Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków - cz. XIII

[moja imaginacja]

Napisane przez A_neta1

Podpowiadanie w dosłowny sposób, kręcenie kierownicą przez egzaminatora- oznacza to koniec egzaminu i kilka innych.

I egzamin uniewazniony nie z winy znającego.. Masakra. Skoro mają takie zasady, to po co egzaminatorzy podpowiadają, pomagają parkować.

[Maddis]

Napisane przez A_neta1

Mojej znajomej unieważnili egzamin mimo zdania.. Akurat przypadkiem przeglądali kamery...

Kiedy? Teraz ostatnio czy już jakiś czas temu?

[A_neta1]

Z 4-5 lat wstecz. Sprawdzają wyrywkowo nagrania...
U mnie w rodzinnym mieście była afera z egzaminatorką, ktòra wszystkie dziewczyny oblewała... I zaczęli czasem przeglądać

[mansikkaa]

Co.się dzieje z nagraniami egzamow?

[Maddis]

Napisane przez mansikkaa

Co.się dzieje z nagraniami egzamow?

Ktoś tam siedzi i je sprawdza wyrywkowo, trzymają je też w razie gdyby koś się odwoływał itp, po dwóch tygodniach są niszczone.

[mansikkaa]

To jeszcze półtora tygodnia aż zniszczą moje nagranie

[Maddis]

Napisane przez mansikkaa

To jeszcze półtora tygodnia aż zniszczą moje nagranie

Nie stresuj się. Tam tyle osób zdaje, że przecież bardzo mało prawdopodobne jest, że trafią na Twoje. A ten egzaminator to tak w widocznym miejscu za kierownicę łapał czy jakoś niżej, żeby nie było tego na kamerach widać? Bo ja słyszałam, jak u mnie w mieście egzaminator coś chłopakowi pokazywał, to tak, żeby nie było tego na kamerze widać.

[mansikkaa]

Nie pamiętam chyba niżej.

[obłoczek]

Dziewczyny, a jak u was wyglądał teoretyczny wewnętrzny?

[mansikkaa]

Ja miałam po prostu zdać test
Miałam 3 próby jak przychodzilam zdawać. Dopiero za 3 razem się udało

[Didi5150]

Napisane przez sofciaa

Dobra, ochłonęłam trochę, to opiszę. O teorii nie będę, bo to wiadomo - bez zakłóceń. Czekałam 2h na egzamin. Wyszłam na plac o dziwo nie czułam się spięta - zdana na 74pkt teoria dodała mi pewności siebie. Egzaminator wydał mi się spoko, ale stres zaczął sam czynić za mnie takie pier.doły .. że szok. Polecenia miałam takie: wskazać płyn hamulcowy i światło wstecz. Z płynem ok, ale wstecz oczywiście wbiłam bez zapłonu i twierdziłam, że nie działa haha oczywiście szybko się zorientowałam i poprawiłam. Ustawił mi auto na łuk... wsiadam, przygotowuję się, patrzę na wszystko, powtarzam sobie nie spiesz się! I co? Ruszam, on mi stuka w auto. Błąd. Złe przygotowanie.Nie włączyłam świateł Dobra drugi raz, znów się przygotowuje, światła wszystko sprawdzam, ruszam i... znów mi stuka w auto - myślę - drugi raz - oblałam... ale mówi "nieprawidłowe ruszenie z miejsca". Myślę szybko w czasie jak mi poprawia auto "co ja zrobiłam???!!!! jak to nieprawidłowe?" Wsiadam, znów od nowa szykowanie się itd... ciekawe czy te kamery nagrywają fonię, bo to co do siebie gadałam to masakra... hahahaha i co?! Ręcznego nie opuściłam i mówię do siebie "ty debi.lko ile razy sobie mówiłaś o ręcznym!!!!" No i dalej już poszło ok. Łuk zrobiłam bez problemu, miasto też ok.
Miałam sytuacje raz, że miałam pierwszeństwo - fakt zgłupiałam i udawałam, że upewniam się czy coś jedzie jeszcze haha no i stoję raz do skrętu w lewo a jakiś koleś mi mruga, że mnie puszcza. Myślę sobie w głowie "na chole...re się wpier...niczasz! Widzi cioł, że egzamin nie wolno mi tak robić!!!!" I pytam egzaminatora - mrugnął mi, puszcza mnie, czy mogę pojechać? A on "pani decyzja". No to kręcę mu głową na znak "nie" i myślę 'pierd.ziele nie jade" a egzaminator "tak to będzie pani dalej czekać" a ja "wolę zgodnie z przepisami, bo jaką mam pewność, że pan widzi że mrugał" a on "wzrok proszę pani to ja mam dobry"

Na koniec już w WORD mówi, że wynik pozytywny, ale zarzucił mi wiecie co? Brak dynamiki!!! Zaczęłam się śmiać, bo w OSK zarzucali mi ciągle jej nadmiar - ciągle mi wpajali - weź się nie spiesz na egzaminie!!!!! Bynajmniej wiadomo, że wzięłam to sobie do serca. Mój instruktor też się z tego śmiał i stwierdził "no to się na tobie nie poznali"

---------- Dopisano o 09:17 ---------- Poprzedni post napisano o 09:05 ----------

Mam pytanie do tych, co zdali - po jakim czasie wyskoczyła Wam aktualizacja profilu przez WORD? Chciałam iść dzisiaj zapłacić za prawko, ale na info car ciągle brak aktualizacji o zakończonym procesie egzaminowania?

Tak bardzo gratuluje!
Mam nadzieje że też wam kiedyś opisze mój zdany egzamin za tydzień 3 podejście. na pierwszym egzaminie jeździłam 40 minut a na drugim godzinę

[de_wu]

U mnie jutro minie tydzień jak zdałam praktykę, ale ciągle czuje się jakby to było wczoraj. Dlatego póki jeszcze coś pamiętam, również opowiem wam jak to wyglądało w moim przypadku Teorie zdałam jakoś w październiku, nie było problemów, 1 błąd za 3 pkt, więc w sumie miałam 71 punktów.
A teraz do rzeczy.
Zostałam wywołana i pierwsze co mój TŻ stwierdził o egzaminatorze, gdy wywołał moje nazwisko, że jest wredny i nieprzyjemny
Pozory jednak mylą. Na placu miałam wskazać sygnał dźwiękowy i światła awaryjne lepiej wylosować nie mogłam, bo nie musiałam nawet maski otwierać Łuk udało się przejechać bez szwanku, chociaż znowu mój TŻ oznajmił, że w pewnym momencie wydawało mu się, że wjadę w pachołek. Jazda na wzniesieniu ok i w efekcie wyjazd na miasto. Przejechałam najgorsze skrzyżowanie w moim mieście ze wszystkich stron, przy skręcie w lewo ( gdzie trzeba się ustawić na środku skrzyżowania i przepuścić osoby z naprzeciwka), ktoś na mnie trąbił, ale nie przejęłam się tym, bo wiedziałam, że dobrze zachowuje się na tym skrzyżowaniu i nikomu nie zajeżdżam drogi. Z takich bardziej stresujących sytuacji to pamiętam, że lekko najechałam na krawężnik egzaminator " ale nie najeżdżamy na krawężniki" , ia: " przepraszam", egzaminator: " ależ nie musi mnie pani przepraszać proszę tylko uważać ". Druga sytuacja to dylemat czy ominąć rowerzystę, czy go wyprzedzić, ale stwierdziłam, że droga jest na tyle szeroka, że go ominę - widziałam jak egzaminator sprawdzał, czy broń Boże nie zahaczę rowerzysty. Parkowanie prostopadłe, gdzie było tylko jedno auto z lewej strony, a z prawej pusto I tak sobie jeździłam 30 minut , w sumie na arkuszu nie mam żadnego błędu. Egzaminator spoko, na końcu nawet się pośmiał trochę, wiec nie narzekam. Ciągle zerkał na zegarek, jakby mu się gdzieś spieszyło. Gdyby był wredny to by mnie oblał na tym krawężniku
Na samym końcu pogadaliśmy trochę, bo jak już widziałam, że wypisał mi pozytywny to tak się ucieszyłam i wspomniałam, że wreszcie po 6 latach przerwy udało mi się zdać i potem wspólnie doszliśmy do wniosku, że czasami trzeba dojrzeć do pewnych rzeczy. Ze wskazówek to powiedział tylko, żebym tak nie ustawiała lusterek jak będę wyruszać na autostradę i żebym nie jeździła jak ten pan z przyczepą ( akurat jakiś facet z przyczepą wyprzedzał na ciągłej czy coś ). Ogólnie przyjemnie wspominam ten egzamin i każdemu życzę, żeby z uśmiechem go wspominał

[sofciaa]

Haha zapomniałam o jeszcze jednym - na wzniesieniu sie zatrzymałam i nie mam pojęcia po co wbiłam luz.... I zapomniałam wbić jedynkę i cóż. .. Był tylko ryk silnika i jak spuszczałam ręczny a auto do tyłu. Ani razu podczas kursu nie miałam problemu z ta czynnością az sie sama z siebie śmiałam. Drugie podejście już ok.

[agatka36]

Odebralam dzisiaj prawko i pierwsza jazda za mną Jakie to dziwne uczucie nikt Ci nie mowi, gdzie skręcić, o kierunkach nic, jedynie słyszałam, że za długo ciągnę na 3... jak dla mnie silnik ładniej chodził, niż na 4, ale ok pierwszy raz jechalam w nocy, pierwszy raz tym autem, zero podświetlenia w srodku, jak niewidomy sie czulam (nie urazajac niewidomych). W pewnym momencie zatesknilam za moim instr, kiedy w waskim zakrecie mijalam się z autem, poczulam się strasznie niepewnie... Ale mam nadzieje, że jaj rozjezdze się w dzień, to już będę śmigać
I was zdajace dziewczyny tez to czeka kolejna pierwsza jazda
Trzymam cały czas kciuki za dziewczyny, które będą podchodzic do egzaminu - macie moje wsparcie no i gratuluje zdanym

[Ginarella]

Mi raz podpowiedział egzaminator żebym do lewej krawędzi się ustawiła do skrętu tak ręką machnął ale na dole więc kamera na pewno nie uchwyciła

A błędy miałam dwa zaznaczone. Przy czym w trakcie egzaminu mi o nich nie powiedział. Dopiero na samym końcu. Ale to chyba dobrze bo jak słyszałam przeważnie słowo "błąd" to mega się denerwowałam.

[cu.Kinia]

Hej Dziewczyny!

Ja pojawiam się i znikam, nie mam za bardzo kiedy pisać na forum. Jakiś czas temu zmotywowałyście mnie do ruszenia odłożonego na jakieś 6 lat prawa jazdy. Nie zdałam 3 razy i się podłamałam, obraziłam na cały świat i straciłam wiarę w siebie. Teraz ucząc się do teorii widzę, że wcześniej byłam bardzo niedouczona. A nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, no bo niby jak?

Przedwczoraj miałam pierwszą jazdę od tych kilku lat i byłam strasznie zestresowana. Nie wiem, co się ze mną stało, kiedyś samochód to było dla mnie zero stresu, teraz 3 razy mi zgasł, czułam się, jakbym wcześniej nigdy nie kierowała... Instruktorzy, nawet egzaminatorzy zawsze mnie chwalili, a tu bach - wymuszone pierwszeństwo na każdym egzaminie. Na samą myśl mam ciary, a kocham jeździć i boję się, że zapomniałam jak to się robi...

Wszystkim zdającym życzę powodzenia!

[de_wu]

Napisane przez agatka36

Odebralam dzisiaj prawko i pierwsza jazda za mną Jakie to dziwne uczucie nikt Ci nie mowi, gdzie skręcić, o kierunkach nic, jedynie słyszałam, że za długo ciągnę na 3... jak dla mnie silnik ładniej chodził, niż na 4, ale ok pierwszy raz jechalam w nocy, pierwszy raz tym autem, zero podświetlenia w srodku, jak niewidomy sie czulam (nie urazajac niewidomych). W pewnym momencie zatesknilam za moim instr, kiedy w waskim zakrecie mijalam się z autem, poczulam się strasznie niepewnie... Ale mam nadzieje, że jaj rozjezdze się w dzień, to już będę śmigać
I was zdajace dziewczyny tez to czeka kolejna pierwsza jazda
Trzymam cały czas kciuki za dziewczyny, które będą podchodzic do egzaminu - macie moje wsparcie no i gratuluje zdanym

Ale super ) I masz już prawko w kieszeni, tudzież w portfelu Ja jeszcze trochę sobie poczekam , ale skoro już tyle czekałam to wytrzymam i te 1,5 tygodnia. W nocy jeszcze nie jeździłam, niektórzy twierdzą, że lepiej im się jeździ niż w dzień, ale to chyba zależy od trasy.

Napisane przez cu.Kinia

Hej Dziewczyny!

Ja pojawiam się i znikam, nie mam za bardzo kiedy pisać na forum. Jakiś czas temu zmotywowałyście mnie do ruszenia odłożonego na jakieś 6 lat prawa jazdy. Nie zdałam 3 razy i się podłamałam, obraziłam na cały świat i straciłam wiarę w siebie. Teraz ucząc się do teorii widzę, że wcześniej byłam bardzo niedouczona. A nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, no bo niby jak?

Przedwczoraj miałam pierwszą jazdę od tych kilku lat i byłam strasznie zestresowana. Nie wiem, co się ze mną stało, kiedyś samochód to było dla mnie zero stresu, teraz 3 razy mi zgasł, czułam się, jakbym wcześniej nigdy nie kierowała... Instruktorzy, nawet egzaminatorzy zawsze mnie chwalili, a tu bach - wymuszone pierwszeństwo na każdym egzaminie. Na samą myśl mam ciary, a kocham jeździć i boję się, że zapomniałam jak to się robi...

Wszystkim zdającym życzę powodzenia!

Nie poddawaj się. Ja prawo jazdy zaczynałam mając 19 lat, po dwóch niezdanych egzaminach ( na placu ) nie miałam pieniędzy na dalsze egzaminy i zrobiłam sobie przerwę na 6 lat. W tym roku postanowiłam zrobić, bo wkrótce się przeprowadzam i nie miałabym dojazdu do pracy. Miałam 10h jazd z instruktorem, który potrafił mnie nieźle naprostować i sporo mnie nauczył i wytępił złe nawyki, które miałam w przeszłości. Po takiej przerwie, na nowych zasadach, zdałam za 1 razem, chociaż sama w to nie wierzyłam do końca. Ty też dasz radę, musisz tylko uparcie dążyć do celu. Informuj na bieżąco jak idą postępy Powodzenia!

[Ginarella]

Ja wczoraj płaciłam i dopiero za 2 tygodnie będzie do odbioru. Akurat przed Mikołajkami

[agatka36]

nie wiem, czy widziałyście, aleeee... http://www.rmf24.pl/fakty/polska/new...st,nId,1925675

[exist_]

Napisane przez agatka36

nie wiem, czy widziałyście, aleeee... http://www.rmf24.pl/fakty/polska/new...st,nId,1925675

Widziałam, tylko nigdzie nie znalazłam 100% potwierdzenia, że to tyczy się też nowych kierowców.. Hm... Fajnie by było

[Ginarella]

Mi tam już to wisi

[moja imaginacja]

Raczej na pewno, przynajmniej wg mojej instruktorki ufam jej i strasznie się ciesze

[exist_]

Moja imaginacja, dobrze wiedzieć
Ja jutro dopiero zaczynam teorię, może się czegoś dowiem.
Dziś miałam chwile zwątpienia czy iść i wydawać kasę, skoro - wg mnie - ja się do tego nie nadaję.
Jestem przygotowana na to, że utopię w ten kurs masę pieniędzy. I chyba najbardziej boli że są to już moje własne pieniądze. Ale wiem, że mając te ~18 lat nie byłam gotowa na jazdy bo bałam się tego panicznie. Zobaczymy.

[moja imaginacja]

A robiłaś wcześniej kurs? Może instruktor był nieodpowiedni, często potem ma się wrażenie ze się nie nadaje do tego. Ja uważam, że nie ma czegoś takiego, że się ktoś nie nadaje, bo wszystkiego da się nauczyć jak się na prawdę chce. Niektórym zajmuje to dużo czasu, ale w końcu się to umie, nawet jakby miało się nad tym kilka lat spędzić. Chociaż z drugiej strony wiem, że jak nie będzie mi szlo na egzaminie i miałabym zdawać pi 20 razy to w końcu już bym się tym zmęczyła i podejście by było inne. Ale póki co, chyba trafiłam na dobrego instruktora, bo jazdy to dla mnie przyjemność i bardzo mi się podoba jeżdżenie
Na pewno dasz sobie radę

[exist_]

Napisane przez moja imaginacja

A robiłaś wcześniej kurs? Może instruktor był nieodpowiedni, często potem ma się wrażenie ze się nie nadaje do tego. Ja uważam, że nie ma czegoś takiego, że się ktoś nie nadaje, bo wszystkiego da się nauczyć jak się na prawdę chce. Niektórym zajmuje to dużo czasu, ale w końcu się to umie, nawet jakby miało się nad tym kilka lat spędzić. Chociaż z drugiej strony wiem, że jak nie będzie mi szlo na egzaminie i miałabym zdawać pi 20 razy to w końcu już bym się tym zmęczyła i podejście by było inne. Ale póki co, chyba trafiłam na dobrego instruktora, bo jazdy to dla mnie przyjemność i bardzo mi się podoba jeżdżenie
Na pewno dasz sobie radę

Nie, to mój pierwszy raz. Nie chciałam zaczynać kursu w liceum "jak wszyscy", bo dobrze wiedziałam, że to się dobrze nie skończy. Za kierownicą auta siedziałam kilka razy i tylko raz ogarnęłam co i jak, tak to jak auto ruszało to ja w panice że w coś wjadę puszczałam wszystko na raz I do tego dobre rady TŻ - "sprzęgło kosztuje 1000 zł"
Może jak wsiądę do auta nad którym ktoś się nie będzie trząsł tak jak mój TZ nad swoim to będzie lepiej.
Ogólnie przepisy i znaki znam, robiłam sobie już testy bez teorii i o ile nie trafiam na pytania z kosmosu to na większość znam odpowiedź bez większego przygotowania. Ale to dopiero mniejsze pół całej drogi.
Dziękuję za słowa otuchy

[moja imaginacja]

Napisane przez exist_

Nie, to mój pierwszy raz. Nie chciałam zaczynać kursu w liceum "jak wszyscy", bo dobrze wiedziałam, że to się dobrze nie skończy. Za kierownicą auta siedziałam kilka razy i tylko raz ogarnęłam co i jak, tak to jak auto ruszało to ja w panice że w coś wjadę puszczałam wszystko na raz I do tego dobre rady TŻ - "sprzęgło kosztuje 1000 zł"
Może jak wsiądę do auta nad którym ktoś się nie będzie trząsł tak jak mój TZ nad swoim to będzie lepiej.
Ogólnie przepisy i znaki znam, robiłam sobie już testy bez teorii i o ile nie trafiam na pytania z kosmosu to na większość znam odpowiedź bez większego przygotowania. Ale to dopiero mniejsze pół całej drogi.
Dziękuję za słowa otuchy

Na pewno będzie lepiej Ja nigdy wcześniej nie siedziałam za kierownicą i myślałam, że będzie jedna wielka panika a okazało się co innego. Ale z opowiadań innych wiem, że zazwyczaj nie warto jeździć z kimś z rodziny czy z Tż, szczególnie na początku drogi, bo tylko marudzą albo uczą czegoś niepoprawnie

[miss_little_di]

Napisane przez agatka36

nie wiem, czy widziałyście, aleeee... http://www.rmf24.pl/fakty/polska/new...st,nId,1925675

Koleżanki co to dla nas zdających oznacza? Że nowe przepisy nie wejdą od stycznia ?

[Ginarella]

Napisane przez miss_little_di

Koleżanki co to dla nas zdających oznacza? Że nowe przepisy nie wejdą od stycznia ?

Tak

[Keisha]

Napisane przez exist_

Nie, to mój pierwszy raz. Nie chciałam zaczynać kursu w liceum "jak wszyscy", bo dobrze wiedziałam, że to się dobrze nie skończy. Za kierownicą auta siedziałam kilka razy i tylko raz ogarnęłam co i jak, tak to jak auto ruszało to ja w panice że w coś wjadę puszczałam wszystko na raz I do tego dobre rady TŻ - "sprzęgło kosztuje 1000 zł"
Może jak wsiądę do auta nad którym ktoś się nie będzie trząsł tak jak mój TZ nad swoim to będzie lepiej.
Ogólnie przepisy i znaki znam, robiłam sobie już testy bez teorii i o ile nie trafiam na pytania z kosmosu to na większość znam odpowiedź bez większego przygotowania. Ale to dopiero mniejsze pół całej drogi.
Dziękuję za słowa otuchy

Ja miałam podobnie - musiałam dojrzeć do tej decyzji (i kopa też dostać od życia) i wiem, że -naście lat temu nie zdałabym prawka, bo źle się czułam za kierownicą i też jak już nie wiedziałam, co mam zrobić, to puszczałam po prostu wszystko (łącznie z kierownicą). Mój były już mnie naciskał, że dam radę i usilnie mnie uczył, ale kiedy prawie wpadłam na zakręcie do rowu, to tak się zraziłam, że żadna siła mnie nie zmusiła by ponownie usiąść za kierownicą.
W tamtym roku dostałam kopa od życia, który zmobilizował mnie do tego, by robić prawo jazdy. Też się bałam, czy podołam, ale o dziwo gdy wsiadłam do auta, to mimo strachu była chęć ogarnięcia tego wszystkiego. Na kursie były lepsze i gorsze dni, ale było zupełnie inaczej, niż -naście lat temu. Zdałam za pierwszym razem egzaminy i wierzę, że Tobie też się to uda.

[Carousel]

Napisane przez Ginarella

Ja wczoraj płaciłam i dopiero za 2 tygodnie będzie do odbioru. Akurat przed Mikołajkami

Może być wcześniej Na pewno będzie wcześniej, bo prawko ma być do odbioru do 7 dni roboczych. A ja np. miałam jakoś po 4 roboczych.

Napisane przez exist_

Moja imaginacja, dobrze wiedzieć
Ja jutro dopiero zaczynam teorię, może się czegoś dowiem.
Dziś miałam chwile zwątpienia czy iść i wydawać kasę, skoro - wg mnie - ja się do tego nie nadaję.
Jestem przygotowana na to, że utopię w ten kurs masę pieniędzy. I chyba najbardziej boli że są to już moje własne pieniądze. Ale wiem, że mając te ~18 lat nie byłam gotowa na jazdy bo bałam się tego panicznie. Zobaczymy.

Prawko na pewno Ci się przyda. Ten kawałek plastiku naprawdę bardzo ułatwia życie. Nie zastanawiaj się, czy iść na kurs - bo naprawdę warto. Jeśli tylko ma się możliwość, to, moim zdaniem, powinno się jak najbardziej iść na kurs i mieć to prawko.
Jazda nie jest wcale taka trudna, więc raczej na pewno się nadajesz. Chyba nie znam osoby, która by się nie nadawała. Jasne, jedni zdają za pierwszym, drudzy mają kilka prób za sobą, zdarza się też, że czasem potrzeba komuś więcej czasu, żeby opanować dany element, ale kogoś, kto ewidentnie się 'nie nadaje', naprawdę nie znam.