|
|
#121 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
|
|
|
|
#122 | |
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 449
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Cytat:
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
|
|
|
#123 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 939
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Z grubsza o to mi chodzi. Nie można kogoś szczerze kochać i "odkochać się", z wyjątkiem sytuacji, gdy kochana przez nas osoba wyrządziła tam konkretną krzywdę - tak jak teraz Tassarinian powinna odkochać się.
|
|
|
|
#124 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Zachowanie tego faceta to jest trochę czeski film. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś się odkochał, nawet w tak ułożonym i zgodnym związku jak Wasz. Ludzie są różni. Ale ponad rok czasu już to czuł, a mimo to oszukiwał Cię. Kosmos. Zastanawia mnie tylko jaki impuls nim pokierował, że akurat teraz, w rocznicę wreszcie wydusił to z siebie? Podejrzenie mam, na razie zachowam dla siebie, bo wszystko wychodzi zazwyczaj po czasie. Anyway. Jak on może w ogóle kłaść się obok Ciebie? Prosić Ciebie jeszcze o jakiekolwiek przysługi? Wiem, że go kochasz i niechętnie pewnie przyjmiesz krytykę w jego stronę, ale naprawdę, nie trzeba być nie wiadomo jak empatycznym, aby pomyśleć, że Ciebie to w tej chwili po prostu niszczy. Powinien się wyprowadzić, to oczywiste. Ale to tak trochę wygląda, jakby dla niego był to dzień jak co dzień. Nie wyobrażam sobie nawet, jak Ty się musisz teraz czuć. To okropne
Mówisz, że on nie ma gdzie się podziać, przecież nie pójdzie pod most. Ale to on rozwalił Wasz związek, zatem zdecydowanie nie Ty powinnaś być tą osobą, która ma sobie teraz szukać jakiegoś zastępczego lokum. No po prostu nie. Mam zatem nadzieję, że skoro już powiedział A to będzie miał na tyle rozumu i honoru, aby teraz powiedzieć B. Naprawdę, w tej sytuacji im szybciej odseparujecie się od siebie tym lepiej dla Ciebie (bo z Twoich opisów wynika, że on sobie nic zbytnio z tej całej sytuacji nie robi). Nie wiem, co więcej mogłabym dodać. Trzymam kciuki za Ciebie, abyś jak najszybciej się oswoiła z tą sytuacją. Cierpienie będzie jeszcze zapewne długie i intensywne, ale musisz znaleźć siły na codzienne życie. Pozdrawiam Cię ciepło
__________________
'Uwierz w siebie! Nie w takie rzeczy ludzie wierzą.' Edytowane przez nyana89 Czas edycji: 2016-08-16 o 18:12 |
|
|
|
#125 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
|
|
|
|
#126 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 16 866
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
No mi powiedział, że zdecydował się teraz, bo żaden moment nie będzie na to wcale lepszy, że to będzie tak samo straszne i trudne. I że w weekend rozmawiał ze swoim najlepszym kumplem (był faktycznie na grillu z kolegami), który powiedział mu, że jego zdaniem będzie tego żałował, ale że jak faktycznie tak czuje to żeby miał chociaż odwagę mi to powiedzieć, a nie przeciągał to, żeby się przemógł i to załatwił. No to się przemógł.
Edytowane przez daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e Czas edycji: 2016-08-16 o 18:22 |
|
|
|
#127 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 939
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
|
|
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
|
|
#128 |
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;64220471]Nie chcę go przesadnie bronić, ale gdzie miałby iść niby? Pod most?[/QUOTE]
Ȯn od marca miał właściwie pewność, że nie pasuje mu związek z Tobą. Miał zatem 5 miesięcy na poszukanie sobie innego lokum. A co zrobił? Powiedział Ci, że to koniec i nawet słowem się nie zająknął, że np. za 3 dni się wyprowadza. To Ty musiałaś mu powiedzieć, że ma zmienić mieszkanie, żeby on łaskawie się zadeklarował, że będzie szukał jakiegoś i w poniedziałek(!) będzie oglądał. Kpina! Druga sprawa, on przez 1,5 roku, może rok miał poczucie, że coś w Waszym związku nie gra. Od marca, kiedy to zmienił pracę, już był tego właściwie pewien, przez długi czas miał dyskomfort, kiedy odpowiadał Ci „ja Ciebie też”. A ile razy powiedział Ci, że ma jakiekolwiek wątpliwości? Ile razy dał Ci prawo do zdobycia wiedzy, że Wasz związek nie jest tak dobry, jak uważasz? Ani razu. Facet po prostu Cię okłamywał, bo wiedział, że nie jest dobrze, a nie powiedział Ci tego przez bardzo długi czas. Trzecia sprawa, ja mam wrażenie, że jemu jest dobrze, gdy mu pierzesz i robisz śniadanie. On chyba nawet nie planował się wynosić. Powiedział Ci, że Cię nie kocha, zrzucił z siebie z obowiązek mówienia Ci o uczuciach, pozbył się dyskomfortu, który przez długi czas miał… Ale po bułki Cię dalej może wysłać. To jest granie na emocjach osoby, którą się przez długi czas wprowadzało w błąd co do własnych emocji i pozwalało jej się angażować emocjonalnie w układ, w który facet już od przynajmniej pół roku nie wierzył. Słabe to, naprawdę.
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
|
|
#129 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 16 866
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Cytat:
|
|
|
|
|
#130 |
|
lokalna gwiazda
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 803
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;64220471]Nie chcę go przesadnie bronić, ale gdzie miałby iść niby? Pod most? Widzę, że jemu też nie jest łatwo, z niego zawsze był taki śmieszek, od progu uśmiechnięty i rzucający anegdotkami z całego dnia, a dzisiaj cisza i mina jakby ktoś umarł, chociaż tyle wstydu ma. Jestem ciekawa, czy będzie chciał jeszcze pogadać w któryś dzień, ja nic zaczynać na pewno nie będę, strasznie chcę go pozostawić samemu sobie a nuż go najdzie refleksja.[COLOR="Silver"]
Przestań się litować. Są hotele. |
|
|
|
#131 |
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 449
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;64222336]Wczoraj powiedział mi, że się wyprowadzi. Ja dzisiaj powiedziałam, że jednak w mieszkaniu zostaję (wczoraj wypłakałam mu, że nie jestem w stanie tu być i że też się wyniosę szybko) i że w związku z tym chcę, żeby bardziej się pospieszył.[/QUOTE]
Ech, no szkoda, że nie poszukał czegoś zanim to wszystko Ci powiedział. Szkoda, że nie wyszedł od razu ze swoimi klamotami po wczorajszej rozmowie. Tass, serio nie dawaj mu dwóch tygodni. Daj mu tydzień, to zupełnie dość. A właściwie do niedzieli. Bo sama zwariujesz siedząc z nim kolejny tydzień w jednym domu. Ty potrzebujesz spokoju a nie ciągłego rozdrapywania ran. Przecież on może wrócić do domu. Gdziekolwiek pójdzie z pewnością nie będzie spać na ulicy. Zresztą- jego rzecz. Ty naprawdę zacznij myśleć o sobie i o tym, co Tobie pasuje a nie o tym, jak i co jemu pasuje.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
|
|
#132 |
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;64222336]Wczoraj powiedział mi, że się wyprowadzi. Ja dzisiaj powiedziałam, że jednak w mieszkaniu zostaję (wczoraj wypłakałam mu, że nie jestem w stanie tu być i że też się wyniosę szybko) i że w związku z tym chcę, żeby bardziej się pospieszył.[/QUOTE]
On powinien już mieć jakieś lokum, a nie łaskawie dopiero od poniedziałku iść jakieś oglądać, a do tego czasu żyć z Tobą na małej przestrzeni i spać w jednym łóżku Facet zachował się po prostu niepoważnie. Jasne, można się z kimś rozstać w jeszcze gorszym stylu i zrobić komuś większe piekło z życia, ale generalnie ładne rozstanie to nie było. Facet pomyślał o sobie, pozbył się swojego dyskomfortu… A o Twój komfort nie zadbał.
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
|
|
#133 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Ale co Cię to obchodzi gdzie on będzie mieszkał? Zaplanował rozstanie to powinien zaplanować również gdzie po tym rozstaniu będzie mieszkał. Wyobrażasz sobie kolejne 2 tygodnie w takiej atmosferze? Nie ma sensu się katować. Jak wyprowadzi się teraz to za 2 tygodnie będziesz w innym miejscu, trochę odetchniesz, zrobisz chociaż jakiś mały krok do przodu. A tak będziesz dokładnie w tym samym miejscu, gdzie jesteś teraz, czyli w czarnej d****. Wiem jak strasznie Ci ciężko i bardzo Ci współczuję. Wiem, że w takich sytuacjach żadne słowa nie są wstanie pocieszyć. Wiem, że boli Cię serce, że boli każdy skrawek ciała. Wiem, że nic Ci się nie chce, że wydaje Ci się,☠ że już nigdy nie będziesz się uśmiechać. Dla Ciebie to jest koniec świata, ale dasz radę. Na ten moment jest za wcześnie na myślenie o nowym związku, Ty pewnie nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, że mogłabyś być z kimś innym i to jest naturalne. Pamiętaj jednak, że nie jest za wcześnie, żeby zrobić coś dla siebie. Życie toczy się dalej i szkoda żebyś je przez niego marnowała. Ja najbardziej żałuję, że przez kilka miesięcy żyłam w zawieszeniu. Tego czasu nic mi się wróci. Dlatego zajmij się czymś konstruktywnym. Nie dość, że dzięki temu nie będziesz tyle myślała o rozstaniu to zrobisz coś dla siebie. Możesz zacząć ćwiczyć albo uczyć się języka albo cokolwiek innego. A teraz idź choćby na spacer żeby nie siedzieć z nim w jednym pomieszczeniu.
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀 |
|
|
|
#134 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Mozesz mi uwierzyc, ze ten stan wspolczucia dla jego stanu, cieple wspomnienia i sentyment predzej czy pozniej zamienia sie w zlosc. Szczegolnie wtedy, gdy dotrze do Ciebie, ze tylko Ty cierpisz, a on zyje sobie spokojnie dalej. Mimo wszystko ja jednak obstawiam, ze przyczyna "ostygniecia" uczuc tego faceta nie bylo cos, ale ktos... bardzo KTOS...
|
|
|
|
#135 | |
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Cytat:
Tassarinian, facet naprawdę nie zachował się w porządku. Zatajał przed Tobą faktyczny stan związku, pozwalał Ci inwestować uczucia, czas, pieniądze w coś, w co sam od długiego czasu nie wierzył, a potem jeszcze zakończył związek, ale nie zakończył wspólnego życia. Szukanie nowego mieszkania dopiero od poniedziałku, tydzień po rozstaniu, to po prostu bezczelność. On naprawdę nie liczy się z Twoimi emocjami, żyje sobie tak, żeby to jemu było wygodnie, nawet, jeśli odbywa się to Twoim kosztem.
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
|
|
|
#136 | |
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 449
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Cytat:
Ale zainteresowani zawsze dowiadują się ostatni, jako i ja się dowiedziałam ostatnia ![]() Nawet nie mam pewności, czy tamta laska wiedziała o moim istnieniu. Część znajomych twierdzila, że powinnam ją w moim istnieniu upewnić ale ja wolalam nie grzebać się w szambie, zwłaszcza, ze to już nie było moje szambo i nie żałuję, że powstrzymałam się od grzebania.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
|
|
|
#137 | ||
|
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Cytat:
Naprawdę tak to wygląda. Być może jego zaskoczyła Twoja prośba o wyprowadzkę, bo był przekonany, że załatwił to uczciwie i elegancko. Ale sam fakt, że po tym wszystkim położył się koło Ciebie jak gdyby nigdy nic już świadczy o tym, że nawet przez chwilę nie pomyślał o tym co Ci zrobił. To, że teraz siedzi obok, zamiast znikać Ci na całe dnie z oczu i wracać tylko na noc, na materac, świadczy, że dalej myśli o sobie. On sobie nie zdaje kompletnie sprawy co czujesz i chyba nawet się nad tym nie zastanawia. Cytat:
Bardzo okrutnie z Tobą pogrywa.
__________________
![]() ![]() |
||
|
|
|
#138 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 036
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Kochana bardzo Ci współczuję to po 1.
Jednak uswiadom sobie ze facet jest draniem. Jakkolwiek bardzo go kochasz i probujesz bronic to gość jest draniem. Powinien po takim oświadczeniu wziac walizki i wyjsc. A proszenie Cie o zakupy w tej sytuacji to dla mnie jakas abstrakcja. Musisz wywolac w sobie jakas złość w stosunku do niego. Masz pełne prawo do tego i tak byłoby Ci łatwiej. Nie usprawiedliwiaj go wiecej... Ja nie bede oceniala powodow bo nie chce dobijac. Obym sie mylila, ale nie wierze ze ktos konczy dobry zwiazek tak po prostu. Nawet jesli nie ma w nim milosci to jest po prostu wygodnie... po co mialby to robic? Wyczuwam tu jednak jakis impuls z zewnatrz...
__________________
Pani inżynier ![]() [*] B. "Psia dusza większa jest od psa i kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie"...
|
|
|
|
#139 |
|
lokalna gwiazda
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 803
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Tassarinian, weź się wreszcie wkurz!
|
|
|
|
#140 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Nie wiem czy to jakiees zacmienie umyslu czy co. Swoje gooodbye uslyszalam pare lat temu przez telefon kiedy bylam na wakacjach. Jedyny plus, nie wpadl na pomysl spania w jednym lozku tylko poszedl na podloge do kolegi (tak sądze, szczerze mowiac zwisalo mi to).
Najgorsze co mozesz zrobic to koncentracja na mozliwosciach powrotu. Niewiadomo co sie wydarzy. Najlepiej skoncentrowac sie na wlasnym samopoczuciu, stanąć na nogi i zyc wlasnym zyciem.
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych... Tyranozaury |
|
|
|
#141 |
|
lise-kotta
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Dziewczyna jest w szoku, przestań jej rozkazywać jak ma się czuć. Tass, kojarzę cię z forum i wymiankowego i bardzo mi przykro ze taka sytuacja cię spotkała. Chłop planował rozstanie a nie zaplanował kolejnych kroków wiec to teraz jest jego problem by znaleźć lokum. Złość przyjdzie na pewno ale nie zapominaj by zadbać o siebie w pierwszej kolejności, bez skrupułów.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
#142 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 48
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Wiesz co, jakby mnie facet tak potraktował, to pierwszą moją reakcją byłby mega wkur... a potem ewentualnie rozpaczanie. On Cię tak załatwił, a Ty się martwisz gdzie będzie spał? Jezu. Czy on myślał o Tobie? Nie. Więc idź jego tropem i też myśl o sobie, a nie o nim. Naprawdę tego nie rozumeim. Przecież jak ktoś coś robi przeciwko nam, to pierwsze co powinno się włączać to jakiś instynkt samozachowawczy, obrona. Ja bym mu powiedziała "skoro mnie nie kochasz, to fora ze dwora". I tyle. Nie chce to nie, nic na siłę. ZWŁASZCZA, jak on to czuł tyle czasu. Nie czujesz się oszukana, że tyle miesięcy facet nic do Ciebie nie czuł?
|
|
|
|
#143 |
|
lise-kotta
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Wszyscy zapominają ze tass go kocha i jeszcze dwa dni temu wszystko było super
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
#144 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 1 520
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Tassarinian kojarzę Cię jako fajną, konkretną dziewczynę i ten wątek wydaje mi się przez to nadprogramowo przykry. Przesyłam uściski
Daj sobie czas na oddech, na przegryzienie się przez swoje emocje i przemyślenie i obiecuję że za jakiś czas będzie lepiej Nie wiem, czy z miłością wyparowała też empatia, bo radosne zapakowanie się z Tobą do łóżka i wysyłanie po bułki z rana było tak bezczelne, że mi słów zabrakło. Jemu to rybka, do głowy mu nie przyszło żeby się zastanowić, co czujesz
__________________
I'm feelin' posh so address me with an accent. |
|
|
|
#145 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 4 036
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Facet jest dupkiem, koniec kropka. Dziewczyna nic nie je a on prosi ja rano o pieczywko.
Uswiadom sobie ze to nie jest tak dobry czlowiek jak Tobie sie wydaje. To ze Cie nie kocha nie znaczy ze powinien miec gdzies co czujesz. Z samego chocby szaucnku to on powinien leciec po te bulki, zrobic Ci sniadanie i zadbac bys je zjadla po tym co Ci zafundowal ^^. Zadbaj o siebie, nie usprawiedliwiaj go, pozwol sobie poczuc ze to Ty jestes pokrzywdzona a nie on... nie skupiaj sie na powrocie. Skup sie na odzyskaniu siebie. Jesli będzie mial wrócić to wroci. Ale nie kiedy bedzie ogladal Cie codzien taka. Musicie koniecznie zamieszkac osobno. To jest najlepsze rozwiązanie. Moze zasteskni i wroci, a nawet jesli nie to Ty powoli zaczniesz sie uwalniac. Najwazniejsze bys skupila sie na sobie i przestala myslec o tym jak on sobie poradzi. Jest dorosly, da rade.
__________________
Pani inżynier ![]() [*] B. "Psia dusza większa jest od psa i kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie"...
|
|
|
|
#146 | |
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 449
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Cytat:
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
|
|
|
#147 |
|
Biała Dama
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 6 434
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Strasznie mi przykro, kojarzę Cię jako sympatyczną wizażankę więc przeżywam i współczuję.
To co musisz teraz zrobić to pana wykopać z mieszkania - szybko, niech nie myśli że może sobie tygodniami przeciągać sprawę, i ogólnie wykopać ze swojego życia. Bywają powroty, ale nie możesz swojej równowagi psychicznej budować na nadziei że on zrozumie i wróci. Musisz poczuć że mimo że Ci się, jak mówisz, świat zawalił, to jednak żyjesz, pracujesz, funkcjonujesz, i dasz radę bez względu na to czy sobie koleś uświadomi swoją głupotę i będzie chciał ją odkręcić czy nie. I co więcej będziesz silniejsza i będzie coraz lepiej. Facet pewnie pożałuje tego rozstania ale to jego decyzja i jego problem co z tym zrobi |
|
|
|
#148 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Cytat:
Mam to samo podejrzenie (o ile dobrze się domyślam, co masz na myśli).---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ---------- Nie, nie było super. Porównując to do domu, dwa dni temu po prostu jeszcze się wizualnie trzymał, natomiast terminy już dawno przeżarły fundamenty i konstrukcja się zawaliła z hukiem. Na pozorach szczęścia się nie zbuduje. Od roku facetowi chodziło to po głowie, w pewnym momentach udawał, zatajał prawdziwe uczucia. Więc nie, dwa dni temu nie było super, tylko były super pozory. I podejrzewam, że po czasie do świadomości Autorki dotrze w końcu co najmniej kilka dziwnych, podejrzanych sytuacji, gdzie niepokojące sygnały ignorowała. |
|
|
|
|
#149 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;64195586]Tworzę wątek pod moim stałym nickiem, nie będę zdziwiać. Potrzebuję pomocy, bo czuję jakby mój świat rozpadł się na kawałeczki.
Wczoraj, w czwartą rocznicę naszego związku, usłyszałam od niego, że już mnie nie kocha, że się wypaliło i on już nie może ze mną być. To było jak uderzenie w twarz. Niedowierzanie, byłam przekonana, że robi sobie ze mnie takie kretyńskie żarty. Cztery lata razem, mieszkamy razem od 1,5 roku - mieliśmy plany na przyszłość, nasz związek naprawdę był dobry, żadnych tzw. 'wzlotów i upadków', żadnych trupów w szafie. Żyło nam się dobrze, nie kłóciliśmy się o pierdoły, to jak ma być zawieszony papier toaletowy, albo porozrzucane skarpetki, dawaliśmy sobie nawzajem wolność - każdy sobie wolny czas spędzał po swojemu, było między nami pełne zaufanie, w trakcie całego związku nie mieliśmy żadnych cichych dni, a kłótnie to bym mogła na palcach jednej ręki policzyć. Nie muszę chyba dodawać, że w łóżku było nam cudownie, rozumieliśmy się od zawsze bez słów w tej materii. Zauważyłam, że w ostatnim czasie był trochę przygaszony, że rzadziej uprawialiśmy seks, że mniej na mnie zwraca uwagę w sensie takim, że mnie nie dotyka spontanicznie, nie całuje, ale pomyślałam, że po prostu jest zmęczony, bo były takie parodniowe epizody, kiedy po prostu miał nerwowo w pracy na przykład, nie pytałam, nie naciskałam, czekałam cierpliwie. A tu wczoraj, w naszą rocznicę, taka bomba. Powiedział, że już się z tym gryzł od jakiegoś czasu i że zaczęło się psuć jak ze sobą zamieszkaliśmy (nie naciskałam na to, to była nasza wspólna decyzja), że najpierw myślał, że to przez to że ma beznadziejną pracę i nie ma forsy (naprawdę było ciężko pod tym względem), że czuł się jak kretyn i mówił sobie "X, ogarnij się", ale pracę zmienił, kasa lepsza, a w jego odczuciach nie zmieniło się nic, że to powoli umierało, że zaczynał się męczyć i dusić. Każde słowo mnie po prostu rozdzierało, bo nie docierało do mnie, że tak po prostu mógł przestać mnie kochać. Nikogo nie poznał, nie zdradził mnie, to wiem na pewno, zresztą tą kwestię też poruszyliśmy, nawet nie potrafię się na niego złościć, bo zachował się wobec mnie z pełnym szacunkiem, powiedział mi to prosto w twarz, spokojnie, widziałam że jego też to boli. Powiedział, że wie, że będzie tego żałował, że to dla niego też jest trudne, ale sumienie ma czyste, bo już nie mógł znów mi mówić "Ja Ciebie też" i znowu czuć, że mnie okłamuje. Dla mnie zawsze rodzina była bardzo ważna, ja naprawdę nic więcej nie chciałam od życia jak tylko być z nim, żebyśmy kiedyś wybudowali sobie domek, mieli dwójkę dzieci i żyli szczęśliwie. Nigdy bym mu tego normalnie nie powiedziała, bo byłoby mi wstyd za takie śmieszne marzenia, a wczoraj to ze mnie wylazło, bo ja naprawdę niewiele więcej chciałam od życia jak tylko jego. Czuję się w totalnej rozsypce, bo dawałam mu wszystko, co tylko mogłam, a on tak po prostu, po tylu latach się odkochał. Nadal to do mnie nie dociera. Mieliśmy plany, mniej i bardziej dalekosiężne, nawet na ten tydzień... Wyję od wczoraj cały czas, nie jem, prawie nie spałam, nie wyobrażam sobie mojej dalszej egzystencji, nie wiem jak mam za godzinę iść do pracy i udawać, że wszystko jest okej. Mieszkamy razem w pokoju, spaliśmy dzisiaj w jednym łóżku, jak dawniej, pół nocy nasłuchiwałam czy jednak nie przesuwa się, żeby się do mnie przytulić. Czuję się żałośnie i wstyd mi jest za siebie, że nawet nie umiem tego przyjąć na klatę i po prostu pozwolić mu odejść. Trzymam się nadziei, że on jednak się ogarnie, po kilku dniach, tygodniu, miesiącu, że zobaczy co stracił i zda sobie sprawę z tego, że naprawdę mnie kocha, że jestem miłością jego życia i wróci. Przyjęłabym go z otwartymi ramionami, bo był dla mnie świetnym facetem, rozumiejącym, wspomagającym, szczerym, nigdy nie zostawił mnie bez pomocy. Nie umiem sobie wyobrazić sytuacji, w której miałabym już go nigdy więcej nie przytulić, nie pocałować, nie poczuć, to mi normalnie rozrywa wszystko w środku. Zapytałam go, tak totalnie głupio, bo plotłam co mi ślina na język przyniosła, czy może mu się znudziłam, bo codziennie oglądał mnie nieumalowaną i w piżamie. Powiedział, że nawet rozczochrana, nieumalowana i w brudnej piżamie jestem piękna, że zawsze byłam piękna, miałam ochotę zawyć po prostu, bo to jest człowiek, który się raczej chowa z emocjami, w sensie serenad pod oknem mi nie śpiewał i usłyszeć od niego coś takiego to było dla mnie zbyt wiele. Powiedział, że nie sądził te parę lat wcześniej, że może znaleźć taką dziewczynę - wierną, cierpliwą i ciepłą, że zawsze marzył o kimś takim jak ja i też nie rozumie jak to się stało, że w nim się to wypaliło, że gdyby był ku temu jakiś konkretny powód to może jemu też by było z tym łatwiej. Z jednej strony chcę się z tego naszego pokoju wynieść i już nie patrzeć na to wszystko, a z drugiej chcę żeby to trwało jak najdłużej, bo może jednak wróci. Zrobiłabym wszystko żeby do tego doprowadzić. Wstyd mi za siebie, że nie umiem tego znieść z godnością tylko płaczę, smarkam i on to widzi. Że marzę tylko o tym, żeby mnie przytulił i powiedział, że będzie dobrze. Wśród znajomych i rodziny zawsze uchodziliśmy, słusznie zresztą, za zgodną i szczęśliwą parę - już widzę całą dramę wokół tego jak wszyscy się dowiedzą - mnie wszyscy będą pocieszać, a jemu mówić, że jest idiotą i zniszczył sobie życie. Dzisiaj przyjeżdża do mnie moja mama, bo nie mogę być z tym sama. Nie wiem jak będzie jej konfrontacja z moim TŻ wyglądać, ale miło raczej nie będzie. I mama, i przyjaciółka do której zadzwoniłam, nie chciały mi uwierzyć, myślały że robię sobie żarty, no bo jak to tak, przecież było tak dobrze, przecież tak się kochaliśmy, nawet nie wiedziały co powiedzieć. Nie wiem, dla mnie nadal to się NIE DZIEJE, czuję się jak w koszmarze, z którego wkrótce się obudzę i nie mogę pogodzić się z tym, że miałoby być inaczej. Nie wiem czego oczekuję od tego wątku - czy pocieszenia, czy jakichś porad jak sobie z tym poradzić, czy może dania mi nadziei, bo jeszcze może mu się odmienić (słyszałam o takich wypadkach), nie wiem, może wszystkiego na raz. Ale musiałam się tym podzielić, bo by mnie rozsadziło chyba od środka.[/QUOTE] Bardzo współczuję jedyne co możesz zrobić to nie pokazywać mu ze płaczesz. Wyprowadzić się, pozwolić mu zatesknic o ile jest na to szansa. Być może zniszczyła to rutyna? Jak najszybciej zmieniłabym miejsce zamieszkania, przynajmniej tymczasowo, ma tydzień - dwa. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano, Come una barca che non esce mai dal porto. |
|
|
|
#150 | |
|
Zielona Driada
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 514
|
Dot.: Kiedy on już nie kocha...
Cytat:
Facet też wie to doskonale, tym bardziej jego bezmyślność jest uderzająca. Nie wykazuje empatii ani grama, jeszcze jej się pod nogami pląta.
__________________
![]() ![]() |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:46.





Mówisz, że on nie ma gdzie się podziać, przecież nie pójdzie pod most. Ale to on rozwalił Wasz związek, zatem zdecydowanie nie Ty powinnaś być tą osobą, która ma sobie teraz szukać jakiegoś zastępczego lokum. No po prostu nie. Mam zatem nadzieję, że skoro już powiedział A to będzie miał na tyle rozumu i honoru, aby teraz powiedzieć B. Naprawdę, w tej sytuacji im szybciej odseparujecie się od siebie tym lepiej dla Ciebie (bo z Twoich opisów wynika, że on sobie nic zbytnio z tej całej sytuacji nie robi). Nie wiem, co więcej mogłabym dodać. Trzymam kciuki za Ciebie, abyś jak najszybciej się oswoiła z tą sytuacją. Cierpienie będzie jeszcze zapewne długie i intensywne, ale musisz znaleźć siły na codzienne życie. Pozdrawiam Cię ciepło 






Facet zachował się po prostu niepoważnie. Jasne, można się z kimś rozstać w jeszcze gorszym stylu i zrobić komuś większe piekło z życia, ale generalnie ładne rozstanie to nie było. Facet pomyślał o sobie, pozbył się swojego dyskomfortu… A o Twój komfort nie zadbał.



"Psia dusza większa jest od psa i kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie"...


Mam to samo podejrzenie (o ile dobrze się domyślam, co masz na myśli).
