|
|
#811 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
|
Dot.: Odp: Problem z mężem...
fakt, o tym nie pomyślałam
|
|
|
|
|
#812 | ||
|
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Odp: Problem z mężem...
james, a co może być dowodem w przypadku autorki? I czy w ogóle ma cokolwiek teraz sens, skoro rzekomo pożycie ustało i pan może robić co mu się podoba wg słów prawniczki autorki? Jeśli oczywiście masz chwilę czasu na podzielenie się swoją wiedzą
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
|
|
|
|
#813 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
|
Dot.: Odp: Problem z mężem...
mnie ten wątek bardzo zdenerwował =(
zaskakujący wątek, bo przyszłaś tu w odpowiedniej chwili, kiedy byłaś gotowa otworzyć oczy bo wiele jest takich, co w nic nie wierzą, nad niczym głębiej nie myślą co się do nich pisze - i dalej tkwią z trutniem i dziadostwem a ty przyszłaś w odpowiednim czasie: kiedy sama byłaś gotowa otworzyć oczy nabieraj sił
Edytowane przez JanePanzram Czas edycji: 2013-06-17 o 20:20 |
|
|
|
|
#814 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: Odp: Problem z mężem...
|
|
|
|
|
#815 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 590
|
Dot.: Problem z mężem...
Przepraszam bardzo, czy ktos moze ten wątek podwiesic czy cos? Bo mamy tutaj wzorowy przykład korzystania z wizażowych rad i OSIĄGNIĘCIA SUKCESU.
DZIEWCZYNO, wygrałaś internet, dołączam do grona dumnych z Ciebie kobiet, przeczytałam dzisiaj cały wątek z zapartym tchem. Chciałam skończyć już na początku bo tak jak reszta pomyślałam "pewnie i tak da mu kolejną szansę i całe życie bedzie zdominowana", ale byłam bardzo ciekawa co ktoś tu napisał na samym końcu i wróciłam do czytania od początku. Jeszcze raz wielkie brawa i trzymam za Ciebie kciuki!!! |
|
|
|
|
#816 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 712
|
Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
oczywiscie takich chwil zycze autorce jak najmniej, a najlepiej wcale. Oczami wyobrazni widze autorke podczas rozprawy, bez orzekania o winie, ktora na sam koniec, przy wszystkich swiadkach wytyka dowody zdrady tego dupka, mowi o wszystkich upokorzeniach, nawet tyvh najgorszych, dodajac na koniec, ze moglaby wybrac rozwod z orzekaniem o winie, ponizyc go jak on ja przez ten aly czas, ale lepiej niech osadzi go wyzsza instancja (wskazujac palcem niebo). Ale to juz moja pompatyczna wyobraznia hehe
__________________
http://8-pietro.blogspot.com/ Kupujemy, remontujemy i urządzamy mieszkanko Cieszymy się, wkurzamy, rozmyślamy i lamentujemy ![]() Zapraszam na pierwszego bloga ![]() |
|
|
|
|
|
#817 | |||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Miałam nie pisać tego, ale skoro sprawa rozwodowa dopiero przed tobą, to przyda ci się spojrzenie na to od tej strony.
Ponieważ przy rozwodzie jeszcze nieprzyjemności cię mogą niemałe czekać, nie ważne, że rozwód bez orzekania o winie. Z uwagi na ten rozwód: skończył się dla ciebie czas na wątpliwości i podważanie wiary w swoje przekonania - bo to się na tobie zemści brutalnie. Ty nie w wątpliwości musisz się przed rozwodem uzbroić, tylko w niepodważalną wiarę w swoje racje - bo z jego strony czeka cię zimna bezwzględność, oraz bardzo zaskakujące i dzikie ruchy. Będzie zmyślał, kłamał w na twoich oczach, oczerniał. Przedsmak tego cynizmu i bezwzględności miałaś niedawno. Potem nie będzie lepiej. Jeszcze do czasu dostania papierka o rozwodzie cię wiele czeka. I jak czytam ostatnie strony, to jednego ciągle mi tu brak: ty musisz, i to poważnie, zastanowić się jak rozdzielić majątek - bo on będzie walczył o swoje, a i nie o swoje, będzie chciał wyrwać tyle ile się da. Dawał tego jasne sygnały! Ale nie widzisz ich. Nie ruszasz tego tematu - a to właśnie w tym temacie (majątek: firmy, sprzęty, pieniądze) najwięcej złego cie z jego strony czeka, w tym najbardziej da ci w kość, tym cię najbardziej zaskoczy i zaszokuje: bo będzie bezwzględnie walczył o swoje, jakby nigdy nic do ciebie nie czuł. Jesteś w okresie radości, że się wyrwałaś - ale przy rozwodzie, a zwłaszcza przy podziale majątku czeka cię droga ciężka i trudna, bo on będzie się zachowywał tak, że nie będziesz własnym oczom wierzyć. On w zasadzie będzie się zachowywał nieszkodliwie jeśli chodzi o dochodzenie swoich spraw (nieszkodliwie, bo mało skutecznie: sam będzie siebie torpedował swoimi wymysłami i niepowagą), ale bardzo raniąco, bo będzie to dla ciebie zderzenie z najgorszą stroną ludzkiej natury. Jeśli dotrze do ciebie, co napiszę zaraz, to będziesz wiedziała co cię może czekać, a i nic cię z jego strony nie zaskoczy. On zachowuje się nadzwyczaj przewidywalnie, co jedną stronę czytałam i twoje opisy, to to tak wszystko jest spójne, jak w książkowym przykładzie. Wzorzec z Sevres to jest. Jego zachowania mogłyby służyć za przykład poglądowy, jak zachowuje się mężczyzna, który nie ma poważania dla kobiet (nie kobiety, tylko kobiet). -------------------------------------------------- Do rzeczy. Chciałam ci napisać, czemu on tak się do ciebie zachowywał przez ten długi czas, jaki jest powód, czemu robił tak a nie inaczej. Jak wygląda sprawa od jego strony. Doczytałam teraz, że zdrady były i przed związkiem - a miałam już pisać, ze to musiało mieć miejsce już przed ślubem, że to by idealnie pasowało do tego co napiszę, heh. ------------------------------- Mianowicie są tacy faceci, co do kobiet podchodzą jak do gorszej płci. Tak jest w przypadku twojego męża. Do kobiet - nie do ciebie jednej, tylko do ogółu. Jeśli myślisz, że on taki to tylko dla ciebie, bo sobie nazbierałaś swoją uległością - to mylisz się. On takie podejście jak do ciebie ma do wszystkich kobiet, jeśli z jakąś będzie w przyszłości, to będzie dążył do tego, by ją pod but brać... ale też i kobiety z otoczenia - znajome, kochanki, współpracownice - do wszystkich ma podejście z wyższością. I taki człowiek uważa kobiety za coś gorszego, słabego. Kim należy kierować, kto w sposób naturalny poddaje się władzy i wręcz jest pisany na to. Kiedy zastanawiałaś się, skąd takie nagłe zmiany w jego zachowaniu: dziś grozi rozstaniem, a jutro jak mu stawiasz warunki to "mięknie" (dobre sobie, to nie jest żadne mięknięcie, ale zaraz to wyjaśnię). ...Czemu z cynizmem do ciebie się odnosi jak się wyprowadza - a przecież coś tam gadał o miłości i że nie ma zamiaru się rozstawać. ...Czemu za nic nie przeprasza, nie dziękuje, uważa, że mu się należy To wyjaśnienie tego jest tak proste... Pokażę na przykładach, z wyjaśnieniem, jak sprawa wyglądała od jego strony. Jak będziesz patrzeć na niego swoimi oczami, to nic nie będziesz rozumieć, jego zachowania będą dla ciebie stale zagadką. Dym i mgła. Bezsens i niewiadoma. Ruchy przedziwne i niezrozumiałe. A to tylko dlatego, bo ze złej strony patrzysz. Jak zobaczysz rzeczy jego oczami, to załapiesz. ------------------------------------------------ Pokażę na przykładach czyli na tym co sama opisałaś. Zacznijmy od tego, że on od lat jest przyzwyczajony, że kobieta się go słucha. W dzień, kiedy założyłaś watek on ci kolejne ostrzeżenie daje: dość łażenia, siedzieć w domu! Pamiętaj o tym jego podejściu do ciebie: że go się słuchasz i problemów nie sprawiasz. Bo kiedy wyskakujesz mu z tym co poniżej - to z jego strony jest zaskoczenie twoją bezczelnością, a nie że on ciebie słucha z uwagą. Już pierwsza twoja poważna z nim rozmowa to jego podejście obnaża, jest ono już wtedy widoczne. [zarazem zwracam ci uwagę, że od tego momentu sprawę będę przedstawiać z jego punktu widzenia] Cytat:
Mamy tutaj panią, która któregoś pięknego dnia przychodzi i gada o jakimś równouprawnieniu i terapiach. On dopiero co ci mówił, że masz nigdzie nie łazić - a ty mu z New Age wyskakujesz. Słucha ciebie cierpliwie, całkiem dużo cierpliwości z siebie wykrzesał: coś tam walnęłaś jak łysy grzywą w kant kuli o terapiach ("co jej na mózg padło? Naczytała sie jakichś Poradników Domowych i chrzani od rzeczy"), ale to ścierpiał, bo zaczynasz mówić o jakimś słuchaniu siebie i czymś tam. Takie tam gadanie, mowa trawa, więc przytakuje. Ale jak usłyszał o jakimś równouporawnieniu, to ci grzecznie mówi "idź spać". Bo i z czym do ludzi? Baba fanaberie ma. Widzi, że zaczynasz jakieś głupoty pleść, "co w telewizji obejrzałaś", więc temat odkłada, bo widzi, ze rozmowy nie będzie z tobą poważnej. "Tu, jak widać, trzeba ją wziąć od innej strony." A ty tymczasem myślałaś, że cośkolwiek ugrałaś, że temat zaczęłaś więc już w dobrym kierunku idzie! - no i potem jest twoje zdziwienie: Cytat:
Szkolenie. On szkoli ciebie. "Nie może być tak, żeby baba mężczyźnie warunki jakieś stawiała - kto to widział w ogóle". Więc ci pokazuje: "popatrz jak to jest, jak gdzieś chcesz łazić! Ja sobie pójdę, jak będę chciał i kiedy będę chciał". On ciebie tutaj szkoli. "Czemu baba jest nieposłuszna?" W jego przekonaniu twoją rzeczą jest tak jak dotychczas grzecznie w garach siedzieć, a nie jakieś łazęgi. Poza tym "jesteś ostatnią osobą, co mu warunki stawiać będzie": idzie sobie na twoich oczach na randkę i ci daje do zrozumienia, jak ma wywalone na twoje zdanie. "Patrz jak to jest jak łazisz sobie gdzieś, patrz!" Dla niego: nie jesteś od stawiania warunków - jako kobieta. Twoja rola to sa gary a nie jakieś fanaberyje, równouprawnienia jakieś z tvn czy terapie. To jest jego podejście do kobiet. Wszystkich kobiet - w tym i do ciebie... przede wszystkim do ciebie, boś własność jego. Jego podejście z wyższością do ciebie jako kobiety będzie się stale i stale przewijało. Cytat:
![]() Ale zarazem - będzie się za to mścił, bo "nie może być tak, żeby baba facetowi szacunku nie okazywała tak bezczelnie". Kiedy ty się szarpiesz pełna wątpliwości - w nim rośnie wściekłość na ciebie. Jest zresztą bardzo zaskoczony twoimi przedziwnymi zachowaniami - dla niego to też jest szok, co ty robisz, bo wcześniej tego nie było, nie wie co zrobić na takie dictum. Te zaskoczenie, ale pomieszane najpierw ze złością, potem wściekłością, a potem furią - będziesz teraz sobie obserwować. Ty w jego zachowaniach będziesz widzieć niekonsekwencję i brak sensu, ale on zachowuje się bardzo przewidywalnie. Cytat:
"Jeśli baba wariuje i cuduje, emocje jej szaleją i normalne podejscie nie działa - to trzeba ją uspokoić, z babami to tak jest, musi posłuchać wyznań, to ją uspokoi i zmądrzeje; z babami to nie trzeba rzeczowo, tylko trzeba je ukoić, zaraz da spokój". Nie ty pierwqsza, nie ostatnia się na takie coś natykasz. Wczoraj miał ochotę ci łeb rozwalić ze złości, a dzisiaj jak Romeo mu się romantyzm i wyznania miłości włączają. Patrzysz na to i myślisz "och! Zaczął rozumieć!" Jest to fatalny błąd. Faceci w tym typie co twój chłop, nie raz i nie dwa słyszą o tym, że babie to trzeba popindolić o uczuciach i baba sie uspokaja - oni to dobrze zapamiętują i konotują sobie z tyłu głowy. To uniwersalny sposób, jak przemowy nie działają - oni tak to widzą. Ty myślisz, ze to dobry objaw, a to jest objaw fatalny: bo on wcale nie szacunek ci okazuje, tylko używa sposobów i zagrywek, żebyś się wyciszyła (tak jak się wycisza dziecko). To nie są szczere wyznania, tylko gierki, "sposoby na babę". Gdyby kobiety, które mają fatalnych mężów zdawały sobie sprawę z tego, że to nie wyznania szczere, tylko "sposób na babę", na jej wyciszenie, na wyciszenie jej emocji... Że to nie jest szczere, tylko to jest odgrywanie czegoś, żeby spokój był i żeby kobita zaczęła się zachowywać jak wcześniej, posłusznie... "Będziesz do baby mówił rzeczowo - nie zrozumie; dasz jej kwiatka i powiesz o uczuciach - to się uspokoi". To jest jedynie kolejny objaw podejścia z wyższością, dowód na niepoważne podejście do ciebie. Na nietraktowanie cię poważnie. Faceci, którzy pomiatają kobietą - nie mają odruchów w typie "oh amore mio", to nie są szczere zachowania. To jest używanie sposobu. Tym sposobem są te całe wyznania i pierdaty. Z boku to wygląda na postanowienie poprawy - ale wcale tym nie jest. To jest sposób na wyciszenie, zebyś przestała skakać jak dzika i się rzucać. Cytat:
On sobie przypomniał z twojego gadania, ze ty na rowerze chcesz jeździć. "Trudno - chce, to trzeba rower kupić, roweru nie mam przecież". Idzie, kupuje. Wchodzi do domu - a ta mu z pretensjami. Ale pal sześć pretensje - znowu temat łażenia!!! Już myślał, że ty "mądrzejesz", że dasz sobie spokój z tym łażeniem, przecież tak pięknie się zachowuje: śmieci wyniósł, łóżko pościelił, powyznawał miłość, rower nawet kupił! - a ty ZNÓW WYJEŻDŻASZ Z ŁAŻENIEM. Trafił go cięzki szlag, bo myślał, ze do głowy wreszcie ci dotarło, że masz nie łazić. Tak się starał, a ty nic! Dalej nie rozumiesz! Edytowane przez JanePanzram Czas edycji: 2013-06-18 o 00:49 |
|||||
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#818 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
Więcej powiem: teraz, obecnie, oraz przy rozwodzie: tej dobrej woli TEŻ nie wykaże. Jeśli nadal (obecnie, w czerwcu 2013) będziesz dalej mieć wątpliwości - to dostaniesz za to od niego brutalną nauczkę, bo on ani na początku, ani w tym momencie do którego doszłam obecnie w tych przykładach, ani TERAZ nie okazuje żadnej dobrej woli. Bo i jak baba może jakiekolwiek warunki mężczyźnie stawiać? <- takie jest jego podejście, ono nie zmieni się nigdy. Nie tylko do ciebie - on takie podejscie będzie miał do przyszłych parnterek, oraz do wszystkich innych kobiet też. On po prostu kobiet nie darzy szacunkiem, nie poważa. ---------- Dalej. Potem opisujesz, że kolega ci niejasno mówi o tym, ze on jest nie za bardzo wierny. A następnie: Cytat:
Ale do niego nie dotrze - ani teraz ani nigdy. Dla niego kobieta nie jest od stawiania warunków. Chyba nie muszę tłumaczyć, jak bardzo z kosmosu dla niego były twoje pomysły o terapii małżeńskiej? Dla niego to jakbyś z Saturna przyleciała i gadała po chińsku na dodatek. On nie widzi w swoim zachowaniu niczego nieprawidłowego. Nigdy nie widział. On tak uważa, że tak powinien się mężczyzna zachowywać. Próbujesz to podważyć w nim - i to ci sie nie uda. Nie tylko tobie. Żadnej osobie. Za to widzi stale nieprawidłowe działanie w twoim: prośba, groźba nie pomaga - stale łazęgi się kobicie zachciewa zamiast przy garach siedzieć. To TY dla niego działasz nieprawidłowo. I nie dość, ze robisz nie tak jak "kobieta powinna" to jeszcze na dodatek wmawiasz mu, ze" on ma na jakieś terapie chodzić!" <- on tak to widzi. "Jak to, co to w ogóle jest - to ty robisz źle i jeszcze jemu winę próbujesz wcisnąć". Że niby on robi coś źle. Toć w jego przekonaniu on wszystko dobrze robi - to ty robisz źle i jeszcze go do psycho-szarlatanów chcesz wysłać, to mu sie w głowie nie mieści, jak tobie się we łbie polasowało! Nie, nie dość tego - ty mu jeszcze z jakimś równouprawnieniem wyskakujesz. Toć on by cię zabił śmiechem jakby mógł. "Kto to widział, żeby facet w domu robił". "Fanaberie z telewizji i gazetek, Szpilek na Giewoncie się naoglądała i ją już zupełnie zatraciło". ------------------------------------------- tak przedstawia się jego podejście. Dawałaś szanse - i robiłas dobrze; zresztą gdybyś cofnęła czas to i tak byś dała, bo taką osobą wtedy byłaś: chciałaś do niego z sercem, chciałaś ratować. Sama też mam na koncie takie dawanie szans. Rozstałam sie w momencie największego samoupokorzenia... i w sumie wisi mi to, bo gdyby czas cofnąć, to nie ma przebacz - zrobiłabym to samo, bo taka wtedy byłam, że bym to zrobiła. To samo z tobą: dałaś szansę, serce okazałaś. Skąd mogłaś wiedzieć, że z jego strony twoje działania stale są odczytywane na opak i zupełnie błędnie. Ty chciałaś ratować - a on to widział, ze cię urabia... Dlatego mnie na przykład ani trochę nie dziwi, że ci groził połamaniem nóg. On od samiuśkiego początku dążył do jednego: masz wrócić na swoje miejsce i "przestać do cholery się włóczyć i wrażeń szukać, marsz do domu!" Innymi słowy: ty próbowałaś ratować, a on to na opak widział. Ty jakbyś osła za uszy próbowała ciągnąć. Albo jakbyś kretyna próbowała przekonać. On tylko tym swoim "nie łazić, zakazuję!" żył i nic poza tym nie widział - jak osioł głupi się na tym zafiksował i ani drgnie. Ty próbowałaś ratować, a to jakby lemingom co skaczą w przepaść na drodze stawać: nic nie dociera, wszystko widzi po swojemu. Twoje starania skończone. Nie były zrozumiane. Nie na wątpliwości z twojej strony czas teraz. Ty juz co mogłaś to zrobiłaś - teraz naukę pora wyciagać, i przy swoim stanowisku stać. Czas na wątpliwości ("może jeszcze za mało sie starałam") się skończył. --------------------------------------------------------- Przejdźmy do jego zachowań obecnych. Bo o tym trzeba wspomnieć, i jak tego widzieć nie będziesz, to wielkie będzie twoje zdziwienie jego zachowaniem przy sprawie rozwodowej. On takie kino i teatr tam odstawi, że oczy ci pójdą w słup. A tymczasem nic w tym nie będzie dziwnego - on stale zachowuje się bardzo konsekwentnie, bardzo spójnie - i bardzo przewidywalnie. Wszystko co napisałam dotychczas, to - wyobraż sobie – dopiero jest wstęp, bo teraz najważniejsze. Otóż jest jeden ważny sygnał, który on ci dawał i dawał, nieustannie. Te jego powtarzanie "to ty wybreałaś, to ty chcesz rozwodu" – to jest tekst, którego nie możesz ignorować. On zdaje sobie sprawę, że z tyloma (sałobo ukrywanymi) romansami – to w razie orzekania o winie to będzie w ostrych opałach. Więc ci powtarza te kocopoły – i powtórzy je też na rozwodzie, zapewniam – bo szuka już teraz jakby argumentów przeciw twoim zarzutom, których sie na rozwodzie boi. On tym tekstem wyprzedza wypadki. Wie, że w razie czego będzie w opałach - więc zawczasu pierdzieli te bzdety, że to "ty wybrałaś rozwód" - czyli, że to ty małżeństwo rozwalasz. On niezborny jest, po jego gadkach "jak będziesz łazić, to małżeństwo rozbijasz" to widać, że on jest gapa jak sto piećdziesiąt. Gapa, bo każden sędzia jak tego posłucha to fiknie kozła ze śmiechu, że kretyna widzi. Jeśli wy oboje zaczniecie opowiadać jak się sprawy miały i on wypali z tymi zarzutami "ona chodziła po znajomych, to sprzeniewierzanie się przysiędze małżeńskiej!!" to ludziom na rozprawie będzie ciężko śmiech zamaskować, bo to są kosmiczne wręcz idiotyzmy. Dlatego on prawdopodobnie będzie niestety kłamał w żywe oczy: na rozwodzie się okaże, że ty stale gdzieś łaziłaś i na noce znikałaś. Ostrzegam cię o tym. On będzie kłamał i łgał. Przeinaczał fakty. Oszukiwał, że to ty niewierna byłaś i na łazęgi szłaś. Nie tylko to. W innych sprawach też bedzie przejaskrawiał. Tak się akurat sprawa ma, że ty masz naprawdę ciężkie armaty przeciw niemu, więc wystarczy, ze nie dasz sie doprowadzić do histerii i oburzenia, tylko rzeczowo będziesz odpowiadać, nie dasz sie wyprowadzić z równowagi jawnymi kłamstwami – a wszystko pójdzie dobrze. Cały ten post mój powstał właśnie po to: aby cię zawczasu ostrzec przed tym, co on ci zgotuje na rozwodzie. Przygotuj się na oszczerstwa i łgarstwa – po prostu pogódź się z tym, że to będzie miało miejsce, a tobie zostaje zachować równowagę, nie dać się z tej równowagi wytrącić. Wtedy przetrwasz bez okaleczeń i bez szoku. ----------------------------------- Pobiłam własny rekord w pisaniu długiego postu ale krócej sie nie dało.Pozdrawiam i dużo siły ci życzę! Dasz radę też uważam, że to wart zapamiętania wątek i sama też go pamiętać będę - dałaś radę, nabrałaś sił, wyrwałaś się i masz energię wreszcie, odżyłaś ja też się przyłączam do szczerych gratulacji ![]() ---------- Dopisano o 00:15 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:47 ---------- dodam jeszcze jedno: z uwagi na jego charakter to nawet podwójnie dobrze ci radzi pani adwokat, by rozwodu z orzekaniem o wienie nie przeprowadzać on by cie przy takim rozwodzie zrujnował psychicznie - bo takiej dawki kłamstw, przeinaczania faktów, łgarstw jawnych na twoich oczach nigdy w życiu nie będziesz sie spodziewać to każdego by wykończyło więc faktycznie lepiej jest uciąć to, skończyć jak najkrócej - i bez orzekania to zrobić lepiej skupić się na podziale majątku, takim, żeby cię nie wysiudał ze wszystkiego jak leci (a będzie próbował to robić) lepiej do tego rzeczowo się przygotować, nie niszczyć sobie nerwów przy orzekaniu winy - bo to cię zakasuje, zafiksuje na wiele lat, wyniszczy cię on przy takim rozwodzie będzie absolutnie zimno bezwzględny - bo nie szanuje kobiet, więc nie okaże ci sentymentu masz nowe życie, oderwałaś się, nabrałaś energii, młoda jesteś, masz 27 lat - niech to będzie ci nagrodą, że zdołałaś otrzeźwieć ![]() ---------- Dopisano o 00:42 ---------- Poprzedni post napisano o 00:15 ---------- on z jego podejściem do życia, do kobiet - nigdy w żadnym zwiazku szczęśliwy naprawdę nie będzie nie pozna, co to jest szczere uczucie, szacunek, dla niego związek to będzie siłowanie się z babą ty, jako dziewczyna w porządku, z dobrym sercem - masz na takie szczęście szanse i zresztą dzięki nauce z tego związku w przyszłości nigdy więcej sie tak nie podłożysz; od teraz może być tylko lepiej dlatego obecnie i w przyszłosci - to ty jesteś wygraną, choć tego jeszcze nie widzisz Edytowane przez JanePanzram Czas edycji: 2013-06-18 o 10:50 |
||
|
|
|
|
#819 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Rzeczywiście post wyjątkowej dlugości.
A autorka już pisała, że chce rozwodu bz orzekania, bo nie chce, by to trwało długo. A potem dokładnie się weźmie za podział majątku. Już nawet spisuje rzezy, które były ich wspólne, a on je gdzieś wywiózł. |
|
|
|
|
#820 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 694
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Przeczytalam caly watek, no w zasadzie glownie posty autorki, po 1 poscie myslam o dwoch opcjach: zdradza i probuje odwrocic uwage od siebie skupiajac uwage na osobie autorki,klasyka zreszta , albo ze cholernie zakochany i zazdrosny co zatruwa tylek i nadaje sie do leczenia i ze jakis tyran z niego co to nie wie co to jest rownouprawnienie
sprawdzila sie 2 opcja Bardzo Gratuluje autorce za slusznie podjeta decyzje, za rozwage, konsekwencje w dzialaniu i ze jest dzielna- oby tak dalej . Tego Ci zycze i duzo sily! |
|
|
|
|
#821 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
z adwokatką wszystko dobrze przygotować zapytać: co robić, jak będzie kłamał jak dzielić rzeczy, żeby się nie zamordować przy tym poradzić się jej, ona na sprawach rozwodowych była, wiele już pewnie widziała - więc będzie umiała doradzić, co w takim przypadku robić jedyny wysiłek, to nie dać się wyprowadzić z równowagi, nie wpadać w histerię przez oburzenie jego zachowaniem - a on pewnie da powody do oburzenia, nie ma się co okłamywać. Mogłam z postu wyciąć całą środkową część, z tymi objaśnieniami jego zachowań, bo powiem szczerze, że uważam to za niepotrzebne, stale mam ochotę to wyciąć, aby autorce w głowie nie mącić takim pisaniem (wreszcie spokoju dziewczyna zaznała, a ja się wtrącam z tym bez sensu), ale wtedy zdanie "on będzie zimno bezwzględny" by nie było w pełni jasne, tak jak sprawy się naprawdę mają adwokata się radzić - ona ma doświadczenie, wiele widziała, niewiele ją zaskoczy ---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 10:29 ---------- oraz: on wbrew pozorom wcale nie zachowuje się w sposób przemyślany i mądry on działa impulsywnie, zresztą autorka wielokrotnie o jego bezmyślności i niedojrzałości w prostych sprawach pisała jak widzę te opisy jego zachowań - to przy rozwodzie on 10 razy bardziej swoimi kretyństwami sobie zaszkodzi, niż autorka wystarczy dać mu odgrywać kino - a na jego idiotyczne zarzuty odpowiadać rzeczowo sędzia szybko się zorientuje, że on nie znosił sprzeciwów on swoimi wymysłami i kłamstwami nawet więcej sobie zaszkodzi, niż ona sama, bo będzie widać, że furiat i tyran w tych jego przemowach, "co ona powinna" i "do czego przysięga małżeńska zobowiązuje" - jak on tych 'argumentów' użyje, to przypieczętuje swój los Edytowane przez JanePanzram Czas edycji: 2013-06-18 o 11:20 |
|
|
|
|
|
#822 | ||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
Jednakże gdzieś we mnie tkwi taka myśl, aby po jak już będę mieć papier w ręce - właśnie to wszystko pokazać osobom które zwątpiły, które wierzą w jego brednie wygadywane pod moim adresem. Tylko i wyłącznie dla własnej satysfakcji i jego upokorzenia. Ale czy to zrobię, pewnie nie, bo nigdy nie byłam mściwa. Moja mama do dziś dnia mi tłucze że jestem za dobra, ale ja nie chcę poprzez tego człowieka stracić swoich wartości. Decyzję podjęłam, pewna jestem, ale to nie znaczy że mam się zniżyć do jego poziomu. Ja przynajmniej pójdę dalej z podniesioną głową. ---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:08 ---------- JanePanzram fakt post długi, musiałam kilka razy przeczytać. Zwróciłaś faktycznie moją uwagę na to że on nie miał "dobrych" chwil. Od rana myślę o tym co było. Przyznaję, że zaślepiał mnie chwilowymi "lepszymi" tekstami, ale do tego trzeba czasu żeby zrozumieć. Podejrzewam, że jakbym cofnęła czas pewnie znów bym wierzyła, dawała szanse. Z każdym dniem więcej dostrzegam i bardziej mi wstyd, że można być tak ślepym, zakochanym i ufnym. Z adwokatką się umówiłam, że przed samą rozprawą się spotkamy i ona mi dokładnie powie czego się spodziewać i jak to wygląda. Wstępnie już mi nakreśliła kierunek. Mój podczas ostatniej rozmowy powiedział, że chce się do niej udać ze mną "żeby ustalić wspólną wersję i dokładnie co ma mówić" - mi się wydaje, że jemu bardzo teraz zależy załatwić to pokornie, bo wie że mam dowody przeciw niemu, a to że straszy mnie czymś tam że niby coś o mnie wie - to jestem spokojna bo wiem że to brednie. Co do podziału majątku też rozmawiałam o tym z adwokatką. Jest to osobna sprawa po otrzymaniu rozwodu. Owszem to będzie trudne. On na chwilę obecną się nie spodziewa, ze ja chcę założyć tą sprawę i nie mam zamiaru mu tego mówić. Nic nie będę podpisywać, nie będę z nim rozmawiać. Niech jest spokojny do rozwodu, a później upsss .... Wrednie owszem. ale jak mu teraz powiem, to będzie znów nieobliczalny, do czasu aż myśli że wszystko się toczy tak jak jemu pasuje będzie dobrze, jak się dowie że chcę inaczej wiem że będzie się chwytał każdych możliwych opcji - dlatego wolę poczekać. ---------- Dopisano o 16:44 ---------- Poprzedni post napisano o 16:30 ---------- Cytat:
I tak zupełnie z innej beczki - powiem wam, że dopiero teraz rozumiem co miałyście na myśli sugerując że ma sie wyprowadzić. Od chwili wymiany zamków - ten spokój - teraz to doceniam i mam taki ogrom energii że mogłabym góry przenosić. |
||
|
|
|
|
#823 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Adwokatka jest do rzeczy, kompetentna i spokojna. Zastanów się, czy on wie, że sprawy majątku mogłyby być załatwione przy rozwodzie bez orzekania o winie, jeślibyście się wcześniej dogadali (bo mogłyby w takiej sytuacji - wy móqicie jak, zgodnie, dzielicie, sąd to klepnie). Jeśli wie, to może się spodziewać, że skoro tego nie robisz, to coś będziesz chciała wywinąć. Jak się nie zna na procedurach - to będzie dobrze.
|
|
|
|
|
#824 |
|
*sportaddict*
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 12 127
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Autorko, jesteś bardzo dzielna, podpisuję się pod opinią, że ten post powinien być podwieszony z dopiskiem 'tak robić'
![]() Jane świetnie opisała schematy niepojęte dla zdrowego mózgu, uważam, że każde zdanie z jej postów jest ważne |
|
|
|
|
#825 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
---------- Dopisano o 21:20 ---------- Poprzedni post napisano o 21:19 ---------- To naprawdę miłe, ale jakoś nie czuję się jako wzór do naśladowania. |
|
|
|
|
|
#826 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
|
|
|
|
|
#827 | ||
|
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
A z punktu widzenia prawa, skoro on ma na Ciebie jakiegoś haka jak to twierdzi, można jeszcze w trakcie rozprawy zrobić z tego nie ugodę ale z orzekaniem o winie? Czy klamka w tej sprawie już zapadła i teraz nie można się z tego wycofać? Bo jeśli to jeszcze można zmienić, to obawiałabym się mimo wszystko z jego strony rewolty... jemu nie można ufać.
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
|
|
|
|
#828 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Można zmienić w trakcie.
Ale on chyba tego nie zrobi, bo się będzie bał, jakie haki ona na niego ma. A po rozwodzie trzeba poczekać, az wyrok się uprawomocni i dopiero wtedy wjechać czołgami w podział majątku. |
|
|
|
|
#829 | ||
|
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
A ja bym tego nie była taka pewna. Na razie jest chyba słowo przeciw słowu. A tego, że on będzie ją oczerniać, można być pewnym.
Powiem więcej: bałabym się podwójnie tego, że on się zgodził na ugodę. Bo to usypia czujność autorki i ją uspokaja, nie jest tak zdeterminowana w szukaniu świadków, itd. A skoro można to jeszcze zmienić, to z jego strony mimo wszystko obawiałabym się tego, że on teraz ostro pracuje nad zbieraniem dowodów na nią i nakłanianiu świadków, żeby zeznawali na jej niekorzyść. Po cholerę jeździłby pod ich dom???? Jakby był szczęśliwy z kochanką, to by go nic nie obchodziło. Sorry, ale nie ufam temu facetowi nawet w 1%. I udowodnił już wiele razy, że na to zaufanie nie zasługuje.
__________________
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez ama4 Czas edycji: 2013-06-20 o 07:57 |
||
|
|
|
|
#830 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 694
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
a ja mam pytanie, tak z ciekawosci do autoki, chodzi mi o taki typ jak go poznac: czy jak sie poznaliscie... teraz z perspektywy czasu przypominasz sobie ze on od samego poczatku taki byl? tylko tego nie widzialas? wiadomo zakochanie itd
czy to pomalu sie dopiero zmienialo po slubie? ile przed slubem sie znaliscie i byliscie ze soba? |
|
|
|
|
#831 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 164
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
Temu facetowi nie ufałabym dopóki nie będzie rozwodu i podziału majątku. Jak dla mnie gość jest nienormalny. Na miejscu autorki nie pozwoliłabym uśpić swojej czujności. |
|
|
|
|
|
#832 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 1 135
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
A moim zdaniem go przeceniacie- z tego co opisała Aleksa, to facet nie jest zbyt cwany i nie stosuje wyrafinowanych metod, planów i intryg tylko jest typem imprezowicza- olewusa.
Facet, który np w ciągu kilku lat nie znalazł czasu by się zameldować i nie jest w stanie sam załatwić kredytu czy minimum formalności związanych z prowadzeniem firmy knuje misterne strategie rozwodowe - wątpię. To za dużo czasu i wysiłku dla niego. I jemu też może zależeć na szybkim rozwodzie, zwłaszcza że ma jakąś laskę na boku - kobiety nie lubią roli kochanki. Że podgląda przez płot- kontrolował ją tyle lat, że pewnie trudno przestać z dnia na dzień, nie szukałabym drugiego dna. Ja bym przede wszystkim pilnowała tego podziału majątku i przyszykowała się na to jak na wojnę- na kasie zależy każdemu , wszystkim się włącza instynkt przetrwania, więc tutaj pewnie będzie walczył by jak najwięcej mu się dostało "na nowy start" - tym bardziej, że on nie ma teraz nawet dachu nad głową na swoje nazwisko, ani nie zarabia kokosów, więc to co wyniesie z tej rozprawy to będzie jego całe "być albo nie być". |
|
|
|
|
#833 | |
|
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
Nawet gdyby nie był w takiej sytuacji trzeba brać rózne zachowania i akcje pod uwagę. I wzmozona ostrozność raczej nie zaszkodzi.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
|
|
|
|
|
|
#834 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
__________________
mgr inż. sztuki ogrodowej: |
|
|
|
|
|
#835 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 189
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 12:59 ---------- Zdaję sobie sprawę z tego, że nie mogę mu ufać. Niestety nic nie mogę teraz zrobić i muszę czekać. Po prostu muszę czekać na rozprawę (swoją drogą chciałabym już znać termin). Uważać zbytnio nie mam na co, bo nie spotykam się z żadnymi kumplami, chodzę na fitness, basen czy do przyjaciółek. Żadnych barów, knajpek itp. |
|
|
|
|
|
#836 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 694
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
10 lat to naprawde kawal czasu.Przykra sprawa, ze taki sie okazal.Nie miej do siebie zalu czy cos z tego rodzaju, ze dopiero teraz przejrzalas na oczy bo to milosc , zakochanie naprawde zaklada nam rozowe okulary, a faceci tez czarowac potrafia...
Niektorych rzeczy nie da sie przeskoczyc,poprostu trzeba to przezyc i przynajmniej sie jest bogatszym w doswiadczenie. Ale Ci powiem ze naprawde nie jedna dziewczyna w podobnej sytuacji moglaby z Ciebie brac przyklad-widac ze madra z Ciebie dziewczna i twarda! |
|
|
|
|
#837 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
__________________
mgr inż. sztuki ogrodowej: |
|
|
|
|
|
#838 | |||
|
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
Poza tym, że miał uprane, ugotowane, seks kiedy chciał... A wychodził z domu dalej też kiedy chciał, to autorka była ubezwłasnowolniona, skoro temat zaczął się od tego, że się na nią zdenerwował, że chce mieć swoją część wolności... Nie bądź naiwna
__________________
Cytat:
Cytat:
|
|||
|
|
|
|
#839 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
Cytat:
__________________
mgr inż. sztuki ogrodowej: |
|
|
|
|
|
#840 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 9 694
|
Dot.: Odp: Dot.: Odp: Problem z mężem...
tylko dla niego slub nie oznaczal ze ten łancuch bedzie mial on na szyi- dla niego to ona go miala na szyji jak juz. a On chcial ja prowadzic za ta smycz
a ze sie dac nie chciala, bo przejrzala na oczy to mu rozwód na reke raczej i jedynie bedzie o kase mogl chciec walczyc |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:55.






hehe








