|
|
#91 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Cytat:
Wtedy wydawalo mi się, że wyszło ok, nawet tak fajnie się ułożyły. Serio dopiero w domu do mnie dotarło, ile włosów poszło z długości, jak zaczęłam je dokładniej oglądać i porównywać. Jeszcze to wrażenie, że poszło więcej włosów spotęgował fakt, że je wycieniowała, wtedy wiadomo końcówki sprawiają wrażenie rzadszych. A po kilku umyciach i ułożeniach po swojemu w ogóle już w pełni do mnie dotarło, jak spieprzone zostało to podcięcie.Mocno spóźniony zapłon, wiem, ale to chyba przez to, że miałam zaufanie do tej fryzjerki... |
|
|
|
|
|
#92 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Cytat:
ale obcięlam na prosto i jest mi z tym dość dziwnie, bo mam gęste wlosy i nie moge sie przyzwyczaić. Oglądalam sie kilkanascie razy w lustrze i jednak nieco pocieniowalam przod. Jakos mi dziwnie w takich równych włosach. Od razu zlapalam za lokowke i je nieco pofalowalam, zeby nie byly takie proste i rowne
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych... Tyranozaury |
|
|
|
|
|
#93 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Cytat:
Ale już od jakiegoś czasu ruszyłam do ataku, przypomniałam sobie o wszystkich sposobach na przyspieszanie porostu i lecę ze wszystkim naraz Skrzyp-pokrzywa, siemię lniane, wcierki - może za pół roku dojdę do poprzedniej długości. Przy dobrych wiatrach
|
|
|
|
|
|
#94 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-09
Lokalizacja: Sroga północ
Wiadomości: 1 060
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Poszłam do innego zakładu i tam obcinała mnie jakaś stara baba
Długie paznokcie, włosy tapir na lakier, zęby zółte od fajek. Byłam w podstawówce, ale pamiętam ją doskonale. Fryzurą było to: Byłam oczwywiście wściekła, ale z perspektywy czasu jak oglądam stare zdjęcia to fryzura pasowała mi bardziej niż ubrania, które wtedy sobie kupowałam ![]() |
|
|
|
|
#95 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 1 388
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Cytat:
raz poszlam obciąć włosy na fryzurę w stylu emo (mocne cieniowanie+długie pasma nad szyją). Niestety w gratisie (brak klientów, więc Pani chyba z nudów poszalała) dostałam modelowanie - połowa włosów pokręcona, połowa wyprostowana i przylizana. Wracałam do domu w kapturze na głowie
__________________
Aparatka od 6/05/2016
|
|
|
|
|
|
#96 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
W 4 klasie podstawówki(7 lat temu) poszłam z mamą do malutkiego zakładu fryzjerskiego niedaleko domu "Lidia" właścicielką była Lidia /.../. Za drugim razem nie było jej i była tylko jej pracownica, taka gówniara tipsiara. Miała mi podciąć końcówki 5 cm. Oczywiście podcięła o wiele więcej a podczas zajmowania się mną gadała z moją mamą i ciągle się wymądrzała w różnych tematach. Tydzień później poszłam do spożywczaka na osiedlu i za mną w kolejce stała pani Lidia przyszła z córeczką w wózku
. Gdy stałyśmy w kolejce to nagle poczułam, że dotyka moich włosów i się mnie spytała: A kto cię tak krzywo obciął? A ja: pani pracownica! A ona: Moja pracownica? A to dostanie w dupę, że cię tak obcięła! Z trudem powstrzymałam się od śmiechu <brzydal>
Edytowane przez laisla Czas edycji: 2015-12-11 o 00:18 Powód: dane osobowe |
|
|
|
|
#97 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 450
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Dziewczyny i ja również miałam przygodę z fryzjerem
Miałam włosy długie, rozjaśniane na bardzo jasny blond, źle się już czułam w tym kolorze więc postanowiłam że chce przyciemnić włosy na ciemny blond....no i się zaczęło... Pani nałożyła mi farbe, spukała okazało się że mam włosy zielone... Stwierdziła że nie wie o co chodzi nałożyła znowu farbe wyszły czarne.... nałożyła farbe. wyszły siwe.... Warto zaznaczyć że siedziałam tam długo i wszystkie jej klientki na ten dzień musiała obsłużyć jedna ze stażystek... a druga stażystka pomagała w nakładaniu kolejnej dawki farby i suszeniu moich włosów. Następnie Pani stwierdziła że jest późno, opiekunka jej dziecka musi iść do domu a mnie w siwych włosach i kazała przyjść na następny dzień. Drugiego dnia fryzjerka mocno pocierała moje włosy de koloryzatorem i wyszły brązowe. Kazałam już takie zostawić. zapłaciłam pamiętam 50 zł za farbe za dzień drugi. Pani oczywiście obwiniała mnie bo twierdziała że musiałam używać wcześniej różnych farb a oczywiście tak nie było. Warto dodać że farba szybko się wypłukała a ja miałam rude włosy
|
|
|
|
|
#98 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 286
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Nie zaplacilabym ;p
__________________
Ignorowanie Onnej przynosi szczęście. |
|
|
|
|
#99 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 440
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Cytat:
Fryzjer który nie wie skąd zielone włosy mogły się wziąć jest skreślony wg mnie. Tez bym nie zapłaciła.
__________________
22.07.2017 -
![]() |
|
|
|
|
|
#100 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 3 659
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
|
|
|
|
|
#101 | |
|
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
1. Dawno, dawno temu zamarzyło mi się chemiczne podniesienie moich cienkich, delikatnych włosów. Ciotka powiedziała mi, że fryzjerka zrobiła jej zabieg, po którym włosy nie były kręcone, a uniesione od nasady, więc poszłam do fryzjerki w moim mieście, żeby zrobiła mi coś podobnego. Pani patrzy na mnie zdziwiona, myśli, myśli, i w końcu słyszę "nieee, lepiej nieee, trwałą zróbmy, ładnie będzie, ładnie, ładnie, pani długie włosy ma, ułożą się, ładnie będzie". Stwierdziłam, że okej - niech działa, skoro będzie ładnie, to mogę mieć nawet loki.
Zakręciła wałki, założyła gumki, nałożyła płynne cudo, siedzę czekam, zdejmuje gumki, zdejmuje wałki, stylizuje włosy, patrzę w lustro iiiiii... cudo. Serio. Ślicznie to wyglądało, włosy miały ładny, naturalnie wyglądający skręt, były trochę wyszuszone ale na to byłam przygotowana - genialna odmiana po całym życiu posiadania prostych, klapniętych drutów. Byłam zachwycona i byłabym w tym rozkosznym stanie zapewne do dziś, gdyby nie to, co się zaczęło dziać po kilku tygodniach. Najpierw zauważyłam, że odrasta mi grzywka, ale jakoś tak dziwnie że odrasta, bo a) ja NIE MIAŁAM grzywki, b) końce nie są kręcone, tylko proste jak druty. Przez kilka następnych tygodni miałam na głowie coś w tym stylu: ![]() Okazało się, że fryzjerka spaliła mi i złamała przy nasadzie POŁOWĘ moich włosów. Nie połapałam się, bo są naprawdę cienkie, więc ta żałosna reszta - pokręcona - i tak sprawiała na mojej głowie wrażenie bujnej fryzury. Tymczasem te spalone włosy zaczęły odrastać, i po krótkim czasie miałam połowę włosów kręconych, a połowę prostych. Zdjęcie z tą odrośniętą "grzywką" zdobiło żałośnie moją legitymację szkolną do końca gimnazjum ![]() 2. Całkiem niedawno postanowiłam wrócić do boba z prostą grzywką, którego nosiłam dumnie prawie od czasu, kiedy ta piekielna trwała w końcu całkowicie odrosła, i do czasu przeprowadzki do Wrocławia - w mieście rodzinnym zostawiłam bowiem ukochaną panią Anię, która potrafiła za 20 zł zrobić na mojej głowie takiego boba, i to z taką grzywką, że wszystko się chowało. Zapisałam się do salonu, w którym wcześniej byłam raz - byłam bardzo zadowolona z obsługi fryzjera, który wtedy obcinał moje włosy. Poszłam się zapisać, otrzymałam termin i informację, że obetnie mnie pani - przypuśćmy - Swietłana. Rozejrzałam się po obsłudze - chyba cały skład fryzjerów zmieniony, a minęły może 2 miesiące - dziwne, ale okej, skoro pani Swietłana to pani Swietłana, salon pozuje na dobry więc na pewno byle kogo nie zatrudniają. Dzień wizyty, na pewniaka wchodzę zachwycona wizją rychłej zmiany, zwłaszcza że zaraz po wizycie byłam umówiona z TŻ i nie mogłam się doczekać, aż się pokażę w swoim cudownym nowym wydaniu. Dowiaduję się, że jednak nie Swietłana, tylko Szasza będzie mnie obcinał. Patrzę - chłopak w moim wieku na oko, ale zapominam często że osiągnęłam ten wiek gdy powinno mnie już przestać to dziwić, więc siadam w fotelu przygotowana na barwną opowieść o tym, jaka chcę być piękna i jak sobie życzę mieć obcięte włosy. Siadam, podchodzi do mnie Szasza, patrzy na mnie... i odchodzi. Wraca ze Swietłaną, która pyta mnie o preferencje. Patrzę na nią, patrzę na Saszę... i zaczynam rozumieć. Po prostu Szasza nie panimaju. Nie panimaju ani słowa. W szoku opowiadam więc Swietłanie (mając lekkie wątpliwości, czy mnie na pewno rozumie, ale trudno - przynajmniej przemówiła i spytała) jak chcę być obcięta, a ona przekłada to Saszy z mojego na ichnie. Sasza przez całe mycie głowy nie odzywa się ani słowem, minę ma zaciętą, a polecenia wydaje wyciągnięciem ręki w kierunku, w którym mam się udać. Zaczyna ciąć, tnie trochę końce, patrzy, myśli... idzie. Wraca ze Swietłaną, która informuje mnie że Sasza nie chce mi robić prostej grzywki, bo będzie brzydko. Mówię jej że nie, że już kiedys miałam i będzie ładnie, jeśli ktoś to zrobi umiejętnie. Dopiero teraz sobie myślę, że to ze strony Saszy nie była rada, tylko informacja - rzeczywiście było brzydko. Finalnie zamiast boba długości za brodę miałam proste włosy do ramion, a grzywka - którą moja fryzjerka potrafiła tak obciąć i ułożyć, że była podniesiona i cudnie zaokrąglała twarz - wisiała na czole w kilku strąkach. Sasza na koniec, żeby dopełnić dzieła, wyciągnął prostownicę - myślałam, że tylko żeby wyrównać tę pożal się boże masakrę, ale okazało się, że na tym zakończył pracę. Na koniec natomiast pani kasująca, pytając Saszę czy miałam średnie, czy długie włosy - i słysząc że średnie - policzyła cenę za długie ![]() Mina TŻ, gdy przyszłam na spotkanie - bezcenna; pan portier z pracy powiedział, że ładnie i spytał natychmiast czy tak miało być; koleżanki zaś nazwały mnie Kleopatrą. Na szczęście już odhodowałam to świństwo
__________________
Cytat:
|
|
|
|
Okazje i pomysły na prezent
|
|
#102 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 690
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Jeszcze w liceum miałam iść na wesele do kuzyna i umówiłam się na wizytę do fryzjera (pierwszy raz więc nie wiedziałam czego się spodziewać). Mama miała taką znajomą co miała mi zrobić włosy za pół ceny. Miałam takie włosy przed ramiona i chciałam żeby mi trochę podkręciły w drobne loczki. Wyszłam stamtąd z natapirowanym hełmem na głowie, który postarzał mnie przynajmniej o 10 lat i to była najmodniejsza fryzura wśród moich nauczycielek 40+. W dodatku zostało do ślubu tyle czasu że nie miałam czasu ponownie umyć włosów tylko zdążyłam to uklepać trochę i przysypałam brokatem żeby nie wyglądało tak babciowo.
__________________
|
|
|
|
|
#103 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-11
Lokalizacja: Warszawa, Bydgoszcz
Wiadomości: 70
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Jak jeszcze chodziłam do gimnazjum, to pod koniec mieliśmy bal. Poszłam do fryzjerki, która jako jedyna w mieście miała akurat wolny termin (powinno mnie to zastanowić, prawda?), no i efekt był taki, że wyszłam z totalnie zniszczonymi włosami. Mam je mocno kręcone, a pani fryzjerka chyba widziała takie włosy pierwszy raz na oczy. Masakra. Afro, włosy poplątane, popalone.. Koszmar. Wróciłam do domu i się popłakałam. Umyłam je i ułożyłam tak jak zwykle. A ten salon fryzjerski już zawsze omijałam szerokim łukiem.
|
|
|
|
|
#104 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 6 592
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Cytat:
Miala identyczna przygode. Wyszla z baranem na glowie. Niestety fryzjerki okreslenie "drobne loczki" interpretuja jako nakrecenie na walki o srednicy 2mm, a jej chodzilo o rozwalajace sie loki/fale.Moja fryzjerka nie potrafila zinterpretowac nakrecenia wlosow na lokowke. Tylko nakrecenia. Zrobila mi tapir, tym skretem skrocila mi wlosy o jakies 8 cm, a chodzilo mi tylko o cos takiego http://img.szafa.pl/forum/1/foto_cac...a1_500x640.jpg Myslalam sobie, eee fryzjerka to lepiej zrobi, nie bede sie sama z tym bawic, a w domu rozczesywalam ten tapir, zeby nie wygladac na druga panne mloda. I jeszcze zaplacilam za to 50 zl. Edytowane przez b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e Czas edycji: 2015-12-12 o 11:55 |
|
|
|
|
|
#105 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 690
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
[1=b82ed09e83d6cc96f3cec4b 39c6008ed9e8c5acd_5dd3308 25eb9e;53775116]Czy Ty jestes moja siostra?
Miala identyczna przygode. Wyszla z baranem na glowie. Niestety fryzjerki okreslenie "drobne loczki" interpretuja jako nakrecenie na walki o srednicy 2mm, a jej chodzilo o rozwalajace sie loki/fale.Moja fryzjerka nie potrafila zinterpretowac nakrecenia wlosow na lokowke. Tylko nakrecenia. Zrobila mi tapir, tym skretem skrocila mi wlosy o jakies 8 cm, a chodzilo mi tylko o cos takiego http://img.szafa.pl/forum/1/foto_cac...a1_500x640.jpg Myslalam sobie, eee fryzjerka to lepiej zrobi, nie bede sie sama z tym bawic, a w domu rozczesywalam ten tapir, zeby nie wygladac na druga panne mloda. I jeszcze zaplacilam za to 50 zl.[/QUOTE] Raczej nie, w godzinie pisania tego posta byłam z siostrą na zakupach więc to raczej nie byłaś ty . Ja za moją fryzurę w tamtym czasie zapłaciłam jakieś 20 zł, ale więcej nie poszłam do tej fryzjerki i teraz to albo pozwalam tylko siostrze się strzyc albo sama to robię (ale sama to tylko przód poprawiam). A czesanie u fryzjera miałam chyba tylko na studniówkę i na ślub, no chyba że policzę jeszcze mojego kuzyna który trenował na nas jak robił jakieś praktyki na fryzjera. Miałam współlokatorkę w akademiku która chodziła do fryzjera (tego samego) na strzyżenie, płaciła 50 - 60 zł, bo niby tanio w Lublinie (nie orientuję się za bardzo w cenach) i zazwyczaj chciała balejaż a wracała z mnichem na głowie i druga koleżanka ją poprawiała. Nie wiem jaki sens było chodzić do tego fryzjera. W ostatnim roku studiów to już ją ta koleżanka strzygła normalnie bez fryzjera wcześniej i było dobrze .
__________________
|
|
|
|
|
#106 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 99
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
Ja miałam kilka przygód z fryzjerami, aż natrafiłam na moją obecną fryzjerkę, z której jestem bardzo zadowolona
ale do rzeczy:1 sytuacja: włosy zawsze podcinała mi ciocia, ale akurat nie miała czasu, a ja już nie mogłam na siebie patrzeć i poszłam do takiego fryzjera na osiedlu (w stylu: blaszak, zdjęcia z lat 90 i sztuczne kwiaty na wystawie). Ale mówię sobie: to tylko podcięcie końcówek, jak można to zepsuć? Można. Najpierw czekałam na swoją kolej 20 minut (chociaż byłam umówiona wcześniej) aż fryzjerka ogoli pana. On poszedł płacić, a ona wskazała mi fotel Z POZOSTAWIONYMI OBCIĘTYMI WŁOSAMI, nawet nie zamiotła. Odmówiłam i powiedziałam, że poczekam, aż sprzątnie. Ok, siedzę na fotelu, mówię, że podciąć ze 4 cm. Ona mi rozpuszcza włosy z kitki i... tnie! Ani nie rozczesała, ani nie zwilżyła, ani nie podzieliła na warstwy! Wzięła za to 2 dychy, a ja w domu po umyciu głowy miałam schody (a prosiłam o ścięcie na prosto). NIGDY WIĘCEJ DO OSIEDLOWYCH FRYZJEREK ![]() 2. Kilka lat temu, wesele kuzyna w mniejszym mieście. Chciałam uczesać po prostu zwykłego dobierańca, przy okazji, bo kuzynka czesała się w fantazyjną fryzurę. Babeczka mi zrobiła jakiegoś dziwnego warkoczyka dookoła głowy zakończonego.. ślimakiem? bo nie miała pomysłu, co zrobić z resztą włosów, popsikała lakierem i... zainkasowała 9 dych jak za fryzurę wieczorową, a robiła to maksymalnie 10 minut ;o młoda byłam i głupia i zapłaciłam... ale nigdy więcej
|
|
|
|
|
#107 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Najgorszy/najśmieszniejszy "wyczyn" fryzjera na Waszych włosach ;)
A ja idę jutro na samo wyrównanie i postrzępienie końcówek bo sama się ciachnęłam od kucyka i chyba równo nie wyszło i boję się bardzo!!!
__________________
You are not alone dear loneliness. |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:18.




Wtedy wydawalo mi się, że wyszło ok, nawet tak fajnie się ułożyły. Serio dopiero w domu do mnie dotarło, ile włosów poszło z długości, jak zaczęłam je dokładniej oglądać i porównywać. Jeszcze to wrażenie, że poszło więcej włosów spotęgował fakt, że je wycieniowała, wtedy wiadomo końcówki sprawiają wrażenie rzadszych. A po kilku umyciach i ułożeniach po swojemu w ogóle już w pełni do mnie dotarło, jak spieprzone zostało to podcięcie.


Skrzyp-pokrzywa, siemię lniane, wcierki - może za pół roku dojdę do poprzedniej długości. Przy dobrych wiatrach










.

