Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[201712071518]

[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;47307838]Na prawdę tę wojnę się ciężko czyta a mógł to być taki ciekawy wątek Przecież wątek jest o OZM i żeby sobie trochę ponarzekać na ludzi z taką przypadłością, a nie za każdym razem, gdy ktoś napisze jakąś historyjkę wpada matka broniąca wszystkie matki. Wrzućcie na luz, błagam. Nikt was tu nie wzywał do odpowiedzi, świata tym nie uratujecie, a tylko utrudniacie czytanie tego wątku.

Co do tematu, ja niestety znam tą przypadłość i nie dotyczy oczywiście każdego, ale niestety dla coraz większej liczy rodziców dziecko stało się jakby jedynym celem życia i z normalnych ludzi (na prawdę to nie jest tak, że ktoś był dziwny i jest potem dziwnym rodzicem) stają się przewrażliwionymi rodzicami.
Powiem szczerze, że najbardziej denerwują mnie dzieci na wakacjach. Nawet ostatnio szczerze mówiąc chciałam je już normalnie wysadzić w kosmos. Lecimy do ciepłych krajów, a samolot przepełniony maluchami w wieku od 3 miesięcy do lat 3 (bo chyba mają za darmo). Magia. Przez 10 godzin byłam kopana w fotel, szczypana, ciągnięta za włosy, oczywiście nie liczę wrzasków i płaczu, bo była to jedna wielka symfonia. Lot był nocny i nie zmrużyłam oka. Śmierdziało kupą, bo trzeba było zmienić na siedzeniu obok pieluchę. Tragedia. Same wakacje niestety również makabra. W hotelu było właśnie najwięcej dzieci niemieckich. Upał był niemiłosierny, a klima oczywiście niezdrowa dla dzieciaków, więc często wrzeszczały całą noc, wrzeszczały też na stołówce, a rodzice zachowywali się jak święte krowy. Dzieci srały i sikały gdzie się da (nawet widziałam w basenie z pełną pieluchą). Jak jechaliśmy na wycieczkę, to rodzice też wrzeszczeli w autokarze, żeby wyłączyć klimę, bo dziecko się pochoruje. Ogólnie to był jeden wielki koszmar. Do domu przyjechałam 100x bardziej zmęczona niż byłam. Nie były to oczywiście pierwsze takie dzieciate wakacje, ale na prawdę to co teraz się działo było przegięciem. Myślę, że to nie do końca OZM, ale po prostu głupota rodziców. Po co brać tak malutkie dzieciaki w ciepłe dalekie kraje...[/QUOTE]

no to czekamy na wjazd matek, która Ci powiedzą zaraz, że jesteś sfrustrowana i agresywna
3......2.......1

[ciri15]

Napisane przez wika82

Nie tylko nie położyłabym na podłodze w publicznej toalecie dziecka, ale i kocyka. Musiałabym go potem wyprać chyba w domestosie. :P

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Wystarczy wygotować albo uprać w wysokiej temperaturze. Dla mnie to oczywiste, że jest to sytuacja wyjątkowa i więcej takiego koca bym nie używała tylko od razu po powrocie do pralki.

Mam wrażenie, że wg matek dziecięca kupa jest czyściejsza niż dorosła.

---------- Dopisano o 09:13 ---------- Poprzedni post napisano o 09:11 ----------

[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;47307838]
Powiem szczerze, że najbardziej denerwują mnie dzieci na wakacjach. Nawet ostatnio szczerze mówiąc chciałam je już normalnie wysadzić w kosmos. Lecimy do ciepłych krajów, a samolot przepełniony maluchami w wieku od 3 miesięcy do lat 3 (bo chyba mają za darmo). Magia. Przez 10 godzin byłam kopana w fotel, szczypana, ciągnięta za włosy, oczywiście nie liczę wrzasków i płaczu, bo była to jedna wielka symfonia. Lot był nocny i nie zmrużyłam oka. Śmierdziało kupą, bo trzeba było zmienić na siedzeniu obok pieluchę. Tragedia. Same wakacje niestety również makabra. W hotelu było właśnie najwięcej dzieci niemieckich. Upał był niemiłosierny, a klima oczywiście niezdrowa dla dzieciaków, więc często wrzeszczały całą noc, wrzeszczały też na stołówce, a rodzice zachowywali się jak święte krowy. Dzieci srały i sikały gdzie się da (nawet widziałam w basenie z pełną pieluchą). Jak jechaliśmy na wycieczkę, to rodzice też wrzeszczeli w autokarze, żeby wyłączyć klimę, bo dziecko się pochoruje. Ogólnie to był jeden wielki koszmar. Do domu przyjechałam 100x bardziej zmęczona niż byłam. Nie były to oczywiście pierwsze takie dzieciate wakacje, ale na prawdę to co teraz się działo było przegięciem. Myślę, że to nie do końca OZM, ale po prostu głupota rodziców. Po co brać tak malutkie dzieciaki w ciepłe dalekie kraje...[/QUOTE]
Współczuje wakacji...

[201803111829]

Napisane przez golgie

Już wcześniej się tego domyśliłam

Oczywiście,że tak.


Myślę,że nikt nie zaryzykowałby takiego posunięcia
Poza tym w restauracji na poziomie właściciel jest przygotowany na to ,że jej gościem może być też dzieckoBo ludzie jednak częściej mają dzieci niż ich nie mają
Dlaczego porównujesz dorosłego człowieka do dziecka,przecież to nieadekwatne

no ale kobieto, przed chwilą powiedziałaś, że gdyby nie było wyjścia to zmieniłabyś osraną pieluchę na stole, w restauracji, kiedy inni jedzą, to jest chore! "bo komfort mojego dziecka jest ważniejszy niż obcy ludzie!"
Jakby szef restauracji miał do wyboru wywalić matkę z dzieckiem które jest przewijane na stole, a wyjście np 5 klientów bez płacenia, to zapewniam, że wywaliłby matkę.
I nie chodzi o to, że dziecko zrobiło kupę i dorosły. Bo dziecku się może zdarzyć zawsze i wszędzie, no ludzie, nikt nie będzie darł ryja na dziecko bo zrobiło kupę. Ale to w gestii matki (czyli dorosłej, odpowiedzialnej osoby) jest przewinąć dziecko tak, żeby nie utrudnić życia za bardzo innym. I jeśli w restauracji nie ma przewijaka, to się wychodzi z restauracji i przebiera np. na dworze (przynajmniej nie będzie śmierdziało) , a nie kładzie dzieciaka na stole "bo nie ma przewijaka więc mogę!"

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Tinkerbell, a gdzie na tym dworze? Na chodniku? Na masce jakiegoś samochodu? A jak matka jest sama, czeka na zamówienie, albo dopiero je dostała to ma stamtąd wyparować? Nie mówię, że dla mnie taki widok byłby super, przeciwnie, ale trzeba mieć trochę zrozumienia, przecież taka kobieta Ci nie będzie tym pampersem machać przed nosem tylko też się chce zapewne jak najszybciej z tym uwinąć, rachu-ciachu i po strachu, problemu nie ma, a i znowu nie przesadzajmy, że w każdej restauracji ludzie siedzą w takim ścisku, że wszyscy poczują, zwykle są przecież duże osobne boksy, szersze fotele, kanapy itd. więc niekoniecznie na stole trzeba to robić.

[ciri15]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;47308350]Tinkerbell, a gdzie na tym dworze? Na chodniku? Na masce jakiegoś samochodu? A jak matka jest sama, czeka na zamówienie, albo dopiero je dostała to ma stamtąd wyparować? Nie mówię, że dla mnie taki widok byłby super, przeciwnie, ale trzeba mieć trochę zrozumienia, przecież taka kobieta Ci nie będzie tym pampersem machać przed nosem tylko też się chce zapewne jak najszybciej z tym uwinąć, rachu-ciachu i po strachu, problemu nie ma, a i znowu nie przesadzajmy, że w każdej restauracji ludzie siedzą w takim ścisku, że wszyscy poczują, zwykle są przecież duże osobne boksy, szersze fotele, kanapy itd. więc niekoniecznie na stole trzeba to robić.[/QUOTE]
Latem można rozłożyć kocyk przed restauracją. Albo w łazience. W życiu nie przebrałabym dziecka tam, gdzie ludzie jedzą, to obrzydliwe. Kupę dziecka czuć mocno. Sików nie, więc to bym jeszcze zniosła.

[201803111829]

[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;47307838]
Co do tematu, ja niestety znam tą przypadłość i nie dotyczy oczywiście każdego, ale niestety dla coraz większej liczy rodziców dziecko stało się jakby jedynym celem życia i z normalnych ludzi (na prawdę to nie jest tak, że ktoś był dziwny i jest potem dziwnym rodzicem) stają się przewrażliwionymi rodzicami.
Powiem szczerze, że najbardziej denerwują mnie dzieci na wakacjach. Nawet ostatnio szczerze mówiąc chciałam je już normalnie wysadzić w kosmos. Lecimy do ciepłych krajów, a samolot przepełniony maluchami w wieku od 3 miesięcy do lat 3 (bo chyba mają za darmo). Magia. Przez 10 godzin byłam kopana w fotel, szczypana, ciągnięta za włosy, oczywiście nie liczę wrzasków i płaczu, bo była to jedna wielka symfonia. Lot był nocny i nie zmrużyłam oka. Śmierdziało kupą, bo trzeba było zmienić na siedzeniu obok pieluchę. Tragedia. Same wakacje niestety również makabra. W hotelu było właśnie najwięcej dzieci niemieckich. Upał był niemiłosierny, a klima oczywiście niezdrowa dla dzieciaków, więc często wrzeszczały całą noc, wrzeszczały też na stołówce, a rodzice zachowywali się jak święte krowy. Dzieci srały i sikały gdzie się da (nawet widziałam w basenie z pełną pieluchą). Jak jechaliśmy na wycieczkę, to rodzice też wrzeszczeli w autokarze, żeby wyłączyć klimę, bo dziecko się pochoruje. Ogólnie to był jeden wielki koszmar. Do domu przyjechałam 100x bardziej zmęczona niż byłam. Nie były to oczywiście pierwsze takie dzieciate wakacje, ale na prawdę to co teraz się działo było przegięciem. Myślę, że to nie do końca OZM, ale po prostu głupota rodziców. Po co brać tak malutkie dzieciaki w ciepłe dalekie kraje...[/QUOTE]

przecież dziecko nie jest żadnym ograniczeniem! przecież z dzieckiem można robić to samo co bez dziecka! przecież dziecko nie jest kulą u nogi i TRZEBA pokazać, że nic się nie zmieniło.

[wika82]

Napisane przez ciri15

Wystarczy wygotować albo uprać w wysokiej temperaturze. Dla mnie to oczywiste, że jest to sytuacja wyjątkowa i więcej takiego koca bym nie używała tylko od razu po powrocie do pralki.

Mam wrażenie, że wg matek dziecięca kupa jest czyściejsza niż dorosła.

---------- Dopisano o 09:13 ---------- Poprzedni post napisano o 09:11 ----------


Współczuje wakacji...

I kocyk do wyrzucenia po wygotowaniu, to oczywiste.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ciri15]

Napisane przez wika82

I kocyk do wyrzucenia po wygotowaniu, to oczywiste.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Bo?

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez ciri15

Latem można rozłożyć kocyk przed restauracją. Albo w łazience. W życiu nie przebrałabym dziecka tam, gdzie ludzie jedzą, to obrzydliwe. Kupę dziecka czuć mocno. Sików nie, więc to bym jeszcze zniosła.

No nie wiem, nie jestem przekonana, śliska sytuacja, choć sama nie jestem amatorką ani przewijania, ani dziecięcych kupek Choć w sytuacji, kiedy NAPRAWDĘ nie byłoby innych możliwości (pod restauracją ruchliwa ulica, łazienka zapaskudzona, obsługa nie potrafi wskazać lepszego miejsca), no to myślę, że można by to takiej mamie wybaczyć.

---------- Dopisano o 09:56 ---------- Poprzedni post napisano o 09:55 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

przecież dziecko nie jest żadnym ograniczeniem! przecież z dzieckiem można robić to samo co bez dziecka! przecież dziecko nie jest kulą u nogi i TRZEBA pokazać, że nic się nie zmieniło.

Nikt chyba nie mówi, że mając dziecko można z dnia na dzień zdecydować o wypadzie do RPA, ciepnąć wszystkim i jechać, ale mam wrażenie, że Ty wszystkie matki widzisz jako uwiązane do wózka, bez zainteresowań, bez dodatkowych zajęć, pracy, rozrywki, innych ludzi, czegokolwiek. Strasznie smutnym człowiekiem musisz być, że Ty jakoś nie wyglądasz na taką, która z tej swojej 'niesamowitej wolności bezdzietnego' korzysta, sądząc po innych tematach to nieszczęśliwym człowiekiem w ogóle

[201803111829]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;47308839]że można by to takiej mamie wybaczyć.




Nikt chyba nie mówi, że mając dziecko można z dnia na dzień zdecydować o wypadzie do RPA, ciepnąć wszystkim i jechać, ale mam wrażenie, że Ty wszystkie matki widzisz jako uwiązane do wózka, bez zainteresowań, bez dodatkowych zajęć, pracy, rozrywki, innych ludzi, czegokolwiek. Strasznie smutnym człowiekiem musisz być, że Ty jakoś nie wyglądasz na taką, która z tej swojej 'niesamowitej wolności bezdzietnego' korzysta, sądząc po innych tematach to nieszczęśliwym człowiekiem w ogóle [/QUOTE]

Ja nie


a co drugiego - odpowiadałam na pytanie "po cholerę lecieć z 3 miesięcznym dzieckiem do Egiptu".
A co do mojego nieszczęścia - super. cieszę się, że to dostrzegłaś.

[Ivenna]

Przewijanie dziecka w restauracji przy ludziach? Dla mnie jest to przykład typowego ozm - moje dziecko najważniejsze, reszta niech się dostosuje wiadomo, ze dla matki jej dziecko jest najważniejsze, ale na litość boska, niech pomysli tez choć trochę o innych ludziach ...

[kisielova]

Baby, dajcie sobie już spokój z tymi przegadywankami. Jedna zawsze będzie stała w obronie dziecięcej kupy, a druga zawsze będzie ją hejtowała. Wątek ze śmiechowego OZM zmienił się w prowadzoną przez kilkanaście stron rozmowę o tym, gdzie można przebrać dziecku pampersa, a gdzie nie wypada. Może warto byłoby wrócić do pierwotnej formy wątku, bo nie ma on służyć udowadnianiu tym z dziećmi/ bez dzieci, że są chamami/ nic nie wiedzą o życiu/ są sfrustrowane/ etc.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

No właśnie, porozmawiajmy może o PRAWDZIWYM ozm, bo przykładów w życiu codziennym aż ponad miarę

[ciri15]

kisielova, obawiam się, że się nie da, powód jest oczywisty.

[wika82]

Napisane przez ciri15

Bo?

Się skurczy, straci kolor i będzie wyglądać jak szmata.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[PaulinciaKWC]

Oglądalam kiedys jakis program w tv i zostala przytoczona historia. Matka słodziła dziecku wode, bo przeciez zwykla nie ma smaku i jest be.. do tej pory to pamietam

[kisielova]

Napisane przez PaulinciaKWC

Oglądalam kiedys jakis program w tv i zostala przytoczona historia. Matka słodziła dziecku wode, bo przeciez zwykla nie ma smaku i jest be.. do tej pory to pamietam

moja mama robiła tak mojemu młodszemu bratu. Do dzisiaj (a jest już w wieku gimnazjalnym) nie miał też w ustach herbaty, pije zawsze TYLKO kakao.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez PaulinciaKWC

Oglądalam kiedys jakis program w tv i zostala przytoczona historia. Matka słodziła dziecku wode, bo przeciez zwykla nie ma smaku i jest be.. do tej pory to pamietam

Taka troskliwa mamusia, a o ząbkach i zdrowiu swojego dziecka już nie pomyślała

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez stupid-girl

no to czekamy na wjazd matek, która Ci powiedzą zaraz, że jesteś sfrustrowana i agresywna
3......2.......1

No i po co to nakrecasz?...

Napisane przez PaulinciaKWC

Oglądalam kiedys jakis program w tv i zostala przytoczona historia. Matka słodziła dziecku wode, bo przeciez zwykla nie ma smaku i jest be.. do tej pory to pamietam

W jakim wieku dziecko? W szpitalach dzieciom podaje sie wode z glukoza, zresztą wiele osób to wciąż praktykuje nagminnie. Nie popieram oczywiście.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez kisielova

moja mama robiła tak mojemu młodszemu bratu. Do dzisiaj (a jest już w wieku gimnazjalnym) nie miał też w ustach herbaty, pije zawsze TYLKO kakao.

Żartujesz?! Serio, powiedz, że żartujesz...

Nigdy nie zrozumiem chuchania i dmuchania nad synusiami, mnie mali chłopcy często do szewskiej pasji doprowadzają

[kisielova]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;47309706]Żartujesz?! Serio, powiedz, że żartujesz...

Nigdy nie zrozumiem chuchania i dmuchania nad synusiami, mnie mali chłopcy często do szewskiej pasji doprowadzają [/QUOTE]

Niestety mówię poważnie. Był taki etap, że młody darł się i rzucał, jeśli nie dostał kakao. Przeszło mu już, ale herbaty nadal nie spróbował. Kiedy przychodzi do mnie, to zawsze robię mu herbatę, jakąś owocową, czy tak z cytryną, może się przekona. Nieee, co Ty, on jej nawet nie ruszy i woli pić wodę, niż najlepszą herbatę.
Po wielu, wielu latach dowiedziałam się też, że kiedy ja byłam mała nie wolno mi było bawić się z żadnym zwierzęciem, bo przyniosę zarazki i pewnie na coś zachoruję. Aha, no i mama posunęła się w swojej niechęci do zwierząt do tego, że wmówiła mi, że mam alergię na ich sierść. Teraz mam dwa i pół kota.

[ciri15]

Napisane przez wika82

Się skurczy, straci kolor i będzie wyglądać jak szmata.

Jak masz kasę to kupisz nowy, ja bym zostawiła na takie sytuacje, gdzie wiem, że może się zniszczyć, ubrudzić, a przy dziecku często się to zdarza. Tragizujesz.

[PaulinciaKWC]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47309701]

W jakim wieku dziecko? W szpitalach dzieciom podaje sie wode z glukoza, zresztą wiele osób to wciąż praktykuje nagminnie. Nie popieram oczywiście.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.[/QUOTE]
Nie pamietam. Dla mnie bez znaczenia. Kiedys popelniano wiele bledow z przekonania, ze tak jest zdrowiej. A ta konkretna matka slodzila wode, bo zwykla jest wg niej niesmaczna

---------- Dopisano o 11:05 ---------- Poprzedni post napisano o 11:03 ----------

Kolejne. Dziecko niewiele ponad rok (!) Duze, naprawde duze. I dziadek z dumą ze wnuk duzo je, nawet golonkę

[wika82]

Napisane przez ciri15

Jak masz kasę to kupisz nowy, ja bym zostawiła na takie sytuacje, gdzie wiem, że może się zniszczyć, ubrudzić, a przy dziecku często się to zdarza. Tragizujesz.

Nieee, nie ma potrzeby niszczenia kocyków, bo i tak nie będę kłaść dziecka na podłodze w publicznej toalecie.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 11:09 ---------- Poprzedni post napisano o 11:07 ----------

Kisielova, gdyby to była sama woda, to wiadomo, że zdrowsza od herbaty, ale z cukrem.. No masakra.
Szkoda, że soki nie przechodzą.

P.s. A czemu akurat dwa i pół kota?
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[lucyohlucy]

To moze moj post nie wywola kolejnej wojny

Historia z rodziny mojego Tz. Jego przyrodni brat i jego partnerka maja malego chlopca, maly ma ok poltora roku.

- Absolutnie NIE zostawia go z nikim oprocz babci malego.

- Wszystkie wyjscia rodzinne musza byc podporzadkowane im i malemu - np. urodziny taty mojego Tz (jego zona jest babcia o ktorej pisalam wyzej) musialy sie rozpoczac o 15 i trwac bardzo krotko. W dodatku, jubilat wyraznie mowil ze chce po prostu isc do pubu na drinki i poogladac mecz (grala jego druzyna). Oczywiscie rodzice malego nie mogli go z nikim zostawic wiec wymusili zmiane planow. Bylismy wiec w restauracji, dziecko bylo mega znudzone i nie dalo sie normalnie porozmawiac, bo ciagle nasz uwaga zwracana byla na dziecko. Jubilat tez byl niezbyt zadowolony...

- Rodzice malego chcieli jechac na wycieczke do Tasmanii. Oczywiscie - dziecko musi byc z nimi. ALE oni chca wychodzic wieczorami. Co wiec robia? Babcia musi jechac z nimi i opiekowac sie malym. Tak samo jezeli chca jechac do Melbourne na mecz. I na wycieczke do Hong-Kongu. Babcia ma miekkie serce i jezdzi, ale jest juz tym sfrustrowana, bo chce odpoczac. Na propozycje, zeby malego podrzucic do babci do domu na ten czas, reaguja histeria. Dziecko musi byc z nimi, no bo jak inaczej!!! Przez nich Tata mojego Tz i Babcia malego musza niejako organizowac sobie wakacje wokolo opiekowania sie malym :/ Na szczescie powoli sie buntuja, miarka przebrala sie w Hong Kongu:

- Babcia miala wielka migrene po locie. Spala w pokoju w mieszkaniu, ktore wynajmowali. Od poczatku bylo wiadomo, ze do tego pokoju maly wstepu nie ma, bo sa tam jakies wartosciowe ozdoby a maly jest w fazie psucia wszystkiego. Co zrobila mamusia? Po prostu podrzucila spiacej (!!!) babci dziecko jak gdyby nigdy nic. Matka dostala wielki OPR od babci i byl foch na reszte wycieczki

To chyba pomieszanie OZM (absolutne nierozstawanie sie z dzieckiem) i po prostu glupoty (podrzucanie babci dziecka itd)

Naprawde baardzo dziwni z nich rodzice.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez kisielova

Niestety mówię poważnie. Był taki etap, że młody darł się i rzucał, jeśli nie dostał kakao. Przeszło mu już, ale herbaty nadal nie spróbował. Kiedy przychodzi do mnie, to zawsze robię mu herbatę, jakąś owocową, czy tak z cytryną, może się przekona. Nieee, co Ty, on jej nawet nie ruszy i woli pić wodę, niż najlepszą herbatę.
Po wielu, wielu latach dowiedziałam się też, że kiedy ja byłam mała nie wolno mi było bawić się z żadnym zwierzęciem, bo przyniosę zarazki i pewnie na coś zachoruję. Aha, no i mama posunęła się w swojej niechęci do zwierząt do tego, że wmówiła mi, że mam alergię na ich sierść. Teraz mam dwa i pół kota.

Chyba bym się przewróciła i nie wstała widząc taką sytuację

O taaaak, psa nie, bo ugryzie, królika nie, bo śmierdzi, chomik też, a kota to już w ogóle, bo KOTY NIEMOWLAKI DUSZO

Ja się chyba nie wypowiadałam jeszcze w tym temacie, więc wtrącę coś niecoś o przykładach OZM, jakie widzę na co dzień i jakie mnie najbardziej drażnią:

1. Mamusie-kwoki, czyli żelazne "Nie biegaj, bo się spocisz", dziecko w piaskownicy bawić się nie może, bo brud, syf i zarazki, w upał poubierane w dwie koszulki i sweterek, pobawić się gdziekolwiek z mamusią dalej, niż metr od niego, nie może, bo nie daj BORZE jeszcze się przewróci i co będzie, świat się zawali

2. Mamusie na-wszystko-pozwalające, czyli dzieciak może wszystko - uszczypnąć mnie, przegrzebać szuflady, zaglądać mi pod spódnicę, wywalić sztućce z szuflady, pożyczyć (czyt. zabrać) coś mojego, a ja koniecznie muszę pozwolić i koniecznie muszę dać, no bo co? No bo to dziecko _^_

3. Mamusie moje-dziecko-jest-najcudowniejsze, czyli dzieciak wpychany jest wszędzie, jak historia z pierwszym tańcem, czy zdjęciami na weselu, co chwilę rysuneczki, śpiewanie, tańczenie, wydawanie odgłosów przez dziecko i wszystkim trzeba wszem i wobec zachwycać się głośno i oglądać po kilka razy. I co zabawniejsze, to bynajmniej nie dziecko takiego poklasku szuka, tylko sama mamusia

[invisible_01]

Napisane przez wika82

_Tinkerbell, sierść to co innego. Mam dwa koty, sierść jest wszędzie, a alergolog zachwycony, bo dzięki temu prawdopodobnie dziecię będzie odporne na różne alergie. .

No to super! Nie wiedziałam, że sierściuszki mogą mieć taki pozytywny wpływ Jako OZM mogę podać rodziców, którzy oddają zwierzaka jeszcze przed urodzeniem się dziecka, bo dziecko może mieć alergię. Wiele takich historii słyszałam, mam też przykład w rodzinie i nie wiem, czy to przesadne dbanie o dziecko (bo przecież może nie mieć żadnej alergii i dziecko jak najbardziej może wychowywać się z psiakiem czy kotem), czy zwykłe wygodnictwo i znalezienie dobrej wymówki.

[Bananalama]

Dzięki temu wątkowi będę ze sobą nosić ceraty do restauracji . Kiedyś byłam z siostrą w restauracji, gdzie przewijaka nie było. Siostra przewinęła dziecko w wózku. Po dokręceniu śrubek, które się trochę obluzowały w dziecięcej nóżce i doklejeniu urwanych włosów, dziecko było jak nowe, nikt nie ucierpiał .

[201712071518]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;47309687]Taka troskliwa mamusia, a o ząbkach i zdrowiu swojego dziecka już nie pomyślała [/QUOTE]

to jeszcze nic - żona znajomego z pracy podgrzewa swoim dzieciom coca-colę, żeby sobie gardełek nie poprzeziębiały

[PaulinciaKWC]

Napisane przez stupid-girl

to jeszcze nic - żona znajomego z pracy podgrzewa swoim dzieciom coca-colę, żeby sobie gardełek nie poprzeziębiały

Fuuu.