Ostatnio testowałam - cz. III

[misianka]

Napisane przez Asiuuuuula

O, jak się wykokonił to bardzo miło z jego strony

Dziękuję kochana ale pewnie go kliknę w listopadzie

nie, to nie (tu foszątko malutkie)
a róża w składzie, to i nie dziwota, że przemyka

[Asiuuuuula]

Napisane przez misianka

nie, to nie (tu foszątko malutkie)
a róża w składzie, to i nie dziwota, że przemyka

Oj nie foszątkuj się już , jak chcesz to wezmę całą butlę, mało tego, nawet wszystkie Twoje flaszki

[misianka]

Napisane przez Asiuuuuula

Oj nie foszątkuj się już , jak chcesz to wezmę całą butlę, mało tego, nawet wszystkie Twoje flaszki

Oj, Asiulu - Ty to rozbawisz człeka. Nie sądzę poza tym, żebym miała coś, czego Ty nie masz (oprócz Marcela)

[ropuszka]

No dobra testow ciag dalszy, bo nie mam teraz nic innego do roboty
Rare pearls Avon jak dla mnie smierdziuch przeokropny. W katalogu pachnial inaczej niz z probki, wiec dobrze, ze nie zamowilam w ciemno, bo nawet moja tesciowa by tego nie chciala Podobne sa minimalnie do Today, ale jak Today trawie, a nawet mi sie podoba, tak RP odrzuca mnie na kilometr. Duszacy, pudrowy potworek, caly okurzony, smierdzi jak wymydlone stare futro wyjete po 100 latach z szafy starszej pani
Angel Le lys ponownie - teraz pachnie jak cukierek Zreszta podobnie jak Violette z serii ogrodkow. Szukam lilii, ale bardziej domyslam sie, ze jest niz zeby czuc ja bylo od razu. Zawiodl mnie ten zapach, chociaz na pewno jest lepszy od klasycznego Angela, do ktorego obecnie mam uraz.
A Marcel faktycznie podobny jest do Cocona, tylko na poczatku ma wiecej kadzidla.

[królewna z drewna]

Jimmy Choo - kojarzą mi się z jakimś zapachem z dzieciństwa i tak mi się spodobały, że muszę mieć chociażby kilka ml...

[Parabelka]

Napisane przez królewna z drewna

Jimmy Choo - kojarzą mi się z jakimś zapachem z dzieciństwa i tak mi się spodobały, że muszę mieć chociażby kilka ml...

Na mnie Jimmy Choo to straszne , tragiczne , okropne landrynkowe landryny z oranżadą

[królewna z drewna]

Napisane przez Parabelka

Na mnie Jimmy Choo to straszne , tragiczne , okropne landrynkowe landryny z oranżadą

Ja testowałam jedynie na papierku, muszę koniecznie przetestować na skórze Mam nadzieję, że to nie chwilowe zauroczenie

[Trzy_Ryby]

Napisane przez Parabelka

Na mnie Jimmy Choo to straszne , tragiczne , okropne landrynkowe landryny z oranżadą

I bardzo cieszę się, że ktoś to wreszcie powiedział głośno
Dodałabym jeszcze, że to syntetycznie farbowane landryny. I słodzone aspartamem.

[Parabelka]

Napisane przez Trzy_Ryby

I bardzo cieszę się, że ktoś to wreszcie powiedział głośno
Dodałabym jeszcze, że to syntetycznie farbowane landryny. I słodzone aspartamem.

Aspartamu nie czuję , dla mnie to takie straszliwe landryny z głębokiego PRLu , jeszcze w metalowej puszce , znaczy metalu tam nie ma , ale właśnie te z puszek tak pachniały
Prawdę mówiąc trochę się dziwię , że takie coś wypuszczono pod taką marką , do bucianej elity mi ten zapach nijak nie pasuje

[Luzia]

Wczoraj:
Neonatura: kakao.. Pyszne jadalne kakao, aż musiałam sobie zrobić bo od wąchania nadgarstka zgłodniałam.

Angel, kolejne podejście. Tym razem zniosłam go dłużej, ale dla mnie pachnie jak.. płyn ludwik zapach który kojarzy mi się z dzieciństwem, kiedy mama myła naczynia.

[agnieszka1970]

Napisane przez Luzia

Wczoraj:
Angel, kolejne podejście. Tym razem zniosłam go dłużej, ale dla mnie pachnie jak.. płyn ludwik zapach który kojarzy mi się z dzieciństwem, kiedy mama myła naczynia.

Ale skojarzenie... W życiu bym nie pomyślała, że Angel może się z Ludwikiem kojarzyć

[Corii]

Napisane przez agnieszka1970

Ale skojarzenie... W życiu bym nie pomyślała, że Angel może się z Ludwikiem kojarzyć

Tez nie przecież ludwik był miętowy na dodatek

[Opersia]

Napisane przez Corii

Tez nie przecież ludwik był miętowy na dodatek

a ja w Angelu czasem czuję miętę. Serio serio.

[Corii]

Napisane przez Opersia

a ja w Angelu czasem czuję miętę. Serio serio.

edp, czy edt?

[Luzia]

No cóż, każdy ma swoje skojarzenia I nie kojarzy mi się z miętą, ale z takim hm.. płynem do mycia naczyń, mydlanym zapachem.

[Maja102]

Napisane przez Luzia

No cóż, każdy ma swoje skojarzenia I nie kojarzy mi się z miętą, ale z takim hm.. płynem do mycia naczyń, mydlanym zapachem.

fajny avatar


Amouage Ubar
jak to ma "oddawać tajemnicę i bogactwo" arabskiego miasta, to chyba było to miasto Sodomii i Gomorii zaczyna się niewinne cytryną i konwalią, potem dochodzi róża, gęsta, oleista, ciemnoczerwona.
A potem wyłazi nuta fizjologiczni-zwierzęcych wyziewów z okolic, hm, intymnych i szlag trafia cały urok. Czyżby to cywet na mojej skórze wyczyniał takie brudne harce?

[Opersia]

Napisane przez Corii

edp, czy edt?

Edp. Takie miętowe wrażenie pojawia się u mnie czasem jak psiknę dużo i od razu nos przykleję do nadgarstka. Mam wtedy wrażenie podobne jak kiedyś, gdy byłam mała, i wsunęłam stupę pod strumień okropnie gorącej wody. Poczułam wtedy najpierw zimno a potem dopiero kwiknęłam z bólu. Tutaj czuje sie tak samo.

[Corii]

Napisane przez Opersia

Edp. Takie miętowe wrażenie pojawia się u mnie czasem jak psiknę dużo i od razu nos przykleję do nadgarstka. Mam wtedy wrażenie podobne jak kiedyś, gdy byłam mała, i wsunęłam stupę pod strumień okropnie gorącej wody. Poczułam wtedy najpierw zimno a potem dopiero kwiknęłam z bólu. Tutaj czuje sie tak samo.

Jak edp to jestem wielce zdziwiona, bo nic takiego nigdy nei wyczuwałam, poza paczulą i mnogością słodkości
Ale masz ciekawe skojarzenie z dzieciństwa

[misianka]

Idylle Eau Sublime Guerlain - róża, prawdziwa róża, nie słodko-ulepno-dusząca, ale i nie polna jakaś, wiosenna, bezcharakterna.
Jak na edt trwałość bardzo dobra, tzn. u mnie, bo ze mnie prawie wszystko znika wrednie szybko, a tu 3h i nadal z łapki, mimo mycia, zalatuje.
Nie jestem dobra w opisie nut, ale wielbicielkom róży polecam, choć ... raczej na wiosnę i lato, mało zimowe są moim skromnym zdaniem.

[magdulenka]

Bang Bang - M.Jacobs
No i co ja poradze na to, ze kicz mnie pociaga?
Juz Bang mi sie podobalo, a Bang Bang chyba jeszcze bardziej...
Cytrusowo-kardamonowy poczatek orzezwia, ozywia i dodaje energii.
Dalej ciagnie sie leniwy sandalowiec. Nie zaden tluscioch, tylko taki wysuszony na wior, nigdzie nie spieszacy sie drewniaczek W bazie zostaje pizmo, troche sandala i szczypta kardamonu. Calosc jest zgrabna, przyjemna.
Moze i kiczowata, moze i malo odkrywcza, ale mnie tam odpowiada

L'Homme Libre - Yves Saint Laurent
Wersja nocna byla przez dlugi czas moim faworytem po meskiej stronie perfumerii.
Z ciekawoscia wiec wyprobowalam nowego czlonka rodziny (butelka tez zrobila swoje - jest najladniejsza ze wszystkich L'Homme).
No i przyznaje, ze sie 'ciut' zawiodlam.
Fajny jest skubaniec , ale troche zbyt ugladzony (by nie rzec dosadniej - wykastrowany) Jest anyz, jest paczula, jest wetiwer, jest tez troche fiolkowego zielska i bazyliowej goryczki, ale wszystko przysloniete jakas zamglona slodycza. Jakbym probowala cos wywachac przez wate cukrowa....

[Twitter]

Biagiotti Venezia Nie wiem którą wersję testowałam (Super-pharm), wydaje mi się, że starą, chociaż nie jestem pewna czy to możliwe?

Enyłej, dała mi po nosie. Pachnie mi na papierku piżmakiem, podstarzałą wodą z kwiatków -i te wonności mnie odstraszają, ale dowąchuję się też pudrowo-słodkiej woni, którą znalazłam w Naughty Alice Westwood i to jest miłe.
Jako całość nie spodobała mi się, ponieważ wydaje mi się pobratymcem Royal Muska cz Musc Koublai Khan z lekką domieszką Naugty Alice właśnie. Cieszę się, że nie zanabyłam w ciemno, bo bym rzewnie zapłakała, gdybym miała tym pachnieć

[beyza]

Napisane przez Twitter

Biagiotti Venezia Nie wiem którą wersję testowałam (Super-pharm), wydaje mi się, że starą, chociaż nie jestem pewna czy to możliwe?

Enyłej, dała mi po nosie. Pachnie mi na papierku piżmakiem, podstarzałą wodą z kwiatków -i te wonności mnie odstraszają, ale dowąchuję się też pudrowo-słodkiej woni, którą znalazłam w Naughty Alice Westwood i to jest miłe.
Jako całość nie spodobała mi się, ponieważ wydaje mi się pobratymcem Royal Muska cz Musc Koublai Khan z lekką domieszką Naugty Alice właśnie. Cieszę się, że nie zanabyłam w ciemno, bo bym rzewnie zapłakała, gdybym miała tym pachnieć

Super-pharm ma w ofercie tylko i wyłącznie nową wersję. Szkoda, że Ci się nie spodobał, zawsze mi się wydawało, że to mimo wszystko bezpieczny zapach, z serii tych które mniej lub bardziej każdemu się podobają, a przynajmniej nie wzbudzają tak silnych emocji

Inna sprawa, że mnie dziwią histeryczne opisy jak to nowa i stara Venezia diametralnie się różnią. Jasne, że pewne niunse się zmieniły, ale nadal w ciemno czuć, że to TA Venezia. Mam starą wersję, także nie kieruję się tylko wyidealizowanymi wspomnieniami i owszem, wwąchując się czuć minimalne zmiany, ale to drobne kwestie nie zasługujące moim zdaniem na rozdzieranie szat, że to dwa różne zapachy.

[VI4]

Napisane przez beyza

Super-pharm ma w ofercie tylko i wyłącznie nową wersję. Szkoda, że Ci się nie spodobał, zawsze mi się wydawało, że to mimo wszystko bezpieczny zapach, z serii tych które mniej lub bardziej każdemu się podobają, a przynajmniej nie wzbudzają tak silnych emocji

nabyłam próbkę - więc pewnie nowa - i faktycznie, dla mnie to zapach bezpieczny. Ładny, ale bez szału. Nic powalającego na kolana, ale i nie wzbudza negatywnych uczuć...

[Twitter]

Napisane przez beyza

Super-pharm ma w ofercie tylko i wyłącznie nową wersję. Szkoda, że Ci się nie spodobał, zawsze mi się wydawało, że to mimo wszystko bezpieczny zapach, z serii tych które mniej lub bardziej każdemu się podobają, a przynajmniej nie wzbudzają tak silnych emocji

Inna sprawa, że mnie dziwią histeryczne opisy jak to nowa i stara Venezia diametralnie się różnią. Jasne, że pewne niunse się zmieniły, ale nadal w ciemno czuć, że to TA Venezia. Mam starą wersję, także nie kieruję się tylko wyidealizowanymi wspomnieniami i owszem, wwąchując się czuć minimalne zmiany, ale to drobne kwestie nie zasługujące moim zdaniem na rozdzieranie szat, że to dwa różne zapachy.

Eee, nie szkoda Portfel odetchnął z ulgą
Nie będę się paliła do testów porównawczych: wersja nowa-stara, bo mój entuzjazm wenecyjny wygasł.
Mam awersję na piżmo i choć wiem, że w składzie piżma nie ma (bo nie ma, prawda?), to jest coś, co mi piżmo przypomina i dlatego zapach mnie odrzuca.
Przypomniałam sobie jeszcze jeden tworek z podobną nutą, która szczerzy na mnie kły: Vintage Musc Kate Moss Brrr, wrrrr.
Zostanie więcej Venezii dla jej wielbicielek

[Kota]

Eau Claire de Merveilles.
To rozrzedzona wersja starszej siostry, bardziej zjadliwsza na mojej skórze, ech, i podoba mi się bardziej.
Chyba sobie kiedyś strzelę.

[justynaneyman]

Napisane przez beyza

Inna sprawa, że mnie dziwią histeryczne opisy jak to nowa i stara Venezia diametralnie się różnią. Jasne, że pewne niunse się zmieniły, ale nadal w ciemno czuć, że to TA Venezia. Mam starą wersję, także nie kieruję się tylko wyidealizowanymi wspomnieniami i owszem, wwąchując się czuć minimalne zmiany, ale to drobne kwestie nie zasługujące moim zdaniem na rozdzieranie szat, że to dwa różne zapachy.

Wg mnie bardzo się różnią- też mam starą wersję i ona ma to coś, czego nie ma nowa, ale nowa ma też coś, ale inne niż stara

[ropuszka]

Tendre jasmin Yves Rocher jak on jest tendre to ja nie wiem co jest nie-tendre Myslalam, ze oszaleje - tak sie z nadgarstka do nosa pchal, ze az dolecial do mozgu i narobil mi w nim malego wstrzasu Niestety zaczynam nie lubic perfum jasminowych. Od kiedy testowalam ciekawego jak by nie bylo Elie Saab moja tolerancja dla jasminu ogranicza sie jedynie do podziwiania zywego krzaczka z tymze kwieciem Ludze sie, ze to moje hormony i ze to chwilowe, bo dawniej nawet Aliena znosilam i dalam rade nosic, a teraz niestety nic z tego.
Cthru Golden touch od niechcenia psiknelam papierek w Rossmanie i okazuje sie, ze C-thru ma cos dla mnie w swojej ofercie bardzo fajny, kwiatowo-pizmowy zapach, troche mydlany - takie lubie - zupelnie pospolity i moze nawet tani, ale mi to nie przeszkadza. Pewnie nabede niebawem

[Parabelka]

Napisane przez ropuszka

Tendre jasmin Yves Rocher jak on jest tendre to ja nie wiem co jest nie-tendre Myslalam, ze oszaleje - tak sie z nadgarstka do nosa pchal, ze az dolecial do mozgu i narobil mi w nim malego wstrzasu

Tendre jasmin to perfumy , do których w ogóle nie pochodzę , bo na mnie w ogóle nie pachną kiedy się pojawił , bardzo się ucieszyłam , bo uwielbiam jaśmin , ale wyszło ciężkie rozczarowanie , bo to wcale nie pachnie , podobnie jak Rose Absolue

[OlaVS]

Napisane przez Parabelka

Tendre jasmin to perfumy , do których w ogóle nie pochodzę , bo na mnie w ogóle nie pachną kiedy się pojawił , bardzo się ucieszyłam , bo uwielbiam jaśmin , ale wyszło ciężkie rozczarowanie , bo to wcale nie pachnie , podobnie jak Rose Absolue

Hm,ciekawe... Ja mam wrażenia podobne jak Ropuszka, swego czasu spędziłam jeden dzień testowy nie mogąc opędzić się od mało jednak jaśminowego zapachu dręczącego mój nos z pozycji nadgarstka i rękawa.

[ewika70]

Z przyjemnością przetestowałam limitowankę Bvlgari Jasmin Noir L'essence
Tak jak Jasmin Noir edp jest piękny, elegancki, ale także niezwykle ulotny, tak wersja l'essence zachwyciła mnie ciepłem, migdałową słodyczą i trwałością. Jest intymna, pięknie integruje się ze skórą i otula miękkością kaszmiru. Wyśmienicie łączy zimny i duszny jaśmin ze słodko-gorzkim migdałem. Obawiam się, że czeka mnie nowy zakup.