jesteście zazdrosne o facetów?

[Adrianna_8]

Napisane przez bozenka345

Co masz na myśli? Po prostu nie wiem jak działać, 1,5 roku związku, na początku było fajnie i brutalnie , ale teraz to tylko 3 te same pozycje. Mowię mu o swoich fantazjach on reaguje pozytywnie ale nigdy do ich spełnienia nie dochodzi

Twoja wypowiedz brzmiala, jakbys byla juz bardzo zrezygnowana i nie miala ochoty niczego zmieniac. Moze partner ma jakies problemy i stad to pogorszenie?

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 19:26 ---------- Poprzedni post napisano o 19:25 ----------

Twoj post brzmial jak pisany przez kobiete w zwiazku z dlugim stazem, a tu tylko 1,5 roku i cos nie styka.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[201803111829]

jestem zazdrosna, ale raczej nieszkodliwe. Nie robię awantur, nie focham się, nie mówię "do niej sobie idź"

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Napisane przez bahama1

Jesteście zazdrosne gdy wasz facet mówi, że jakaś wasza koleżanka jest ładna i fajna?

Pozwalacie na pisanie waszego faceta z koleżanką, która kiedyś mu się podobała( pewnie nadal uważa ja za atrakcyjną)?

Byłybyście zazdrosne gdyby wasz facet spotkał się z kobietą, która kiedyś mu się podobała? Zakładając, że oni tylko by rozmawiali, nic poza tym.

Jakie są wasze granice?

Mój facet to taki typ, który notorycznie ogląda się za dupami. Samochodów.
Poza tym jak kilka razy się zdarzyło, że o którejś powiedział, że jest ładna, to nawet się cieszyłam z jego gustu. Bo lubi dziewczyny normalne, nieprzesadzone, nie szaleje na widok napompowanych lachonów. Wg mnie to dobrze o nim świadczy.

Spotyka się dwa razy w roku z dobrą koleżanką z podstawówki. Znam ją, nie mam nic przeciwko.

Ogólnie to zależy od wielu czynników. Na pewno nie chciałabym, żeby się spotykał z jakąś dziewczyną sam na sam poznaną bardzo niedawno, byłoby to dla mnie dziwne. Jednak jeśli znał jakąś na długo przed tym, jak się poznaliśmy, to dla mnie nic złego.

[kahoko hino]

Napisane przez Disnejova

Haaa nie no bez urazy ale ja będę bynajmniej szczera ale ja bym była zazdrosna jakby mój facet umówił sie na kawkę z atrakcyjną kobietką mm no sorry rozumiem , oczywiście nie popadajmy w paranoje zapytałabym w jakim celu było te "spotkanie". Popieram spakowałabym się jakby mój facet zachwycał się przy mojej obecności urodą moich koleżanek . Na szczeście są granice jak i w każdym związku których się nie przekracza .

chyba przynajmniej.

Napisane przez MalyRycerzyk

Widzę, że ubodło. Czyżbyś się bała, że mam rację i twój TŻ nie jest wcale taki fajny?

taki mały, a wszystkim w głowach siedzi

Napisane przez rembertowa

po pierwszym poście w tego rodzaju wątku można włączyć odliczanie i czekać, kiedy pojawi się pierwszy komentarz, sugerujący, że osoby nieodczuwające zazdrości oraz nieroszczące sobie prawa do kontrolowania partnera są w nieprawdziwych związkach, nie kochają albo - łżą.

3...2...1...

Napisane przez rembertowa

Bo to, że można być w zdrowym - pozbawionym kontroli - związku dwojga dorosłych ludzi, którzy są ze sobą z wyboru, i ten wybór ponawiają każdego dnia, którzy wiedzą, dlaczego są ze sobą i cenią - oboje - bycie ze sobą wysoko, i można w konsekwencji mieć wylane na to, z kim i gdzie się partner spotyka - to już się nie mieści w głowach. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie było tak bardzo smutne.

i jak zwykle wracamy tu do przymusów bycia w związku dla samego faktu jako przyczyny.

Napisane przez rembertowa

Pomijając kwestię zasad, mnie by się zwyczajnie nie chciało być w związku, w którym musiałabym pilnować partnera, żeby nie zboczył, żeby rozmawiał, z kim trzeba i spotykał się, z kim trzeba - mam lepsze rzeczy w życiu do robienia niż matkowanie partnerowi. Nie chciałoby też mi się siedzieć w związku, uszytym tak cienkimi nićmi, że byle spotkanie z byle koleżanką mogłoby nim zatrząść w posadach. Szkoda życia na takie związki.

jak tak kiedyś komuś powiedziałam, to się dowiedziałam, że jestem skrajnie leniwa i mi nie zależy

[EdytkaEdytka71]

Napisane przez paniJezowa

Jestem, a to tylko dlatego że on jest bardzo przystojny a ja należę do tych przeciętnych kobiet, ale trzeba mieć zaufanie do swojego partnera, inaczej zwariować można dziewczyno

Dla niego na pewno jesteś sliczna Z tą przeciętnością to sprawa indywidualna ,dla jednego ta jest piękna dla drugiego inna
Zaufanie ,,tak naprawdę to na tysiąc procent zaufania do partnera niema nikt.Jesteśmy tylko ludzmi grzesznym i nigdy nie wiadomo co będzie w przyszłości .Najpierw zadajmy sobie pytanie ,,czy ufamy samym sobie?Co nie znaczy że mamy na każdym kroku sprawdzać i podejrzewać. Nie o to chodzi .Ale nie wolno być za pewnym siebie .Bo zbytnia pewnośc siebie gubi.

[Ava_]

Napisane przez bahama1

Jesteście zazdrosne gdy wasz facet mówi, że jakaś wasza koleżanka jest ładna i fajna?

Pozwalacie na pisanie waszego faceta z koleżanką, która kiedyś mu się podobała( pewnie nadal uważa ja za atrakcyjną)?

Byłybyście zazdrosne gdyby wasz facet spotkał się z kobietą, która kiedyś mu się podobała? Zakładając, że oni tylko by rozmawiali, nic poza tym.

Jakie są wasze granice?

Pojedynczy komentarz pod adresem moich koleżanek nie wywołuje we mnie zazdrości. Właściwie to dobrze, że moje znajome uważa za fajne, lepiej niż jakby miał je zwalczać.

Natomiast oczywiście odnotowuje taki komentarz w pamięci i jeżeli zdarzyłoby się, że koleżanka w opowieściach powraca jako piękna i seksowna, miałabym ich relację na oku. Taka pasywna zazdrość. Ale sam fakt, że uzna kogoś za pięknego nie rusza mnie wcale, też mijam atrakcyjnych ludzi codziennie i pewnie nie raz zdarza mi się zawiesić na nich oko.

Jakby doszło do sytuacji, że czułabym się niekomfortowo wiedząc, że spędza czas z konkretną osobą, na pewno by się o tym dowiedział i naprawdę długa droga zanim doszłoby do momentu, żebym jakimiś zakazami w niego rzucała. Acz wyobrażam sobie siebie taki scenariusz

[EdytkaEdytka71]

Często nadmierna zazdrośc dziewczyna ,ma tak naprawde dużo głębsze żródło niż samo podejrzewanie że coś nie tak.Często wiąże się to z dzieciństwem ,w którym nie było miłości ,w którym rodzice się zdradzali czy inne problemy z dzieciństwa.I taka dziewczyna spotyka chłopaka który ja pokocha ,jest zazdrosna bo sie boi .Boi się starcić kogos ,kto ją pokochał ,bo tej miłości nie zaznała jako dziecko.Jest to psychologicznie stwierdzone.Czasami żeby leczyc się z nadmiernej zazdrości, trzeba cofnąc sie własnie do czasów dzieciństwa.

[kahoko hino]

Napisane przez EdytkaEdytka71

Często nadmierna zazdrośc dziewczyna ,ma tak naprawde dużo głębsze żródło niż samo podejrzewanie że coś nie tak.Często wiąże się to z dzieciństwem ,w którym nie było miłości ,w którym rodzice się zdradzali czy inne problemy z dzieciństwa.I taka dziewczyna spotyka chłopaka który ja pokocha ,jest zazdrosna bo sie boi .Boi się starcić kogos ,kto ją pokochał ,bo tej miłości nie zaznała jako dziecko.Jest to psychologicznie stwierdzone.Czasami żeby leczyc się z nadmiernej zazdrości, trzeba cofnąc sie własnie do czasów dzieciństwa.

[Naomi21]

Napisane przez EdytkaEdytka71

I taka dziewczyna spotyka chłopaka który ja pokocha ,jest zazdrosna bo sie boi .Boi się starcić kogos ,kto ją pokochał ,bo tej miłości nie zaznała jako dziecko.Jest to psychologicznie stwierdzone.Czasami żeby leczyc się z nadmiernej zazdrości, trzeba cofnąc sie własnie do czasów dzieciństwa.

Też mi się tak wydaje Chociaż Twoja wypowiedź jest dużym uproszczeniem, to faktycznie kiepskie dzieciństwo ma wpływ na pewną grupę patologicznych zachowań. Np. część kobiet, która zaznała odrzucenia w dzieciństwie (z różnych powodów, nieobecni rodzice, alkohol itp.) próbuje później przepracować ten problem w dorosłych relacjach, tyle że podświadomie wybierają facetów podobnie nieuchwytnych, niegodnych zaufania i tak się rodzą problemy A nawet jak się trafi człowiek całkiem w porządku, to i tak ciężko w to uwierzyć i się szuka wciąż powodów do zazdrości, żyjąc w przekonaniu, że nikomu nie można ufać.

[EdytkaEdytka71]

Napisane przez Naomi21

Też mi się tak wydaje Chociaż Twoja wypowiedź jest dużym uproszczeniem, to faktycznie kiepskie dzieciństwo ma wpływ na pewną grupę patologicznych zachowań. Np. część kobiet, która zaznała odrzucenia w dzieciństwie (z różnych powodów, nieobecni rodzice, alkohol itp.) próbuje później przepracować ten problem w dorosłych relacjach, tyle że podświadomie wybierają facetów podobnie nieuchwytnych, niegodnych zaufania i tak się rodzą problemy A nawet jak się trafi człowiek całkiem w porządku, to i tak ciężko w to uwierzyć i się szuka wciąż powodów do zazdrości, żyjąc w przekonaniu, że nikomu nie można ufać.

Napisałam ogolnie w skrucie.Problem ten jest bardzo duży i bardzo emocjonalny.Często potrzebna jest terapia (ja po takiej jestem) chociaż i tak zostaje to coś zawsze w głębi duszy, sercu.Napisze tylko, ze taka zazdrość powoduje ,że zaczynamy traktowac partnera przedmiotowo.To jest moje, moja własnośc, i to powoduje największe problemy .

[kahoko hino]

Napisane przez EdytkaEdytka71

Napisałam ogolnie w skrucie.Problem ten jest bardzo duży i bardzo emocjonalny.Często potrzebna jest terapia (ja po takiej jestem) chociaż i tak zostaje to coś zawsze w głębi duszy, sercu.Napisze tylko, ze taka zazdrość powoduje ,że zaczynamy traktowac partnera przedmiotowo.To jest moje, moja własnośc, i to powoduje największe problemy .

znów

* w skrócie.


zazdrość jest objawem lęku, a nie nieuczciwych zamiarów partnera. i 'doświadczenia' zazdrosnych lasek, które 'wyczuły', że coś jest 'nie tak' nie są tu, niestety, wiarygodne. żyjąc w podświadomym przekonaniu, że się nie zasługuje na miłość, kończy się z osobą, która nie szanuje innych. efekt? krętactwo, kłamstwa, ew. zdrady. zazdrość nie przyczyniła się do ich wykrycia, a bardziej dołożyła się do ich wykreowania.

[rembertowa]

Napisane przez EdytkaEdytka71

Napisałam ogolnie w skrucie.Problem ten jest bardzo duży i bardzo emocjonalny.Często potrzebna jest terapia (ja po takiej jestem) chociaż i tak zostaje to coś zawsze w głębi duszy, sercu.Napisze tylko, ze taka zazdrość powoduje ,że zaczynamy traktowac partnera przedmiotowo.To jest moje, moja własnośc, i to powoduje największe problemy .

przedmiotowo - tak, też. Ale przede wszystkim protekcjonalnie. Zazdrość, która nakazuje "pozwalać" lub "zabraniać" kontaktów z ludźmi zmienia związek początkowo być może partnerski w relację o charakterze hierarchicznym. Nawet jeśli nie jest to powiedziane wprost, jedna ze stron - ta, która pozwala lub zabrania - przejmuje zajmuje pozycję silniejszą, tą, z której dyktuje się reguły. To bardziej jak związek rodzica z dzieckiem, nie dwójki dorosłych - ale też problemem wyniesionym z dysfunkcyjnego domu często jest to, że nie potrafimy żyć w dorosłych relacjach, jak dorośli i akceptując dorosłość partnera.

[EdytkaEdytka71]

Napisane przez rembertowa

przedmiotowo - tak, też. Ale przede wszystkim protekcjonalnie. Zazdrość, która nakazuje "pozwalać" lub "zabraniać" kontaktów z ludźmi zmienia związek początkowo być może partnerski w relację o charakterze hierarchicznym. Nawet jeśli nie jest to powiedziane wprost, jedna ze stron - ta, która pozwala lub zabrania - przejmuje zajmuje pozycję silniejszą, tą, z której dyktuje się reguły. To bardziej jak związek rodzica z dzieckiem, nie dwójki dorosłych - ale też problemem wyniesionym z dysfunkcyjnego domu często jest to, że nie potrafimy żyć w dorosłych relacjach, jak dorośli i akceptując dorosłość partnera.

Dokłądnie ,nie potrafimy zyc jak dorośli .Stąd problemy w zyciu dorosłym właśnie.Kiedys pewiem mężczyzna powiedział mi ,masz w sobie urok kobiety i wdzięk dziecka Chodziło chyba o to ,że w pewnych sprawach sytuacjach problemach i relacjach ,zachowuję się jak dziecko po prostu a nie jak dorosła kobieta

[kahoko hino]

Napisane przez rembertowa

przedmiotowo - tak, też. Ale przede wszystkim protekcjonalnie. Zazdrość, która nakazuje "pozwalać" lub "zabraniać" kontaktów z ludźmi zmienia związek początkowo być może partnerski w relację o charakterze hierarchicznym. Nawet jeśli nie jest to powiedziane wprost, jedna ze stron - ta, która pozwala lub zabrania - przejmuje zajmuje pozycję silniejszą, tą, z której dyktuje się reguły. To bardziej jak związek rodzica z dzieckiem, nie dwójki dorosłych - ale też problemem wyniesionym z dysfunkcyjnego domu często jest to, że nie potrafimy żyć w dorosłych relacjach, jak dorośli i akceptując dorosłość partnera.

a z rodzicami się seksu nie uprawia. i potem jest stado wątków 'seks jest rzadziej niż raz na miesiąc, co mam robić, pomocy'.

[Disnejova]

Napisane przez kahoko hino

chyba przynajmniej.

taki mały, a wszystkim w głowach siedzi

3...2...1...

i jak zwykle wracamy tu do przymusów bycia w związku dla samego faktu jako przyczyny.

jak tak kiedyś komuś powiedziałam, to się dowiedziałam, że jestem skrajnie leniwa i mi nie zależy

Zawsze znajdzie się ktoś kto musi poprawić pisownie oklepane za duzo uważam naczytałyście się książek psychologicznych nie chce być wredna .... z nie którymi stwierdzeniami się nie zgodzę.

[higirl]

Nie mam raczej większych problemów z zazdrością, nawet jak był z jedną ze znajomych sobie wypić sam na sam. Kwestia zaufania.

[Rena]

Napisane przez bahama1

Jesteście zazdrosne gdy wasz facet mówi, że jakaś wasza koleżanka jest ładna i fajna?

Pozwalacie na pisanie waszego faceta z koleżanką, która kiedyś mu się podobała( pewnie nadal uważa ja za atrakcyjną)?

Byłybyście zazdrosne gdyby wasz facet spotkał się z kobietą, która kiedyś mu się podobała? Zakładając, że oni tylko by rozmawiali, nic poza tym.

Jakie są wasze granice?

ad.1 Moj TZ raczej ma sklonnosci do przesadnej krytyki, wiec w pierwszym odruchu bym sie zdziwila.

ad. 2 Nie czytam korespodencji TZta.

ad. 3 Tak.

[16184d9cda3dc635ef8643ffabb5c91037618a00]

...

[Fortuna1]

Mój TZ nie ma potrzeby pisać i spotykać się z innymi dziewczynami niż ja. Dlatego nie mam tego problemu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MsLizard]

Mi się wydaje to jednak trochę dziwne, że facet mając dziewczynę idzie na kawę z koleżanką, która mu się podoba. Wydaje mi się, że facet, któremu zależy na związku, po prostu nie dopuszcza do takich sytuacji, bo skoro chce być wierny, to po co ma się katować przy atrakcyjnej dziewczynie.

[201701121406]

Napisane przez MsLizard

Mi się wydaje to jednak trochę dziwne, że facet mając dziewczynę idzie na kawę z koleżanką, która mu się podoba. Wydaje mi się, że facet, któremu zależy na związku, po prostu nie dopuszcza do takich sytuacji, bo skoro chce być wierny, to po co ma się katować przy atrakcyjnej dziewczynie.

Nie chciałabym być z facetem, co to przy innych się "katuje" i musi sobie odmawiać wyjść z koleżankami, w ramach strachu, że się którejś nie oprze i mnie zdradzi. Ale co kto lubi.

[mairi]

Napisane przez MsLizard

Mi się wydaje to jednak trochę dziwne, że facet mając dziewczynę idzie na kawę z koleżanką, która mu się podoba. Wydaje mi się, że facet, któremu zależy na związku, po prostu nie dopuszcza do takich sytuacji, bo skoro chce być wierny, to po co ma się katować przy atrakcyjnej dziewczynie.

Mi się wydaje dziwne, że facet mając dziewczynę musi ograniczyć swoje kontakty jedynie do płci męskiej (lub niepodobających mu się dziewczyn ).

Nie widzę problemu. Jesteśmy dorośli (a już nawet bardzo) i każdy z nas ma poukładanie priorytety. Jeśli związek jest takim priorytetem to żadne chodzenie na kawkę tego nie zmieni, jeśli nie to zdradzić można i bez kawki...

[MsLizard]

Napisane przez Meagara

Nie chciałabym być z facetem, co to przy innych się "katuje" i musi sobie odmawiać wyjść z koleżankami, w ramach strachu, że się którejś nie oprze i mnie zdradzi. Ale co kto lubi.

Nie chodzi o to, że od razu zdradzi, ale za dużo lat w życiu przebywałam z facetami, aby być tak optymistycznie nastawiona. Oni jednak myślą i czują inaczej niż kobiety, ale przecież każda by chciała wierzyć, że jej facet jest inny. Przeciętny facet z normalnym libido, nie idzie na kawę z atrakcyjną koleżanką po to tylko, żeby sobie miło porozmawiać, ale ma z tego jakąś satysfakcję seksualną. Przecięty facet co innego powie kolegom, co innego swojej dziewczynie. Wszyscy, najbardziej porządni faceci jakich znałam, nie mają potrzeby chodzić z koleżankami na kawy, jeśli mają dziewczynę. Po prostu faceci (na ogół) nie są zainteresowani przyjaźnią z kobietą.

[201701121406]

Napisane przez MsLizard

Nie chodzi o to, że od razu zdradzi, ale za dużo lat w życiu przebywałam z facetami, aby być tak optymistycznie nastawiona. Oni jednak myślą i czują inaczej niż kobiety, ale przecież każda by chciała wierzyć, że jej facet jest inny. Przeciętny facet z normalnym libido, nie idzie na kawę z atrakcyjną koleżanką po to tylko, żeby sobie miło porozmawiać, ale ma z tego jakąś satysfakcję seksualną. Przecięty facet co innego powie kolegom, co innego swojej dziewczynie. Wszyscy, najbardziej porządni faceci jakich znałam, nie mają potrzeby chodzić z koleżankami na kawy, jeśli mają dziewczynę. Po prostu faceci (na ogół) nie są zainteresowani przyjaźnią z kobietą.

Rozumiem brak zainteresowania taką kawą bądź brak potrzeby, żeby na nią iść. Nawet brak potrzeby przyjaźni z kobietami zrozumiem. Ludzie mają różne preferencje. Ale jeśli ten konkretny facet z mojego opisu poszedłby na tę kawę i okazałoby się, że obecność atrakcyjnej koleżanki go katuje - to przepraszam, ale taki facet obok porządnego nawet nie stał. Nie robi mi szczególnej różnicy czy się podnieca koleżanką z którą idzie na kawę, czy tą z pracy albo studiów, to jest dla mnie to samo. Bo zakładam że na pustyni nie żyje.

[MsLizard]

Napisane przez Meagara

Rozumiem brak zainteresowania taką kawą bądź brak potrzeby, żeby na nią iść. Nawet brak potrzeby przyjaźni z kobietami zrozumiem. Ludzie mają różne preferencje. Ale jeśli ten konkretny facet z mojego opisu poszedłby na tę kawę i okazałoby się, że obecność atrakcyjnej koleżanki go katuje - to przepraszam, ale taki facet obok porządnego nawet nie stał. Nie robi mi szczególnej różnicy czy się podnieca koleżanką z którą idzie na kawę, czy tą z pracy albo studiów, to jest dla mnie to samo. Bo zakładam że na pustyni nie żyje.

Facet patrzy na kobiety pożądliwie wszędzie, nie zależnie czy jest wierny czy jest przysłowiowym "psem na baby", ale istnieje różnica między pójściem na kawę z atrakcyjną koleżanką, bo tak się oboje umówili, a spotykaniem atrakcyjnych kobiet w pracy, na uczelni czy ulicy.

[201701121406]

Napisane przez MsLizard

Facet patrzy na kobiety pożądliwie wszędzie, nie zależnie czy jest wierny czy jest przysłowiowym "psem na baby", ale istnieje różnica między pójściem na kawę z atrakcyjną koleżanką, bo tak się oboje umówili, a spotykaniem atrakcyjnych kobiet w pracy, na uczelni czy ulicy.

Gdzie różnica? Koleżankę będzie pożądał bardziej? Nie spotka się z nią to minie na ulicy kilkanaście takich, na które "będzie patrzyć pożądliwie". Nadal - wciąż to samo dla mnie. I tu, i tu w taki sposób patrzy.

[AlaZala]

Napisane przez MsLizard

Nie chodzi o to, że od razu zdradzi, ale za dużo lat w życiu przebywałam z facetami, aby być tak optymistycznie nastawiona. Oni jednak myślą i czują inaczej niż kobiety, ale przecież każda by chciała wierzyć, że jej facet jest inny. Przeciętny facet z normalnym libido, nie idzie na kawę z atrakcyjną koleżanką po to tylko, żeby sobie miło porozmawiać, ale ma z tego jakąś satysfakcję seksualną. Przecięty facet co innego powie kolegom, co innego swojej dziewczynie. Wszyscy, najbardziej porządni faceci jakich znałam, nie mają potrzeby chodzić z koleżankami na kawy, jeśli mają dziewczynę. Po prostu faceci (na ogół) nie są zainteresowani przyjaźnią z kobietą.

Może spójrz nie tylko na "przeciętnych" facetów, którzy czerpią satysfakcję seksualną z kawy z koleżanką, ale też na takich nieprzeciętnych, którzy czerpią przyjemność z wymiany poglądów, dyskusji, omówienia interesujących zagadnień i nie interesują się tym, czy ich rozmówca jest atrakcyjną koleżanką, gejem czy czarnoskórym, ale tym, co ma do powiedzenia.

[MsLizard]

Napisane przez AlaZala

Może spójrz nie tylko na "przeciętnych" facetów, którzy czerpią satysfakcję seksualną z kawy z koleżanką, ale też na takich nieprzeciętnych, którzy czerpią przyjemność z wymiany poglądów, dyskusji, omówienia interesujących zagadnień i nie interesują się tym, czy ich rozmówca jest atrakcyjną koleżanką, gejem czy czarnoskórym, ale tym, co ma do powiedzenia.

Przecięty, nieprzeciętny, co to ma do rzeczy? Dobra dziewczyny, każdy może mieć swoje poglądy, możecie mnie zjechać, ale jak dla mnie żyjecie nie w tym świecie co trzeba. Tak, faceta może interesować co masz do powiedzenia, co i tak nie zmienia faktu, że jak mu się podobasz, to jesteś też dla niego obiektem pożądania. Tylko pomyśl... Twój facet idzie na kawę z atrakcyjną dziewczyną, która fascynuje go swoją osobowością, a jego dziewczyna nie ma nic przeciwko No, no, z tego może być miłość.

[AlaZala]

Napisane przez MsLizard

Przecięty, nieprzeciętny, co to ma do rzeczy? Dobra dziewczyny, każdy może mieć swoje poglądy, możecie mnie zjechać, ale jak dla mnie żyjecie nie w tym świecie co trzeba. Tak, faceta może interesować co masz do powiedzenia, co i tak nie zmienia faktu, że jak mu się podobasz, to jesteś też dla niego obiektem pożądania. Tylko pomyśl... Twój facet idzie na kawę z atrakcyjną dziewczyną, która fascynuje go swoją osobowością, a jego dziewczyna nie ma nic przeciwko No, no, z tego może być miłość.

Rzeczywiście coś kiepski ten nasz świat...

Chyba przeskoczę do Twojego bo tam fajnie, zwłaszcza jak ktoś jest biseksualny - wtedy miłość może być dosłownie na każdym kroku!

[kahoko hino]

Napisane przez MsLizard

Mi się wydaje to jednak trochę dziwne, że facet mając dziewczynę idzie na kawę z koleżanką, która mu się podoba. Wydaje mi się, że facet, któremu zależy na związku, po prostu nie dopuszcza do takich sytuacji, bo skoro chce być wierny, to po co ma się katować przy atrakcyjnej dziewczynie.

jeśli dla niego kawa z atrakcyjną fizycznie koleżanką to tortury, to faktycznie, związek nie ma sensu. z tym, że ja jeszcze tak nie miałam, żeby dla mnie kawa z przystojnym kolegą była katuszą, tak samo dla mojego partnera z ładną koleżanką.

Napisane przez MsLizard

Oni jednak myślą i czują inaczej niż kobiety, ale przecież każda by chciała wierzyć, że jej facet jest inny.

Napisane przez MsLizard

Przeciętny facet z normalnym libido, nie idzie na kawę z atrakcyjną koleżanką po to tylko, żeby sobie miło porozmawiać, ale ma z tego jakąś satysfakcję seksualną.

w sensie twierdzisz, że pod stołem ma erekcję i ejakulację w spodnie od garnituru?

Napisane przez MsLizard

Przecięty facet co innego powie kolegom, co innego swojej dziewczynie.

dziwne masz normy i przeciętności.

Napisane przez MsLizard

Wszyscy, najbardziej porządni faceci jakich znałam, nie mają potrzeby chodzić z koleżankami na kawy, jeśli mają dziewczynę.

nie posiadanie potrzeby to jedno. mogą nie lubić, ich prawo. ale dorabianie teorii o satysfakcji seksualnej z kawy z koleżanką to troszkę co innego

Napisane przez MsLizard

Po prostu faceci (na ogół) nie są zainteresowani przyjaźnią z kobietą.

może tych, których Ty znasz. ja mam i kolegów i przyjaciół, nie mam z tym problemu. ani mój mąż. ani oni.

Napisane przez MsLizard

Facet patrzy na kobiety pożądliwie wszędzie, nie zależnie czy jest wierny czy jest przysłowiowym "psem na baby"

nie, nie wszędzie. i nie, nie każdy facet. i nie, nie koniecznie nawet pożądliwie - bo dostrzeżenie czyjejś atrakcyjności nie wiąże się od razu z pożądaniem.

Napisane przez MsLizard

ale istnieje różnica między pójściem na kawę z atrakcyjną koleżanką, bo tak się oboje umówili, a spotykaniem atrakcyjnych kobiet w pracy, na uczelni czy ulicy.

jaka?

Napisane przez MsLizard

Tak, faceta może interesować co masz do powiedzenia, co i tak nie zmienia faktu, że jak mu się podobasz, to jesteś też dla niego obiektem pożądania.

nie koniecznie. mam kolegę, który mi się podoba, ale go nie pożądam. mam takiego, który mnie mega kręci, choć atrakcyjny wcale nie jest. to nie musi iść w parze.

Napisane przez MsLizard

Tylko pomyśl... Twój facet idzie na kawę z atrakcyjną dziewczyną, która fascynuje go swoją osobowością, a jego dziewczyna nie ma nic przeciwko No, no, z tego może być miłość.

no i co jest w tym złego, że idzie z fajną osobą na kawę?