Dla przyszłych, obecnych i przeszłych Kursantek - cz. VIII

[Kasienka1231]

Napisane przez lagerfeldised

A ja dalej jeżdżę Lką Zapisałam się na kurs chyba w wakacje, ale miałam łącznie trzy przerwy w jazdach, z czego ostatnia trwała 3m-ce (po drugim niezdanym egzaminie się załamałam i jakoś podświadomie robiłam wszystko, żeby nie zapisać się na trzeci termin).

No i się zapisałam w czwartek... W MORDzie były pustki nacisnęłam guzik, żeby dostać numerek i w tym samym momencie mój numerek wyskoczył przy jednym z 3 wolnych okienek. NIKT nie czekał w kolejce ani NIKT nie stał przy żadnym okienku. Był czwartek, a terminy na praktyczny były już na poniedziałek
Przysięgam, że miałam wrażenie, że chyba mi się to śni. Zapisałam się w końcu na środę, żeby mieć czas jeszcze po trzymiesięcznej przerwie trochę sobie pojeździć.

Nie wiem czy to wina tej nowej teorii, ale mam nadzieję, że jeszcze trochę potrwa taki stan rzeczy, bo mam starą teorię ważną do połowy maja i jak mam nie zdać, to przynajmniej jeszcze na kilka terminów uda mi się do maja zapisać, zanim teoria straci ważność. Wcześniej, to miałabym do tego czasu może dwa terminy.

Ja w środę byłam zapisać się na kolejny praktyczny, też było pusto, ale termin dostałam za niecałe 3 tygodnie.

Napisane przez lagerfeldised

Nie zakładam, że nie zdam, ale staram się też nie nastawiać, że zdam. Na pierwszy termin szłam z nastawieniem: jak zdam to super, jak nie to trudno, to tylko pierwsza próba. Na drugi termin myślałam sobie za to: zdam na pewno, nie ma co zakładać, że nie zdam, musi się udać itp... I przez to jak nie zdałam, to miałam straszną załamkę (stąd taka przerwa...)
A teraz idę znowu dość neutralnie, czuję, że umiem jeździć, nie stresowałam się ani troszkę w trakcie jazd po przerwie - jak zdam, to oczywiście super, ale jak nie, to oby na kolejny termin dalej nie było czekania

Ja też nastawiłam się, że teraz to już na pewno zdam nawet nie stresowałam się tak bardzo, ale i tak nic z tego nie wyszło Miejmy nadzieję, że kolejny będzie tym szczęśliwym, ostatnim

[lagerfeldised]

Napisane przez Kasienka1231

Ja w środę byłam zapisać się na kolejny praktyczny, też było pusto, ale termin dostałam za niecałe 3 tygodnie.



Ja też nastawiłam się, że teraz to już na pewno zdam nawet nie stresowałam się tak bardzo, ale i tak nic z tego nie wyszło Miejmy nadzieję, że kolejny będzie tym szczęśliwym, ostatnim

Ciekawe z czego to wynika, że ja byłam się zapisywać dzień później, a termin był już na 11.03, a Tobie zaproponowali dopiero za 3 tygodnie Jakbym to ja była dzień wcześniej, to jeszcze jakoś logicznie miałoby sens, że tego jednego dnia wszystkie pozajmowali, ale na odwrót? W przeciągu dnia nagle się pozwalniały terminy? Ciekawe jak to tam funkcjonuje

Mówimy obie o kat. B?

[Kasienka1231]

Napisane przez lagerfeldised

Ciekawe z czego to wynika, że ja byłam się zapisywać dzień później, a termin był już na 11.03, a Tobie zaproponowali dopiero za 3 tygodnie Jakbym to ja była dzień wcześniej, to jeszcze jakoś logicznie miałoby sens, że tego jednego dnia wszystkie pozajmowali, ale na odwrót? W przeciągu dnia nagle się pozwalniały terminy? Ciekawe jak to tam funkcjonuje

Mówimy obie o kat. B?

Tak kat. B. Myślę, że to zależy od tego który to egzamin. Ja będę próbować już 5? raz Moja znajoma na 4 egzamin dostała termin po około tygodniu.

[Frutti]

Pierwszy egzamin, po zdanej teorii musi odbyć się do 7 dni dlatego trzymają miejsca dla tych, którzy zdadzą teorię. Ci którzy próbują kolejny raz nie mają tak dobrze.

[lagerfeldised]

Napisane przez Frutti

Pierwszy egzamin, po zdanej teorii musi odbyć się do 7 dni dlatego trzymają miejsca dla tych, którzy zdadzą teorię. Ci którzy próbują kolejny raz nie mają tak dobrze.

Nie wydaje mi się żeby o to chodziło. To nie będzie mój pierwszy egzamin, tylko tak jak już pisałam kilka razy - trzeci.

Pierwszy miałam łączony, więc nie wiem

[lagerfeldised]

Napisane przez lagerfeldised

Nie wydaje mi się żeby o to chodziło. To nie będzie mój pierwszy egzamin, tylko tak jak już pisałam kilka razy - trzeci.

Pierwszy miałam łączony, więc nie wiem

ZDAŁAM!

Ale nawet nie miałam momentu, w którym bym mogła się trochę nacieszyć. Wyobrażałam sobie, że jak zdam, to wysiądę z samochodu i zacznę skakać z radości, a tu już pod MORDem, po informacji, że wynik pozytywny, chłop zaczął po mnie jechać na całego. Podsumowując - że jeżdżę tragicznie i w ogóle nie powinnam zdać, że jak nie wezmę jeszcze (najlepiej z instruktorem) kogoś do nauki, tylko wsiądę sama, to zaraz się rozwalę, że powinnam oblać, ale on coś tam za późno mi mówił, że za mało zmieniam biegi, niedynamicznie (znowu!), za późno albo za wcześnie kierunkowskazy i że nie wiem kiedy jestem na jednokierunkowych (tu akurat ma racje, bo tylko jednej byłam pewna i pojechałam w lewo do osi). Najgorsze jest to, że ja miałam w trakcie egzaminu wrażenie, że on jest bardzo miły (nawet zapytał mnie gdzie wolę jechać, gdzie się mniej stresuję) i że jakby chciał, to w paru sytuacjach mógł by mnie oblać, albo przynajmniej ostro mi zwrócić uwagę, a on sobie tylko siedział rozwalony w fotelu i miałam wrażenie, że wszystko jest dobrze. A tu nagle taka "wiązanka"....

Dało to efekt taki, że wyszłam z MORDu z papierkiem z literką"P" ale byłam zaryczana i ledwo mówiłam przez telefon, że zdałam (emocje zrobiły swoje).

No ale cóż... Zdane. Teraz muszę powoli zacząć pytać co z samochodem

[WhiteCherry]

Napisane przez lagerfeldised

ZDAŁAM!

Ale nawet nie miałam momentu, w którym bym mogła się trochę nacieszyć. Wyobrażałam sobie, że jak zdam, to wysiądę z samochodu i zacznę skakać z radości, a tu już pod MORDem, po informacji, że wynik pozytywny, chłop zaczął po mnie jechać na całego. Podsumowując - że jeżdżę tragicznie i w ogóle nie powinnam zdać, że jak nie wezmę jeszcze (najlepiej z instruktorem) kogoś do nauki, tylko wsiądę sama, to zaraz się rozwalę, że powinnam oblać, ale on coś tam za późno mi mówił, że za mało zmieniam biegi, niedynamicznie (znowu!), za późno albo za wcześnie kierunkowskazy i że nie wiem kiedy jestem na jednokierunkowych (tu akurat ma racje, bo tylko jednej byłam pewna i pojechałam w lewo do osi).

Dało to efekt taki, że wyszłam z MORDu z papierkiem z literką"P" ale byłam zaryczana i ledwo mówiłam przez telefon, że zdałam (emocje zrobiły swoje).

No ale cóż... Zdane. Teraz muszę powoli zacząć pytać co z samochodem

gratki! jaką miałaś trasę? jak nazywał się egzaminator? nazwisko możesz na PW, jeśli nie chcesz takich danych tutaj pisać ja też walczę z mordorem.

[lagerfeldised]

Napisane przez WhiteCherry

gratki! jaką miałaś trasę? jak nazywał się egzaminator? nazwisko możesz na PW, jeśli nie chcesz takich danych tutaj pisać ja też walczę z mordorem.

W sumie to tak w całości nie umiem jej odtworzyć - nerwy + było ciemno, a u mnie wtedy gorsza orientacja w terenie Ale ogólnie rzecz biorąc zapytał, czy wolę w prawo do Huty czy w lewo na miasto. Wolałam w lewo, bo Hutę mniej wałkowałam na jazdach, może poza rondkiem koło Carrefour

No i pojechałam sobie w lewo Nowohucką, byłam gdzieś w okolicach Zabłocia na pewno, tam gdzie są potwornie dziurawe drogi (taka chyba biała kostka wystaje z dziur w asfalcie ), poza tym Rondo Grzegórzeckie (od strony mostu i ul. Kotlarskiej) - raz zawracanie, raz w prawo, raz w lewo. Jak pojechałam w prawo, to potem przełączka na Al. Pokoju i znowu rondo, tym razem w lewo. Na szczęście po tym skręcie w lewo już prosto na most, nie kazał skręcać w prawo na Kazimierz, ale wiem że lubią stamtąd też pojechać na Daszyńskiego. Poza tym to były jakieś mniejsze uliczki w tych rejonach Nowohucka/Klimeckiego, gdzieś tam w okolicy jest strefa skrzyżowań równorzędnych i tam też pojechaliśmy. Poza tym przejechałam wszystkie możliwe w tej okolicy skręty w lewo na skrzyżowaniach i te bezkolizyjne i te na których trzeba się dobrze ustawić, bo jadą z naprzeciwka.

A nazwisko prześlę na PW, nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale na wszelki wypadek - lepiej tak

[Frutti]

Gratuluję co to za egzaminator? porażka
a Ty jak się czujesz za kierownicą? : >

[lagerfeldised]

Napisane przez Frutti

Gratuluję co to za egzaminator? porażka
a Ty jak się czujesz za kierownicą? : >

Na jazdach czułam się już od dłuższego czasu OK, ale ostatnie 8 godzin przed egzaminem, po tej długiej przerwie, czułam się naprawdę super. Zero stresu. Instruktorka mówiła mi już kilkukrotnie, że według niej ja mogę spokojnie już sama jeździć i ona by się nie bała mnie puścić, tylko że muszę się porządnie skupić na egzaminie i nie denerwować.
Zdarzyło mi się w ciągu tych ostatnich 8 godzin zrobić jeden błąd, na którym oblałabym egzamin i mogłabym mieć stłuczkę. Tzn nie zrobiłam tego, ale miałam taki zamiar i gdybym siedziała bez instruktorki, to pewnie źle bym wjechała. Za to na egzaminie mimo, iż ciągle sobie mówiłam w głowie "jak nie zdasz, to się nic nie stanie" i inne hasełka uspokajające, to jednak przez większość czasu byłam zestresowana, noga mi się kilkukrotnie trzęsła i na sprzęgle i na gazie, myślałam trochę bardziej o tym czy już wracam do MORDU niż o tym co dookoła mnie, może dlatego zrobiłam jakieś głupie błędy.
Ja nie mam nic przeciwko wzięciu sobie jazdy z instruktorką już w swoim samochodzie, żaden ze mnie chojrak i uważam, że im więcej się pouczę tym lepiej, ale większość osób mi mówi, że dopóki nie zacznę jeździć sama, nie będę pewna swoich umiejętności i się już raczej niczego nowego nie nauczę.


No w każdym razie cieszę się oczywiście, że zdałam, ale przykro mi było słyszeć aż taki komentarz. Kilka koleżanek mi mówiło, że też miały podobnie, może to ma sprowadzać ludzi do parteru, żeby nie młodzież nie wskakiwała za kółko z poczuciem wielkiego talentu rajdowego Ale miłe to nie było, tak sobie myślałam cicho "to wsadź sobie w d*** to POZYTYWNE skoro wcale na nie nie zasługuję". Taki trochę policzek w świetle tego, że już jazda mi sprawiała taką przyjemność i miałam poczucie, że idzie mi całkiem fajnie. No ale trudno, najważniejsze były jego ostatnie słowa "U nas już Pani nic nie załatwia." DZIĘKI BOGU!

[WhiteCherry]

Napisane przez lagerfeldised

W sumie to tak w całości nie umiem jej odtworzyć - nerwy + było ciemno, a u mnie wtedy gorsza orientacja w terenie Ale ogólnie rzecz biorąc zapytał, czy wolę w prawo do Huty czy w lewo na miasto. Wolałam w lewo, bo Hutę mniej wałkowałam na jazdach, może poza rondkiem koło Carrefour

No i pojechałam sobie w lewo Nowohucką, byłam gdzieś w okolicach Zabłocia na pewno, tam gdzie są potwornie dziurawe drogi (taka chyba biała kostka wystaje z dziur w asfalcie ), poza tym Rondo Grzegórzeckie (od strony mostu i ul. Kotlarskiej) - raz zawracanie, raz w prawo, raz w lewo. Jak pojechałam w prawo, to potem przełączka na Al. Pokoju i znowu rondo, tym razem w lewo. Na szczęście po tym skręcie w lewo już prosto na most, nie kazał skręcać w prawo na Kazimierz, ale wiem że lubią stamtąd też pojechać na Daszyńskiego. Poza tym to były jakieś mniejsze uliczki w tych rejonach Nowohucka/Klimeckiego, gdzieś tam w okolicy jest strefa skrzyżowań równorzędnych i tam też pojechaliśmy. Poza tym przejechałam wszystkie możliwe w tej okolicy skręty w lewo na skrzyżowaniach i te bezkolizyjne i te na których trzeba się dobrze ustawić, bo jadą z naprzeciwka.

A nazwisko prześlę na PW, nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale na wszelki wypadek - lepiej tak

aa, to no mniej więcej wiem jakie to tereny

co do egzaminatorów, to mi na pocieszenie mówią, że potencjał jest i co z tego kurna, jak i tak dwa razy nie zdałam

[madzia2306]

ja nie rozumiem takiego dobijania kursantów na egzaminie. jak sie oblało to ma sie ciulowy humor a taki egzaminator jeszcze wiązaneczkę puści i wtedy to już w ogóle siąść i płakać że człowiek sie do niczego nie nadaje

[lagerfeldised]

Napisane przez madzia2306

ja nie rozumiem takiego dobijania kursantów na egzaminie. jak sie oblało to ma sie ciulowy humor a taki egzaminator jeszcze wiązaneczkę puści i wtedy to już w ogóle siąść i płakać że człowiek sie do niczego nie nadaje

Taki właśnie miałam humor, mimo że zdałam No ale już było minęło.

Pewnie to już tutaj było sto razy, ale czy ktoś tak na szybko mógłby mi napisać jak to wygląda z odbiorem? Bo facet mi tylko powiedział, że sobie odbiorę w UM.

Na stronie https://www.kierowca.pwpw.pl/ jeszcze mi się nie pojawiło, że wniosek przyjęty. Ile to u Was trwało od zdania? Nie chodzi mi nawet o dokument gotowy do odbioru, tylko samo przyjęcie wniosku.
Czy za dokument jeszcze się coś płaci przy odbiorze?

[Frutti]

Kilka dni czekałam, aż przyjmą wniosek, kilka trwało postępowanie administracyjne jeśli podawałaś numer telefonu na karcie tej, którą wypełnia się na początku kursu to dostaniesz od razu smsa, że prawo jazdy jest do odbioru.
Równe 14 dni czekania

[pendraiw]

Jak pokonujecie górkę? Macie na nią niezawodną metodę? Dajecie gaz przed puszczeniem sprzęgła czy wtrakcie? Mi czesto gaśnie auto, zawsze jak spuszczam ręczny to i odruchowo puszczam sprzegło i gaśnie.

[Frutti]

Ręczny, sprzęgło, gaz, ręczny w dół, sprzęgło i jedzie

[pendraiw]

Napisane przez Frutti

Ręczny, sprzęgło, gaz, ręczny w dół, sprzęgło i jedzie

Przytrzymać to sprzęgło, prawda? i jak troche pojedzie dopiero puścić całkowicie?

[WhiteCherry]

Napisane przez pendraiw

Jak pokonujecie górkę? Macie na nią niezawodną metodę? Dajecie gaz przed puszczeniem sprzęgła czy wtrakcie? Mi czesto gaśnie auto, zawsze jak spuszczam ręczny to i odruchowo puszczam sprzegło i gaśnie.

najpierw popuszczam lekko sprzęgło, jak auto się podniesie - puszczam ręczny, wtedy lekko gaz i tyle.

[Frutti]

Napisane przez pendraiw

Przytrzymać to sprzęgło, prawda? i jak troche pojedzie dopiero puścić całkowicie?

Tak popuszczam sprzęgło, aż auto zaczyna lekko drgać później delikatnie gaz, ręczny w dół, wystarczy puścić sprzęgło i auto jedzie

[lagerfeldised]

Napisane przez WhiteCherry

najpierw popuszczam lekko sprzęgło, jak auto się podniesie - puszczam ręczny, wtedy lekko gaz i tyle.

Ja to samo, gaz dopiero jak puszczę ręczny. Ale to zależy od samochodu. Toyoty, które są w MORDzie w Krakowie bez problemu na samym sprzęgle sobie poradzą, na innych być może trzeba trochę szybciej dodać gazu.

Jak jechałam raz takim starszym Seicento, to się strasznie zdziwiłam, że nie mogę podjechać w kolejce pod McDrive na samym sprzęgle


Dodam, że na górce mnie pochwalił, a na karcie egzaminacyjnej oprocz fajeczki, że pozytywnie, dopisał przy ruszaniu na wzniesieniu jeszcze plusa

[madzia2306]

Napisane przez WhiteCherry

najpierw popuszczam lekko sprzęgło, jak auto się podniesie - puszczam ręczny, wtedy lekko gaz i tyle.

robię tak samo i nigdy mi nie gaśnie

---------- Dopisano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

Napisane przez lagerfeldised

Ja to samo, gaz dopiero jak puszczę ręczny. Ale to zależy od samochodu. Toyoty, które są w MORDzie w Krakowie bez problemu na samym sprzęgle sobie poradzą, na innych być może trzeba trochę szybciej dodać gazu.

Jak jechałam raz takim starszym Seicento, to się strasznie zdziwiłam, że nie mogę podjechać w kolejce pod McDrive na samym sprzęgle


Dodam, że na górce mnie pochwalił, a na karcie egzaminacyjnej oprocz fajeczki, że pozytywnie, dopisał przy ruszaniu na wzniesieniu jeszcze plusa

musisz mu wtedy dac gazu żeby sie ruszył, nie każde autm daje radę ruszyć na samym sprzęgle

[lagerfeldised]

Napisane przez madzia2306

robię tak samo i nigdy mi nie gaśnie

---------- Dopisano o 15:10 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------


musisz mu wtedy dac gazu żeby sie ruszył, nie każde autm daje radę ruszyć na samym sprzęgle

O to mi chodziło

[pendraiw]

Mnie uczono tak - zatrzymuję sie , ręczny....dodaję gazu do 2000 obrotów, trzymam tak ten gaz, zaczynam puszczać sprzęgło, gdy samochód drga, spuszczam ręczny i cholera jasna razem ze sprzęgłem

i gaśnie.....instruktor mówił, że dlatego bo za szybko puszczam sprzęgło....a powinnam "ujechać " trochę na podtrzymywanym sprzęgle.

[lagerfeldised]

Napisane przez pendraiw

Mnie uczono tak - zatrzymuję sie , ręczny....dodaję gazu do 2000 obrotów, trzymam tak ten gaz, zaczynam puszczać sprzęgło, gdy samochód drga, spuszczam ręczny i cholera jasna razem ze sprzęgłem

i gaśnie.....instruktor mówił, że dlatego bo za szybko puszczam sprzęgło....a powinnam "ujechać " trochę na podtrzymywanym sprzęgle.

Strasznie skomplikowanie to brzmi.
Spróbuj sobie przy najbliższej okazji po prostu bardzo delikatnie popuszczać sprzęgło. Jak tylko zacznie wibrować, to ręczny w dół i w zasadzie to cała filozofia
Tak jak w trakcie jazdy na ulicy masz nierówny teren i musisz oprócz sprzęgła (zakładam, że na jazdach nie stoisz na "luzie") przycisnąć hamulec. Wtedy, żeby się nie stoczyć na samochód za sobą też trzeba najpierw leciutko popuścić sprzęgło, a dopiero potem hamulec i ruszamy

[justka89]

Napisane przez pendraiw

Mnie uczono tak - zatrzymuję sie , ręczny....dodaję gazu do 2000 obrotów, trzymam tak ten gaz, zaczynam puszczać sprzęgło, gdy samochód drga, spuszczam ręczny i cholera jasna razem ze sprzęgłem

i gaśnie.....instruktor mówił, że dlatego bo za szybko puszczam sprzęgło....a powinnam "ujechać " trochę na podtrzymywanym sprzęgle.

Też mnie tak uczono i wychodzi bez problemu. Wcześniej kombinowałam z biegami nie potrzebnie i były problemy.

[Madzialenka170]

Napisane przez lagerfeldised

Taki właśnie miałam humor, mimo że zdałam No ale już było minęło.

Pewnie to już tutaj było sto razy, ale czy ktoś tak na szybko mógłby mi napisać jak to wygląda z odbiorem? Bo facet mi tylko powiedział, że sobie odbiorę w UM.

Na stronie https://www.kierowca.pwpw.pl/ jeszcze mi się nie pojawiło, że wniosek przyjęty. Ile to u Was trwało od zdania? Nie chodzi mi nawet o dokument gotowy do odbioru, tylko samo przyjęcie wniosku.
Czy za dokument jeszcze się coś płaci przy odbiorze?

Hejka- GRATULUJĘ
Po 19.01.2013 jest podobno tak, że najpierw płacimy i po tym fakcie dopiero rusza postępowanie administracyjne. Ja tego nie wiedziałam i maila napisałam do Wydziału Komunikacji. Dostałam odp. że muszę najpierw zapłacić (pocztą wysyłają zawiadomienie, ale byłam szybsza). Ja zdałam 14.02 (), a odebrałam 01.03 (po smsie z urzędu).

[lagerfeldised]

Napisane przez Madzialenka170

Hejka- GRATULUJĘ
Po 19.01.2013 jest podobno tak, że najpierw płacimy i po tym fakcie dopiero rusza postępowanie administracyjne. Ja tego nie wiedziałam i maila napisałam do Wydziału Komunikacji. Dostałam odp. że muszę najpierw zapłacić (pocztą wysyłają zawiadomienie, ale byłam szybsza). Ja zdałam 14.02 (), a odebrałam 01.03 (po smsie z urzędu).

Właśnie dzwoniłam do koleżanki, która zdała 4.03 i poszła do UM, bo przez kilka dni nie było żadnych informacji o jej prawku i babeczka powiedziała jej, że płaci się przy odbiorze. Więc już sama nie wiem

I dziękuję!

[Wanilka5]

a ja bede miec 3 podejscie do egzaminu-27;03 oby sie udalo

[justka89]

Napisane przez Wanilka5

a ja bede miec 3 podejscie do egzaminu-27;03 oby sie udalo

Na pewno się uda. Trzeba myśleć pozytywnie.

[Wanilka5]

Napisane przez justka89

Na pewno się uda. Trzeba myśleć pozytywnie.

Mysle