Offtopowe zapuszczanie XLV - Włosy zapuszczamy, przedszkolne rymy składamy :D

[19agusia91]

Wiadomo, że jak pojawia się wspólne mieszkanie, obiadki itp to zawsze będą traktować poważniej. Takie życie

[Celestyn3k]

Napisane przez xxxMikixxx

Mi też, łatwiej zapamiętać, nie mam nigdy pamięci do dat

Tak, starszy 2 lata. Tak czy inaczej jakoś mi dziwnie

Ja to pamiętam wszystkie daty Nawet jak mi ktoś coś powie, to ja skojarzę co robiłam sobie tego dnia, albo kilka dni wcześniej i potrafię powiedzieć`co się działo tego dnia, chociaż to było kilka tygodni wcześniej Ale @ nie pamiętam ironia

Może gdybyście zaskoczyli ich porządnie to by zmienili nastawienie No ale nie dziwię się, tyle lat, a oni Was nie doceniają...

---------- Dopisano o 12:24 ---------- Poprzedni post napisano o 12:15 ----------

Napisane przez 19agusia91

Wiadomo, że jak pojawia się wspólne mieszkanie, obiadki itp to zawsze będą traktować poważniej. Takie życie

Ale długość związku też ma znaczenie, na szczęście bo nie każdy może zamieszkać razem. No ale kontakt z przyszłymi teściami ma na pewno wielki wpływ.

[Nerchie]

O jezu ale mam zaległości - Wróciłam z Poznania, moje włosy jakoś to przeżyły

[n0emi]

hej

Ja wgl mam zdanie, ze jak sie wiaze z kims pozniej, to jakos szybciej wszystko sie zaczyna dziac.
Ja z TŻtem jestem od liceum i rodzice znaja go od "szczyla" i tak jakby dluzej zasiedzielismy sie w miejscu. Moja siostra rok mlodsza, poznala niecale 2 lata temu chlopaka i juz sa po slubie i tez sa traktowani powazniej. Przyjezdzaja razem na swieta itd.
Na prawde znam mase opowiesci, ze teraz ludzie sie poznaja i po roku juz slub, wspolne mieszkanie, czasem i dziecko. A takie pary jak ja to stoja w jednym miejscu Co gorsze juz pare takich zasiedzialych zwiazkow sie rozpadlo u moich znajomych

Ale ja nie mam zadnego parcia na slub. Zeby teraz mnie TŻ poprosil o reke to bylabym z nim dluuuuugo zareczona, a srednio mi sie widzi takie dlugie narzeczenstwo. Najpierw chcemy ze soba zamieszkac.

[19agusia91]

Mi tez średnio się podoba bycie zaręczonym przez 7lat odczuwam potrzebę już lekką, żeby jakiś kolejny krok. Nie to, ze się znudziłam związkiem, Tżtem, ot po prostu jakoś tak. Mamy zamiar inaczej zorganizować święta itp, dotychczas spędzaliśmy je osobno, co niezbyt sie nam podobało. Wiadomo, że związek dla ludzi z zewnątrz będzie poważniej wyglądał właśnie jak się pojawią takie starania ze strony młodych też. U nas chyba powoli zaczynają łapać, bo jak Tz gdzieś jest zapraszany to ze mną. A jedna babcia to mam wrażenie, że nadal myśli, ze znajdę sobie kogoś wyższego

---------- Dopisano o 12:51 ---------- Poprzedni post napisano o 12:48 ----------

Podejrzewam, że jakbyśmy poznali się teraz to po 4,5 letnim związku już bylibyśmy po ślubie no ale ślub w wieku 20 lat, tak średnio Może po moim licencjacie się coś pomyśli, wszystko zależy od kasy. Bo brać ślub i być na utrzymaniu rodziców, Ale wspolne mieskzanie to zdecydowanie szybciej się nam szykuje.

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------

I co do tych licealnych związków, z mojego otoczenia zostaliśmy my i moja przyjaciółka. Reszta się porozpadała..

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ----------

Oni to w sumie jeszcze gimnazjalny związek

[n0emi]

ja nie uwazam ze slub jest jakas brama ktora otwiera inne zycie. Fakt to jest fajne przypieczetowanie milosci, ale tak naprawde to co sie po nim zmieni? ze sie bedzie powazniej traktowanym? nie uwazam to za dobry powod, bo mozna sie o to postarac juz wczesniej.
Moze dziwne mam myslenie, ale nie widze siebie jak od razu po slubie moja tesciowka bedzie moja "mama" i tak jakbysmy od zawsze sie kochaly

[19agusia91]

Tż coś zaczyna mówic o zaręczynach, ale najpierw musimy razem zmaieszkać więc w tym roku nie mam się spodziewać czego :d chociaż jak patrzeć ile wcześniej trzeba rezerwować salę na wesele u mnie w okolicy to moze czas pomyśleć

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:59 ----------

dlatego mowię, że trzeba o to trochę też samemu zadbać juz przed ślubem, jesli komuś zależy na poważnym traktowaniu związku przez rodiznę

[n0emi]

ja znam siebie i jeszcze jedna pare, ktora sie nie rozpadla

[201607180946]

Ja zamieszkałam z TŻ po 10 miesiącach związku, jak tylko skończyłam szkołę, tak się złożyło że po paru latach samodzielnego mieszkania, zamieszkaliśmy z moimi rodzicami, ale żyjemy na własny rachunek. Wszystkie święta od początku, spędzaliśmy wspólnie, nawet jak TŻ mieszkał jeszcze sam w innym mieście, to przyjechał do mnie na święta A czy ten ślub jest jakiś ważny?, szczerze to chyba nie, jak ktoś ma być ze sobą to będzie

[AmaiMomo]

Napisane przez kasiamajo

Ja musiałam zrezygnować z balerin, wszystkie mnie obcierają, to chyba wina budowy mojej stopy.

Mnie też obcierają dlatego rzadko noszę baleriny. Niestety z obcasami jest jeszcze gorzej - bez względu na wysokość po pewnym czasie łapie mnie piekielny ból podbicia. Dlatego chodzę tylko w trampkach/adidasach, ale chciałabym być czasem bardziej kobieca.

Napisane przez xxxMikixxx

Czasami rozmawiamy, w końcu trzeba coś postanowić, już tyle razem jesteśmy, nie ma co zwlekać. I tak 2 lata to jeszcze trochę czasu w przyszłym mam obronę no i ta 13 w roku mi się nie podoba także 2014 byłby w sam raz

My już parokrotnie o tym rozmawialiśmy, ale na razie i tak na ślub widoków nie ma, bo nie wyobrażam sobie mieszkać z rodzicami...w każdym razie nie bezpośrednio w moim domu (jest szansa na dobudówkę, ale maluuutka...bliska zeru).

Napisane przez n0emi

hej

Ja wgl mam zdanie, ze jak sie wiaze z kims pozniej, to jakos szybciej wszystko sie zaczyna dziac.
Ja z TŻtem jestem od liceum i rodzice znaja go od "szczyla" i tak jakby dluzej zasiedzielismy sie w miejscu. Moja siostra rok mlodsza, poznala niecale 2 lata temu chlopaka i juz sa po slubie i tez sa traktowani powazniej. Przyjezdzaja razem na swieta itd.
Na prawde znam mase opowiesci, ze teraz ludzie sie poznaja i po roku juz slub, wspolne mieszkanie, czasem i dziecko. A takie pary jak ja to stoja w jednym miejscu Co gorsze juz pare takich zasiedzialych zwiazkow sie rozpadlo u moich znajomych

Ale ja nie mam zadnego parcia na slub. Zeby teraz mnie TŻ poprosil o reke to bylabym z nim dluuuuugo zareczona, a srednio mi sie widzi takie dlugie narzeczenstwo. Najpierw chcemy ze soba zamieszkac.

Mam dokładnie taką samą sytuację. Teoretycznie mi to nie przeszkadza, ale coraz gorzej znoszę rozłąkę.


Niech ktoś mi przyłoży jakimś ciężkim przedmiotem w łeb! Patrzę na swój odrost i przestaje mi się on podobać. Kręci mnie jaśniejszy blond, ale postanowiłam nie farbować...grrrr!

[201607180946]

Napisane przez n0emi

ja nie uwazam ze slub jest jakas brama ktora otwiera inne zycie. Fakt to jest fajne przypieczetowanie milosci, ale tak naprawde to co sie po nim zmieni? ze sie bedzie powazniej traktowanym? nie uwazam to za dobry powod, bo mozna sie o to postarac juz wczesniej.
Moze dziwne mam myslenie, ale nie widze siebie jak od razu po slubie moja tesciowka bedzie moja "mama" i tak jakbysmy od zawsze sie kochaly

Po ślubie NIC się nie zmienia
ja do swojej nie mówię mamo(przez gardło by mi nie przeszło), TŻ mówi do moich rodziców na Ty

[AmaiMomo]

Ja jestem głupia romantyczka i mnie ślub kręci jako...ermmm...brak mi odpowiedniego określenia. "Duchowe przeżycie" średnio pasuje, bo oboje jesteśmy niewierzący, ale jakoś tak cieplej mi się robi na sercu jak myślę, że byłabym "żoną". To taki wyższy lvl.

[19agusia91]

U nas dochodzi jeszcze to, ze dwa ostatnie lata były na odległość, rzadkie spotkania, moja koleżanka mi pwoiedziała, ze taki związek to nawet się nie poznaliśmy i pewnie na te kilka godzin w tygodniu udajemy kogoś innego

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 13:04 ----------

Amai, o, no właśnie wyższy lvl

---------- Dopisano o 13:05 ---------- Poprzedni post napisano o 13:04 ----------

Nie mówię, że jak się ze sobą mieszka to się człwoiek lepiej nie pzonaje, dużo rzeczy wtedy wychodzi. Ale to nie znaczy, ze przez 4,5 roku nic siebie wzajemnie nie poznaliśmy

---------- Dopisano o 13:07 ---------- Poprzedni post napisano o 13:05 ----------

Dla mnie to nie do pomyślenia, że mieszkamy z rodzicami, ale Tż przyjeżdża np do mnie w poniedziałek, nocuje do soboty, w niedziele jedzie do siebie do domu, a potem znów. Nie mówię tu o pojedyńczych sytuacjach, ale tak cały czas? Na miejscu rodzicow w końcu wkurzyłąbym sie

[n0emi]

Napisane przez kasiamajo

Po ślubie NIC się nie zmienia
ja do swojej nie mówię mamo(przez gardło by mi nie przeszło), TŻ mówi do moich rodziców na Ty

zmienia sie tylko tyle ze ciezej sie rozstac
Ja sama nie wiem jak to bedzie, moi rodzice mowili "mamo" i "tato" do swoich tesciow. Z tego co wiem to tata moje TŻta mowi bezosobowo typu " przyniesie to" "wezmie to"
A u mnie wiem, ze na "ty" nie przejdzie

[19agusia91]

Ja nie wiem, nie wyobrażam sobei mama mówić do mamy Tzta

---------- Dopisano o 13:10 ---------- Poprzedni post napisano o 13:10 ----------

Chylińska w ciąży

[blondyna789]

Z tymi ślubami to chyba generalnie jest tak, że ani chodzić za długo razem nie jest dobrze, ani od razu się chajtać też nie
my już byśmy mogli wziąć ślub, ale życie trochę inaczej się potoczyło, więc trzeba odczekać... ale znam dużo par, które szybko wzięły ślub i są mega szczęśliwe.... a znam i takie, które odwlekały ten moment tak długo, że w końcu się rozstali.. wszystko zależy od ludzi

ja wam powiem, że ja osobiście mogłabym się ochajtać w przyszłym roku, ale są dwa ALE po pierwsze mam dylemat dotyczący wesela - w sensie robić normalne, tradycyjne, duże dla wszystkich czy tylko małe przyjęcie na 30 osób i narson A drugi problem to mieszkanie - nie zamierzam ani nic wynajmować, ani też mieszkać z mamą czy teściami, bo taki układ nie służy niczemu poza rozwodem no i przez to siedzimy dalej osobno ale nie powiem żeby traktowali nas niepoważnie... może dalsza rodzina traktuje mnie jak nastolatkę, która nie ma własnego życia, planów i spraw tylko dlatego, że nie zmieniam jeszcze pieluch... ale to ich problem a nie mój

[Celestyn3k]

Napisane przez Nerchie

O jezu ale mam zaległości - Wróciłam z Poznania, moje włosy jakoś to przeżyły

Nadrabiaj, nadrabiaj Bo jest co

---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:11 ----------

Napisane przez n0emi

Ja wgl mam zdanie, ze jak sie wiaze z kims pozniej, to jakos szybciej wszystko sie zaczyna dziac.
Ja z TŻtem jestem od liceum i rodzice znaja go od "szczyla" i tak jakby dluzej zasiedzielismy sie w miejscu. Moja siostra rok mlodsza, poznala niecale 2 lata temu chlopaka i juz sa po slubie i tez sa traktowani powazniej. Przyjezdzaja razem na swieta itd.
Na prawde znam mase opowiesci, ze teraz ludzie sie poznaja i po roku juz slub, wspolne mieszkanie, czasem i dziecko. A takie pary jak ja to stoja w jednym miejscu Co gorsze juz pare takich zasiedzialych zwiazkow sie rozpadlo u moich znajomych

Ale ja nie mam zadnego parcia na slub. Zeby teraz mnie TŻ poprosil o reke to bylabym z nim dluuuuugo zareczona, a srednio mi sie widzi takie dlugie narzeczenstwo. Najpierw chcemy ze soba zamieszkac.

Czyli jest dla mnie szansa, ha!

---------- Dopisano o 13:13 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------

Napisane przez 19agusia91

Mi tez średnio się podoba bycie zaręczonym przez 7lat odczuwam potrzebę już lekką, żeby jakiś kolejny krok. Nie to, ze się znudziłam związkiem, Tżtem, ot po prostu jakoś tak. Mamy zamiar inaczej zorganizować święta itp, dotychczas spędzaliśmy je osobno, co niezbyt sie nam podobało. Wiadomo, że związek dla ludzi z zewnątrz będzie poważniej wyglądał właśnie jak się pojawią takie starania ze strony młodych też. U nas chyba powoli zaczynają łapać, bo jak Tz gdzieś jest zapraszany to ze mną. A jedna babcia to mam wrażenie, że nadal myśli, ze znajdę sobie kogoś wyższego

---------- Dopisano o 12:51 ---------- Poprzedni post napisano o 12:48 ----------

Podejrzewam, że jakbyśmy poznali się teraz to po 4,5 letnim związku już bylibyśmy po ślubie no ale ślub w wieku 20 lat, tak średnio Może po moim licencjacie się coś pomyśli, wszystko zależy od kasy. Bo brać ślub i być na utrzymaniu rodziców, Ale wspolne mieskzanie to zdecydowanie szybciej się nam szykuje.

---------- Dopisano o 12:52 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------

I co do tych licealnych związków, z mojego otoczenia zostaliśmy my i moja przyjaciółka. Reszta się porozpadała..[COLOR="Silver"]

Agusia, a wy jaki macie już staż?

[19agusia91]

Mnie neico zaskoczyla moja znajoma, po neicałych 3 miesiacach związku zaręczyny, po pół roku ślub, 9mięsięcy potem dziecko

---------- Dopisano o 13:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:13 ----------

4,5 roku ale jak myślę o slubie to pewnie z 10 lat razem strzeli

---------- Dopisano o 13:16 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

Czarek Pazura i jego młodsza o 26 lat żona Edyta lubią opowiadać w wywiadach o swojej miłości i idealnym związku. Tym razem postanowili wyznać sobie miłość na łamach tygodnika Na żywo, do nabycie za 1,60 zł. Czy uda im się przebić "ciało astralne" Agnieszki Włodarczyk i Mikołaja Krawczyka?

Najwspanialsze są jego pocałunki – mówi zakochana Edyta. Rano klęka przed łóżkiem i mówi, że mnie kocha, jaka jestem piękna i ważna dla niego.

jeny

[n0emi]

ja sama nie wiem czego chce od zycia, mam malo poukladane w glowie. Mysle ze najwiekszy przelom nastapi jak wyprowadze sie z domu

[19agusia91]

Ja bym wolała, żeby nie tracił co dziennie czasu na gadanie tlyko ekhm, nie wiem, poszedł śniadanie zrobić

[Celestyn3k]

Napisane przez 19agusia91

Dla mnie to nie do pomyślenia, że mieszkamy z rodzicami, ale Tż przyjeżdża np do mnie w poniedziałek, nocuje do soboty, w niedziele jedzie do siebie do domu, a potem znów. Nie mówię tu o pojedyńczych sytuacjach, ale tak cały czas? Na miejscu rodzicow w końcu wkurzyłąbym sie

Ja tak samo uważam. W końcu to ich dom, jakby nie patrzeć, no i takie nocowanie non stop świadczyłoby też niedobrze o drugiej polowce w oczach rodziców. Chociaż to też zależy od ludzi, bo znam parę, gdzie rodzice się tak przyzwyczaili do obecności w domu zięcia, że mamusia go dokarmia, dopieszcza, itp.

[19agusia91]

wiesz co, nei chodzi mi o pozory "nie sypiamy w jednym łóżku" tylko po prostu, głupio byloby mi

[n0emi]

Z mojego sredni romantyk. Nie da sie z nim zabardzo pogadac na takie tematy. Zawsze mowi ze wszystko z czasem. On jest taki, ze jak juz cos gada to to robi. Dlatego pewnie dopiero w dniu zareczyn dowiem sie ze cos planowal

[Celestyn3k]

Napisane przez n0emi

ja sama nie wiem czego chce od zycia, mam malo poukladane w glowie. Mysle ze najwiekszy przelom nastapi jak wyprowadze sie z domu

A u mnie, jak znajdę pracę. To tak moja wytyczna, wiem że dzięki temu będę mogła się wyprowadzić z domu i wreszcie usamodzielnić.

---------- Dopisano o 13:21 ---------- Poprzedni post napisano o 13:21 ----------

Napisane przez 19agusia91

Chylińska w ciąży

Znów?

[19agusia91]

Ridge odchodzi z Mody na skuces pocztatek końca?

[n0emi]

Napisane przez Celestyn3k

Ja tak samo uważam. W końcu to ich dom, jakby nie patrzeć, no i takie nocowanie non stop świadczyłoby też niedobrze o drugiej polowce w oczach rodziców. Chociaż to też zależy od ludzi, bo znam parę, gdzie rodzice się tak przyzwyczaili do obecności w domu zięcia, że mamusia go dokarmia, dopieszcza, itp.

U mnie bylyby warunki zebysmy z TŻtem zamieszkali na gorze, ale dla niego to jest absolutnie nie do przyjecia On zawsze mowi, ze pieniadze zawsze sie znajda, a spokoj nie.
Chociaz u mnie rodzice bardzo dlugo zyli z dziadkami i wcale nie bylo tak najgorzej. Mielismy tylko wspolna lazienke, a kuchnie i pokoje osobne. Ale wiadomo ze nic ukryc sie nie dalo, chociaz nie wtracali sie

[Celestyn3k]

Napisane przez 19agusia91

wiesz co, nei chodzi mi o pozory "nie sypiamy w jednym łóżku" tylko po prostu, głupio byloby mi

Ja też nie miałam na myśli pozorów, w końcu rodzice też byli młodzi Ale o sam fakt, przychodzi jakiś facet do domu, dniuje i nocuje, a mamusia chciałaby sobie maseczkę zrobić, albo pochodzić bez stanika. Wiesz o co mi chodzi O taką swobodę we własnym domu.

[n0emi]

Napisane przez Celestyn3k

A u mnie, jak znajdę pracę. To tak moja wytyczna, wiem że dzięki temu będę mogła się wyprowadzić z domu i wreszcie usamodzielnić.

o to tez
ten rok musi byc moj, nie ma innej opcji tzn ten rok szkolny

[Celestyn3k]

Napisane przez 19agusia91

Ridge odchodzi z Mody na skuces pocztatek końca?

O nie, Ridż jakby Brók odeszła, to byłby murowany koniec

---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:25 ----------

Napisane przez n0emi

U mnie bylyby warunki zebysmy z TŻtem zamieszkali na gorze, ale dla niego to jest absolutnie nie do przyjecia On zawsze mowi, ze pieniadze zawsze sie znajda, a spokoj nie.
Chociaz u mnie rodzice bardzo dlugo zyli z dziadkami i wcale nie bylo tak najgorzej. Mielismy tylko wspolna lazienke, a kuchnie i pokoje osobne. Ale wiadomo ze nic ukryc sie nie dalo, chociaz nie wtracali sie

Racja. Też nie chciałabym mieszkać z teściami, ani swoimi rodzicami.
Chociaż my mamy duży dom, no i mało domowników.

Tak jak w "M jak miłość" Dobra teściowa i Lucek, którzy służą pomocą, są oparciem, teściowa gotuje, a Lucek jest mądry i służy dobrą radą. Ale ja w to nie wierzę.

[AmaiMomo]

Napisane przez Celestyn3k

Ja tak samo uważam. W końcu to ich dom, jakby nie patrzeć, no i takie nocowanie non stop świadczyłoby też niedobrze o drugiej polowce w oczach rodziców. Chociaż to też zależy od ludzi, bo znam parę, gdzie rodzice się tak przyzwyczaili do obecności w domu zięcia, że mamusia go dokarmia, dopieszcza, itp.

U nas tak jest. Jednak nie wynika to z przyzwyczajenia...po prostu rodzice każdego zawsze chcą ugościć. Najgorsza jest jednak babcia...tuczy tż przetworami domowej roboty.