|
|
#61 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 6 085
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Jak dziecko duzo sie rusza i rosnie to moim zdaniem potrzebuje nawet i wiecej kalorii niz dorosly, ktory prowadzi siedzacy tryb zycia.
|
|
|
|
|
#62 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 50 575
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
|
|
|
|
|
#63 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 10 668
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
Przez rok miałam ciekawą historyczkę. Każda wojna, konflikt wg. niej był spowodowany przez kobiety. Potrafiła godzinami snuć opowieści jak to bohater x zobaczył kiedyś żonę y i to była główna przyczyna napadu jednego państwa na drugie Gorzej, że jak odpytywała, to mało kto pamiętał imiona tych żon i kochanek, no jakoś podręcznik o nich nie wspominał ![]() W obecnej szkole rozbroiło mnie póki co: - rozpoczęcie roku i dyrektor mówi za co Żeromski dostał Nobla - zmieniony wierszyk "Polak mały" i wiara nauczycieli, że to za komuny nas źle uczono, podczas gdy oryginalne wydania z lat życia autora są ogólnodostępne w internecie |
|
|
|
|
|
#64 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Nie taki błąd, co absurd - co nauczycielom liceów i techników przeszkadza, że pełnoletni uczeń sam usprawiedliwi swoją nieobecność w szkole? Czemu rodzic może, a uczeń nie? Naprawdę sądzą, że jak uczniowie mogliby sami pisać sobie usprawiedliwienia, to przestaną chodzić?
Idiotyczne tym bardziej w mojej szkole, gdzie już na koniec funkcjonowało pisanie usprawiedliwień przez dziennik elektroniczny, już nawet ojcu nie zawracałam głowy, bo i po co
|
|
|
|
|
#65 | ||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
Z drugiej strony niestety nawet dyplom filologii nie gwarantuje tego, że dana osoba faktycznie po pierwsze posługuje się danym językiem w stopniu near-native, po drugie, że powinna go uczyć, nawet jeśli posiada stosowne uprawnienia. Jeśli ktoś taką osobę zatrudni, to im dalej w las, tym trudniej się jej pozbyć (jeśli na przykład zmieni się dyrekcja na bardziej ogarniętą). Cytat:
U nas się generalnie nie przelewało, ale edukacja zawsze była czymś ogromnie ważnym. Marzyłam o grze na instrumencie - mama stanęła na głowie, żeby mi to umożliwić. Do tego mnóstwo książek, czasopism, dodatkowych materiałów, gier edukacyjnych. Doceniam jak ogromnie dużo szczęścia tutaj miałam i zawsze będę za to bardzo, bardzo wdzięczna.
|
||
|
|
|
|
#66 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 10 668
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#67 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 6 085
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#68 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7854132 1]jakbym miala taka mozliwosc, to bym w klasie maturalnej w ogole nie chodzila. matura podstawowa nie wymagala ode mnie nauki, a do rozszerzen uczylam sie efektywniej sama.[/QUOTE] To samo W ogóle polska szkoła w obecnej postaci jest tak straszliwym pożeraczem czasu, że coś niesamowitego. Byłam tego świadoma już od gimnazjum i do dzisiaj ubolewam, że nie zaryzykowano ze mną nauczania domowego (to tak a propos tematu do błędów rodziców ). Zdolni się nudzą i tracą czas, który mogliby spożytkować znacznie efektywniej, uczniowie z trudnościami nie nadążają i w efekcie też tracą czas + zaległości tylko się nakładają.
|
|
|
|
|
|
#69 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 10 668
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7854157 6]Genialne i rozsądne podejście. Zazdroszczę.
To samo W ogóle polska szkoła w obecnej postaci jest tak straszliwym pożeraczem czasu, że coś niesamowitego. Byłam tego świadoma już od gimnazjum i do dzisiaj ubolewam, że nie zaryzykowano ze mną nauczania domowego (to tak a propos tematu do błędów rodziców ). Zdolni się nudzą i tracą czas, który mogliby spożytkować znacznie efektywniej, uczniowie z trudnościami nie nadążają i w efekcie też tracą czas + zaległości tylko się nakładają.[/QUOTE]Moja szkoła miała jeszcze jedną zaletę. Jeśli byłaś w klasie mat to wszystkie przedmioty jak geografia, biologia itp. były upchane w klasach 1-3. W maturalnej zostały tylko profilowe + język (do wyboru z tych co chcesz zdawać) + polski, nieobowiązkowa religia (akurat była kapitalna i wszyscy na nią chodzili ) + fakultety z przedmiotów, które będziemy zdawać. Rozwiązanie było o tyle genialne, że z przedmiotów, które Cię nie interesowały już w 4kl nie trzeba było sobie zawracać głowy, a oceny do średniej można było wyciągnąć już w 3. Oczywiście w mieście był wielki bunt, że jak to najlepszy ogólniak a 4kl i tak mało się uczą, bo realnie lekcji było naprawdę mało. Za to mieliśmy czas na uczenie się tego co nam było potrzebne. W efekcie wyniki z matur były faktycznie jedne z lepszych.edit Ja chodziłam jeszcze w czasach, gdy LO to były 4 klasy, potem nie wiem jak było, ale wątpie, żeby się tak dalej dało. Edytowane przez figa84 Czas edycji: 2017-11-04 o 20:49 |
|
|
|
|
#70 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
Teraz (ostatnie 5-6 lat po moim zdaniem bardzo głupiej reformie) nauka "ogólna" jest w ogóle tylko w 1 kl. Później tylko przedmioty kierunkowe + idiotyczny michałek pt. "przyroda" dla humanów i "historia i społeczeństwo" dla ścisłych. |
|
|
|
|
|
#71 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Jedynym plusem (oprócz poświęcenia tak dużej ilości czasu na przedmioty wybrane na rozszerzenie) tej ostatniej reformy jest to, że w pierwszej liceum jest normalna historia w całości poświęcona XX wiekowi, a wcześniej to było upychane gdzieś tam przed maturą, gdzie już to nie w głowie ludziom zdającym zupełnie inne przedmioty.
A jednak ta historia XX wieku to jest bardzo istotna. Ale ta historia dla ścisłowców czy przyroda dla humanistów to taki zbędny, głupi przedmiot-zapychacz, na którym nie ma nic sensownego. |
|
|
|
|
#72 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 2 056
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Mnóstwo błędów. Musiałam być najlepsza w szkole inaczej dostawałam szlaban. Nie mogłam mieć innych zajęć dodatkowych niż związane z nauką. Nie mogłam chodzić na zajęcia sportowe ani do szkoły muzycznej choć chciałam.
Nie mogłam za dużo czasu spędzać z innymi dziećmi bo to mnie odwodziło od nauki. wmuszali we mnie jedzenie, zabronili terapii u psychologa, choć zdiagnozowano u mnie zaburzenia lękowe. Jak coś było nie po myśli matki to mnie wyzywała, policzkowała. Kilka razy zamknęła się w łazience i groziła że się powiesi, jak nie będę posluszna. Kazała mi iść do liceum , które ona wybrała, do profolu który ona wybrala a potem robiła mi jazdy, że nie mam samych piątek. Błędy nauczycieli przy moich starych to pikuś ![]() Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka Edytowane przez Liara_Tsoni Czas edycji: 2017-11-04 o 21:14 |
|
|
|
|
#73 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 50 575
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
i obie uważamy to za jakieś błędy rodziców Śmiesznie się to czyta Wychodzi na to, że chyba powinno być coś po środku, aby było idealnie
|
|
|
|
|
|
#74 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Ja uważam, że lepiej mieć za dużo luzu niż ewidentną przemoc psychiczną w domu
|
|
|
|
|
#75 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
* nauczyciel polskiego w ósmej klasie podstawówki był zmuszony zmienić mi status z: 'paskudny, wredny bachor' (on się mnie bał ![]() * nauczycielka od polskiego w liceum po przeczytaniu mojego pierwszego wypracowania (w pierwszej klasie) kazała mi wstać i przyznać się, kto za mnie je napisał Na koniec trzeciej klasy publikowano moje małe reportaże i eseje w regionalnej gazecie (byłam tam na praktykach). Uważam, że do nauczycieli nie miałam szczęścia. Chemii w liceum też musiałam w końcu nauczyć sie sama, bo już miałam dosyć tych mierniaczy i jedynek. Wkurzyłam się, wzięłam książkę, przysiadłam fałdów i obcykałam wszystko w tydzień. Na koniec roku dostałam czwórę. W ogóle stwierdzam, że nauczyciele bardziej mi przeszkadzali i hamowali mnie, zamiast wspierać i rozwijać. To był dramat. Szkoło, bądź przeklęta. Co do rodziców, to uważam, że dawali mi zbyt dużo swobody. Gdybym miała jeszcze gorszy i - nie daj boziu - słaby charakter, to skończyłabym jako kompociara albo inny szlifierz bruku Nieobecności w szkole miałam tak dużo, że musiałam sobie ręcznie zliczać ile godzin dzieli mnie jeszcze do bycia nieklasyfikowaną z danego przedmiotu. Matka pisała mi zwolnienia jakie tylko chciałam. Podawałam tylko daty. To było chore - moim zdaniem. Z absurdalnych spraw - uczono mnie, że nie można zaginać rogów w książkach. Nie zaginałam przez całe życie. A niedawno kupiłam książkę, która już miała takie nadrukowane dziureczki na każdym rogu każdej strony. Co za czasy ! Poczułam wolność i zaginam te rogi namiętnie. ---------- Dopisano o 21:30 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ---------- A mój nauczyciel historii z podstawówki okazał się być jakimś wysoko postawionym esbekiem Edytowane przez dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 Czas edycji: 2017-11-04 o 21:20 |
|
|
|
|
|
#76 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 18 614
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7854259 1](...) Z absurdalnych spraw - uczono mnie, że nie można zaginać rogów w książkach. Nie zaginałam przez całe życie. A niedawno kupiłam książkę, która już miała takie nadrukowane dziureczki na każdym rogu każdej strony. Co za czasy ! Poczułam wolność i zaginam te rogi namiętnie.[/QUOTE] ja tam się cieszę, że wpaja się dzieciom jakiś szacunek do książki. ze swoimi można sobie robić co się chce, ale jak pożyczam książki z biblioteki z kółkami po kubku kawy na stronach, pozaginanych rogach, pomazanych ilustracjach to mi się słabo robi. |
|
|
|
|
|
#77 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 6 085
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Bardzo mnie dziwi, ze w przedszkolu nie mozna uczyc literek i cyferek. Przeciez to najfajniejszy czas na nauke, bo jest duzo czasu i mozna na spokojnie wszystko przyswoic, a w pierwszej klasie, kiedy dochodzi caly ''szok'' zwiazany ze szkola, miec mniej pracy.
Ja czytalam plynnie w wieku 5 lat, co prawda nauczylam sie tego w domu (uwielbialam rozne gazetki typu przyjaciele z zielonego lasu, bylo cos jeszcze, same lamiglowki dla dzieci, nie pamietam tytulu... a potem magic english z kasetami... ech, to byly czasy), ale w przedszkolu nie bylam jedyna, ktora umiala czytac; cala reszta uczyla sie tego, mielismy chyba godzine dziennie i normalnie ksiazki do wypelniania. |
|
|
|
|
#78 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 18 614
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
ja nauczyłam się czytać w wieku 4 lat razem z moim 6 letnim bratem
pamiętam jak dziś, że byłam zła na mamę, że nie może mi całymi dniami czytać bajek, więc na złość postanowiłam się nauczyć czytać samodzielnie. i tak brat się uczył bo musiał, a ja siedziałam obok niego i podpatrywałam
|
|
|
|
|
#79 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 6 085
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
i przez miesiac nie mial mi kto czytac. Wystarczajaca motywacja.
|
|
|
|
|
|
#80 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7854259 1] Uważam, że do nauczycieli nie miałam szczęścia.
W ogóle stwierdzam, że nauczyciele bardziej mi przeszkadzali i hamowali mnie, zamiast wspierać i rozwijać. To był dramat. [/QUOTE] Do tego nieodmiennie bawiło mnie i wściekało, gdy za osiągnięcia w konkursach czy olimpiadach osobne dyplomy dostawali nauczyciele za "przygotowanie ucznia". Poza jedną jedyną osobą, matematyczką w podstawówce, to jeden wielki [1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7854343 6]Bardzo mnie dziwi, ze w przedszkolu nie mozna uczyc literek i cyferek. (...) ale w przedszkolu nie bylam jedyna, ktora umiala czytac; cala reszta uczyla sie tego, mielismy chyba godzine dziennie i normalnie ksiazki do wypelniania.[/QUOTE] Niestety w międzyczasie komuś bystremu inaczej przyszło do głowy, że dzieci są za głupie na jakąkolwiek naukę w tym wieku, względnie, że nie należy ich "stresować". Szlag mnie trafia na takie infantylizowanie możliwości dzieci i, co za tym idzie, programu nauczania. Miałam szansę dokładnie porównać program klas 1-3 obecnie z tym, co miałam ja. Przepaść Za moich starczych czasów też były normalne zajęcia w zerówce (chodziłam do przedszkolnej), mnóstwo szlaczków, jakieś książki. Czytać nauczyłam się w wieku 4. lat, mimochodem z pewnej zabawki. Mama była bardzo zdziwiona jak się okazało, że ja tak na serio umiem, a nie tylko się bawię Pewnie nie wszyscy kończyli zerówkę umiejąc czytać i pisać, ale na pewno było później dużo łatwiej w 1. klasie i szybciej można było iść ze wszystkim innym. A teraz robi się z dzieci idiotów, które w wieku 7 lat mogą zliczyć najwyżej do pięciu (tak chyba Szaja pisała - na cyfrze pięć kończy się I semestr 1. klasy), a później - w stosunku do tego ślimaczenia się - nawet ten okrojony materiał galopuje. |
|
|
|
|
#81 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 3 663
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7853804 6]Pan nauczyciel uczacy mnie w liceum pewnego przedmiotu, ktory mialam tylko na poziomie podstawowym, obruszyl sie, ze bede zdawac mature z tego przedmiotu na poziomie rozszerzonym i probowal mi zabronic, zebym nie obnizala poziomu wynikow jego klasy.[/QUOTE]
Hehe, znam to. Moje ą ę elytarne najlepsze liceum w mieście (bo jedno z dwóch!), byłam na humanie, w 3 klasie przyznałam się pani od przyrody że chcę zdawać geografię. Efektu nigdy jej zapomnę: "Dziecko! Ty mi wyniki pozaniżasz!" Bez łaski, w 4 miesiące od samiutkiego zera przygotowała mnie sąsiadka - nauczycielka z tego "gorszego" liceum, miałam jeden z lepszych wyników w szkole i 20 punktów procentowych więcej od pupilka tamtej babki. Może trzeba było jej poradzić, żeby też poszła na korki. Z drugiej strony mnie to nie dziwi, bo już dawno wszyscy wiedzieliśmy, że w systemie liczą się cyferki i rankingi, po których szkoły wspinają się po trupach uczniów, stąd te szantaże, rezygnujesz z matury albo oblewasz rok. Może i zdałbyś nieszczęśniku tę maturę, ale jeszcze nam zdawalność popsujesz, sorki, nara.W gimnazjum nauczycielka biologii poświęciła chyba ze 2-3 calutkie lekcje na opowiadanie nam o tym, jak straszliwa była jej matura, kiedyś to było, teraz to jesteśmy beznadziejni i mamy za łatwo. Bo jej doskonale wykształcone pokolenie nie miało z naszym wychowaniem i systemem edukacji zupełnie nic wspólnego, sami sobie na złość zrobiliśmy. Miałam trochę takich nauczycieli, których frustracje i kompleksy były widoczne dla dzieciaków jak na dłoni, a to bardzo niedobrze. Nie wiem, dużo słyszałam zapewnień, że zatęsknię za szkołą jak pójdę na studia, ale minęło parę lat i jak tak sobie pomyślę o tych wszystkich ludziach, to jakoś wolałabym robić ten swój licencjat do trzydziestki, nawet jeśli to nieporównywalnie trudniejsze.
Edytowane przez 3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891 Czas edycji: 2017-11-04 o 22:35 |
|
|
|
|
#82 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 50 575
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7854408 1]
Do tego nieodmiennie bawiło mnie i wściekało, gdy za osiągnięcia w konkursach czy olimpiadach osobne dyplomy dostawali nauczyciele za "przygotowanie ucznia". Poza jedną jedyną osobą, matematyczką w podstawówce, to jeden wielki Niestety w międzyczasie komuś bystremu inaczej przyszło do głowy, że dzieci są za głupie na jakąkolwiek naukę w tym wieku, względnie, że nie należy ich "stresować". Szlag mnie trafia na takie infantylizowanie możliwości dzieci i, co za tym idzie, programu nauczania. Miałam szansę dokładnie porównać program klas 1-3 obecnie z tym, co miałam ja. Przepaść Za moich starczych czasów też były normalne zajęcia w zerówce (chodziłam do przedszkolnej), mnóstwo szlaczków, jakieś książki. Czytać nauczyłam się w wieku 4. lat, mimochodem z pewnej zabawki. Mama była bardzo zdziwiona jak się okazało, że ja tak na serio umiem, a nie tylko się bawię Pewnie nie wszyscy kończyli zerówkę umiejąc czytać i pisać, ale na pewno było później dużo łatwiej w 1. klasie i szybciej można było iść ze wszystkim innym. A teraz robi się z dzieci idiotów, które w wieku 7 lat mogą zliczyć najwyżej do pięciu (tak chyba Szaja pisała - na cyfrze pięć kończy się I semestr 1. klasy), a później - w stosunku do tego ślimaczenia się - nawet ten okrojony materiał galopuje.[/QUOTE] Ja powiem więcej, dzieci w wieku 7 lat już zwyczajnie nie są zainteresowane nauką czytania i pisania. 4-5 lat to wiek, w którym jest ten moment i zainteresowanie literami i czytaniem/pisaniem. |
|
|
|
|
#83 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 4 355
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Podstawówka, klasa 3. Obiecałam sobie, że będę super uczniem, a moim celem jest nagroda na koniec roku
cel zrealizowalam - same piątki na swiadectwie. Wychowawczyni postanowiła obniżyć bezpodstawnie wynik z zachowania, bo nagrody książkowe musi dac Kasi, Basi i Asi, mi już nie może. Rodzice powiedzieli, ze sami zapłacą za książkę dla mnie, ale nie i koniec. Taka lekcja na temat starania się w szkole.
|
|
|
|
|
#84 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Koledze na koniec podstawówki babka od techniki nie dała 6 mimo, że wychodziła mu z ocen, bo ta ocena zaważyła na jego średniej (miałby same szóstki, zdolny chłopak), a ona argumentowała to tym, że "woda sodowa uderzyłaby mu do głowy"
|
|
|
|
|
#85 |
|
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Włos się jeży na głowie od tych opowieści...
|
|
|
|
|
#86 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
|
|
|
|
|
#87 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
Patrząc na to kto ze znajomych poszedł (i skończył) pedagogikę + jak jakimś cudem ludzie skończyli specj. nauczycielską na moim kierunku to jednego jestem pewna - bardzo abstrakcyjnie, ale z całkowitym przekonaniem, gdybym kiedykolwiek miała mieć dziecko i miała zamiar wychowywać je w Polsce, to żadnej szkoły. Za duże ryzyko. Edukacja domowa. Nie jest i nie będzie lepiej, bo nie może być lepiej dopóki selekcja do tego zawodu będzie w tak dużej mierze negatywna. Często przytacza się dla kontrastu Finlandię, gdzie na studia pedagogiczne jest ogromna konkurencja i dostają się tylko najlepsi. Tyle, że tam się też odpowiednio tych ludzi później wynagradza. Edytowane przez 3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80 Czas edycji: 2017-11-04 o 23:52 |
|
|
|
|
|
#88 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7854565 1]Pocieszę Cię - lepiej nie będzie
Patrząc na to kto ze znajomych poszedł (i skończył) pedagogikę + jak jakimś cudem ludzie skończyli specj. nauczycielską na moim kierunku to jednego jestem pewna - bardzo abstrakcyjnie, ale z całkowitym przekonaniem, gdybym kiedykolwiek miała mieć dziecko i miała zamiar wychowywać je w Polsce, to żadnej szkoły. Za duże ryzyko. Edukacja domowa. Nie jest i nie będzie lepiej, bo nie może być lepiej dopóki selekcja do tego zawodu będzie w tak dużej mierze negatywna. Często przytacza się dla kontrastu Finlandię, gdzie na studia pedagogiczne jest ogromna konkurencja i dostają się tylko najlepsi. Tyle, że tam się też odpowiednio tych ludzi później wynagradza.[/QUOTE] A no właśnie, póki zawód nauczyciela to będzie dla wielu osób po studiach opcja zapasowa i najgorsze wyjście, to tak to będzie wyglądać. Ode mnie z liceum też na pedagogikę poszło parę nieciekawych rodzynków. Plus aktualna władza też nie pomaga (vide rozmowa na OZM o zawartości podręczników). Ale się zastanawiam, czy z drugiej strony teraz pewne patologiczne zachowania nauczycieli (jak psychiczne prześladowanie) nie łatwiej jest udowodnić - np. poprzez wykorzystanie najnowszej technologii. I czy rodzice nie są teraz też inaczej do pewnych spraw nastawieni, żeby samemu ingerować w to, co się może w szkołach dziać niedobrego. |
|
|
|
|
#89 | ||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
Cytat:
Cytat:
|
||
|
|
|
|
#90 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Quahog, Rhode Island
Wiadomości: 7 568
|
Dot.: Błędy rodziców i pedagogów - historie z Waszego dzieciństwa
[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7854575 1]Pewnie tak. Ale to też taki miecz obosieczny. Bo o ile to bardzo dobrze, jeśli uda się wyłapać patologię i daj Boże odseparować od dzieci kogoś, kto nigdy nie powinien się w tym zawodzie znaleźć, o tyle z drugiej strony mamy chorych rodziców z chorymi roszczeniami i pretensjami wobec nauczyciela, który znęca się nad dziubdziusiem każąc mu się uczyć.[/QUOTE]
To też. |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:33.






Gorzej, że jak odpytywała, to mało kto pamiętał imiona tych żon i kochanek, no jakoś podręcznik o nich nie wspominał
U nas się generalnie nie przelewało, ale edukacja zawsze była czymś ogromnie ważnym. Marzyłam o grze na instrumencie - mama stanęła na głowie, żeby mi to umożliwić. Do tego mnóstwo książek, czasopism, dodatkowych materiałów, gier edukacyjnych. Doceniam jak ogromnie dużo szczęścia tutaj miałam i zawsze będę za to bardzo, bardzo wdzięczna.




Nieobecności w szkole miałam tak dużo, że musiałam sobie ręcznie zliczać ile godzin dzieli mnie jeszcze do bycia nieklasyfikowaną z danego przedmiotu. Matka pisała mi zwolnienia jakie tylko chciałam. Podawałam tylko daty. To było chore - moim zdaniem.
pamiętam jak dziś, że byłam zła na mamę, że nie może mi całymi dniami czytać bajek, więc na złość postanowiłam się nauczyć czytać samodzielnie. i tak brat się uczył bo musiał, a ja siedziałam obok niego i podpatrywałam
Miałam trochę takich nauczycieli, których frustracje i kompleksy były widoczne dla dzieciaków jak na dłoni, a to bardzo niedobrze. Nie wiem, dużo słyszałam zapewnień, że zatęsknię za szkołą jak pójdę na studia, ale minęło parę lat i jak tak sobie pomyślę o tych wszystkich ludziach, to jakoś wolałabym robić ten swój licencjat do trzydziestki, nawet jeśli to nieporównywalnie trudniejsze.
cel zrealizowalam - same piątki na swiadectwie. Wychowawczyni postanowiła obniżyć bezpodstawnie wynik z zachowania, bo nagrody książkowe musi dac Kasi, Basi i Asi, mi już nie może. Rodzice powiedzieli, ze sami zapłacą za książkę dla mnie, ale nie i koniec. Taka lekcja na temat starania się w szkole.

