Wieczny bałagan w domu - cz.2

[Kat2890]

Napisane przez Lexie

Uroki posiadania futrzastych zwierząt
Też bym mogła codziennie odkurzać i to wcale by nie była przesada.

Mnie najbardziej boli pościel, a raczej sierść przyczepiona do pościeli. W ogóle jak patrze na brudne koce psów, po upraniu dwa-trzy dni i są bure od brudu a psy częto włażą do naszego łóżka...staram się o tym nie mysleć.

[zakonna]

no fakt, pościel po dwóch dniach wygląda okropnie. Tez staram się o tym nie myśleć. Zmieniam średnio raz na tydzień.

[Lexie]

Ja teraz kupiłam nową pościel i jest szaro-biała, aż się boję jak to będzie

[I am Rock]

Ja uszyłam narzutę na łóżko. Z jednej strony śliczna kremowa kora w granatowe kwiatki ze szlaczkami po bokach, w środku watolina, a po drugiej stronie jakiś sztuczny, szeleszczący, śliski, granatowo - biały materiał. Kładę tą śliską stroną do góry i mam nadzieję, że na pościeli będzie sierści mniej.

[zakonna]

He he he. No spoko. Ale co w nocy?

[Lexie]

Moja narzuta jest biała Jeden kontakt z brudnymi, mokrymi psimi łapami sprawia, że nadaje się do prania. Ale zostawiłam ją sobie, bo jest cienka, taka bawełniana, i przez to mieści się do pralki. Mogę ją prać często bez kombinowania.

[Kat2890]

Napisane przez zakonna

He he he. No spoko. Ale co w nocy?

No właśnie...jedna sucz na siłę pcha się pod kołdrę i śpi przy brzuchu, druga śpi pod łóżkiem ale rano wskakuje do nas i to wystarczy żeby zakłaczyć mi pościel tym swoim czarnym meszkiem, mam go nawet w ustach rano także tego.
Ale ale, moja koleżanka cały czas ma koc na łóżku w nocy tez także sie da.

[zakonna]

Można mieć koc na łóżku. Tyle, ze moje psy śpią nie tylko na koldrze, ale też na prześcieradle, koty tez.

[masquerade18]

Słuchajcie, świetnym rozwiązaniem jest podobno materiał o nazwie carabu - nie przyczepia się do niego sierść, można myć wilgotną szmatką. Nie wiem, czy można zrobić z niego narzutę, ale na pewno można kupić sofę z takim materiałem, co osobiście z racji posiadania dwóch psów planuje

[Lexie]

Napisane przez masquerade18

Słuchajcie, świetnym rozwiązaniem jest podobno materiał o nazwie carabu - nie przyczepia się do niego sierść, można myć wilgotną szmatką. Nie wiem, czy można zrobić z niego narzutę, ale na pewno można kupić sofę z takim materiałem, co osobiście z racji posiadania dwóch psów planuje

Ale to chyba skóra?
My mamy alcantarę. No i mniej się przyczepia sierść (albo przyczepia się, ale też łatwo ją ściągnąć), ale brudzi się jak każdy inny materiał. Czyli niedużo do pierwszego prania/czyszczenia, póki zaimpregnowane...

[I am Rock]

Napisane przez zakonna

He he he. No spoko. Ale co w nocy?

A w nocy wszystko diabli biorą.

[201703061347]

A ja sprzątam w systemie: 10 minut sprzątania, 10 minut wizażu . Postanowiłam, że dziś wysprzątam całe mieszkanie, bo tak to codziennie robię inne pomieszczenie i w rezultacie zawsze jest niedosprzątane...
Do tej pory:
- wstawiłam pranie
- opóżniłam zmywarkę
- posprzątałam kuchnię
- kibelki się dezynfekują
- odkrurzyłam kuchnię i toaletę
Zaraz biorę się za gościnny.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Zrobił się syf. Przyjechał narożnik i biurko - pierwsze jest już złożone. Wywaliliśmy większość folii + kartonów (tylko po 3 zejścia do śmietnika), postawiliśmy mebel i... jest źle. Kocia sierść jest wszędzie, jutro znowu muszę poodkurzać (odkurzałam w środę). Czeka trochę śmieci do wyrzucenia i wielkie pudło rzeczy do odkłaczenia i prasowania. Plus znowu tysiąc rzeczy, które nie ma swojego miejsca. Myślałam, że wynajmowanie to zło, ale robienie mieszkania po swojemu jest trochę jak w Kubusiu Puchatku - " Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było" - tyle że moja wersja brzmi "Im więcej w mieszkaniu jest zrobione, tym więcej trzeba zrobić". Z każdym kolejnym meblem/elementem wystroju wychodzą braki. Może za rok będzie wreszcie ok?

[I ona]

[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;61596671]Zrobił się syf. Przyjechał narożnik i biurko - pierwsze jest już złożone. Wywaliliśmy większość folii + kartonów (tylko po 3 zejścia do śmietnika), postawiliśmy mebel i... jest źle. Kocia sierść jest wszędzie, jutro znowu muszę poodkurzać (odkurzałam w środę). Czeka trochę śmieci do wyrzucenia i wielkie pudło rzeczy do odkłaczenia i prasowania. Plus znowu tysiąc rzeczy, które nie ma swojego miejsca. Myślałam, że wynajmowanie to zło, ale robienie mieszkania po swojemu jest trochę jak w Kubusiu Puchatku - " Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było" - tyle że moja wersja brzmi "Im więcej w mieszkaniu jest zrobione, tym więcej trzeba zrobić". Z każdym kolejnym meblem/elementem wystroju wychodzą braki. Może za rok będzie wreszcie ok?[/QUOTE]

Ja mam jeszcze niedokońca zrobione mieszkanie a za miesiąc będzie rok od kupna. Więc nie łudź się hehe

U mnie bałagan jest, ale stabilny, nie za duży. Dziś zrobię tylko parę prań i obiad na dwa dni. W końcu mam wolne żeby odpocząć

[cava]

Siedzę dziś w pracy trochę, ale ze było na później to rano zaszalałam i:
odmroziłam i umyłam lodówkę i 2 okna + wyszorowałam zlew w kuchni+ odkurzyłam dół domu + wstawiłam 2 pralki.

Jak mi nie minie ten szał, to może jeszcze okno w kuchni umyję wieczorkiem

[_Matilde_]

Ja wczoraj robiłam wielkie pranie. mieszkaniem się nie przejmuję, poogarniałam na tyle żeby mieć czysty blat na stole, wystarczy Dziś przemyłam sobie wykładzinę, posprzątałam w łazience, zostało mi mycie kuchenki i zlewu, i podłogi.
Na pólkach i w szafkach mam burdel ale ja wiem co gdzie leży, więc mi burdel nie przeszkadza

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Ja się opierdzielam. Za pół godziny pójdę do pepco po rolki do okłaczania i będę ogarniać ciuchy przy meczu. Może w przerwie jeszcze poodkurzam. Póki co tylko zmywarka wstawiona.

[I am Rock]

Przyznam bez bicia, że opierdzielanie się, to moja filozofia życiowa.
Co masz zrobić dziś, zrób jutro.

[zakonna]

No, mam tak samo, Prokrastynacja to moje drugie imię. Ale dzisiaj coś tam ogarnęłam, bo miałam gości. W sypialni został chlew. Bo do sypialni mam drzwi, które zamykam i goście nie widzą.
I jak tak sobie krążyłam po mieszkaniu, sprzątając, to myślałam sobie jak mnie wkurviają te wszystkie czynności. To układanie, chowanie, picowanie kątów, mycie szafek itp. Nienawidzę, miałam ochotę walnąć szmatą i uciec z domu.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

U mnie nic nie zrobione, włączył się nam "dzień lenia". Części zamówionego biurka czekają grzecznie rozłożone na podłodze. Odkłaczyłam kilka ubrań, nawet nie 10%. Nie uprasowałam niczego. W kuchni bałagan, ba wszędzie jest bałagan. Jak pomyślę, że znowu będę musiała w tygodniu codziennie coś robić, zamiast grzecznie odpoczywać przed pracą (II zmiana), to mnie coś strzela. A chłop pojedzie sobie do pracy i wróci w czwartek wieczorem :///

[I ona]

Napisane przez I am Rock

Przyznam bez bicia, że opierdzielanie się, to moja filozofia życiowa.
Co masz zrobić dziś, zrób jutro.

Ja ogarnęłam kuchnie, miałam jeszcze zrobić porządek w szafce w łazience, ale przełozyłam to na jutro (czyli niewidomo na kiedy)

[voice_of_silence]

Ja mam zrobione tyle o ile. Wróciłam w środę do domu po kilku dniach nieobecności i zastałam istny armagedon. TŻ w panice kończył robić listwy w łazience, gdzie ja miałam przyjść na gotowe Zaplanowałam sobie na dzisiaj mycie okien, ale niestety. Pojechaliśmy do marketu reklamować spalony przedłużacz a przepadliśmy w dziale ogrodowym. Znowu przytargałam jakieś wiechcie i teraz dodatkowo muszę posprzątać jeszcze rozsypaną ziemię.

[MonnieB]

Hej
Tak sobie czytam i na prawdę w wielu postach widzę siebie.

Ja nie mam aż tak wielkiego problemu z tym żeby sprzątać jak trzeba, ale utrzymanie porządku jest dla mnie praktycznie niemożliwe. Ogarnę swój pokój a już następnego dnia wygląda tak jakbym tam nie sprzątala ponad miesiąc... Wstydzę się tego że jestem taka balaganiara, staram się nad tym pracować a i tak zawsze jest tak samo. :-( czy odnajde tutaj zrozumienie?

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[I ona]

Napisane przez MonnieB

Hej
Tak sobie czytam i na prawdę w wielu postach widzę siebie.

Ja nie mam aż tak wielkiego problemu z tym żeby sprzątać jak trzeba, ale utrzymanie porządku jest dla mnie praktycznie niemożliwe. Ogarnę swój pokój a już następnego dnia wygląda tak jakbym tam nie sprzątala ponad miesiąc... Wstydzę się tego że jestem taka balaganiara, staram się nad tym pracować a i tak zawsze jest tak samo. :-( czy odnajde tutaj zrozumienie?

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

Napewno znajdziesz Witaj

[voice_of_silence]

Napisane przez MonnieB

Hej
Tak sobie czytam i na prawdę w wielu postach widzę siebie.

Ja nie mam aż tak wielkiego problemu z tym żeby sprzątać jak trzeba, ale utrzymanie porządku jest dla mnie praktycznie niemożliwe. Ogarnę swój pokój a już następnego dnia wygląda tak jakbym tam nie sprzątala ponad miesiąc... Wstydzę się tego że jestem taka balaganiara, staram się nad tym pracować a i tak zawsze jest tak samo. :-( czy odnajde tutaj zrozumienie?

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

No raczej

[zakonna]

Na pewno Cię zrozumiemy. jesteśmy takie same albo nawet gorsze

[mrofka89]

Muszę się pochwalić! w tym tygodniu w kuchni mam porządek (pewnie dlatego że niewiele gotowałam - ale to tylko drobny szczegół). Za to łazienka jest tak usyfiona, że aż wstyd. Dobrze że nie było żadnych gości, bo byłoby mi głupio jakby ktoś obcy musiał z niej skorzystać. Mam ambitny plan w tym tygodniu zrobić porządki w szafach, ale zobaczymy co z tego wyjdzie...

[201703061347]

Napisane przez zakonna

No, mam tak samo, Prokrastynacja to moje drugie imię. Ale dzisiaj coś tam ogarnęłam, bo miałam gości. W sypialni został chlew. Bo do sypialni mam drzwi, które zamykam i goście nie widzą.
I jak tak sobie krążyłam po mieszkaniu, sprzątając, to myślałam sobie jak mnie wkurviają te wszystkie czynności. To układanie, chowanie, picowanie kątów, mycie szafek itp. Nienawidzę, miałam ochotę walnąć szmatą i uciec z domu.

Też tak robię z sypialnią a nawet gorzej, bo wrzucam tam przedmioty, które nie wiem, gdzie mam upchnąć albo nie mam czasu, żeby się nad tym zastanawiać . Gorzej jest po wizycie, człowiek zmęczony chciałby się walnąć do łóżka a tam...

Natomiast Twój post natchnął mnie do zastanowienia się, czy sprzątanie może być przyjemne. Sama czynność pewnie nie, ale przyjemny jest ten, zazwyczah natychmiastowy, efekt. Ostatnio: toaleta, powiedzmy, że mocno już nieświeża. Wkroczyłam ze środkami czyszczącymi i dezynfekującymi, wyszorowałam muszlę, zlew, przetarłam lustro, wytarłam podłogę i wlałam olejek zapachowy do pojemniczka. Kilka minut a jaki efekt! Wchodzę potem do pomieszczenia a tam pachnie i błyszczy .
I właśnie dla mnie to jest motywacja do sprzątania, efekt ładu. Jestem estetką i nieład wpędza mnie w marazm a nawet... depresję. Mówię serio, zauważyłam, że ład wewnętrzny przekłada się na wygląd mojego otoczenia. Porządek i harmonia poprawia mi też nastrój. Na przykład mam jedną szafę, w której jest zawsze porządek. Jest to szafa z bielizną pościelową i ręcznikami. Wszystko tam jest równo ułożone a na półeczkach pachną woreczki z lawendą. Sama radość i jaka różnica w porównaniu z szafką łazienkową, w której wszystko jest upchane i z której ostatnio wypadła mi paczka podpasek i wpadła prosto do wiadra z wodą, arrrrgh .

[Iwona 25]

Napisane przez Glosna_woda

Też tak robię z sypialnią a nawet gorzej, bo wrzucam tam przedmioty, które nie wiem, gdzie mam upchnąć albo nie mam czasu, żeby się nad tym zastanawiać . Gorzej jest po wizycie, człowiek zmęczony chciałby się walnąć do łóżka a tam...

Natomiast Twój post natchnął mnie do zastanowienia się, czy sprzątanie może być przyjemne. Sama czynność pewnie nie, ale przyjemny jest ten, zazwyczah natychmiastowy, efekt. Ostatnio: toaleta, powiedzmy, że mocno już nieświeża. Wkroczyłam ze środkami czyszczącymi i dezynfekującymi, wyszorowałam muszlę, zlew, przetarłam lustro, wytarłam podłogę i wlałam olejek zapachowy do pojemniczka. Kilka minut a jaki efekt! Wchodzę potem do pomieszczenia a tam pachnie i błyszczy .
I właśnie dla mnie to jest motywacja do sprzątania, efekt ładu. Jestem estetką i nieład wpędza mnie w marazm a nawet... depresję. Mówię serio, zauważyłam, że ład wewnętrzny przekłada się na wygląd mojego otoczenia. Porządek i harmonia poprawia mi też nastrój. Na przykład mam jedną szafę, w której jest zawsze porządek. Jest to szafa z bielizną pościelową i ręcznikami. Wszystko tam jest równo ułożone a na półeczkach pachną woreczki z lawendą. Sama radość i jaka różnica w porównaniu z szafką łazienkową, w której wszystko jest upchane i z której ostatnio wypadła mi paczka podpasek i wpadła prosto do wiadra z wodą, arrrrgh .

mów tak jeszcze, motywujesz

[voice_of_silence]

Zdarza Wam się myć okna w niedzielę? Trochę się martwię, że mnie sąsiadki wyklną