Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie. - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-12-21, 18:47   #61
201607040950
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Cytat:
Napisane przez Czlowieczka Pokaż wiadomość
Adeera, a co ją ma obchodzić czy jakieś obce dziecko jest bite. Na świecie są miliony dzieci, dadzą sobie radę. Czy jest bite czy nie, nie ma prawa bić innych.
Musicae!
201607040950 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-21, 19:24   #62
maliko972
Raczkowanie
 
Avatar maliko972
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 261
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Mówicie wszystko pięknie w teorii, w praktyce w większości przypadków to tak wszystko nie działa. Oczywiście, że agresją i małomównością dziecka powinni zainteresować się w szkole, ale najwidoczniej się nie zainteresowali.
Ktoś musi coś zrobić, bo nikt (chory czy nie) nie może terroryzować otoczenia. Napaść na staruszkę w wieku 11 lat? To co będzie za 4 lata?
Autorko, miej gdzieś tą nowoczesną tolerancję i poprawność i zgłoś to na policję.
maliko972 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-21, 19:46   #63
201607040950
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Cytat:
Napisane przez maliko972 Pokaż wiadomość
Autorko, miej gdzieś tą nowoczesną tolerancję i poprawność i zgłoś to na policję.
Wieloletnie zamiatanie pod dywan problemów dziecka, ignorowanie tego, że sobie nie radzi, oczywiste ignorowanie przemocy stosowanej w domu wobec dziecka zwieńczone złością i agresją w stosunku do (nadal) dziecka (które sobie z tymi zaniedbaniami nie radzi, bo nie jest w stanie) nazywasz "nowoczesną tolerancją" i "poprawnością"?
Nie masz nawet 20 lat, prawda?
201607040950 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-21, 19:51   #64
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Cytat:
Napisane przez maliko972 Pokaż wiadomość
Mówicie wszystko pięknie w teorii, w praktyce w większości przypadków to tak wszystko nie działa. Oczywiście, że agresją i małomównością dziecka powinni zainteresować się w szkole, ale najwidoczniej się nie zainteresowali.
Ktoś musi coś zrobić, bo nikt (chory czy nie) nie może terroryzować otoczenia. Napaść na staruszkę w wieku 11 lat? To co będzie za 4 lata?
Autorko, miej gdzieś tą nowoczesną tolerancję i poprawność i zgłoś to na policję.
Ty chyba nie rozumiesz. nasz sprzeciw nie jest o to, czy uderzenie staruszki jest dobre czy nie. uderzenie kogokolwiek jest złe, niezależnie, czy to rodzic bije chore dziecko, czy chore dziecko staruszkę. i tak, to powinno zostać zgłoszone, odpowiednie organy powinny interweniować, bo matka i babka tego chłopca ewidentnie nie dają sobie rady. pod tym się ja (i mam wrażenie, że wiele osób, myślących jak ja) podpisuję obiema rękami.

moje oburzenie dotyczy tego, jak autorka do tego dziecka podchodzi - jak do totalnego śmiecia. jasne, sytuacja jest niebezpieczna i nieprzyjemna, ale ona i jej zwolenniczki najchętniej zrobiłyby wjazd na chatę i z d*py jesień średniowiecza. to jest dla mnie chore. bo litujemy się nad biedną starszą panią, która oberwała, ale wobec chłopca, zagubionego w tej rzeczywistości, będącego ofiarą złego prowadzenia, jest zero litości? i najlepiej to go zrównać z glebą? no dla mnie to jest tak obrzydliwe, że aż miejscami psychopatyczne. ja (i osoby podobnie do mnie myślące) nie jesteśmy za nic nie robieniem i ew. modleniem się o ozdrowienie chłopca. proponujemy konstruktywną pomoc, tj. szczerą, acz kulturalną i nie napastliwą rozmowę z opiekunkami. propozycję wsparcia. powiadomienie odpowiednich organów, ale nie sądu czy policji, a kuratora, pracownika społecznego, psychologa. bo problem należy rozwiązać, a nie, jak wspomniała Adeedra, zatłuc łopatą.
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-21, 20:32   #65
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Dodam jeszcze, że pełną odpowiedzialność prawną za zachowanie chłopca ponoszą jego opiekunki, dopóki nie skończy 13 lat. Warto sprawę ruszyć jak najszybciej, by to one poniosły odpowiedzialność za zaniedbania, jakich się dopuściły. Dziecko jest winne tyle o ile. One są winne dużo bardziej i jeśli ktoś tu powinien dostać po d*pie, to mamusia i babcia.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-21, 20:46   #66
201607040950
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Cytat:
Napisane przez kahoko hino Pokaż wiadomość
proponujemy konstruktywną pomoc, tj. szczerą, acz kulturalną i nie napastliwą rozmowę z opiekunkami. propozycję wsparcia. powiadomienie odpowiednich organów, ale nie sądu czy policji, a kuratora, pracownika społecznego, psychologa. bo problem należy rozwiązać, a nie, jak wspomniała Adeedra, zatłuc łopatą.
Autorka pisała, że to już było.
Stąd moja sugestia, że skutek może odnieść osobista interwencja w mopsie u osoby, która się tym zajmuje i zajmie. Zadzwonić na niebieską linię i opowiedzieć dokładnie o chłopcu i żeby poradzili co robić. Policja jest logicznym wyjściem, ale najpewniej nie będzie skuteczna bo:
- poszkodowana odmówi zeznań,
- opiekunki wcisną kit,
- opiekunki obrażą się na matkę autorki podejrzewając ją o nasyłanie policji,
autorka sobie potem wyjdzie z poczuciem "interwencji" a tam nic się nie polepszy tylko pogorszy.

A chłopak STANIE SIĘ bardziej agresywny. Przebywa w środowisku, które go takim stworzyło i nie ma dostatecznej pomocy, nie może się komunikować ze światem, staje się coraz silniejszy fizycznie i słabszy psychicznie, frustruje się, jest bezradny, a jedyne czego się nauczył to agresja.

Jeśli matka i babka są przekonane, że w ten sposób go chronią (a o siebie się martwią przecież) to trzeba je obejść. Rozmowy z nimi nic nie dadzą.

A jak już musi być niemoralnie, to do księdza na rozmowę. Jak drastyczne środki to drastyczne środki a nie grożenie pozwem rodem z podstawówki. Ksiądz by do matki autorki trafił na pewno, ale trzeba by umieć z nim rozmawiać i odpuścić wszystkie "bachory" z relacji wydarzeń.
Cytat:
Napisane przez kahoko hino Pokaż wiadomość
no dla mnie to jest tak obrzydliwe, że aż miejscami psychopatyczne.
Nie pisz tak, nie wolno tak pisać, bo to skandaliczne zachowanie jest, za to się dostaje punkty.
Za to sugerowanie, że dziesięcioletnie dziecko należałoby w tej sytuacji poddać fizycznym torturom i powyrywać mu paznokcie jest akceptowalne, bo tamten post punktów nie ma. To intrygujące.
Nie tak jak brak sprzeciwu wobec idei zakładającej, że zamknięcie w szpitalu psychiatrycznym dziecka, które stało się takie nie ze swoim winy jest słusznym i prostym rozwiązaniem, występującym naturalnie zaraz po wieloletnim ignorowaniu jego dramatu - ale intrygujące.
201607040950 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-21, 20:49   #67
maliko972
Raczkowanie
 
Avatar maliko972
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 261
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
Wieloletnie zamiatanie pod dywan problemów dziecka, ignorowanie tego, że sobie nie radzi, oczywiste ignorowanie przemocy stosowanej w domu wobec dziecka zwieńczone złością i agresją w stosunku do (nadal) dziecka (które sobie z tymi zaniedbaniami nie radzi, bo nie jest w stanie) nazywasz "nowoczesną tolerancją" i "poprawnością"?
Nie masz nawet 20 lat, prawda?
Nie. Nie to nazywam nowoczesną tolerancją i poprawnością, ale najeżdżanie na Autorkę, że nie powinna się denerwować, bo to tylko biedne dziecko. Obce dziecko ma ją bardziej obchodzić niż własna matka?
maliko972 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-21, 21:06   #68
201607040950
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Cytat:
Napisane przez maliko972 Pokaż wiadomość
Nie. Nie to nazywam nowoczesną tolerancją i poprawnością, ale najeżdżanie na Autorkę, że nie powinna się denerwować, bo to tylko biedne dziecko. Obce dziecko ma ją bardziej obchodzić niż własna matka?
Nie wiem jaka jest obowiązująca definicja "obcego dziecka", ale skoro matka autorki wielokrotnie oferowała pomoc, która była przez opiekunki chłopca odrzucana i ignorowana, a ona sama (autorka) wielokrotnie podkreśliła, że wie jak wygląda sytuacja w tamtym domu i wie jakie metody tresu... wychowawcze stosują opiekunki, to mi to średnio przystaje do idei "obcego dziecka".
Nikt nie pisał, że nie powinna się denerwować na biedne dziecko tylko, że nie powinna obwiniać osoby, która też jest ofiarą (opiekunek) a do tego nieletnim, niezdolnym do prawidłowej oceny swoich zachowań.
Jeśli matka ją obchodzi, to uczucia matki (która ewidentnie troszczy się o to dziecko) powinna wziąć pod uwagę. I postawić choć próby rozwiązania sytuacji, prowadzące do:
1. uzyskania pomocy dla dziecka,
2. zapewnienia bezpieczeństwa matce
a nie na złość i pragnienie odwetu - bo to nie zbliży nikogo ani do jednego, ani do drugiego.

To nie "nowoczesna tolerancja" tylko człowieczeństwo jest. Bardziej angażujące i trudniejsze do zastosowania, ale cóż. Nie każdy problem da się rozwiązać w jedno popołudnie.
201607040950 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-21, 22:09   #69
twiggz
demoralizator
 
Avatar twiggz
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 324
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
I postawić choć próby rozwiązania sytuacji, prowadzące do:
1. uzyskania pomocy dla dziecka,
2. zapewnienia bezpieczeństwa matce
a nie na złość i pragnienie odwetu - bo to nie zbliży nikogo ani do jednego, ani do drugiego.

To nie "nowoczesna tolerancja" tylko człowieczeństwo jest. Bardziej angażujące i trudniejsze do zastosowania, ale cóż. Nie każdy problem da się rozwiązać w jedno popołudnie.
Pomyliłaś kolejność:
1. zapewnienie bezpieczeństwa matce
2. baaaardzo szeroko rozumiana pomoc dla dziecka, bądź co bądź obcego
bo
przy wyżej wymienionych próbach współpracy matki autorki celem polepszenia życia i zdrowia dziecka, uwaga uwaga, NIC TO NIE DAŁO
a podejrzewam że nie dzwoniła na psy, mopsy itp, tylko interweniowała w sposób o jakim mówisz.

Rodzinka chłopaka nie chce współpracować. Kim jesteś ty i matka autorki żeby za przeproszeniem, wp*erdalać się w nie swoje sprawy? - to byłoby moje pierwsze pytanie, gdybym była na miejscu matki dziecka. "Sąsiadką"? "Przyjaciółką rodziny"? Ingerując zbyt intensywnie w sprawy które Cię bezpośrednio nie dotyczą, szybko stracisz taki zaszczytny tytuł.
Nie będąc rodziną, choćby dalszą, nie mając większych podstaw do sprawowania opieki - tak naprawdę możesz się wypchać swoją troską. Bo nic ona nie da. Nie masz siły sprawczej w świetle prawa, aby decydować o leczeniu lub choćby codziennym kontakcie z tym chłopcem. A chyba wiesz jak patologia i polskie januszowo reaguje na dyplomatyczne wtykanie nosa w nie swoje sprawy?

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
Wieloletnie zamiatanie pod dywan problemów dziecka, ignorowanie tego, że sobie nie radzi, oczywiste ignorowanie przemocy stosowanej w domu wobec dziecka zwieńczone złością i agresją w stosunku do (nadal) dziecka (które sobie z tymi zaniedbaniami nie radzi, bo nie jest w stanie) nazywasz "nowoczesną tolerancją" i "poprawnością"?
Nie masz nawet 20 lat, prawda?
To adoptuj dzieciaka jeśli tak się rozczulasz. W domu dziecka lub psychiatryku będzie miało lepiej, czy może w swoim domu? Nie wiem. Czasem trzeba wybrać mniejsze zło, ale nie propaguj postawy przelanych empatią "wrażliwych" - najchętniej zwaliliby ciężar wszystkich nieszczęść na świecie i obdarowywali każdego dookoła. Ja, dziękuję i postoję. Z moją wrażliwością jest na tyle w porządku, że nie pozwolę sobie na dźwiganie takiego krzyża, bo w przeciwieństwie do niektórych wyrosłam z rejtanowania i cierpienia za miliony.

Tak więc, nie spuszczałabym się na miejscu autorki nad pomocą, bo przykład jej mamy wystarczył że próba pomocy nic nie da i jeszcze dostaniesz w pysk. Cóż, niektórym to wystarcza by nabrać dystansu. Dziecku trzeba pomóc, ale skoro my nie możemy, niech państwo to zrobi.
twiggz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-21, 22:24   #70
e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 891
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Ok, doprecyzuję, bo widzę, że zaraz zostanę rzucona w ogień piekielny.

Dziecko nie jest i nigdy nie było bite. Może niezbyt szczęśliwie to ujęłam, stąd nieporozumienie. Chodziło mi o to, że dzieciak od małego zachowywał się agresywnie względem otoczenia.

Któraś z komentujących uczepiła się za to tego jak rzep psiego ogona. Nie ma to, jak dorobić sobie całą ideologię do jednego niedopowiedzenia, zamiast dopytać, gdy nie jest się pewnym. Do tego stopnia, by nazywać mnie psychopatką. Cóż, nawet nie będę tego komentować, bo nie ma po co. Droga wizażanko, sama przestań zionąć nienawiścią do obcych Ci osób, potem pouczaj innych.

Ogólnie nerwy mi się trochę uspokoiły i chyba przychylę się do jednej z Waszych opinii - odpuszczenia rozmowy z sąsiadkami. Możliwe, że podjudziłoby to negatywne emocje w sąsiedztwie, a to mogłoby sprowokować dzieciaka, który przecież słyszy, co mówi matka i babka.

Chyba skupię się na poważnej rozmowie z moją mamą, by uświadomić jej powagę sytuacji. Spróbuję wymóc na niej obietnicę, że nie będzie tam chodzić. Jako osoba głęboko wierząco, nie byłaby w stanie jej złamać. Zresztą jeszcze się zastanowię.

Może jeszcze zbiorę wszystko, żeby nie było już niedomówień.
- Dziecko nie było bite, to ono od samego początku terroryzowało otoczenie. Jego zachowanie było bagatelizowane, stąd wzmianki o braku wychowania.
- Rodzinę znam, nie wiem co prawda, co jedzą na obiad i nie znam ich numeru buta, ale znam. Nie podaję szczegółów, bo nie chcę przesadzać z niedyskrecją.
- Dziecko jest w jakiś sposób chore, choć jeszcze nie została postawiona diagnoza. Autyzmu do tej pory nie stwierdzono.
- Moja mama od samego początku starała się pomóc, choć jej rady najczęściej ignorowano.
- Skończyło się na obiciu jej twarzy i strachu przed tym, co może stać się w przyszłości, gdy dzieciak podrośnie.

Edytowane przez e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e
Czas edycji: 2015-12-21 o 22:28
e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-21, 23:05   #71
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;53876528]Ok, doprecyzuję, bo widzę, że zaraz zostanę rzucona w ogień piekielny.

Dziecko nie jest i nigdy nie było bite. Może niezbyt szczęśliwie to ujęłam, stąd nieporozumienie. Chodziło mi o to, że dzieciak od małego zachowywał się agresywnie względem otoczenia.

Któraś z komentujących uczepiła się za to tego jak rzep psiego ogona. Nie ma to, jak dorobić sobie całą ideologię do jednego niedopowiedzenia, zamiast dopytać, gdy nie jest się pewnym. Do tego stopnia, by nazywać mnie psychopatką. Cóż, nawet nie będę tego komentować, bo nie ma po co. Droga wizażanko, sama przestań zionąć nienawiścią do obcych Ci osób, potem pouczaj innych.

Ogólnie nerwy mi się trochę uspokoiły i chyba przychylę się do jednej z Waszych opinii - odpuszczenia rozmowy z sąsiadkami. Możliwe, że podjudziłoby to negatywne emocje w sąsiedztwie, a to mogłoby sprowokować dzieciaka, który przecież słyszy, co mówi matka i babka.

Chyba skupię się na poważnej rozmowie z moją mamą, by uświadomić jej powagę sytuacji. Spróbuję wymóc na niej obietnicę, że nie będzie tam chodzić. Jako osoba głęboko wierząco, nie byłaby w stanie jej złamać. Zresztą jeszcze się zastanowię.

Może jeszcze zbiorę wszystko, żeby nie było już niedomówień.
- Dziecko nie było bite, to ono od samego początku terroryzowało otoczenie. Jego zachowanie było bagatelizowane, stąd wzmianki o braku wychowania.
- Rodzinę znam, nie wiem co prawda, co jedzą na obiad i nie znam ich numeru buta, ale znam. Nie podaję szczegółów, bo nie chcę przesadzać z niedyskrecją.
- Dziecko jest w jakiś sposób chore, choć jeszcze nie została postawiona diagnoza. Autyzmu do tej pory nie stwierdzono.
- Moja mama od samego początku starała się pomóc, choć jej rady najczęściej ignorowano.
- Skończyło się na obiciu jej twarzy i strachu przed tym, co może stać się w przyszłości, gdy dzieciak podrośnie.[/QUOTE]

super, że ochłonęłaś, i widzisz, że agresją problemu nie rozwiążesz. problem nie jest prosty i trzeba go załatwić dyplomatycznie
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-22, 01:22   #72
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
Jedno i drugie.
Trzeba znaleźć kogoś, kto ma rozum, możliwości i zechce coś zrobić. Ale żeby zostać potraktowanym poważnie trzeba by WSZYSTKO opowiedzieć na tej policji i w mopsie. Całe 10 lat, a nie tylko dwa incydenty.
Zarzucasz że myślę kategoriami idealnego świata a każesz Autorce zbawiać cały świat tylko dlatego, że dana patologia mieszka przez 20 lat w jej sąsiedztwie. Przepraszam, ale co z tego? To nie jest sprawa Autorki, że zdrowie psychiczne chłopaka jest zamiatane pod dywan przez kolejne instytucje i nie jest jej obowiązkiem go ratować TYLKO PO TO, aby uchronić matkę przed kolejnym pobiciem. Autorka ma prawo WYMAGAĆ od odpowiednich służb zapewnienia bezpieczeństwa sobie i bliskim. Matka jest tutaj 100% niewinną ofiarą, a zadaniem służb jest ochrona takich osób. Nie rozumiem, czemu oceniasz ją za to, że egzekwuje swoje prawo do bezpieczeństwa.
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-22, 20:09   #73
201607040950
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;53876528]Ok, doprecyzuję, bo widzę, że zaraz zostanę rzucona w ogień piekielny.

Dziecko nie jest i nigdy nie było bite. Może niezbyt szczęśliwie to ujęłam, stąd nieporozumienie. Chodziło mi o to, że dzieciak od małego zachowywał się agresywnie względem otoczenia.

Któraś z komentujących uczepiła się za to tego jak rzep psiego ogona. Nie ma to, jak dorobić sobie całą ideologię do jednego niedopowiedzenia, zamiast dopytać, gdy nie jest się pewnym. Do tego stopnia, by nazywać mnie psychopatką. Cóż, nawet nie będę tego komentować, bo nie ma po co. Droga wizażanko, sama przestań zionąć nienawiścią do obcych Ci osób, potem pouczaj innych.

Ogólnie nerwy mi się trochę uspokoiły i chyba przychylę się do jednej z Waszych opinii - odpuszczenia rozmowy z sąsiadkami. Możliwe, że podjudziłoby to negatywne emocje w sąsiedztwie, a to mogłoby sprowokować dzieciaka, który przecież słyszy, co mówi matka i babka.

Chyba skupię się na poważnej rozmowie z moją mamą, by uświadomić jej powagę sytuacji. Spróbuję wymóc na niej obietnicę, że nie będzie tam chodzić. Jako osoba głęboko wierząco, nie byłaby w stanie jej złamać. Zresztą jeszcze się zastanowię.

Może jeszcze zbiorę wszystko, żeby nie było już niedomówień.
- Dziecko nie było bite, to ono od samego początku terroryzowało otoczenie. Jego zachowanie było bagatelizowane, stąd wzmianki o braku wychowania.
- Rodzinę znam, nie wiem co prawda, co jedzą na obiad i nie znam ich numeru buta, ale znam. Nie podaję szczegółów, bo nie chcę przesadzać z niedyskrecją.
- Dziecko jest w jakiś sposób chore, choć jeszcze nie została postawiona diagnoza. Autyzmu do tej pory nie stwierdzono.
- Moja mama od samego początku starała się pomóc, choć jej rady najczęściej ignorowano.
- Skończyło się na obiciu jej twarzy i strachu przed tym, co może stać się w przyszłości, gdy dzieciak podrośnie.[/QUOTE]
Przepraszam.
201607040950 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-22, 21:15   #74
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;53876528]Ok, doprecyzuję, bo widzę, że zaraz zostanę rzucona w ogień piekielny.

Dziecko nie jest i nigdy nie było bite. Może niezbyt szczęśliwie to ujęłam, stąd nieporozumienie. Chodziło mi o to, że dzieciak od małego zachowywał się agresywnie względem otoczenia.

Któraś z komentujących uczepiła się za to tego jak rzep psiego ogona. Nie ma to, jak dorobić sobie całą ideologię do jednego niedopowiedzenia, zamiast dopytać, gdy nie jest się pewnym. Do tego stopnia, by nazywać mnie psychopatką. Cóż, nawet nie będę tego komentować, bo nie ma po co. Droga wizażanko, sama przestań zionąć nienawiścią do obcych Ci osób, potem pouczaj innych.

Ogólnie nerwy mi się trochę uspokoiły i chyba przychylę się do jednej z Waszych opinii - odpuszczenia rozmowy z sąsiadkami. Możliwe, że podjudziłoby to negatywne emocje w sąsiedztwie, a to mogłoby sprowokować dzieciaka, który przecież słyszy, co mówi matka i babka.

Chyba skupię się na poważnej rozmowie z moją mamą, by uświadomić jej powagę sytuacji. Spróbuję wymóc na niej obietnicę, że nie będzie tam chodzić. Jako osoba głęboko wierząco, nie byłaby w stanie jej złamać. Zresztą jeszcze się zastanowię.

Może jeszcze zbiorę wszystko, żeby nie było już niedomówień.
- Dziecko nie było bite, to ono od samego początku terroryzowało otoczenie. Jego zachowanie było bagatelizowane, stąd wzmianki o braku wychowania.
- Rodzinę znam, nie wiem co prawda, co jedzą na obiad i nie znam ich numeru buta, ale znam. Nie podaję szczegółów, bo nie chcę przesadzać z niedyskrecją.
- Dziecko jest w jakiś sposób chore, choć jeszcze nie została postawiona diagnoza. Autyzmu do tej pory nie stwierdzono.
- Moja mama od samego początku starała się pomóc, choć jej rady najczęściej ignorowano.
- Skończyło się na obiciu jej twarzy i strachu przed tym, co może stać się w przyszłości, gdy dzieciak podrośnie.[/QUOTE]
Dziecko bite czy niebite - nadal to dziecko zaniedbane. 10 latek bez postawionej diagnozy? Autyzm się diagnozuje w przedszkolu, a nie późnej podstawówce. To matce i babce się należy kubeł zimnej wody, a nie dziecku. Serio, idź na policję, opowiedz o całej sprawie, zawiadom też mops.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-22, 22:10   #75
201607040950
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 7 272
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;53876528]Dziecko nie jest i nigdy nie było bite. Może niezbyt szczęśliwie to ujęłam, stąd nieporozumienie. Chodziło mi o to, że dzieciak od małego zachowywał się agresywnie względem otoczenia.[/QUOTE]
Ale to się prawie nie zdarza, żeby nigdy nie bite dziecko było od wczesnego dzieciństwa agresywne. A jak już się zdarza, to opiekunowie starają się rozwiązać problem - jeśli tego nie robią, to tylko dlatego, że są patologiczni i mają swoje na sumieniu.
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;53876528]Któraś z komentujących uczepiła się za to tego jak rzep psiego ogona. Nie ma to, jak dorobić sobie całą ideologię do jednego niedopowiedzenia, zamiast dopytać, gdy nie jest się pewnym. Do tego stopnia, by nazywać mnie psychopatką. Cóż, nawet nie będę tego komentować, bo nie ma po co. Droga wizażanko, sama przestań zionąć nienawiścią do obcych Ci osób, potem pouczaj innych.[/QUOTE]
Uczepiłam się tego, bo agresję tolerują tylko osoby, które same ją stosują. Przepraszam za psychopatkę i za 40 insynuacji nt. tego, że rzekomo ignorowałaś przemoc, ale nie wierzę, że tej przemocy tam nie było.
To sprzeczne z naturą. Przecież jak dziecko ma problem, to się robi wszystko, żeby mu pomóc. A nie ignoruje, wyśmiewa i daje czekoladki pobitym sąsiadkom. Gdyby dbały o jego dobro, to chciałyby, żeby mógł normalnie żyć - nie chcą.

To nie było zionięcie nienawiścią do obcych mi osób tylko do znanej mi z opisu sytuacji. Źle Cię oceniłam, ale ta złość na małe dziecko naprawdę była źle ulokowana. To nie jego wina, że one tak go wychowują i nijak mu nie pomagają. Poza tym chciałam Cię powstrzymać przed wizytą u sąsiadek. Sama pisałaś, że to nie są osoby, z którymi dałoby się rozmawiać na ten temat.
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;53876528]Ogólnie nerwy mi się trochę uspokoiły i chyba przychylę się do jednej z Waszych opinii - odpuszczenia rozmowy z sąsiadkami. Możliwe, że podjudziłoby to negatywne emocje w sąsiedztwie, a to mogłoby sprowokować dzieciaka, który przecież słyszy, co mówi matka i babka.[/QUOTE]
Negatywne emocje na pewno by wzrosły. Ale.
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;53876528]Chyba skupię się na poważnej rozmowie z moją mamą, by uświadomić jej powagę sytuacji. Spróbuję wymóc na niej obietnicę, że nie będzie tam chodzić. Jako osoba głęboko wierząco, nie byłaby w stanie jej złamać. Zresztą jeszcze się zastanowię.[/QUOTE]
On tam nadal będzie. Nieleczony. Coraz silniejszy. I z coraz większymi problemami.
I niekoniecznie tak będzie, że skoro mama jest religijna to nie złamie obietnicy. Pomoc bliźniemu może uznać za wyższą konieczność. Zresztą nie ma żadnej gwarancji, że nie uderzy jej na ulicy. Ignorancja sąsiadek nadal może dotknąć Twoją mamę. To nie wina dzieciaka, że zamiast mu pomóc pozwalają jego problemom się rozwijać - ale niekoniecznie one poniosą bolesne konsekwencje swojego postępowania.

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;53876528]Może jeszcze zbiorę wszystko, żeby nie było już niedomówień.
- Dziecko nie było bite, to ono od samego początku terroryzowało otoczenie. Jego zachowanie było bagatelizowane, stąd wzmianki o braku wychowania.[/QUOTE]
Skąd wiesz, czy nie było bite? Wystarczy, że oberwał kilka razy jak był malutki, żeby zapamiętał to za metodę komunikacji.
Kto by się śmiał z tego, że dziecko bije inne dzieci? Człowiek, który nigdy go nie uderzył? Nie wierzę - nie muszę - ale nie wierzę.
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;53876528]- Dziecko jest w jakiś sposób chore, choć jeszcze nie została postawiona diagnoza. Autyzmu do tej pory nie stwierdzono.[/QUOTE]
Robią z niego kalekę z premedytacją. Im wcześniej zostałby zdiagnozowany i skierowany na leczenie, tym większe miałby szanse na normalne życie. Nie miały przed tym skrupułów - dlaczego miałyby mieć skrupuły przed trzaśnięciem go w twarz wiedząc, że nikomu nie powie?
Jeśli to robiły, to on niebawem stanie się niebezpieczny, zresztą i bez tego wszystko a to wskazuje.
[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;53876528]- Moja mama od samego początku starała się pomóc, choć jej rady najczęściej ignorowano.
- Skończyło się na obiciu jej twarzy i strachu przed tym, co może stać się w przyszłości, gdy dzieciak podrośnie.[/QUOTE]
Dlatego jeśli niestety nikt inny nie reaguje to Ty powinnaś dać przynajmniej jakiś sygnał, żeby się przyjrzeli sprawie. W interesie swojej mamy.
201607040950 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-22, 22:26   #76
Czlowieczka
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 103
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Cytat:
Napisane przez adeedra Pokaż wiadomość
Wystarczy, że oberwał kilka razy jak był malutki, żeby zapamiętał to za metodę komunikacji.
Haha, ale absurd.
Nie ma tak, że ktoś tłucze innych bo sam był tego nauczony. Tłucze bo wie, że może. A skoro lubi, to się realizuje.
To straszne jak ta dzisiejsza lewicowa ideologia tolerancjuszy widzi świat. Wszyscy są rodzą się szlachetni, ale zostają po drodze skrzywdzeni. Trzeba więc ich edukować, uczyć, leczyć, a się naprawią
Czlowieczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-12-23, 11:39   #77
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Niebezpieczne dziecko w sąsiedztwie.

Cytat:
Napisane przez Czlowieczka Pokaż wiadomość
Haha, ale absurd.
Nie ma tak, że ktoś tłucze innych bo sam był tego nauczony. Tłucze bo wie, że może. A skoro lubi, to się realizuje.
To straszne jak ta dzisiejsza lewicowa ideologia tolerancjuszy widzi świat. Wszyscy są rodzą się szlachetni, ale zostają po drodze skrzywdzeni. Trzeba więc ich edukować, uczyć, leczyć, a się naprawią
człowiek bardzo rzadko jest w stanie coś stworzyć - są to jednostki wybitne. w większości, człowiek odtwarza coś, czego doznał lub co zaobserwował (tak działa ludzki mózg, nic tu lewicoweg0). w związku z tym dziecko albo było bite w domu, albo w szkole, albo widziało przemoc w domu, albo w szkole.
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-12-23 11:39:05


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:17.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.