Związek wisi na włosku z powodu niedopasowania...

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;51236590]skad wiesz ze sa niewiarygodne masz zebrane swoje dane bardziej wiarygodne?[/QUOTE]

Procenty układają się idealnie proporcjonalnie, to się naprawdę bardzo rzadko zdarza w badaniach statystycznych. Nie ma źródła badań, nie ma nazwy ośrodka, który by je przeprowadzał, nie ma nazwiska żadnego naukowca, który by nad nimi czuwał i je opracowywał. Nie ma danych, kiedy te pomiary zostały zrobione, gdzie, ani jakiej grupie. Nie ma żadnych danych odnośnie badanych osobników, jest tylko lakoniczne "rasa biała". Nie ma wieku, narodowości, co najważniejsze nie ma danych o wielkości badanej grupy. Jest jakaś informacja, że "wyniki są wypadkową wielu badań", ale nie ma absolutnie żadnej informacji o tych badaniach. Nie wiadomo też, gdzie te badania były publikowane.

Nie muszę sama zbierać danych żeby widzieć, że jest wątpliwe. A zrobić tabelkę w excelu i wkleić sobie na stronę każdy potrafi.

Jeśli zobaczę konieczne informacje o tych badaniach i potwierdzenie tej tabelki to spoko. Póki co jestem bardzo krytyczna.

[Elfir]

też dla mnie byłby mało wiarygodne - ze względu na rodzaj strony na której je zamieszczono.

---------- Dopisano o 20:16 ---------- Poprzedni post napisano o 20:10 ----------

w wikipedii powołują się na badania urologiczne i producentów prezerwatyw:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozmiary_prącia_człowieka

[201705042038]

Napisane przez bezwyjscia

Orgazmy są łechtaczkowe i dlatego dochodzę,że się o mnie ociera, a nie dlatego, że go czuje, bo niestety nie czuję.
I ciężko kogoś "ostro zerżnąć", jak osoba "rżnięta" nie czuje tego "rżnięcia". /tzn. nie raz już próbowaliśmy "ostrego rżnięcia", lecz niestety oprucz tego, że szybciej się ruszaliśmy nic więcej się nie zmieniło (czyt. odczucia się nie zmieniły, a raczej ich brak)

Chyba nie do końca o to chodziło Vaallar. Bez urazy, ale mam wrażenie, że trochę się oboje wykastrowaliście, nie wiem, jak to inaczej ująć. Dodatkowo to, że on wie, jak Ciebie to "boli" na pewno nie sprzyja spontaniczności w pościeli. Tacy jesteście zafiksowani na punkcie tego rozmiaru, że nic dziwnego, że nie ma tego ognia. Kolejna rozmowa w stylu "Misiu, a może dziś spróbujemy na ostro" nic tu nie da. Piszesz o seksie, jak o szorowaniu wanny, tylko się zastanawiacie, czy dziś użyć Ciffa, czy Ajaxa.
Nie wiem, czy cokolwiek z tego rozumiesz, co mam na myśli.
Aha, jeszcze jedno, wiele kobiet nie dochodzi pochwowo wcale, mimo różnych partnerów. Bywa, że z jednym partnerem tak, z innym nie, ale to raczej nie zawsze przekłada się na rozmiar, ja bym nawet za tą twardością bardziej optowała.
Tak czy inaczej, tu nie chodzi o szybsze ruchy same w sobie, ale o tą atmosferę, której u Was nie ma, albo przynajmniej nie widać jej w postach. Rozumiem, że piszesz teraz w rozgoryczeniu i wszystko pewnie przedstawiasz w czarnych barwach, Twoje ostatnie wypowiedzi już zdecydowanie bardziej tchną optymizmem.

Napisane przez bezwyjscia

Przypomnialo mi sie dzis, ze na samym poczatku kiedy zaczelismy sie kochac takze byl ciezki moment, jednak zaczelismy probowac wszystkich mozliwosci i moze efekt nie byl spektakularny ale cos sie jednak zmienilo. Stalo sie lepiej, nie narzekalismy na nasz seks. Lecz chyba zapomnielismy ze musimy szczegolnie dbac o te sfere naszego zycia i gdy zrobilo sie troche lepiej odpuscilismy sobie ten temat i to chyba byl blad. Uwazam ze jesli para ma taki problem musi sie caly czas starac nad tym pracowac. Cały czas.

Powiem szczerze, uważam, że generalnie w związku należy się cały czas starać, również o tę sferę życia (a może i z akcentem na to). Ale zgadzam się, że między staraniem a walką jest olbrzymia różnica.
Ja bym spuściła z tematu "jego rozmiar", nie wiem, co Wam tak pomogło na początku, na pewno warto się tego trzymać, ale żeby Wasz seks nie był niekończącym się testem środków na powiększenie penisa.

A próbowałaś tych kulek gejszy? Czy nie? Bo jak nie, to naprawdę polecam . Wg mnie zdecydowanie bardziej skuteczne, niż same ćwiczenia.

---------- Dopisano o 22:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------

Napisane przez coffee

Tak, nie zdarzają się. Tylko Ty, jeden, jedyny na świecie masz penisa, który nie zalicza się do "kabanów" (cokolwiek to jest).
Naprawdę tak ciężko jest Ci pojąć, że dla większości kobiet duży penis to taki, który im wystarcza do szczęścia i który sprawia im ogromną przyjemność w seksie, a nie taki, który Ty sobie wyobrażasz?

Ale przecież Zev dokładnie o tym pisze ...

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Dobra, to i ja się wypowiem Pewnie wiele osób pomyśli, że piszę głupoty, no ale trudno :P I nawet jeśli autorka już zdecydowała...

Są ludzie, którzy umieją tańczyć. Lubią to w miarę, nawet tańczą regularnie. Jest to dla nich miły dodatek do życia. A są tacy, którzy tańczą wspaniale. I jakoś widać po nich, że oni się urodzili po to, żeby tańczyć i naprawdę nie powinni robić niczego innego. Tamci pierwsi mogliby przestać, mogliby wybrać co innego, a ci drudzy nie.

Są tacy, co umieją malować. I jest też Picasso. Są ci, którym zdarzyło się komponować muzykę. I jest Mozart.

Tak samo jest ze związkami. Większość par jest... taka ok. Są ze sobą, lubią się, nawet kochają. Czasem się kłócą, pracują nad tym, żeby żyć w zgodzie. Generalnie te pary działają w oparciu o te same zasady - raczej ciężko im będzie przeskoczyć rzeczy w stylu super ciężka choroba partnera itp. Ale są też takie pary, gdzie ludzie wydają się serio stworzeni dla siebie. I aż chce się powiedzieć "oni mieli być razem". Nawet los zdaje się im w tym pomagać :P To są takie pary, gdzie ani choroba, ani strata czegoś, ani odległość nie może podzielić dwojga ludzi i tam, gdzie inni wymiękają oni jakoś idą dalej. Jak to jest możliwe? Nie mam zielonego pojęcia. Ale są takie historie. I tu naprawdę rozmiar nie miałby znaczenia, choć "normalnie" ma. Tutaj jedna z tych osób kochałaby tą drugą nawet, gdyby został z niej sam głos. Po co piszę te bzdury? Bo wierzę, że każdego stać na to, żeby znalazł takiego kogoś dla siebie, z kim stworzyłby taki związek. I moim zdaniem - autorko - to nie ten gość. Po prostu nie ten. I tyle.

[Vallarr]

Napisane przez bezwyjscia

Orgazmy są łechtaczkowe i dlatego dochodzę,że się o mnie ociera, a nie dlatego, że go czuje, bo niestety nie czuję.
I ciężko kogoś "ostro zerżnąć", jak osoba "rżnięta" nie czuje tego "rżnięcia". /tzn. nie raz już próbowaliśmy "ostrego rżnięcia", lecz niestety oprucz tego, że szybciej się ruszaliśmy nic więcej się nie zmieniło (czyt. odczucia się nie zmieniły, a raczej ich brak)

Ok, rozumiem.

Napisane przez bezwyjscia

KOCHAM GO I K**WA MAĆ, NIE CHCĘ BEZ NIEGO ŻYĆ!
Za przeproszeniem chyba pie**olnę ten problem w pi*du i spróbujemy wszystkiego jeszcze raz, kupimy jeszcze więcej zabawek, a może i znajdziemy coś nowego... kurde przecież codzień wychodzi coś nowego pewno. Nie chcę stracić tej miłości, dlatego właśnie tak mi jest ciężko, bo walczę! Bo nie chcę rezygnować z prawdziwej miłości jaka przydarzyła mi się w życiu! Wiem, że warto o nią walczyć. Niejednokrotnie też słyszałam, bo przeszperałam trochę internet, że wiele kobiet też ma taką sprawę w swoim związku, ale kochają i nie chcą być z kimś innym bez względu na wszystko.

Ok, nie rozumiem jednak.

To, że ktoś w internecie coś - niewiele zmienia w waszej obecnej sytuacji, kiedy niesatysfakcjonujący seks wpływa na związek i rodzi problemy. Fajnie, że chcesz. Tylko wypróbowaliście już tyle, że rozwiązanie brzmi jak "więcej tego samego". Nie działało do tej pory, to nagle ma magicznie zadziałać? Trochę oszukujesz samą siebie, z dobrymi intencjami oczywiście.

W poprzednim poście nie tyle chodziło mi o ex, ile o emocje związane z seksem. Zafiksowałaś się na tym wypełnieniu i braku satysfakcji tak bardzo, że wpływa na resztę życia. Wypełnienia nie będzie, skoro nawet operacji w żadną stronę nie rozważacie, a to chyba drugi oczywisty sposób po kulkach.
Szukałbym satysfakcji przez emocje, bez spinania się, bez pretensji, byś była zadowolona, zaspokojona i szczęśliwa po, a nie rozczarowana. Tyle tylko, że to wymaga zmiany podejścia, a nie większej ilości magicznych zabawek. Zmiany podejścia, żeby odkryć radość z seksu i jednocześnie by facet ją widział. Piszesz tak, jakby jej już od dawna nie było w ogóle.

Chcesz tego faceta i chcesz wypełnienia, z jednego zrezygnować trzeba, a całość ciągle brzmi tak, jakbyś oczekiwała obu. Seksuolog, sama, bo to Twój problem teraz. Dokładnie tak, jakbyś nie dochodziła pochwowo i uzależniała seks od tego.

[zlotniczanka]

tak trochę offtop, ale dla mnie seks Autorki i jej partnera powoli wygląda jak w przypadku par, które od lat starają się bez sukcesu o dziecko. Termometry, kalendarzyki, dni płodne przełożone na poczucie go w pochwie, technikę, orgazm. W obu przypadkach efekt jest jeden - narastająca frustracja i pogubienie tego, co jest najważniejsze.
Może Autorko, wróćcie do korzeni? Zamiast usiłując osiągnąć zamierzony cel po prostu spędźcie miły wieczór w łóżku? Zróbcie sobie oboje masaż, przytulajcie, zupełnie bez seksu. Tak, ot, spontanicznie. Poczujcie swoją obecność nawzajem.

[201705042038]

Znów się zgadzam z Vallarr...

Takie próby "dopasowania" są na wizażu często odbierane, jako zamach na kobiecą seksualność, poświęcanie potrzeb dla Misia itd - nie zgadzam się z tym. On już zrobił wszystko, co mógł. Zrobił więcej, niż ja bym zrobiła, jestem w stanie zrezygnować z jakichś bodźców, ale pompką piersi dla faceta bym sobie w życiu nie powiększała. Teraz kolej na autorkę.

Ogólnie cały wydźwięk wątku jest taki, że autorka ma problem, bo on jej nie zaspokaja, jego traktuje się tu troche z litością. Oni mają wspólny problem, dla faceta chyba niekoniecznie luzy są tu kłopotem, co fakt, że widzi partnerkę rozczarowaną. Znów - wolałabym z czegoś w seksie zrezygnować, niż żeby moje starania spotykały się z taką reakcją.

Tak szczerze, gdybym oczekiwała, że satysfakcjonujący seks zelaży od spełnienia wszystkich moich technicznych wymagań, postawiłabym na wibrator.

I jeszcze jedno, żegnając się z eks, żegnamy nie tylko sposób, w jaki on rano pił kawę, ale również nasze wspólne życie erotyczne. Wg mnie nie ma sensu próbować potem to odtwarzać z nowym partnerem, bo każdy człowiek jest inny. Pozostaje cieszyć się tym, co nam druga strona daje i próbować budować coś nowego, albo zapronować byłemu układ FF.

Seksuolog nie pomógł, bo pewnie uznał Was za kolejną parę, która ma jakiś tam mały problem z dopasowaniem, więc podrzucił standardowe rozwiązania. Skoro nawet seksuolog twierdzi, że dla zgranej pary to nie problem, to chyba wie, co mówi i chyba faktycznie rozwiązań Waszej sytuacji trzeba szukać troche gdzie indziej.

Po ostatnie - seks bardzo zależy od emocji. I nawet nie tylko tych w trakcie, ale tych, które czujemy z perspektywy czasu. Opisałaś nam tu swoje życie seksualne jako totalny dramat, mała zmiana nastroju i już się okazuje, że jednak nie było tak źle i był moment, że byliście usatysfakcjonowani.

Napisane przez zlotniczanka

tak trochę offtop, ale dla mnie seks Autorki i jej partnera powoli wygląda jak w przypadku par, które od lat starają się bez sukcesu o dziecko. Termometry, kalendarzyki, dni płodne przełożone na poczucie go w pochwie, technikę, orgazm. W obu przypadkach efekt jest jeden - narastająca frustracja i pogubienie tego, co jest najważniejsze.

O to to!

[mw86]

Napisane przez Vallarr

Ok, rozumiem.


Ok, nie rozumiem jednak.

To, że ktoś w internecie coś - niewiele zmienia w waszej obecnej sytuacji, kiedy niesatysfakcjonujący seks wpływa na związek i rodzi problemy. Fajnie, że chcesz. Tylko wypróbowaliście już tyle, że rozwiązanie brzmi jak "więcej tego samego". Nie działało do tej pory, to nagle ma magicznie zadziałać? Trochę oszukujesz samą siebie, z dobrymi intencjami oczywiście.

W poprzednim poście nie tyle chodziło mi o ex, ile o emocje związane z seksem. Zafiksowałaś się na tym wypełnieniu i braku satysfakcji tak bardzo, że wpływa na resztę życia. Wypełnienia nie będzie, skoro nawet operacji w żadną stronę nie rozważacie, a to chyba drugi oczywisty sposób po kulkach.
Szukałbym satysfakcji przez emocje, bez spinania się, bez pretensji, byś była zadowolona, zaspokojona i szczęśliwa po, a nie rozczarowana. Tyle tylko, że to wymaga zmiany podejścia, a nie większej ilości magicznych zabawek. Zmiany podejścia, żeby odkryć radość z seksu i jednocześnie by facet ją widział. Piszesz tak, jakby jej już od dawna nie było w ogóle.

Chcesz tego faceta i chcesz wypełnienia, z jednego zrezygnować trzeba, a całość ciągle brzmi tak, jakbyś oczekiwała obu. Seksuolog, sama, bo to Twój problem teraz. Dokładnie tak, jakbyś nie dochodziła pochwowo i uzależniała seks od tego.

Zgadzam się. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Co by było po urodzeniu dziecka w momencie rozciągnięcia? To już w ogóle nic by nie było czuć.

[201607040946]

Autorko, mam wielką nadzieję, że za pół roku nie napiszesz, że znowu jest źle. Facet już wie, że rozmiar jest problemem, więc to będzie wracać.
A, i jest na Seksie wątek o rozmiarach, gdzie niektórzy starają się udowodnić, że to nie ma znaczenia, a na Intymnym co tydzień są zakładane co najmniej 2 wątki o niedopasowaniu... Przypadek?

[201705042038]

Napisane przez kaguya

A, i jest na Seksie wątek o rozmiarach, gdzie niektórzy starają się udowodnić, że to nie ma znaczenia, a na Intymnym co tydzień są zakładane co najmniej 2 wątki o niedopasowaniu... Przypadek?

Nie śledzę Intymnie aż tak dokładnie, ale więc coś mogło mi umknąć, ale nie widzę tu dwóch wątków na tydzień na ten temat.

[teklaem]

Może to głupie pytanie i była już na nie odpowiedź, ale widocznie przegapiłam-

Autorka nie czuje 'wypełnienia' i nie jest zadowolona z seksu (zrozumiałe) ale jej partner czuje i dochodzi? No bo skoro ona jest za szeroka dla niego a on za wąski dla niej to działa to chyba w dwie strony i on też nie czuje zbyt wiele jak w nią wchodzi? A raczej właśnie tylko przy 'wejściu' coś czuje a później niewiele. Czy jego to nie frustruje?

W każdym bądź razie, ciężka sprawa i życzę Wam powodzenia. Jeśli jest tak jak piszesz, i to jest "TEN" to może warto walczyć bo już możesz nie spotkać drugiego takiego człowieka. Podobno nie można mieć wszystkiego i Wy chyba jesteście kolejnym tego przykładem

Ja jestem osobą, która nie wierzy, że to jest tak, że dla każdego jest tam gdzieś ten IDEAŁ, z którym życie będzie bajkowe (wiadomo, przy staraniach obu stron). Niektórzy godzą się na mniej ze strachu, że takiego ideału nie znajdą nigdy i choć ja się do tych osób nie zaliczam, to rozumiem takie podejście. Wśród znajomych mojej mamy (pracuje w zawodzie zdominowanym przez kobiety) jest sporo starych panien, niektóre dlatego, że podobno były zbyt wybredne Mam nadzieję, jak każdy, że mnie kwestia niedopasowania nie dotknie, ale wydaje mi się, że jeśli kiedyś znajdę człowieka, który pod względem charakteru/poglądów będzie moim 'wymarzonym' to będę walczyć o taki związek (jeśli jemu też będzie zależeć oczywiście). Już tyle facetów skreślałam właśnie za to, że coś było nie tak w ich zachowaniu/mieli odmienne poglądy, że naprawdę wiem że to sukces znaleźć kogoś kto nam odpowiada pod względem osobowości.

Nie wiem czy ktoś pamięta, ale w Ojcu Chrzestnym (książce) była kobieta, która miała operację pochwy dlatego, że była za luźna. (Ja wiem, że Autorka nie jest za luźna, tylko partner zbyt mały i wąski)

[Gregorius_]

Mimo wszystko, wydaje mi się, że na tym etapie to problem leży w głowach i nie idzie już tego tak łatwo odkręcić.
Tak jak napisała dziewczyna kilka postów wyżej - to już przypomina pary, które starają się o dziecko, a ona nie może zajść. Kalendarzyki, cuda niewidy itd.
Pewnie oboje mają dość takiego seksu.

Nie da się ukryć, że jesteście niedopasowani. Ty jesteś dla niego za luźna i potrzebujesz większego, on z kolei jest dla Ciebie za mały i potrzebuje ciaśniejszej. Wg mnie rozmiar MA znaczenie. JEJ rozmiar i JEGO rozmiar. Trudno tutaj spychać winę na kogoś. Po prostu czasami tak jest...

Mam wrażenie, że jesteście zmęczeni tym problemem. Tzn. nie dziwię się, ale efekt jest taki, że wasze głowy są już pewnie "zamknięte". Chcielibyście zwyczajnie uprawiać seks, a tu trzeba kombinować. Z drugiej strony, mężczyźni w innych krajach mają jeszcze mniejsze penisy, no i tam jakoś no ... dają radę. Nie chcę tutaj podawać krajów bo mógłbym się pomylić ale np. na myśl przychodzą mi Filipiny. Drobni mężczyźni, a kobiety często "spore". No i jakoś są w stanie czerpać z seksu satysfakcję. Jest tyle pozycji - może warto spróbować kilku nowych (o ile nie próbowaliście) ?

[86lola]

Napisane przez Gregorius_

Mimo wszystko, wydaje mi się, że na tym etapie to problem leży w głowach i nie idzie już tego tak łatwo odkręcić.
Tak jak napisała dziewczyna kilka postów wyżej - to już przypomina pary, które starają się o dziecko, a ona nie może zajść. Kalendarzyki, cuda niewidy itd.
Pewnie oboje mają dość takiego seksu.

Nie da się ukryć, że jesteście niedopasowani. Ty jesteś dla niego za luźna i potrzebujesz większego, on z kolei jest dla Ciebie za mały i potrzebuje ciaśniejszej. Wg mnie rozmiar MA znaczenie. JEJ rozmiar i JEGO rozmiar. Trudno tutaj spychać winę na kogoś. Po prostu czasami tak jest...

Mam wrażenie, że jesteście zmęczeni tym problemem. Tzn. nie dziwię się, ale efekt jest taki, że wasze głowy są już pewnie "zamknięte". Chcielibyście zwyczajnie uprawiać seks, a tu trzeba kombinować. Z drugiej strony, mężczyźni w innych krajach mają jeszcze mniejsze penisy, no i tam jakoś no ... dają radę. Nie chcę tutaj podawać krajów bo mógłbym się pomylić ale np. na myśl przychodzą mi Filipiny. Drobni mężczyźni, a kobiety często "spore". No i jakoś są w stanie czerpać z seksu satysfakcję. Jest tyle pozycji - może warto spróbować kilku nowych (o ile nie próbowaliście) ?

Autoraka zapewnia, ze juz wszystko wyprobowali.
I tak to wyglada, ze ich zwiazek jest podobny do par ktore sie staraja o dziecko.
Moze im sie uda, a moze nie? To juz mozemy sobie tylko pogdybac.

[pozytywnienastawiona_]

Napisane przez anna87

Bo czekanie z seksem do ślubu po prostu nie jest dla ludzi, dla których w związku najważniejsza jest "pochwa pełna penisa".
Bez urazy, ale obstawiam trolla. Nie mam jakiegoś szalonego doświadczenia, nie chodzę do łóżka z linijką, ale nigdy nie miałam takich kłopotów.
BTW gdzieś czytałam badania, że nie tyle rozmiar się liczy, co "twardość" w odczuciach, ale głowy nie daje, nie drążyłam tematu.
Autorko - testowałaś kulki gejszy?

Żaden troll. To, że Ty nie miałaś takich kłopotów nie oznacza, że inne też nie miały. Poznałam kiedyś na imprezie chłopaka. Zauroczyłam się nim od pierwszego wejrzenia. Miły, inteligentny i zabójczo przystojny. Dla mnie był ideałem. Na jego widok serio miękły mi kolana i nigdy żaden facet nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Zaczęliśmy się spotykać. Było miło i sympatycznie dopóki nie poszliśmy do łóżka. Miał tak małego penisa, że nie sądziłam, że można takiego mieć. Był i krótki i cienki. Seks to była tragedia. Nie odczuwałam żadnej przyjemności, bo go nie czułam. To było coś na zasadzie jakbym wsadzała sobie tampon Na szczęście on musiał wyjechać za granicę i nasza znajomość rozeszła się po kościach. Nie wyobrażam sobie związku z kimś takim. Niby seks nie jest najważniejszy, ale jednak jest ważny. Seks analny, oralny, z zabawkami to dla większości półfabrykaty, dodatek i na stałe nie zastąpi normalnego stosunku. Rozumiem w pełni frustrację Autorki i niestety wydaje mi się, że rozstanie nastąpi prędzej czy później. Niezadowolenie z seksu przełoży się na inne sfery życia i ciężko będzie im się dogadać.

[201705042038]

I też próbowaliście wszystkiego?

Wszystko w seksie może mieć znaczenie, nawet kształt małego paznokcia u lewej nogi, jeśli ktoś sobie to wkręci. I doznania z każdym partnerem są inne.
Są osoby, które satysfakcję osiągają tylko masturbując się przy porno. I to jest ok, ale nie uważacie, że coś ich w życiu omija?
Wszystko jest w porządku, jeśli odbywa się w granicach prawa i obie strony mają z tego frajdę. Tutaj obie strony są rozczarowane. Powodem jest konflikt między jego możliwościami a jej fetyszem, a nie że ona ma problem, bo on ma za małego. W jedną stronę już działali, z wiadomym skutkiem, pozostaje popracować nad podejściem, albo się rozejść. Seksuolodzy twierdzą, że samo "niedopasowanie" nie oznacza automatycznie niesatysfakcjonującego seksu i ja im wierzę.

[201607040946]

Uważam, że oznacza. I czuję, że albo autorka będzie się dalej męczyć, albo w końcu rozstanie się ze swoją miłością. Bo miłość to nie wszystko.

[Mojwa]

Napisane przez kaguya

Uważam, że oznacza. I czuję, że albo autorka będzie się dalej męczyć, albo w końcu rozstanie się ze swoją miłością. Bo miłość to nie wszystko.

albo się z tym pogodzi i nauczy się czerpać radość z takiego seksu, jaki ma

[201705042038]

Napisane przez kaguya

Uważam, że oznacza. I czuję, że albo autorka będzie się dalej męczyć, albo w końcu rozstanie się ze swoją miłością. Bo miłość to nie wszystko.

Szczerze, to też tak obstawiam, moim zdaniem za daleko to wszystko zaszło i np. ja bym sie już nigdy nie czuła swobodnie z kimś, kto by mi wyrzucał tyle czasu, że jestem za luźna. No ale jeśli chcą powalczyć i czują się na siłach, żeby to naprawiać, to mogę tylko trzymać kciuki i doradzać, na ile potrafię.

[201607040946]

Napisane przez anna87

Szczerze, to też tak obstawiam, moim zdaniem za daleko to wszystko zaszło i np. ja bym sie już nigdy nie czuła swobodnie z kimś, kto by mi wyrzucał tyle czasu, że jestem za luźna. No ale jeśli chcą powalczyć i czują się na siłach, żeby to naprawiać, to mogę tylko trzymać kciuki i doradzać, na ile potrafię.

Myślę, że facet będzie się czuł źle, przecież wie, że ma małego i nie zadowala autorki. Nie może ciągle zrzucać winę na jej luźną pochwę, bo luźna już nie jest. Ciekawe, jak jego duma...

Napisane przez Mojwa

albo się z tym pogodzi i nauczy się czerpać radość z takiego seksu, jaki ma

Zdaje się, że pisała, że potrzebuje wypełnionej pochwy, a mały penis jej tego nie zapewni. Wiem, są inne rodzaje seksu, prawie każdą kobietę da się zadowolić nawet małym palcem (jeśli ma orgazmy pochwowe), ale uczucia zespolenia, wypełnienia i dobrego zerżnięcia mały penis nie zapewni. Smutne, ale to prawda.

[Mojwa]

Zdaje się, że pisała, że potrzebuje wypełnionej pochwy, a mały penis jej tego nie zapewni. Wiem, są inne rodzaje seksu, prawie każdą kobietę da się zadowolić nawet małym palcem (jeśli ma orgazmy pochwowe), ale uczucia zespolenia, wypełnienia i dobrego zerżnięcia mały penis nie zapewni. Smutne, ale to prawda.

Nie twierdzę, że jej to zapewni - ale może będzie w stanie pogodzić się z tym.
jakby facet ze mną zerwał z powodu problemów w seksie to w najlepszym przypadku zamknęliby mnie w psychiatryku, w gorszym - w trumnie na cmentarzu.

[narcyzowa]

Ale dlaczego jest tak, że prawie każda wizażanka przyzna, że seks jest ważny, nawet bardzo ważny, a jak przychodzi co do czego, "to tylko seks, głupi powód, żeby zrywać"?

[201607040946]

Napisane przez Mojwa

Nie twierdzę, że jej to zapewni - ale może będzie w stanie pogodzić się z tym.
jakby facet ze mną zerwał z powodu problemów w seksie to w najlepszym przypadku zamknęliby mnie w psychiatryku, w gorszym - w trumnie na cmentarzu.

Też kiedyś tak myślałam, ale mi przeszło Każdy ma prawo mieć swoje "wymagania", jeśli facetowi nie spodoba się to, jaka jestem w łóżku, cóż, poszukam innego i nie będę męczyć jego ani siebie. Albo robię się z wiekiem wredna i cyniczna

No właśnie, ciekawe, czy mogłaby się z tym pogodzić... Ja chyba wiem, co bym zrobiła. Prawdopodobnie.

[201705042038]

Napisane przez kaguya

Myślę, że facet będzie się czuł źle, przecież wie, że ma małego i nie zadowala autorki. Nie może ciągle zrzucać winę na jej luźną pochwę, bo luźna już nie jest. Ciekawe, jak jego duma...

A skąd te dane? Swoich wymiarów nie podawała . Równie dobrze on jest za mały dla niej, jak i ona za luźna na niego. Ale nadal uważam, że nie w różnicy rozmiarowej problem.

Napisane przez kaguya

Zdaje się, że pisała, że potrzebuje wypełnionej pochwy, a mały penis jej tego nie zapewni. Wiem, są inne rodzaje seksu, prawie każdą kobietę da się zadowolić nawet małym palcem (jeśli ma orgazmy pochwowe), ale uczucia zespolenia, wypełnienia i dobrego zerżnięcia mały penis nie zapewni. Smutne, ale to prawda.

Uczucie zespolenia jest w głowie. Uczucie dobrego rżnięcia też.
Nasze gusta w tej kwestii zależą głównie od wcześniejszych doświadczeń, nie tylko np. pierwszego razu, również tych, których często nawet świadomie nie pamiętamy, obejrzanych filmów porno itd. W mniejszym stopniu od naszych warunków fizycznych.

Napisane przez kaguya

Też kiedyś tak myślałam, ale mi przeszło Każdy ma prawo mieć swoje "wymagania", jeśli facetowi nie spodoba się to, jaka jestem w łóżku, cóż, poszukam innego i nie będę męczyć jego ani siebie. Albo robię się z wiekiem wredna i cyniczna

Tu się zgadzam, też już nie czuję się w obowiązku być w stanie idealnie zaspokoić każdego faceta .

Inna sprawa, gdy chodzi o miłość. Tutaj wybór byłby dla mnie oczywisty, o dobre rżnięcie nietrudno, a kochającego, uczciwego partnera niektórzy całe życie szukają. Myślę, że przy odrobinie wiedzy i chęci obu stron niewiele byłoby dla mnie problemów nie do przeskoczenia w tej kwestii. Dla mnie miłość i szacunek to podstawa również w łóżku, szczególnie, jeśli myślimy o kimś na całe życie. Pan polegający głównie na wrażeniu swojego rozmiaru i akurat przypadkiem wpasowujący się w oczekiwania, na dłuższą metę może być nie do zniesienia (co nie znaczy, że każdy facet z dużym rozmiarem jest łóżkowym egoistą ). Z kimś, kto się stara, jest otwarty i szanuje moje potrzeby (i w drugą stronę tak samo, oczywiście) zawsze można się dogadać. Ale to już prawie filozoficzne rozważania, takie jest moje zdanie, autorka i jej facet sami muszą podjąć decyzję.

[201607040946]

Oj, nie zgadzam się. Ja rzuciłam kiedyś partnera, bo miał małego. Naprawdę był kochany, dobry, starał się, dbał o mnie, ale nic nie czułam. NIC. Wiem, jak to jest być dobrze zerżniętą (nie wychwalam dużych członków, o nie, mówię o średnich), ale mały tego nie zapewni. Tak samo nie wyobrażam sobie Pana w relacji bdsm, który ma małego członka. Tak, dominacja jest w głowie, ale jak dominować małym sprzętem?
ale to tylko moje zdanie. Mówię tylko, że miłość to nie wszystko. Można czuć zespolenie w głowie, ale w pochwie musze czuć ogień

p.s. duży też jest problematyczny, żeby nie było

[pozytywnienastawiona_]

Pewnie każdą kobietą da się w jakiś sposób zaspokoić, ale to chyba nie chodzi żeby jakoś. Chodzi o to żeby seks był namiętny, przyjemny, dawał spełnienie oboju partnerom, żeby w sypialni był ogień, a nie, że masz orgazm to wystarczy i dziękuję do widzenia. Wiadomo, że nie zawsze pierwszy seks z nowym partnerem jest doskonały, bo potrzeba czasu żeby się nawzajem poznać i dopasować, ale czasem tego dopasowania nie ma. Myślę, że morał tego wątku jest taki, że nie warto czekać z seksem nie wiadomo ile, a tym bardziej do ślubu. Na początku zawsze jest tylko jakieś zauroczenie, więc łatwiej się rozstać w przypadku kiepskiego seksu. Autorce współczuję, bo kocha chłopaka, wie że jest dobrym człowiekiem, że seks nie jest najważniejszy, ale jednak ważny jest i związek nie jest taki jak powinien być.

[201607040946]

Napisane przez pozytywnienastawiona_

Pewnie każdą kobietą da się w jakiś sposób zaspokoić, ale to chyba nie chodzi żeby jakoś. Chodzi o to żeby seks był namiętny, przyjemny, dawał spełnienie oboju partnerom, żeby w sypialni był ogień, a nie, że masz orgazm to wystarczy i dziękuję do widzenia. Wiadomo, że nie zawsze pierwszy seks z nowym partnerem jest doskonały, bo potrzeba czasu żeby się nawzajem poznać i dopasować, ale czasem tego dopasowania nie ma. Myślę, że morał tego wątku jest taki, że nie warto czekać z seksem nie wiadomo ile, a tym bardziej do ślubu. Na początku zawsze jest tylko jakieś zauroczenie, więc łatwiej się rozstać w przypadku kiepskiego seksu. Autorce współczuję, bo kocha chłopaka, wie że jest dobrym człowiekiem, że seks nie jest najważniejszy, ale jednak ważny jest i związek nie jest taki jak powinien być.

I to jest smutne jak cholera.

[201705042038]

"Myślę, że morał tego wątku jest taki, że nie warto czekać z seksem nie wiadomo ile, a tym bardziej do ślubu."

Ale oni nie czekali nie wiadomo ile, parę miesięcy to znów nie aż taki wynik. No i w przypadku ludzi, którzy czekają do ślubu, odpada problem porównania z innymi partnerami (co nie znaczy, że to jakaś recepta na udany seks, jak niektórzy twierdzą).


" Chodzi o to żeby seks był namiętny, przyjemny, dawał spełnienie oboju partnerom, żeby w sypialni był ogień, a nie, że masz orgazm to wystarczy i dziękuję do widzenia. "

Wydaje mi się, że partner autorki wcale nie ma takiego podejścia. Ale zgadzam się, namiętność, pożadanie, spełnienie są ważniejsze, od samego orgazmu, a tutaj tego nie ma...

[notesik]

a może wibrator?
ze swojego doświadczenia mogę dodać, że z moim poprzednim partnerem nigdy nie miałam orgazmu pochwowego a zawsze dochodziłam (orgazmem łechtaczkowym)! po prostu podczas stosunku robił mi dobrze palcem (stymuluje Ci łechtaczkę, jednocześnie uprawiając seks). Uwielbiałam z nim seks, mimo tego, że jego penis nie był duży to zawsze seks kończył się orgazmem moim i jego polecam , nie wiem czy próbowaliście, ale myślę, że to na pewno by wam pomogło

[kisielova]

Napisane przez notesik

a może wibrator?
ze swojego doświadczenia mogę dodać, że z moim poprzednim partnerem nigdy nie miałam orgazmu pochwowego a zawsze dochodziłam (orgazmem łechtaczkowym)! po prostu podczas stosunku robił mi dobrze palcem (stymuluje Ci łechtaczkę, jednocześnie uprawiając seks). Uwielbiałam z nim seks, mimo tego, że jego penis nie był duży to zawsze seks kończył się orgazmem moim i jego polecam , nie wiem czy próbowaliście, ale myślę, że to na pewno by wam pomogło

nie przeczytałaś całego wątku, prawda?

[PaulinciaKWC]

Napisane przez af096d25f0cf772bc51ba27de bbec984bc7420f7

No nie. Co w związku z tym?

sorki na offa, ale serio nie znacie nikogo stąd w realu?