Dziewczyny wrócicie kiedyś do Polski? Ja w PL jestem i nie moge sie odnalezc..

[dzinek]

norka ja jestem mila nie moglam sie powstrzymac
kurcze we wszystkich twoich postach same superlatywy o norwegach
super!

ja bylam w Belfascie
jak wyjezdzalam to ludzie w firmie napominali zebym nie zalowala
przyjechalam ze wzgl na TZ na rok z hakiem aby skonczyl studia
mialam plany newet chcialam zakladac wlasna firme ale Polska zweryfikowala mi to szybko zalowac nie zaluje bo uwazam ze kazde doswiadcznie nas wzbogaca nawet bezrobocie
Ogolnie chcialam powiedziec ze zaczelam bardziej doceniac Irlandie Polnocna po powrocie. Przestaly mnie wkurzac jakies ich przywary itp
za to zobaczylam naocznie wszystkie wady polskiego systemu ze zdwojona sila ( hmmm bo teraz mialam porownanie) jak jestesmy na emigracji sila rzeczy tesknimy za "domem" ale gwarantuje wam jesli nie macie tu zaplecza finansowego czyt Bogatej rodziny to warto samemu sobie wybrac miejsce do zycia.
Taka dygresja<siedzie w przychodni w kolejce do lekarza i staruszka kolo 70 placze skarzac sie do drugiej babeczki ze ciezko przepracowala 40 lat a teraz ma taka emeryture ze nie moze sobie lekow wykupic niezbednych do zycia> jej tak mi sie przykro zrobilo strasznie a nastepna mysl czy ja za 40 lat nie bede w jej sytuacji.
A ja nie chce Chce normalnie godnie zyc

Wlasnie jestem w trakcie realizowania wyjazdu tylko nie jestem pewna czy do Belfastu czy chce jeszce gdzies indziej sprobowac
Szkoda ze norewskiego nie znam

[villemo84]

A nauczycielem jakiego przedmiotu jestes? ja z zawodu jestem nauczycielka angielskiego i niemieckiego, i w Polsce bez trudu znalazlam sobie prace w tym zawodzie.nie powiem zeby bylo mi zle, pieniadze , biorac pod uwage prace w szkole i korepetycje, sa niezle, ale sytuacja rozwinela sie tak a nie inaczej i wyjechalam.poki co nie zaluje.staram sie znalezc prace w zawodzie, ma juz QTS wiec zobaczymy co przyszlosc przyniesie..Tobie zycze powodzenia i szczescia!

---------- Dopisano o 20:26 ---------- Poprzedni post napisano o 20:25 ----------

Napisane przez marthinisa

Tu się z Tobą nie zgodzę z powodów które sama wymieniłaś. Uważam, że UK czy Irlandia daje poczucie bezpieczeństwa finansowego. Możesz pracować na "stereotypowym" zmywaku i żyć na godnym poziomie, ale te "100 razy więcej" jest lekką przesadą. Ja akurat jako nauczyciel języka mam większe możliwości rozwoju w Polsce niż na Wyspie choćby z tego powodu że nie jestem
nativem.

Obecnie sytuację Polaków pogarsza kryzys. Pojawiają się negatywne nastroje w stosunku do emigrantów (wystarczy przeanalizować wyniki wyborów do parlamentu UE).

A nauczycielem jakiego przedmiotu jestes? ja z zawodu jestem nauczycielka angielskiego i niemieckiego, i w Polsce bez trudu znalazlam sobie prace w tym zawodzie.nie powiem zeby bylo mi zle, pieniadze , biorac pod uwage prace w szkole i korepetycje, sa niezle, ale sytuacja rozwinela sie tak a nie inaczej i wyjechalam.poki co nie zaluje.staram sie znalezc prace w zawodzie, ma juz QTS wiec zobaczymy co przyszlosc przyniesie..Tobie zycze powodzenia i szczescia!

---------- Dopisano o 20:28 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------

Napisane przez wenedka

A uważasz, że w Polsce znalazłabyś od razu pracę w zawodzie?
Wiesz, ile ludzi po studiach sprząta we własnym kraju?

Czy nam się podoba, czy nie, zawsze będzie nam tutaj nieco trudniej, bo angielski nie jest naszym językiem ojczystym, ale UK i tak daje 100 razy więcej możliwości samorealizacji i rozwoju niż Polska.

Tak sie sklada ze znalazlam od razu w Polsce prace w zawodzie, po ukonczeniu studiow licencjackich i mgr robilam juz pracujac.fakt, UK daje duzo mozliwosci ale czasami sa one dla nas jednoczesnie niedostepne, poniewaz jestesmy Polakami.

[wenedka]

Napisane przez villemo84

A nauczycielem jakiego przedmiotu jestes? ja z zawodu jestem nauczycielka angielskiego i niemieckiego, i w Polsce bez trudu znalazlam sobie prace w tym zawodzie.nie powiem zeby bylo mi zle, pieniadze , biorac pod uwage prace w szkole i korepetycje, sa niezle, ale sytuacja rozwinela sie tak a nie inaczej i wyjechalam.poki co nie zaluje.staram sie znalezc prace w zawodzie, ma juz QTS wiec zobaczymy co przyszlosc przyniesie..Tobie zycze powodzenia i szczescia!

---------- Dopisano o 20:26 ---------- Poprzedni post napisano o 20:25 ----------


A nauczycielem jakiego przedmiotu jestes? ja z zawodu jestem nauczycielka angielskiego i niemieckiego, i w Polsce bez trudu znalazlam sobie prace w tym zawodzie.nie powiem zeby bylo mi zle, pieniadze , biorac pod uwage prace w szkole i korepetycje, sa niezle, ale sytuacja rozwinela sie tak a nie inaczej i wyjechalam.poki co nie zaluje.staram sie znalezc prace w zawodzie, ma juz QTS wiec zobaczymy co przyszlosc przyniesie..Tobie zycze powodzenia i szczescia!

---------- Dopisano o 20:28 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ----------



Tak sie sklada ze znalazlam od razu w Polsce prace w zawodzie, po ukonczeniu studiow licencjackich i mgr robilam juz pracujac.fakt, UK daje duzo mozliwosci ale czasami sa one dla nas jednoczesnie niedostepne, poniewaz jestesmy Polakami.

Wiesz, rzucasz hasłami, nie podając przykładów.
Co jest dla nas niedostępne? Jakie możliwości?
Dlaczego? Tylko, że jesteśmy Polakami, czy dlatego, że tutaj są inne wymagania i nasze kwalifikacje się różnią?
To są 2 różne aspekty.
Opuszczając Polskę zapewne wiedziałaś, że tu jest trochę inaczej, ale niemniej życzę Ci powodzenia w spełnianiu marzeń i realizacji planów zawodowych .
Szczerze

[marthinisa]

Napisane przez villemo84

A nauczycielem jakiego przedmiotu jestes? ja z zawodu jestem nauczycielka angielskiego i niemieckiego, i w Polsce bez trudu znalazlam sobie prace w tym zawodzie.nie powiem zeby bylo mi zle, pieniadze , biorac pod uwage prace w szkole i korepetycje, sa niezle, ale sytuacja rozwinela sie tak a nie inaczej i wyjechalam.poki co nie zaluje.staram sie znalezc prace w zawodzie, ma juz QTS wiec zobaczymy co przyszlosc przyniesie..Tobie zycze powodzenia i szczescia![COLOR="Silver"]

Ja jestem n-lem angielskiego, mogę też uczyć WOS-u. Ja wyjechałam bo chciałam zobaczyć jak to jest za tą "granicą", właśnie kończę tu studia magisterskie, zastanawiam się nad dokoratem.
Kiedy jestem w Polsce oferty pracy 'same mnie znajdują' dlatego nie martwię się o swoją przyszłość w Polsce. Na Wyspie niestety coraz częściej pojawiają się obostrzenia w ogłoszeniach - native speaker only. Jest coraz mniej pracy dla lektorów bo coraz mniej osób przyjeżdża na kursy do Irl - kajzis. Ponadto wiele szkół językowych to tzw vizas school, gdzie ludzie zapisują się tylko po to by dostać wizę i zalegalizować swój pobyt, uczenie w takiej placówce to nic ciekawego...

Dzięki za życzenia powodzenia, you too!

Przyjechałam do tego kraju głównie by zmienić coś w życiu, poza tym zawsze marzyłam o studiach na zagranicznej uczelni. Po 3 latach mieszkania tutaj dalej czuję się obco, dalej tęsknie.
Żyje się tu łatwiej jeśli chodzi o finanse, ale generalnie ten kraj często mnie rozczarowuje, widzę jego zalety i ale i wady też - między innymi: nigdy nie powiem złego słowa na polską służbę zdrowa (długa historia). A w tym wątku mierzi mnie wieszanie psów na Polsce i tyle.

[brzydula_81]

Napisane przez marthinisa

Przyjechałam do tego kraju głównie by zmienić coś w życiu, poza tym zawsze marzyłam o studiach na zagranicznej uczelni. Po 3 latach mieszkania tutaj dalej czuję się obco, dalej tęsknie.
Żyje się tu łatwiej jeśli chodzi o finanse, ale generalnie ten kraj często mnie rozczarowuje, widzę jego zalety i ale i wady też - między innymi: nigdy nie powiem złego słowa na polską służbę zdrowa (długa historia). A w tym wątku mierzi mnie wieszanie psów na Polsce i tyle.

Dobrze powiedziane Marta - ja tez bedac tutaj przekonalam sie ze polska slzba zdrowia nie jest taka zla jak sie wydaje..i podobnie jak w twoim przypadku denerwuje mnie jak to ujelas "wieszanie psow" na Polsce.
btw co tam u Ciebie? jak studia? dawno Cie na watku nie bylo...

[marthinisa]

Napisane przez brzydula_81

Dobrze powiedziane Marta - ja tez bedac tutaj przekonalam sie ze polska slzba zdrowia nie jest taka zla jak sie wydaje..i podobnie jak w twoim przypadku denerwuje mnie jak to ujelas "wieszanie psow" na Polsce.
btw co tam u Ciebie? jak studia? dawno Cie na watku nie bylo...

Offtopic: Hej! Hej, wątek podglądam, ale nei piszę, bo...jakoś niewiele spraw poruszanych tam mnie dotyczy. Poza tym kiedyś to był wątek o Irlandii - zwiedzaniu, imprezach. Teraz to raczej takie pogaduchy o ... niczym....
Ale wiem, że byłaś w Polsce, zazdroszczę. Ja lecę dopiero we wrześniu. Postaram się wtedy doprowadzić do zakończenia tych zaległych studiów w Polsce. Zaraz zabieram się też za tutejszą magisterkę, więc u mnie busy lato i jesień. Może jak to się wszystko skończy uda mi się wybrać na wakacje, może na Maltę
Pozdrawiam!

[brzydula_81]

Napisane przez marthinisa

Offtopic: Hej! Hej, wątek podglądam, ale nei piszę, bo...jakoś niewiele spraw poruszanych tam mnie dotyczy. Poza tym kiedyś to był wątek o Irlandii - zwiedzaniu, imprezach. Teraz to raczej takie pogaduchy o ... niczym....
Ale wiem, że byłaś w Polsce, zazdroszczę. Ja lecę dopiero we wrześniu. Postaram się wtedy doprowadzić do zakończenia tych zaległych studiów w Polsce. Zaraz zabieram się też za tutejszą magisterkę, więc u mnie busy lato i jesień. Może jak to się wszystko skończy uda mi się wybrać na wakacje, może na Maltę
Pozdrawiam!

hej hej no wlasnie-nazwalas to po imieniu- dziewczyny sie porozjezdzaly do polski tudziez na wakacje i watek zamarl. bylam w domku 4 tygodnie i ciezko bylo mi wrocic-zawsze tak jest, chociaz teraz jeszcze gorzej bo rodzinka mi sie powiekszyla.
powodzenia z maisterka (ciekawe swoja droga o czym piszesz) -mi tez zostal ostatni rok kursu.

[villemo84]

Napisane przez wenedka

Wiesz, rzucasz hasłami, nie podając przykładów.
Co jest dla nas niedostępne? Jakie możliwości?
Dlaczego? Tylko, że jesteśmy Polakami, czy dlatego, że tutaj są inne wymagania i nasze kwalifikacje się różnią?
To są 2 różne aspekty.
Opuszczając Polskę zapewne wiedziałaś, że tu jest trochę inaczej, ale niemniej życzę Ci powodzenia w spełnianiu marzeń i realizacji planów zawodowych .
Szczerze

Zaczne od tego, ze moja wypowiedz wcale nie ma zamierzonego wydzwieku - uzalanie sie nad swoja sytuacja.ja nie spadlam z ksiezyca, oczywiscie ze wiedzialam,przynajmniej mniej wiecej, co mnie tutaj czeka i nie mialam, ani nie mam, wyidealizowanego obrazu rzeczywistosci.wiedzialam , ze trzeba bedzie troche powalczyc o lepsza prace.
juz przechodze do konkretow.niedostepne sa dla nas niektore miejsca pracy, takie jak np biurowe, takie, gdzie trzeba sie poslugiwac jezykiem, poniewaz w wiekszosci przypadkow anglicy sa preferowani.dlatego, ze sa native'ami.a co do kwalifikacji, to tutaj wydaje mi sie, ze ludzie dziela sie na dwie grupy- tych, ktorzy przyjechali tutaj bez wyksztalcenia i z nim.ci, ktorzy wyksztalcenie maja, zdecydowanie goruja nad angolami.tutejsze studia tyle nie ucza co nasze.
dziekuje i Tobie zycze tego samego.wszystkiego dobrego.

[olka_222]

villemo84 dodałabym jeszcze grupę osób które mają wyższe wykształcenie, ale z pewnych powodów jest ono nierespektowane i nieuznawane za granicą oraz nie znają na tyle dobrze angielskiego aby móc pracować w "biurze". Wyjeżdżają i stają przed wyborem: zaczynać WSZYSTKO od nowa w obcym kraju albo pozostać w PL i tam też "walczyć"


Pomijam opinię że wyższe wykształcenie w Polsce może mieć każdy "głupi" Temat rzeka do dyskusji

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez marthinisa

Żyje się tu łatwiej jeśli chodzi o finanse, ale generalnie ten kraj często mnie rozczarowuje, widzę jego zalety i ale i wady też - między innymi: nigdy nie powiem złego słowa na polską służbę zdrowa (długa historia).

Napisane przez brzydula_81

Dobrze powiedziane Marta - ja tez bedac tutaj przekonalam sie ze polska slzba zdrowia nie jest taka zla jak sie wydaje..

Dziewczyny, czy macie na mysli sluzbe zdrowia dla ogolu czy prywatne lecznictwo Bo nie ma co porownywac moim zdaniem, w Uk tez sa prywatni lekarze, jak zaplacisz to masz, choc w Uk jak pojdziesz do GP to moze i Cie zbyje paracetamolem, ale przyjmie, w Polsce trzeba czekac miesiacami za wizyta, czasem nawet rok czy wiecej. Wiec moze sprecyzujcie

[villemo84]

Napisane przez olka_222

villemo84 dodałabym jeszcze grupę osób które mają wyższe wykształcenie, ale z pewnych powodów jest ono nierespektowane i nieuznawane za granicą oraz nie znają na tyle dobrze angielskiego aby móc pracować w "biurze". Wyjeżdżają i stają przed wyborem: zaczynać WSZYSTKO od nowa w obcym kraju albo pozostać w PL i tam też "walczyć"


Pomijam opinię że wyższe wykształcenie w Polsce może mieć każdy "głupi" Temat rzeka do dyskusji

tak, to prawda, sa tez ludzie z wyksztalceniem wyzszym, kwalifikacjami,ale jesli nie znaja jezyka to juz nie maja na co liczyc.w ogole znajomosc i nieznajomosc jezyka przez Polakow mieszkajacych w Anglii to osobna historia..w kazdym badz razie ludzie, o ktorych wspomnialam ,pracuja w fabrykach i ogolnie na najnizszych stanowiskach ale czesto mimo wszystko sa zadowoleni.
co do drugiej czesci Twojej wypowiedzi, to zgadzam sie,ale..faktycznie, u nas w kraju mozna sobie zakupic papierek i w glowie nic nie miec przy tym.ale tutaj na studia idzie mala ilosc ludzi, takie mam prznajmniej wrazenie, w porownaniu do Polski,a same studia, np mgr trwaja rok!! wydaje mi sie ze w czasie roku nie mozna pochlonac zbyt duzej ilosci wiedzy, a przynajmniej takiej adekwatnej do tytulu mgr, a poza tym cale studia to nie jest filozofia.mowie na przykladzie znajomych, bo sama tutaj jeszcze nie studiuje, ale kto wie..

[kasiczka0106]

Ja do Polski nie mam planów wracać właśnie dlatego, że tutaj jest mi lżej. Mam wrażenie, że państwo opiekuje się ludźmi o wiele lepiej, dbają o nich, chociażby poprzez benefity i wszelkie inne zapomogi. A w Polsce? Kto da Ci na dziecko tyle bądź pomoże bezrobotnemu w taki sposób jak tutaj? To mnie boli najbardziej, że choć Polska to mój kraj i piękne miejsce i tęskno mi za nim, to nie mogę na własnym kraju polegać.

Za każdym razem jak jestem w Polsce na wakacjach, czuję się strasznie nieswojo i mnóstwo spraw mnie zawsze (za każdym razem!) oburza!
A może już się po prostu uczepiłam?

Tutaj inwestuje się w młodych ludzi i to mi się również bardzo podoba- w ten właśnie sposób rozwinęłam swoją karierę tutaj- w Polsce nigdy nie dostałabym takiej szansy.

I fakt oczywisty, w Polsce (chyba, że zarabia się ponad normę) na częste restauracje, kina, imprezy raczej nie stać.

Ale podoba mi się jedno w Polsce najbardziej, ludzie choć zarabiają grosze, potrafią się zorganizować, a tutaj ludzie nauczeni są panikować

[OYE]

Dziewczyny bo chyba czegos nie rozumiem, czy Wy oczekujecie by ktos kto nie zna az tak dobrze angielskiego mial te same szanse co ktos kto go zna bardzo dobrze("native speaker")?

Nawet z wyksztalceniem wyzszym jak nie znasz angielskiego to nic dziwnnego ze cie nie przyjma no do biura gdzie sie musisz porozumiec po angielsku

Zreszta wcale mnie tez nie dziwi ze do nauki jezyka szukaja native speakers, bo to jednak ma ogromne plusy

[olka_222]

Gdzieś kiedyś usłyszałam i zapewne na tym forum również padło takie stwierdzenie typu " jak można jechać do obcego kraju i nie znać języka" albo "tyle czasu już jesteś i nic załatwić nei umiesz?"

CI ludzie mają takie same szanse i prawo do próby ułożenie sobie "lepszego" życia. Nawet gdy języka nie znają NIe patrzmy na nich z góry jak na kogoś gorszego



Nawet z wyksztalceniem wyzszym jak nie znasz angielskiego to nic dziwnnego ze cie nie przyjma no do biura gdzie sie musisz porozumiec po angielsku

oye oczywiście nikt tego nie oczekuje że beż znajomości języka będziesz pracować niefizycznie. Dużo ludzi z wyższym wykształceniem wyjeżdża za granicę bo wydaje im się że wolą fizycznie pracować za większe pieniądze niżeli w polsce za grosze! Ja również do takich należałam. I tak szybko moje przekonanie się zmieniło jak zrozumiałam że w pracy jaką wykonywałam języka się nie nauczę, nie mam z niej żadnych korzyści, nie szłam do przodu a wręcz cofałam sie. Tak oczywiście zapisałam się do collegu i pracowałam, ale nie chciało mi się już uczyć po pracy w domu aby utrwalić to co teoretycznie na beznadziejnie nudnych lekcjach się nauczyłam. I suma summarum dlatego teraz jestem w Polsce i tutaj toczę mniejsze czy większe bitwy

[marthinisa]

[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;1346079 1]Dziewczyny, czy macie na mysli sluzbe zdrowia dla ogolu czy prywatne lecznictwo Bo nie ma co porownywac moim zdaniem, w Uk tez sa prywatni lekarze, jak zaplacisz to masz, choc w Uk jak pojdziesz do GP to moze i Cie zbyje paracetamolem, ale przyjmie, w Polsce trzeba czekac miesiacami za wizyta, czasem nawet rok czy wiecej. Wiec moze sprecyzujcie [/QUOTE]

Ja w Polsce nigdy nie czekałam na wizytę do lekarza ogólnego (odpowiednika GP) miesiącami. Do specjalistów tak, ale nie do ogólnego.

Jesli chodzi o służbę zdrowia to wśród moich zastrzeżeń jest wspomniany już przez Ciebie paracetamol, ale przede wszystkim funkcjonowanie tutejszych szpitali. Nie dość że za wizytę w szpitalu płacisz - niezależnie czy przywiozła Cię karetka, czy przyszłaś z bólem głowy. Ponadto następuje tez jakieś pomylenie pojęć jeśli pobyt na emergency oznacza 12 (tak, tak 12) godzin czekania, a po tym czasie okazuje się że choroba na którą zapadłaś zagraża bezpośrednio twojemu życiu (nie będę się wdawać w szczegóły). 12 godzin na poczkealni emergency - oksymoron.

Napisane przez villemo84

.ale tutaj na studia idzie mala ilosc ludzi, takie mam prznajmniej wrazenie, w porownaniu do Polski,a same studia, np mgr trwaja rok!! wydaje mi sie ze w czasie roku nie mozna pochlonac zbyt duzej ilosci wiedzy, a przynajmniej takiej adekwatnej do tytulu mgr,

Po pierwsze uważam, że studia w Polsce się totalnie zdewaluowały. Tymczasem w Irlandii studia (szczególnie 2-go stopnia) są dla tych, którzy potrzebują podnieść swoje kwalifikacje w zawodzie, planują dalszą karierę naukową itd.
Po drugie to że studia trwają rok związane jest tutejszym system nauczania, zgodnie z którym skupiasz się jedynie na przedmiotach związanych z Twoją specjalizacją, która w momencie "robienia" magistra powinna być dośc zawężona, w myśl idei jeśli jesteś od wszystkiego to jesteś do niczego. To ma sens, bo uczysz się tego co rzeczywiście jest istotne dla danej dziedziny. Nie ma miejsca na przedmioty tzw "zapchajdziury", na niekompetentnych wykładowców ani na "wodolejstwo" w zaliczeniowych esejach. To mi akurat bardzo odpowiada.

Napisane przez kasiczka0106

Ja do Polski nie mam planów wracać właśnie dlatego, że tutaj jest mi lżej. Mam wrażenie, że państwo opiekuje się ludźmi o wiele lepiej, dbają o nich, chociażby poprzez benefity i wszelkie inne zapomogi. A w Polsce? Kto da Ci na dziecko tyle bądź pomoże bezrobotnemu w taki sposób jak tutaj? To mnie boli najbardziej, że choć Polska to mój kraj i piękne miejsce i tęskno mi za nim, to nie mogę na własnym kraju polegać.

Ten rozwinięty system opieki socjalnej odbije się potężną czkawką, szczególnie teraz, w dobie kryzysu. Ponadto tak rozpasany "socjal" upośledza ludzi, którzy stają się bierni zawodowo i stają się specjalistami w wyszukiwaniu kolejnych, należących się świadczeń.

Napisane przez OYE

Zreszta wcale mnie tez nie dziwi ze do nauki jezyka szukaja native speakers, bo to jednak ma ogromne plusy

Plus jest jeden - wymowa, jednak nie wystarczy być nativem by byc dobrym nauczycielem, to tak jak fakt, że jestem Polką nie robi ze mnie specjalisty od języka polskiego.

[justynapatryk]

hmmm...fajnie , ze sa jeszcze osoby , ktore mysla , ze powrot do Polski nie jest czystym szalenstwem...chociaz ja mam mieszane uczucia , wiem , ze moj maz bedzie w Polsce o niebo szczesliwszy, moj synek tez...ja tez tesknie ...pozostaje tylko problem materialny jak zawsze i z tad te watpliwosci...tylko takie...

[OYE]

Plus jest jeden - wymowa, jednak nie wystarczy być nativem by byc dobrym nauczycielem, to tak jak fakt, że jestem Polką nie robi ze mnie specjalisty od języka polskiego.

wymowa to MEGA ogromny plus bo nie chcesz uczuc zlej wymowy czy zlego akcentu
plus "native" moze znac lepiej zasady jezyka, np jak sie poniektore slowka uzywa, np anielski w USA rozni sie od angielskiego w UK
I oczywiscie nie wsytarczy byc nativem by byc dobrym nauczycielem ale jeli jest do wyboru nauczyciel ktorym jest nativem a nauczyciel ktory nie to wybor jest oczywisty

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez marthinisa

Ja w Polsce nigdy nie czekałam na wizytę do lekarza ogólnego (odpowiednika GP) miesiącami. Do specjalistów tak, ale nie do ogólnego.

Z tym akurat sie zgodze, choc w Uk tez mozna trafic na dobrego GP, ktory stosuje inne zalecenia niz paracetamol.

Jesli chodzi o służbę zdrowia to wśród moich zastrzeżeń jest wspomniany już przez Ciebie paracetamol, ale przede wszystkim funkcjonowanie tutejszych szpitali. Nie dość że za wizytę w szpitalu płacisz - niezależnie czy przywiozła Cię karetka, czy przyszłaś z bólem głowy. Ponadto następuje tez jakieś pomylenie pojęć jeśli pobyt na emergency oznacza 12 (tak, tak 12) godzin czekania, a po tym czasie okazuje się że choroba na którą zapadłaś zagraża bezpośrednio twojemu życiu (nie będę się wdawać w szczegóły). 12 godzin na poczkealni emergency - oksymoron.

Hmmm, ja juz bylam raz z synkiem na emergency i nic nie placilam, moj brat gdy mial zlamana noge rowniez nie placil nic, po moim porodzie rowneiz mialam zagrozenie zycia i otoczona mnie taka opieka, ze nie mam im nic do zarzucenia ,wiec to pewnie zalezy od szpitala, nie jest to zalozenie wszystkich szpitali w UK.
To moze dla odbicia pileczki napomkne o polskich (niektorych) zwyczajach szpitalnych: miejsca na korytarzu dla ludzi, ktorzy nie daja lapowek, odmowa cesarskiego ciecia dla kobiet, pomimo zalecenia ginekologa prowadzacego ciaze, no i nagminnie uprawianie przez polozne olewania kobiet z bolami, no bo przezciez taka polozna musi zostac z rodzaca do konca porodu, a gdy za godzine konczy sie jej dyzur to przeciez sobie nie bedzie glowy zawracala, no nie?
Moglabym tak mnozyc, ale po co, nie chodzi mi o gloryfikacje sluzby zdrowia w Uk, ale tez nie wieszajmy na niej psow, bo ktos gdzies mial niemile doswidczenie, ja mam i dobre i zle, tak samo jak z polska sluzba zdrowia, ale nie bede generalizowala

[villemo84]

Napisane przez marthinisa

Po pierwsze uważam, że studia w Polsce się totalnie zdewaluowały. Tymczasem w Irlandii studia (szczególnie 2-go stopnia) są dla tych, którzy potrzebują podnieść swoje kwalifikacje w zawodzie, planują dalszą karierę naukową itd.
Po drugie to że studia trwają rok związane jest tutejszym system nauczania, zgodnie z którym skupiasz się jedynie na przedmiotach związanych z Twoją specjalizacją, która w momencie "robienia" magistra powinna być dośc zawężona, w myśl idei jeśli jesteś od wszystkiego to jesteś do niczego. To ma sens, bo uczysz się tego co rzeczywiście jest istotne dla danej dziedziny. Nie ma miejsca na przedmioty tzw "zapchajdziury", na niekompetentnych wykładowców ani na "wodolejstwo" w zaliczeniowych esejach. To mi akurat bardzo odpowiada.

Po pierwsze - nie wydaje mi sie, zeby studia w Polsce sie zdewaluowaly, na jakiej podstawie tak sadzisz? ja rok temu skonczylam studia uzupelniajace mgr, trwaly one 2 lata i jak najbardziej jestem z nich zadowolona.licencjackie trwaly lat 3, i tez w pelni mnie usatysfakcjonowaly, a co wiecej uwazam, ze gdyby trwaly krocej, to moja wiedza bylaby niepelna.dlatego uwazam, ze jeden rok mgr to krotko, i nie przygotowuje tak jak powinien, bo pewne rzeczy trzeba troche "powalkowac".z przedmiotow, ktore mialam na studiach niezadowolona jestem tylko z tego, ze na mgr powtorzyla sie pedagogika i psychologia, a wydalo mi sie to zbedne, poniewaz kurs pedag. mialam juz zaliczony na licencjacie.
po drugie,nie uwazam, zeby takie skracanie i przechodzenie do konkretow na sile bylo wskazane.w ten sposob ma sie raczej zawezony swiatopoglad, na jedna dziedzine, konkretny temat, a wydaje mi sie, ze dobrze jest miec wiedze ogolna i liznac tego i tamtego.czowiek ma umysl chlonny, podzielna uwage, szczegolnie w mlodym wieku, wiec trzeba ta wiedze chlonac, a nie ograniczac sie tylko i wylacznie do pracy mgr.i nic poza tym.
osobiscie bardzo nie lubie kiedy ktos mowi - jeśli jesteś od wszystkiego to jesteś do niczego.ja skonczylam fil.ang i niemiecka, i kilka razy slyszalam ten tekst w swoim zyciu, glownie od ludzi, ktorzy studiujac jakas politologie, chcieli chyba lepiej sie poczuc i udowodnic mi ze wcale nie bede miec lepszego wyksztalcenia niz oni.i ze robienie dwoch kierunkow naraz jest wlasciwie niewskazane, bo jak robisz dwa fakultety to w gruncie rzeczy nic i w glowie nie zostaje.
no wlasnie, studia drugiego stopnia dla wybranych.w Polsce takie studia to niemalze norma, chyba wszyscy moi znajomi maja, lub wkrotce beda miec, tytul mgr. a tutaj manager po primary school.smieszne.

[marthinisa]

[QUOTE=villemo84;13477377]Po pierwsze - nie wydaje mi sie, zeby studia w Polsce sie zdewaluowaly, na jakiej podstawie tak sadzisz?[QUOTE]

Sama piszesz, że prawie wszyscy Twoi znajomi mają tytuł magistra, a ile z nich pracuje w swoim zawodzie? jesli pracują to ile zarabiają? W Polsce liczba osób bezrobotnych z wyższym wykształceniem rośnie z roku na rok. Skoro każdy może mieć tytuł magistra to jaka jest wartośc takiego tytułu? To kuriozum że obecnie brakuje wykwalifikowanych szwaczek, budowlańców, fryzjerów etc. a mnóstwo jest absolewentów pedagogiki czy marketingu i zarządzania.
I żeby nie było, że uważam że studia są dla wybrańców itd, ale twierdzę, że dla wielu studiowanie często wynika z braku pomysłu na własne życie, z tego, że przecież "wszyscu studiują" albo bo " rodzice mi kazali". To z kolei mnoży prywatne uczelnie, których poziom pozostawia wiele do życzenia.

Napisane przez villemo84

no wlasnie, studia drugiego stopnia dla wybranych.w Polsce takie studia to niemalze norma, chyba wszyscy moi znajomi maja, lub wkrotce beda miec, tytul mgr. a tutaj manager po primary school.smieszne.

Dlaczego śmieszne? Czy wyższe wykształcenie jest niezbędne żeby kierowac ludźmi? Moim zdaniem obecnie liczy się doświadczenie, a nie wykształcenie.

[villemo84]

[QUOTE=marthinisa;13479952][QUOTE=villemo84;13477377]

Sama piszesz, że prawie wszyscy Twoi znajomi mają tytuł magistra, a ile z nich pracuje w swoim zawodzie? jesli pracują to ile zarabiają? W Polsce liczba osób bezrobotnych z wyższym wykształceniem rośnie z roku na rok. Skoro każdy może mieć tytuł magistra to jaka jest wartośc takiego tytułu? To kuriozum że obecnie brakuje wykwalifikowanych szwaczek, budowlańców, fryzjerów etc. a mnóstwo jest absolewentów pedagogiki czy marketingu i zarządzania.
I żeby nie było, że uważam że studia są dla wybrańców itd, ale twierdzę, że dla wielu studiowanie często wynika z braku pomysłu na własne życie, z tego, że przecież "wszyscu studiują" albo bo " rodzice mi kazali". To z kolei mnoży prywatne uczelnie, których poziom pozostawia wiele do życzenia.

ok, rozumiem co masz na mysli.w tej chwili naprawde nie przypominam sobie zadnego z moich znajomych, ktory nie mogl znalezc pracy w wyuczonym zawodzie.raczej jest kilkoro takich, ktorzy sprobowali pracy w zawodzie ,nie odnalezli sie i z wlasnej woli zdecydowali na cos innego.a do portfela - wybacz -nie zagladam im.nie prowadze zadnych statystyk, ile kto zarabia.wiem tylko, ze ja jako nauczyciel nie narzekalam.
no dobrze, kazdy moze miec tytul mgr,ale jesli dana firma potrzebuje kogos z dobrym wyksztalceniem, to wystarczy spojrzec w cv i odrzucic tych, ktorzy pokonczyli podejrzane uczelnie.dla mnie to proste.jesli ktos stawia na jakosc, to tak wlasnie zrobi.ktos, kto decyduje sie skonczyc politologe lub marketing, moze miec pozniej pretensje do samego siebie.nie zauwazylam zjawska, jakoby brakowalo w Polsce budowlancow lub fryzjerow.a z tym pierwszym jestem raczej na czasie.

co do studiow, kwalifikacji i doswiadczenia...powiedz mi, do czego Twoim zdaniem doprowdzi sytuacja, w ktorej wiekszosc narodu nie studiuje , nie zdobywa wyksztalcenia wyzszego niz szk.podst.lub srednia? jesli kierownicy, managerowie, beda na takim poziomie? bo moim zdaniem do oglupienia i zacofania spoleczenstwa.takim spoleczenstwem bedzie latwo kierowac,sterowac.
moim zdaniem w zyciu potrzebne sa , ze tak powiem, podwaliny.dla mnie sa nimi - wychowanie przez rodzicow i wyksztalcenie.to podstawy.na studiach nie tylko uczysz sie konkretnej dziedziny,ale poznajesz tez ludzi na pewnym poziomie, ich swiatopoglad, uczysz sie zycia.to nauka zycia w czystej postaci.czlowiek sie rozwija wszechstronnie. a tutaj w Anglii potrzebuja w fabrykach, magazynach, ludzi po primary schools, poniewaz sa on ogranczeni latwo nimi kierowac.to nie wynika z tego, ze ten narod taki tolerancyjny i rozwojwy.

[marthinisa]

Napisane przez villemo84

siebie.nie zauwazylam zjawska, jakoby brakowalo w Polsce budowlancow lub fryzjerow.a z tym pierwszym jestem raczej na czasie.

A ja obserwowałam takie zjawisko w moim regionie, mieście.

Napisane przez villemo84

co do studiow, kwalifikacji i doswiadczenia...powiedz mi, do czego Twoim zdaniem doprowdzi sytuacja, w ktorej wiekszosc narodu nie studiuje , nie zdobywa wyksztalcenia wyzszego niz szk.podst.lub srednia? jesli kierownicy, managerowie, beda na takim poziomie? bo moim zdaniem do oglupienia i zacofania spoleczenstwa.takim spoleczenstwem bedzie latwo kierowac,sterowac.
moim zdaniem w zyciu potrzebne sa , ze tak powiem, podwaliny.dla mnie sa nimi - wychowanie przez rodzicow i wyksztalcenie.to podstawy.na studiach nie tylko uczysz sie konkretnej dziedziny,ale poznajesz tez ludzi na pewnym poziomie, ich swiatopoglad, uczysz sie zycia.to nauka zycia w czystej postaci.czlowiek sie rozwija wszechstronnie. a tutaj w Anglii potrzebuja w fabrykach, magazynach, ludzi po primary schools, poniewaz sa on ogranczeni latwo nimi kierowac.to nie wynika z tego, ze ten narod taki tolerancyjny i rozwojwy.

oczywiście że głupimy łatwiej rządzić, ale daleka jestem od stwierdzenia, że studia (jako jeden z dwóch wymienionych przez Ciebie czynników) są gwarancją mądrości narodu.
Poza tym sama piszesz o "podejrzanych uczelniach", które wyrastają w Polsce jak grzyby po doszczu produkując rzeszę magistrów, którzy jakoś nie imponują wiedzą ani mądrością, a studia robią dla papierka, który dla wielu jest jakiśm chorym wyzncznikiem statusu w społeczeństwie.
Światopogląd i wiedzę mozna zdobywac w różny sposób, jeśli nie chcesz się uczyć to ci ani studia, ani rodzice nie pomogą. Studia nie są moim zdaniem gwarantem wiedzy i mądrości.
Ja sama studiowałam (wspominaną przez Ciebie wiele razy) Politologię, na którą się zdecydowałam bo nie wiedziałam co chce w życiu robić, a zawsze interesowały mnie nauki społeczne i polityczne. To nie była szczęsliwa decyzjai dopiero staż w biurze uświadomił mi, że tak naprawdę ciągnie mnie do edukacji i zaczęłam drugi kierunek. Politologia kosztowała mnie wiele czasu, pracy i pieniędzy i dzis wiem, że mogłam poczekać, zrobić rok przerwy, przymyśleć.

Na koniec dodam, że nie odmawiam nikomu prawa do studiowania. Jednak uważam za złe zjawisko w którym młodzież idzie na studia pod presją rodziców i otoczenia - bo wszyscy idą. Wiele z nich idzie na studia bo nie wiedzą co mają ze sobą zrobić, niestety...
To tyle ede mnie w tym temacie, bo mialo być o emigracji a jest o edukacji

[OYE]

kto decyduje sie skonczyc politologe lub marketing

a co jeste nie tak z tymi kierunkami
akurat skonczylam marketing i zarzadzanie i sadze ze to byl wspanialy wybor ---- dalo mi bardzo duzo mozliwosci

tutaj w Anglii potrzebuja w fabrykach, magazynach, ludzi po primary schools, poniewaz sa on ogranczeni latwo nimi kierowac.

w angli z pewnoscia tak samo jak i w US potrzebuja takich ludzi bo to TANIA sila robocza a czy latwo nimi kierowac hmmmm no nie wiem chyba nigdy nie mialas okazij, raczej o wiele turdniej bo takim ludziom nie zalezy

[olka_222]

młodzież idzie na studia, bo musi. Bo na sekretarkę która odbiera telefony, robi ksero i zna komunikatywnie język angielski wymagane jest wykształcenie wyższe. a że to będzie np dyplom z chemii organicznej- nieważne. Mylne pojęcie że człowiek z wykształceniem wyższym jest bardziej inteligentny.

marthinisa mało ludzi pracuje w zawodzie bo mało ludzi ma powołanie i odnalazło swój prawdziwy zawód. Przedszkolanka która kocha dzieci pójdzie do pracy i będzie pracowała za 900 zł miesięcznie, ale np taki już politolog, finansista czy pracownik administracyjny po licencjacie nie. Bo jemu zależy żeby zarobić a nie żeby się "spełnić"

Wydaje mi się ze wzgledu na to że UK jest takim właśnie państwem opiekuńczym, dobrze rozwiniętym gospodarczo, gdzie rzeczy materialne są dostępne dla każdego poziom umysłowy jest nieco niższy. Niskie kwalifikacje społeczeństwa powodują że wymagania wobec pracowników najemnych są małe i sprawiają że ludzie na stanowiskach nierzadko nie potrafią zrobić coś co nie należy do ich kompetencji i wykazać własnej inicjatywy.
Takie skutki niesie za sobą rozwój cywilizacyjny.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez villemo84

.na studiach nie tylko uczysz sie konkretnej dziedziny,ale poznajesz tez ludzi na pewnym poziomie, ich swiatopoglad, uczysz sie zycia.to nauka zycia w czystej postaci.czlowiek sie rozwija wszechstronnie. a tutaj w Anglii potrzebuja w fabrykach, magazynach, ludzi po primary schools, poniewaz sa on ogranczeni latwo nimi kierowac.to nie wynika z tego, ze ten narod taki tolerancyjny i rozwojwy.

Z calym szacunkiem, ale nie spotkalam sie juz dawno z tak zasciankowym pogladem, nie bede tego nawet rozbierac na czynniki, ale zastanow sie moze jeszcze raz nad ta kwestia.

[villemo84]

[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;1352758 1]Z calym szacunkiem, ale nie spotkalam sie juz dawno z tak zasciankowym pogladem, nie bede tego nawet rozbierac na czynniki, ale zastanow sie moze jeszcze raz nad ta kwestia.[/QUOTE]

nie ma to jak rzucac ogolnikami.powiem tylko tyle - jesli chec ksztalcenia sie i rozwoju to dla ciebie zasciankowosc to ja chce byc zasciankowa wciaz i wciaz..

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez villemo84

nie ma to jak rzucac ogolnikami.powiem tylko tyle - jesli chec ksztalcenia sie i rozwoju to dla ciebie zasciankowosc to ja chce byc zasciankowa wciaz i wciaz..

Nie wypaczaj moich slow.

Ogolnikiem Ty rzucilas, moze zacytuje twoje slowa raz jeszcze:

.na studiach nie tylko uczysz sie konkretnej dziedziny,ale poznajesz tez ludzi na pewnym poziomie, ich swiatopoglad, uczysz sie zycia.to nauka zycia w czystej postaci.czlowiek sie rozwija wszechstronnie

oraz

ludzi po primary schools, poniewaz sa on ogranczeni

Brakuje mi tu jeszcze stwierdzenia, ze ludzie z miast sa kulturalni a ludzie ze wsi sa zacofani, mlody to glupi a starszy czlowiek jest doswiadczony itp itd

Zgadzam sie, ze osoba studiujaca ma mozliwosc rozwoju, mozliwosc obcowania z ludzmi wyksztalconymi, ma mozliwosc, co nie znaczy, ze kazdy z tego korzysta. I nie ma znaczenia czy ktos skonczyl studia czy szkole podstawowa, jesli ktos nie ma kregoslupa moralnego to pozwoli soba kierowac nawet ktos z doktoratem. Taka jest moja opinia.

[villemo84]

[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;1353826 0]Nie wypaczaj moich slow.

Ogolnikiem Ty rzucilas, moze zacytuje twoje slowa raz jeszcze:


[/QUOTE]

Z Twoich slow wnioskuje, ze powinnas sie doinformowac jesli chodzi o definicje slowa "ogolniki".Polecam slownik jezyka polskiego PWN.

---------- Dopisano o 17:48 ---------- Poprzedni post napisano o 17:40 ----------

[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;1353826 0]

Brakuje mi tu jeszcze stwierdzenia, ze ludzie z miast sa kulturalni a ludzie ze wsi sa zacofani, mlody to glupi a starszy czlowiek jest doswiadczony itp itd

Zgadzam sie, ze osoba studiujaca ma mozliwosc rozwoju, mozliwosc obcowania z ludzmi wyksztalconymi, ma mozliwosc, co nie znaczy, ze kazdy z tego korzysta. I nie ma znaczenia czy ktos skonczyl studia czy szkole podstawowa, jesli ktos nie ma kregoslupa moralnego to pozwoli soba kierowac nawet ktos z doktoratem. Taka jest moja opinia.[/QUOTE]

Nie grzeszysz przenikliwoscia. Nie starasz sie zastanowic nad czyjas wypowiedzia, tylko od razu wyciagasz swoje wnioski, w zwiazku z moja wypowiedzia - bledne.
Naprawde uwazasz ze ludzie po podstawowce maja szerokie horyzonty?No coz, masz prawo do takiej opinii,ale wybacz mi, ze ja mam inna.Mam tez na to, o czym pisze, przyklady z zycia. Ktos po podst. moze byc rozsadny i miec w sobie tzw. "madrosc zyciowa",moze byc bystry, nie zaprzecze,ale jest tez ograniczony na wiele informacji i na wiedze, ktorej nie zdobyl przez dalsze wyksztalcenie.Kluczowym slowem pozostaje - ograniczony.
Bardzo nie lubie takich sytuacji, kiedy ktos wyraza swoja opinie, a rozmowca sprzeciwia sie i wyskakuje z tekstem ze "sa wyjatki".O to mniej wiecej chodzi w drugiej czesci Twojej wypowiedzi.Taka dyskusje mozna bylby prowadzic bez konca.Pewnie, ze nie kazdy korzysta z mozliwosci ,jakie daja mu studia i nie kazdy chlonie wiedze w takim samym stopniu,wszyscy wiemy ze "sa wyjatki".ale ,na litosc boska, wykaz sie inteligencja, i nie stosuj takich tanich chwytow w dyskusji.

[wenedka]

viellomo, ale kurcze, nie potrzeba naprawde tytulu magistra, by byc managerem w klubie, czy nawet szpitalu.
Znam takich ludzi i swietnie daja sobie rade i znam takich, ktorzy pokonczyli studia i pojecia bladego nie maja o tym, co studiowali, bo sie przeslizgiwali z semestru na semestr, o szerokich horyzontach myslowych nie wspominajac.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

villemo84: wykaze sie inteligencja i zakoncze wymiane zdan z Toba