Jak spędzacie dzień Wszystkich świętych?

[Damayanti]

Napisane przez moja imaginacja

Ale mnie nie obchodzi niczyja opinia na temat tego co ja myślę, tylko to jak inni obchodzą to święto, myślę że w tym jest roznica

---------- Dopisano o 22:42 ---------- Poprzedni post napisano o 22:38 ----------



Może być, ale czemu niektórzy stawiają te spotkania do takiej rangi jakby to było nie wiadomo co, nie można opuścić takiego spotkania bo traktują je jak kolację przy wigilijnym stole?
Według mnie nie ma co świętować po prostu żeby zwolywac cała rodzinę i koniecznie się spotykać. Ale niech każdy robi co chce.

Jakbyś napisała np. "moja rodzina organizuje spotkania i robi mi wyrzuty, że wolałabym spędzić ten czas w dresie z książką, irytuje mnie to" to by się nikt nie dziwił.
Ale napisałaś tylko, że dziwi Cię, że rodziny spotykają się w ten dzień, więc nasza reakcja jest całkiem zrozumiała.

[Mijanou]

Jutro wcześnie rano pojadę zapalić światełka na grobach moich ukochanych zmarłych. Jest to pierwsze takie święto, kiedy nie ma z nami Taty. Jutro. Bardzo wcześnie.

Natomiast w sam dzień 1 listopada nie wychodzę z domu. Drażnią mnie tłumy na cmentarzu, rewia cmentarnej mody, licytacje i obserwacje, który pomnik ładniejszy, gdzie jest więcej światełek, plotki, ploteczki, nawoływania, checheszki itp. Pewnie moja postawa jest aspołeczna, ale naprawdę wolę w tym dniu w spokoju i skupieniu powspominać tych, którzy odeszli niż zamiast tego denerwować się ludźmi na cmentarzu bez żadnej refleksji czy głębszej myśli. Dlatego nie lubię tego święta i nigdy w dniu 1 listopada nie chodzę na cmentarz.

EDIT
Jeśli chodzi o obiady rodzinne to nie uważam, żeby w tym dniu to było niewłasciwe. Jeśli rodzina jest zżyta to w tym dniu chce się spotkać, by powspominać. To, że ja tego też nie lubię to inna sprawa.

[Snowdrop_]

Napisane przez Psychiczna91

Czasem odwiedzam pewien zabytkowy cmentarz aby pooglądać nagrobki i poczuć specyficzny klimat.

Robię to samo, niestety też będę daleko od domu i tutaj rodziny nie mam żadnej, ale lubię klimat cmentarzy, kaplic, kościołów wieczorem, mszy żałobnych, zapach kadzideł i świec. Nie jestem z żadnej sekty, po prostu jesień lub zima plus opisane wyżej elementy wyjątkowo działają na moją wyobraźnię, a tutaj jeszcze mam dawne obiekty sakralne i cmentarze celtyckie.
Jak ktoś kiedyś spotka zamyśloną, wysoką i bladą jak śnieg dziewczynę spędzającą wieczory samotnie na cmentarnej ławce proszę się nie bać, nie gryzę :P

[moja imaginacja]

Napisane przez Czocherovsky

u mnie sie robi, wiec nie wiem czy tak "nikt"

OK. Większość. Nie zauważyłam u nikogo takiego spędzania tego "swieta"

Napisane przez Damayanti

Jakbyś napisała np. "moja rodzina organizuje spotkania i robi mi wyrzuty, że wolałabym spędzić ten czas w dresie z książką, irytuje mnie to" to by się nikt nie dziwił.
Ale napisałaś tylko, że dziwi Cię, że rodziny spotykają się w ten dzień, więc nasza reakcja jest całkiem zrozumiała.

W sumie tak, być może źle się wyraziłam. Co prawda nie chodzi o mnie i o taki sposób spędzania tego dnia ale mniej więcej o to chodzi, że ktoś nie może, ma inne plany a rodzina robi wyrzuty o to ze nie pojawi się na spotkaniu. I sam obiad nie jest dziwny, a zachowanie rodzin gdy ktoś akurat nie może się pojawić albo inaczej sobie ułożył ten dzień. Uważam że nie jest to święto takiej rangi jak boże narodzenie, Wielkanoc, i można komuś wybaczyć nieobecność na rodzinnym spotkaniu. Może teraz brzmi to logiczniej co mnie dokładnie dziwi w spotkaniach we wszystkich świętych.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ale to ktoś komuś nie wybaczył czy teoretyzujesz?

[apple1602]

Od kilkunastu lat 1.11 siedzę w domu i nie jeżdżę po żadnych grobach. Jak ktoś słusznie wspomniał, ludzie dostają małpiego rozumu.

[Mijanou]

Napisane przez apple1602

Od kilkunastu lat 1.11 siedzę w domu i nie jeżdżę po żadnych grobach. Jak ktoś słusznie wspomniał, ludzie dostają małpiego rozumu.

No ale to jest prawda, niestety.
Ja się właśnie zbieram na cmentarz, czekam tylko aż mgła trochę opadnie. O tej porze będzie pusto. Jutro siedzę w domu i żadna siła, żadna burza mnie nie wyciągnie z niego.

[201607121236]

Napisane przez moja imaginacja

Boże Ciało tez jest wolne a nikt biesiad rodzinnych z tego powodu nie robi😁

W domu przy stole na pewno nikt, ale przejdz sie na dzialki to zobaczysz ile ludzi tego dnia grilluje w wiekszym gronie
My tez sie we WS spotykamy w rodzinnym gronie przy obiadku i kieliszku. Mamy tyle wesolych wspomnien o zmarlych, nikt sie wtedy nie smuci, a wrecz przeciwnie smiejemy sie do rozpuku wspominajac gagi Dziadka, Babci

[golgie]

Idziemy na cmentarz, a potem obiad u rodziców-może sztampowo, ale miło i nie widzę w tym nic złego

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Nie robię nic innego niż zwykle. Nigdy niczego nie świętuję.

[_Matilde_]

Mieszkamy w miejscu, skąd pochodzi nasza cała rodzina, więc nie pielgrzymujemy na groby na drugi koniec kraju, to do nas zjeżdżają się bliscy.
Mieszkamy blisko cmentarza, więc mnóstwo ludu się tego dnia kręci, każdy skrawek wolnego miejsca jest zastawiony samochodami.
Mama lubi chodzić na procesję i spotykać wszystkich mniej lub bardziej znajomych przy grobach, ja wolę iść wieczorem, kiedy cmentarz wygląda magicznie. Nie czuję wtedy smutku, te świece, kwiaty i ozdoby dają taki świąteczny klimat, może nie w stylu Bożego narodzenia ale przytulny i przyjazny.
Jak się już rodzina zjeżdża, to owszem, jest wspólny obiad, ciasto, kawa.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Jak mieszkalam w Polsce, to chodzilam na groby, a potem przychodzila do nas rodzina na obiad.

[Hvid]

Wieczorem wyprawa na Powązki, te stare, gdzie są rzezby, pomniki. W sumie bardziej ze względu na mojego męża, bo w Danii czegoś takiego nie ma i on co roku chce jechać o tej porze na Powązki właśnie.

[201803090921]

Jak każdy inny wolny dzień, z takim dodatkiem, że jak jest ładna pogoda to idziemy wieczorem na cmentarz

[Bananalama]

najpierw kłócę się z rodzicami, jak w każde święto. Później oglądam Znachora. Później jedziemy na cmentarz, gdzie z prędkością światła zapalamy kilka zniczy i znikamy, chyba że spotkamy ciocię Zeldę i kuzynkę Hildę z synkiem Jeremiaszkiem, to stoimy i słuchamy plot. Wracam do domu. Zamykam się w pokoju. Zapalam świeczki, piję herbatę i rozmyślam. Zawsze zostawiam na parapecie zapaloną świeczkę.

[siarka40]

Napisane przez moja imaginacja

Nie chodzi po prostu o to ze jak sama nazwa wskazuje, jest to święto zmarłych. I nie rozumiem tego ze cala rodzina nagle się zbiega, i umawia na wspólne biesiadowanie przy stole. I nie mówię tu o rodzinie która spotyka się raz do roku, w ten dzień np i chcą razem się spotkać, zjeść, tylko o rodzinie która np mieszka w jednym mieście i często się spotyka tak po prostu.

No właśnie tak się składa, że to nie jest święto zmarłych. I nie wiem skąd pomysł, że nazwa na to wskazuje.

W obiedzie rodzinnym nie widzę kompletnie niczego złego/dziwnego. Jedynym dniem, w którym jakiś szczególnie rozpasany obiad rodzinny byłby niepasujący, to Wielki Piątek, a i oczywiście wyłącznie dla ludzi wierzących. Zdziwiło mnie w ogóle podejście do rodzinnego obiadu jak do czegoś niestosownego.

[natuso]

Napisane przez moja imaginacja

O matko... Dobrze, według czegoś tam na świecie jest to święto radosne. Super, świetnie ze się tak nazywa, ale na praktykę w ogóle się to nie przekłada
I chyba trochę odbiegamy od tematu
Po prostu dziwi mnie to że w takie "święta" rodzina spotyka się tak jakby to było co najmniej Boże Narodzenie lub Wielkanoc, ot tyle. I zamiast zagłębiać się w to dlaczego mnie to dziwi, że to co mnie dziwi jest dziwne chciałam po prostu dowiedzieć się jak kto spędza to święto i jak je traktuje. To był zamysł wątku

A to z rodziną można spotkać się tylko w "główne" święta?
Jadę do rodziny (w moim mieście nie mam nikogo na cmentarzu), spotykamy się zawsze w tym samym gronie, po mszy idziemy na obiad. Mało tego, na deser jest zawsze tort, bo w tym dniu są urodziny mojej siostry

[morsmordre]

Ja zawsze jadę do rodziców na to święto, idziemy do kościoła i na cmentarz, wracamy do domu i spędzamy razem czas, nawet ten nieszczęsny obiad jemy (!), a wieczorem jedziemy jeszcze na cmentarz, gdzie są pochowani dziadkowie mojej mamy.

[201607040940]

pójdziemy na cmentarz, odwiedzimy naszych zmarłych, później na obiad do rodziny , wieczorem może znów na cmentarz, bedzie pięknie

[bestka]

Dzisiaj byliśmy na cmentarzu z rodziny męża, potem obiadek i spotkanie u teściowej, a jutro jedziemy do innej miejscowości do mojej rodziny, najpierw obiad u moich rodziców a potem jedziemy na 2 cmentarze. Tak więc czas ten poświęcamy dla rodzinnych spotkań, często stojąc na grobem wspominamy zmarłą osobę, coś o niej opowiadamy, często spotkamy dalszą rodzinę przy danym grobie i jest to też okazja do krótkiej rozmowy. Bardzo lubię ten czas spędzać w ten sposób

[Rena]

Nie obchodze. Na grob taty ide jak jestem w Krakowie czyli kilka razy do roku w zasadzie ale nigdy nie wypada to akurat 1 listopada.

[Imperialista]

Zwykle siedzę słuchając bzdur i bezsensownych rozmów o tym, co jest w sklepach jeśli chodzi o artykuły spożywcze, dywagacji o zniczach i kwiatach czy o jakiś obcych ludziach wokół babci. Potem bieganie na cmentarz, obiad i tak dalej.

Do tego nauczony jestem odsiadywania i nieodzywania się albo trzymania się instrukcji co mówić, żeby był spokój. Nigdy w czasie święta zmarłych nie było wspominania o członkach rodziny co dla mnie czyni to święto zupełnie bezsensownym. Może jutro podzielę się taką sentencją, jak będę miał zły humor?

Chociaż zastanawiam się czy dzisiaj nie pójść w melanż ostateczny i spędzić jutrzejsze święto mile w łóżku.

[siarka40]

Napisane przez Imperialista

Nigdy w czasie święta zmarłych nie było wspominania o członkach rodziny co dla mnie czyni to święto zupełnie bezsensownym.

Tematem wątku jest dzień Wszystkich Świętych, a nie Zaduszki.

[black_white_]

Napisane przez siarka40

No właśnie tak się składa, że to nie jest święto zmarłych. I nie wiem skąd pomysł, że nazwa na to wskazuje.

W obiedzie rodzinnym nie widzę kompletnie niczego złego/dziwnego. Jedynym dniem, w którym jakiś szczególnie rozpasany obiad rodzinny byłby niepasujący, to Wielki Piątek, a i oczywiście wyłącznie dla ludzi wierzących. Zdziwiło mnie w ogóle podejście do rodzinnego obiadu jak do czegoś niestosownego.

Gdzie ktoś napisał że jest to coś niestosownego? Niektóre z was mają jakiś problem z czytaniem chyba Autorka powiedziała że dla niej to dziwne bo może nigdy sie z tym nie spotkała tak jak np ja? Wsród moich znajomych nikt nie siada przy wspólnym stole tego dnia i dla mnie też jest to dziwne, że tak wiele osób to robi, bo o tym nie wiedziałam więc sie dziwie. To że ktoś sie czemuś dziwi, wcale nie oznacza że ma do tego negatywne podejscie.

A co do tematu. Ja nie świętuje tego święta w zaden sposob bo nie mam tu nikogo. Chyba ze z moim tż pójde na cmentarz

[siarka40]

Napisane przez black_white_

Gdzie ktoś napisał że jest to coś niestosownego? Niektóre z was mają jakiś problem z czytaniem chyba Autorka powiedziała że dla niej to dziwne bo może nigdy sie z tym nie spotkała tak jak np ja? Wsród moich znajomych nikt nie siada przy wspólnym stole tego dnia i dla mnie też jest to dziwne, że tak wiele osób to robi, bo o tym nie wiedziałam więc sie dziwie. To że ktoś sie czemuś dziwi, wcale nie oznacza że ma do tego negatywne podejscie.

No ja to odczytałam jako niestosowne, bo jak inaczej odebrać zdziwienie czymś tak zwykłym jak rodzinny obiad?

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez black_white_

Gdzie ktoś napisał że jest to coś niestosownego? Niektóre z was mają jakiś problem z czytaniem chyba Autorka powiedziała że dla niej to dziwne bo może nigdy sie z tym nie spotkała tak jak np ja? Wsród moich znajomych nikt nie siada przy wspólnym stole tego dnia i dla mnie też jest to dziwne, że tak wiele osób to robi, bo o tym nie wiedziałam więc sie dziwie. To że ktoś sie czemuś dziwi, wcale nie oznacza że ma do tego negatywne podejscie.

A co do tematu. Ja nie świętuje tego święta w zaden sposob bo nie mam tu nikogo. Chyba ze z moim tż pójde na cmentarz

Moim zdaniem to zupelnie normalne, szczegolnie jesli zjezdza sie rodzina z roznych miast. Goscie maja okazje zjesc cos cieplego, a rodzina ma okazje sie spotkac. Nie wiem jak Wy, ale ja niektorych wujkow i ciotki, kuzynow to widuje tylko na Wszystkich Swietych i dopiero wtedy czlowiek ma okazje pogadac.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ano, dla mnie zaproszenie rodziny na obiad w tym dniu jest o wiele bardziej logiczne niż wiele innych zwyczajów, świątecznych czy nie.

[black_white_]

no teraz tak myśle to macie racje, rodzina zjezdza z różnych stron więc "miejscowi" robią obiad. ale dopiero teraz w sumie o tym tak pomyslałam, bo tak jak pisałam wczesniej ani ja ani moi znajomi nie jedza z rodziną obiadu, bo wszyscy są "miejscowi" i tez byłam zdziwiona ze tak wiele z Was to robi. Chociaż ja to mam taką rodzine że aż dziwne że w Boże Narodzenie siedzimy razem

[majcia2]

Dzień przed odwiedzam groby z mojej rodziny w mieście którym mieszkam a 1 listopada jadę z mężem do miejscowości pod miastem na groby z jego rodziny i tam odwiedzamy przy okazji jego rodzinę w domu. A jak wracamy do domu swojego to później trochę świętuję bo akurat w taki dzień mam urodziny. Nawet w taki dzień robiło się imprezy haha

[201803290936]

TŻ jedzie na groby ze swoimi rodzicami (ale głównie jako kierowca). Ja siedzę w domu i jak dokładnie rok temu jestem chora (naprawdę chora, nie że wymówka).

Zdarzało mi się w ten dzień odwiedzać groby rodziny TŻ, a nawet brać udział w rodzinnym obiedzie, ale generalnie raczej unikam.