Pracy szukamy - ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. 4.

[tusiamar]

Napisane przez kasiuletka

Organizatorzy tych studiów chyba powariowali. Płaci się kasę i nie ma się nawet komfortu i swobody. Mogłam dziś zadzwonić i przekonać się na własnych uszach.

Traktują Cię jak kasę i tyle.
Ja byłam w szoku, gdy dzwoniłam do jednej z uczelni pod Wawą, gdzie Pani była dla mnie tak miła i tak pomocna, że aż się zdziwiłam

---------- Dopisano o 20:24 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Napisane przez sonnewampire

A tak swoją drogą ostatnio znajomi wygrali wycieczkę za granicę.:-D Wysłali jedno zgłoszenie. I wygrali to się nazywa mieć szczeście

o kurcze, zazdraszczam!!
kolega mi mówił, że jego znajoma zadzowniła do radia na konkurs i wygrała tydzień na kanarach.

---------- Dopisano o 20:26 ---------- Poprzedni post napisano o 20:24 ----------

Napisane przez kasiuletka

Zawsze miałam problem z dziewczynami. Tzn. jak kogoś poznałam to mówiono mi,że wydawałam się taka ,,ważna'', a w rzeczywistości fajna ze mnie babka. Z facetami nigdy nie było takich problemów. Faceci jednak są konkretniW pracy też zauważyłam, że szybko sobie zaskarbiłam ich sympatię i na odwrót. Głowa do góry.

mnie w pracy jakoś też bardziej wolą faceci niż panny.
jak potem już nawiążę kontakt, to się dowiaduję iż sprawiam wrażenie dla dziewczyn osoby"szefowej", "zimnej", "perfekcyjnej" - dziwne...

[niv_]

Napisane przez tajkuna

Jak robiłam w szkole, przychodził do nas gościu malować szkołę. Odrabiał kasę, która z mopsu dostawał za darmo. Był to jakiś kuzyn Pani, z która pracowałam. Mówiła, do mnie, że on ma tytuł doktora, (nie pamiętam tylko po jakich studiach był ) i że spadł tak nisko, że do mopsu po zapomogi musi chodzić i odrabiać tą kasę jako malarz szkoły. Nie mógł od razu po studiach pracy znaleźć. Sama się dziwiła, tytuł doktora i po kasę do mopsu musi latać.
Niv lumpem się nie staniesz. Lump spod sklepu, to osoba kochająca alkohol, nie zadbana. A ty jesteś po studiach, zadbaną , mądrą osobą.
Idę malować paznokcie.
Znów nam się woda w łazience popsuła. Właśnie gościu skończył naprawiać. Znów 50 zł w plecy. A dopiero 2 miesiące temu naprawiał.

Tusia ma rację lumpiarstwo może spotkać każdego nieżależnie od wykształcenia, czy pozycji społecznej. Dodam, że ważna jest odporność psychiczna, a z nią u mnie ostatnio coś krucho. Na jaki kolor lakieru się zdecydowałaś ? Kocham lakiery do paznokci - to taka moja mała obsesja kosmetyczna.

Napisane przez tusiamar

Niv, a Ty masz jakaś drugą połówkę, która by Cię mogła wspierać i dawać radość?

Nie mam, z facetami mi jakoś nie po drodze, zawsze coś nie tak. Nie sądzę żeby coś się zmieniło w tym temacie.

[kayra]

Napisane przez Madzia9999

To czy podejmiesz ryzko zależy tylko od Ciebie.
Ja szukając pracy w mieście, w ktorym jeszcze nie mieszkałam miałam wpisany adres z tego miasta - nie faktyczny. Na rozmowy jeździłam zwykle pkp, lub pks :P
Ludzie często narzekją, a urzędnicy to już totalnie. Mają względnie stałą pracę, w ciepłym miejscu, dość komfortowych warunkach, socjal, 13nastki itd i jeszcze źle

Właśnie, a co sądzicie o tym ze nie chcą zapraaszać osób z po za miasta? Ja wysyłałam cv ze swoim adresem i zaznaczałam czy w LM czy w mailu że chce sie przeprowadzic wiec żeby sie nie sugerować miejscem zamieszkania, ale wiele to nie daje. Zastanawiam się czy warto byc uczciwą jeśli o to chodzi. Może naprawde trzeba wpisywac lewy adres. Juz sama nie weim. Własciwie to po co ten adres w cv, czy mi ktoś cos wysyła? Czy ktoś ma zamiar mnie odwiedzić? Chyba to nie jest takie istotne.
Zazdroszczę wielu z Was że macie mężów, narzeczonych, ja tez bym chciała mieć takie wsparcie, nawet raźniej by było się razem przeprowadzić.
A mam jeszcze pytanie, czy myślicie ze mogę wpisać w cv szkolenie w Netii które odbyłam, ale nie mam na nie oczywiście żadnego papierka, bo to szkolenie trwało chyba 3 dni. Nie podjęłam tam pracy, ze względu na to że call center prowadziła firma, której Netii zleciła obsługę klientów. Wiem ze to niby nic nie wnosi do mojego cv, ale nie mam praktycznie żadnego doświadczenia, a to to niby coś.

[201609081836]

Odporność aha...tak w sumie to i tak się wszystkie w miare ok trzymają:-D przynajmniej mozna odnieść takie "wirtualne wrażenie::-D
Oprócz chwilowych narzekań i słabości;-)

[szakal165]

Napisane przez Madzia9999

Serio wysyłasz 4 czy niby, bo ironia trochę dziwna


Serio, moja znajoma w Warszawie w średniej firmie rok temu jak sekretarka zaczynała od 1600 brutto.
Mam znajomą, ktora pracowała trochę w zeszłym roku w Housie w Złotych Tarasach i zarabiałam 6zł/h.


Dokładnie. Jednak Tobie dzięki takiemu poświęceniu udało się zdobyć zatrudnienie

napisałam, że czwarty rok już wysyłam cv!!!!!!!
I co osiągnęłam? Miesięczną praktykę w Niemczech i 3 miesięczny staż na produkcji, w której nerwy miałam zszarpane.

[20160901857]

Jak nie masz doświadczenia to wpisuj wszystko. Jak zapytają to powiesz o co chodzi.

[kasiuletka]

=

[niv_]

Napisane przez kasiuletka

Wiesz, Tusia studia kosztują, ale SGH to prestiż i renoma. Mogą myśleć o mnie co chcą, tego nikomu nie zabronię. Jednak od nich dostaje to na czym mi zależy wiedzę, fachowe spojrzenie na problem mnie interesujący i dokument, którego nikt mi nie podważy.

Chciałabym wybrać się z kimś ze znajomych. Głupia podróż autem wyszłaby taniej. Cały czas mam te same dylematy. Temat trwa od września. Zawsze ,,coś''.

Myślisz, że dyplom jest taki ważny? Sama jakoś już nie wierzę w magię dyplomu renomowanej uczelni. Może zadzwoń i dowiedz się co i jak przynajmniej przestaniesz się denerwować. Daleko masz do Warszawy?

---------- Dopisano o 20:56 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------

Napisane przez kayra

Właśnie, a co sądzicie o tym ze nie chcą zapraaszać osób z po za miasta? Ja wysyłałam cv ze swoim adresem i zaznaczałam czy w LM czy w mailu że chce sie przeprowadzic wiec żeby sie nie sugerować miejscem zamieszkania, ale wiele to nie daje. Zastanawiam się czy warto byc uczciwą jeśli o to chodzi. Może naprawde trzeba wpisywac lewy adres. Juz sama nie weim. Własciwie to po co ten adres w cv, czy mi ktoś cos wysyła? Czy ktoś ma zamiar mnie odwiedzić? Chyba to nie jest takie istotne.
Zazdroszczę wielu z Was że macie mężów, narzeczonych, ja tez bym chciała mieć takie wsparcie, nawet raźniej by było się razem przeprowadzić.
A mam jeszcze pytanie, czy myślicie ze mogę wpisać w cv szkolenie w Netii które odbyłam, ale nie mam na nie oczywiście żadnego papierka, bo to szkolenie trwało chyba 3 dni. Nie podjęłam tam pracy, ze względu na to że call center prowadziła firma, której Netii zleciła obsługę klientów. Wiem ze to niby nic nie wnosi do mojego cv, ale nie mam praktycznie żadnego doświadczenia, a to to niby coś.

Z własnego doświadczenia:

- do miasta oddalonego o 45 km jestem zapraszana na rozmowy kwalifikacyjne choć zawsze jest problem z moim miejscem zamieszkania,
- do innego dużego miasta położonego 70 km od miejscowości, w której mieszkam nie jestem prawie w ogóle zapraszana na rozmowy kwalifikacyjne, a wysłałam naprawdę sporo CV.
- miałam nawet problem w mieście oddalonym o 30 km - pytanie osoby rekrutującej " jak sobie pani wyobraża dojazdy?"
- wpisywanie lewego adresu jak dla mnie jest zbyt ryzykowne, w CV mam zaznaczone, że mam możlwiość zmiany miejsca zamieszkania.

[kasiuletka]

.

[Madzia9999]

Napisane przez szakal165

napisałam, że czwarty rok już wysyłam cv!!!!!!!
I co osiągnęłam? Miesięczną praktykę w Niemczech i 3 miesięczny staż na produkcji, w której nerwy miałam zszarpane.

Po co te złości.
Naprawdę Ci współczuję, ja bym za wszelką cenę starała się wyjechać i szukać pracy gdzie indziej.

[kayra]

Napisane przez nouvelle90

Jak nie masz doświadczenia to wpisuj wszystko. Jak zapytają to powiesz o co chodzi.

Ostatnio chyba też dochodzę do takich wniosków.

Napisane przez niv_

Myślisz, że dyplom jest taki ważny? Sama jakoś już nie wierzę w magię dyplomu renomowanej uczelni. Może zadzwoń i dowiedz się co i jak przynajmniej przestaniesz się denerwować. Daleko masz do Warszawy?

---------- Dopisano o 20:56 ---------- Poprzedni post napisano o 20:51 ----------



Z własnego doświadczenia:

- do miasta oddalonego o 45 km jestem zapraszana na rozmowy kwalifikacyjne choć zawsze jest problem z moim miejscem zamieszkania,
- do innego dużego miasta położonego 70 km od miejscowości, w której mieszkam nie jestem prawie w ogóle zapraszana na rozmowy kwalifikacyjne, a wysłałam naprawdę sporo CV.
- miałam nawet problem w mieście oddalonym o 30 km - pytanie osoby rekrutującej " jak sobie pani wyobraża dojazdy?"
- wpisywanie lewego adresu jak dla mnie jest zbyt ryzykowne, w CV mam zaznaczone, że mam możlwiość zmiany miejsca zamieszkania.

Ja tez już przestałam wierzyć w magię dyplomu, jakoś mam wrażenie ze od dyplomu bardziej liczy się to kto kogo gdzie "wsadzi", a nie kto jakie ma kompetencje czy doświadczenie.
Ja do miejscowosci gdzie studiowałam około 100km ode mnie, praktycznie wcale nie jestem zapraszana. Do miejscowości około 30 km gdzie praca tez jest tylko po znajomości, nawet praktycznie nie ma żadnych ogłoszeń, raz zostałam poinformowana mailowo żebym przesłała skany dokumentów potwierdzających kwalifikacje i zapytana czy na pewno dojazd nie będzie problemem, ze co zimą będzie. Po odpowiedzi i wysłaniu dokumentów nikt juz sie nie odezwał. Potem stwierdziłam, że kurcze a moze nie powinnam wysyłać tych dokumentów, ale jak człowiek jest zdesperowany to cieszy się jak głupi jak ma możliwość załapania sie do pracy.

[Madzia9999]

Napisane przez kasiuletka

Bez odpowiedniej wiedzy nawet doświadczenie jest mało ważne. Co z tego, że ktoś pracował 2 lata w firmie na stanowisku x, został zwolniony bo reprezentował sobą za mało nie mając wystarczającej wiedzy w temacie. W kolejnych firmach może być to samo. Mam koleżankę, która po 1,5 roku pracy w przedszkolu doszła do wniosku, że to nie jest jej powołanie. Dzieci jej nie akceptowały, tak jak innych ,,pań'' nauczycielek, ona czuła się zmęczona prowadzeniem zajęć i tak w kółko.
Wracając do meritum. Dyplom jest ważny. Gdy przeprowadza się rekrutacje i wprowadza ograniczenia w zaproszeniach, czyli selekcję można wybrać absolwentów dobrych uczelni, bo o dziwo mają też jakieś doświadczenie. Absolwenci Wyższych Szkół Nikomu Nieznanych są czasami spychani na bok. Ktoś może kierować się tym, że dana osoba jest mało ambitna wybierając uczelnie, która słynie z niskiego poziomu nauczania.

Trochę się z Kasiuletką zgodzę.
Poza tym patrzę po sobie, jak zaczęłam podyplomówkę z kadr i płac to zapraszali mnie na rozmowy z miejsc gdzie było wymagane doświadczenie w tej dziedzinie np roczne lub dwuletnie. Mam niespełna rok w agencji pracy tymczasowej, bardziej w miękkim hr niż typowo twardym. Pracę znalazłam też w dziale organizacyjno-kadrowym.

[kasiuletka]

.

[niv_]

Napisane przez kasiuletka

Bez odpowiedniej wiedzy nawet doświadczenie jest mało ważne. Co z tego, że ktoś pracował 2 lata w firmie na stanowisku x, został zwolniony bo reprezentował sobą za mało nie mając wystarczającej wiedzy w temacie. W kolejnych firmach może być to samo. Mam koleżankę, która po 1,5 roku pracy w przedszkolu doszła do wniosku, że to nie jest jej powołanie. Dzieci jej nie akceptowały, tak jak innych ,,pań'' nauczycielek, ona czuła się zmęczona prowadzeniem zajęć i tak w kółko.
Wracając do meritum. Dyplom jest ważny. Gdy przeprowadza się rekrutacje i wprowadza ograniczenia w zaproszeniach, czyli selekcję można wybrać absolwentów dobrych uczelni, bo o dziwo mają też jakieś doświadczenie. Absolwenci Wyższych Szkół Nikomu Nieznanych są czasami spychani na bok. Ktoś może kierować się tym, że dana osoba jest mało ambitna wybierając uczelnie, która słynie z niskiego poziomu nauczania.

Z mojego doświadczenia i obserwacji wynika, że pracodawcy chętniej przyjmują osoby, po nieznanych uczelniach. Nie wiem ja mam problemy ze znalezieniem pracy mimo ukończenia w mairę dobrej uczelni i posiadania doświadczenia zawodowego/ może nie jest jakieś super, ale jest/ tak samo moja koleżanka. Natomiast osoby z mojego otoczenia po różnych prywatnych uczelniach tmają mniejsze problemy z zatrudnieniem.

Tak jak już wcześniej pisałam, na kilku rozmowach usłyszałam od osoby rekrutującej, że moje wykształcenie i doświadczenie zawodowe się podoba, jestem mocnym kandydatem, ale pracy i tak nie dostałam.

[kasiuletka]

.

[niv_]

Napisane przez kasiuletka

Tutaj też może być kłopot. Pracodawca patrzy na to w inny sposób. Przelicza koszty wynagrodzenia na koszty związane z Twoją ewentualną przeprowadzką i kosztami utrzymania się w tym mieście. Np. Zarabiasz 1500 netto, mieszkanie kosztuje Cię 1000zł plus opłaty. Wg jego kalkulacji nie opłaca mu się marnować swojego czasu na rozmowy, bo i tak nie będzie Ci się to opłacało. Z drugiej strony nie chce żeby osoby niezainteresowane rozmawiały o wysokości proponowanego przez firmę wynagrodzenia.
W nadesłanych aplikacjach ma i tak większość osób ze swojego ,,terenu''. Inna sprawa, gdy jest się poszukiwanym specjalistą, ale to zupełnie inny temat.

Wiem o tym , ale co mam zrobić jeżeli w mojej okolicy nie ma żadnych ofert pracy strzelić sobie w łeb. Będę wdzięczna jeżli ktoś odpowie co mają zrobić osoby z małych miast i wsi, które mogą się przeprowadzić dopiero w sytuacji gdy będą mieć już pracę.

[kasiuletka]

.

[Madzia9999]

Napisane przez kasiuletka

Nie piszę oczywiście, że popieram takie eliminowanie osób na starcie, ale nie oszukujmy się dziś pracodawca ma w kim wybierać.

Dokładnie, osoba rekrutująca poza głównymi wytycznymi może kierować się czym chcę przy takiej liczbie osób chętnych do pracy.

[kasiuletka]

=

[niv_]

Napisane przez kasiuletka

Naprawdę gdybyś była w stanie, zamieniłabyś dobrą uczelnie na jakąś słabą, nikomu nie znaną? Jestem pewna w 100%, że Twój problem nie leży po stronie skończonej uczelni.

Nie mówię, że leży. Aktualnie jednak może zdecydowałabym się na inną uczelnię, bo ukończenie dobrej uczelni nie jest znów teraz tak bardzo ważne. Kiedy studiowałam nie było jeszcze "mody" na studiowane więc mogłam się łudzić, że ukończnie dobrej, znanej uczelni coś mi pomoże, ktoś to doceni, na dzień dzisiejszy mamy taką, a nie inną sytuację i bardzo wysokie bezrobocie wśród osób mającyh wyższe wykszatłcenie.

[tusiamar]

Napisane przez kasiuletka

Wiesz, Tusia studia kosztują, ale SGH to prestiż i renoma. Mogą myśleć o mnie co chcą, tego nikomu nie zabronię. Jednak od nich dostaje to na czym mi zależy wiedzę, fachowe spojrzenie na problem mnie interesujący i dokument, którego nikt mi nie podważy.

.

No właśnie za tę renomę i prestiż się płaci, niestety...

---------- Dopisano o 21:18 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ----------

Napisane przez niv_

Myślisz, że dyplom jest taki ważny? Sama jakoś już nie wierzę w magię dyplomu renomowanej uczelni.

to też prawda

[kayra]

Napisane przez kasiuletka

Bez odpowiedniej wiedzy nawet doświadczenie jest mało ważne. Co z tego, że ktoś pracował 2 lata w firmie na stanowisku x, został zwolniony bo reprezentował sobą za mało nie mając wystarczającej wiedzy w temacie. W kolejnych firmach może być to samo. Mam koleżankę, która po 1,5 roku pracy w przedszkolu doszła do wniosku, że to nie jest jej powołanie. Dzieci jej nie akceptowały, tak jak innych ,,pań'' nauczycielek, ona czuła się zmęczona prowadzeniem zajęć i tak w kółko.
Wracając do meritum. Dyplom jest ważny. Gdy przeprowadza się rekrutacje i wprowadza ograniczenia w zaproszeniach, czyli selekcję można wybrać absolwentów dobrych uczelni, bo o dziwo mają też jakieś doświadczenie. Absolwenci Wyższych Szkół Nikomu Nieznanych są czasami spychani na bok. Ktoś może kierować się tym, że dana osoba jest mało ambitna wybierając uczelnie, która słynie z niskiego poziomu nauczania.

Oczywiście pewnie zależy to też od dziedziny. Ja chętnie bym poszła na podyplomówkę, ale nie wiem po pierwsze czy opłaca mi się inwestować w dziedzinę w której potem nie dostanę pracy, a po drugie nie wiem czy będę sie w tej pracy spełniała, bo nie mam możliwości sprawdzenia sie. To jest po prostu paranoja. Za granicą jest inaczej, tam młodzi ludzie od 16 roku życia nawet pracują to tu to tam i wstępnie mogą zobaczyć co im się podoba. A u nas?
Ja zazdroszczę ludziom co wiedzą co chcą konkretnie robić, ja ciągle nie wiem i to chyba mój największy problem.

niv_ Dokładnie, ja pluje sobie w brodę, że nie poszłam na magisterke do Warszawy, moze teraz by to wszystko inaczej wyglądało. Jakbym miała pewną prace, chociaż na 3 miesiące bym się przeprowadziła,niestety nie należe do osób, ktore powiedza jakos to bedzie i jadą, ja musze mieć jakieś poczucie bezpieczeństwa. Wiem ze to głupie, ale cóż taka juz jestem.

[tusiamar]

Napisane przez kasiuletka

Bez odpowiedniej wiedzy nawet doświadczenie jest mało ważne. Co z tego, że ktoś pracował 2 lata w firmie na stanowisku x, został zwolniony bo reprezentował sobą za mało nie mając wystarczającej wiedzy w temacie.

Powinno się szkolić pracownika, albo refundować studia jeśli jest taka potrzeba. A nie zwalniać.

---------- Dopisano o 21:21 ---------- Poprzedni post napisano o 21:19 ----------

Napisane przez kasiuletka

Wracając do meritum. Dyplom jest ważny. Gdy przeprowadza się rekrutacje i wprowadza ograniczenia w zaproszeniach, czyli selekcję można wybrać absolwentów dobrych uczelni, bo o dziwo mają też jakieś doświadczenie. Absolwenci Wyższych Szkół Nikomu Nieznanych są czasami spychani na bok. Ktoś może kierować się tym, że dana osoba jest mało ambitna wybierając uczelnie, która słynie z niskiego poziomu nauczania.

A ja niestety znam przykłady, gdzie uczelnie Państwowe kończyły totalne głąby

[niv_]

Napisane przez kasiuletka

Szkoda ,,łba'' Przeprowadzka jest jedynym rozwiązaniem. Szczególnie na myśli mam takie przypadki jak Twoje. Masz wykształcenie, doświadczenie i chęci. Może trzeba schować głowę w piasek, poprosić kogoś o pożyczkę i wtedy spróbować. Jeżeli w tym momencie jest źle, później na pewno nie będzie lepiej.

Niby kogo? Mie mam takiej możliowści gdybym miała pracę to sytuacja wyglądałaby inaczej. Zwłaszcza, że moi rodzice w razie problemów mogą mi pomóc, ale nikt mi nie da pieniędzy na przeprowadzkę do dużego miasta, w którym przede wszystkim szukam pracy. Powód jest bardzo prosty, mam góra 60 minut do tego miasta, więc nikt mi nie da kasy żebym mogła zamieszkać i szukać pracy w mieście, do którego inni codziennie dojeżdżają do pracy z mojej miejscowości.

[kasiuletka]

.

[namoje]

Dla wszystkich którzy bezskutecznie szukają pracy, a mają status ucznia bądź studenta, mam propozycję! Jest nią praca z inCLICK. Bardzo proste zarabianie pieniążków przez internet. Wystarczy zarejestrować się na stronie programu, a następnie rezerwować odpowiadające nam zadania. Za każde z nich otrzymacie punkty, a po uzbieraniu ich 5000, na konto bankowe wpłynie kwot a w wysokości 50 zł. Zadania są proste do wykonania, często polegające po promowaniu przez internet produktów bądź usług. Wykonanie jednego zadania zajmuje nie więcej niż kilka minut. Polecam Wam serdecznie. Sama uczestniczę w programie i jestem bardzo zadowolona Nie ma co czekać, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce
Przesyłam linka do strony: www.inclick.pl
Polecam!

[tusiamar]

Napisane przez niv_

Nie mówię, że leży. Aktualnie jednak może zdecydowałabym się na inną uczelnią, bo ukończenie dobrej uczelni nie jest znów teraz tak bardzo ważne. Kiedy studiowałam nie było jeszcze "mody" na studiowane więc mogłam się łudzić, że ukończnie dobrej, znanej uczelni coś mi pomoże, ktoś to doceni, na dzień dzisiejszy mamy taką, a nie inną sytuację i bardzo wysokie bezrobocie wśród osób mającyh wyższe wykszatłcenie.

Niestety, taka prawda. Każdy może mieć magistra. Uczelnie Państwowe mają nauczanie zaoczne i wystarczy wyłożyć kasę. Moda na studiowanie się pojawiła, bo nagle pracodawcy chcieli aby i sprzątaczka miała wyższe Moja mama do dziś jest po technikum i pracuje w urzędzie od 20 lat i jakoś nikt nie wymaga od niej studiów, bo ma taką wiedzę, że niejedna laska po studiach przy niej ginie na wstępie... Czasem jak opowiada o stażystkach to sama się dziwi, kogo teraz uczą na tych uczelniach

---------- Dopisano o 21:26 ---------- Poprzedni post napisano o 21:24 ----------

Napisane przez kasiuletka

I co by Ci to dało? zmianę nazwy uczelni w cv? Jaki w ogóle kierunek skończyłaś może tu jest ten pies pogrzebany?

nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, to nie zmieni przeszłosci

[20160901857]

Napisane przez kayra

To jest po prostu paranoja. Za granicą jest inaczej, tam młodzi ludzie od 16 roku życia nawet pracują to tu to tam i wstępnie mogą zobaczyć co im się podoba. A u nas?
Ja zazdroszczę ludziom co wiedzą co chcą konkretnie robić, ja ciągle nie wiem i to chyba mój największy problem.

Ale u nas przecież też tak jest. Akurat studenci mają dobrze w tym temacie, bo chętnie ich pracodawcy biorą, tylko wielu studentom albo się nie chce, bo myślą, że jeszcze mają czas albo są jacyś cholernie roszczeniowi. Za darmo mam pracować? I co z tego będę mieć? A może by tak pomyśleć, że właśnie naukę, doświadczenie i możliwość sprawdzenia siebie?


A to jest niestety ogromne ograniczenie, bo jak ty sama nie wiesz czego chcesz, to nikt inny tym bardziej tego nie wie za ciebie.

[tusiamar]

Napisane przez kayra

Oczywiście pewnie zależy to też od dziedziny. Ja chętnie bym poszła na podyplomówkę, ale nie wiem po pierwsze czy opłaca mi się inwestować w dziedzinę w której potem nie dostanę pracy, a po drugie nie wiem czy będę sie w tej pracy spełniała, bo nie mam możliwości sprawdzenia sie. To jest po prostu paranoja.

Najpierw praca, potem podyplomówka. Inaczej to nie ma sensu.

---------- Dopisano o 21:28 ---------- Poprzedni post napisano o 21:27 ----------

Napisane przez kayra

Ja zazdroszczę ludziom co wiedzą co chcą konkretnie robić, ja ciągle nie wiem i to chyba mój największy problem.

to radzę się obudzić, bo potem może być już za późno

[kasiuletka]

.