Dostałyście kiedyś ochrzan przy spowiedzi, albo miałyście jakieś dziwne sytuacje?

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez dmuchawcelatawce

Nigdy nie miałam dziwnej sytuacji ze strony księdza. Kiedyś mówiąc formułę zamiast za wszystkie grzechy żałuję powiedziałam za wszystkie grzechy serdecznie dziękuję. Ksiądz widocznie tak znudzony że nawet nie zareagował . To zdaje się była moja ostatnia spowiedź w życiu. Przed bierzmowaniem juz wiedziałam, że nie wierzę i nie będę do kościoła chodzić, wybierzmowali mnie mimo niezaliczonych pierwszych piatkow miesiąca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To po co szlas na bierzmowanie jak nie wierzylas i nie chcialaa chodzic do kosiola?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MuchaLibre]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794145 1]To po co szlas na bierzmowanie jak nie wierzylas i nie chcialaa chodzic do kosiola?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Podejrzewam że po to, żeby w przyszłości nie mieć ewentualnych problemów ze ślubem kościelnym. W wieku gimnazjalnym człowiek nie do końca jest pewien jak chce żeby wyglądało jego życie, nie chce zrobić "błędu młodości", więc niektóre rzeczy robi "na wszelki wypadek", żeby potem nie żałować po zmianie zdania.

Ja w czasie bierzmowania byłem co prawda jeszcze wierzący, chociaż nie uważałem się za katolika, tylko chrześcijanina. Same bierzmowanie zresztą dodatkowo mnie zniechęciło do instytucji Kościoła. Bo bez jaj, ale to wygląda jak załatwianie sprawy w urzędzie, niż obrzęd religijny. Taaa jak zbiorę X podpisów za różańce i piątki to wstąpi do mnie Duch Święty, ksiądz proboszcz to załatwi, co za bullshit .

Osobiście przez bierzmowanie też się przecisnąłem. Jedynie te spowiedzi w pierwszy piątek miesiąca miałem zaliczone wszystkie, poza chyba jednym. A tak to jeszcze różańce po części, jak potrzeba było powiedzmy 16, to miałem 10, na roratach nie byłem żadnych, na fatimie jednej, 13 czerwca, jakieś dwa tygodnie przed bierzmowaniem . U katechetki zaliczyłem egzamin w miarę dobrze, msze trzeba było mieć zreferowane w zeszycie
w miarę wszystkie (w sensie samo kazanie), to miałem chyba wszystkie, chociaż nie zawsze chodziłem do kościoła prostą metodą, na mszy zawsze podają fragment pisma który omawiają, no to wystarczyło że ktokolwiek z rodziny (mama, tata, czy siostra) był w kościele, zapamiętał wersety i w domu wystarczyło znaleźć fragment w Biblii . Na spotkania z proboszczem praktycznie nie chodziłem, na egzamin u księdza nauczyłem się czekając w kolejce z książeczki pożyczonej od kolegi, o której istnieniu dowiedziałem w dniu egzaminu, zresztą wszyscy powtarzali sobie na głos te formułki, a ja akurat mam dobrą pamięć słuchową, więc łatwo weszło mi do głowy . Proboszcz mnie trochę opierniczył że mam mało podpisów na wszystko, ale i tak przeszło

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez MuchaLibre

Podejrzewam że po to, żeby w przyszłości nie mieć ewentualnych problemów ze ślubem kościelnym. W wieku gimnazjalnym człowiek nie do końca jest pewien jak chce żeby wyglądało jego życie, nie chce zrobić "błędu młodości", więc niektóre rzeczy robi "na wszelki wypadek", żeby potem nie żałować po zmianie zdania.

Ja w czasie bierzmowania byłem co prawda jeszcze wierzący, chociaż nie uważałem się za katolika, tylko chrześcijanina. Same bierzmowanie zresztą dodatkowo mnie zniechęciło do instytucji Kościoła. Bo bez jaj, ale to wygląda jak załatwianie sprawy w urzędzie, niż obrzęd religijny. Taaa jak zbiorę X podpisów za różańce i piątki to wstąpi do mnie Duch Święty, ksiądz proboszcz to załatwi, co za bullshit .

Osobiście przez bierzmowanie też się przecisnąłem. Jedynie te spowiedzi w pierwszy piątek miesiąca miałem zaliczone wszystkie, poza chyba jednym. A tak to jeszcze różańce po części, jak potrzeba było powiedzmy 16, to miałem 10, na roratach nie byłem żadnych, na fatimie jednej, 13 czerwca, jakieś dwa tygodnie przed bierzmowaniem . U katechetki zaliczyłem egzamin w miarę dobrze, msze trzeba było mieć zreferowane w zeszycie
w miarę wszystkie (w sensie samo kazanie), to miałem chyba wszystkie, chociaż nie zawsze chodziłem do kościoła prostą metodą, na mszy zawsze podają fragment pisma który omawiają, no to wystarczyło że ktokolwiek z rodziny (mama, tata, czy siostra) był w kościele, zapamiętał wersety i w domu wystarczyło znaleźć fragment w Biblii . Na spotkania z proboszczem praktycznie nie chodziłem, na egzamin u księdza nauczyłem się czekając w kolejce z książeczki pożyczonej od kolegi, o której istnieniu dowiedziałem w dniu egzaminu, zresztą wszyscy powtarzali sobie na głos te formułki, a ja akurat mam dobrą pamięć słuchową, więc łatwo weszło mi do głowy . Proboszcz mnie trochę opierniczył że mam mało podpisów na wszystko, ale i tak przeszło

Bez sensu bierzowanie mozna zrobic pozniej. Jesli jest taka niewierzaca to po co jej slub koscielny? Nie rozumiem tego i nie zrozumiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794263 1]Bez sensu bierzowanie mozna zrobic pozniej. Jesli jest taka niewierzaca to po co jej slub koscielny? Nie rozumiem tego i nie zrozumiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]



Bo jest taki piękny, klimatyczny, bo babcia chce... można wymieniać i wymieniać


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[d169664e00d109aa737daf198b1aecbf032d7859]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794145 1]To po co szlas na bierzmowanie jak nie wierzylas i nie chcialaa chodzic do kosiola?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794263 1]Bez sensu bierzowanie mozna zrobic pozniej. Jesli jest taka niewierzaca to po co jej slub koscielny? Nie rozumiem tego i nie zrozumiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Formułę przekrecilam ze stresu a nie specjalnie. Do bierzmowania przystąpiłam bo mnie mama poprosiła. A że wszystkie inne decyzje życiowe dotyczące mnie zostawiała mi to raz poszłam po tym co chciała. Nadal nie wierzę. Rodzina nie ma z tym problemu. A o ślubie takim czy innym jako nastolatka nawet nie myślałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Ja nie bylam na bierzmowianiu, po prostu uznalam, ze po co mam isc skoro jestem niewierzaca. Jaki raban zrobili moi dziadkowie, do tej pory slysze przytyki, ze czemu jem miesco w piatko, dlaczego nie swiece jajek na Wielkanoc, do kociola bym poszla itd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794263 1]Bez sensu bierzowanie mozna zrobic pozniej. [/QUOTE]

W dodatku bez tego całego cyrku. Ja w czasie bierzmowania byłam bardzo wierząca i cały ten urzędniczy burdel mnie wręcz głęboko żenował. A i tak nie mieliśmy najgorzej bo tylko pierwsze piątki i kilka spotkań prowadzonych przez neo. Parę lat później pojawił się ksiądz służbista rozliczający ze wszystkich różańców, niedzielnych mszy i miliard nabożeństw. Zrobił wręcz genialną robotę jeśli chodzi o totalne zniechęcenie tych ludzi do kościoła.

[myszka197]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794310 6]Ja nie bylam na bierzmowianiu, po prostu uznalam, ze po co mam isc skoro jestem niewierzaca. Jaki raban zrobili moi dziadkowie, do tej pory slysze przytyki, ze czemu jem miesco w piatko, dlaczego nie swiece jajek na Wielkanoc, do kociola bym poszla itd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

ja pochodzę z takiego domu, ze nie pójście do bierzmowania po prostu nie wchodziło w grę, nie było żadnej dyskusji, mimo, ze niewierząca byłam od dziecka. Gdybym się uparła, to byłby zakaz wyjść i zero kasy, wiec nie pójście mi się po prostu nie opłacało. Ja, jedyne, co byłam zmuszana w życiu, to ten cholerny kosciół, mogłam palić, pic piwo i łazić po nocach mając 16 lat, ale do kościoła to musiałam chodzić, aż się wyprowadziłam z domu w wieku 25 lat ( oczywiście nie chodziłam, wychodziłam w niedzielę z domu i szłam do koleżanki, albo na zakupy ).

Ślub też był kościelny, ale z wyrachowywania, ani nie chciałam białej sukni, ani mi do niczego sceneria kościoła nie była potrzebna. Powód był banalny. Rodzina by się po obrażała i nie dostała bym kasy od moich bogatych babć.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez myszka197

ja pochodzę z takiego domu, ze nie pójście do bierzmowania po prostu nie wchodziło w grę, nie było żadnej dyskusji, mimo, ze niewierząca byłam od dziecka. Gdybym się uparła, to byłby zakaz wyjść i zero kasy, wiec nie pójście mi się po prostu nie opłacało. Ja, jedyne, co byłam zmuszana w życiu, to ten cholerny kosciół, mogłam palić, pic piwo i łazić po nocach mając 16 lat, ale do kościoła to musiałam chodzić, aż się wyprowadziłam z domu w wieku 25 lat ( oczywiście nie chodziłam, wychodziłam w niedzielę z domu i szłam do koleżanki, albo na zakupy ).

Ślub też był kościelny, ale z wyrachowywania, ani nie chciałam białej sukni, ani mi do niczego sceneria kościoła nie była potrzebna. Powód był banalny. Rodzina by się po obrażała i nie dostała bym kasy od moich bogatych babć.

Smutne, ze robisz wszystko pod swoja rodzine.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez myszka197

ale do kościoła to musiałam chodzić, aż się wyprowadziłam z domu w wieku 25 lat ( oczywiście nie chodziłam, wychodziłam w niedzielę z domu i szłam do koleżanki, albo na zakupy ).

z ciekawości - a rodzice chodzili?

[bessens]

Mnie spotkały dwie dziwnie i nieprzyjemne sytuacje.

Pierwsza z nich- jestem u spowiedzi, zestresowana, jako nastolatka, nawet nie mam dużo grzechów ale czuję że ksiądz nie w humorze...najpierw mnie ochrzanił za niechodzenie w każdą niedzielę do kościoła, jak powiedziałam że słucham w radiu to trochę złagodniał ALE...pod konfesjonałem latało paru chłopców i w pewnym momencie mojej spowiedzi ksiądz się na nich wydarł...niestety pół kościoła plus moja matka która zawsze podejrzewa mnie o wszystko co najgorsze :P pomysleli że to na mnie tak krzyczał :/ bardzo żle się z tym czułam, taki wiek.

Dzisiaj miałabym to w dupie a nawet ochrzaniła księdza że przerywa moją spowiedź studiowałam na katolickiej uczelni, poznałam ich wielu więc nie mam do nich jakiegoś mega nabożnego szacunku, człowiek jak człowiek, zawód jak zawód.

Druga sytuacja- jestem z moim ówczesnym partnerem u spowiedzi, zdecydowaliśmy się pójść ponieważ partnera siostra brała ślub i chcieliśmy pójść do komunii z czystym sumieniem. Najpierw on poszedł, odchodzi jakiś taki niewyraźny...za nim ja- no i spowiadam się, w pewnym momencie ksiądz zaczął mi tłumaczyć, że właśnie ma za sobą rozmowę z młodzieżą gdzie tłumaczył, że jak sperma jest na kolanie kobiety to przepełźnie do pochwy i będzie ciąża po tym jego wyznaniu zatkało mnie...Mój partner miał coś mówione na temat seksu, ksiądz coś mu mówił że młodych chłopców trzeba wcześnie uświadamiać, ogólnie zupełnie bez kontekstu naszych grzechów...

Nigdy więcej

[Czarna2000]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794145 1]To po co szlas na bierzmowanie jak nie wierzylas i nie chcialaa chodzic do kosiola?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Pytanie nie do mnie, ale pozwolę sobie zacytować.
Ja już w gimnazjum czułam, że nie wierzę, a cała ta szopka z kościołem bardzo mi się nie podobała, ale niestety, była presja otoczenia. Moi rodzice wcale nie są jakoś szczególnie wierzący, bardziej dziadkowie. Ojciec to w sumie taki sam ateista jak i ja. Ale miałam iść i koniec tematu. Iść, zaliczyć, tracić czas na te wszystkie spotkania i nie dyskutować. Nie miałam wyjścia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez Czarna2000

Pytanie nie do mnie, ale pozwolę sobie zacytować.
Ja już w gimnazjum czułam, że nie wierzę, a cała ta szopka z kościołem bardzo mi się nie podobała, ale niestety, była presja otoczenia. Moi rodzice wcale nie są jakoś szczególnie wierzący, bardziej dziadkowie. Ojciec to w sumie taki sam ateista jak i ja. Ale miałam iść i koniec tematu. Iść, zaliczyć, tracić czas na te wszystkie spotkania i nie dyskutować. Nie miałam wyjścia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moi rodzice tez nie sa religijni, dziadkowie za to bardzo, zycia bez wiary nie wiedza. I tak sie ich nie posluchalam. Mialas wyjscie, tylko po prostu zabraklo ci asertywnosci. Ja jestem uparta, wiec szantaze na mnie nie dzialaja. Do tej pory mnie namawiaja, ale puszczam wszystko mimo uszy i udaje, ze nie slysze. Ile bylo krzyku jak mama za moja prosba wypisala mnie z religii.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[myszka197]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794387 1]Smutne, ze robisz wszystko pod swoja rodzine.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

nie pod rodzinę, ale dla kasy
odkąd zaczęłam sama zarabiać, nie byłam w żadnym kościele, nawet na ślubie, czy na pogrzebie

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:28 ----------

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7794389 6]z ciekawości - a rodzice chodzili?[/QUOTE]

chodzili - codzienne...

[turkusowapoziomka]

ja po bierzmowaniu, na spowiedzi nie wiem, może 3/4 miesiące później dostałam taka zje** za opuszczenie kilku niedzielnych mszy, wypytał się o wszystko a dlaczego nie byłam i bla bla, jak usłyszał że jestem "świeżo" po bierzmowaniu to nazwał mnie szatanem i złem tego świata aż się popłakałam ! tak emocjonalnie to na mnie zadziałało.

na ostatniej spowiedzi też największe przewinienie to opuszczenie mszy

[Limonka2738]

Napisane przez Aleera20

Poszłam do kościoła dopiero po roku od tamtej spowiedzi siostra chciała się wyspowiadać, akurat był Wielki Piątek. Śmiać nam się chciało, bo w kolejce siedziały same typowe łyse sebixy w dresiku Adidasa. Siostra zrobiła swoje, miałyśmy wyjść a tu zaczyna się ceremonia Wielkiego Piątku. Ja mówię do siostry, żebyśmy wracały (miałyśmy pomóc mamie w szykowaniu wielkanocnych potraw). Zrobiło się ciemniej w kościele, ministranci wnieśli wielki krzyż z Jezusem. Ja coraz bardziej przestraszona do siostry, żebyśmy wyszły a siostra nie słuchała. Zaciągnęła mnie do kolejki. Ludzie całowali krzyż, starsza kobitka przede mną zostawiła na krzyżu ślad jaskrawo różowej szminki. Ministrant po każdym cmoknięciu wycierał szmatką, a ta szminka nadal tam była. Obrzydziło mnie strasznie i udawałam cmoknięcie 5 cm przed krzyżem Potem w końcu wróciłyśmy do domu.

---------- Dopisano o 20:16 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ----------

Obecnie siostra jest mocno wierząca, w tą sobotę bierze kościelny a ja grzesznica niewierząca. Od tamtego wydarzenia byłam w kościele dopiero w czerwcu tego roku, bo ksiądz z naszej szkoły powiesił się.

Myślę, że podwaliną mojego ateizmu było całowanie krzyża po wszystkich.

---------- Dopisano o 17:21 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794145 1]To po co szlas na bierzmowanie jak nie wierzylas i nie chcialaa chodzic do kosiola?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Żeby babcia nie zeszła na zawał.

Teraz jestem mądrzejsza, a paradoksalnie babcia najlepiej w rodzinie przyjęła mój ateizm.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Mam wrażenie, że ludzie naprawdę wierzący (nie ci wyłącznie czy głównie 'religijni') mają najmniejszy problem z ateizmem innych. Problem mają głównie konformiści, dla których najważniejsze jest "co inni powiedzą".

[201805091331]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7795240 1]Mam wrażenie, że ludzie naprawdę wierzący (nie ci wyłącznie czy głównie 'religijni') mają najmniejszy problem z ateizmem innych. Problem mają głównie konformiści, dla których najważniejsze jest "co inni powiedzą".[/QUOTE]
Dokładnie moi rodzice są w kościele tylko na ślubach, potrzebach itp a ile było gadania, że biorę ślub cywilny, teraz gadanie, że dziecko nie chodzi na katechezę. Dziadkowie z jednej strony też nie są praktykujący i tak jak rodzice nagadali się i do dziś gadają. Za to dziadkowie którzy co niedzielę szli do kościoła (gdy im zdrowie pozwalało) przyjęli to o wiele spokojniej, skomentowali ale na tym skończyli.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794742 1]Moi rodzice tez nie sa religijni, dziadkowie za to bardzo, zycia bez wiary nie wiedza. I tak sie ich nie posluchalam. Mialas wyjscie, tylko po prostu zabraklo ci asertywnosci. Ja jestem uparta, wiec szantaze na mnie nie dzialaja. Do tej pory mnie namawiaja, ale puszczam wszystko mimo uszy i udaje, ze nie slysze. Ile bylo krzyku jak mama za moja prosba wypisala mnie z religii.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Mało kto jest asertywny w wieku 16 lat, to raz.

A dwa, każdy człowiek ma jakiś system wartości. Dla mnie ten darmowy tysiak co miesiąc na moje potrzeby był warty przenudzenia się w kościele. Potraktowałam to jak pensję, bo inaczej nie dostałabym od rodziców ani grosza. Wiedzieli, że jestem niewierząca, ksiądz wiedział, odbębniłam i tyle.

Może i jestem sprzedajna, ale wtedy takimi kategoriami myślałam, bo pieniądze były mi potrzebne. Teraz już nie planuję więcej sakramentów, bo jestem w wieku, w którym mogę zarabiać sama na siebie. A matka zabrałaby mi lekcje japońskiego (bo anime to szatan przecież) i hindi (bo to buddyzm mnie na tą ścieżkę złą sprowadza) oraz Internet. W imię czego mam tak cierpieć? Udowodnienia ludziom, że nie wierzę? Wszyscy wiedzieli, a nikogo swoim oporem nie nawrócę. Już i tak byłam po chrzcie, owieczką będę całe życie.

A matka była taka cięta, bo twierdziła, że zabiję babcię swoim ateizmem. A w sumie wyszło, że babcia najszybciej z całej rodziny zrozumiała mój pogląd i to zaakceptowała.

Po prostu nigdy nie uważałam, że warto sobie strzelić w stopę własnymi przekonaniami jak Stasiu w "Pustyni i w puszczy." Jakby mi ktoś kazał odmówić różaniec, bo mnie zabije, nie zastanawiałabym się dwa razy. Albo w sumie...

A, jeszcze ten konkretny biskup był moim dobrym ziomalem jeszcze z dzieciństwa.

[Czarna2000]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794742 1]Moi rodzice tez nie sa religijni, dziadkowie za to bardzo, zycia bez wiary nie wiedza. I tak sie ich nie posluchalam. Mialas wyjscie, tylko po prostu zabraklo ci asertywnosci. Ja jestem uparta, wiec szantaze na mnie nie dzialaja. Do tej pory mnie namawiaja, ale puszczam wszystko mimo uszy i udaje, ze nie slysze. Ile bylo krzyku jak mama za moja prosba wypisala mnie z religii.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Byłam i jestem dość asertywna, ale moi rodzice mieli że tak powiem "dużą moc przekonywania"😏. Jak coś powiedzieli to tak było i tyle. Nie miałam w tej kwestii zbyt wiele do gadania. No co poradzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez Aleera20

Poszłam do kościoła dopiero po roku od tamtej spowiedzi siostra chciała się wyspowiadać, akurat był Wielki Piątek. Śmiać nam się chciało, bo w kolejce siedziały same typowe łyse sebixy w dresiku Adidasa. Siostra zrobiła swoje, miałyśmy wyjść a tu zaczyna się ceremonia Wielkiego Piątku. Ja mówię do siostry, żebyśmy wracały (miałyśmy pomóc mamie w szykowaniu wielkanocnych potraw). Zrobiło się ciemniej w kościele, ministranci wnieśli wielki krzyż z Jezusem. Ja coraz bardziej przestraszona do siostry, żebyśmy wyszły a siostra nie słuchała. Zaciągnęła mnie do kolejki. Ludzie całowali krzyż, starsza kobitka przede mną zostawiła na krzyżu ślad jaskrawo różowej szminki. Ministrant po każdym cmoknięciu wycierał szmatką, a ta szminka nadal tam była. Obrzydziło mnie strasznie i udawałam cmoknięcie 5 cm przed krzyżem Potem w końcu wróciłyśmy do domu.

---------- Dopisano o 20:16 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ----------

Obecnie siostra jest mocno wierząca, w tą sobotę bierze kościelny a ja grzesznica niewierząca. Od tamtego wydarzenia byłam w kościele dopiero w czerwcu tego roku, bo ksiądz z naszej szkoły powiesił się.

SiostrO.
Również calowanie krzyża było dla mnie nie teges.
Albo nie stawAlam do kolejki, albo podchodzilam do krzyża i tylko skłanialam głowę.

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7794374 6]W dodatku bez tego całego cyrku. Ja w czasie bierzmowania byłam bardzo wierząca i cały ten urzędniczy burdel mnie wręcz głęboko żenował. A i tak nie mieliśmy najgorzej bo tylko pierwsze piątki i kilka spotkań prowadzonych przez neo. Parę lat później pojawił się ksiądz służbista rozliczający ze wszystkich różańców, niedzielnych mszy i miliard nabożeństw. Zrobił wręcz genialną robotę jeśli chodzi o totalne zniechęcenie tych ludzi do kościoła.[/QUOTE]

Ja też podczas bierzmowania byłam wierząca i cyrk że zbieraniem podpisów mnie zenowal.
Co ciekawe sebixy w dresach zdawały egzamin ustny bez problemu, a ja zdawałam chyba 6 razy ( podchodzilo się do skutku tego samego dnia).
Za chodziłam w głowę jak to mozliwe, przy mojej ówczesnej wiedzy na tematy religijne.
Sebixy mialy zestawy pytań z odpowiedziami.

[d169664e00d109aa737daf198b1aecbf032d7859]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7794310 6]Ja nie bylam na bierzmowianiu, po prostu uznalam, ze po co mam isc skoro jestem niewierzaca. Jaki raban zrobili moi dziadkowie, do tej pory slysze przytyki, ze czemu jem miesco w piatko, dlaczego nie swiece jajek na Wielkanoc, do kociola bym poszla itd.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Nie mam jakiegoś poczucia krzywdy, że mam to bierzmowanie. I tak jestem w ich magicznych księgach bo mam chrzest i tak.

Na chrzty nie chodzę, postów nie obchodzę, nie święcę jajek, na pogrzebach byłam trzech - jednym ateistycznym, dwóch katolickich (babci i kumpla) nie modliłam się, ale miałam potrzebę pożegnać osoby mi bliskie, ślubu kościelnego bym nie wzięła, więc raczej siebie nie mam za hipokrytkę.

Z tym, że moja rodzina to akceptuje. Nikt nie ma mi za złe, że nie jestem wierząca i w pewnych rzeczach nie uczestniczę. Mam poczucie, że moje decyzje są akceptowane.

Żaden ksiądz mi nic nie zrobił. Owszem słyszałam z ambony politykę za tym czy innym lokalnym kandydatem politycznym i robiło to na mnie bardzo złe wrażenie. Na czas nauki szkolnej przypadła mi okej katechetka, sympatyczny katecheta, nawiedzona nienormalna katechetka, ksiądz co go najbardziej interesowały jego modne skórzane kurtki i katecheta, do którego mówiliśmy po imieniu i go bardziej interesowały sprawy szkoły niż boskie.

Spowiedzi były stresujące, ale ni były traumą.


Moim pierwszym zetknięciem z ateizmem była bardzo fajna pani pedagog z podstawówki, z którą bardzo lubiłyśmy rozmawiać. A brak wiary stwierdziłam nie na podstawie tego, że mnie ktoś zraził tylko dlatego, że doszło do mnie, że nie wierzę w podstawy wiary.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez dmuchawcelatawce

Nie mam jakiegoś poczucia krzywdy, że mam to bierzmowanie. I tak jestem w ich magicznych księgach bo mam chrzest i tak.

Na chrzty nie chodzę, postów nie obchodzę, nie święcę jajek, na pogrzebach byłam trzech - jednym ateistycznym, dwóch katolickich (babci i kumpla) nie modliłam się, ale miałam potrzebę pożegnać osoby mi bliskie, ślubu kościelnego bym nie wzięła, więc raczej siebie nie mam za hipokrytkę.

Z tym, że moja rodzina to akceptuje. Nikt nie ma mi za złe, że nie jestem wierząca i w pewnych rzeczach nie uczestniczę. Mam poczucie, że moje decyzje są akceptowane.

Żaden ksiądz mi nic nie zrobił. Owszem słyszałam z ambony politykę za tym czy innym lokalnym kandydatem politycznym i robiło to na mnie bardzo złe wrażenie. Na czas nauki szkolnej przypadła mi okej katechetka, sympatyczny katecheta, nawiedzona nienormalna katechetka, ksiądz co go najbardziej interesowały jego modne skórzane kurtki i katecheta, do którego mówiliśmy po imieniu i go bardziej interesowały sprawy szkoły niż boskie.

Spowiedzi były stresujące, ale ni były traumą.

U mnie w miescie byla dzisiaj procesja (nie wiem jak to sie nazywa), tlumy ze swiecami w rekach, na czele ksiadz z megafonem i ministranci. Na osiedlu przy czyichs domach modlili sie o pary zyjace bez slubu, mlodych ludzi bez bierzmowania itd. Rozumiem w kosciele. Ale pod domami ludzi z megafonem i panem niosacym glosniki na plecach? Wyobrazcie sobie jak to bylo slychac. Musialam wyrzucic swoj bol. To tyle jesli chodzi o niewciskanie komus katolicyzmu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7796098 1]U mnie w miescie byla dzisiaj procesja (nie wiem jak to sie nazywa), tlumy ze swiecami w rekach, na czele ksiadz z megafonem i ministranci. Na osiedlu przy czyichs domach modlili sie o pary zyjace bez slubu, mlodych ludzi bez bierzmowania itd. Rozumiem w kosciele. Ale pod domami ludzi z megafonem i panem niosacym glosniki na plecach? Wyobrazcie sobie jak to bylo slychac. Musialam wyrzucic swoj bol. To tyle jesli chodzi o niewciskanie komus katolicyzmu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Oczywiście, że subtelnie wymuszają na nas katolicyzm. Może nie codziennie, ale w takich sytuacjach, w momentach kiedy procesja Bożego Ciała idzie główną drogą i nie mam czym dojechać do pracy, bo procesja, ulica zamknięta. Żadnej kartki na przystanku, nic. Dowiedziałam się jak usłyszałam śpiewy i zobaczyłam w oddali księdza z hostią, bo z głowy mi wyleciało, że to w ogóle wtedy. Już nie wspomnę, że takie rzeczy się wcześniej wywiesza.

A naprawdę, był miliard innych dróg, tak samo asfaltowych i tak samo szerokich, po prostu nie głównych.

I nie chodzi mi o samo procesjowanie się, maratony i strajki też się odbywają. Ale są ogłoszone wcześniej, można sobie przygotować alternatywną drogę do pracy, na uczelnię, czy gdzie tam się człowiek spieszy.

Dlatego nie popieram chrztu, na żaden nie chodzę i mówię rodzicom otwarcie dlaczego - bo dziecko dorośnie i zdecyduje samo za siebie.

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7796098 1]U mnie w miescie byla dzisiaj procesja (nie wiem jak to sie nazywa), tlumy ze swiecami w rekach, na czele ksiadz z megafonem i ministranci. Na osiedlu przy czyichs domach modlili sie o pary zyjace bez slubu, mlodych ludzi bez bierzmowania itd. Rozumiem w kosciele. Ale pod domami ludzi z megafonem i panem niosacym glosniki na plecach? Wyobrazcie sobie jak to bylo slychac. Musialam wyrzucic swoj bol. To tyle jesli chodzi o niewciskanie komus katolicyzmu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ale czekaj. Chodzili pod domy ludzi, którzy żyją bez ślubu lub nie mają bierzmowania i się modlili, czy to były jakieś przypadkowe domy? Jeżeli wybierali konkretne domy, to jest to ostracyzm społeczny, napiętnowanie rodem ze średniowiecza. Równie dobrze mogliby im napisać na drzwiach "Tu żyją nędzni, plugawi grzesznicy, niechaj będą potępieni". Przecież to jest jakieś śmieszne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Zapewne nie chodzili pod żadne domy, tylko normalnie ulicą szła procesja i co jakiś czas się zatrzymywała w przypadkowych miejscach na odmówienie modlitwy.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Nie pod konkretne domy, ale nie zmienia to faktu, ze po 20 wieczorem na osiedlu domow mieszkalnych dudnia modlitwami pod domami ludziom. Niektorzy katolicy zarzucaja, ze np Swiadkowie nagabuja i przeszkadzaja chodzac po domach. A sami co robia? Z glosnikami (bylo bardzo glosno) modla sie pod czyimis domami. Dla mnie to zakrawa o zakłucanie ciszy i spokoju. Gdyby dokladnie to samo zrobila inna grupa wyznawcza to nie byloby to tolerowane.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Czarna2000]

Ja uważam, że każdy może sobie wierzyć w co mu się podoba... u siebie w domu. No dobra, jeszcze w kościołach czy innych miejscach kultu w zależności od wyznania. Ale bardzo mi się nie podoba, że nagle pół miasta zablokowane, bo idzie procesja. U nas nawet są afery żeby nie parkować samochów przy części ulic (a jest to znaczące utrudnienie).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Znowu wyjdę na adwokata diabła, ale niech tam

Z drugiej strony co ile takie procesje chodzą? Normalnie to jest Boże Ciało i Wielki Piątek (tu raczej wieczorem). Ewentualnie jeszcze procesja rezurekcyjna o 6 rano w Wielkanoc, ale to raczej kółko wokół kościoła, trudno porównać do tamtych dwóch.

W większych miastach (a już w Warszawie to w ogóle mam wrażenie, że co tydzień jest coś) zamyka się ruch na różne wydarzenia sportowe, marsze, parady, strajki. Oczywiście tak jak w przypadku innych wydarzeń, informacje o utrudnieniach i zmianach w ruchu powinny być podane wcześniej.

[Wolha wRedna]

Norine w pełni się zgadzam. Jak jestem bardzo antykościołowa, tak przyznać trzeba, że procesja w Boże Ciało jest jedna, a biegi, maratony, jakieś kolarskie imprezy średnio co 3 tygodnie przez całą cieplejszą część roku