To jak. Zabijesz by mieć mięsko?

[dacn]

Napisane przez stupid-girl

Ojtam, mysle, ze jakiegos szczura w piwnicy mozna maczetą usiec i opierdzielic na grillu

Maczetą? Nie wiem czy dam radę, kijem bejsbolowym to raczej tak.

Napisane przez Margot45

Nie mówię o sytuacji ekstremalnej i możecie mnie odgórnie potępić w czambuł, ale u mnie w domu karpia na Wigilię uśmiercałam ja - o ile został nabyty żywy. Patroszyłam itd.również osobiście i to tak od wieku lat... bo ja wiem, piętnastu...?

Podobną dyskusję zresztą prowadziłam kiedyś z przyjaciółką i ustaliłyśmy całkiem serio, ze mordu dokonuję ja, ona może oskubać, wypatroszyć itd. Kurze łeb ukręciłabym bez problemu (no, zapewne z problemami, praktyki nie mam, ale chodzi mi o nastawienie ) co do większych stworzeń - nie wiem, ale pewnie jakby nie było innego wyjścia, to tak.

A tak ryba. Ciekawy zaszczyt przypadał na mnie. Nie robię od lat kilku bo zbuntowałam się na karpia pływającego w wannie fuuuuj no i oczywiście nie podoba mi się noszenie żywego stworzenia w siatce. Karpia już przynosimy wypatroszonego.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;65560216]Ja się chyba trochę wyłamię. Nie byłabym w stanie zabić nawet kury. Kura może znosić jajka Jadłabym jajka Krowa daje mleko - piłabym mleko . Zabiłabym ewentualnie rybę jakbym musiała. Gdyby w pobliżu były jadalne rośliny - jadłabym rośliny.
P.S. jem mięso, kupowane w sklepie (rzadko bo rzadko, ale się zdarza).[/QUOTE]


No ale zarówno kura, jak i krowa do produkcji rzeczonych potrzebują innych osobników

W sytuacji ekstremalnej pewnie bym zabiła.
Normalnie, gdy mnie nikt do tego nie zmusza - nie. Aczkolwiek karpia na wigilię zabijała śp. dobra, kochana i łagodna babcia

Jednak tak, wiem, mam świadomość skąd się bierze mięso w lodówce w sklepie. Nie wiem, co chcesz komu udowodnić, autorko.

Piszecie o szczurach - są ludzie, którzy jedzą gołębie, takie z ulicy :P

---------- Dopisano o 19:06 ---------- Poprzedni post napisano o 19:04 ----------

Napisane przez dacn

A tak ryba. Ciekawy zaszczyt przypadał na mnie. Nie robię od lat kilku bo zbuntowałam się na karpia pływającego w wannie fuuuuj no i oczywiście nie podoba mi się noszenie żywego stworzenia w siatce. Karpia już przynosimy wypatroszonego.

Ja dostaję od mamy jeden kawałek fileta już całkowicie przygotowany do smażenia. TŻ nie lubi, ja tam od biedy zjem, ale nie jest to dla mnie jakiś rarytas.

Ja się w mięsie ani w rybach babrać nie lubię, kupuję takie rodzaje mięsa, które wymagają ode mnie jak najmniejszej ilości obróbki - filety, polędwiczki.
Nie kupiłabym np. całego kurczaka.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;65563281]
Ja się w mięsie ani w rybach babrać nie lubię, kupuję takie rodzaje mięsa, które wymagają ode mnie jak najmniejszej ilości obróbki - filety, polędwiczki.
Nie kupiłabym np. całego kurczaka.[/QUOTE]

To samo A tak nawiasem mówiąc, to jestem pewna, że autorka, czy tam autor, wcale nie jest mięsożercą, tylko tak powszechnym dziś typem wegetarianina(weganina?)-terrorysty, któremu się wydaje, że normalny człowiek nie wie, że mięsko, które kupuje w sklepie pochodzi ze zwierzęcia

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;65563586]To samo A tak nawiasem mówiąc, to jestem pewna, że autorka, czy tam autor, wcale nie jest mięsożercą, tylko tak powszechnym dziś typem wegetarianina(weganina?)-terrorysty, któremu się wydaje, że normalny człowiek nie wie, że mięsko, które kupuje w sklepie pochodzi ze zwierzęcia [/QUOTE]


No, pewnie liczyła na odpowiedzi: a feeeeee, nie nie tknęłabym; a tu szok.

[dacn]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;65563586]To samo A tak nawiasem mówiąc, to jestem pewna, że autorka, czy tam autor, wcale nie jest mięsożercą, tylko tak powszechnym dziś typem wegetarianina(weganina?)-terrorysty, któremu się wydaje, że normalny człowiek nie wie, że mięsko, które kupuje w sklepie pochodzi ze zwierzęcia [/QUOTE]
Po tekście skierowanym do mnie " a co mnie to obchodzi" to jestem pewna że jest to nowo nawrócony weganin.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[zakonna]

Od ponad dwóch lat regularnie rozbieram na kawałki kaczki, kurczaki i króliki. Można się przyzwyczaić.

[dacn]

Kupuję cały drób ( kaczki, kury z indykiem gorzej) i wiele części zwierząt- kości, szpik, podroby. Większość zjadamy, reszta jest dla zwierząt. Spokojnie potrafię obrobić ptactwo, ze świniakiem też dam radę- ale takiej ilość^mięsa nie damy rady już zjeść.
Nie patroszę ryb bo nie lubię ani czynności ani ich mięsa.

[Kelecka]

Napisane przez Margot45

Nie mówię o sytuacji ekstremalnej i możecie mnie odgórnie potępić w czambuł, ale u mnie w domu karpia na Wigilię uśmiercałam ja - o ile został nabyty żywy. Patroszyłam itd.również osobiście i to tak od wieku lat... bo ja wiem, piętnastu...?

Przypomnialas mi sytuacje kiedy mialam moze 15 lat, ojciec przed swietami wyladowal w szpitalu, karp juz plywal w wannie, matka dostala histerii, ze ona go nie zabije. Zaoferowalam, ze rozwiaze problem, ale powstrzymano mnie przed proba usmiercenia karpia za pomoca wlaczonej suszarki do wlosow

[skubidu_]

Nie wiem dziewczynki, co z wami, że tak namiętnie doszukujecie się spisków, trolli. Wiem, że na wizażu tego sporo, kiedyś się w miarę aktywnie udzielałam, no ale żeby tak każdego od razu posądzać?
No i w dodatku wmawianie mi bycia wege świrkiem. Przercież czy gdybym nim była to nie próbowałabym was zniechęcać do jedzenia mięsa, a nie jak jakaś hipokrytka mówić, że sobie je jem?
Bycie sherlockiem nie każdemu służy.
Nie wiem czy znacie Davida Icke'a? To był kiedyś normalny ziomeczek, grał sobie w piłkę, był dziennikarzem. A potem wpadł w świat teorii spiskowych. Wiecie, zaczęło się od jednej a później stopniowo świkat był nimi wypełniony. Doszło do tego, że wierzy w reptilian i głosi ich istnienie.
Wizażanki też kiedyś dostały parę trolli, a potem stopniowo (jak David Icke) zaczęły brać wszystko za trolla i kłamstwo w celu wkręcenia ich, ciśnięcia beki, czy to tam sobie ubzdurałyście.

Dodam też, że sporo osób nie zrozumiało pytania, które zdaje się być proste. No ale to nic- za każdą normalną odpowiedź bez wietrzenia we mnie wege trolla- dzięki

[zakonna]

dacn, gdzie można kupić sam szpik???

[trzyrazypiec]

jaka dziś pogoda w różnych częściach kraju?

[dacn]

Napisane przez zakonna

dacn, gdzie można kupić sam szpik???

Skrót myślowy- odpowiednio cięte kości wołowe, tak że można w piekarniku przyrządzić szpik pieczony. O ile mi wiadomo samego szpiku w sensie masy niestety nie da się kupić ( i pewnie kosztowałby fortunę).

[zakonna]

U mnie do dupy pogoda, zimno, pochmurno i wieje. Zupełnie depresyjnie.

---------- Dopisano o 20:16 ---------- Poprzedni post napisano o 20:15 ----------

Napisane przez dacn

Skrót myślowy- odpowiednio cięte kości wołowe, tak że można w piekarniku przyrządzić szpik pieczony. O ile mi wiadomo samego szpiku w sensie masy niestety nie da się kupić ( i pewnie kosztowałby fortunę).

No właśnie, o kościach wiem. A gdzie kupuje te kości szpikowe?

[201703061049]

Obrabiam drób i mięso, ale przyznam się że poległam na kurczaku z tajskiego marketu, bo po przyjściu do domu okazało się, że ma głowę i łapy. Nakryłam ścierką przed odrąbaniem

[dacn]

Napisane przez zakonna

U mnie do dupy pogoda, zimno, pochmurno i wieje. Zupełnie depresyjnie.

---------- Dopisano o 20:16 ---------- Poprzedni post napisano o 20:15 ----------



No właśnie, o kościach wiem. A gdzie kupuje te kości szpikowe?

Tak na prawdę to lekka tajemnica. Kości wieprzowych jest pełno nawet w marketach, wołowych ni ma. W mięsnych trzeba dobrze zagadać żeby dostać. Nie wiem dlaczego, pewnie idą na mączkę mięsno-kostną dodawaną do pasz, lub zwyczajnie klienci takich rzeczy nie kupują, podobnie jak kurzych stópek- też trudno dostępne. * jeszcze nie udało mi się grasicy kupić

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez dacn

Skrót myślowy- odpowiednio cięte kości wołowe, tak że można w piekarniku przyrządzić szpik pieczony. O ile mi wiadomo samego szpiku w sensie masy niestety nie da się kupić ( i pewnie kosztowałby fortunę).

A co z tego robisz? To się jakoś je?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dacn]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;65567751]A co z tego robisz? To się jakoś je?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Tak to się je i nawet jest pyszne

Kości szpikowe, które są odpowiednio pocięte sypie się solą i czosnkiem i piecze w piekarniku. Zjada się półpłynną masę szpikową ze środka najlepiej nadal ciepłą.

[kennedy]

Napisane przez skubidu_

Pytanie skierowanie do osób jedzących mięso tak jak ja.

Zabijesz tę świnkę, kurę, indyka, królika, gęś, czy z czego tam sobie robisz tego kotleta?


No ale po co. Przecież rzeźnia robi to za nas a my dostajemy ładnie zapakowany filecik w zamrażarce lidla. Nie chcesz się nad tym zastanawiać, bo nie musisz i nigdy pewnie nie będziesz musiał zabijać by zrobić sobie żarcie. Oczywiście.
Ale wyobraź sobie przez chwilę, że jednak znalazłeś się w takiej sytuacji, że jesteś skazany całkowicie na siebie i by pożywić się mięsem, musisz własnoręcznie zabić to żyjątko.

Robisz to i jak się z tym czujesz?
Czy może postanawiasz jednak jeść kamienie i trawę?

Teoretycznie każdy kto je mięso powinien być w stanie zabić to zwierzę, które później zjada. Takie małe fair-play, miej tyle honoru i spójrz w oczy tej śwince. Tylko ile osób potrafiłoby to zrobić? A przecież zdecydowana większość ludzi je mięso, albo jadła jeszcze chwilę zanim postanowiła zostać miłośnikiem zieleniny, a ilu jest gotów by je samodzielnie upolować

Zabijanie tych zwierząt jest złe. Ale przecież kotleciki są dobre

Zapraszam do dyskusji.

Tak gdybym musiala to bym zabila. Kotleta tez bym wyciela sama i oporzadzila mieso.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zakonna]

Wiem że z wołowiną jest problem. Zamówienie podrobow wołowych to sztuka, która mi się udała tylko raz 😯

wysłane telepatycznie

[Sally1642]

Oczywiście. Nie raz i nie dwa brałam udział w akcji "mordujemy kurczaka na rosołek u babci". Nic niezwykłego

[201701261449]

A kupujecie w sieciowych mięsnych, jak np. Gzella? To tam nie będzie na bank, szukajcie małych sklepów, najlepiej z własną rzeźnią, tam można zamówić. Kupuję tak dla psa, kości dostaję na drugi dzień.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez dacn

Tak to się je i nawet jest pyszne

Kości szpikowe, które są odpowiednio pocięte sypie się solą i czosnkiem i piecze w piekarniku. Zjada się półpłynną masę szpikową ze środka najlepiej nadal ciepłą.

O nie, to za dużo dla mnie :P Ja tam sobie kotleta wsunę albo filecik z ryżem, ale to już nie na moje nerwy.

[eyo]

odpowiadając na pytanie autorki - to co jem, w sytuacji gdyby było trzeba, zabiłabym (ryba, kurczak to luz bo wiem jak - świnia/krowa trochę gorzej bo do nie końca wiem jak to zrobić skutecznie bez przeciągania ale królika bym już nie ubiła) ale tutaj zakładam sytuacje, że np. sklepów nie ma a ma się normalną hodowlę w domu

w sytuacji ekstremalnej to już bym się nie zastanawiała jak wyżej - czyli czy uda się bez przeciągania albo czy królik jest uroczy

i nie wiem skąd założenie, że osób, które by zabiły jest mało - przejdź się do sklepów przed świętami i zobacz ile osób kupuje żywe karpie - gwarantuje, że nie czekają potem w domach aż te karpie same im pozdychają

[Mijanou]

Napisane przez stesia

nie miałabym żadnego problemu ze zjedzeniem drobiu/świnki/krowy którą wcześniej widziałam. pochodzę ze wsi i nieraz widziałam zabijanie drobiu czy świni które wcześniej widziałam jak biegają żywe, fakt moment zabijania przyjemny nie jest, ale nie miałam żadnych problemów żeby to później zjeść. jakby była taka potrzeba to myślę że i do zabicia bym sie jakoś przekonała. natomiast musiałabym być naprawdę zdesperowana żeby zjeść psa, kota czy jaką mysz. ciężko byłoby mi też zjeść konia którego wcześniej widziałam żywego, koninę ze sklepu już zjem chociaż wyobrażając sobie tego konia wolę inne mięso, no i zabić i zjeść królika to też już raczej z konieczności, ale to z faktu że nie mogę się przekonać do zjedzenia królika ze sklepu którego przecież żywego nie widziałam

Chyba więc nie bardzo nadaję się do życia na wsi z opcją posiadania zwierząt hodowlanych. Nie potrafiłabym (oczywiście w normalnych warunkach a nie w warunkach skrajnego głodu) zabić i zjeśc zwierzaka, którego widziałam żywego, którego karmiłam itp.

Raz matka wpadła na genialny pomysł (gdy byliśmy na wsi), że kupi kurę , oj jaka pyszna kurka bo ekologicznie hodowana, bo wolna, bo się zywi tym, co sobie wygrzebie itp. Oj, jaki pyszny rosołek ona zrobi (bleeeeh). No to pani wiejska kurę wzięła za nogi, łeb na pieniek i ciach siekierą. Po czym ta kura bez głowy przebiegła jeszcze kilka metrów po podwórku. Ja zielona, matka zielona. Za kurę zapłaciła ale jej nie wzięła. Nikt i tak by tego pysznego rosołku ani pysznej kurki nie zjadł.

Koniny nie ruszyłabym za żadne skarby, podobnie jak królika, zająca, dziczyzny, kaczki, cielęciny i świniny. Tu już naprawdę musiałabym umierać z głodu.

[201712071518]

Przypomnialo mi sie jak moj TZ opowiadal jak na treningu w dzungli musieli sie sami wyzywic tym co upolowali (i to jeszcze bezglosnie najlepiej) - i generalnie najlepsze i najszybsze do zabicia i pozarcia byly male zwierzatka: plazy, gady, robale, ewentualnie ptaki.

No i jeszcze kwestia - jesli sie rozmawia o sytuacji ekstremalnej - czy po zabiciu tego teoretycznego zwierzecia, zakladamy, ze mamy full wypas kuchnie do jego przyrzadzenia czy nie mamy nawet ognia i wcinamy na surowo

[Frezja__]

Napisane przez stupid-girl

No i jeszcze kwestia - jesli sie rozmawia o sytuacji ekstremalnej - czy po zabiciu tego teoretycznego zwierzecia, zakladamy, ze mamy full wypas kuchnie do jego przyrzadzenia czy nie mamy nawet ognia i wcinamy na surowo

Jak sytuacja ekstremalna to ekstremalna. Dieta paleo

Jestem w pełni świadoma skąd się bierze mięso na sklepowej półce. Jem mięso. Lubię mięso. Próbowałam nie jeść mięsa przez tydzień. Wytrzymałam 4 dni
W normalnych warunkach nie zabiłabym. Są od tego ludzie, wykwalifikowani (którzy zrobią to szybko-wierzę w to). Mogłabym mieć zwierzątka, kurki na jajka, krówki na mleko. Zdychałby ze starości

A co do sytuacji ekstremalnej... to by się okazało.

[Margot45]

Napisane przez stupid-girl

No i jeszcze kwestia - jesli sie rozmawia o sytuacji ekstremalnej - czy po zabiciu tego teoretycznego zwierzecia, zakladamy, ze mamy full wypas kuchnie do jego przyrzadzenia czy nie mamy nawet ognia i wcinamy na surowo

Może być i na surowo.
Generalnie na surowo nie smakują mi jedynie podroby, dowolne mięso mogę zjeść bez przetworzenia termicznego.

[Keket]

Napisane przez dacn

Tak to się je i nawet jest pyszne

Kości szpikowe, które są odpowiednio pocięte sypie się solą i czosnkiem i piecze w piekarniku. Zjada się półpłynną masę szpikową ze środka najlepiej nadal ciepłą.

:-o nie słyszałam nigdy. Jak smakuje?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:57 ---------- Poprzedni post napisano o 09:49 ----------

Napisane przez Keket

:-o nie słyszałam nigdy. Jak smakuje?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Co do zabijania. Gdybym była głodna i nie miała co jeść, to tak. Zabiłabym. Na razie ukatrupiłam tylko kilka ryb własnoręcznie złowionych. Większe zwierzaki też byłabym w stanie dziabnąć. Taka świnka czy krówka, to wiadomo, dziab w serce albo w tętnicę szyjną, gorzej z kurą, bo nie wiem czy umiałabym obciąć głowę. Mam takę pracę, że wnętrzności (akurat ludzkie) widzę na co dzień i nie straszne mi to.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201712071518]

Napisane przez Frezja__

Jak sytuacja ekstremalna to ekstremalna. Dieta paleo

Jestem w pełni świadoma skąd się bierze mięso na sklepowej półce. Jem mięso. Lubię mięso. Próbowałam nie jeść mięsa przez tydzień. Wytrzymałam 4 dni
W normalnych warunkach nie zabiłabym. Są od tego ludzie, wykwalifikowani (którzy zrobią to szybko-wierzę w to). Mogłabym mieć zwierzątka, kurki na jajka, krówki na mleko. Zdychałby ze starości

A co do sytuacji ekstremalnej... to by się okazało.

Historia pokazuje (głównie na podstawie oblężonych miast itp), że w pierwszej kolejności z braku prowiantu pożera się wszystko co roślinne i pseudoroślinne (kora z drzew), potem konie (jeśli były narzędziem walki) a potem innych ludzi.
Pecha mieli ci w Andach - bo rozbili się w takim miejscu, że nie mieli żadnej alternatywy żeby przeżyć niż zjadać się nawzajem