Pracy szukamy - ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. 4.

[mikados]

Napisane przez Auksencja

Co za złamasy... Wkurza mnie takie chwalenie kogoś, a później olewka.

Wkurzające i przykre, bo człowiek robi sobie nadzieję, że w końcu się udało a tu nic. Tez tak miała, na rozmowie peany, że jestem najlepsza i że za 3 dni mam rozmowę z prezesem, tylko zadzwonią ustalić dokładną godzinę bo na 100% mnie zatrudniają a potem co? Telefon milczy, nie odbierają go a po kilku dniach ponownie ogłoszenie na portalu na to stanowisko - smutne i dołujące mega.

[Trinette]

Napisane przez Princesska22

Eh...od nas jak zaczynamy pracę, zwłaszcza pierwszą i nie mamy doświadczenia czasami wymaga sie cudów i nie wiadomo jakiej wiedzy, umiejętnosci, ktore mozna zdobyć wykonując daną pracę, a pracodawca nie kojarzy co to B2? Wg mnie wstyd

Wstyd? On nie musi kojarzyć skoro zatrudnia ludzi. Ma inne zdolności, które dają mu pieniądze i to sie liczy bardziej.

[Choji]

Z serii jak się przygotować do rozmowy o pracę: http://www.youtube.com/watch?v=j5Ftu3NbivE

[Princesska22]

Napisane przez Trinette

Wstyd? On nie musi kojarzyć skoro zatrudnia ludzi. Ma inne zdolności, które dają mu pieniądze i to sie liczy bardziej.

Tak? Pracodawca to w pewnym sensie nasz "lider"....tak powinien działac dobry pracodawca na swoich pracowników...Jak napisałaś zatrudnia ludzi, na pewno już nie raz ktoś w cv czy na rozmowie wspominał o swoim stopniu znajomości języka obcnego, a i ten Pan z pewnością miał styczność z językiem obcym, jak nie na studiach, to w szkole średniej...Poza tym jak ktoś nie wie co to B2 to chyba jakiś mało obeznany jest....


Nie wiem, moze to ja za dużo wymagam od ludzi?

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez Trinette

Wstyd? On nie musi kojarzyć skoro zatrudnia ludzi. Ma inne zdolności, które dają mu pieniądze i to sie liczy bardziej.

albo ich nie ma....

---------- Dopisano o 21:15 ---------- Poprzedni post napisano o 21:14 ----------

Napisane przez Princesska22

Nie wiem, moze to ja za dużo wymagam od ludzi?

mam takie samo zdanie

---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:15 ----------

Napisane przez mikados

Wkurzające i przykre, bo człowiek robi sobie nadzieję, że w końcu się udało a tu nic. Tez tak miała, na rozmowie peany, że jestem najlepsza i że za 3 dni mam rozmowę z prezesem, tylko zadzwonią ustalić dokładną godzinę bo na 100% mnie zatrudniają a potem co? Telefon milczy, nie odbierają go a po kilku dniach ponownie ogłoszenie na portalu na to stanowisko - smutne i dołujące mega.

life is brutal.... nie ma co

[gwiazdeczka172]

Napisane przez Carpathia

Czekałam dzisiaj na 3 telefony. W każdej z firm przeszłam wszystkie etapy rekrutacji i dziś mieli się odezwać. W każdej z firm usłyszałam pochwały, a nawet to że mam nie iść do żadnej innej firmy tylko pracować dla nich (niestety w owej firmie ze złą reputacją).

W poniedziałek żadna z nich się ode mnie nie odczepi. Tak nie może być!

Dalej rozsyłam aplikacje, dopytuję się jak mogę bo to naprawdę dziwne docierać do samego finału, ale nie dostać żadnej oferty.

W jednej firmie usłyszałam nawet że jestem kandydatką idealną, więc prawdopodobnie nie jestem z nimi szczera bo tacy kandydaci nie istnieją.
I kolejny weekend który różni się tylko tym że nie pojawiają się nowe ogłoszenia...

Cyrk na kółkach dosłownie

[slonecznikow_a]

Napisane przez Trinette

Wstyd? On nie musi kojarzyć skoro zatrudnia ludzi. Ma inne zdolności, które dają mu pieniądze i to sie liczy bardziej.

Zgadzam się z Trinette W związku z moją pracą miałam okazję poznać rożnych pracodawców i zapewniam, że nie każdy jest panem w garniturze, po prawie na UW i z certyfikatami CPE i ZDfB
Często ludzie przez lata prowadzą firmę tylko z pomocą rodziny (żony, dzieci, itd.) i kiedy chcą kogoś zatrudnić, to chyba nie mają obowiązku szukać w internecie informacji o certyfikatach
Po co pracodawca ma szukać takich informacji, jeżeli może po prostu zapytać czy kandydat dogada się w danym języku i może to od razu sprawdzić?

[gwiazdeczka172]

Napisane przez szakal165

A ja przed chwilą zadzwoniłam z ogłoszenia na pracownika biurowego. Z ciekawości, bo poznałam firmę, w której byłam na rozmowie chyba 3 lata temu. Wówczas pan stwierdził, że co to jest wykształcenie średnie i czemu nie mam certyfikatów... Teraz przez telefon to samo "a jaką ma pani szkołę" (nie przyznałam się, że już byłam kiedyś na rozmowie u szanownego pana), jak wspomniałam o praktyce to "A czy się tam pani sprawdziła w mówieniu przez ten czas", "jak pani zna język", jak odp. że na poziomie B2 to on "na dwa? " więc wyjaśniłam. Boki zrywać moim zdaniem... teraz widzę poziom owego pracodawcy. I oczywiście po zapytaniu czy mogę przesłać swoje cv, odparł "Nie trzeba, ja musze się spotkać i porozmawiać. Jutro ma jedna pani przyjechać też na rozmowę"

---------- Dopisano o 19:42 ---------- Poprzedni post napisano o 19:42 ----------

Dodam, że ogłoszenie tutaj http://www.pupdrawsko.pl/klient/oferta/1794.html

Chyba nie chciałabym u kogoś takiego pracować

[szakal165]

Napisane przez slonecznikow_a

Zgadzam się z Trinette W związku z moją pracą miałam okazję poznać rożnych pracodawców i zapewniam, że nie każdy jest panem w garniturze, po prawie na UW i z certyfikatami CPE i ZDfB
Często ludzie przez lata prowadzą firmę tylko z pomocą rodziny (żony, dzieci, itd.) i kiedy chcą kogoś zatrudnić, to chyba nie mają obowiązku szukać w internecie informacji o certyfikatach
Po co pracodawca ma szukać takich informacji, jeżeli może po prostu zapytać czy kandydat dogada się w danym języku i może to od razu sprawdzić?

tak, dogadać. Gdyby to się liczyło... A ja wówczas się dogadałam z jego córką, która przebywała w De (rozmowa przez telefon) ale pan stwierdził po 2 tyg. że zatrudni tę samą pracownicę, która kiedyś pracowała w tej firmie bo jest po filologii. Dla niego liczyły się jak piszę papiery, certyfikaty cuda na kiju, nie umiejętności a w ogłoszeniu, żeby śmieszniej było stoi jak byk "wykształcenie średnie"

---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:45 ----------

Napisane przez gwiazdeczka172

Chyba nie chciałabym u kogoś takiego pracować

No... ja dlatego też raczej się nie umówię na rozmowę. Byłam w 2010 i wiem, jaki to pracodawca i o co cho. W ogóle sam ton głosu mnie nieco irytował a te pytania w ogóle dziwne, jak odp że znam dobrze, to on niedowierzająco "taaak?"

[Princesska22]

Napisane przez slonecznikow_a

Zgadzam się z Trinette W związku z moją pracą miałam okazję poznać rożnych pracodawców i zapewniam, że nie każdy jest panem w garniturze, po prawie na UW i z certyfikatami CPE i ZDfB
Często ludzie przez lata prowadzą firmę tylko z pomocą rodziny (żony, dzieci, itd.) i kiedy chcą kogoś zatrudnić, to chyba nie mają obowiązku szukać w internecie informacji o certyfikatach
Po co pracodawca ma szukać takich informacji, jeżeli może po prostu zapytać czy kandydat dogada się w danym języku i może to od razu sprawdzić?

Szakal napisała, ze ten Pan miał pewne wymagania jak widać, a skoro je mam, to uwazam, ze profesjonalnie by było gdyby wiedział jakie są poziomy...Facet jest chyba ciemny i tyle, dlatego nadal podtrzymuje, że to wstyd

Bo gdyby to był jakis mały sklepik itp to byłabym w stanie zrozumieć ze osoba nie wiem co to B2,ale nie jakas firma fdzie ten jęztk obcy jest wymagany

[Anecka]

Ja Was opuszczam z tego grona, bo przestałam juz szukac pracy. Od sierpnia na bezrobociu, zalamka. Wracamy z mezem do Londynu, on jedzie za miesiac a ja jak zrobie prawo jazdy, wiec moze w czerwcu uda mi się dojechac. Obym tam pogodzila prace z dzieckiem, bo w Pl jest cholernie ciezko, a co dopiero tam nie majac znajomych.

[verda]

Napisane przez Anecka

Ja Was opuszczam z tego grona, bo przestałam juz szukac pracy. Od sierpnia na bezrobociu, zalamka. Wracamy z mezem do Londynu, on jedzie za miesiac a ja jak zrobie prawo jazdy, wiec moze w czerwcu uda mi się dojechac. Obym tam pogodzila prace z dzieckiem, bo w Pl jest cholernie ciezko, a co dopiero tam nie majac znajomych.

Powodzenia

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez Anecka

Ja Was opuszczam z tego grona, bo przestałam juz szukac pracy. Od sierpnia na bezrobociu, zalamka. Wracamy z mezem do Londynu, on jedzie za miesiac a ja jak zrobie prawo jazdy, wiec moze w czerwcu uda mi się dojechac. Obym tam pogodzila prace z dzieckiem, bo w Pl jest cholernie ciezko, a co dopiero tam nie majac znajomych.

Anecka serio? Jeju... Powodzenia Wam życzę. Odezwij się z Anglii...

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:48 ----------

Napisane przez szakal165

Dla niego liczyły się jak piszę papiery, certyfikaty cuda na kiju, nie umiejętności a w ogłoszeniu, żeby śmieszniej było stoi jak byk "wykształcenie średnie"[COLOR="Silver"]

:

U nas właśnie jeszcze nie są często brane umiejętności a papierki - i co z tego, że ktoś zdał np FCE 10 lat temu a teraz języka nie używa, nie ważne, zdał i to się liczy... Wczoraj telefonicznie babeczka się mnie pytała czemu nie poszłam na mgr, bo licencjat teraz to trochę mało. No cóż, jeśli asystentka biura musi mieć wyższe magisterskie w tych czasach to Teraz faktycznie żałuję, że nie zrobiłam mgr, ale były ważniejsze rzeczy niż studia...

[bordowa]

Witam, mogę się przyłączyć?
Szukam pracy od miesiąca, niestety w poprzedniej firmie skonczyła mi się umowa i nie została przedłużona... Byłam ostatnio na rozmowie kwalifikacyjnej z praktyką, ale niestety okazało się, że pięknie brzmiące stanowisko "konsultant/handlowiec" to zwykły akwizytor z wynagrodzeniem wyłącznie prowizyjnym... A ja mam rodzinę, dziecko, nie mogę sobie pozwolić na niepewne zarobki.

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez bordowa

Witam, mogę się przyłączyć?

witamy!

[Julka_morgi]

Może warto pomyśleć o czymś własnym. Tym bardziej, że na start można otrzymać 20k bezzwrotnego dofinansowania. Przez ierwsza dwa lata ZUS jest symboliczy więc moim zdaniem warto spróbować.

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez Julka_morgi

Może warto pomyśleć o czymś własnym. Tym bardziej, że na start można otrzymać 20k bezzwrotnego dofinansowania. Przez ierwsza dwa lata ZUS jest symboliczy więc moim zdaniem warto spróbować.

może i warto, ale o czym? teraz jest taki czas, że ciężko się wstrzelić, a tak na prawdę 20 tysięcy to jest mało... ja mam odłożone więcej ale nie mam odwagi założyć czegoś, co może nie przynieść mi zysku i jeszcze na tym stracę. taką decyzję trzeba dobrze przemyśleć, bo założyć firmę to prościzna.

[bordowa]

Napisane przez Julka_morgi

Może warto pomyśleć o czymś własnym. Tym bardziej, że na start można otrzymać 20k bezzwrotnego dofinansowania. Przez ierwsza dwa lata ZUS jest symboliczy więc moim zdaniem warto spróbować.

Bezzwrotnego, jeśli firma utrzyma się (chyba) przez rok.
A jeśli chodzi o jednoosobową działalność gospodarczą to mój Tż jest takim właśnie przedsiębiorcą i jak patrzę na nasze rachunki, które trzeba zapłacić to mówię sobie "nigdy więcej".

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez bordowa

Bezzwrotnego, jeśli firma utrzyma się (chyba) przez rok.

dokładnie, potem trzeba to oddać...

http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,...html#BoxBizTxt - oto, dlaczego nikt nie dzwoni

[tajkuna]

Wchodzę dziś na info praca, a tam ogłoszenie do skoku, w którym byłam w czwartek na rozmowie, dalej jest . W czwartek było 57 CV, dziś już pisze,że 63 osoby wysłały CV. Jak przeprowadzali rozmowy w czwartek, to mogli ogłoszenie usunąć z portalu i wybrać osobę z tych co byli w czwartek na rozmowie. Ciekawe czy pozostałe CV nadesłane od czwartku będą czytać i z tych CV jeszcze zapraszać osoby na rozmowy. Chyba, że już kogoś wybrali, jak zwykle nie mnie i w piątek do tej osoby dzwonili, a ogłoszenia z portalu nie usunęli . Też tak może być. Gdybam sobie tak dziś.

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

czasem nie mozna usunac poki nie wygasnie umowa

[tajkuna]

Ale się wkurzyłam. Pożyczyłam torbę podróżną koleżance najlepszej znamy się od podstawówki, razem do podstawówki, liceum i studium chodziłyśmy. Dziś odnosi mi zniszczoną torbę trochę. Zasuwka u zamka ciut przygięta i w środku się jej poniszczyła. Pyta mi się, czy nie będę o to na nią zła. Co jej miałam odp. Przecież nie powiem jej tak jestem zła, odkup torbę. Sama się powinna domyśleć, co ma zrobić w takiej sytuacji. A nie pytać się głupio, czy nie będę zła. Co z tego, że znamy się od 7 roku życia. Zniszczyła to zniszczyła. Torby nie kupowałam, ,mama za darmo ją z pokazu garczków przyniosła. Torba była mała i nie wiele do niej wejdzie. Ona jechała na 2 tyg do chłopaka i pewnie za dużo do niej nawkładała. Do niej naprawdę dużo nie wejdzie.A jeszcze jak byle jak powrzucała rzeczy do niej. Mi ta torba była potrzebna jak do koleżanek ze studiów jechałam, ciekawe w co się następnym razem zapakuje.
Mojej mamie ręce opadły, jak zobaczyła jak teraz torba w środku wygląda. Wkurzyła się też nie samowicie. Moja mama mówi, że powinna odkupić. A wy jak myślicie ? Ja bym zniszczonej torby nie oddała komuś, tylko bym odkupiła.

[Maguda_]

Trzeba było powiedzieć wprost jak oddawała torbę, a nie, że powinna się domyśleć Niektórym trzeba dawać jasne i proste komunikaty. Pytała czy byłaś zła, może to było proforma, ale należało odpowiedzieć od razu, że tak, jest w innym stanie niż jej pożyczyłaś i niech teraz się martwi co z tym fantem zrobić. To na serio takie trudne?

[tajkuna]

Ja bym nic zniszczonego nikomu nie oddała, tylko bym odkupiła daną rzecz i wtedy bym ją oddała. Znamy się z tą koleżanką już jakieś 22 lata , więc głupio mi było powiedzieć odkup. Razem w ławce całe życie siedziałyśmy, więc sama powinna wiedzieć, co ma zrobić w takiej sytuacji.

[Maguda_]

Fakt, powinna wiedzieć jak się ma zachować, ale są ludzie i ludziska i jak nie wie, to trzeba jej przypomnieć na czym polega kultura Rozumiem Twoje rozżalenie, ale na serio, można znać kogoś całe życie, ale można też pożyczyć coś komuś, kogo się nie zna długo, a bardziej będzie dbał o pożyczoną rzecz. A na przyszłość wiesz, żeby jej niczego nie pożyczać Ale teraz koniecznie się upomnij i zwróć jej uwagę.

[Anecka]

Napisane przez bordowa

Witam, mogę się przyłączyć?
Szukam pracy od miesiąca, niestety w poprzedniej firmie skonczyła mi się umowa i nie została przedłużona... Byłam ostatnio na rozmowie kwalifikacyjnej z praktyką, ale niestety okazało się, że pięknie brzmiące stanowisko "konsultant/handlowiec" to zwykły akwizytor z wynagrodzeniem wyłącznie prowizyjnym... A ja mam rodzinę, dziecko, nie mogę sobie pozwolić na niepewne zarobki.

Oj wiem co to znaczy rodzina, dziecko i brak pracy.. łączę sie z Tobą (od sierpnia na bezrobociu).
Teraz wieke jest "ladnie nazwanych" prac.. ostatnio myslalam że ze smiechu sie poplacze, poszukiwany był "Specjalista do spraw zapobiegania stratom".. czyli kto? ochroniarz w sklepie

tusiamar, serio ja sie ciesze, choc wiem ze bedzie ciezko, zylo nam sie tam bardzo dobrze, ale jak bylismy sami.. teraz jest tam tesc ze swoją żoną, on podsunal pomysl zeby zamieszkac razem, ale ja sie nie godze na to :P mam dosc zycia znow z czyims rodzicem.. moge mieszkac obok, niedaleko, ale nie razem.
Mam oczywiscie duzo obaw itd, ale no staram sie byc pozytywnej mysli. Niestety angielski mam tylko na poziomie b1/b2, a jak wczoraj patrzylam na mowe zalezona, strone bierna i cos tam jeszcze to stwierdzilam, ze wogole tego nie umiem szkoda, ze w naszych czasach nie zaczynalo sie nauki jezyka w podstawowce. Ja zaczynalam dopiero w LO i przerobilismy tylko 3 czasy myslalam ze na studiach bedzie lepiej a tam jak? test napisalam na grupe sredniozaawanasowana a zacznalismy lekcje od "I AM" .. takze na studiach przerobilam to samo co w LO. sama w domu sie uczylam, ale raczej slowek, no nic musze za gramatyke sie wziac

[Madzia9999]

Napisane przez tajkuna

Ja bym nic zniszczonego nikomu nie oddała, tylko bym odkupiła daną rzecz i wtedy bym ją oddała. Znamy się z tą koleżanką już jakieś 22 lata , więc głupio mi było powiedzieć odkup. Razem w ławce całe życie siedziałyśmy, więc sama powinna wiedzieć, co ma zrobić w takiej sytuacji.

Czemu od razu jej nie zwróciłaś uwagi
Teraz masz rozkiminy na forum i piszesz o oburzeniu Twojej mamy. Takie sprawy załatwia się od razu

[malina19]

Dziewczyny, jak Wam minęła sobota?
Ja w końcu zrobiłam, to co odkładałam od jakiegoś czasu

W ogóle się zdenerwowałam, własnie w tv pokazywali wywiad z kimś z rządu (w sprawie bezrobocia i UP, oczywiście wg nich osoby długotrwale bezrobotne nie pracują, bo nie chcą, przez co UP nie powinno sponsorować im ubezpieczenia!)

[Heledore]

Napisane przez malina19

Dziewczyny, jak Wam minęła sobota?

refleksyjnie, z kubkiem herbaty pod kocem. Dowiedziałam się, że opiekun prawny mojego ucznia powiesił się, bo stracił pracę. Chłopak nie ma matki a ojciec wyjechał za praca za granicę. Najgorsze że podobnych przypadków jest mnóstwo.

Poza tym czuję się wypalona szukaniem pracy. Nie robię tego tak intensywnie jak większość z was bo narazie jakieś tam zajęcie mam, ale na myśl o kończącej się umowie robi mi się słabo. Już nie mam siły aplikować na jakiegokolwiek specjalistę, harować jak wół i być jeszcze poniżaną - praca w poprzednim obozie pracy wykształciła we mnie lęk przed korporacjami, dużymi firmami i ambitnym, samodzielnym stanowiskiem. Wcześniej tego nie miałam. Obecnie szczytem moich marzeń byłaby - jeśli nie praca w zawodzie - to jakaś np. recepcja w hotelu. Przychodzę na 12h i muszę wykonywać w kółko te same czynności. Idę do domu i mam wszystko w nosie. Praca zupełnie niekreatywna, bierna, monotonna.

wypełniam sobie właśnie kwestionariusz. Jak ładnie ująć, że dopuszczam możliwość przeprowadzki bliżej miejsca pracy? Muszę to wcisnąć gdzieś obok rubryki z adresem bo nie ma żadnego miejsca na "uwagi dodatkowe" ani nic w tym stylu.

[be257fbd309f063d0b46a46a8a3513ba0f4b3308_684a0a7a57592]

Napisane przez malina19

Dziewczyny, jak Wam minęła sobota?

ja właśnie wróciłam w urodzinowego spotkanka i dostalam od przyjaciółki prezent pamiętała pomimo tego, że nie robiłam nic w tym roku...

---------- Dopisano o 00:05 ---------- Poprzedni post napisano o 00:03 ----------

Napisane przez Anecka

tusiamar, serio ja sie ciesze, choc wiem ze bedzie ciezko, zylo nam sie tam bardzo dobrze, ale jak bylismy sami.. teraz jest tam tesc ze swoją żoną, on podsunal pomysl zeby zamieszkac razem, ale ja sie nie godze na to :P (...)

dasz radę! anglicy sami nie umieją gadać po angielsku, więc spokojnie. oglądałam jakiś program ostatnio niby kręcony w anglii a każdy tak łamaną angielszyzną gadał, że szok. ogarniesz!

---------- Dopisano o 00:06 ---------- Poprzedni post napisano o 00:05 ----------

Napisane przez tajkuna

Ale się wkurzyłam. Pożyczyłam torbę podróżną koleżance najlepszej znamy się od podstawówki, razem do podstawówki, liceum i studium chodziłyśmy. Dziś odnosi mi zniszczoną torbę trochę. Zasuwka u zamka ciut przygięta i w środku się jej poniszczyła.

miałam to samo! podróżna torba, koleżankę znam b.długo i urwała mi rączkę.... nie wiem czy nią rzucała czy co. wkrzyłam sie strasznie. kupiła mi likier w przeprosinach ale sorry, powinna odkupić walizkę...

---------- Dopisano o 00:07 ---------- Poprzedni post napisano o 00:06 ----------

Napisane przez tajkuna

Ja bym nic zniszczonego nikomu nie oddała, tylko bym odkupiła daną rzecz i wtedy bym ją oddała. Znamy się z tą koleżanką już jakieś 22 lata , więc głupio mi było powiedzieć odkup. Razem w ławce całe życie siedziałyśmy, więc sama powinna wiedzieć, co ma zrobić w takiej sytuacji.

pomijam, że o pożyczone dba się lepiej niż o swoje...