Facet się mnie wstydzi

[Mia Donna]

Napisane przez Fortuna1

Wg mnie na tym wyjeździe z koleżanką i kolega, pojechała też z nim jeszcze inna "koleżanka". Wg mnie chłopak gra na dwa fronty, lub więcej. Smutne

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Z ust mi to wyjęłaś! o tym samym pomyślałam

[raj321]

Drugi raz czytam wszystkie posty bo szczerze powiedziawszy Ja nie wierzę chwilami, że to rzeczywiście jest prawdziwą historią. Z początku było mi Cię szczerze żal, jednak podczas czytania kolejnych Twoich postów, biorąc pod uwagę fakt, iż dziewczyny chórem starały Ci wpoić do głowy, że on Cię gnoi a Ty kwitujesz to słowami w stylu "ale tak to on jest dobry" to naprawdę ręce mi opadają.

Sebix z jakiejś patologii który leje swoją kobitę też jest słodkim misiem na codzień przecież, a że w weekendy urządza sobie sparing na żonce no to wcale nie musi o nim źle świadczyć.

Już sam nie wiem, w głowie mi się nie mieści ,że można dawać się tak poniżać i jeszcze z tym kimś być. Może Cię to rajcuje w pewien sposób, nie wiem.. Niech zacznie autentycznie pluć Ci w twarz to i tak powiesz przecież ,że to tylko jak ma zły nastrój biedny misiek

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez raj321

Drugi raz czytam wszystkie posty bo szczerze powiedziawszy Ja nie wierzę chwilami, że to rzeczywiście jest prawdziwą historią. Z początku było mi Cię szczerze żal, jednak podczas czytania kolejnych Twoich postów, biorąc pod uwagę fakt, iż dziewczyny chórem starały Ci wpoić do głowy, że on Cię gnoi a Ty kwitujesz to słowami w stylu "ale tak to on jest dobry" to naprawdę ręce mi opadają.

Dziewczyna ma zaburzone poczucie własnej wartości. Też było mi na początku jej żal. Teraz uważam, że robi sobie kuku na własne życzenie. Wizażanki bardziej już pomóc nie mogą: problem został zdiagnozowany i przeanalizowany, diagnoza postawiona, rady udzielone.

[linaya]

Okropny typek...znałam takich osobników, gdy byłam na studiach. Niby Cie kocha, myśli poważnie, wiąże z Tobą plany na przyszłość i bla bla bla, ale starannie unika wychodzenia z Tobą do ludzi, zabawy razem ze swoimi znajomymi, że niby będą sami faceci lub tylko ludzie z waszej grupy...taaa, jasne Zapewne mocno emabluje jakąś koleżankę lub chciałby wśród koleżanek uchodzić za wolnego i w ogóle "kawalera do wzięcia", lub wręcz kręci ze swoja koleżanką na boku (całkiem niewykluczone, że znajomym, którzy pytają, czemu nie przyszedł z Tobą, odpowiada, że Ty nie chciałaś i że nie lubisz wychodzić), a Ciebie traktuje jak opcje zapasową.

Tekstu o przytyciu nie skomentuję, bo to strasznie denne z jego strony.

Ja też przytyłam 10 kg od czasu ślubu, co nie zmieniło uczucia męża do mnie

[icecream1]

Napisane przez raj321

Drugi raz czytam wszystkie posty bo szczerze powiedziawszy Ja nie wierzę chwilami, że to rzeczywiście jest prawdziwą historią. Z początku było mi Cię szczerze żal, jednak podczas czytania kolejnych Twoich postów, biorąc pod uwagę fakt, iż dziewczyny chórem starały Ci wpoić do głowy, że on Cię gnoi a Ty kwitujesz to słowami w stylu "ale tak to on jest dobry" to naprawdę ręce mi opadają.

Sebix z jakiejś patologii który leje swoją kobitę też jest słodkim misiem na codzień przecież, a że w weekendy urządza sobie sparing na żonce no to wcale nie musi o nim źle świadczyć.

Już sam nie wiem, w głowie mi się nie mieści ,że można dawać się tak poniżać i jeszcze z tym kimś być. Może Cię to rajcuje w pewien sposób, nie wiem.. Niech zacznie autentycznie pluć Ci w twarz to i tak powiesz przecież ,że to tylko jak ma zły nastrój biedny misiek

Niestety jest to prawdziwą historią i jak widać tak głupie i naiwne jak ja dziewczyny istnieją Nie wiem co jeszcze napisać.. Cieszę się, że ktoś mi przynajmniej uświadomił, że to nie jest normalne i nie powinnam tego wszystkiego usprawiedliwiać, tylko coś z tym w końcu zrobić.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez icecream1

Niestety jest to prawdziwą historią i jak widać tak głupie i naiwne jak ja dziewczyny istnieją Nie wiem co jeszcze napisać.. Cieszę się, że ktoś mi przynajmniej uświadomił, że to nie jest normalne i nie powinnam tego wszystkiego usprawiedliwiać, tylko coś z tym w końcu zrobić.

co planujesz zrobić? i kiedy?

[fristi]

Napisane przez icecream1

Niestety jest to prawdziwą historią i jak widać tak głupie i naiwne jak ja dziewczyny istnieją Nie wiem co jeszcze napisać.. Cieszę się, że ktoś mi przynajmniej uświadomił, że to nie jest normalne i nie powinnam tego wszystkiego usprawiedliwiać, tylko coś z tym w końcu zrobić.

Naiwność najczęściej wynika z dobroci danej osoby. Jasne, każdy popełnia błędy, ale ogólnie chodzi mi o to, że dobra osoba nie wykorzystuje innych ludzi i nie traktuje tak jak Twój chłopak traktuje Ciebie.
Nie pisz proszę, że jesteś głupia. Nigdy! Myśląc tak o sobie zaniżasz swoją samoocenę i uważam, że właśnie przez to jesteś w takiej sytuacji jakiej jesteś. To nie głupota, tylko brak wiary w siebie i swoją wartość. Popracuj nad tym a wszystko się ułoży. Na pewno spotkasz jeszcze kogoś fajnego, ale nie skazuj siebie proszę na bycie w związku z człowiekiem, który traktuje Cię źle.

[icecream1]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;79742996]co planujesz zrobić? i kiedy?[/QUOTE]

Nie potrafię w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno przestanę pozwalać na takie traktowanie. Jeżeli on nadal będzie zachowywał się w taki sam sposób, to będę musiała to zakończyć. Ale to wszystko, co napisałam nie jest jedynym problemem w naszym związku, a dokładnie chodzi o jego czystość trwającą kilka lat i nie zapowiada się na to, żeby się cokolwiek zmieniło, bo on ciągle się do tego zbiera i zebrać nie może nie wiem ile lat można tak żyć i ile czekać, ale to już i tak za długo.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez icecream1

Nie potrafię w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno przestanę pozwalać na takie traktowanie. Jeżeli on nadal będzie zachowywał się w taki sam sposób, to będę musiała to zakończyć. Ale to wszystko, co napisałam nie jest jedynym problemem w naszym związku, a dokładnie chodzi o jego czystość trwającą kilka lat i nie zapowiada się na to, żeby się cokolwiek zmieniło, bo on ciągle się do tego zbiera i zebrać nie może nie wiem ile lat można tak żyć i ile czekać, ale to już i tak za długo.

nie warto dłużej czekać.
Związek ma uskrzydlać, uszczęśliwiać i dawać wsparcie. A nie ciągnąć w dół. Kończy się rok, warto w nowy wejść z czystą kartą.

[fristi]

Jak masz zamiar zabronić mu takiego postępowania?
Wiem, że to trudne, ale on się nie zmieni. Autorko, musisz być silna. Mimo wszystko namawiam Cię żebyś jeszcze to przemyślała i zakończyła to. On naprawdę się nie zmieni.

[icecream1]

Napisane przez fristi

Jak masz zamiar zabronić mu takiego postępowania?
Wiem, że to trudne, ale on się nie zmieni. Autorko, musisz być silna. Mimo wszystko namawiam Cię żebyś jeszcze to przemyślała i zakończyła to. On naprawdę się nie zmieni.

Nie zamierzam mu niczego zabraniać. Nie da się nikogo do niczego zmusić. Jeśli nadal będzie tak jak do tej pory, to wtedy to zakończę.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez icecream1

Nie zamierzam mu niczego zabraniać. Nie da się nikogo do niczego zmusić. Jeśli nadal będzie tak jak do tej pory, to wtedy to zakończę.

Kłóci się to z Twoją wcześniejszą wypowiedzią: Na pewno przestanę pozwalać na takie traktowanie. Jeżeli on nadal będzie zachowywał się w taki sam sposób, to będę musiała to zakończyć.

[fristi]

Napisane przez icecream1

Na pewno przestanę pozwalać na takie traktowanie.

Ja rozumiem, nawet nie założyłam, żeby do czegokolwiek go zmuszać bo wiadomo, że się nie da. Chodzi mi o to jak zamierzasz wyegzekwować to co napisałaś (pogrubiony cytat).

[mellitus]

Napisane przez fristi

Ja rozumiem, nawet nie założyłam, żeby do czegokolwiek go zmuszać bo wiadomo, że się nie da. Chodzi mi o to jak zamierzasz wyegzekwować to co napisałaś (pogrubiony cytat).

Podłączam się do pytania. Co fizycznie zamierzasz zrobić, żeby Twój TZ zaczął Cię w końcu szanować i lubić?
Czytając Twoje wypowiedzi obawiam się, że nic się tu nie da zrobić. Jak ktoś fabrycznie jest padalcem, to niewiele da się zmienić.

[icecream1]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Kłóci się to z Twoją wcześniejszą wypowiedzią: Na pewno przestanę pozwalać na takie traktowanie. Jeżeli on nadal będzie zachowywał się w taki sam sposób, to będę musiała to zakończyć.

Gdyby to wszystko było takie proste i decyzję dało się podjąć ot tak... Przewidzieć jak będzie, co dokładnie się wydarzy i już zaplanować swoją reakcję Każda sytuacja jest inna. Gdyby mnie znowu okłamał, albo wolał iść sam niż ze mną to na pewno zakończył by się wtedy ten związek. Nie wiem co w przypadku docinek dotyczących wagi lub innych głupich komentarzy. Nie jesteśmy razem miesiąc, czy dwa.. I niestety człowiek się przyzwyczaja i z czasem jest to coraz trudniejsze.

[fristi]

Napisane przez icecream1

Gdyby to wszystko było takie proste i decyzję dało się podjąć ot tak... Przewidzieć jak będzie, co dokładnie się wydarzy i już zaplanować swoją reakcję Każda sytuacja jest inna. Gdyby mnie znowu okłamał, albo wolał iść sam niż ze mną to na pewno zakończył by się wtedy ten związek. Nie wiem co w przypadku docinek dotyczących wagi lub innych głupich komentarzy. Nie jesteśmy razem miesiąc, czy dwa.. I niestety człowiek się przyzwyczaja i z czasem jest to coraz trudniejsze.

To niby nie jest łatwe, ale jednak jest prostsze niż Ci się wydaje. To jest w Twojej głowie.
A skoro jesteś taka przyzwyczajona już, no to co Ci możemy powiedzieć - rób jak uważasz, ale moim zdaniem będziesz cierpieć na własne życzenie.

[raj321]

Jeszcze przyszła mi jedna rzecz, która powinna dać Ci dodatkowo do myślenia w tej sytuacji.

Jeśli MIMO WSZYSTKO postanowiłabyś jednak dalej trwać w tym związku (opinie naszą znasz, choć wiadomo ,że to Twoje życie) to musisz pamiętać o bardzo ważnej kwestii. Jeśli przejdziecie w pewnym momencie na wyższy pułap, zaręczyny a później małżeństwo, to co się stanie, gdy nie daj Bóg stanie się coś nieco poważniejszego od przybrania na wadze (wiem, niema co wywoływać wilka z lasu, no ale wydaje mi się, że w tej kwestii może być istotne).

Czy ktoś, kto tak traktuje swoją kobietę, i tak zachowuje się w stosunku do niej tylko z powodu wagi w razie jakiejś tragedii,wypadku, lub czegokolwiek innego zostanie przy niej...?

Szczerze wątpię.

[icecream1]

Napisane przez raj321

Jeszcze przyszła mi jedna rzecz, która powinna dać Ci dodatkowo do myślenia w tej sytuacji.

Jeśli MIMO WSZYSTKO postanowiłabyś jednak dalej trwać w tym związku (opinie naszą znasz, choć wiadomo ,że to Twoje życie) to musisz pamiętać o bardzo ważnej kwestii. Jeśli przejdziecie w pewnym momencie na wyższy pułap, zaręczyny a później małżeństwo, to co się stanie, gdy nie daj Bóg stanie się coś nieco poważniejszego od przybrania na wadze (wiem, niema co wywoływać wilka z lasu, no ale wydaje mi się, że w tej kwestii może być istotne).

Czy ktoś, kto tak traktuje swoją kobietę, i tak zachowuje się w stosunku do niej tylko z powodu wagi w razie jakiejś tragedii,wypadku, lub czegokolwiek innego zostanie przy niej...?

Szczerze wątpię.

Bardzo możliwe. Całkiem niedawno zastanawiałam się co by było w przypadku nieplanowanej ciąży i też przeszło mi przez myśl, że zostałabym z tym sama. Wbrew temu, co mówi wydaje mi się, że nie traktuje mnie tak poważnie jak ja jego, o ile w ogóle. Jego kolega chciał zamieszkać ze swoją dziewczyną, ale on zaczął mu to odradzać, mówił mu, że to bez sensu, żeby dał sobie trochę luzu chociaż do końca studiów. No i przekonał kolegę, bo nie mieszkają razem. Kiedy o nas rozmawialiśmy to też coś wspomniał, że może za 2 lata moglibyśmy razem zamieszkać. ZA 2 LATA, a jesteśmy już kilka lat razem. Nie wiem czemu nawet to tak odkłada na później.. wspólne mieszkanie, nawet seks. Czy nie potrafi się zaangażować i go wszystko przerasta. Czy nie jest jeszcze wystarczająco dojrzały czy mu zwyczajnie nie zależy.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez icecream1

Bardzo możliwe. Całkiem niedawno zastanawiałam się co by było w przypadku nieplanowanej ciąży i też przeszło mi przez myśl, że zostałabym z tym sama. Wbrew temu, co mówi wydaje mi się, że nie traktuje mnie tak poważnie jak ja jego, o ile w ogóle. Jego kolega chciał zamieszkać ze swoją dziewczyną, ale on zaczął mu to odradzać, mówił mu, że to bez sensu, żeby dał sobie trochę luzu chociaż do końca studiów. No i przekonał kolegę, bo nie mieszkają razem. Kiedy o nas rozmawialiśmy to też coś wspomniał, że może za 2 lata moglibyśmy razem zamieszkać. ZA 2 LATA, a jesteśmy już kilka lat razem. Nie wiem czemu nawet to tak odkłada na później.. wspólne mieszkanie, nawet seks. Czy nie potrafi się zaangażować i go wszystko przerasta. Czy nie jest jeszcze wystarczająco dojrzały czy mu zwyczajnie nie zależy.

Być może jest już wystarczająco dojrzały na seks i mieszkanie...ale nie z Tobą.

[mellitus]

Napisane przez icecream1

Bardzo możliwe. Całkiem niedawno zastanawiałam się co by było w przypadku nieplanowanej ciąży i też przeszło mi przez myśl, że zostałabym z tym sama. Wbrew temu, co mówi wydaje mi się, że nie traktuje mnie tak poważnie jak ja jego, o ile w ogóle. Jego kolega chciał zamieszkać ze swoją dziewczyną, ale on zaczął mu to odradzać, mówił mu, że to bez sensu, żeby dał sobie trochę luzu chociaż do końca studiów. No i przekonał kolegę, bo nie mieszkają razem. Kiedy o nas rozmawialiśmy to też coś wspomniał, że może za 2 lata moglibyśmy razem zamieszkać. ZA 2 LATA, a jesteśmy już kilka lat razem. Nie wiem czemu nawet to tak odkłada na później.. wspólne mieszkanie, nawet seks. Czy nie potrafi się zaangażować i go wszystko przerasta. Czy nie jest jeszcze wystarczająco dojrzały czy mu zwyczajnie nie zależy.

Yyyy... Bo ma Cię w nosie? Nic go nie przerasta. Jesteś, bo jesteś, bo chwilowo nie lepszej opcji. Nawet traktuje Cię jakbyś nie była dla niego wystarczająco dobra.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez icecream1

Bardzo możliwe. Całkiem niedawno zastanawiałam się co by było w przypadku nieplanowanej ciąży i też przeszło mi przez myśl, że zostałabym z tym sama. Wbrew temu, co mówi wydaje mi się, że nie traktuje mnie tak poważnie jak ja jego, o ile w ogóle. Jego kolega chciał zamieszkać ze swoją dziewczyną, ale on zaczął mu to odradzać, mówił mu, że to bez sensu, żeby dał sobie trochę luzu chociaż do końca studiów. No i przekonał kolegę, bo nie mieszkają razem. Kiedy o nas rozmawialiśmy to też coś wspomniał, że może za 2 lata moglibyśmy razem zamieszkać. ZA 2 LATA, a jesteśmy już kilka lat razem. Nie wiem czemu nawet to tak odkłada na później.. wspólne mieszkanie, nawet seks. Czy nie potrafi się zaangażować i go wszystko przerasta. Czy nie jest jeszcze wystarczająco dojrzały czy mu zwyczajnie nie zależy.

ależ on się zaangażuje i okaże się wystarczająco dojrzały by zamieszkać z kobietą. Ale nie z Tobą. Z Tobą mu nie po drodze.
Ani Cię nie szanuje ani Cię nie kocha. Ala za to mu wygodnie

[QueenOfHearts]

hmm

z czysto pragmatycznej strony, odnośnie łóżka to moze rzeczywiście już go nie kręcisz bo utyłaś? Wiem, okropnie to brzmi, ale realia są takie, że już nie wyglądasz jak wcześniej.

Co do reszty - to dla mnie byłoby to bardzo dziwne jakby facet organizował imprezę i mnie na nią nie zaprosił. Byłoby to dla mnie tak niezrozumiałe, że taki facet nie byłby moim facetem.

[icecream1]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;79746356]ależ on się zaangażuje i okaże się wystarczająco dojrzały by zamieszkać z kobietą. Ale nie z Tobą. Z Tobą mu nie po drodze.
Ani Cię nie szanuje ani Cię nie kocha. Ala za to mu wygodnie[/QUOTE]

I tak tę relację określiłabym jako bardziej taką koleżeńską lub na zasadzie brat/siostra. Już rok temu mówił, że nie ma chemii. Szczerze mówiąc, nie wiem jak to wygląda w innych związkach, ale my się nawet prawie wcale nie całujemy. Raz z miesiącu to już maksymalnie. U Was jest inaczej? Czy po takim długim czasie bycia razem, to normalna ilość, bo emocje opadają? Może to głupie pytanie, ale nie mam zbyt dużego doświadczenia

---------- Dopisano o 21:59 ---------- Poprzedni post napisano o 21:58 ----------

Napisane przez QueenOfHearts

hmm

z czysto pragmatycznej strony, odnośnie łóżka to moze rzeczywiście już go nie kręcisz bo utyłaś? Wiem, okropnie to brzmi, ale realia są takie, że już nie wyglądasz jak wcześniej.

Co do reszty - to dla mnie byłoby to bardzo dziwne jakby facet organizował imprezę i mnie na nią nie zaprosił. Byłoby to dla mnie tak niezrozumiałe, że taki facet nie byłby moim facetem.

Tak, tak. Oczywiście, ale jakiś czas temu wyglądałam dobrze, a i tak między nami nic takiego nie było.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez icecream1

I tak tę relację określiłabym jako bardziej taką koleżeńską lub na zasadzie brat/siostra. Już rok temu mówił, że nie ma chemii. Szczerze mówiąc, nie wiem jak to wygląda w innych związkach, ale my się nawet prawie wcale nie całujemy. Raz z miesiącu to już maksymalnie. U Was jest inaczej? Czy po takim długim czasie bycia razem, to normalna ilość, bo emocje opadają? Może to głupie pytanie, ale nie mam zbyt dużego doświadczenia

po co z nim jesteś? Żeby Ci buzi dał raz w miesiącu?
Czas na rozstanie.

[QueenOfHearts]

hmmm
no to całkiem nieciekawie to wygląda.
Dlaczego z nim jesteś?
Ewidentnie on chce żebyś sama z nim zerwała.

[mellitus]

I jeszcze nie ma chemii? Reasumując nie spotkacie się, tzn on woli spędzać czas z innymi, nie planujecie wspólnej przyszłości, nie ma pociągu fizycznego? To gdzie ten związek?
Odnośnie całowania i kontaktu fizycznego- jestem z TZ od prawie 15 lat. Do dzisiaj nie trzyma rąk przy sobie jak przechodzi obok to co jest między Wami to jakiś dziwny twór

[linaya]

Napisane przez icecream1

I tak tę relację określiłabym jako bardziej taką koleżeńską lub na zasadzie brat/siostra. Już rok temu mówił, że nie ma chemii. Szczerze mówiąc, nie wiem jak to wygląda w innych związkach, ale my się nawet prawie wcale nie całujemy. Raz z miesiącu to już maksymalnie. U Was jest inaczej? Czy po takim długim czasie bycia razem, to normalna ilość, bo emocje opadają? Może to głupie pytanie, ale nie mam zbyt dużego doświadczenia

Jesteś pewna, że jesteście w związku? I że on też tak uważa?

[la'Mbria]

Napisane przez icecream1

Niestety zmienił się mój wygląd.. na gorsze przytyłam i to może być powodem zmian w jego zachowaniu. A jego koleżanka, o którą bywam zazdrosna, wie o moim istnieniu ale nie wiem czy to ma jakieś znaczenie.

---------- Dopisano o 12:32 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------



Nie bardzo wiem co to miało znaczyć "grunt, że możesz koleżankom powiedzieć, że masz faceta " tak jakby to było nie wiadomo jakim powodem do dumy i wyznacznikiem świetności. czym tu się chwalić? poziom myślenia mojej babci "facet to tam może być byle jaki, byle tylko był", ale okej, załóżmy, że wyczuwam sarkazm [COLOR="Silver"]

Skoro wyczułaś sarkazm to należą się
Problem w tym, że to TY prezentujesz poziom myślenia "byle jaki ważne, że jest".

Widzisz normalny facet nie wstydzi sie swojej wybranki.
Proste

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[fristi]

Napisane przez icecream1

I tak tę relację określiłabym jako bardziej taką koleżeńską lub na zasadzie brat/siostra. Już rok temu mówił, że nie ma chemii. Szczerze mówiąc, nie wiem jak to wygląda w innych związkach, ale my się nawet prawie wcale nie całujemy. Raz z miesiącu to już maksymalnie. U Was jest inaczej? Czy po takim długim czasie bycia razem, to normalna ilość, bo emocje opadają? Może to głupie pytanie, ale nie mam zbyt dużego doświadczenia [COLOR="Silver"]

Ręce opadają.
Tak, jest inaczej. Z TŻ jestem 6 lat, codziennie się całujemy, uprawiamy seks, chodzimy razem na imprezy (czasem oddzielnie, ale nie jakoś często), nie ma problemu z zabraniem mnie na imprezę do SWOICH znajomych (nawet jak ich nie znam). Mówi, że kocha, potrzebuje, planujemy przyszłość. Pomaga, wspiera, dba.
Nie chcę Cię urazić, ale to co tworzysz ze tym facetem to brzmi jak parodia związku. Mam nadzieję, że przejrzysz na oczy i dotrze do Ciebie, że zasługujesz na o wiele więcej niż to.

[la'Mbria]

Napisane przez mellitus

I jeszcze nie ma chemii? Reasumując nie spotkacie się, tzn on woli spędzać czas z innymi, nie planujecie wspólnej przyszłości, nie ma pociągu fizycznego? To gdzie ten związek?
Odnośnie całowania i kontaktu fizycznego- jestem z TZ od prawie 15 lat. Do dzisiaj nie trzyma rąk przy sobie jak przechodzi obok to co jest między Wami to jakiś dziwny twór

100% true!
Jestesmy razem z mężem 15lat i ciut.. normalne jest całowanie się, również buziaki w miejscach publicznych, obejmowanie, chodzenie za rękę np na zakupach/spacerze.
Klepniecie w tyłek od czasu do czasu. No i sex. Musi być, bo rąk sie nie da utrzymać przy sobie.
Dodam tylko, że od czasu naszego poznania się utyłam ok 40kg! A ślub braliśmy gdy byłam najgrubsza w całej historii naszej znajomosci.
Mieliśmy też obydwoje problemy zdrowotne (nie w tym samym czasie) na tyle poważne, że jedno drugiemu musialo pomagać się myć i podcierać. Tak wyglądają normalne związki.
A...poznaliśmy się na 1 roku studiów i praktycznie większość studiów razem imprezowaliśmy.



Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka