|
|
#61 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 1 189
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#62 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 8 448
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
w wielu sytuacjach rozwód Z orzeczeniem winy ma znaczenie!
ponizszy fragment skopiowalam ze strony - http://www.kampaniaprzemoc.pl/2008/017.php " Rozwiązanie małżeństwa przez rozwód z wyłącznej winy jednego z małżonków niesie za sobą doniosłe skutki, w szczególności w sferze obowiązków alimentacyjnych. Jeżeli bowiem jeden z małżonków został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego, sąd na żądanie małżonka niewinnego może orzec, że małżonek wyłącznie winny obowiązany jest przyczyniać się w odpowiednim zakresie do zaspokajania usprawiedliwionych potrzeb małżonka niewinnego, chociażby ten nie znajdował się w niedostatku. Orzekając o żądaniu małżonka niewinnego zasądzenia alimentów na podstawie art. 60 § 2 KRIO sąd powinien porównać sytuację, w jakiej małżonek niewinny znajdzie się po rozwodzie z sytuacją, w jakiej by się znajdował, gdyby małżeństwo funkcjonowało prawidłowo (wyrok SN z dnia 28.10.1980 r, III CRN 222/80). Brak orzeczenia wyłącznej winy jednego z małżonków uprawnia każdego z nich do żądania dostarczania środków utrzymania od drugiego małżonka jeśli znajduje się on w niedostatku, w zakresie odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego. Obowiązek ten wygasa w zasadzie z upływem pięciu lat od orzeczenia rozwodu (wyjątkowo sąd może ten termin wydłużyć)." http://rozwody.wieszjak.pl/rozwod/81...m-o-winie.html http://forumprawne.org/prawo-rodzinn...rozprawie.html http://www.kobietaiprawo.pl/rozwod3.html |
|
|
|
|
#63 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Jeżeli bowiem jeden z małżonków został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego, sąd na żądanie małżonka niewinnego może orzec, że małżonek wyłącznie winny obowiązany jest przyczyniać się w odpowiednim zakresie do zaspokajania usprawiedliwionych potrzeb małżonka niewinnego, chociażby ten nie znajdował się w niedostatku. Brak orzeczenia wyłącznej winy jednego z małżonków uprawnia każdego z nich do żądania dostarczania środków utrzymania od drugiego małżonka jeśli znajduje się on w niedostatku, w zakresie odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego. Obowiązek ten wygasa w zasadzie z upływem pięciu lat od orzeczenia rozwodu (wyjątkowo sąd może ten termin wydłużyć)."
---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:23 ---------- Jeżeli bowiem jeden z małżonków został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, a rozwód pociąga za sobą istotne pogorszenie sytuacji materialnej małżonka niewinnego, sąd na żądanie małżonka niewinnego może orzec, że małżonek wyłącznie winny obowiązany jest przyczyniać się w odpowiednim zakresie do zaspokajania usprawiedliwionych potrzeb małżonka niewinnego, chociażby ten nie znajdował się w niedostatku. Brak orzeczenia wyłącznej winy jednego z małżonków uprawnia każdego z nich do żądania dostarczania środków utrzymania od drugiego małżonka jeśli znajduje się on w niedostatku, w zakresie odpowiadającym usprawiedliwionym potrzebom uprawnionego oraz możliwościom zarobkowym i majątkowym zobowiązanego. Obowiązek ten wygasa w zasadzie z upływem pięciu lat od orzeczenia rozwodu (wyjątkowo sąd może ten termin wydłużyć). Sorki, to miało być jako cytat Chodzi o to, że o alimenty możesz się starac w jednym i drugim przypadku. W drugim(bez orzekania o winie) obowiązek wygasa z upływem 5 lat - nie wierzę, że do tej pory nie znajdziesz pracy i nie staniesz na nogi. A jak rozmawiałam z adwokatem o wysokości alimentów na współmałżonka to zazwyczaj są w wysokości do 200 złoty, bo sąd patrzy także na to, że pozwany płaci alimenty na dzieci. Dlatego wybrałabym rozwiązanie nr 2. W przypadku 1 obowiązek alimentacyjny wygasa także w przypadku zawarcia małżeństwa przez niewinnego małzonka. Więc czy na prawdę warto tak sobie szarpać nerwy -bo zalezy jeszcze co nasz wspaniały współmałżonek powie przed sądem
|
|
|
|
|
#64 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Jak Ci idzie? Jak sobie radzisz? Napisz, może będzie Ci lżej
|
|
|
|
|
#65 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 15
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Z dnia na dzień coraz lepiej, aczkowleik on szarpie mnie niesamowicie. Chce widzieć się z dziećmi w tygodniu ( mój starszy synek ma 3 dni w tygodniu zajecia pozalekcyjne) więc dla mnie to niemożliwe, chce dzieci zabrać do miejsca gdzie mieszka z nią , niby pod jej nieobecnośc. - do tej pory widywali się zawsze u babci a ja nie chcę na to pozwolić aby jechali do niego. Uważam, ze to jeszcze nie ten czas- widywanie się u niego i u niej. Poinformowałam go, że jesli to zrobi będzie musiał iść do sądu w celu ustalenia wizyt, bo ja dzieci mu dobrowolnie nie dam. Nie pozwolę ich skrzywdzić jeszcze bardziej. Wszystko jest jeszcze świeże bardzo. Dzieci nie wiedzą, że mieszka z inna kobieta i dzieckiem. Jak wyjeżdżam na weekend to atakuje mnie i chce wiedzieć gdzie jadę, straszy policją. Ostatnio powidział starszemu synkowi, że tak go kocha , że zrobi dla niego wszystko - a dziecko dopowiedziało sobie, że przyjdzie na święta i pogodzimy się. Staram się przekonać go, że nie może tak go mamić, oszukiwać, bo krzywdzi go i Syn będzie strasznie rozczatrowany jak tak się nie stanie, tym bardziej, że już zaczął godzić się z sytuacją, a on znowu rozpalił w nim mocną nadzieję. Wydzwania do mnie do pracy, poprostu nęka. Staram się być silna, aczkolweik czasami porpostu nie mam siły. Czasem brak mi sił fizycznych.
Mam ustalony termin rozprawy o alimenty. Boję się tego spotkania z nim . Nie wiem czy brać prawnika, czy nie, nie wiem ile to kosztuje. On nie chce się godzić na alimenty jakie od niego zażądałam, więc nie pojdzie prosto - planował dać mi 1/3 tego co ja chcę. Dzień za dniem coraz łatwiej, aczkolwiek boli to jak oszukiwał i kłamał sypiając jednocześnie ze mną i z nią, wciskając mi słodkie słówka do ucha, a jej pewnie takie same. Coraz lepiej, tylko sił fizycznych coraz mnie, a do tego zaczynam ostatni rok studiów za tydzień muszę dać radę- przeciez nie mam innego wyjście. Staram się, tylko aby nie wykończył mnie psychicznie i abym popełniła jak najmniej błędów, abym dzieciom potrafiła zapewnić najlepsze warunki jakie w chwili obecnej mogę im dać.
|
|
|
|
|
#66 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 921
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Właśnie dlatego powinnaś wnieść pozew o rozwód z orzeczeniem o winie . Wtedy masz szansę na większe alimenty, jeśli sędzią będzie empatyczna kobieta to pewnie ogołoci go nieźle.
__________________
Płacz jest ostatnią deską ratunku - nie pierwszą!
|
|
|
|
|
#67 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Cytat:
Cieszę się, że coraz lepiej sobie radzisz . Teraz będzie już tylko lepiej, skoncentrujesz się na dzieciach i studiach, oderwiesz od przeszłości. W kwestii jego kontaktów z dziećmi moze rzeczywiście dobrym rozwiązaniem byłoby ustalenie wizyt przed sąd, wtedy przestałby Cię nękać telefonami i grożbami, nie mógłby wpadac i wydzwaniać do Ciebie kiedy mu się coś uwidzi, tylko by zabierał dzieci w wyznaczonych terminach, co oznaczałoby mniejszy stres i mniej kontaktów z nim dla Ciebie. Musisz być silna, stanowczo powiedz mu, że nie życzysz sobie takiego nękania i żeby przestał manipulowac dzieckiem i rozbudzać w nim nadzieje, bo to naprawde podłe.Trzymaj się. Jesteś silna. Dasz radę.
|
|
|
|
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
|
|
#68 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 15
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Wczoraj dostałam od niego kilka sms-ów. Najpierw jaka to ja jestem zła, że ograniczam mu dostep do dzieci , że jestem tak nabuzowana nienawiścią, że nie widzę, że kochanka jest dzięki mnie, że nie widze tej prawdy, że chcę go zniszczyć finansowo, że pewnie mam już jakiegoś faceta (napisał to w bardzo brzydkiej formie) - a na koniec tego wszystkiego - że on ma dla mnie porpozycję spotkania się w kawiarni przed rozprawą abyśmy porozmawiali - facet zupełeni zerwał się z choinki , jeśli uważa, że ja mam ochotę, potrzebę i siłę spotkać się z nim w kawiarni. POprostu mu nie odpisałam. Nie chciałm dać się wciągnąć w dłuższy bezsensowny dialog. Ostatnio uśiwadamiał mnie, że ja o niej ( o jego kochance) mam złe zdanie. Zupełnie wyprowadził mnie z tym stwierdzeniem z równowagi. To tak jakby żądał ode mnie, abym powiedziała, że jego kochanka jest wspaniałą kobietą. Miesiąc po tym , jak mnie i naszych chłopców dla niej zostawił!!! Zupełeni oszalał albo jest niespełny zdrowych zmysłów.
Nie mogę najpierw mieć rozwodu, gdyz jeszcze o rozwód nie złożyłam, a rozprawa alimentacyjna juz za 2 tygodnie. I wiecie co, on już 2 raz zarzuca mi, że jest we mnie pełno nienawiści. Ale to co ja czuję do niego to żal i złośc za wszystkie oszustwa i kłamstwa . Nie rozumiem dlaczego zarzuca mi nienawiść. Może za jakis czas przyjdzie, ale narazie więcej jest złości, żalui rozczarowania. Czasami myślę, że on czuje do mnie nienawiśc, bo nie jest mu za dobrze, bo zaczynają się probelmy w niebie, , bo on podjął taką decyzję i chyba jej żałuje- my żyliśmy dobrze finansowo - a on lubił takie wygodne zycie i nasz samochód. Teraz jego warunki zyciowe spadły. POd każdym względem- mijesca gdzie mieszka, auta którym jeździ ( właściwie auta nie mają, czasowo kiepsie służbowe), ilość pieniędzy w gospodarstwie domowym.O łazience nie wspomnę. No fakt - wyposażenie domu ma lepsze bo zabrał drogi komputer , i drogą wieżę, a meble kupili na raty a ja zostałam bez tych sprzetów. Ale czy na siłownię i na basen mu starcza to już nie jestem pewna. Na restauacje i hotele do których jeździli za moje pieniądze juz chyba tez nie. Zaczęło się normalne zycie i chyba zasłona różowych okularów spada, dlatego mnie nienawidzi- za swoją decyzję. Chyba że tłumacze to sobie tak, aby przetrwać. |
|
|
|
|
#69 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#70 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Cytat:
A musze ci napisać że mój ex tez tak mnie oskarżał Powodzenia
|
|
|
|
|
|
#71 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 8 448
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Panikuje - jest zwyklym tchorzem - a Twoj spokoj moze byc dla niego nie do zniesienia - i tego Ci radze - spokoju
Kilka spraw, ktorych nie ma co komentowac - -trzymaj wszystkie smsy od niego -powiedz, ze nie masz zamiaru rozmawiac na temat jego kochanki ani tym bardziej wysluchiwac czegokolwiek na jej temat - i naucz go, ze jesli bedzie zaczynal tylko jej temat - wychodz, odkladaj sluchawke - spokojnie mowiac np. - ten temat nie dotyczy dzieci - wnies sprawe z orzeczeniem o winie -zbieraj rachunki - za wszytko - jedzdenie, ksiazki dla dzieci i wszystko, co z nimi zwiazane - to wbrew pozorom jest swietny material dowodowy na to - ile wydajesz...bo jesli zaproponowalby smieszna kwote to w obliczu Twoich rachunkow zrobi z siebie idiote... -powiedz mu tylko raz - ze dzieci w tygodniu maja szkole i obowiazki i nie ma mowy o wytracaniu ich z tego rytmu - w sadzie mozesz powiedziec o obawach zawiazanych z psychika dzieci - jesli tak szybko wejda do domu, ktory ich ojciec dzieli z inna kobieta... i dzieckiem.... nie mam pojecia ile moze kosztowac sprawa rozwodowa... jesli nie stac Cie na to - skonsultuj sie chociaz z prawnikiem - w wielu miastach przy urzedach - mozna skorzystac z bezplatnej poady prawnej. |
|
|
Okazje i pomysły na prezent
|
|
#72 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#73 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
To nie jest prawdą, że jesli rozwiedziesz się z orzeczeniem o winie małzonka dostaniesz większe alimenty na dzieci. A pewność siebie...? Zanim udowodni winę, będzie tyle razy musiała udowadniać że mąż ją zdradził, tyle się nasłuchać, że poczuje sie jak wrak psychiczny człowieka. Dowie się tego czego jeszcze nie wie oraz usłyszy nieprawdopodobne rzeczy jakie to ona robiła - rodem z X-mena lub Matrixa. Bo tak się sytuacja przedstawiała w oczach jej małżonka. I choć to niektórym wydaje się śmieszne wiem co samotna34 przeżywa, bo mój były też był taki. Wymyślał niestworzone rzeczy i sytuacje, a ja żeby sobie nie szarpać już i tak nadwyrężonych nerwów zgodziłam się na rozwód bez orzeczenia. A samotnej34 doradzam rozwód z orzeczeniem o winie, ponieważ jej małżonek będzie ją przez te 5 lat dręczył i straszył alimentami na siebie. A orzeczenie jego winy spowoduje, że utraci do alimentów prawo. I tylko takie korzyści z orzeczenia o winie.
|
|
|
|
|
#74 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Jeśli rozwód jest z orzeczeniem o winie męża kobieta ma prawo oprócz alimentów na dzieci żądać też alimentów na siebie. Jeśli rozwód jest za porozumieniem stron, to tak samo on może od niej zażądać alimentów na siebie. To jest istotna różnica bo może się dla niej tak skończyć, że jeszcze będzie mu musiała płacić. Dlatego w takiej sytuacji powinno się wnieść o rozwód z orzekaniem o winie to nie powinno podlegać dyskusji. Pewnie, że były mąż woli bez orzekania o winie i użyje wszelkich argumentów aby ją do tego przekonać. Tyle, że jego argumenty już nie powinny robić wrażenia na niej.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2009-10-19 o 11:20 |
|
|
|
|
#75 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Przeczytaj dokładnie moją wypowiedź. Ja autorce watku także doradzałam w ostatnich wypowiedziach rozwód z orzeczeniem o winie. A to dlatego, że jest jeszcze mąż jest strasznie upierd.*** i dla samej satysfakcji spróbuje jej utrudnić życie zakładając sprawę o alimenty na siebie. Inna bajka, czy wogóle je uzyska, bo to nie tak jak z alimentami na dziecko. Tu trzeba bardzo mocno udowadniać, dlaczego sie te alimenty chce. A jeśli chodzi o to że ja swojego byłego nagrodziłam... Ja po prostu myslałam tylko o sobie w tamtej chwili, a nie o tym żeby się podkładać dla niego. Wybacz, ale ideały zazwyczaj rozbijają się w pył w zetknieciu z realnym światem, czyli teria jest inna od praktyki. Ja nie miałam sił walczyć w tatmtym momencie o orzeczenie o winie. Chciałam jak najszybciej odciąć się od mego byłego meża i własnie rozwód bez orzekania o winie mi to umożliwił. Moje życie z moim ex nie było usłane różami. Walczyłam jak tylko mogłam o to żeby nie zrobic czegoś głupiego, np: nie zabić jego ani siebie, bo wiedziałam że bede żałowała. Ale co z tego jak rzadziły mną wtedy emocje
![]() ---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:35 ---------- P.S. Rozwód uzyskałam na pierwszej rozprawie w czercu tego roku. Byłam bardzo szczęśliwa. |
|
|
|
|
#76 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Asiek - nawet, jesli Ty nie miałaś siły w danym momencie walczyć o orzeczenie winy, to nie znaczy, że autorka wątku ma robić to samo. Każdy przypadek jest inny, mimo, że dotyczące ich prawo takie samo.
Autorko wątku - dobrze sobie radzisz. Posłuchaj rady carolina scotties - i wszystko trzymaj na wypadek, gdybyś musiała udowadniać w sądzie swoją sytuację materialną oraz zachowanie męża w stosunku do Twojej osoby. Masz rację, że dzieci nie powinny być zabawką w ręku tatusia, nie można im fundować szoku w postaci nowej mamusi i rodzeństwa, bo pewnie jeszcze nie przywykły do tego, że tatuś je zostawił. Na pewno jeszcze nieraz usłyszysz oskarżenia, wyrzuty, bezsensowne ataki - musisz się na to przygotować. Będzie najpierw Cię mieszał z błotem, a za chwilę prosił o rozmowę. Nie daj się. Na pewno sobie poradzisz, trzymam kciuki za Ciebie i dzieciaki.
__________________
Prawdziwy przyjaciel pozostawi ślady łap na Twoim sercu. |
|
|
|
|
#77 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
No szkoda. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Trzeba wyciągnąć wnioski i nie powtórzyć błedu
A samotnej34 życzę dużo sił w walce o swoje. Uda się. A mężem i jego gadaniem się nie przejmuj - ten typ tak ma. Rób swoje i opiekuj sie dziećmi. A w ciągu tygodnia nie dawaj dzieci do niego, bo on lekcji z nimi odrabiać nie bedzie. Sypnie sie i nauka i psychika dziecięca. Ustal sądownie spotkania z nimi. Ja mam raz na 2 tygodnie weekend i jeden miesiąc wakacji. Powodzenia.
|
|
|
|
|
#78 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 15
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
czytam Wasze wypowiedzi, i musze przyznać, że wiem, co Asiek ma na myśli, sama zaczynam sie tak czuć pomimo, że to dopiero sprawa o alimenty a nie rozwód.
Wczoraj złamał zasadę, zadzwonił na komórkę syna. Jak on się go zapytał, kiedy tata ich zabierze do swojego domu to odpowiedział - spytaj mamy- to mama decyduje, jak potem syn powiedział że nie ma załadowanej komórki- to odpowiedziała mu - ja mamie przelałem pieniadze, niech mama ci załaduje komórkę -( fakty są takie, że we wrześniu nie zapłacił mi ani grosza, a w pażdzieniku zapłacił mi 800 pln na dwoje dzieci z czego ja musiałam spłacić jego ratę na coś wyjątkowo prywatnego 430 pln, gdyż on powiedział, ze nie będzie płacił swoich rat, gdyż ja nie chcę z nim rozmawiać- nie pytajcie dlaczego musze spłacać- mamy tam hipotekę na dom, więc nie chcę problmeów, pozatym kredyt na mnie, wiem, wspólnota - w każdym bądź razie to do mnie na komrórkę dzownili jak w zesżłym miesiącu nie chciał zapłacić) Jak usłyszałam to wyznanie do dziecka to się wkurzyłam i rozłączym ich. Jak w sobotę wziął dzieci, starszy synek miał gorączkę, to wydzwanial do mnie, że mam mu przywieśc leki przeciwgorączkowe, że mam dzieci zabrać bo chore, że jaka to ja jestem matka że mu chore dzieci dałam i nie przywiozłam leków na gorączkę i jego nowa kochanka musiała mu przywiść ( notabene 10 minut od miejsca w którym był z dziećmi i z dziadkiem jest apteka) I tak mnie szarpie codziennie. Jak ktoś napisała- raz mówi że wszystko moja wina, ja najgorsza, a zaraz prosi o rozmowę. Zupełenie nie mam pojęcia jak to przetrwać. W nocy miałam koszmary, że uciekałam przed nim, a on gonił mnie z dziećmi i jego kochanką, bo ona chciała ze mną porozmawiać. Czułam, że wszyscy oni chcieli mnei dopaść. Zastanawiałm się, aby zabronić mu dostępu do dzieci , żeby musiał pójśc do sądu to ustalić, ale boję się jego wściekłości, tego co będzie wyprawiał, zabierał dzieci z przedszkola, ze szkoły. Będzie jeszcze więcej szarania, boję się, że przyjedzie i zrobi mi jazdę w pracy. Oczywiście dzieciom nie powiedział, że ma kochankę i nowe 6 letnie dziecko z którym mieszka . To ja byłam tak zła, że rodzice się kłócili i on biedny musiał się wyproiwadzić. Zapewne rozłączając syna z nim potwierdziły się w oczach dziecka jego słowa..... Nie wiem, może uświadomić dzieci, choć psycholog powiedział mi, że dzieci to tylko dzieci a nie dorosłe osoby. Powiedział, że powinnam zadbać o siebie i dzieci i zakazać mu dostęp do dzieci - gdyż nie potrafi przestrzegać ustalonych zasad - i nie może tak mnie zastraszać. Tylko nie wiem, czy mam siły na to , co on będzie wyprawiał jak ja to zrobię. A on oczywiście cały czas, że to wszystko moja wina, i pyta kiedy to w końcu do mnie dotrze, że ja wykorzystuje dzieci w walce z nim, że dzieci są moją bronią, że ja chcę go zniszczyć ( według niego chcę za wysokie alimenty- 50 % jego dochodów- on jak planował swoją przyszłośc założył "rzucić" dzieciom na odczepne 15% swoich ndochodó więc rozumiecie jego wściekłość). Dosłownie takie bagno, z którego nie wiem którędy iść aby się wydostać. To co teraz czuję, to to, że poprostu opadam z sił . Nie ma pojęcia, jak będzie się zachowywał przy rozwodzie z orzeczeniem o winie. Nie wiem jak go utemperować i czy wogóle jest to możliwe. |
|
|
|
|
#79 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 8 448
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
jest to mozliwe! ja w Ciebie wierze - DASZ RADĘ!!!
w poprzednim poscie pisalam to, co dzis tylko nabralo mocy... ignoruj wszelkie proby sprowokowania Cie - badz konsekwentna - traktuj go, jak krnabrne dziecko, jesli Cie nie szanuje i narusza zasady... Psycholog ma racje - nie mysl o tym, jak on zareaguje - bo tracisz sile - to w Twoich rekach jest spokoj twojej rodziny - Ciebie i dzieci - to od Ciebie odszedl - wiec musisz byc "stabilna", musisz byc ostoja dla dzieciakow i musisz miec sile, aby wyjsc zwyciezko z tej... sytuacji. Jestes matka - a matki maja w sobie niewyobrazalne poklady sily - trzeba tylko umiec je uruchomic...do tego potrzebne jest uwolnienie sie od strachu przed nim i przed jego ruchami! nie mysl o tym, co zrobi on - Ty dzialaj! slyszalam, ze sa poradnie dla kobiet, ktore sa w trakcie rozwodu... dzialaja tam - poza psychologami - rowniez prawnicy - dowiedz sie, czy w Twoim miescie jest takie miejsce... |
|
|
|
|
#80 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Twój mąż(jeszcze) jest bardzo podobny do mojego
Bardzo Ci współczuję. Wiem przez co teraz musisz przechodzić. Na prawdę próbuje zniszczyć Cię psychicznie. Psycholog jest dobry, ale myslę że delikatne wsparcie psychiatry by ci sie przydało - chodzi o leki. Takie po których będziesz mogła zapomnieć o próbach znęcania się psychicznego nad tobą i zapewnią ci spokojny sen. Bo bardzo potrzebujesz snu na regenerację sił umysłowych, które pozwolą ci na zakończenie tego rozdziału w życiu. Musisz na "zimno" ocenić jakie masz szanse na swoje warunki podczas rozwodu(podział majątku i orzeczenie o winie). Prawa, prawami, ale jak cie zostawi z kredytami to nie będziesz miała za ciekawie. Banku nie będzie obchodzić kto spłaca kredyt, ważne żeby był spłacony. A jak czytałam po stronach w necie, to sąd dzieli tylko ruchomości i nieruchomości, pomija kredyty - chyba że sie sam zobowiąże do ich spłaty. Dobrze że ustalasz wysokie alimenty na dzieci. Ehhh... no cóż, musze cię zasmucić, ale twój mąż "umili" ci jeszcze niejednokrotnie zycie. Najlepsza taktyka, to nie odpowiadać na smsy, rozłączać telefony, ustalić sądownie terminy spotkań z dziećmi i trzymać się ustalonych terminów. Na zimno rozmawiać z nim o której zabierze/odda dzieci i pomijać milczeniem próby rozmów o czymś innym. Jasno podkreślać że tylko to was łączy - dzieci. Co do chorych dzieci - ON JEST OJCEM i niech nauczy się, co to jest opieka nad dzieckiem ( ma swa lubą, rodziców - niech mu pomogą). I jesteś wspaniałą matką. Nie daj sobie wcisnąć kitu pod tytułem:" taka z ciebie matka, a...". Ja ze swoim nie mieszkam już od 10 miesięcy, jestem 4 miesiące po rozwodzie i nadal potrafi mnie zdenerwować i wytrącić z równowagi. A dzieci... powiedz im taka częściową prawdę, bo one na prawdę nie wiedzą co się dzieje. I tłumacz im, że tato powinien do nich dzwonić, a nie one do niego. Przecież mogą tacie przeszkodzić w danej chwili Życzę dużo wytrawłości. Powodzenia---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 12:57 ---------- Wiem, że taka taktyka będzie Cię kosztowała sporo nerwów, ale nie daj mu satysfakcji, że się przy nim zdenerwujesz. Jeśli bardzo mocno cię zdenerwuje, to możesz nawet i krzyczeć, rozbijać szklanki/talerze, ale nigdy nie rób tego na jego oczach, bo ataki na ciebie sie zaostrzą. Jak konsekwentnie będzie ignorowany, to zmniejszy z czasem te ataki. Wiem to z wsłanego doświadczenia. |
|
|
|
|
#81 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 15
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Asiek -tylko to ja nie chcę aby on do nas wydzwaniał kiedy ma na to ochotę, więc ja mu tego zakazałam. Wolę jak dzieci dzownią do niego, tym bardziej że jak do tej pory żadko mają na to ochotę.
Nawet jeśli nie odpowiadam na sms-y to i tak robią mi przykrość. Co powiedzieć dzieciom? Nie mam pojęcia. Czuję, że po ostatniej sobocie wpadam w depresję. W poniedziałek mam termin alimentów, do tego nie chcę dac mu dzieci na weekend, po osttaniej jeżdzie jaką mi zrobił z chorymi dziećmi , a on o tym jeszcze nie wie. To będzie bardzo ciężki tydzień . Nie mam pojęcia jak go przetrwam. Dzięki za wasze wsparcie . |
|
|
|
|
#82 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#83 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Samotna, bardzo Ci współczuję, sledzę wątek od początku.
Jak najszybciej, najlepiej jutro, złóż w szkole i przedszkolu dzieci oświadczenie, ze tylko Ty (ew. jakaś wskazana przez Ciebie osoba) może je odbierać. Ze jeśli zgłosi się po dzieci ojciec, to mają Cię poinformować telefonicznie- takie rzeczy się praktykuje nawet w małżeństwach, gdzie jedna strona np. pije, czy w jakiś inny sposób jest nieodpowiedzialna. Zbieraj tez rachunki za spłacanie kredytu męza- już całkiem złośliwie na ich podstawie zabrałbym mu tą zabaweczkę. Albo chociaz zarządała zwrotu tych pieniedzy. A co do zachowania męża- no mnie tez z opisu tak to wygląda, ze zderzył się chłop z rzeczywistością i zdziwka że nie jest tak różowo i lukrowo jak być miało. Ze kochanka po pracy jakas zmęczona, a w ogóle to chrapie w nocy, ma problemy, i boli ją głowa. ![]() A na dodatek Ty niewdzięczna zamiast lać łzy błagac o powrót i wpuszczac do łóżka... stawiasz się a nawet radzisz sobie. Trzymaj się kobieto, ściskam za Ciebie kciuki.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#84 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 15
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Kochane dziewczyny - pomożcie
wyobraźcie sobie, że wczoraj mój młodszy syn zadzwonił do niego i powiedział mu, że ma przyjechać. I on przyjechał !!!. Walił w drzwi jakieś 10-15 minut, straszył policją. Nie wpuściłam go. Dzieci wsadziłam do wanny, włączyłam pralkę i nic nie słyszały na szczęście. Dzisiaj, za jakieś 0,5 godziny poinformuję, go że nie dostanie dzieci na weekend. Boję się jego wściekłości, tego że zabierze mi dzieci z przedszkola, ze szkoły, że przyjedzie do domu i będzie robił sceny. Poiwedzcie co mogę robić w takiej sytuacji. Wzywać policję? Jechać na policję jak zabierze dzieci i nie będzie chciał oddać? Przecież nie mogę mu ulec, tylko ze strachu. Wiem, muszę to uregulować sądownie zrobię to, ale jak przetrwać do tego czasu? Powiedzcie jak sobie radzić w takich sytuacjach? |
|
|
|
|
#85 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 8 448
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Nie boj sie informowac policji - i nie daj sie zbyc - ze w sprawy rodzinne sie nie mieszaja - na samym poczatku zaznacz, ze jestescie w trakcie rozwodu, a w zwiazku z tym, ze to maz odszedl nie zyczysz sobie zaklocania spokoju swojego i dzieci. Powiedz tez, ze na dzien dzisiejszy nie ma ustalen sadu co do wizyt - jesli juz beda - bedziesz je respektowac.
W przedszkolu rowniez uprzedz, ze dzieci moga wychodzic tylko z Toba, bo maz juz z Wami nie mieszka. edit - nie dopuszczaj do tego, zeby je zabral - odebral. To on zawiodl - on wyszedl z domu - niech nie wchodzi z butami w zycie, ktore opuscil... musisz walczyc... to typowe dla poczatkow konca jesli on zobaczy Twoja sile i to, ze jestes niewzruszona - da spokoj, zmieni taktyke... i pamietaj - nie pokazuj po sobie zdenerwowania i bolu... wiem, ze to trudne - ale pomysl, ze my tutaj Tobie kibicujemy - glowa do gory i mrozne spojrzenie
Edytowane przez carolinascotties Czas edycji: 2009-10-22 o 11:13 |
|
|
|
|
#86 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 15
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
czy uważacie, że pomimo tego co on robi powinnam pozwolić spotkać się dzieciom z nim w ten weekend czy nie? jestem w rozterce a własciwie już musze podjąć decyzję...
|
|
|
|
|
#87 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Ja uważam, ze nie powinnaś. Posłuchaj psychologa i bądź twarda.
W przedszkolu powiedz krótko, jaka jest sytuacja - że mąż zachowuje się nieodpowiednio, jesteście w trakcie rozowdu i w związku z tym żądasz, żeby dzieci były odbierane jedynie przez Ciebie. Jak przyjdzie i zacznie walić do drzwi - zadzwoń po policję. Musisz być twarda - jak zacznie Cię obrażać albo straszyć, to rozłączaj się. Powiedz mu, że albo rozmawiacie spokojnie albo wcale. I dzieci będzie widział, jeżeli będzie akceptował wszystkie ustalenia. Bardzo Ci współczuję, trafiłaś na bydlaka. Musisz jakoś wytrzymać do czasu rozprawy i ustaleń. Na razie zbieraj wszystkie dowody - może poproś psychologa o wydanie opinii ? Ja myślę, że tatuś, jak zobaczy, ze jesteś stanowcza i nie dajesz sie zastraszyć, to spasuje i położy uszy po sobie - a na razie będzie się miotał, niestety. Szkoda tylko, zę Ty musisz tyle przejść. Ale wierzę, zę dasz radę. Trzymaj się, dziewczyno, ściskam mocno.
__________________
Prawdziwy przyjaciel pozostawi ślady łap na Twoim sercu. |
|
|
|
|
#88 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Cytat:
Jesli nie miałaś zgłoszeń na policję że znęca się nad rodziną, to nie wiem czy ci w tym policja cokolwiek pomoże. A zabronić mu widywania się z dziećmi?... Nie wiem..., żeby później nie wykorzystał tego przeciwko tobie. Zrób to dla siebie i dzieci i jak najszybciej leć do adwokata!!! On Ci podpowie jakie masz prawa. Ja jak się wyprowadzałam od byłego to mi adwokat mówił, że czasami tacy delikwenci robią zgłoszenia na policję porwania przez współmałżonika dziecka, że fałszynie oskarżają o znęcanie sie psychiczne nad dzieckiem. Zanim coś udowodnisz masz na początku masę problemów. Nie chcę Cię straszyć, tylko uswiadamiam jakie moga cię zagrożenia czekać. Pędź jak najszybciej do adwokata! Sama nic nie wskórasz, a jeśli on jest zameldowany w twoim domu, to jak zadzwoni na policję to musisz go wpuścić do domu, chyba że będzie robił awantury. Jeszcze raz proszę Cię o przejście sie do adwokata, bo możesz gorzko tego żałować.
|
|
|
|
|
|
#89 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
patrząc z perspektywy dziecka,ktorego rodzice sie rozwiedli czy wy naprawde nie mozecie zaoszczędzić dzieicom tego wszytskiego? mówienia "a mama to...." "a tato tamto..."
Jaki związek mają problemy finansowe Twojego ex z kontaktem z dziecmi? To,ze zachował się nieodpowiedzialnie w zesżły weekend to fakt ,ale wszystko mozna jakos uregulowac,dogadac się. Moze zabrac dzieci na godzine zamiast na weekend. Rozłączania telefonu podczas rozmowy dziecka z ojcem nawet nie skomentuję. Nie mogłas tego zrobić delikatniej? Ja rozumiem nerwy,napiętą sytuację,Twoje zranienie. Naprawdę rozumiem. Tylko po jakie licho ranisz swoje dzieci? Obojętnie jaki by nie był -dla nich będzie zawsze tatą. A jesli Ty będziesz próbowała tłumaczyć im,że jest zły,nie kocha ich,czy inne takie to nie jemu zrobisz tym krzywdę tylko waszym dzieciom. I cos jeszcze.Samotna Twoj ex maż nie ma nowego dziecka ! Ma nastepne. Nie nowe. Nigdy nie mow tego swoim dzieciom w ten sposób. |
|
|
|
|
#90 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 360
|
Dot.: maz wyprowadzil sie...jak przetrwać....
Cytat:
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:41.






Chodzi o to, że o alimenty możesz się starac w jednym i drugim przypadku. W drugim(bez orzekania o winie) obowiązek wygasa z upływem 5 lat - nie wierzę, że do tej pory nie znajdziesz pracy i nie staniesz na nogi. A jak rozmawiałam z adwokatem o wysokości alimentów na współmałżonka to zazwyczaj są w wysokości do 200 złoty, bo sąd patrzy także na to, że pozwany płaci alimenty na dzieci. Dlatego wybrałabym rozwiązanie nr 2. W przypadku 1 obowiązek alimentacyjny wygasa także w przypadku zawarcia małżeństwa przez niewinnego małzonka. Więc czy na prawdę warto tak sobie szarpać nerwy -bo zalezy jeszcze co nasz wspaniały współmałżonek powie przed sądem
muszę dać radę- przeciez nie mam innego wyjście. Staram się, tylko aby nie wykończył mnie psychicznie i abym popełniła jak najmniej błędów, abym dzieciom potrafiła zapewnić najlepsze warunki jakie w chwili obecnej mogę im dać.




Powodzenia



Bardzo Ci współczuję. Wiem przez co teraz musisz przechodzić. Na prawdę próbuje zniszczyć Cię psychicznie. Psycholog jest dobry, ale myslę że delikatne wsparcie psychiatry by ci sie przydało - chodzi o leki. Takie po których będziesz mogła zapomnieć o próbach znęcania się psychicznego nad tobą i zapewnią ci spokojny sen. Bo bardzo potrzebujesz snu na regenerację sił umysłowych, które pozwolą ci na zakończenie tego rozdziału w życiu. Musisz na "zimno" ocenić jakie masz szanse na swoje warunki podczas rozwodu(podział majątku i orzeczenie o winie). Prawa, prawami, ale jak cie zostawi z kredytami to nie będziesz miała za ciekawie. Banku nie będzie obchodzić kto spłaca kredyt, ważne żeby był spłacony. A jak czytałam po stronach w necie, to sąd dzieli tylko ruchomości i nieruchomości, pomija kredyty - chyba że sie sam zobowiąże do ich spłaty. Dobrze że ustalasz wysokie alimenty na dzieci. Ehhh... no cóż, musze cię zasmucić, ale twój mąż "umili" ci jeszcze niejednokrotnie zycie. Najlepsza taktyka, to nie odpowiadać na smsy, rozłączać telefony, ustalić sądownie terminy spotkań z dziećmi i trzymać się ustalonych terminów. Na zimno rozmawiać z nim o której zabierze/odda dzieci i pomijać milczeniem próby rozmów o czymś innym. Jasno podkreślać że tylko to was łączy - dzieci. Co do chorych dzieci - ON JEST OJCEM i niech nauczy się, co to jest opieka nad dzieckiem ( ma swa lubą, rodziców - niech mu pomogą). I jesteś wspaniałą matką. Nie daj sobie wcisnąć kitu pod tytułem:" taka z ciebie matka, a...". Ja ze swoim nie mieszkam już od 10 miesięcy, jestem 4 miesiące po rozwodzie i nadal potrafi mnie zdenerwować i wytrącić z równowagi. A dzieci... powiedz im taka częściową prawdę, bo one na prawdę nie wiedzą co się dzieje. I tłumacz im, że tato powinien do nich dzwonić, a nie one do niego. Przecież mogą tacie przeszkodzić w danej chwili
jesli on zobaczy Twoja sile i to, ze jestes niewzruszona - da spokoj, zmieni taktyke... i pamietaj - nie pokazuj po sobie zdenerwowania i bolu... wiem, ze to trudne - ale pomysl, ze my tutaj Tobie kibicujemy - glowa do gory i mrozne spojrzenie 

