lodówki:

mięso mielone wołowe 9,99 euro za kg
pierś z kurczaka 10,99 euro za kg
łosoś 35,90 euro kg
karp 19,90 euro za kg
szynka od 14,90 euro za kg
ser biały 7,99 euro za kg
ser żółty od 7,99 euro za kg
bułka kajzerka 0,34 euro sztuka
mały razowy chlebek 2,99 euro sztuka
herbata 2,99 euro 20 torebek
100% sok 1,65 euro za litr
mleko eko 1,19 euro za litr
woda mineralna 0,65 euro za litr
jajka od szczęśliwych kur 2,99 euro za 10 sztuk
ciasta w cukierni od 24,90 euro za kg
strudel 2 euro porcja
kremówka 2,49 euro sztuka
pączek 1,19 euro sztuka

Słodycze, alkohole oraz chemia mają porównywalne ceny do tych krajowych.

No to rzeczywiście praktycznie tak jak u nas (zakładając, że minimalna to co najmniej 1000 euro na rękę)

[amber2046]

Napisane przez iwona200

No to rzeczywiście praktycznie tak jak u nas (zakładając, że minimalna to co najmniej 1000 euro na rękę)

Pensja minimalna oscyluje w okolicach 1000 euro, ale ile dokładnie nie wiem.

Przyjeżdżając na krótko z zamiarem zaoszczędzenia jak największej kwoty można ostro ciąć koszty. Wtedy faktycznie ktoś opłaci pokój we wspólnym mieszkaniu, zrobi tanie zakupy i zostanie mu większość wypłaty.
Kiedy przychodzi do korzystania na miejscu z usług przestaje być tak różowo. Świetnie obrazuje to koszt kursu na prawo jazdy. Tutaj za godzinę jazdy trzeba wydać 60 euro, czyli 6 razy drożej niż płaciłam w tym roku u nas w kraju, a zarobki nie są sześciokrotnie wyższe.

[emeczka]

Napisane przez amber2046

Pensja minimalna oscyluje w okolicach 1000 euro, ale ile dokładnie nie wiem.

Przyjeżdżając na krótko z zamiarem zaoszczędzenia jak największej kwoty można ostro ciąć koszty. Wtedy faktycznie ktoś opłaci pokój we wspólnym mieszkaniu, zrobi tanie zakupy i zostanie mu większość wypłaty.
Kiedy przychodzi do korzystania na miejscu z usług przestaje być tak różowo. Świetnie obrazuje to koszt kursu na prawo jazdy. Tutaj za godzinę jazdy trzeba wydać 60 euro, czyli 6 razy drożej niż płaciłam w tym roku u nas w kraju, a zarobki nie są sześciokrotnie wyższe.

Słyszałam, że jest tak w wielu krajach Europy Zachodniej - stosunek cen jedzenia do pensji korzystniejszy niż w Polsce, natomiast ceny szeroko rozumianych usług są bardzo wysokie - tu stosunek do pensji jest mniej korzystny.

[Gomra]

Napisane przez amber2046

Mieszkam w Austrii, w mojej ocenie ogólnie jedzenie jest dużo droższe (mięso, wędliny, ryby, sery, ciasta, pieczywo). Gotuję praktycznie tylko drugie dania, TŻ nie lubi zup, więc koszty są wysokie. Przykładowe produkty z naszej lodówki:

mięso mielone wołowe 9,99 euro za kg
pierś z kurczaka 10,99 euro za kg
łosoś 35,90 euro kg
karp 19,90 euro za kg
szynka od 14,90 euro za kg
ser biały 7,99 euro za kg
ser żółty od 7,99 euro za kg
bułka kajzerka 0,34 euro sztuka
mały razowy chlebek 2,99 euro sztuka
herbata 2,99 euro 20 torebek
100% sok 1,65 euro za litr
mleko eko 1,19 euro za litr
woda mineralna 0,65 euro za litr
jajka od szczęśliwych kur 2,99 euro za 10 sztuk
ciasta w cukierni od 24,90 euro za kg
strudel 2 euro porcja
kremówka 2,49 euro sztuka
pączek 1,19 euro sztuka

Słodycze, alkohole oraz chemia mają porównywalne ceny do tych krajowych.

masakra, karp 20 euro. Jak na wigilie zawsze kupuje sie wiekszegoniz 1 kg, to ponad 100 zl na sama rybę... a my zawsze kupujemy 2 bo każdy zjje minimum 2 kawałki... to 250 zł jak nic. A w Polce zmiesci się w 50 pln. albo kupic piersi na chińszczyzne,,,


u nas tez wychodzi okolo 500 zł na osobę. Ale musze dokladnie podliczać, dobrze ze naknełam się na ten watek. Bo ostatnio tez cos duzo kasy ucieka i nie wiemy na co.

[_malayka]

Napisane przez Gomra

masakra, karp 20 euro. Jak na wigilie zawsze kupuje sie wiekszegoniz 1 kg, to ponad 100 zl na sama rybę... a my zawsze kupujemy 2 bo każdy zjje minimum 2 kawałki... to 250 zł jak nic. A w Polce zmiesci się w 50 pln. albo kupic piersi na chińszczyzne,,,


u nas tez wychodzi okolo 500 zł na osobę. Ale musze dokladnie podliczać, dobrze ze naknełam się na ten watek. Bo ostatnio tez cos duzo kasy ucieka i nie wiemy na co.

No ale nie możesz tego mnożyć w ten sposób U nas pensja minimalna to ok 1100 zł i filet z kurczaka kosztuje średnio 15 zł za kg, tam pensja minimalna, z tego co pisały Dziewczyny, ok 1000 euro, a filet z kurczaka 11 euro. Właściwie więc taniej.

Mnie to zawsze boli na przykładzie np. cen ubrań w sieciówkach. Swego czasu widziałam w H&M niemieckim zwykle bluzeczki za 5 euro.
U nas ta sama bluzka kosztowała 24.90.

[yoona]

Napisane przez amber2046

Mieszkam w Austrii, w mojej ocenie ogólnie jedzenie jest dużo droższe (mięso, wędliny, ryby, sery, ciasta, pieczywo). Gotuję praktycznie tylko drugie dania, TŻ nie lubi zup, więc koszty są wysokie. Przykładowe produkty z naszej lodówki:

mięso mielone wołowe 9,99 euro za kg
pierś z kurczaka 10,99 euro za kg
łosoś 35,90 euro kg
karp 19,90 euro za kg
szynka od 14,90 euro za kg
ser biały 7,99 euro za kg
ser żółty od 7,99 euro za kg
bułka kajzerka 0,34 euro sztuka
mały razowy chlebek 2,99 euro sztuka
herbata 2,99 euro 20 torebek
100% sok 1,65 euro za litr
mleko eko 1,19 euro za litr
woda mineralna 0,65 euro za litr
jajka od szczęśliwych kur 2,99 euro za 10 sztuk
ciasta w cukierni od 24,90 euro za kg
strudel 2 euro porcja
kremówka 2,49 euro sztuka
pączek 1,19 euro sztuka

Słodycze, alkohole oraz chemia mają porównywalne ceny do tych krajowych.

w Irlandii ceny podobne, pensja minimalna ok 1300 euro.

[Visez]

Napisane przez Dotka90

700-800zł. Ja + TŻ. Ale przyznam, że na jedzeniu nie oszczędzamy, lubimy dobre jedzenie.

U nas tak samo, chociaż są miesiące gdzie częściej mamy zachcianki, średnio raz na 2 tyg idziemy do naszej ulubionej pizzerii, albo na wielką kawę z bitą śmietaną. Wtedy tak około 1000zł

[amber2046]

_malayka w kwestii cuchów jest jeszcze jeden plus zwłaszcza większych zachodnich miast, że dużo fajnych ubrań zostaje mocno przecenionych, bo wiszą do ostatniej tury wyprzedaży. U nas te same wzory znikają niekiedy już podczas pierwszej obniżki cen. Moja dziura, ma całe dwa małe H&M, jedną Zarę, czy Mango, więc generalnie ta reguła tu nie działa, ponieważ w regularnych cenach bywa ciężko z rozmiarówką, ale już w takim Graz rewelacja.

Jeszcze mi się przypomniało ile zażyczyli sobie w zeszłym tygodniu od koleżanki za wymianę przerzutek w rowerze, banalne 150 euro. Dziewczyna była załamana, więc kupiła sama części od jakiegoś Włocha rozkładającego stare rowery na czynniki pierwsze i opłaciła jedynie robociznę co zredukowało cenę o połowę. Zmiana opon w serwisie kosztuje 50 euro. Od kolegi za zdjęcia do CV znajoma mająca studio chciała 120 euro. Jak nam to powiedział zrobiliśmy mu podobną sesję za darmo. Kolejny absurd standard tutejszej gastronomii przy jej wysokich cenach. Kilka razy dostałam już brudny kieliszek albo postawiono przede mną talerz na uwalonej serwecie, a nie chodzę do knajp mordowni tylko normalnych popularnych miejsc.

Chciałabym zakończyć czymś pozytywnym, bo jak czytam co napisałam wychodzi, ze niewiele dobrego mam do powiedzenia. Mają tu krótkie kolejki do lekarzy, ogólnie są zadowoleni z jakości usług krajowej służby zdrowia. Za jedzenie w szpitalu trzeba osobno zapłacić, tak samo musieliśmy kupić kroplówki, ale personel medyczny z którym miałam styczność był zawsze uprzejmy.

[_malayka]

Napisane przez amber2046

_malayka w kwestii cuchów jest jeszcze jeden plus zwłaszcza większych zachodnich miast, że dużo fajnych ubrań zostaje mocno przecenionych, bo wiszą do ostatniej tury wyprzedaży. U nas te same wzory znikają niekiedy już podczas pierwszej obniżki cen. Moja dziura, ma całe dwa małe H&M, jedną Zarę, czy Mango, więc generalnie ta reguła tu nie działa, ponieważ w regularnych cenach bywa ciężko z rozmiarówką, ale już w takim Graz rewelacja.

Jeszcze mi się przypomniało ile zażyczyli sobie w zeszłym tygodniu od koleżanki za wymianę przerzutek w rowerze, banalne 150 euro. Dziewczyna była załamana, więc kupiła sama części od jakiegoś Włocha rozkładającego stare rowery na czynniki pierwsze i opłaciła jedynie robociznę co zredukowało cenę o połowę. Zmiana opon w serwisie kosztuje 50 euro. Od kolegi za zdjęcia do CV znajoma mająca studio chciała 120 euro. Jak nam to powiedział zrobiliśmy mu podobną sesję za darmo. Kolejny absurd standard tutejszej gastronomii przy jej wysokich cenach. Kilka razy dostałam już brudny kieliszek albo postawiono przede mną talerz na uwalonej serwecie, a nie chodzę do knajp mordowni tylko normalnych popularnych miejsc.

Chciałabym zakończyć czymś pozytywnym, bo jak czytam co napisałam wychodzi, ze niewiele dobrego mam do powiedzenia. Mają tu krótkie kolejki do lekarzy, ogólnie są zadowoleni z jakości usług krajowej służby zdrowia. Za jedzenie w szpitalu trzeba osobno zapłacić, tak samo musieliśmy kupić kroplówki, ale personel medyczny z którym miałam styczność był zawsze uprzejmy.

Hmm, piszesz o Austrii? Jaka tam jest średnia pensja?
Ciekawe rzeczy piszesz, ale z drugiej strony jeśli przyjmiemy, że tych 50euro za wymianę opon nie przeliczamy na polską walutę, to czy nie jest trochę tak, że ktoś zarabia powiedzmy 2 tysiące euro i z tego płaci te 50 euro - tak samo jakby w Polsce zarabiał 2 tysiące i zapłacił 50 zł.
Nie wiem czy 50 zł to dużo czy mało za wymianę opon, bo nie mam samochodu

[iwona200]

Napisane przez _malayka

Hmm, piszesz o Austrii? Jaka tam jest średnia pensja?
Ciekawe rzeczy piszesz, ale z drugiej strony jeśli przyjmiemy, że tych 50euro za wymianę opon nie przeliczamy na polską walutę, to czy nie jest trochę tak, że ktoś zarabia powiedzmy 2 tysiące euro i z tego płaci te 50 euro - tak samo jakby w Polsce zarabiał 2 tysiące i zapłacił 50 zł.
Nie wiem czy 50 zł to dużo czy mało za wymianę opon, bo nie mam samochodu

To nie jest dużo, bywa, że i 100 zł biorą A mieszkam w małym mieście. Chyba, że od razu kupisz opony wtedy gratis Sama czasem też wolałabym nie mieć samochodu, bo koszty są bardzo duże, ale czasem nie ma wyjścia jeśli chce się mieć pracę a mieszka w małej mieścinie bez stacji PKP ;(

Porównując np. Austrię i Polskę wychodzi podobnie. Bo żywność podobnie (może część wyjdzie taniej w Austrii np. ser żółty), usługi drożej, ale za to ciuchy taniej (bo w sieciówkach są podane ceny w innych walutach i jest tak samo)

W tym artykule w komentarzach ludzie bardzo się oburzali, że w Polsce jest nawet drożej jeśli chodzi ogólnie o życie. Podawali nawet konkretne ceny np. z hiszpańskiego Carrefoura i przeliczając na zł wychodziło tak jak u nas.

[amber2046]

Napisane przez _malayka

Hmm, piszesz o Austrii? Jaka tam jest średnia pensja?
Ciekawe rzeczy piszesz, ale z drugiej strony jeśli przyjmiemy, że tych 50euro za wymianę opon nie przeliczamy na polską walutę, to czy nie jest trochę tak, że ktoś zarabia powiedzmy 2 tysiące euro i z tego płaci te 50 euro - tak samo jakby w Polsce zarabiał 2 tysiące i zapłacił 50 zł.
Nie wiem czy 50 zł to dużo czy mało za wymianę opon, bo nie mam samochodu

Średnia pensja brutto dla kobiet 1785 euro, dla mężczyzn 2645 euro, ale są spore różnice zależnie od landu.
W Polsce średnia pensja brutto 3718 zł, czyli można przyjąć ok. 930 euro.

Źródło:
http://www.krone.at/Wirtschaft/So_vi...ck-Story-27110 oraz GUS

Napisane przez iwona200

To nie jest dużo, bywa, że i 100 zł biorą A mieszkam w małym mieście. Chyba, że od razu kupisz opony wtedy gratis Sama czasem też wolałabym nie mieć samochodu, bo koszty są bardzo duże, ale czasem nie ma wyjścia jeśli chce się mieć pracę a mieszka w małej mieścinie bez stacji PKP ;(

Porównując np. Austrię i Polskę wychodzi podobnie. Bo żywność podobnie (może część wyjdzie taniej w Austrii np. ser żółty), usługi drożej, ale za to ciuchy taniej (bo w sieciówkach są podane ceny w innych walutach i jest tak samo)

W tym artykule w komentarzach ludzie bardzo się oburzali, że w Polsce jest nawet drożej jeśli chodzi ogólnie o życie. Podawali nawet konkretne ceny np. z hiszpańskiego Carrefoura i przeliczając na zł wychodziło tak jak u nas.

Żywność nie jest w zbliżonej cenie. Owszem poszczególne grupy artykułów spożywczych kosztują podobnie, ale jeśli prowadzisz zwyczajne gospodarstwo domowe kupujesz urozmaicone jedzenie, a nie tylko wyłącznie tani asortyment. Niestety za świeże mięso, ryby, smaczne pieczywo albo mały kawałek ciasta zapłacisz tutaj kilka razy więcej niż w kraju. My w Polsce wydawaliśmy na dwie osoby w granicach 800 zł. Upodobania kulinarne, nasze gabaryty i co za tym idzie dieta pozostały niezmienione, a z portfela znika co miesiąc około 500 euro na żywność kupowaną do domu.

Co do sera żółtego zwykła gouda kosztuje ok. 8 euro za kg, ostatnio byłam w rodzinnym mieście latem i nie przypominam sobie nabiału startującego od 30 zł.

---------- Dopisano o 17:59 ---------- Poprzedni post napisano o 17:52 ----------

Swoją drogą jak znalazłam wrzucone tu statystyki zaczęłam się zastanawiać czy Austria nie dzierży czasami niechlubnej palmy pierwszeństwa jeśli chodzi o różnice między zarobkami kobiet, a mężczyzn.
Na pewno mają tu imponujący odsetek szowinistów oraz seksistów. Reklamy w miejscowych gazetach potrafią tak uprzedmiotowić kobietę, że zaczęłam je wycinać, aby pokazać znajomym.

[melkmeisje]

Napisane przez amber2046

Jeszcze mi się przypomniało ile zażyczyli sobie w zeszłym tygodniu od koleżanki za wymianę przerzutek w rowerze, banalne 150 euro

Naprawa i wymiana zaciętego zamka w drzwiach - prawie 200 euro (Wiedeń) No i masz wyjście? Albo bulisz, albo nocujesz na wycieraczce

Oprawienie pracy magisterskiej - ok. 30 euro, a jak trzeba złożyć na uczelni ze 4 egzemplarze, to wychodzi niezła sumka.

O, głupia wymiana fleków chyba z 15 euro.


Czyli generalnie usługi rzeczywiście dużo droższe, ale jedzenie, ciuchy, kosmetyki bardzo porównywalne, może minimalnie droższe, a bywa, że i tańsze (nigdy nie zapomnę wyprzedaży Bourjois w bipie, kiedy wszystkie produkty były po 3 euro )

Mieszkanie tam z polskim budżetem (w moim przypadku studia, kasa od pracujących w Polsce rodziców i marne polskie stypendium) - masakra (i główny powód, dla którego musiałam wrócić).
Ale już biorąc pod uwagę austriackie zarobki - uważam, że mają taniej niż my tutaj. Potwierdza to mój austriacki chłopak, który przy każdych zakupach w polskim sklepie jest przerażony i zastanawia się, jak my tutaj żyjemy przy prawie wiedeńskich cenach i naszych zarobkach.