Ciąża i przyjaciele z plusem

[elvegirl]

Napisane przez White_Dove

Po co w takim razie szli do lozka skoro nie uzgodnili tego dokladnie?

Uzgodnili. Nie jest ani autorki, ani tego gościa winą, że gin zachował się tak, jak się zachował.

Tak czy siak jest jak jest i nie wiem po co te rozkminy teraz, serio.

[using namespace std]

Takiemu to dobrze, będzie miał dziecko a płacić nie musi.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Mogl sobie zrobic wazektomie, wtedy mialby pewnosc ze nie splodzi dziecka. A tak to coz.. ryzykowal. Jest doroslym czlowiekiem i wg mnie powinien zmierzyc sie z konsekwencjami.
O aborcji to sobie moze gadac, bo to nie on ja przechodzi. Mysle ze kazdy rozsadny czlowiek wie ze w tej kwesti ostanie slowo nalezy do kobiety.
Takze ja bym powiedziala i dala wolna reke. Jak chce uczesniczych w wychowaniu niech uzna dziecko, jesli nie chce, to nie wpiszesz go nigdzie i pozegnacie sie na zawsze.
Uwazam ze bardzo nie w porzadku jest nic nie mowic. Takich wielkich decyzji nie podejmuje sie za kogos.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[201803111829]

Serio uważacie, że jak ktoś się ZABEZPIECZAŁ (prawdopodobnie gumkami) to... Ryzykował? Wiedział na co się pisze?
Lol

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez _Tinkerbell

Serio uważacie, że jak ktoś się ZABEZPIECZAŁ (prawdopodobnie gumkami) to... Ryzykował? Wiedział na co się pisze?
Lol

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Owszem, bo żadna metoda nie daje 100% pewności. Seks to ryzyko ciąży. Mniejsze lub większe, ale zawsze.

[201803111829]

No cóż, całe życie się człowiek uczy.
Seks z antykoncepcją to RYZYKO.
I dlatego większość osób łyka hormony albo zakłada folię na penisa - bo chce RYZYKOWAĆ.
Ja myślałam, że ryzyko jest wtedy, kiedy się człowiek nie zabezpiecza i z całą świadomością dopuszcza do zapłodnienia. A nie wtedy, kiedy robi wszystko, żeby ciąży NIE było.
A tu taka niespodzianka!

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[kalor]

Napisane przez _Tinkerbell

Serio uważacie, że jak ktoś się ZABEZPIECZAŁ (prawdopodobnie gumkami) to... Ryzykował? Wiedział na co się pisze?
Lol

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Jeśli nie miał dokładnie uzgodnionego planu działania z partnerem w razie wpadki... Oni mieli swoje zdanie, ale każdy inne, on wiedział, że autorka jest przeciwko aborcji - więc wiedział, co ewentualnie może się zdarzyć, jeśli np prezerwatywa pęknie.

[valeera]

Dla mnie seks zawsze był przyjemnością oraz wielowymiarowym aktem i aby tym pozostał zawsze weryfikowałam stan prezerwatyw po stosunku (trudno nie zauważyć kiedy pękła, w trakcie tez mozna sie upewnić czy nie doszło do zwinięcia).

Dlatego poszłam do ginekologa po zakrapianej imprezie gdzie wyżej wymieniona poszła w strzępy a resztę nocy tez średnio obydwoje byliśmy w stanie zweryfikować (bo choć na palcach jednej ręki mogę sobie policzyć kiedy przesadziłam z alkoholem, to z pewnością ta noc wlicza się w pulę).

Dlatego wybrałam ginekologa do ktorego miałam zaufanie, ktory kilka lat temu ratował mnie po wystąpieniu powiklan przy antykoncepcji hormonalnej. I dlatego pewnie tez zaufałam mu, kiedy powiedział ze nie ma potrzeby wystosowania recepty, zwłaszcza kiedy jest ryzyko "powtórki z rozrywki" a impreza była mocno zakrapiana.

Po przewertowaniu jego opinii wsród milionów pochwał znalazłam kilka opinii świadczących o przypadkach podobnych do mojego, gdzie lekarz ten odmówił antykoncepcji awaryjnej stosując się do dziwnych uzasadnień.

Zycie jest takie ze zmieniają się warunki, zmieniają się możliwości i czasem tez uczucia. I czasami zalezy tez od głupot takich jak to, ze pierwszy raz miałaś zrobione tak długie i szponiasto ostre paznokcie, ze za szybko wypiłaś te kilka kieliszków a lekarz byc moze był na większym kacu niz ty rano.

[201803111829]

Napisane przez kalor

Jeśli nie miał dokładnie uzgodnionego planu działania z partnerem w razie wpadki... Oni mieli swoje zdanie, ale każdy inne, on wiedział, że autorka jest przeciwko aborcji - więc wiedział, co ewentualnie może się zdarzyć, jeśli np prezerwatywa pęknie.

Ale mi chodzi o samo podejście, że jak się człowiek zabezpiecza, to ryzykuje.
Tego jeszcze nie grali

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[kalor]

Napisane przez _Tinkerbell

Ale mi chodzi o samo podejście, że jak się człowiek zabezpiecza, to ryzykuje.
Tego jeszcze nie grali

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

To według mnie też przesadnie ujęte.

[Wtycia]

Moim zdaniem powinnaś mu powiedzieć. Nie ma innej opcji.
Nawet jeżeli rozmawiali o aborcji i on jej chciał, nie zmienia to faktu, że to KOBIETA nosi to dziecko i decyduje ostatecznie o jego losie.

[White_Dove]

Napisane przez _Tinkerbell

Ale mi chodzi o samo podejście, że jak się człowiek zabezpiecza, to ryzykuje.
Tego jeszcze nie grali

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Zawsze jest iles % szansy na ciaze. Najlepsza anty to szklanka wody zamiast.
Wtedy ryzyko ciazy zerowe. Jesli masz tylko gumke i dni PŁODNE to tak ryzyko jest.

---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;81166541]Owszem, bo żadna metoda nie daje 100% pewności. Seks to ryzyko ciąży. Mniejsze lub większe, ale zawsze.[/QUOTE]
Jesli ktos stosuje gumki + tabsy to ryzyko juz raczej wynosi zero.

[201803111829]

Ale nie można mówić, że stosowanie antykoncepcji to RYZYKO zajścia! Oczywiście, że nic nie daje 100%, ale antykoncepcje się stosuje się po to, żeby NIE zajść.


Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Jasmin85]

Moim zdaniem powinnaś mu powiedzieć. Czy myślałaś o tym co będzie w przypadku Twojej ewentualnej choroby lub śmierci? Czy jesteś w stanie zabezpieczyć dziecko na wypadek takiej sytuacji? Poza tym on ma prawo wiedzieć, żeby podjąć decyzję czy chce kontaktu z dzieckiem. Nawet jeśli nie chcesz od niego żadnych pieniędzy.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez _Tinkerbell

Ale nie można mówić, że stosowanie antykoncepcji to RYZYKO zajścia! Oczywiście, że nic nie daje 100%, ale antykoncepcje się stosuje się po to, żeby NIE zajść.


Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

No moze z tym ryzykiem to przesadnie napisalam.
Ale akurat u autorki trafilam. Seks po alkoholu, bez zadnego ogaru z obu stron to duze ryzyko. Jakos facet je podjal, wiec coz... czas sie zmierzyc ze swoimi decyzjami.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[PatriziaIzabella]

Napisane przez White_Dove

A skoro facet tak chce uprawiac seks bez zobowiazan to powinien sie jednak podwiazac bo rozsiewa swoje geny pozbawiajac dziecko ojca. Moze jak wymysla anty hormonalne dla facetow to bedzie mogl sie bawic i sie skuteczniej zabezpieczac.

zgadzam się
skoro ma takie podejście i tak panicznie sie boi to niech sie podwiąże
ale pewnie nie chce bo to duża ingerencja w organizm, ale aborcja u kobiety to przeciez rach ciach - jak usunięcie pryszcza...

[januszpolak]

Uważam, że powinnaś mu powiedzieć, bo to będzie jednak genetycznie jego dziecko i może dochodzić praw do niego w sądzie. Ma do niego póki co takie samo prawo jak Ty, a może będzie chciał być ojcem na 100% i zdecydować się np. na opiekę naprzemienną? Może mu się zmieni i zachce swojego dziecka? Decyzji za niego nie podejmiesz.

Jeśli zacznie namawiać Cię do aborcji nagrałabym wszystko/zachowałabym maile czy smsy i poszła z tym na policję. Najlepiej z góry uprzedź go, że nagrywasz waszą rozmowę i w przypadku nakłaniania do aborcji pójdziesz to zgłosić. Nikt nie ma prawa mówić Ci jaką masz decyzję podjąć odnośnie urodzenia dziecka.

Jeśli on da Ci wolną rękę bo nie chce tego dziecka, to postąpisz według swojego uznania - czyli albo ustalanie ojcostwa i alimenty, albo ojciec nieznany.

Pewnych rzeczy nie można z drugą osobą ustalić, np. nie można zgodzić się na to że druga osoba nas krzywdzi czy zabije, podobnie nie można ustalić z kobietą że ona usunie w razie czego ciążę - jest to bezprawne. Więc jakiekolwiek ustalenia w tym temacie i tak nie są ważne. Nie masz powodu czuć się źle bo jesteś z nim w ciąży, i jego rzewne historyjki o szalonych ex też nie mają znaczenia. Gdyby ten facet był chociaż trochę poważny to zrobiłby wazektomię, zamiast opowiadać bajeczki o swoich ex (serio wierzysz w litanię kobiet-wrabiaczek? bo ja nie) i rzucać głodnymi tekstami o tym, jak to nie mógłby znieść że gdzieś po świecie chodzi jego dziecko.

Trzeba jednak mieć odrobinę rozsądku jak się decyduje na seks będąc płodnym mężczyzną i albo wziąć odpowiedzialność za ewentualne dziecko, albo nie podejmować tego typu aktywności. Jeśli będzie robił insynuacje odnośnie wrobienia go w ciążę to zwyczajnie olałabym dupka. Widać Ty mocno próbujesz sobie przekonać sama siebie że to nie jest taki zły facet i nie zmarnowałaś czasu jaki poświęciłaś na rozwijanie relacji z nim. Ale z opisu wyłania się jednak niezły dupek który ma trochę gdzieś deklaracje kobiety dotyczące poważnych spraw. Na prawdę nie przejmowałabym się opinią kogoś takiego.

[PatriziaIzabella]

Ja sie zastanawiam po co się ładowac w takie relacje z jakąś osoba wyprutą z emocji, jak mniemam była to długoletnia relacja. Tylko dla seksu?? To az takie priorytetowe? ;
Dla mnie ten facet to jakiś żart

[valeera]

Co do kobiet wrabiaczek nadmienię tylko, ze byliśmy od tak właściwie dzieciństwa przyjaciółmi i chyba każda jego dziewczynę miałam okazję poznać, z niektórymi nawet sama się przyjaźniłam-to jest dość skomplikowana jak wczesniej wspomniałam relacja bo wychowywaliśmy się "na jednym podwórku". Z tym romansem wyszło jakos przy okazji, co pewnie wynikło z dość znacznych zmian wizualnych u obydwojga i zwyczajnym upływie czasu. Wiec moge poświadczyć ze byłam świadkiem przynajmniej kilku takich sytuacji-nie mowie ze dziewczyny były szurnięte, czasami postawa drugiej osoby generuje w nas uczucia i zachowania, na ktore w normalnych sytuacjach nigdy by się nam nie zdarzyły. On do tematu ciąży zaczął podchodzić z deka maniakalnie w pewnym momencie i wiedziałam o tym od początku. Generalnie to go uwielbiałam i z wzajemnością, chwile przy nim były (są) naprawdę cudowne, ale jednocześnie wiem i akceptuję ze nigdy nie miał w planach brać chociażby ślubu-i tak było z każda kobietą w jego życiu jaką miałam okazję poznać bardziej lub mniej.

Pewnie wychodzę na szurniętą ze weszłam z kimś takim w relację intymną, ale byłam wtedy na etapie, w ktorym nie miałam nic do stracenia. W międzyczasie zdążyłam się nawet w koncu 2 nim zakochać, ale znam tę osobę za dobrze zeby pozwolić sobie na fantazje w zakresie wspólnego zycia długo i szczęśliwie-naprawdę to za duza rozbiezność interesów, których szczegółów nie chcę przytaczać.

Głupio zrobiłam tez biorąc pod uwagę moj sentyment do niego, bo przecież to nie jest juz chłopiec z ktorym paliłam pierwszego papierosa za garażem a dorosły facet i tak też powinnam go traktować.

Chyba jednak zapiszę się na sugerowaną mi od lat psychoterapię zanim urodzę to dziecko bo ilośc moich toksycznych relacji przekroczyła chyba wlasnie limit

[MissChievousTess]

Z tego co piszesz to na ojca on się nie nadaje. Więc najlepsze byłoby wyjście salomonowe- czyli jemu mówisz, ale w szpitalu podajesz "ojciec nieznany". Jak on chce to decyzja odwracalna, ale piłeczka i wysiłek po jego stronie, żeby swoich praw dochodzić i ojcostwo ustalić.A Ty jak na moje oko i tak faktycznie będziesz wieść żywot samotnej matki, więc chyba dobrze, żeby na papierze było, że nią jesteś bo niezbyt wypasione, ale jakieś wsparcie instytucjonalne państwo samotnym matkom oferuje. Czasem sam fakt pierwszeństwa w przyjęciu do żłobka czy przedszkola ma kolosalne znaczenie jak sama na siebie i na dziecko musisz zarobić. Zacznij myśleć praktycznie. O sobie. Bo wszystko na Twojej głowie będzie, a pierwszy rok jest najcięższy. Czas chronicznego niewyspania i sporych wydatków.

[PatriziaIzabella]

Napisane przez valeera

Co do kobiet wrabiaczek nadmienię tylko, ze byliśmy od tak właściwie dzieciństwa przyjaciółmi i chyba każda jego dziewczynę miałam okazję poznać, z niektórymi nawet sama się przyjaźniłam-to jest dość skomplikowana jak wczesniej wspomniałam relacja bo wychowywaliśmy się "na jednym podwórku". Z tym romansem wyszło jakos przy okazji, co pewnie wynikło z dość znacznych zmian wizualnych u obydwojga i zwyczajnym upływie czasu. Wiec moge poświadczyć ze byłam świadkiem przynajmniej kilku takich sytuacji-nie mowie ze dziewczyny były szurnięte, czasami postawa drugiej osoby generuje w nas uczucia i zachowania, na ktore w normalnych sytuacjach nigdy by się nam nie zdarzyły. On do tematu ciąży zaczął podchodzić z deka maniakalnie w pewnym momencie i wiedziałam o tym od początku. Generalnie to go uwielbiałam i z wzajemnością, chwile przy nim były (są) naprawdę cudowne, ale jednocześnie wiem i akceptuję ze nigdy nie miał w planach brać chociażby ślubu-i tak było z każda kobietą w jego życiu jaką miałam okazję poznać bardziej lub mniej.

Pewnie wychodzę na szurniętą ze weszłam z kimś takim w relację intymną, ale byłam wtedy na etapie, w ktorym nie miałam nic do stracenia. W międzyczasie zdążyłam się nawet w koncu 2 nim zakochać, ale znam tę osobę za dobrze zeby pozwolić sobie na fantazje w zakresie wspólnego zycia długo i szczęśliwie-naprawdę to za duza rozbiezność interesów, których szczegółów nie chcę przytaczać.

Głupio zrobiłam tez biorąc pod uwagę moj sentyment do niego, bo przecież to nie jest juz chłopiec z ktorym paliłam pierwszego papierosa za garażem a dorosły facet i tak też powinnam go traktować.

Chyba jednak zapiszę się na sugerowaną mi od lat psychoterapię zanim urodzę to dziecko bo ilośc moich toksycznych relacji przekroczyła chyba wlasnie limit

Przykro mi jak to czytam. Bardzo Ci współczuję. Zniszczyłaś sobie przy nim zycie, nie chcę mówiż że ze względu na to dziecko, bo dziecko pewnie będziesz kochać bardzo; ale z tego względu ze w tym tkwiłaś i jeszcze się w nim zakochałaś.
Skoro byliście tylko przyjaciółmi z bonusem, to przeciez mogłas się naprawdę związac z kimś wartym miłości i przerwac ta relację?

[valeera]

Mogłam, niestety pod tym wszystkim co pisze ukryte jest wiele innych historii ktore sprawiły ze moje zycie potoczyło się tak a nie inaczej a także duże przywiązanie do osoby która byłam parę lat temu, o ktorej przypominał mi jego uśmiech i ciepłe ramiona ktore tak doskonale mnie rozumiały. Mam kilkoro rodzeństwa, czesc zdążyła sie juz "rozmnożyć" a częścią do niedawna się zajmowałam, wiec wiem jak wyglada opieka i poświęcenie zwłaszcza ze w dużej mierze radziliśmy sobie sami. Całe lata marzyłam i walczyłam zeby sie wykształcić, znaleźć dobrze płatna prace i ułożyć sobie zycie ale zapomniałam o tym najważniejszym, czyli zebraniu do kupy swoich uczuć i emocji-a przy takim braku zadne pieniądze, wycieczki czy tytuły nie uczynią człowieka lepszym. Mam świadomość ze dziecko tego nie wypełni i nie zaleczy, bede musiała jako mama wziac duza odpowiedzialnosc za swoją sferę emocjonalna bo sam fakt wejścia w relację z tak zaburzoną osobą (bo niezdolność do kochania i poświecenia drugiej osobie, zycie tylko chwila bez zadnych deklaracji to w mojej opinii zaburzenie a na pewno wielkie nieszczęście) i spodziewanie się ze wystarczy przy kims byc oraz go kochać aby nauczył sie tego samego tylko przeświadcza o mojej chwiejności emocjonalnej. Mam nadzieję że ciąża bedzie wystarczającą motywacją aby w koncu myślec o sobie i o tym co czuję, bo niestety ale muszę przyznać że czas mijał a ja dalej byłam przy tym człowieku-nieważne jak wyjątkowym i inspirującym, wciaz niezdolnym do zapewnienia mi stabilizacji, ktorej jednak w głębi serca po latach kopnięć w dupę potrzebuję

[MissChievousTess]

Nie kopniaka, ale terapii raczej tak. Chyba masz syndrom "siłaczki". Możliwe, że byłaś dziecko-bohater w rodzinie i w relacjach z innymi ludźmi też się tak ustawiasz. No i to traktowanie przyjaciela jako plastra na nieudane relacje z innymi mężczyznami też normalne i zdrowe nie jest. Nad nauczeniem się zdrowej przyjaźni damsko- męskiej też musiałabyś popracować.

---------- Dopisano o 23:59 ---------- Poprzedni post napisano o 23:55 ----------

Napisane przez PatriziaIzabella

Przykro mi jak to czytam. Bardzo Ci współczuję. Zniszczyłaś sobie przy nim zycie, nie chcę mówiż że ze względu na to dziecko, bo dziecko pewnie będziesz kochać bardzo; ale z tego względu ze w tym tkwiłaś i jeszcze się w nim zakochałaś.
Skoro byliście tylko przyjaciółmi z bonusem, to przeciez mogłas się naprawdę związac z kimś wartym miłości i przerwac ta relację?

Sobie jak sobie- jej wybór. Ale to zdeterminuje też życie tego dziecka. Ciekawym paradoksem tej całej sytuacji jest dla mnie to, że życie dziecka może być swego rodzaju negatywem życia jego biologicznego ojca- tatuś na papierze, wymuszone spotkania, relacja wyłącznie alimentacyjna- finansowa albo między małym dzieckiem, a ojcem, a niewykluczone że między dorosłym dzieckiem, a starym, schorowanym ojcem, który był aż do momentu starości nieobecny w życiu dziecka- bo to mogą być przyszłe konsekwencje podania danych ojca przy narodzinach dziecka w jego dokumentach. Bo w relacjach dziecko -rodzic, o czym mało kto pamięta myśląc o noworodku, obowiązek alimentacyjny będzie działał w obie strony. I choćby dlatego ja nie podawałbym danych ojca w takiej sytuacji.

[PatriziaIzabella]

Wiesz, ciąża i bycie samotną mamą to nie jest jakiś koniec świata. Masz jeszcze szansę na prawdziwa miłość i nie przekreslaj siebie.

Musisz pomysleć o sobie i zrobić coś ze swoją psychiką... bo mam wrażenie że za tym wszystkim kryją się Twoje bardzo głębokie problemy, już pomijając tego fagasa.

[valeera]

Wiadomo, zawsze znajdzie się ktoś kto ma gorzej, są kobiety ktore nie mogły sobie pozwolić na wiele rzeczy do których ja miałam dostęp i doceniam każda dobra rzecz w swoim zyciu ale niestety, przez długi czas było bardzo smutne

Jedyne na czym chcę się teraz skupić to nie dopuścić do sytuacji w ktorej ktokolwiek bedzie mnie próbował nakłonić do zrezygnowania z ciazy i tutaj wielkie dzieki dla osoby która zaproponowała zeby postraszyć "nagrywaniem" jesli wywiążą sie tego typu groźby

Druga sprawa nie chcę zeby moje przyszłe dziecko było w jakikolwiek sposob dysfunkcyjne z mojej winy, albo z winy samospełniającego się proroctwa-że będę je traktować jako skazane na podzielenie losu któregoś z rodziców pod kątem braków wyniesionych z domu.

Bardzo bym żałowała gdyby dziecko musiało byc zamieszane w to wszystko lub gdybym w trakcie ciazy musiała przezywać stres mający wpływ na płód

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

A mi sie w glowie nie mieści jak można być w relacji sex friends z facetem ktory ma obsesję ze nie chce mieć dzieci otwarcie mówi ze przy w wpadce chce je zaborotwać i jechać tylko na gumie
A po pękniętej gumie nie wziąć tabletki po
Wolałabym mieć kilka dni zaburzonego okresu niz dzieciaka na cale zycie z facetem ktory rzyga na myśl o nim

[Khalii]

Ojciec tego dziecka powinien wiedzieć, ma do tego prawo. Jeśli zareaguje bardzo negatywnie urywasz kontakt, po urodzeniu możesz ponownie zweryfikować jego nastawienie. Moim zdaniem to jest dobre rozwiązanie i uczciwe. Natomiast alimenty nie są dla Ciebie, są dla dziecka. Dlaczego chcesz dziecku odebrać to prawo?

---------- Dopisano o 00:32 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;81169376]A mi sie w glowie nie mieści jak można być w relacji sex friends z facetem ktory ma obsesję ze nie chce mieć dzieci otwarcie mówi ze przy w wpadce chce je zaborotwać i jechać tylko na gumie
A po pękniętej gumie nie wziąć tabletki po
Wolałabym mieć kilka dni zaburzonego okresu niz dzieciaka na cale zycie z facetem ktory rzyga na myśl o nim[/QUOTE]

I mając zupełnie inne nastawienie nie pakować się w taki syf. Tak by było rozsądnie... ale nie było.

[valeera]

xfrida nadmienię tylko że antykoncepcja awaryjna ma jeszcze znacznie poważniejsze możliwe skutki uboczne których u niektórych osob ryzyko jest znacznie wyższe, tym bardziej jesli miało się przyjemność juz raz je przebyć. Gdyby problem leżał w kilku dniach rozregulowanego okresu to wzięłabym dla pewności nawet 100 na raz

Nie mówię że moje decyzje były zasadne, ale miały swoje podstawy

Kobiety tkwią w związkach w których są bite, zdradzane, szantażowane i czesto wciągają w to rownież potomstwo wiec nie nazwałabym swojego przypadku szczegolnie skrajnym patrząc na to ile osob zyje w związkach bez wzajemnej milosci i szacunku.

Na pewno moje decyzje nie pozostaną bez wpływu na mnie, proszę tylko o trzymanie kciuków, zeby ten wpływ nie był negatywny

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Nie daj sobie wmowic, ze go w cokolwiek wrobilas, bo czlowiek o takim podejsciu do dzieci powinien byl poddac sie wazektomii, zwlaszczs ze ty nie moglas przyjmowac tabletek. "Jazda" na prezetwatywach na dluzsza mete jest jazda bez trzymanki.
Pan ma naprawde ciekawe myslenie. Za nic nie chce dzieci, kobieta ma dbac o antykoncepcje nawet wbrew jej zdrowiu, jak peknie prezerwatywa to ma wziac tsbletke po (wbrew jej zdrowiu), a jak cos sie stanie, to ma dokonac aborcji wbrew jej woli, bo pan nie moglvy zniesc, ze gdzies tsm zyje jego dziecko... ale wazektomii sie nie podejmie, bo po co! Uwazasz, ze on mial fair podejscie, ale moim zdaniem byl bardzo nieodpowiedzialny i ewentualna odpowiedzialnosc zrzuca na kobiete.

Raczej bym sie z nim nie spotkala, tylko poinformowala go smsem, zeby nie mogl powiedziec czegos, na co nie bedziesz miala potem dowodu. Po jednym tekscie odnosnie aborcji powiedzialabym, ze kazdy nastepny bedzie zgloszony na policje.
Albo wcale bym mu nie powiedziala. Tak by chyba bylo lepiej

[PatriziaIzabella]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;8116947 6]Nie daj sobie wmowic, ze go w cokolwiek wrobilas, bo czlowiek o takim podejsciu do dzieci powinien byl poddac sie wazektomii, zwlaszczs ze ty nie moglas przyjmowac tabletek. "Jazda" na prezetwatywach na dluzsza mete jest jazda bez trzymanki.
Pan ma naprawde ciekawe myslenie. Za nic nie chce dzieci, kobieta ma dbac o antykoncepcje nawet wbrew jej zdrowiu, jak peknie prezerwatywa to ma wziac tsbletke po (wbrew jej zdrowiu), a jak cos sie stanie, to ma dokonac aborcji wbrew jej woli, bo pan nie moglvy zniesc, ze gdzies tsm zyje jego dziecko... ale wazektomii sie nie podejmie, bo po co! Uwazasz, ze on mial fair podejscie, ale moim zdaniem byl bardzo nieodpowiedzialny i ewentualna odpowiedzialnosc zrzuca na kobiete.

Raczej bym sie z nim nie spotkala, tylko poinformowala go smsem, zeby nie mogl powiedziec czegos, na co nie bedziesz miala potem dowodu. Po jednym tekscie odnosnie aborcji powiedzialabym, ze kazdy nastepny bedzie zgloszony na policje.
Albo wcale bym mu nie powiedziala. Tak by chyba bylo lepiej[/QUOTE]

Dokładnie - to jest tak przeogromny egoista, że trudno znaleźc odpowiednie na niego określenie