Odbieranie dzieci za biedę

[Dobranka]

Napisane przez Nimve

Nie kompromituj się.

i vice versa

[Pani_Mada]

Napisane przez Dobranka

Nawoływanie do przestępstwa oraz pomówienie.

to dopiero interesujący ciąg myślowy...

[Dobranka]

Napisane przez Pani_Mada

to dopiero interesujący ciąg myślowy...

Ciąg myślowy? Chodzi ci o to, że nawoływanie do przestępstwa jest pomówieniem?

[Nimve]

Napisane przez Pani_Mada

to dopiero interesujący ciąg myślowy...

Ja go nawet nie próbuję rozkminiać.

[Limonka2738]

Napisane przez Dobranka

Nawoływanie do przestępstwa oraz pomówienie.

[Pani_Mada]

Napisane przez Dobranka

Ciąg myślowy? Chodzi ci o to, że nawoływanie do przestępstwa jest pomówieniem?

to zacytuj co konkretnie było pomówieniem i względem kogo
i co konkretnie jest nawoływaniem do przestępstwa

[Dobranka]

Napisane przez Nimve

Ja go nawet nie próbuję rozkminiać.

Więc może ci pomogę, pani Koniec i Kropka?


Nawoływanie do przestępstwa:

Napisane przez Nimve

Dlatego przy pierwszym odebraniu, obowiązkowa sterylizacja, innej drogi nie ma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tutaj odpowiedni paragraf, gdyby pani mądrala nie znała prawa, co oczywiście nie zwalnia z odpowiedzialności: (punkt 3)

NAWOŁYWANIE DO PRZESTĘPSTWA (ART. 255)


§ 1. Kto publicznie nawołuje do popełnienia występku lub przestępstwa skarbowego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

§ 2. Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 3. Kto publicznie pochwala popełnienie przestępstwa, podlega grzywnie do 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Pomówienie:

Napisane przez Nimve

Ta kobieta jest ułomna umysłowo, koniec kropka

Dysponujesz dowodem, badaniami psychiatrycznymi, żeby tak pisać?

[Pani_Mada]

Napisane przez Dobranka

Więc może ci pomogę, pani Koniec i Kropka?


Nawoływanie do przestępstwa:





Tutaj odpowiedni paragraf, gdyby pani mądrala nie znała prawa, co oczywiście nie zwalnia z odpowiedzialności: (punkt 3)





Pomówienie:



Dysponujesz dowodem, badaniami psychiatrycznymi, żeby tak pisać?

policja proszę przyjechać na wizaż


kogo ona niby nawołuje do tego przestępstwa?

[Nimve]

Napisane przez Dobranka

Więc może ci pomogę, pani Koniec i Kropka?


Nawoływanie do przestępstwa:





Tutaj odpowiedni paragraf, gdyby pani mądrala nie znała prawa, co oczywiście nie zwalnia z odpowiedzialności: (punkt 3)





Pomówienie:



Dysponujesz dowodem, badaniami psychiatrycznymi, żeby tak pisać?

Bawi mnie to sytuacja, to się nawet wysilę na odpowiedź, chociaż wiem, że ta dyskusja to z leksza absurd, ale niech Ci będzie.

- Idź i zadzwoń na policję żeby przyjechała na Wizaż, bo tu połowę postów trzeba by zgłaszać. Za słowa "rzuć go", to jak nic do paki za nawoływanie do przemocy.

- Jak Ty sobie tą obowiązkową sterylizację wyobrażałaś, niż w wyniku wprowadzenia odpowiednich przepisów i za pomocą odpowiednich państwowych służb? Że zlecą się sąsiedzi, albo nawołane przeze mnie wizażanki pojadą sterylizować przypadki?

- Dysponuję logiką, która mówi mi, że robienie sobie kilkanaścioro dzieci na dwóch pokojach, nie świadczy o zdrowym umyśle. Nie przystosowanie do życia, nie potrafienie zadbać o najprostsze życiowe sprawy bez asysty, to jest ułomność.

[tinkerver2]

Napisane przez ridja devojka

Pomaganie to nie tylko dawanie pieniędzy.
Takie rodziny to bardzo często rodzice w ogromnymi deficytami. Moim zdaniem lepiej byłoby nawet dać takiej rodzinie jakiegoś asystenta 24/7 który by ich nauczył życia, w sensie szukania pracy, płacenia rachunków, ogarniania spraw. ]

I gdzie taki asystent miałby spać, co jesc? Jako kolejna osoba w dwóch pokojach? Xd
To jest najgłupsza rzecz jaką w życiu przyczytalam
Ludzie, wy chyba myślicie, że szeroko rozumiana pomoc społeczna jest prze tych klientów kochana, zjawia się asystent i nagle aniołki z nieba zaczynają śpiewać, wszystkie problemy rodziny są rozwiązane. Nie. Często klienci mają podejście "przychodzi gupia baba z mopsu, trzeba odbębnić". I taka pani jedna z drugą ci mówi że tak, absolutnie, masz rację pani asystent! Po czym ma kompletnie w dupie co powiedziałaś, wyebane, zamyka za tobą drzwi, i idzie otworzyć piwko, wystrzelać dzieciaka po twarzy bo się drze, włączyć trudne sprawy.
Ja byłam asystentem rodziny przez niecały rok, a opowieści mogę mnozyc. jeśli chodzi o kwestie antykoncepcji. Próbowałam poruszyć takowa z jedna rodzina - ojciec lekko upośledzony, matka w stopniu średnim. Przemocowcy, brudasy (kupa psa na podłodze im nie przeszkadzała przez cały czas mojej wizyty, nie spuszczają wody w toalecie np.), trojka dzieci - jedno mocno uposledzone, dzieci głodzone, bite, zamykane w ciemnym kiblu za karę. Trójka dzieci w domu dziecka oczywiście. Ludzie w wieku 25-27 lat, czyli jak najbardziej mogą sobie machnąć jeszcze z 5.
No i mówię, że teraz wejdziemy na taki temat, bo oczywiście zależy mi na dobru rodziny, że rozumieją, że jeśli chcą odzyskac dzieci, to muszą pokazać, że są odpowiedzialni, że muszą się skupić na dzieciach, które już są, i czy pani uczęszcza do ginekologa, czy stosujecie państwo antykoncepcje? No i co, panstwo się zbulwersowali, powiedzieli, że to ich prywatna sprawa, oni nie będą na ten temat rozmawiać, a jak będę drążyć, to oni napiszą wniosek o zmianę asystenta. No i co zrobisz?
I To tyle, jeśli chodzi o kwestię "uczenia antykoncepcji".

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[Mijanou]

Napisane przez Nimve

Dlatego przy pierwszym odebraniu, obowiązkowa sterylizacja, innej drogi nie ma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To by było najlepiej.
Jednak obowiazkowa sterylizacja to śliski temat, ocierający się o eugenikę. Była już obowiązkowa sterylizacja w USA i w Hitlerowskich Niemczech i łatwo tu o nadużycia https://www.youtube.com/watch?v=M9nae58k31Y (film tendencyjno-prawicowy ale jeśli chodzi o historię ruchu eugenicznego jest rzetelny).

Tu jednak kobieta ma już kilkanaścioro dzieci, którymi nie jest w stanie się zająć i wychować.

[ridja devojka]

Napisane przez tinkerver2

I gdzie taki asystent miałby spać, co jesc? Jako kolejna osoba w dwóch pokojach? Xd
To jest najgłupsza rzecz jaką w życiu przyczytalam
Ludzie, wy chyba myślicie, że szeroko rozumiana pomoc społeczna jest prze tych klientów kochana, zjawia się asystent i nagle aniołki z nieba zaczynają śpiewać, wszystkie problemy rodziny są rozwiązane. Nie. Często klienci mają podejście "przychodzi gupia baba z mopsu, trzeba odbębnić". I taka pani jedna z drugą ci mówi że tak, absolutnie, masz rację pani asystent! Po czym ma kompletnie w dupie co powiedziałaś, wyebane, zamyka za tobą drzwi, i idzie otworzyć piwko, wystrzelać dzieciaka po twarzy bo się drze, włączyć trudne sprawy.
Ja byłam asystentem rodziny przez niecały rok, a opowieści mogę mnozyc. jeśli chodzi o kwestie antykoncepcji. Próbowałam poruszyć takowa z jedna rodzina - ojciec lekko upośledzony, matka w stopniu średnim. Przemocowcy, brudasy (kupa psa na podłodze im nie przeszkadzała przez cały czas mojej wizyty, nie spuszczają wody w toalecie np.), trojka dzieci - jedno mocno uposledzone, dzieci głodzone, bite, zamykane w ciemnym kiblu za karę. Trójka dzieci w domu dziecka oczywiście. Ludzie w wieku 25-27 lat, czyli jak najbardziej mogą sobie machnąć jeszcze z 5.
No i mówię, że teraz wejdziemy na taki temat, bo oczywiście zależy mi na dobru rodziny, że rozumieją, że jeśli chcą odzyskac dzieci, to muszą pokazać, że są odpowiedzialni, że muszą się skupić na dzieciach, które już są, i czy pani uczęszcza do ginekologa, czy stosujecie państwo antykoncepcje? No i co, panstwo się zbulwersowali, powiedzieli, że to ich prywatna sprawa, oni nie będą na ten temat rozmawiać, a jak będę drążyć, to oni napiszą wniosek o zmianę asystenta. No i co zrobisz?
I To tyle, jeśli chodzi o kwestię "uczenia antykoncepcji".

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

tinker widzę że masz dużo emocji z tym związanych i mnie to nie dziwi, ale upraszczasz moje słowa. wiecie, to wizaż, je nie jestem wykształcona w tej dziedzinie i nie mam projektu ustawy w sprawie usprawnienia pomocy społecznej. wyobrażam sobie, że da się zrobić dużo tylko trzeba zmienić wszystko od podstaw. nie wiem jak. ale wiem, że czasami tradycyjna szkoła nie umie pomóc trudnemu uczniowi, a ktoś z odpowiednim podejściem potrafi, np. przez to ze przestaje go traktować tylko jak problem, i zamiast go obserwować, zaczyna go dostrzegać. oczywiście nie uważam, że asystent powinien tam mieszkać, chodziło mi o jego stałą dostępność i pomoc a nie że przychodzi pani z mopsu raz na tydzień, patrzy z niesmakiem (no cóż, nie dziwię jej się że tak patrzy, pewnie też bym tak patrzyła, ale może da się lepiej wyszkolić pracowników socjalnych?), może pomoc psychoterapeutyczna? Może jakieś elementy NVC?

Wiecie, w niektórych krajach da się zresocjalizować przestępców skutecznie, w innych nie. No więc ja nie wierzę, że z przestępcą nic się nie da zrobić, bo wspolczynnik recydywy jest na swiecie bardzo rozny, i jeśli gdzieś jest niższy to może warto brać przykład. Może tak samo działa to z pomocą społeczną?

[Dobranka]

Napisane przez ridja devojka

tinker widzę że masz dużo emocji z tym związanych i mnie to nie dziwi, ale upraszczasz moje słowa. wiecie, to wizaż, je nie jestem wykształcona w tej dziedzinie i nie mam projektu ustawy w sprawie usprawnienia pomocy społecznej. wyobrażam sobie, że da się zrobić dużo tylko trzeba zmienić wszystko od podstaw. nie wiem jak. ale wiem, że czasami tradycyjna szkoła nie umie pomóc trudnemu uczniowi, a ktoś z odpowiednim podejściem potrafi, np. przez to ze przestaje go traktować tylko jak problem, i zamiast go obserwować, zaczyna go dostrzegać. oczywiście nie uważam, że asystent powinien tam mieszkać, chodziło mi o jego stałą dostępność i pomoc a nie że przychodzi pani z mopsu raz na tydzień, patrzy z niesmakiem (no cóż, nie dziwię jej się że tak patrzy, pewnie też bym tak patrzyła, ale może da się lepiej wyszkolić pracowników socjalnych?), może pomoc psychoterapeutyczna? Może jakieś elementy NVC?

Wiecie, w niektórych krajach da się zresocjalizować przestępców skutecznie, w innych nie. No więc ja nie wierzę, że z przestępcą nic się nie da zrobić, bo wspolczynnik recydywy jest na swiecie bardzo rozny, i jeśli gdzieś jest niższy to może warto brać przykład. Może tak samo działa to z pomocą społeczną?

Piszę to jako laik, ale też tak myślę

[tinkerver2]

Przypominam tylko, że asystent ma 15 rodzin, i każda musi oblecieć min. Raz na 10 dni roboczych. Oprócz tego jest zobowiązany do współpracy z innymi placówkami typu przedszkola, szkoły, domy dziecka, policja, sąd, swietlice środowiskowe, kurator, no i oczywiście pracownik socjalny. Do tego mielismy zebrania całodzienne raz na 10 dni - czyli tak naprawdę na 15 rodzin mieliśmy 9 dni. To teraz wyobrazcie sobie ile jest latania przy 11dzieci, biorąc pod uwagę, że są w różnych placówkach. A oprócz nich 14 innych rodzin, w których też jest 2-5 dzieci.
I to wszystko za najniższą krajową.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[Pani_Mada]

Napisane przez ridja devojka

tinker widzę że masz dużo emocji z tym związanych i mnie to nie dziwi, ale upraszczasz moje słowa. wiecie, to wizaż, je nie jestem wykształcona w tej dziedzinie i nie mam projektu ustawy w sprawie usprawnienia pomocy społecznej. wyobrażam sobie, że da się zrobić dużo tylko trzeba zmienić wszystko od podstaw. nie wiem jak. ale wiem, że czasami tradycyjna szkoła nie umie pomóc trudnemu uczniowi, a ktoś z odpowiednim podejściem potrafi, np. przez to ze przestaje go traktować tylko jak problem, i zamiast go obserwować, zaczyna go dostrzegać. oczywiście nie uważam, że asystent powinien tam mieszkać, chodziło mi o jego stałą dostępność i pomoc a nie że przychodzi pani z mopsu raz na tydzień, patrzy z niesmakiem (no cóż, nie dziwię jej się że tak patrzy, pewnie też bym tak patrzyła, ale może da się lepiej wyszkolić pracowników socjalnych?), może pomoc psychoterapeutyczna? Może jakieś elementy NVC?

Wiecie, w niektórych krajach da się zresocjalizować przestępców skutecznie, w innych nie. No więc ja nie wierzę, że z przestępcą nic się nie da zrobić, bo wspolczynnik recydywy jest na swiecie bardzo rozny, i jeśli gdzieś jest niższy to może warto brać przykład. Może tak samo działa to z pomocą społeczną?

myślę, że stała dostępność asystenta rodziny nic nie pomoże, jeśli rodzina nie chce zmiany. nawet jeśli mówimy o dostępności nie na miejscu, a np przez telefon. jeśli rodzina chce zmian to będzie się jakoś starać nawet przy tych 3 wizytach w tygodniu, coś z tego wyniesie, będzie stosować się do zaleceń itd. jeśli nie (jak np w przykładzie tinker) to nawet jeśli będzie dostępny asystent, to nikt do niego nie zadzwoni, bo po co, bo wizyty asystenta to zło konieczne do odbębnienia...

a z drugiej strony... czy państwo na to stać? na jedną rodzinę musiałoby przypadać po 3-4 asystentów aby ich obsadzić 24/7, albo zatrudnić asystenta z opcją 'on-call'. ale bycie on-call całą dobę to udręka (przez krótki czas tak pracowałam). musieliby więc płacić takim asystentom duuuuużo więcej niż obecnie, a i tak myślę, że ilość chętnych do tak niewdzięcznej pracy zmalałaby.

nie znam się na tym, ale mam wrażenie, że z resocjalizacją więźniów jest trochę łatwiej. pod tym względem, że są zamknięci, objęci dozorem i można w pewnym stopniu wpływać na to co robią czy uczęszczają na terapie itd. jak wpłynąć na taką dysfunkcyjną rodzinę? można tłumaczyć, pokazywać i jeszcze raz tłumaczyć, ale jak ktoś nie widzi nic złego w swoim stylu życia to przecież go nie zmieni, bo jakiś pracownik socjalny mu każe. nie ma żadnych narzędzi wpływania na nich.

w tym konkretnym przypadku matka coś tam chce, nieudolnie i bez pomocy nie jest w stanie nic zrobić sama, ale coś tam chce. tutaj stały nadzór asystenta może by coś faktycznie pomógł. ale mam wrażenie, że ciężar wychowania dzieci spadłby właśnie na asystenta, a matka byłaby tylko od potakiwania. jeśli ją logistycznie przerasta zakup szafy i łóżka, to jak może wychować 14 dzieci? wychowanie jednego dziecka jest trudniejsze niż kupno łóżka. a tu mówimy o 14 dzieci, które trzeba wychować bez pomocy ojca. a nie dość że będzie trzeba wychować dzieci, to jeszcze walczyć z ich ojcem, który na pewno będzie próbował tam wracać.
to jest dużo za dużo, dla kobiety, która jest aż tak nieporadna, i nie ważne jak bardzo ona chce, moim zdaniem nie jest w stanie dobrze zająć się sama aż taką ilością dzieci.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[ridja devojka]

Napisane przez tinkerver2

Przypominam tylko, że asystent ma 15 rodzin, i każda musi oblecieć min. Raz na 10 dni roboczych. Oprócz tego jest zobowiązany do współpracy z innymi placówkami typu przedszkola, szkoły, domy dziecka, policja, sąd, swietlice środowiskowe, kurator, no i oczywiście pracownik socjalny. Do tego mielismy zebrania całodzienne raz na 10 dni - czyli tak naprawdę na 15 rodzin mieliśmy 9 dni. To teraz wyobrazcie sobie ile jest latania przy 11dzieci, biorąc pod uwagę, że są w różnych placówkach. A oprócz nich 14 innych rodzin, w których też jest 2-5 dzieci.
I to wszystko za najniższą krajową.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

Jezu ale to ja właśnie o tym mówię, że to by trzeba zmienić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 17:42 ---------- Poprzedni post napisano o 17:41 ----------

Napisane przez Pani_Mada

myślę, że stała dostępność asystenta rodziny nic nie pomoże, jeśli rodzina nie chce zmiany. nawet jeśli mówimy o dostępności nie na miejscu, a np przez telefon. jeśli rodzina chce zmian to będzie się jakoś starać nawet przy tych 3 wizytach w tygodniu, coś z tego wyniesie, będzie stosować się do zaleceń itd. jeśli nie (jak np w przykładzie tinker) to nawet jeśli będzie dostępny asystent, to nikt do niego nie zadzwoni, bo po co, bo wizyty asystenta to zło konieczne do odbębnienia...

a z drugiej strony... czy państwo na to stać? na jedną rodzinę musiałoby przypadać po 3-4 asystentów aby ich obsadzić 24/7, albo zatrudnić asystenta z opcją 'on-call'. ale bycie on-call całą dobę to udręka (przez krótki czas tak pracowałam). musieliby więc płacić takim asystentom duuuuużo więcej niż obecnie, a i tak myślę, że ilość chętnych do tak niewdzięcznej pracy zmalałaby.

nie znam się na tym, ale mam wrażenie, że z resocjalizacją więźniów jest trochę łatwiej. pod tym względem, że są zamknięci, objęci dozorem i można w pewnym stopniu wpływać na to co robią czy uczęszczają na terapie itd. jak wpłynąć na taką dysfunkcyjną rodzinę? można tłumaczyć, pokazywać i jeszcze raz tłumaczyć, ale jak ktoś nie widzi nic złego w swoim stylu życia to przecież go nie zmieni, bo jakiś pracownik socjalny mu każe. nie ma żadnych narzędzi wpływania na nich.

w tym konkretnym przypadku matka coś tam chce, nieudolnie i bez pomocy nie jest w stanie nic zrobić sama, ale coś tam chce. tutaj stały nadzór asystenta może by coś faktycznie pomógł. ale mam wrażenie, że ciężar wychowania dzieci spadłby właśnie na asystenta, a matka byłaby tylko od potakiwania. jeśli ją logistycznie przerasta zakup szafy i łóżka, to jak może wychować 14 dzieci? wychowanie jednego dziecka jest trudniejsze niż kupno łóżka. a tu mówimy o 14 dzieci, które trzeba wychować bez pomocy ojca. a nie dość że będzie trzeba wychować dzieci, to jeszcze walczyć z ich ojcem, który na pewno będzie próbował tam wracać.
to jest dużo za dużo, dla kobiety, która jest aż tak nieporadna, i nie ważne jak bardzo ona chce, moim zdaniem nie jest w stanie dobrze zająć się sama aż taką ilością dzieci.

Mogłoby się opłaca jeśli by uwzględnić że ich dzieci wyjdą na prostą i nie będą umysłowo, emocjonalnie itp upośledzone. I nie będą korzystać z pomocy panstwa. Przecież te dzieci po domach dziecka to też mają ogromny deficyt.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Dlatego napisałam, że to śliski temat i łatwo tu o nadużycia, wiec daleka jestem od popierania przymusowej sterylizacji. Nezależnie od swojej opinii w tej sprawie. To już było, a jak się skończyło to historia wykazała. Ta sytuacja jest bez wyjścia.

Byłoby jedno: stosowanie antykoncepcji, ale to ktoś musiałby przypilnowac codziennego brania tabletek a poa tym nie zapominajmy, że zaraz ktoś by podniósł krzyk, że kobietę sie zmusza do zażywania antykoncepcji. Szach-mat.

[Limonka2738]

Napisane przez ridja devojka

Jezu ale to ja właśnie o tym mówię, że to by trzeba zmienić.

Aha. Ale jak to widzisz? I kto za to zapłaci?

[ridja devojka]

Napisane przez Limonka2738

Aha. Ale jak to widzisz? I kto za to zapłaci?

Napisałam mniej więcej jak ale projektu ustawy nie mam. Zakładam po prostu że jeśli istnieją lepsze metody resocjalizacji to mogą też istnieć lepsze metody pomocy społecznej.

A zapłacą oczywiście ci sami którzy płacą za to żeby więźniowie mogli oglądać TV i czytać książki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motyla]

No to teraz zostaje odkryć na terenie Polski jakieś złoża ropy.

[tinkerver2]

Ale w sumie to by musieli dawać z 10 tys na rękę takiemu asystentowi 24/7 + np. Opłacać wynajem mieszkania zaraz obok takiej rodzinki, żeby nie było, że trzeba pół miasta lecieć. Tylko po sąsiedzku. Patole zwykle mieszkają w centrum miasta, ja Mieszkałam czasem ulice czy dwie od moich klientek

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Hultaj

Może wydają więcej a tyle za niezbędniki, ale panie tutaj już orzekły że są krezusami bo mają 8 tyś. Tak w ogóle to 11 x 500 = 5,5 tyś przepraszam. Podobno pozostała trójka dzieci jest dorosła. Jeśli dzieci mieszkało czy mieszka 14 to z dwojgiem dorosłych daje to 16 osób. Skąd się wzięło 8 kafli.

Z innych zasiłków i zapomóg?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Z innych zasiłków i zapomóg?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pewnie tak.
Nie wiem, ale dla mnie 8 tysi za nic i to co miesiąc to jest bardzo dużo. Wiekszość pracujących takiej kwoty na oczy nie widziała za miesiąc pracy.

No bo to tak wychodzi- 5,5 tysi z pięćsetplusów plus jakieś zasiłki stałe i docelowe i 8 tysi miesięcznie wyjdzie.

Generalnie to ja jestem ciekawa, z czego tacy ludzie żyli przed pięćsetplus i z czego będą żyć, jak w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy i zamiast dawać darmo zdecyduje się dołożyć dzieciatym pracującym do pensji.

[kasztanka3]

Napisane przez Mijanou

Generalnie to ja jestem ciekawa, z czego tacy ludzie żyli przed pięćsetplus i z czego będą żyć, jak w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy i zamiast dawać darmo zdecyduje się dołożyć dzieciatym pracującym do pensji.

Tez mnie to zawsze zastanawia.

[Flashdance]

"Z czego żyje? Razem z 500 plus i zasiłkami ma teraz 8 tys. dochodu miesięcznie."


To cytat z artykułu wrzuconego w pierwszym poście. Wcześniej też żyli pewnie z zasiłków, bo tam chyba raczej nigdy nikt nie pracował (w sensie ojciec i matka). Tylko że przy tylu dzieciach to nie są jakieś wielkie pieniądze, wykarmienie, ubranie, zapewnienie podstawowych potrzeb to jeszcze nie wychowywanie to hodowanie. Gdzie jakieś atrakcje, wycieczki, zajęcia dodatkowe rozwijające talenty czy pasje dzieci, kino, teatr. Czyli te wszystkie rzeczy które rozwijają dziecko intelektualnie, społecznie, kulturowo to też kosztuje.

[kasztanka3]

Napisane przez Flashdance

"Z czego żyje? Razem z 500 plus i zasiłkami ma teraz 8 tys. dochodu miesięcznie."


To cytat z artykułu wrzuconego w pierwszym poście. Wcześniej też żyli pewnie z zasiłków, bo tam chyba raczej nigdy nikt nie pracował (w sensie ojciec i matka). Tylko że przy tylu dzieciach to nie są jakieś wielkie pieniądze, wykarmienie, ubranie, zapewnienie podstawowych potrzeb to jeszcze nie wychowywanie to hodowanie. Gdzie jakieś atrakcje, wycieczki, zajęcia dodatkowe rozwijające talenty czy pasje dzieci, kino, teatr. Czyli te wszystkie rzeczy które rozwijają dziecko intelektualnie, społecznie, kulturowo to też kosztuje.

Ale tak na logike, to ile z tych zasilkow moglo byc, zanim wprowadzono 500+? Na pewno o wiele za malo, zeby utrzymac taka ilosc dzieciakow - ubrac je, nakarmic i kupic rzeczy do szkoly.

[Flashdance]

Napisane przez kasztanka3

Ale tak na logike, to ile z tych zasilkow moglo byc, zanim wprowadzono 500+? Na pewno o wiele za malo, zeby utrzymac taka ilosc dzieciakow - ubrac je, nakarmic i kupic rzeczy do szkoly.

Nie wiem. Nigdzie nie widziałam informacji na ten temat. Wydaje mi się ze korzystali również z pomocy rzeczowej "Ośrodek wspiera rodzinę w miarę swoich możliwości. To nie tylko pomoc finansowa, ale też rzeczowa oraz praca polegająca na wspieraniu i motywowaniu do działania - mówi kierownik GOPS" (typu dostawali używane ubrania itd.). Wiesz myślę że tam wszystko odbywało się w wersji minimum. Używane ubrania, donosiło jedno po drugim, dopóki sie nie rozleciały, jedzenie typu sucha kajzerka do ręki żeby zapchać głód (widziałam taka scenkę w jednym z reportaży, dzieci siedzą na kanapie, jedno trzyma właśnie samą suchą kajzerkę i ją je) itd. Niestety wiele rodzin w Polsce żyje w ten sposób, na takim minimalnym minimum. Biorą ile się da (pieniędzy, rzeczy) z wszelkich ośrodków pomocy i akcji charytatywnych. W ten sposób zapewniają jakieś podstawy, a o reszcie nikt nie myśli. Życie z dnia na dzień, oby tylko udało się przetrwać w tej bylejakości.

[ridja devojka]

Napisane przez Flashdance

Nie wiem. Nigdzie nie widziałam informacji na ten temat. Wydaje mi się ze korzystali również z pomocy rzeczowej "Ośrodek wspiera rodzinę w miarę swoich możliwości. To nie tylko pomoc finansowa, ale też rzeczowa oraz praca polegająca na wspieraniu i motywowaniu do działania - mówi kierownik GOPS" (typu dostawali używane ubrania itd.). Wiesz myślę że tam wszystko odbywało się w wersji minimum. Używane ubrania, donosiło jedno po drugim, dopóki sie nie rozleciały, jedzenie typu sucha kajzerka do ręki żeby zapchać głód (widziałam taka scenkę w jednym z reportaży, dzieci siedzą na kanapie, jedno trzyma właśnie samą suchą kajzerkę i ją je) itd. Niestety wiele rodzin w Polsce żyje w ten sposób, na takim minimalnym minimum. Biorą ile się da (pieniędzy, rzeczy) z wszelkich ośrodków pomocy i akcji charytatywnych. W ten sposób zapewniają jakieś podstawy, a o reszcie nikt nie myśli. Życie z dnia na dzień, oby tylko udało się przetrwać w tej bylejakości.

Ile to jest wiele rodzin?
Ile rodzin żyje TYLKO z zasiłków?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_vixen_]

W takich rodzinach nierzadko 40 letni rodzice są tak wyniszczeni życiem, brakiem odpowiedniego jedzenia, opieki medycznej itd. ze się do żadnej pracy nie nadają. Jaki pracodawca zatrudni matkę z tej rodziny, no chyba ze do zbioru truskawek.