Dlaczego meżczyzni tak boją sie ślubu?!

[SLAWEK_TM]

Napisane przez Nadin

zniewolic?

"konik" musi byc przygotowany do wspólnej stajni

Napisane przez wersta

wiek 20 lat wyjaśnia wszystko

wiek jest bez znaczenia... liczy sie dorosłość... a najbardziej pewność Miłości...

[wersta]

Napisane przez SLAWEK_TM

dlaczego sie boimy... dlatego ze to to jest to samo co zarzucić dzikiemu koniowi chomąto na kark...

Napisane przez SLAWEK_TM

wiek jest bez znaczenia... liczy sie dorosłość... a najbardziej pewność Miłości...

hmm jak dla mnie to niekonsekwencja. chomąto to chomąto i tyle. skoro boicie się o wolność to miłość nie ma tu nic do rzeczy

[SLAWEK_TM]

Napisane przez wersta

hmm jak dla mnie to niekonsekwencja. chomąto to chomąto i tyle. skoro boicie się o wolność to miłość nie ma tu nic do rzeczy

jeżeli jest Miłość to właśnie ona jest prawdziwa wolnością... tyle

[bess]

a co to za facet co sie boi slubu
Jesli nie chce to rozumiem,ale zeby sie bac?
zdania nade mna nie rozumiem słaba jestem w górnolotnych hasłach

[m.a.r.t.a]

Napisane przez bess

a co to za facet co sie boi slubu
Jesli nie chce to rozumiem,ale zeby sie bac?
zdania nade mna nie rozumiem słaba jestem w górnolotnych hasłach

Niektórzy mają dziwną wizje małżeństwa, tak jakby od razu po założeniu obrączki facetowi zakładało się smycz umożliwiającą ruch tylko w obrębie pół metra

[wersta]

Napisane przez SLAWEK_TM

jeżeli jest Miłość to właśnie ona jest prawdziwa wolnością... tyle

czyli jednak ślub nie jest chomątem?

[SLAWEK_TM]

Napisane przez wersta

czyli jednak ślub nie jest chomątem?

wszystko opiera sie o Miłość ... jeżeli facet ja czuje i jest jej pewien to ok wtedy "chomąto" nie istnieje...
co innego gdy facet sie waha nie jest do końca pewien niektórych spraw (różnie to można ujmować) to wtedy zaproponowanie przez jego kobietę ślubu, bądź sama rozmowa o nim powoduje stres... a co dopiero większy krok (oświadczyny)...

to jest właśnie główny powód "naszej" bojaźni...

[nina.wis]

Jak czytam Twój post to jakbyś opisywała mojego Radka z nim jest podobnie.
Ja jestem troszeczke młodsza od Ciebie mam 19 lat a z Radkiem jesteśmy 3 lata i ma 25 lat.
Bardzo go kocham i mimo że wiem że jestem troche za młoda na ślub to bardzo tego pragne.

[elianka]

wiecie dlaczego niektórzy faceci boją się slubu? boją się, ze po ślubie (pomijając chomąto) kobiety sie zmieni. Nie będzie już taka słodka, stringi zamieni na majty z golfem, przestanie o siebie dbać, zacznie zrzędzić, zabroni chodzic z kolegami na piwo i w ogóle będzie wszystko inaczej...

na potwierdzenie mojej tezy (zresztą to nie moja tezza, tylko stwierdzenia moich kolegów) podaje przykład brata mojego Tż- jego żona rok po slubie nie goli pach i potrafi chodzić w piżamie do 14 a seks uprawiają dwa razy w miesiącu

ja nie mówie, ze to źle, każdy robi to co i jak lubi, ale ona się taka zrobiło PO ślubie- przed ślubem była pachnąca elegancką kobietką, która przetrzymywała narzeczonego w łóżku często..... takich przykładów znam kilka. Gdybym miła wizje, że mój narzeczony też się tak zmieni po ślubie- też by sie tego ślubu bała....

[SoNeRa]

ja mam to szczescie ze moj narzeczony nie boi sie slubu wrecz o nim marzyl od dluzszego czasu i pragnal miec rodzine nawet jak byl sam to tesknil i wyczekiwal swojej przyszlej zonki czyli mnie

[nri]

Napisane przez caperucitaroja

Kto nie chce sie pobrac, ma jakies problemy emocjonalne, zostal wczesniej skrzywdzony, jest niedojrzaly, albo nie kocha jak zapewnia.Tyczy sie to i kobiet i mezczyzn.

tiaa....

I mamy odpowiedz na pytanie zadane w temacie

A ja wracam do mojej niedojrzalej matki i skrzywdzonych znajomych z problemami emocjonalnymi

[kaledonia]

Napisane przez SLAWEK_TM

wszystko opiera sie o Miłość ... jeżeli facet ja czuje i jest jej pewien to ok wtedy "chomąto" nie istnieje...
co innego gdy facet sie waha nie jest do końca pewien niektórych spraw (różnie to można ujmować) to wtedy zaproponowanie przez jego kobietę ślubu, bądź sama rozmowa o nim powoduje stres... a co dopiero większy krok (oświadczyny)...

to jest właśnie główny powód "naszej" bojaźni...

No to się wyjaśniło czemu mój A. nie chce ślubu A on mi jakieś bajeczki o tym,że nie gotowy taaa miał ponad 2 lata na tą "gotowość" ,a chęci ma coraz mniej

[ksylwia]

Zgodzę sie z Wami w 100%. Znam sytuację z autopsji z tym, że u nas to ja się obawiałam i nie byłam pewna. On po kilku miesiącach wiedział, że chce być ze mną do końca życia i od razu wyznał miłość i chciał się oświadczać.
Dla mnie było to nie do pojęcia - jak w tak krótkim czasie można powiedzieć komuś "kocham Cię" - wziąć za siebie i ta drugą osobę pełną odpowiedzialność, a w dodatku snuć już tak poważne plany. Nie uwierzyłam, nie docierało to do mnie.
Zwlekałam 7 lat nieźle, prawda? Aż w końcu (nie obyło się bez rozstań - z mojego powodu) powiedziałam tak ) i jestem szczęśliwa, pewna i stęskniona aktualnie. (moj TŻ na 3 miesiecznym szkoleniu jest - jeszcze TYLKO 2 tyg.)

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Elfir

Slub przeciez wcale nie musi sie wiazac z pompa weselną. 31 dni przed slubem skladacie dokumenty w USC, wraz z opłata i wyznaczonego dnia stawiacie sie z 2 pelnoletnimi swiadkami. Skladacie oswiadczenia, podpisujecie dokumenty i jestescie malzenstwem. Mozecie isc do domu.

Zarąbiście! Ja chcę w przyszłości taki ślub! Jakby mi mój przyszły mąż taki ślub zaproponował, to bym po rękach całowała! Bez kitu!
Sorry, ale ja wesel nie lubię, takie to wszystko mi się na pokaz wydaje urządzone i bardziej po to, żeby zaspokoić oczekiwania ludzi, niż dla pary młodej. A juz te huczne śluby gwiazd (np. Michała Wiśniewskiego w Las Vegas) to dla mnie szpan i wybitnie na pokaz...

[wantoszka]

ja tez mam taki sam problem jak ty gohna1,dokladnie taki sam scenariusz jak ty i wiem co czujesz.ale ciekawe kiedy sie to zmieni!Nie mam zamiaru naciskac bo kiedy sie naciska to ta osoba jeszcze bardziej od tego sie wzbrania.Mam 24 lata jestesmy ze soba 6 i pol roku i tez nie mam zamiaru czekac tym bardziej mi jest przykro kiedy moje kolezanki wszystkie sa juz po i pytaja mnie sie kiedy na nas pora,wtedy mi jest glupio bo ile mam odpowiadac ze jak przyjdzie czas.

[Madzialenka12344321]

mam dokładnie tak samo. mamy po 23 lata i ponad 6 lat jestesmy razem moim marzeniem jest slub w sierpniu 2009 roku

[paz]

Widze ze nie tylko ja mam takie rozterki z tym ślubem. Jesteśmy razem już 5 lat, 5 lat wspólnego mieszkania, przechodzenia przez lepsze i gorsze momenty. Nadal bardzo się kochamy wiem na pewno że on odwzajemnia uczucie. Ale mam problem... Moj luby oświadczył mi się tak nieformalnie niemal na początku związku i przyjełam, mówiliśmy o możliwym ślubie nawet kupilismy na ten znak obrączki. Teraz jednak wydaje mi się nie śpieszy mu się do ślubu :-( ach... zapewnia o miłości o o tym że chce ze mna byc ale boi się chyba. Nie mogę tego pojąć, to jakiś taki nieracjonalny lęk. Strasznie mi przykro, bo na okoliczność rocznicy zaczełam pobąkiwac o małżeństwie w tonie, że chciałabym tego i może ustalimy jakąś przybliżoną date. Mówiłam mu o tym jak to dla mnie istotne ale chyba nic z tego. Ma swoje obawy, powtaża że to nie ten moment, że nie czuje się gotowy. Z mojego punktu widzenia jednak po takim czasie raczej juz wie się czy zawrzeć ten krok . Dodam że nie jest on już takim młodziakiem bo skończył 34 lata. Nie chce naciskać zbytnio ale nie wiem sama co myśleć.

[Elfir]

Napisałaś, ze ty mówiłaś o slubie. A co on odpowiedział? Czy nie wyglądało to tak, ze był to monolog z twojej strony?
Jakie on ma argumenty na wykręty?

[Madzialenka12344321]

faceci tacy sa. mój sie wahał itp, bał sie tego slubu 30 grudnia mi sie oswiadczył, potem ja wyjechałam na studia bo sesja. wrócilam 25 stycznia (czyli tydzien temu) a on teraz taki napalony na slub ,z e nie tylko ustalismy date ale mamy juz zarezerowana msze w kosciele, podpisana umowe z sala i zespołem ja jestem w szoku, a on non stop mówi o tym slubie.
jeszcze meisiąc temu bym w to nie uwierzyła, ze tak mój TZ nabierze na to ochoty
widac nie ma co naciskac. sam musi to zrozumiec

[paz]

A owszem odpowiedział choć to ja przejełam inicjatywe, no bo kiedy zechce mu się jak mu 5 lat nie starczyło. Gdybym ja nie zaczela to nigdy by nie pomyślał o tym. Myśle że nawet na początku był bardziej skory, może mi się wydaje. Opowiada mi tylko, że to nie jest właściwy moment, że nie czuje się gotowy i wszystko w tym tonie (och!) tyle że ja mieszkam z nim bo mi się oświadczył. Nie dla każdej ślub jest istotny ale dla mnie tak. Nie wiem na co on czeka. Zdaje sobie sprawe że ślub nie nie jest gwarancja udanego związku ale czemu nie może zrozumieć że ja tak już zaczynam się złościć. Jeśli jest tak pewny uczucia jak mówi... to w czym problem.

[Elfir]

A jak jego zdaniem wygląda dobry moment? kiedy juz sobie znajdzie inna, "lepsza" kobiete, co do której szybko podejmie decyzję?

[gold-fish]

Mój TŻ też nie chce żadnych konkretów. Moze się boi, chociuaż zaklina sie że nie boi się, ze chodzi o kasę. Mam już dosyć tych rozmów z nim.

Czy mężczyźni nie chcą ślubu bo nie są pewni? Czy tylko to jest ,,prawdziwym argumentem" na NIE, a wszystkie inne wymówki sa wyssane z palca????

[Masako]

Srutututu kłębek drutu, to tyle powiem o facetach, którzy nie chcą ślubu. Byłam kiedys z facetem kilka lat, nawet sie zaręczyliśmy, ale zawsze mu coś nie pasowało, a to że nie w tym roku, bo sie broni, a to pieniądze. Wreszcie nasz związek sie rozpadł. Z nastepną laską zareczył sie po półrocznej znajomości i rok nie minął a był slub. Poprostu nie było to To. I ze mną tak samo jak już poznałam właściwego faceta, to mój N nie miał wątpliwosci i jak zdecydowaliśmy sie na ślub, to nie bylo odciagania. Teraz jestem niemal wdzieczna temu byłemu, ze sie tak opierał, sobie jestem wdzięczna, ze wtedy az tak nie naciskałam, bo jakbyśmy sie pobrali, to niepoznalibyśmy naszych obecnych współmałżonków, a tamten związek był skazany na umarcie.

[gold-fish]

o kurcze... czy to Ty zerwałaś? Mi jak o tym nawet pomyslę to jest bardzo przykro, że jakaś inna laska by go zdobyła w kilka miesięcy, bez rozmów, bez problemów. Poczułabym się wtedy jak zabaweczka.

[AgusiaGda]

u Nas jest odwrotnie... :P mój TŻ chciał ślub już we wrześniu ubiegłego roku (a pozaliśmy się pod koniec kwietnia 2007)

ale powiedziałam, że najwcześniej czerwiec 2008 i to nie ze względu na jakieś "kosmiczne" przygotowania tylko potrzebuję czasu żeby oswoić się z tą myślą...

chciaż jak pomyślę, że za 2 miesiące będę już żoną - to jakoś mi tak dziwnie ja - taka niezależna itp.

[wantoszka]

witam jeszcze niedawno pisalam w tym watku i narzekalam ze nie moge mojego chlopaka zaciagac do oltaza a przynajmniej do urzedu a tu od tygodnia jestem szczesliwa zona.Na pomysl wpadlismy miesiac przed slubem,z tego wzgledu ze jestesmy za granica,wszystko zalatwilismy na telefon a reszte jak przyjechalismy dwa tygodnie przed slubem.teraz nie moge w to uwierzyc ze w koncu doczekalam sie tego ze zostalam zona.

[karusia79]

Witam.
Ja po 7 latach związku postawilam sprawe jasno i wynikiem przeprowadzonej rozmowy było moje odejście. Miałam dość zycia na kocia łape. Chciałam rodziny, w przyszłości dziecka. Ale to tylko ja chciałam... Zdecydowałam. Bardzo boje sie przyszłości i jest mi cięzko. Dobiegam 30 i wiem, że teraz bedzie naprawde mi trudno, samotnej kobiecie.
To nieprawda, że faceci boja sie ślubu, oni poprostu nie czuja , że to własnie My jesteście tymi "jedynymi". Migaja sie, wciskaja "kit" o jakichs lękach, a My naiwnie im wierzymy, bo ich kochamy. A oni to wykorzystuja, sa pewni swoich kobiet, które tkwia przy nich nie majac odwagi zażądac deklaracji, maja do kogo wrócic, wyżalić sie, maja wierne przyjaciółki, akceptujace ich takimi jakimi sa. Wiem, niektóre z Nas twierdza, że im slub niepotrzebny, ale moim skromnym zdaniem poprostu sie oszukują, bo nie maja odwagi przyzanac sie przed sobą, jak w głębi serca, chca tej najpiekniejszej deklaracji od strony ukochanego męzczyzny, a latka leca. Taki wolny zwiążek, do niczego nie zobowiazuje, zawsze jest otwarta furtka, która nęci, daje droge do nowości, ucieczke od problemów i odpowiedzialności. Oni i tak w końcu se żenią, ale czy to bedziemy My? Nie łudźmy sie.
Pozdrawiam wszystkie żyjące nadzieją.

[m.a.r.t.a]

Karusia79 mam nadzieje, że nie żałujesz swojej decyzji. Gratuluje odwagi. Mam znajomą, która była ze swoim partnerem 6 lat. Chciała stworzyć własną rodzinę, marzyła o dzieciach, ślubie jednak jej partner uciekał od tych tematów tłumacząc się krótko, że jeszcze mają czas, że są młodzi powinni się wyszaleć. Fakt chłopak był od niej młodszy o 2 lata jeszcze "inaczej" myślał. Dziewczyna łudziła się, że w końcu jej facet zmieni swoje nastawienie, zacznie pragnąc tego co ona. Niestety rozmowy, mijający czas na nic się zdały. Rozstali się jakiś czas temu. Dziewczyna ma teraz 30 lat i szuka tego jedynego.

[karusia79]

Czy żałuje podjęcia decyzji? I tak i nie. Ale wiem, że tak trzeba było zrobić. Zaraz skończe 30 latek a on jest starszy o 2 lata. Boje sie smotności i staropanieństwa, bo nie oszukujmy sie, w tym wieku naprawde trudno odnależ swoją połówke. On mi wciska, ze mu zalezy, ale nie na tyle aby sie zdeklarowac. I choć kazdego dnia serce mi sie kraje to wiem, że lepiej wcześniej jak poźniej to skończyć.
Życze wam wszystkim Zawiedzonym na swoich facetach duzo słońca w tych szarych dniach, bo przeciez po każdej burzy wychodzi kiedys słonce.

[bess]

Napisane przez karusia79

Witam.
Ja po 7 latach związku postawilam sprawe jasno i wynikiem przeprowadzonej rozmowy było moje odejście. Miałam dość zycia na kocia łape. Chciałam rodziny, w przyszłości dziecka. Ale to tylko ja chciałam... Zdecydowałam. Bardzo boje sie przyszłości i jest mi cięzko. Dobiegam 30 i wiem, że teraz bedzie naprawde mi trudno, samotnej kobiecie.
To nieprawda, że faceci boja sie ślubu, oni poprostu nie czuja , że to własnie My jesteście tymi "jedynymi". Migaja sie, wciskaja "kit" o jakichs lękach, a My naiwnie im wierzymy, bo ich kochamy. A oni to wykorzystuja, sa pewni swoich kobiet, które tkwia przy nich nie majac odwagi zażądac deklaracji, maja do kogo wrócic, wyżalić sie, maja wierne przyjaciółki, akceptujace ich takimi jakimi sa. Wiem, niektóre z Nas twierdza, że im slub niepotrzebny, ale moim skromnym zdaniem poprostu sie oszukują, bo nie maja odwagi przyzanac sie przed sobą, jak w głębi serca, chca tej najpiekniejszej deklaracji od strony ukochanego męzczyzny, a latka leca. Taki wolny zwiążek, do niczego nie zobowiazuje, zawsze jest otwarta furtka, która nęci, daje droge do nowości, ucieczke od problemów i odpowiedzialności. Oni i tak w końcu se żenią, ale czy to bedziemy My? Nie łudźmy sie.
Pozdrawiam wszystkie żyjące nadzieją.

wolna furtka jest zawsze ,a niektórych niewyzytych nęci i po slubie
wejdz sobie na pierwszy lepsz czat i zobacz ilu tam zonatych(nie sam slub jest gwarancja a milosc przede wszystkim)
Smutne te Twoje poglady o zyciu po 30tce