2010-03-23, 13:31 | #31 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: tam, gdzie mi najlepiej
Wiadomości: 1 646
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
hmmmm... ja jasno i wyraznie mam zamiar dac wszystkim do zrozumienia, ze absolutnie nie zycze sobie zadnych odwiedzin po porodzie!!!! to dla mnie jakis koszmar. pierwszy porod przede mna i jakos ciezko mi sobie wyobrazic tzw. wietrzenie tylka przy tumanie gosci... jedynie TZ wpuszcze a poza tym bede sie starala zalatwic sale jednoosobowa i bede miala problem z glowy
__________________
"Skoro i tak trafię do piekła, to po drodze mogę zaszaleć" 23.06.2010- NAJPIEKNIEJSZY DZIEŃ W NASZYM ŻYCIU http://www.suwaczek.pl/cache/fa9b5ce760.png |
2010-03-23, 14:16 | #32 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 6
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Hej dziewczyny, Ja bym wizyty rodziny, znajomych (wszystkich oprócz męża lub innej jednej wybranej osoby) po prostu zakazała w regulaminie szpitala. Nie mówię tu o przyjściu do szpitala - tak aby młoda mamusia z łóżeczkiem (które jest na kółkach) wyszła na korytarz pokazać im maleństwo. Ale o włażeniu do przepełnionego pokoju matek z dziećmi.
Najgorzej wspominam własnie te 3 dni w szpitalu po porodzie...Przeżyłam wtedy traumę: Sala 4 osobowa (chyba przerobiona z 2 osobowej) do tego łóżeczka z dziećmi (tak mało miejsca, że nie mieszczą się nam przy łóżkach), strasznie duszno i gorąco (2 piętro, okno od południa, nie ma klimy..itd) Urodziłam w nocy, następnego dnia dosłownie wszystko mnie bolało no i dopadł straszny baby blues (to podobno przez gwałtowny spadek hormonów jaki się ma po porodzie) Dzieckiem mam się od razu umieć zająć, ubrać, przewinąć, nakarmić a jest takie maleńkie...boję się, że zrobię mu krzywdę... piersi strasznie bolą podczas karmienia,robią mi się na nich rany do krwi... położne radzą je wietrzyć, żeby się szybciej goiły. Ranę krocza też radzą wietrzyć. Wyglądam okropnie (popękane naczynka na twarzy po porodzie, obwisły brzuch, masakra na brodawkach) i jestem bardzo zestresowana tym że nie mam pokarmu, nie wychodzi mi karmienie i nie umiem się zająć dzieckiem. Cały czas chce mi się płakać - jestem strasznie obolała i wydaje mi się, że całkowicie sobie nie radzę. I w tym stanie po zaciasnym na same matki i ich dzieci pokoju kręcą mi się obcy ludzie...rodzina, koleżanki z pracy moich współlokatorek a nawet 6 letnie dziecko (starszy synek jednej z matek) I zakłócają mój spokój... mam przy nich wywalać piersi i wietrzyć????Nie chciałam aby w tym stanie ktokolwiek mnie oglądał...Na szczęście wróciłam do domu i depresja minęła. W szpitalu odwiedzał mnie tylko mąż. Przy następnym dziecku zapłacę za pokój o podwyższonym stanadardzie (dwuosobowy z klimą) i może będzie lepiej |
2010-03-23, 17:57 | #33 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
a ja mam "trochę" inne zdanie na ten temat ja leżałam 3doby w szpitalu i kiedy nadchodził ranek to z zegarkiem w ręku czekałam aż ktoś przyjdzie.Będę mogła pogadać, iść się umyć etc...no i zająć się dzieckiem a ja zjeść jak człowiek czy odpocząć. U nas w szpitalu sale również dwuosobowe i dzieci na sali...przestrzeni nie ma...klimy tym bardziej co nie wydaje mi się aby musiało być standardem a szpital to nie wybieg dla modelek, że muszę wyglądać jak Kate Moss...ja jakoś wietrzyłam krocze tylko zakrywając się tu i ówdzie kołdrą/kocem....karmiłam bez skrępowania bo to rzecz normalna!tym bardziej w szpitalu a jeżeli ktoś sobie nie życzy odwiedzin to rzeczywiście powinien "wykupić" salę jednoosobową i sam "zarządzać" swoimi gośćmi....bo niby dlaczego ja mam przez to siedzieć w "samotności" ??
|
2010-03-24, 00:32 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: bedlam
Wiadomości: 5 384
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
zgadzam sie alkamor.
natomiast nie wiem jakby bylo w rzeczywistosci bo mnie po porodzie 6 godzin do domu wypchneli standard angielski |
2010-03-24, 07:51 | #35 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Ja tak sobie czytam i czytam... I w każdym prawie poście zdanie, że: gdyby nie mąż, mama, ktos tam, to nie miałby kto zająć się dzieckiem, kiedy ja ide się umyc itd.
I taką mam refleksję: Czy nie wydaje sie Wam, że od pomocy i opieki nad dzieckiem i nad matka sa w szpitalu PIELĘGNIARKI? Kiedy rodziłam pierwsze dziecko to był jeszcze czasy, kiedy żadnych odwiedzin nie było absolutnie! Z mężem mozna było sobie pogadac przez okno (z drugiego piętra) A mój maż, żeby zobaczyc dziecko zaraz po porodzie musiał sie przebrac za lekarza Ale dziecie nie leżały na sali z matkami. Dostawałyśmy je tylko do karmienia. I wiecie, jakos wtedy było komu te dzieci myc, zajmowac sie nimi, jakoś matki od pierwszych chwil po porodzie nie musiały kuśtykać i dzeici przewijać... Matki po porodzie po prostu miały te pare dni na wypoczynek. Panie pielęgniarki (a właściwie uczennice na praktyce) zmieniały nam posciel, co chwilę chciały poprawiac poduszki No relaks pełny. Po urodzeniu drugiego dziecka przeżyłam coś takiego, czego nikomu nie życzę. Ale to juz był czasy, kiedy dziecko leżało z mamą na sali. I w tym momencie od samego początku trzeba było wszytsko samemu robić, wielkie zero jesli chodzi o pomoc pielęgniarki. I wielka szkoda, że my sie do tego przyzwyczajamy, uważamy, ze tak powinno byc, że matka po porodzie ma od razu "wstać, otrzepac spódnice i do roboty". A jak nie ona to jej mąż, matka czy teściowa. Jak długo kobieta jest w szpitalu tak długo to pielegniarki powinny w duzej mierze opiekowac sie dzieckiem i matką. Ponieważ my w tym szpitalu zostajemy nie dlatego, ze nam się tam tak podoba ale podobno dlatego, że mamy dojść do siebie po porodzie, muszą sprawdzić czy wszytsko z nami i z dzieckiem w porzadku. Te wszytskie odwiedziny, te wieczne tłumy sa tolerowane przez pielęgniarki i inny personel szpitalny, nawet jesli w regulaminie jest napisane inaczej. Dlaczego? Nie dlatego, że one takie dobre są ale dlatego, ze maż czy babcia robią to co powinna robić własnie pielęgniarka. Zacznijmy moze wymagac odpowiedniej opieki od personelu szpitalnego zamiast wygladać z wytęsknieniem kogos z rodziny, kto będzie z dzieckiem siedział jak pójdziemy sie kąpać.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
2010-03-24, 08:04 | #37 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 6
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
alkamor, jak sama napisałaś u Was były sale dwuosobowe a nie dwuosobowe przerobione na czteroosobowe... może gości to tej jednej oprócz mnie dziewczyny bym zniosła...ale do 3? Zresztą może lepiej się czułaś psychicznie po porodzie...bo ja czułam się tak źle że nie miałam ochoty z nikim rozmawiać ani nikogo ogladać. No nikogo oprócz męża...na którego również z rana czekałam, żeby mi pomógł i mnie pocieszył...Bo zaznaczę to jeszcze raz, nie jestem przeciwna wszystkim wizytom. (Mąż albo inna bliska osoba może siedzieć i pomagać młodej matce) Tylko wycieczkom kilku osób do jednej matki i to kilka razy dziennie - kiedy warunki w pokoju na to nie pozwalają. Nie każę Ci siedzieć w samotności ale też chcę trochę uszanowania mojej intymności po porodzie...Trochę empatii, może Ty czułaś się po porodzie w miarę, tak że chciałaś się widzieć z innymi ludźmi i nie krępowało Cię publiczne karmienie ale to nie oznacza, że każda młoda matka czuję się w ten właśnie sposób...
|
2010-03-24, 08:25 | #38 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Alkamor, może masz w sobie coś z ekshibicjonistki Ja tam nie widzę konieczności wywalenia cyca przy wszystkich - a może inaczej: nie widzę powodu, by ktoś miał gapić się na to, jak karmię, kiedy to JA mam prawo do intymności i mogę nie życzyć sobie takich tłumów. Mogę nie chcieć być oglądana spocona, spuchnięta, wymęczona i mogę chcieć świętego spokoju. Dlatego tłumom jestem przeciwna. Dopuszczam męża jak najbardziej i tyle.
|
2010-03-24, 08:45 | #39 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;18100235] Ja tam nie widzę konieczności wywalenia cyca przy wszystkich - a może inaczej: nie widzę powodu, by ktoś miał gapić się na to, jak karmię, kiedy to JA mam prawo do intymności i mogę nie życzyć sobie takich tłumów. Mogę nie chcieć być oglądana spocona, spuchnięta, wymęczona i mogę chcieć świętego spokoju. Dlatego tłumom jestem przeciwna. Dopuszczam męża jak najbardziej i tyle.[/QUOTE]
Bo tu najbardziej chodzi o święty spokój i ciszę. Ja w pewnym momencie uznałam, że mam w d.. gości i konwenanse, rozłożyłam się z blizną na wierzchu i ... goście poszli. |
2010-03-24, 08:53 | #40 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Cytat:
więc co wtedy ?? [1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;18100235]Alkamor, może masz w sobie coś z ekshibicjonistki Ja tam nie widzę konieczności wywalenia cyca przy wszystkich - a może inaczej: nie widzę powodu, by ktoś miał gapić się na to, jak karmię, kiedy to JA mam prawo do intymności i mogę nie życzyć sobie takich tłumów. Mogę nie chcieć być oglądana spocona, spuchnięta, wymęczona i mogę chcieć świętego spokoju. Dlatego tłumom jestem przeciwna. Dopuszczam męża jak najbardziej i tyle.[/QUOTE] ja karmienia nie uważam, że ekshibicjonizm poza tym jeżeli na drzwiach (tak jak u nas ) jest jak wół napisane, że odwiedziny są od 15-19 to wtedy Ty sobie możesz nie chcieć...wtedy to Twoje zmartwienie...bo jeżeli nie jesteś sama na sali to pomyśl, że ktoś ma ochotę na towarzystwo co jest dozwolone ---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ---------- poza tym u mnie w szpitalu nie ma bynajmniej 2 sal na krzyż tylko o "kilka" więcej i nie słyszałam, żeby ktokolwiek nie chciał odwiedzin... ---------- Dopisano o 09:53 ---------- Poprzedni post napisano o 09:52 ---------- poza tym proszę CIę....chyba nie sądzisz, że goście przychodzą na noworodki żeby popatrzeć sobie na gołe piersi |
|
2010-03-24, 08:59 | #41 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Cytat:
Powiezd mi, po co Twoim zdaniem są pielegniarki na oddziale jesli "strach dac im dziecko pod opiekę". Do ozdoby? Do pilnowania, żebys nie wyszła z dzieckiem na korytarz? Tylko do podania ci witaminki? PO CO? I jak to jest, że kiedyś matki nie zajmowały sie dziećmi w szpitalach i te dzieci żyją a pielegniarki sobie z tym jakoś radziły? Wybaczcie ale to jest paranoja to godzenie się na to, żeby matka czy ktos z jej rodziny w szpitalu odwalali pracę pielegniarek. A widzę, ze to norma jest i nikogo nie dziwi. No to ja juz wiem po co sa te odwiedziny w szpitalach, bo te tłumy też mnie zastanawiały. Zawsze sie wśród takiego tłumu znajdzie "jeleń" który zrobi to co powinna zrobic pielęgniarka.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
|
2010-03-24, 09:02 | #42 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;18100235]Alkamor, może masz w sobie coś z ekshibicjonistki Ja tam nie widzę konieczności wywalenia cyca przy wszystkich - a może inaczej: nie widzę powodu, by ktoś miał gapić się na to, jak karmię, kiedy to JA mam prawo do intymności i mogę nie życzyć sobie takich tłumów. Mogę nie chcieć być oglądana spocona, spuchnięta, wymęczona i mogę chcieć świętego spokoju. Dlatego tłumom jestem przeciwna. Dopuszczam męża jak najbardziej i tyle.[/QUOTE]
Cytat:
Jeszcze jedna rzecz mnie dziwi. Jak upilnować takie maluszki pod kątem chorób? Nigdy nie sprawdzisz, czy u osoby odwiedzającej nie rozwija się jakaś infekcja, czy choćby zwykły katar. A u takiego malucha to złapać jakieś paskudztwo jest bardzo łatwo. Potem szybko pójdzie na wszystkie dzieci na sali. Więc może dla dobra dzieci lepiej przeżyć te 3 dni bez odwiedzin???
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
|
|
2010-03-24, 09:08 | #43 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
słuchaj ja wiem, że ona POWINNA SIĘ ZAJĄĆ bo w końcu za coś bierze wypłatę ale naprawdę u nas te pielęgniarki na noworodkach to jakaś tragedia i to nie jest tak, że to JA jestem przewrażliwiona....bo w takim razie chyba całe miasto jest przewrażliwione......nie znam takiej osoby która by nie narzekała na pielęgniarki u nas na noworodkach dała byś dziecko komuś komu nie ufasz ?? bo ja nie....
---------- Dopisano o 10:06 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ---------- Cytat:
poza tym to nie jest też tak, że np do mnie przychodziły jakieś tłumy gości....nie były na raz jakieś 2-3 osoby.... ---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ---------- Cytat:
Ja tam cieszę się, że mogłam mieć kontakt z ludźmi bo inaczej to własnie wtedy bym oszalała chyba |
||
2010-03-24, 09:11 | #44 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Cytat:
A tak nawiasem mówiąc co taka pielęgniarka moze zrobić dziecku w czasie 15 minut kiedy pójdziesz sie myć? Zbije je? Przywiąże do łóżeczka? Zrobi mu cos złego? Nie podejrzewam. Najgorsze co może zrobic, to pozwolić mu płakac przez te 15 minut. I co w zwiazku z tym? W domu nie raz dziecko przepłacze 15 minut i tez będzie dobrze. Tyle tylko, że w w domu, to mama pozwoli dziecku płakać a szpitalu zrobi to nieczuła i wredna pielegniarka Cytat:
W szpitalu ma się kontakt z ludzmi. Nikogo samotnie na sali nie zamykają, mozna pogadac z innymi mamami.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2010-03-24 o 09:24 |
||
2010-03-24, 09:17 | #45 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Cytat:
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
|
|
2010-03-24, 09:21 | #46 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Gdy zostałam drugi raz mamą, teściowa opiekowała się starszym dzieckiem, a moja mama dojechała po 5 dniach, gdy już byłam w domu. Mąż odwiedził mnie na sali pooperacyjnej, kupił mi termometr a potem sam się rozchorował i widywaliśmy się tylko przy wejściu na oddział, gdzie wymienialiśmy się torbami.
|
2010-03-24, 09:21 | #47 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 471
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Cytat:
I za to jestem i mamie i teściowej bardzo wdzięczna i mam zamiar postąpić tak samo.
__________________
Jak spakować 3 osoby do jednego plecaka na 3 tyg w Tajlandii i Kambodży???
Edytowane przez passionfruit Czas edycji: 2010-03-24 o 09:24 |
|
2010-03-24, 09:22 | #48 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Dziękuję bardzo
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
2010-03-24, 09:33 | #49 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Luba- zgadzam się z Tobą, ale nie całkiem. Co złego może zrobić położna w 15 minut? Np. może nakarmić dziecko sztucznym mlekiem, mimo, że sobie nie życzysz, bo akurat jak poszłaś się kąpać, maluch zaczął płakać. Kiedy maluch leży w inkubatorze, może mieć go w nosie i sobie pójść, nie patrząc nawet, że zdjął sobie okularki (w ten sposób brat kolegi stracił wzrok) - to mój przykład, gdy poprosiłam, żeby położna z pół godziny popilnowała małego, a ja się zdrzemnę. Gdyby nie to, że jej nie ufałam do końca i jednak nie poszłam spać, tylko czekałam aż ktoś do niego przyjdzie- nikt nie przyszedł, a okulary faktycznie zdjął zaraz, to też nie wiadomo. Hipotetycznie w pół godziny te lampy nie zaszkodzą, ale nigdy nie wiadomo tak naprawdę.
No, ale prawda jest taka, że gdyby więcej skarg wpływało na te panie i to z konkretnymi nazwiskami i sytuacjami, a nie "panie położne nie były pomocne", to może ktoś by wreszcie wziął się za nie. alkamor- strasznie egoistyczne masz podejście. Nie bierzesz pod uwagę tego, że Twoja sąsiadka może nie podziela Twojego podejścia do karmienia i np. dla niej jest to chwila intymna. Albo, że źle się czuje, dziecko akurat cały dzień nie dało jej się zdrzemnąć i zasnęło akurat na godziny wyznaczonych odwiedzin i co? I nie może wreszcie spokojnie odpocząć, bo akurat jest godzina odwiedzin? To nie jest więzienie, oczywiście. Nie jest to jednak również pub, tylko szpital, a w szpitalu leżą osoby słabsze. Nie wiem jak można widzieć tylko czubek własnego nosa. Nie mówiąc o tym, o czym napisała passionfruit - przecież ci goście stanowią zagrożenie dla zdrowia dzieci. Jak chcesz pogadać, to zawsze możesz wyjść przed salę, nie musisz zaraz tachać ze sobą dziecka- z korytarza będziesz słyszeć, jakby zaczęło płakać. |
2010-03-24, 09:34 | #50 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
no ja bym może nie czatowała pod szpitalem bo to co innego ale zapewne choć raz chciałabym zobaczyć wnuczkę czy wnuka
co do pielęgniarek to nie będe się wypowiadać więcej bo każdy ma inne doświadczenia ze szpitala...a poza tym jak się słyszy teksty pielęgniarek typu " niech Pani uspokoi to dziecko bo mnie to denerwuje" to ja dziękuję poza tym nie rozumiecie chyba jednego...jeżeli jest jak wół napisane kiedy są godziny odwiedzin to co do zakazu możecie sobie co najwyżej pogadać ;] albo ewentualnie wynająć prywatną jednoosobową salę....wydaje mi się, że jeżeli odwiedziny są w określonych godzinach to jest to poniekąd sprawiedliwe dla wszystkich....bo każdy ma czas zarówno by pobyć sam na sam z dzieckiem jak i pobyć z kimś...bo to że Wy chciałybyście 3 dni spędzić samotnie to nie znaczy, że wszyscy,Ja bardzo potrzebowałam kontaktu z ludźmi....i tak jak pisałam nie przychodziły tłumy tylko najbliższa rodzina a wielkiej jej nie mam poza tym po raz kolejny na wizażu widać pewną rzecz...jeżeli osoba zakładająca post zadaje w nim pytanie i sama na nie odpowiada (czyli tak jak teraz jest na NIE) to jeżeli ktoś ma inne zdanie to już trzeba go "zjechać" na całej linii nie pewnie dlatego jest to jeden z powodów dlaczego niektórzy omijają bardziej kontrowersyjne tematy |
2010-03-24, 09:35 | #51 | |||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Cytat:
Że Ty nie słyszałaś, że ktoś odwiedzin nie chciał, nie znaczy, że wiesz wszystko I pewnie, że nie po to przychodzą, nie wiem, po co taka głupia kpina? Ale nie zmienia to faktu, że nie musi mi się podobać tłum obcych którzy chciał nie chciał będą patrzeć. Zwłąszcza, jak pokój niewielki Cytat:
Cytat:
Owszem, tego samego. Jakoś - moja mama rozumie moją postawę i babciostwo nie uczyniło z niej upośledzonej umysłowo i głuchej na prośby A ja raczej z przyjemnością myślę o SPOKOJU. Cytat:
Cytat:
|
|||||
2010-03-24, 09:40 | #52 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Impersona - ale tak samo egoistycznym podejściem jest właśnie ten "zakaz" odwiedzin....tylko egoizm w drugą stronę nie działa
---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ---------- [1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;18101698] A czemu na to się zgadzacie? Wasza wina. [/QUOTE] jak Ty to ładnie ujęłaś...nie wiesz wszystkiego ---------- Dopisano o 10:40 ---------- Poprzedni post napisano o 10:38 ---------- poza tym temat pielęgniarek...zdaje się nie tylko u nas w szpitalu jest temat rozległym....bo jeżeli wydaje Ci się, że nikt im nigdy nie zwraca uwagi to się mylisz...niestety to jest jak grochem o ścianę |
2010-03-24, 09:55 | #53 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
alkamor- ale ja nie mówię o całkowitym zakazie odwiedzin Zresztą też mi się te godziny odwiedzin podobają, bo wiesz na kiedy się nastawiać, że raczej intymności nie będzie (inna sprawa, że w naszym szpitalu niestety położne przymykają oko i często wpuszczają i w innych godzinach). Tylko czasem jest tak, że kobieta naprawdę fatalnie się czuje, albo ma baby bluesa, czy źle jej się goi, maluch chce zjeść, a tu goście sąsiadki. Tu potrzeba wyczucia. Sama nie jestem typem osoby roszczeniowej i nie wszczynałabym awantury, że ktoś ma gości. Ale kiedy sąsiadka grzecznie np. prosi, żeby na chwilkę goście wyszli, bo chce np. nakarmić malucha, to przecież to jej, a nie tych gości komfort jest priorytetem i nie wyobrażam sobie, że ktoś by nagle wypalił mi na taką prośbę "proszę iść przed drzwi i zobaczyć karteczkę o odwiedzinach", bo moje dziecko czytać nie potrafi i głodne jest np. akurat w te godziny.
|
2010-03-24, 10:07 | #54 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
jeżeli chodzi o ten tekst z tą kartką to mnie chodziło raczej o sytuację kiedy w czasie odwiedzin ktoś do mnie przychodzi a moja współlokatorka wyskakuje z tekstem, że nie życzy sobie odwiedzin bo jeżeli byłaby sytuacja taka jak z tym karmieniem co napisałaś to OK i nie miałabym nic przeciwko
poza tym miałam jeszcze coś napisac ale zapomniałam wczesniej.Wydaje mi się, że wiele również zależy od naszej współlokatorki.Być może moje spojrzenie jest też takie a nie inne bo ja miałam szcęśćie.Nie dość, że trafiłam na dziewczynę z którą mogłam pogadać i pośmiać się to również goście którzy do niej przychodzili (mama,siostra,TŻ) byli bardzo mili i jeżeli u mnie akurat nikogo nie było to starali mi się jakoś pomóc...czy coś podać etc...wiedzieli, że kiedy widać, że przysypiam z maluszkiem to byli poprostu cichutko...a kiedy ja miałam ochotę pogadać to gadaliśmy wszyscy razem poza tym do niej ani do mnie nie przychodziły tabuny ludzi tylko najbliżsi.więc ja pisałam wiele zależy chyba od doświadczeń ale to już chyba wyczucie sytuacji przez drugą osobę |
2010-03-24, 10:10 | #55 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Cytat:
Ale ja rozumiem o czym piszesz. Sama spotkałam się przy drugim porodzie z takimi pielęgniarkami. Tylko właśnie ważne jest to co podkreśliłam w Twojej wypowiedzi. Bo przy wyjsciu ze szpitala nikt nic nie mówi, jeszcze czasem cukiereczki zaniesie paniom pielęgniarkom. No to o czym tu mówić, jakby za mnie ktos odwalał w pracy robotę i na koniec słowem by sie nie odezwał a jeszcze czasem przyniósł kwiatka czy czekoladkę to jak słowo daję, zastanowiłabym się czy jest sens w ogóle do pracy przychodzić. A te kwiatki i czekoladki kazałabym sobie do domu przynosić Ja to taką "laurkę" zostawiłam pielęgniarkom, że chyba mnie długo pamietały. A wypisywalam sie ze szpitala na własną odpowiedzialnośc i prośbę i miałam rozmowę z ordynatorem pt. dlaczego chcę się wypisać. No to sie dowiedział dlaczego.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2010-03-24 o 10:11 |
|
2010-03-24, 10:16 | #56 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
no własnie co do tego dokarmiania to u nas wpadli z jednej skrajności w drugą bo....najpierw kilka lat temu dokarmiały pielęgniarki bez żadnego pytania o to...jak ja leżałam rok temu to się pytały choć swoją drogą zaprzeczały same sobie bo...raz nie mogłam sobie w nocy dać rady.przyszła pielęgniarka i się mnie pyta czy dokarmić...ja już zdesperowana mówię, że tak...no Ok...następnego dnia Kuba dostał kolki (ja nie wiedziałam, że to kolka dopiero pielęgniarka mi powiedziała, że po ich mleku dzieci niestety często mają kolki )pierwszej i ostatniej w swoim życiu...jak następnej nocy była podobna sytuacja tylko inna zmiana pielęgniarek ta się mnie pyta czy dokarmić.Powiedziałam, że nie bo nie chcę żeby znowu miał kolkę...to ona do mnie z "ryjem", że co ja za głupoty opowiadam (a mówiłam tylko to co powiedziała mi jej koleżanka po fachu i wielce obrazona pielęgniarka wyszła...za to jak koleżanka rodziła we wrześniu chyba to już wogóle nie chciały dokarmiać...nawet jak dziewczyna od niej z ssali miała strasznie mało pokarmu i dzieciak tak się darł z głodu że aż się zanosił i siny robił to ona powiedziała, że NIE....a jak już podały (raz) to na koniec były takie chamskie, że powiedziały tej dziewczynie, że wcześniakom mleko zabiera
taki mały OFF |
2010-03-24, 12:35 | #57 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 3 109
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Cytat:
Cytat:
Z tym karmieniem, dla mnie akurat wtedy w szpitalu nie było to krępujące,nawet przy cudzych gościach-nie wiem czemu. Teraz jest inaczej, wstydze się trochę, jak mam nakarmić córcię w miejscy publicznym-zdarzyło się kilka razy... No i u mnie w szpitalu było na tyle dobrze,że były 3 oddziały połoznicze i jeden tylko, gdzie matki leżały z dziećmi-i ja wybrałam ten na własną prośbę,później żałowałam. No i na dwie sale była jedna po środku sala do pilęgnacji, gdzie mozna było przewinąć dziecko,wykąpać(choć pielęgniarki kapały codziennie wieczorem wszystkie dzieci), no i nakarmic,jak ktos sie krępował bardziej,był tam wygodny fotel itp... A pielęgniarek "dzieciowych" (bo pozostałe dwie były od zajmowania się mamami) było dwie na jeden odział,więc to niemożliwe było,żeby pilnowały wszystkich dzieci,kiedy mamy miały taką potrzebę.W pierwszą dobę po cc,dziecko zabierały na całą noc i się pytały,czy karmić butlą,czy przynieść na karmienie. |
||
2010-03-24, 13:39 | #58 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
A wiecie, ja się zastanawiam nad jedną rzeczą: ok, kasy nie ma na wiele personelu. Ale są praktykantki, są dziewczyny, które na pewno chętnie zdobyłyby doświadczenie w zawodzie na wolontariacie czy stażu bezpłatnym (możliwe to jest, koleżanka z grupy taki 3miesięczny staż robiła). I co - dlaczego nikt takiej opcji nie weźmie pod uwagę?
|
2010-03-24, 13:49 | #59 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;18107117]A wiecie, ja się zastanawiam nad jedną rzeczą: ok, kasy nie ma na wiele personelu. Ale są praktykantki, są dziewczyny, które na pewno chętnie zdobyłyby doświadczenie w zawodzie na wolontariacie czy stażu bezpłatnym (możliwe to jest, koleżanka z grupy taki 3miesięczny staż robiła). I co - dlaczego nikt takiej opcji nie weźmie pod uwagę?[/QUOTE]
Jak nikt nie bierze? Jak jest czas praktyk, to są praktykantki... Mnie praktykantki zresztą, co wiele razy już pisałam, uratowały na położnictwie, bo w ciągu 2 tygodni bez nich chyba bym się wykończyła. Co do wolontariatu, to nie bardzo wyobrażam sobie osoby nieprzygotowane do tego merytorycznie, żeby pracowały przy noworodkach. Zresztą prawda jest też taka, że tych położnych często jest w ilości w sam raz, tylko zajęte serialikiem, kartami, czy ploteczkami. Albo po prostu są takie w obyciu, że bez kija nie podchodź. xandra- a ok. miesiąca po wyjściu ze szpitala nie miałaś zalecenia, żeby córeczkę zbadał okulista od retinopatii noworodka? Bo taki jest wymóg, oczy maluszka muszą być pod stałą kontrolą po lampach Myśmy co kilka miesięcy kontrolowali, potem już kazali raz na 2 lata, kiedy było wiadomo, że lampy nie zaszkodziły. |
2010-03-24, 14:11 | #60 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Wizyty w szpitalu po porodzie - TAK czy NIE?
Cytat:
Cytat:
A poza tym jesli chodzi o przypilnowanie dziecka to nikt nie mówi (a przynajmniej ja) o tym, że mają siedziec po kolei w pokojach matek. Mogą zabierać dziecko do siebie i tam jedna pilnuje dzieci a druga robi co innego. Tylko to trzeba chcieć. Ale po co chcieć jak wiadomo, że matka sama się dzieckiem musi zająć a jak nie ona to ktoś z rodziny. [1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;18107117]A wiecie, ja się zastanawiam nad jedną rzeczą: ok, kasy nie ma na wiele personelu. Ale są praktykantki, są dziewczyny, które na pewno chętnie zdobyłyby doświadczenie w zawodzie na wolontariacie czy stażu bezpłatnym (możliwe to jest, koleżanka z grupy taki 3miesięczny staż robiła). I co - dlaczego nikt takiej opcji nie weźmie pod uwagę?[/QUOTE] Ja trafiłam na praktykantki po pierwszym porodzie, złote dziewczyny. A poza tym jest tak jak pisze Impersona, pielęgniarki sa zajęte czytaniem gazety albo rozmową (widziałam więc wiem co piszę). W nocy jak poszłam do nich z płaczącym dzieckiem, to jedna drugiej włosy obcinała i taka obkłaczona do dziecka podeszła. Ja sobie nie wyobrażam w pracy obcinania włosów, no nie wiem jak kto, ale dla mnie takie zachowania sa niedopuszczalne (no już to widzę oczami duszy jak podcinam koleżance włosy a w tym momencie wchodzi petent . Już pomijając absurd sytuacyjny to przeciez wylot z pracy zaliczyłybyśmy obie). Tak poza tematem, to Impersono, co Ty tu jeszcze robisz?
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2010-03-24 o 14:15 |
||
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:37.