|
|
#31 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 122
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Cytat:
Umarła mi babcia jak byłam z TŻtem trochę ponad miesiąc. I to właśnie on był osobą z którą najwięcej rozmawiałam, jak babcia jeszcze była w szpitalu do po całym dniu chciałam pogadać właśnie z nim. Ciężka sytuacja jak na początek związku (czasami mam wrażenie, że te długodystansowe związki zapomniały, że też kiedyś liczyły bycie z TŻtem w miesiącach, a nie w latach ), ale do przejścia
__________________
You're the reason why I'm thinking I don't wanna smoke on these cigarettes no more
Edytowane przez DaenerysT Czas edycji: 2013-09-09 o 13:14 |
|
|
|
|
|
#32 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 324
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Wszystko pięknie ładnie, tylko sprawa wymaga jeszcze założenia, że każdy jest inny. Jedni mieszkają ze sobą po połowie roku, inni potrzebują na to lat. Ja np jestem bardzo zamkniętą w sobie osobą i nie ufam ludziom, stąd dla mnie nawet 2 lata znajomości, to wciąż tylko krótka relacja; może partner autorki jest w podobnej sytuacji. Choć fakt, muszę się zgodzić z którymś z wcześniejszych wpisów, że w takiej sytuacji nie wchodzę w związki. Z drugiej strony może autorka i jej partner mają zupełnie inne oczekiwania. Coś mi się wydaje, że autorka nastawia się na wielką miłość po miesiącu związku i na siłę próbuje 'uszczęśliwić' partnera trudną rozmową. Chyba każdy wie jakie to jest irytujące, kiedy ktoś chce coś z nas na siłę wyciągnąć, pomimo tego, że nie mamy na to żadnej ochoty.
Edytowane przez Hiromi_Ise Czas edycji: 2013-09-09 o 17:44 |
|
|
|
|
#33 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Każdy taką sytuację przeżywa po swojemu. Niedawno zmarł mój tata (w kwietniu). Od wystąpienia drastycznych objawów do dnia śmierci upłynęło zaledwie trzy tygodnie, niestety rak to paskudna choroba. Cały ten czas starałam się spędzić w największym stopniu z tatą, wszystko poszło w kąt. Praktycznie nie pracowałam, nic w domu nie robiłam tylko byłam z nim. Siedziałyśmy w szpitalu na zmiany (mama, siostra i ja), tak aby zawsze ktoś z nim był. Jak tata był w domu wtedy musiały być co najmniej dwie osoby (tatuś był postawnym facetem i trochę ważył). Wszystkie chciałyśmy z nim być jak najwięcej bo było wiadomo, że niewiele czasu nam już zostało. Piszę to i już zaczynam płakać ....
Ostatnią rzeczą o której wtedy myślałam to jakieś rozmowy z kimkolwiek i spotkania, zwłaszcza, że każdy z moich bliskich i przyjaciół zadawał od razu pytanie: jak się twój tata czuje. Oczywiście, że robili to w dobrej wierze i wiem, że mieli dobre intencje płynące z serca i współczucia, ale ja miałam dość tych pytań! Zaraz mi klucha w gardle rosła, w oczach łzy i zaczynałam strasznie płakać. Nie miałam ochoty z nikim na ten temat rozmawiać, nawet z mężem. Kiedyś córeczka przytuliła się do mnie wieczorem, a ja się rozryczałam, tak jak teraz ryczę, bo ja też byłam taką kochaną córeczką taty... Daj czas swojemu chłopakowi. Niech go spędzi z tatą, w końcu nie wiesz przecież ile jeszcze im go zostało. To nie jest problem i kłopot w waszym związku (nie musicie jej wielce omawiać) tylko to straszna tragedia w życiu twojego chłopaka i choćbyś nie wiem jak się chciała wczuć w jego sytuację to i tak póki sama jej nie przeżyjesz nie dowiesz się co on sam przeżywa. W tamtym roku w listopadzie zmarł tata mojego męża, też przy nim byłam i też bardzo to przeżyłam, ale jak porównam moje emocje przy śmierci teścia (które jeszcze niecały rok temu wydawały mi się bardzo ciężkimi) z emocjami związanymi ze śmiercią mojego taty - to nie ma porównania. Nikt kto sam nie został dotknięty śmiercią najbliższej osoby (dziecka, rodzica, rodzeństwa) - nie jest w stanie w 100% wczuć się w emocje osoby dotkniętej taką straszną stratą. Dlatego mimo, że na pewno kochasz chłopaka i chcesz aby jak najlepiej mu się wiodło w życiu - nie wczujesz się w jego serce teraz w tej trudnej chwili. Skoro on wybrał odosobnienie na czas choroby taty - to uszanuj to. Każdy jakoś inaczej przeżywa ciężką chorobę bliskich, śmierć i żałobę. Jeden człowiek będzie chciał ciągle o tym mówić a drugi najchętniej by wyjechał na koniec świata gdzie nikt go nie zna i tam po prostu rozpaczał aż pogodzi się ze stratą. Jeden chce bliskości i przytulenia a drugi wręcz przeciwnie, żadnego współczucia, żadnych przytulasków, bo to drażni i na nowo wzbudza rozpacz i żal. Poczytaj na forum dum spiro spero (forum dla osób chorujących na nowotwory i ich rodzin) - tam jest wątek o emocjach osób bliskich chorego, ile ludzi tyle form przeżywania tego koszmaru. Myślę, że tam powinnaś naprawdę otrzymac pomoc, jesli spytasz jak najlepiej się zachować w takiej bardzo trudnej sytuacji - również trudnej dla ciebie. Trzymaj się ciepło. Twój chłopak wie, że czekasz cierpliwie i na pewno to doceni. I to w zupełności wystarczy. |
|
|
|
|
#34 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 62
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Kochane, dziękuję Wam za ożywioną dyskusję. Jakoś mi lżej czytając Wasze komentarze.
j Jednak nadal czuję niepewność całej sytuacji, ponieważ Wasze opinie są dość skrajne. I co gorsza i te złe i te dobre do mnie trafiają na zasadzie : jedna mówi poczekaj i w to zaczynam spokojnie w to wierzyć, a druga - nie miał prawa Cię odsunąć od Ciebie! - z tym też się zgadzam... Totalny mętlik w głowie ... |
|
|
|
|
#35 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 199
|
Dot.: Potrzebuję rady !
To bardzo trudna sytuacja, zarówno dla niego jak i dla Ciebie. Faceci bardzo często wolą sobie radzić sami z problemami i musisz to po prostu zrozumieć, że nie każdy z nich będzie się tym z Tobą dzielił. To jego ojciec. To rak. To być może śmierć za zakrętem. Nie marudź, okaż mu zrozumienie i cierpliwość. My kobiety wolimy się wypłakać w męskie ramię, ale dla nich to działanie nie przynoszące ani ulgi ani przede wszystkim rozwiązania problemu. Powiedz mu, żeby pamiętał o Tobie (w sensie, że może liczyć na Twoją jakąkolwiek pomoc i wsparcie) Gdyby potrzebował pogadać czy cokolwiek - jesteś, ale nie naciskaj na Niego. Dla niego to naprawdę bardzo trudne chwile i radzi sobie z nimi na swój sposób.
__________________
"Every day is a new day" |
|
|
|
|
#36 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Cytat:
Chyba jestem jakaś nienormalna, ale dla mnie sytuacją nie do przyjęcia byłoby, gdyby moj TŻ nie chciał dzielić się ze mną swoimi problemami. Gdy jest sie w związku to problemy jednej osoby stają się problemami obojga. Dla mnie niepojęte jak można z tym przechodzić do porządku dziennego.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
|
|
|
|
#37 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Ale to nie jest taki problem w we właściwym sensie tego słowa. Problemem dla mnie jest jakieś zdarzenie które można rozwiązać, pokonać, zwalczyć, wypracować. Np. mąż traci pracę - wtedy rzeczywiście trzeba pomóc, jakoś we dwoje spróbować naprawić zaistniałą sytuację itd.. Wtedy się o tym rozmawia, szuka wyjścia i rozwiązania. Albo choroba dziecka - też wymaga współpracy rodziców. Ale też zdarzają się osoby które w obliczu takiej sytuacji zamykają się w sobie i przeżywają chorobę w samotności.
Tutaj sytuacja jest inna. Nie wiemy tego dokładnie, ale najprawdopodobniej sytuacja zdrowotna tego pana jest ciężka i osoba Autorki wątku nie może mu pomóc ani nic zaradzić, tak samo zresztą jak jej chłopak. Nie rozwiąże tej sytuacji żadna rozmowa choćby najszczersza i najlepsza. Nie każdy lubi się wypłakiwać na ramieniu męża/żony. Niektóre osoby (np.ja) nie lubią przeżywać takich emocji w obecności innych osób, wolą rozpaczać w samotności a z kolei inne osoby (np. moja mama) cały czas o tym mówią, płaczą w obecności innych osób, rozpaczają i ciągle szukają wsparcia i pociechy. Chętnie dzielą się swoimi emocjami z innymi i jest im wtedy lżej. To chyba kwestia indywidualna. Jak czytałam na forum DSS - niektóre osoby mające chorego rodzica, wręcz nienawidziły wtedy kontaktów z przyjaciółmi którzy dopytywali: a jak tam, jak się czuje tata, lepiej jest, jest jakaś poprawa? Mieli wtedy ochotę po prostu gryźć i kopać.... Bo człowiek w rozpaczy i bezsilności wobec odchodzącego ojca czy mamy - ma gdzieś pociechę i współczucie, bo wie że i tak nic z tego nie będzie. Że ten tata umrze. Pamiętam, jak lata temu mój pierwszy mąż stracił nagle mamę (miał wtedy zaledwie 24 lata). Trzymał się jak skała, nie płakał, nie rozpaczał ale też nie chciał absolutnie o mamie rozmawiać. Jak kiedyś próbowałam go przytulić, to mnie odsunął delikatnie ale stanowczo. W sumie byłam w szoku, że on tak chłodno do tego podchodzi, tym bardziej że wiedziałam, że uwielbiał mamę ponad życie. Jakieś pół roku później sprzątałam mieszkanie przed świętami i postanowiłam podnieść dywan żeby go zanieść do trzepania. Na środku miejsca pod dywanem nagle odkryłam taki cienki zeszyt. Więc po prostu do niego zajrzałam. To był taki "pamiętnik" mojego męża. Poświęcony mamie. Przeczytałam tylko pierwsze zdanie (no nie dało się tego nie przeczytać bo było napisane na czerwono i wielkimi literami). To był zeszyt rozpaczy. Położyłam dywan z powrotem i zeszyt. Jak mąż wrócił do domu, wtedy mu powiedziałam, że może by wytrzepać dywany, a ja wyjdę z dziećmi do sklepu. Chciałam, żeby sam schował gdzieś ten zeszyt. Żeby nie wiedział, że go znalazłam przez przypadek. Czasami coś co wydaje się pozornie dziwne czy niezwyczajne, inne - ma głęboki sens. Droga Klempoo, nie wiesz jak się będziecie zachowywać w takiej sytuacji (Ty i Twój Mąż) i obyś szybko nie musiała się o tym przekonać. Życie weryfikuje nasze postrzeganie drugiej osoby. |
|
|
|
|
#38 | |
|
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Nawet jeśli nie chciałby godzinami zwierzać się ze swoich myśli, to mimo wszystko jest jeszcze coś pomiędzy tym, a milknięciem na kilka dni i udawaniem, że autorka nie istnieje. Niezapominanie o tym, że istnieje ktoś z kim się weszło w związek (dla mnie - poważną relację), poinformowanie go o powodach swojego samopoczucia i chociaż kurtuazyjny telefon od czasu do czasu z wiadomością "teraz źle się czuję, spotkamy się niebawem i porozmawiamy", to jest obowiązek wobec partnera w każdej sytuacji życiowej.
Kurczę, jak wezmą ślub/zamieszkają razem i wydarzy się jakieś nieszczęście po stronie faceta, to facet też spakuje walizki i pojedzie do rodziny, urywając kontakt z autorką? Bo nie lubi się zwierzać i ma ważniejsze sprawy niż ona? Tu nie chodzi o to, żeby partner i jego ewentualne fochy były ważniejsze od wszystkiego, ale o to, żeby jakoś wziąć go pod uwagę w tym wszystkim, żeby nie był jak kolega od którego się wychodzi jak mama zadzwoni, że pies Fafik ma chorą nóżkę. Partner to jest człowiek, z którym się dzieli swoje życie - również te ciemniejsze strony. Odcinać się można od takiego kolegi, z którym się raz w miesiącu spotyka na piwie.
__________________
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#39 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Cytat:
Ależ właśnie wiem - bo w takiej sytuacji aktualnie jestem. I tak, to jest problem, który da sie rozwiązac. Tylko problemem nie jest tu tak naprawdę choroba ojca - problemem jest brak komunikacji. Bo nie chodzi o to, żeby sprawę roztrząsać na wszystkie strony, omawiać od prawej do lewej i od tyłu do przodu. Żeby powiedzieć, jakie się ma oczekiwania, czego się chce. Nie można uciekać od tej drugiej osoby - a to robi chłopak Autorki. I o ile znajomi bedą zapewne pytać "jak tata"... to z partnerem jest się chyba na nieco wyższym poziomie bliskości? TŻ mnie o takie rzeczy pytać nie musi, bo wszystko wie na bieżąco. Bo ja sama mu mówię, bo rozmawiamy. Ale równie dobrze mogłabym rzucać tylko suche komunikaty pt. była chemia, TK wyszło tak i tak - i też byłoby ok. To kwestia ustaleń między partnerami - ale takich ustaleń, by obydwoje czuli się w nich dobrze. Tu nie było żadnej rozmowy i to jest właśnie nie fair. ---------- Dopisano o 11:57 ---------- Poprzedni post napisano o 11:57 ---------- Cytat:
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
||
|
|
|
|
#40 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 44
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Mężczyźni bardzo różnie reagują na problemy zawodowe, rodzinne, osobiste. To wszystko zależy od charakteru mężczyzny. Jedni potrzebują wsparcia, nie wstydzą się płakać, zwierzają się, chcą czuć obecność swojej kobiety, a inni zamykają się w sobie uważając, że poradzą sobie sami, że przecież mają silną męską naturę która nie pozwala im się rozklejać.
Historia z rakiem niestety jest niewiadoma. To nieprzewidywalne jak wszystko się potoczy. Może twój mężczyzna zdał sobie sprawę, że teraz powinien skupić się na tym, by być przy Ojcu, by spędzać z nim jak najwięcej czasu, a do tego wspierać innych swoich bliskich. Jeżeli jest z Tobą szczęśliwy, spędzacie cudowny czas razem--- może ma też wyrzuty sumienia, że nie chce śmiać się i udawać przy Tobie, że wszystko jest ok skoro nie jest. A uwierz, że faceci mają skłonności do udawania twardych, wiec nie sądzę, że spędzałby z Tobą czas i wtulał się w Twoje ramiona, zwierzając się z tego jak bardzo jest mu źle. Może po prostu wstydzi się tego. To co powinnaś zrobić, to 1. nie narzucać się , 2. dawać sygnały co jakiś czas, że nadal ,,jesteś blisko niego" mentalnie, 3. dawać podstawe do tego, że cokolwiek by się nie działo- zawsze możesz go wesprzeć. Więc odpuść na jakiś czas, znajdź sobie zajęcie by o tym nie myśleć, a co jakiś czas odzywaj się, napisz smsa typu : Jestem z Tobą, myślę o Tobie. Bez zbędnego wypytywania, dręczenia. Jak facet upora się ze swoimi problemami i jeżeli zależy mu na Tobie to z pewnością doceni to, że uszanowałaś jego chwilową nieobecność. Mój były mężczyzna wymigiwał się problemami zawodowymi ( doskonale wiedziałam, że są poważne i w to niewątpię) i twierdził, że nie ma czasu i głowy do tego by póki co poważnie rozmawiać o nas bo jest zwyczajnie sfrustrowany. Od 2 tygodni się nie odzywa, więc wiem, że to już game over. Ale moja sytuacja a Twoja jest kompletnie nie porównywalna. Choroba ojca a problemy zawodowe to nie ta sama bajka. Więc głowa do góry i życzę cierpliwości
|
|
|
|
|
#41 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Co innego przebywać w związku który trwa kilka-kilkanaście lat a co innego w świeżym związku (1mc, 8mcy znajomości). Zażyłość między małżonkami/partnerami jest większa - dobrze znają wzajemnie swoich rodziców i rodzeństwo. Tutaj sytuacja jest taka, że Autorka miesiąc jest w związku z chłopakiem. Szczerze mówiąc to nie jest długo. Może dlatego chłopak nie chce się z nią dzielić swoimi troskami, zresztą wyraźnie to wyartykułował.
"Tak dzisiaj zrobiłam. Napisałam, żeby wiedział, że może zawsze na mnie polegać liczyć w każdej sytuacji o każdej porze. Odpisał : Wiem. Przyjęlam do wiadomości i nie pozwolę mu sie załamać ani poddać. " I moim zdaniem, na tym Autorka powinna poprzestać. Chłopak wie, że może na nią liczyć i wystarczy. Jak on będzie miał ochotę na kontakt i rozmowę to wtedy na pewno to zrobi, póki co na miejscu Autorki nie nawiązywałabym kontaktu (telefony, meile, smsy) jako pierwsza. Poza tym takie pisanie: "nie pozwolę mu się załamać i poddać" Jak to ma zamiar zrobić? Nie przeżyje za niego tej sytuacji. Nie ujmie mu bólu i rozpaczy. Nie zmniejszy mu strachu o ojca. Piszesz Klempoo: "Żeby powiedzieć, jakie się ma oczekiwania, czego się chce". No i on powiedział: że nie ma teraz głowy do spotkań z dziewczyną i trzeba to uszanować. Poza tym Klempoo - nie wiem ile już czasu jesteś z obecnym partnerem (mężem, chłopakiem) ale chyba to nie jest 1 miesiąc. Dlatego u Ciebie to będzie wyglądać inaczej, zresztą Ty sama jesteś inna niż chłopak Autorki, inaczej to przeżywasz. Lubisz rozmawiać z partnerem, pewnie przynosi Ci tu jakąś ulgę, masz jakies powody dlaczego tak przeżywasz tą ciężką sytuację. Ale każdy człowiek jest inny. Poza tym po miesiącu bycia w związku nie jest się w stanie wytworzyć na tyle dużej zażyłości aby dzielić się z tą drugą osobą bardzo intymnymi przeżyciami. Trzymaj się ciepło ps. dużo wsparcia i pomocy (merytorycznej) znalazłam na forum DSS, jest tam wiele osób które mogą udzielić wsparcia i fachowej pomocy oraz rzetelnych informacji. |
|
|
|
|
#42 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 31
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Każdy na tak trudne sytuacje reaguje inaczej, jeden potrzebuje wtedy bliskości, drugi wręcz przeciwnie.
Doskonale rozumiem Twojego partnera, tez miałam w swoim życiu okres gdzie życie mojego ojca wisiało na włosku i w stosunku do mojego chłopaka zachowywałam się podobnie jak Twój partner do Ciebie. Potrzebowałam wtedy samotności, nie chciałam przytulania i mówienia "wszystko będzie dobrze". Okazuj mu wsparcie, niech wie, że go nie zostawisz z tym samego, ale nie naciskaj i daj mu czas ![]() powodzenia
|
|
|
|
|
#43 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Cytat:
Tylko dla mnie takie stwierdzenie skreśla go jako partnera. Skoro podjęli decyzję że chca być razem (a znali się wcześniej przecież), to trzeba teraz wziąć to, co ta decyzja za sobą niesie. A nie jest to "nie mam głowy do spotkań". To jest nie fair, bo obojgu należy się rozmowa. Ustalenie co dalej. Jestem z moim narzeczonym prawie 4 lata - nie zmienia to jednak faktu, że rozmawialismy o trudnych sprawach (bo zaczęlismy być razem gdy ja byłam w cieżkiej depresji, na poczatku terapii) od samego początku. Od pierwszego miesiaca znajomości (co w naszym przypadku = pierwszego miesiąca związku). I nie, nie zawsze przynosi mi to ulge, nie zawsze to jest fajne. I czasem TŻ musi mnie przyprzeć do mury. Ale wiem, że tak trzeba, bo to daje korzyści długofalowe. Niekoniecznie sprawi, że poczuję się lepiej tu i teraz - ale wzmocni naszą więź.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
|
|
|
|
#44 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 62
|
Dot.: Potrzebuję rady !
Dziewczyny, nie wiem jak mam Wam dziękować za tak ogromne wsparcie w tej, wierzcie mi, cholernie trudnej sytuacji.
Jego brak odzewu bardzo mnie boli, brak smsa, telefonu. Przed tą informacją o ojcu, telefon grzał się do czerwoności a linia internetowego prawie przepalała się od godzin rozmów ze sobą na gg. Teraz to ucichło. Jak zgaszona świeczka. Ciężko jest nagle się przestawić. Staram się trzymać, wierzyć, że dając mu czas - pomogę nam obojgu. Ale boję się jednego, tak jak napisała stokrotka111213, nie odezwie się już wiecej i game over ... Dodatkowa informacja : Zaproponował spotkanie w tą sobotę. Jest oschły i zimny jak lód. Dodatkowo nasza rozmowa przebiegała tak, że to ja ciągnęlam z jezyk. Uslyszałam hasło : ,, Jestem zje**bem". Na co ja : ,, Skąd masz takie mniemanie o sobie?" On : porozmawiamy w sobotę. Dziękuję, po temacie jak dla mnie. ((((((((((((((((((((((( (((((((((((((((((((((Drogie Dziewczyny, postanowiłam ponownie edytować mój post - udało się! Wyjaśniliśmy sobie wszystko w dniu wczorajszym i wszystko jest w porządku.
Edytowane przez DamaPik_ Czas edycji: 2013-09-15 o 10:57 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:51.




), ale do przejścia









((((((((((((((((((((((( (((((((((((((((((((((
