antyplagiat

[201705250955]

Napisane przez dooorra

Mam takie pytanie do Ciebie. Właśnie piszę pracę magisterską z chemii i w wstępie teoretycznym pisze o dość nieznanej grupie związków. Jak według Ciebie mam opisać skład chemiczny czy właściwości związków i nie być oskarżona o plagiat. Bo choćbym stanęła na głowie to niektóre rzeczy muszę dać na podstawie książki i nie mam manewru za bardzo zmienić aby sens pozostał ten sam.


Ogólnie uważam, że dobre jest sprawdzanie prac pod względem plagiatu. Choć martwię się, że mimo że sama wszystko piszę to i tak będę oskarżona o plagiat.

Mój brat też pisał z chemii i nie miał problemu, bo z 80% jego pracy stanowiła analiza wyników eksperymentu.

[201604250941]

Napisane przez tiramisu_

A czy ja to gdzieś stwierdziłam?


Skoro wg Ciebie inaczej nie da się pisać pracy jak zmieniając szyk zdań, to można wnioskować, że w swojej też tak robiłaś, czy nie korzystałaś z literatury w ogóle?


Skąd taka informacja?


Co za bzdura... Na której uczelni są niby takie "zasady"?

Od dziekana, to zarzadzenie UE. Byłam na dwóch i na obu te same zasady.

[tiramisu_]

Napisane przez dooorra

Mam takie pytanie do Ciebie. Właśnie piszę pracę magisterską z chemii i w wstępie teoretycznym pisze o dość nieznanej grupie związków. Jak według Ciebie mam opisać skład chemiczny czy właściwości związków i nie być oskarżona o plagiat. Bo choćbym stanęła na głowie to niektóre rzeczy muszę dać na podstawie książki i nie mam manewru za bardzo zmienić aby sens pozostał ten sam.

Opisać używając swoich zdań, a nie cudzych, nie pisać dokładnie tak, jak ktoś i zawsze dawać odnośnik do referencji. I piszesz na podstawie książki - mam nadzieję, że chociaż takiej dość zaawansowanej naukowo, a nie będącej zwykłym podręcznikiem akademickim. Generalnie dobrze jest korzystać z oryginalnych, źródłowych publikacji - zależnie oczywiście od tego o czym się pisze.

[mm444]

Treść usunięta

[201604250941]

Napisane przez tiramisu_

Opisać używając swoich zdań, a nie cudzych, nie pisać dokładnie tak, jak ktoś i zawsze dawać odnośnik do referencji. I piszesz na podstawie książki - mam nadzieję, że chociaż takiej dość zaawansowanej naukowo, a nie będącej zwykłym podręcznikiem akademickim. Generalnie dobrze jest korzystać z oryginalnych, źródłowych publikacji - zależnie oczywiście od tego o czym się pisze.

Dobra, napisz mi swoimi słowami:

Skład wody morskiej: X,Y,Z.

[tiramisu_]

Napisane przez candycotton

Od dziekana, to zarzadzenie UE. Byłam na dwóch i na obu te same zasady.

U mnie na 100% nie sprawdzali, i nie wiem nic o tym, aby wprowadzali system. Chciałbym te zarządzenie, czy inny unijny akt prawny zobaczyć
Sory, ale na obu uczelniach zalecali przepisywanie wstępu teoretycznego, kazali, aby 20% lic. i 40% mgr to była część własna i broń boże nie można było nic swojego przedstawić? Głupota totalna.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez dooorra

Mam takie pytanie do Ciebie. Właśnie piszę pracę magisterską z chemii i w wstępie teoretycznym pisze o dość nieznanej grupie związków. Jak według Ciebie mam opisać skład chemiczny czy właściwości związków i nie być oskarżona o plagiat. Bo choćbym stanęła na głowie to niektóre rzeczy muszę dać na podstawie książki i nie mam manewru za bardzo zmienić aby sens pozostał ten sam.


Ogólnie uważam, że dobre jest sprawdzanie prac pod względem plagiatu. Choć martwię się, że mimo że sama wszystko piszę to i tak będę oskarżona o plagiat.

Ja pisałam z biochemii . Pole manewru jest zawsze ale niektóre rzeczy musisz zacytować bo inaczej się nie da, to oczywiste.

[tiramisu_]

Napisane przez candycotton

Dobra, napisz mi swoimi słowami:

Skład wody morskiej: X,Y,Z.

Woda morska składa się z następujących elementów/zwiazków chemicznych/ pierwiastków bla bla

[201705250955]

A co jest złego w podręcznikach akademickich, bo nie rozumiem? Oprócz tego, że jest tam wiele dobrej teorii, przeglądy definicji, których ciężko szukać po książkach z aspektem praktycznym.

[dooorra]

Napisane przez asia_aisa

Mój brat też pisał z chemii i nie miał problemu, bo z 80% jego pracy stanowiła analiza wyników eksperymentu.

Bardziej mi chodzi o wstęp teoretyczny. Choć tam i tak mam dużo odnośników do wcześniejszych prac na mój temat. Ogólnie też 80% to wyniki eksperymentu bądź jego opis.

Napisane przez tiramisu_

Opisać używając swoich zdań, a nie cudzych, nie pisać dokładnie tak, jak ktoś i zawsze dawać odnośnik do referencji. I piszesz na podstawie książki - mam nadzieję, że chociaż takiej dość zaawansowanej naukowo, a nie będącej zwykłym podręcznikiem akademickim. Generalnie dobrze jest korzystać z oryginalnych, źródłowych publikacji - zależnie oczywiście od tego o czym się pisze.

No tak robię ale i tak niektóre zdania ogólne typu "związek XY uzyskuje się przez syntezowanie z J" trudno zmienić na inne. Szczególnie, że nie wiadomo jak to się zmieni to takie samo zdanie na pewno było w jakieś książce czy publikacji wcześniej. Akurat książki, z których korzystam są typowo naukowe. Choć nie wiem co masz do książek akademickich. To w końcu też książki naukowe.W każdym razie chodzi mi o to, że niektórych zwrotów nie zmienię i muszę ich użyć tak jak są napisane w książce inaczej tego nie napiszę (chodzi mi o typowe zwroty chemiczne czy fizyczne). I o ile w pracach w ekonomii czy filozofii, łatwiej jest coś zmienić to w pracach naukowych już nie.

Żeby nie było nie jestem za pisaniem pracy na żywca.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez asia_aisa

A co jest złego w podręcznikach akademickich, bo nie rozumiem? Oprócz tego, że jest tam wiele dobrej teorii, przeglądy definicji, których ciężko szukać po książkach z aspektem praktycznym.

Właśnie nie wiem. Miałam chyba z 5 podręczników akademickich w bibliografii. I było dobrze

[mm444]

Treść usunięta

[tiramisu_]

Napisane przez asia_aisa

A co jest złego w podręcznikach akademickich, bo nie rozumiem? Oprócz tego, że jest tam wiele dobrej teorii, przeglądy definicji, których ciężko szukać po książkach z aspektem praktycznym.

Nie jest to literatura źródłowa na której można się opierać. Dobra praca opiera się na oryginalnych publikacjach - ale ja piszę bardziej pod kątem nauk ścisłych.

[201705250955]

Napisane przez tiramisu_

Woda morska składa się z następujących elementów/zwiazków chemicznych/ pierwiastków bla bla

Ustawy ekonomiczne, np. definicja dg nie jest już tak łatwa do sparafrazowania, bo parafrazują ją setki osób rocznie.
Ogólnie to uważam, że nie warto popadać w paranoję. Jeśli korzystam z danego źródła to je parafrazuję, wstawiam przypis, bo sama nie jestem (jeszcze) na tyle genialna i git. Jeśli za rok promotor by mi zrobił taką akcję, że mam niby plagiat, bo jakaś definicja się podkreśliła albo kilka zdań ma podobną treść, ale w różnych pracach - sorry memory, pokazuję ksero materiałów i walczę o swoje. Nie będę pisała pracy pod jakiś durny raport, tylko będę pisać na podstawie literatury. Fakt faktem, że temat, jaki mi w duszy gra, nie jest zbyt często podejmowany w literaturze, ale jeśli mam mieć problemy z dostępnością materiałów to być może zmienią.

[201604250941]

To jest minimum wkładu własnego, jaki praca powinna mieć, aby móc ją nazwać pracą samodzielną na tym poziomie. Swoje przedstawiasz w tej części, ale nie możesz napisać, że woda się nie składa z H2O, nie możesz własnych definicji tworzyć, bo nie jesteś na tyle wykształcona, żeby to miało jakąkolwiek wartość. Jeżeli natkniesz się w ksiażce na bzdury to możesz je przeciwstawić innym tekstom, ale nie możesz napisać, że dr hab. X się nie zna, bo tak twierdzi osoba mająca maturę.
Wstęp teoretyczny nie bez powodu jest nazywany analizą literatury, do tego on służy.

[201705250955]

Napisane przez tiramisu_

Nie jest to literatura źródłowa na której można się opierać. Dobra praca opiera się na oryginalnych publikacjach - ale ja piszę bardziej pod kątem nauk ścisłych.

Hmm, chyba nie do końca rozumiem, co masz na myśli pisząc 'oryginalne publikacje'. Może rzuć jakimś tytułem?

[mm444]

Treść usunięta

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Czasem trzeba podać nawet prostą definicję czegoś. A w oryginalnych publikacjach cokolwiek to oznacza często takich definicji nie ma.
Większość prac naukowych na których się opierałam miała krótki wstęp teoretyczny ograniczony do minimum i rozbudowaną część badawczą.
Więc musiałam korzystać też z książek uznawanych za pordęczniki akademickie.
Dodam że w bibliografii miałam mnóstwo publikacji polskich i zagranicznych a także stron www i kilka zupełnie niebranżowych czasopism, a nawet inną pracę magisterską.

[tiramisu_]

Napisane przez asia_aisa

Ustawy ekonomiczne, np. definicja dg nie jest już tak łatwa do sparafrazowania, bo parafrazują ją setki osób rocznie.
Ogólnie to uważam, że nie warto popadać w paranoję. Jeśli korzystam z danego źródła to je parafrazuję, wstawiam przypis, bo sama nie jestem (jeszcze) na tyle genialna i git. Jeśli za rok promotor by mi zrobił taką akcję, że mam niby plagiat, bo jakaś definicja się podkreśliła albo kilka zdań ma podobną treść, ale w różnych pracach - sorry memory, pokazuję ksero materiałów i walczę o swoje. Nie będę pisała pracy pod jakiś durny raport, tylko będę pisać na podstawie literatury. Fakt faktem, że temat, jaki mi w duszy gra, nie jest zbyt często podejmowany w literaturze, ale jeśli mam mieć problemy z dostępnością materiałów to być może zmienią.

Nie no jasne, że wszystko załeży od tego co się pisze. I ja swoje zdanie wyrażam tak ogólnie - nie pod kątem systemu, tylko tego, jak ja oceniam.

Napisane przez candycotton

To jest minimum wkładu własnego, jaki praca powinna mieć, aby móc ją nazwać pracą samodzielną na tym poziomie. Swoje przedstawiasz w tej części, ale nie możesz napisać, że woda się nie składa z H2O, nie możesz własnych definicji tworzyć, bo nie jesteś na tyle wykształcona, żeby to miało jakąkolwiek wartość. Jeżeli natkniesz się w ksiażce na bzdury to możesz je przeciwstawić innym tekstom, ale nie możesz napisać, że dr hab. X się nie zna, bo tak twierdzi osoba mająca maturę.

Wkład własny, to niekoniecznie negacja tego, co przedstawiają inni, ale i ocena i powiązanie pewnych rzeczy i wysnucie hipotez oraz wniosków.

Napisane przez candycotton

Wstęp teoretyczny nie bez powodu jest nazywany analizą literatury, do tego on służy.

Analizą, a nie przepisywaniem tak, jak twierdzisz.

Napisane przez asia_aisa

Hmm, chyba nie do końca rozumiem, co masz na myśli pisząc 'oryginalne publikacje'. Może rzuć jakimś tytułem?

No publikacje z naukowych journali. Przykład: http://www.nature.com/nature/journal.../409860a0.html

[201705250955]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Tak, ale fakty są takie, że na wspomnianym przeze mnie WSiZie (może są tu jakieś studentki, to potwierdzą) współczynnik prawdopodobieństwa MUSI być niższy niż 30%. I promotora mojego znajomego nie obchodziło, że pisał o bezrobociu i że jego praca w większości opierała się na definicjach i opisach, wykorzystywanych przez tysiące ludzi. Bo jak to zmienić? Tutaj jest napisane o tym co piszę: http://wsiz.rzeszow.pl/pl/dla_region...lagiatowy.aspx

[201604250941]

No nie chodzilo mi o doslowne przepisywanie, tylko o parafraze. Ale tam gdzie sie nie da, typu sklady, ustawy itd to sie przepisywania nie uniknie. Ale dziedzinom scislym sie wybacza takie rzeczy.

Bardziej mnie irytuja prace doktorskie skladajae sie w polowie z przypisow dolnych

[201705250955]

Napisane przez tiramisu_

No publikacje z naukowych journali. Przykład: http://www.nature.com/nature/journal.../409860a0.html

Szkoda, że nie rzuciłaś jednym przykładem, ale zastanawiam się, jeśli mam pracę standardową, tj. teoretyczną + praktyczną to jak mogę oprzeć się w części 1 na wynikach takich badań (nie zagłębiałam się w szczegóły, ale myślę, że o takie Ci chodziło). Myślę, że podręczniki akademickie czy też książki po prostu naukowe, podejmujące dany temat są wystarczająco wiarygodnym źródłem. Większość ludzi i tak podejmuje tematy humanistyczno-ekonomiczne (tak, i później nie znajduje pracy )

[tiramisu_]

Napisane przez asia_aisa

Szkoda, że nie rzuciłaś jednym przykładem, ale zastanawiam się, jeśli mam pracę standardową, tj. teoretyczną + praktyczną to jak mogę oprzeć się w części 1 na wynikach takich badań (nie zagłębiałam się w szczegóły, ale myślę, że o takie Ci chodziło). Myślę, że podręczniki akademickie czy też książki po prostu naukowe, podejmujące dany temat są wystarczająco wiarygodnym źródłem. Większość ludzi i tak podejmuje tematy humanistyczno-ekonomiczne (tak, i później nie znajduje pracy )

Przecież podałam przykład. Ktoś kto pisał podręcznik też opierał się na publikacjach oryginalnych i tak też pisząc przegląd literaury dobrze jest się na nich opierać. U mnie podręczniki akademickie są baaardzo źle widziane a literatura tylko anglojęzyczna i to najnowsza.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez tiramisu_

Przecież podałam przykład. Ktoś kto pisał podręcznik też opierał się na publikacjach oryginalnych i tak też pisząc przegląd literaury dobrze jest się na nich opierać. U mnie podręczniki akademickie są baaardzo źle widziane a literatura tylko anglojęzyczna i to najnowsza.

a co to za uczelnia?

[tiramisu_]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;3995860 4]a co to za uczelnia?[/QUOTE]
Normalna państwowa, nie chcę zdradzać.

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez tiramisu_

Normalna państwowa, nie chcę zdradzać.

Pierwsze słyszę, by w Polsce ktoś wymagał tylko literatury anglojęzycznej.
Opierając się na mojej pracy uważam że polskie publikacje były bardziej rzetelne. A jak ktoś nie włada biegle angielskim? Bo żeby coś napisać na podstawie zagranicznych publikacji język trzeba znać bardzo dobrze, tłumacz google nie wystarczy.
Było tez tak że miałam publikację polaków tylko po angielsku bo nigdzie nie mogłam znaleźć po polsku.

[tiramisu_]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;3995872 5]Pierwsze słyszę, by w Polsce ktoś wymagał tylko literatury anglojęzycznej.
Opierając się na mojej pracy uważam że polskie publikacje były bardziej rzetelne. A jak ktoś nie włada biegle angielskim? Bo żeby coś napisać na podstawie zagranicznych publikacji język trzeba znać bardzo dobrze, tłumacz google nie wystarczy.
Było tez tak że miałam publikację polaków tylko po angielsku bo nigdzie nie mogłam znaleźć po polsku.[/QUOTE]
W naukach ścisłych dobre publikacje są po angielsku. Jak ktoś nie zna języka to raczej pracy nie da rady napisać..

[201604250941]

[1=019cbfde5cc6e455fa19b01 1903180c9b735c7f6;3995872 5]Pierwsze słyszę, by w Polsce ktoś wymagał tylko literatury anglojęzycznej.
Opierając się na mojej pracy uważam że polskie publikacje były bardziej rzetelne. A jak ktoś nie włada biegle angielskim? Bo żeby coś napisać na podstawie zagranicznych publikacji język trzeba znać bardzo dobrze, tłumacz google nie wystarczy.
Było tez tak że miałam publikację polaków tylko po angielsku bo nigdzie nie mogłam znaleźć po polsku.[/QUOTE]

Teoretycznie konczac liceum masz obowiazek znac angielski na poziomie upper intermediate. Niektore uczelnie wymagaja zdania egzaminu na I stopniu na danym poziomie. Aczkolwiek tylko i wylacznie anglojezyczne? Rozumialabym to gdyby praca tez miala byc po angielsku, no chyba ze jest,

[tiramisu_]

Napisane przez candycotton

Teoretycznie konczac liceum masz obowiazek znac angielski na poziomie upper intermediate. Niektore uczelnie wymagaja zdania egzaminu na I stopniu na danym poziomie. Aczkolwiek tylko i wylacznie anglojezyczne? Rozumialabym to gdyby praca tez miala byc po angielsku, no chyba ze jest,

Praca po polsku. No nie ma bata, że ktoś choćby nawet bardzo się postarał, napisałby pracę opierając się tylko na polskiej literaturze. Czasem oczywiście można z niej skorzystać, ale nie jest mile widziana

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez tiramisu_

W naukach ścisłych dobre publikacje są po angielsku. Jak ktoś nie zna języka to raczej pracy nie da rady napisać..

tak? a w moim temacie najlepsza publikacja była po polsku. I w każdym zagranicznym artykule była cytowana.
Ja tam czytałam bardzo dobre pracy oparte na polskiej literaturze. Wcale nie uważam że trzeba znać angielki by napisać dobrą pracę magisterską nawet z przedmiotów ścisłych.