wymarzony pierścionek -wymuszone zaręczyny

[Olcia_rom]

Napisane przez Taverney

No pewnie, że tak, zgadzam się że są tacy mężczyźni. Tylko wtedy po co się z nim żenić, skoro trzeba go 'popychać do przodu' i prowadzić za rączkę, bo bidny chłopczyk nie wie, co ma zrobić

Bo się go kocha takiego jakim jest! Nie tylko super odważni, pewni siebie faceci są na tym świecie. I gdyby wszystkie dziewczyny myslały tak jak ty myslisz, to połowa facetów byłaby starymi kawalerami!

[dariagn]

z nami bylo tak, na poczatku nie myslelismy wogole o slubie. Ja bylam wczesniej zareczona i drugi raz juz mi tak nie zalezalo, tymbardziej ze moj obecny juz , narzeczony zawsze mowil ze slub jest mu do niczego potrzebny. Ja sie z tym zgodzilam i tak minelo pare miesiecy az ... zaczelam dostawac rozne prezetny z bizuterii, pozniej padlo pytanie o rozmiar paluszka pod pretekstem pierscionka, oczywiscie tez tylko prezentu. Nasza droga do decyzji o slubie nie byla prosta i wilele sie wydarzylo, nawet juz myslelismy ze to koniec naszego zwiazku. Ale to byla tylko proba, ktora tylko nas wzmocnila i pokazala co jest dla nas najwazniejsze
Nasze zareczyny byly troche nietypowe poniewaz wiedzialam kiedy to nastapi. Stwierdzilam ze to maja byc nasze zareczny a nie tylko proszenie mnie o reke, dlatego chcialam w tym uczestniczyc, po negocjacjach moje kochanie zdradzil mi date. Oczywiscie nie wiedzialam wszystkiego,... wcale nie zaluje ze nie bylo to zupelnie z zaskoczenia, i tak sie bardzo cieszylismy i oboje plakalismy ze szczescia jak moj narzeczony wkladal mi pierscionek na palec

[atka83]

Ja nie chciałam nic na swoim tz wymuszac,chciałam aby sam podjął decyzje i zrobił niespodziankę.Noi udało mu się

[dora_angel]

Nam narazie się nie spieszy Ja mam 20 lat TZ 22 i narazie nie myślimy nad tym. Sądze też że zaufam TZtowi w tej materii i nie będę naciskać

[Ray]

czytalam troche i powiem tak...paula chrzanisz glupoty jednym slowem... wielkiem malzenstwa sie nie liczy tylko dojrzaloscia zwiazku obojga ludzi...ci po 30 sie zenia i szybciej rozchodza niz ci po 20 wiec wiek tu nie ma nic do tego... druga sprawa wesele to nie tandeta... nie wyszlas za maz twoja sprawa zycie na kocia lape z kims wedlug mnie to bzdura gdzie tu dowod milosc?? bo facet nie jest usidlony?? bzdura... dowodem milosci wlasnie ejst slub gdzie facet decyduje sie zyc z kobieta do konca zycia i nie boi sie tego i slub mu nawet nie straszny !
co do wymuszania zareczyn... prawda jest taka ze nawet jak by ktoras wymuszala to i tak nie zmusi faceta nie bedzie chcial to i tak sie nie ozeni...wiec szkody nie robi
i wiekszosc osob ma racje wiekszosc facetow to nie romantycy czasami trzeba cos nabaknac podpowiedziec bo sami sie nie domysla..

[Ray]

u nas w ogole tez bylo roznie.. znalismy sie nie dluigo z glupiej gatce tak rozmawialismy kiedy bysmy chcieli kiedys sie pobrac.... ( nie chodzilo o nas tak ogolnie o kazde z nas) i taks obie rozmawialismy rozmawialismy i pozniej kolo marca moj tz spytal mnie jaki mam numer placa niby tak ze mialam nie wiedziec o co chodzi ale i tak sie domyslilam i tak to wyszlo

[ewa 79]

Napisane przez natka294

hej dziewczynki. mam do was pytanko. Wiadomo ,że z reguły to facet powinien podjąc decyzje o zaręczynach. Zrobic to z zaskoczenia ,sam wszytsko zaaranżować. ale wiadaomo,że sa rózne pary i czasy się też zmieniły.. Wiec kieruje do was pytano takie... czy są takie parki gdzie to wy dziewczynki coś napomknęłyście swojemu mężczyźnie o zaręczynach?mów ilyście co i jak byscie chcialy.. czy moze ,,zmusilyście,,(to za duze slowo ale wiecie o mam na mysli) swojego faceta do takiego kroku? albo pozniej jak juz padl przed wami na kolana to czy nie miałyście wrazenia ,że to wymuszone troszke było?

Bardzo was prosze o wypowiedzi.. moze to i glupi wątek ale jakoś mi sie tak nasunęlo na mysl .. w sumie to niebez powodu ale to moze wytlumacze pozniej


jesli ten watek nie jest w tym miejscu co potrzeba to prosze o przesuniecie

hej natka sa takie pary w ktorych inicjatywe przejmuje kobieta chocby para moj brat i jego dziewczyna to ona wymusila na nim pierscionek zareczynowy poszli do sklepu i jej kupl wymazony pierscionek zareczynowy! osobiscie nie chcialabym takich zareczyn chcialabym aby to wyszlo od mojego faceta ,chcialabym zeby to bylo z zaskoczenia zeby ta chwile zapamietac na cale zycie wiec chyba warto poczekac na ten moment!! pozdrawiam

[księżniczka_22]

U nas było tak samo ja wybrałam pierścionek i powiedziałam mu nawet gdzie chcę mieć zaręczyny i jakie no to zrobił wszystko oczywiście było to super lecz przez jakiś czas miałam wrażenie że było to przymuszone przeze mnie chociaż wiem że bardzo mnie kocha i właśnie dlatego obiecałam sobie że o dacie ślubu i wogóle o ślubie nie wspomne nie będę go do niczego zmuszać i tu nagle półtora roku póżniej w święta powiedział mi o tym że chciałby żebym była jego żoneczką i chce ustalić datę ślubu no i ustaliliśmy datę i teraz wiem że to wyszło od niego i razem tego bardzo chcemy ( wiec po 4,5 latach się zaręczyliśmy a po 7 wyjdę za mąż - czyli 14.07.2007 huraaa ))

[m.a.r.t.a]

Mój partner juz rok temu nachodził na temat zaręczyn, więc od tamtej pory żyłam w świadomości, że niedługo nadejdzie ta chwila.Czekaliśmy specjalnie do urlopu, do lata, żeby upamiętnic ją w nietypowym miejscu, w nietypowy sposób. Musze powiedzieć, że partner był nieziemsko zaangażowany w zareczyny, tak sam podchodzi teraz do kwestii slubu.

[justka_81]

A ja jestem szczęśliwą narzeczoną od 3 dni
To było kompletne zaskoczenie dla mnie i całej mojej rodzinki. Jesteśmy ze sobą już 7 lat i oczywiście rozmawialiśmy już na temat ślubu i dzieci ale tak bardziej w kwestii "kiedyś to nastąpi". Za parę dni czeka nas oczywiście uroczysta kolacja z naszymi rodzicami.
Co do wymuszania zaręczyn i ślubu to ja nigdy nie naciskałam i czekałam na Jego ruch. Wolałam wiedzieć że naprawdę tego chce i to jego decyzja a nie moje naciski.
A tak wogole to uważam że najważniejsze jest że ludzie się kochają i chcą ze sobą być niezależnie od formy tego związku.
Pozdrawiam

[m.a.r.t.a]

justka_81 gratuluje jak bedziesz miała ochote wejdź na wątek "Zareczyny" i podziel sie z nami swoimi przeżyciami

[marticia]

Moje zareczyny pewnie beda troche wymuszone...a moze nawet nie troche. Niestety sytuacja zmusza nas do tego, ale nie mam nic przeciwko, bo jestem pewna uczuc mojego TZ. Zadecydowalismy o tym, iz sami oplacimy wydatki slubne..wlasciwie caly slub, aby uniknac konfliktow rodzinnych. nie wiem kto z rodzicow i ile bedzie chcial sie dolozyc, ale to bedzie wolna wola. Poki co juz od 2 lat zyjemy jak malzenstwo pod jednym dachem, wiec wydatki mamy wspolne i wszystko inne jest wspolne, wiec zakupienie pierscionka byloby teraz dla nas obojga wielkim obciazeniem budzetu. Ustalilismy, ze zareczyny miedzy nami odbeda sie wtedy, kiedy sytuacja bedzie dla nas troche lzejsza. poki co prze rodzicach do zareczyn posluzy nam sztuczny pierscionek. A jak juz bedziemy wiedziec na czym stoimy, bedzie wszystko zalezalo od mojego TZ jak to zorganizuje i kiedy oraz on zadecyduje o wyborze pierscionka tego jedynego. Jednak wiem, ze ten sztuczny i prowizoryczny bedzie chyba wiecej dla mnie znaczyl niz ten prawdziwy.

[paula78]

Napisane przez marticia

Poki co juz od 2 lat zyjemy jak malzenstwo pod jednym dachem, wiec wydatki mamy wspolne i wszystko inne jest wspolne, wiec zakupienie pierscionka byloby teraz dla nas obojga wielkim obciazeniem budzetu. U

matko ,to jaki ty chcesz miec ten pierscionek skoro obciazy budżet??

[marticia]

Nie chodzi o to jaki chce miec ale jaki moj TZ chce mi kupic? tu gdzie mieszkam pierscionki nie naleza do najtanszych, a na powrot do Polski nie mam teraz co liczyc, wiec...

[paula78]

nie chce w to wnikac bo problem pierscionka jest dla mnie rownie wazny jak zeszloroczny snieg ale mam ubaw czytajac przygody pierscionkow,wymuszen itp niemniej powodzenie zycze ze sztucznym.

[marticia]

Smiej sie smiej, rzeczywiscie moglo wydawac sie to dziwne czytajacym, no ale coz, takie jest zycie. Gdyby ode mnie to zalezalo, to tez gwizdalabym na to i sami bysmy na pewno to jakos zorganizowali. Ale jest w gre wchodzi dociekliwa rodzinka, ktora wszedzie wetknie nosa i ma oczy otwarte ...no to sama rozumiesz, a najwazniejsze, ze my sie kochamy i tyle. A jak to juz sobie pozniej rozegramy...przynajmniej buzie pozamykamy co niektorym (szczegolnie tym, kotrym wszystko rodzice oplacaja i maja wszystko gdzies - czyt. zwyczaje na poludniu wloch sa troche inne niz te nasze)

[aniunia_81]

dziewczyny,

czytam cały wątek i już czwartą chusteczkę muszę wyciągać, tak sie napłakałam . Moja sytuacja wygląda następująco i proszę Was o radę:
znamy się z TŻ od 11 lat. Od 7 lat jesteśmy razem, z tym, że on pierwsze trzy był w rozjazdach zagranicznych, więc widzieliśmy się co trzy miesiące - raz on u mnie siedział dwa miesiące, potem ja u niego miesiąc. od roku mieszkamy już razem "na swoim". Ja trochę pracowałam, obecnie skończyłam studia. On za to jest na drugim roku dziennych i też coś tam popracowuje po zajęciach. Oboje mamy po 25 lat. no i ... ja już nie mogę się doczekać zaręczyn. napomykałam ze dwa razy, raz mieliśmy poważniejszą rozmowę ale dowiedziałam się, że muszę poczekać aż będą pieniążki czyli chyba z rok po tym jak skonczy studia(wtedy chiba zarobi na ślub i będzie spokojny)... czyli jeszcze 5 lat wypada!!!!
Kocham go najmocniej na świecie i wiem, że on mnie też kocha, ale chyba nie dam rady żyć tak "bez niczego" jeszcze pięć lat. Nie wiem. Chciałabym już mieć chociaż pierścionek i czuć, że czeka nas ślub. Tymbardziej, że on jest przemiłym człowiekiem i nie bez urody i koleżaneczki z jego studiów wprost za nim szaleją, kokietują go codzień, obłapiają itp. Pięć lat to długo czekać, ja się zestarzeję, zpowszednieję... i mam jakieś takie przeświadczenie, że jeśli tego pierścionka nie będę miała, to będzie mu łatwo się zdecydować na jakąś inną osóbkę .

Dlatego... mam do Was pytanie: czy nie znacie jakichś takich tajnych zachowań, sytuacji troszkę zaaranżowanych, żeby on niby sam doszedł do wniosku, że musi mi się szybko oświadczyć???? Może np. jak się jakiś kolega "zainteresowany" mną pojawi, albo coś takiego...? Stosowałyście coś takiego?

czekam na Waszą pomoc.

[m.a.r.t.a]

Napisane przez aniunia_81

dziewczyny,
ja już nie mogę się doczekać zaręczyn. napomykałam ze dwa razy, raz mieliśmy poważniejszą rozmowę ale dowiedziałam się, że muszę poczekać aż będą pieniążki czyli chyba z rok po tym jak skonczy studia(wtedy chiba zarobi na ślub i będzie spokojny)... czyli jeszcze 5 lat wypada!!!!

aniunia_81 czekac 5 lat kiedy pięniążki będą? a jak On chce żeby te zareczyny wygladały, ? Przecież zareczyny to nie wesele na które trzeba z większą sumką popłynąć.

Napisane przez aniunia_81

(...) i mam jakieś takie przeświadczenie, że jeśli tego pierścionka nie będę miała, to będzie mu łatwo się zdecydować na jakąś inną osóbkę ..

Nawet tak nie możesz mysleć

[marticia]

Tez tak mysle, jesli obydwoje jestescie zdecydowani, ze bedziecie na zawsze razem i macie do siebie zaufanie, to nie powinnas miec obaw, ze moze wybrac inna. Gorzej, jesli on sie waha...wtedy jego odpowiedz moze byc wlasnie taka wymijajaca, bo wlasciwie to nie o pieniazki chodzi...skoro obydwoje pracujecie (nawet po trochu) na pierscionek na pewno go stac, nawet na ten malutki, ale znaczacy. A przeciez oswiadczyny nie przesadzaja o slubie...moja kolezanka miala oswiadczyny na poczatku studiiow a na ostatnim roku przed zakonczeniem slub...oszczedzali cale studia.

[aniunia_81]

no właśnie m.a.r.t.a ... już się sama zaczęłam zastanawiać. 5 lat czekania, a przecież wystarczyłoby 500zł i ma pierścionek i jeszcze mu na kolacyjkę wystarczy. A ślub możemy sobie ustalić za trzy lata nawet!

nie chce myśleć, że go inna uwiedzie... ale boję się nie jestem za ładna... mam dużo kompleksów i mało wiary w siebie ale jak bym już miała ten pierścionek na palcu to może bym sie troszkę pewniej poczuła... tak mi się wydaje... i może już jak by go koleżaneczki na herbatkę werbowały po zajęciach to już bym jakoś spokojniejsza w domu siedziała?

a co myślisz o tych tajnych gierkach? działają? opłaca się? hmmm.


Marticia:
on twierdzi, ze mnie kocha ponad wszystko. wyjeżdzal i nic nie było. teraz mówi , że po prostu nie chce tego robić "na szybko". ALE skoro ja bym się poczuła lepiej to dlaczego nie miałby mi dać tego pierścienia! już nie wiem czy on sie boi, czy ślubu nie chce a mnie oklamuje ze chce, czy co....

dlatego chciałabym tak pomanewrować, żeby teraz jakos doprowadzic do tego,zeby sie oswiadczyl. ale nie moge mu mowic o tym, bo zaraz sie denerwuje...

[m.a.r.t.a]

Napisane przez aniunia_81

no właśnie m.a.r.t.a ... już się sama zaczęłam zastanawiać. 5 lat czekania, a przecież wystarczyłoby 500zł i ma pierścionek i jeszcze mu na kolacyjkę wystarczy. A ślub możemy sobie ustalić za trzy lata nawet!

Dokładnie my np bierzemy slub w pażdzierniku 2008

Napisane przez aniunia_81

nie chce myśleć, że go inna uwiedzie... ale boję się nie jestem za ładna... mam dużo kompleksów i mało wiary w siebie ale jak bym już miała ten pierścionek na palcu to może bym sie troszkę pewniej poczuła... tak mi się wydaje... i może już jak by go koleżaneczki na herbatkę werbowały po zajęciach to już bym jakoś spokojniejsza w domu siedziała?

Aniunia co ty wypisujesz jesteście ze soba 7 lat, 11 lat sie znacie i Twoje kompleksy juz dawno zostały pokochane przez Twojego partnera.A poza tym kto jest idealny?

Napisane przez aniunia_81

a co myślisz o tych tajnych gierkach? działają? opłaca się? hmmm.

Zalezy jakby one wyglądały. .Jak dla mnie wazna jest rozmowa wynikajaca z Twojej inicjatywy i powiedzenie wprost co Cie gryzie.

[aniunia_81]

mówisz,że rozmowa... ale jak to znowu zacząć? ostatnio rozmawialiśmy w maju...skończyło się płaczem i moim i jego... Zupełnie nie wiem jak to zrobić,żeby nie wyszło tak jak dziewczyny wcześnieij pisały (że czują się teraz źle, jakby go zmusiły). Myślę, że on należy do opisanej tu grupy tych którym jak już jest dobrze to nie chcą nic zmieniać, no bo PO CO?! to troszkę takie jego egoistyczne podejście myślę...

[m.a.r.t.a]

aniunia_81 troszke poszperałam w swojej historii i wklejam Tobie moją wypowiedź z pewnego wątku. Zobacz jakie jakie podchody robiła moja znajoma, by przekonac partnera do ślubu.

"Po przeczytaniu Twojegu postu od razu pojawila mi sie przed oczami pewna znajoma, która wyszła za mąz dopiero w wieku 31 lat.Dlaczego?To także jest długoletni związek (chyba 8 lat sa ze soba ), gdzie mieli wspólne plany i marzenia, ale kiedy dziewczyna wchodziła na temat slubu, rozmowa momentalnie zamieniała sie w monolog.Jej partner takze nie wykazywał głębszej inicjatywy, checi do podjęcia praktycznych kroków zwiazanych ze slubem.Było mu dobrze tak jak jest, czyli nie ładnie mówiac, zycia "na kocia łape".Dziewczyna dała sobie spokoj, mowila sobie no to poczekam az przyjdzie ten czas i sam wejdzie na ten temat..no i czekała kilka ładnych lat, ale bez odzewu.Co sie poźniej okazało, jej partner bał sie tego całego "zamieszania". Dziewczyna nie poddała sie, prowadziła z nim regularne rozmowy nawiązując raz do wymarzonej wiązanki slubnej raz do czegość innego..bedac na miescie nie przechodziła obojetnie koło wystaw z sukniami ślubnymi, maslanymi oczami wodziła po manekinach, dając mu do zrozumienia jak bardzo tego chce...doslownie na każdym kroku chciala zmienic jego nastawienie i udalo sie.
Uważam, że Twój partner przełamie sie i temat tabu zniknie, ale duzo zależy tez od Ciebie .
Pozdrawiam!!!"

Żródło http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=74144&page=4

[aniunia_81]

O tak właśnie robię!!!
zawsze jak przechodzimy koło jubilera to go ciągnę i razem oglądamy pierścionki . We wtorek nawet wzieliśmy taki katalog pierścionków i obrączek YES. położyłam na stole obok komputera, gdzie on zawsze przesiaduje . Nie zabiorę go za szybko, niech się rzuca w oczy . tylko,że to oglądanie pierścionków "przy okazji" trwa już ze dwa a może i trzy lata . ale będę wytrwała ...a i chyba się zdobęde na jakieś towarzyskie spotkania. bo jak na razie to tylko ON i ON jest w moim życiu i żadnych przyjaciół, znajomych... może czuje się zbyt pewny i już mu się "walczyć" nie chce bo i poco, skoro i tak nie mam się jak komukolwiek innemu spodobać.

dzieki serdeczne m.a.r.t.a

[m.a.r.t.a]

Napisane przez aniunia_81

dzieki serdeczne m.a.r.t.a

Prosze uprzejmie i zycze powodzenia

[mika85]

ja mam do was pytanko:moj facet chce takich tradycyjnych zareczyn przy rodzicach jego i moich. wydaje mi sie ze to raczej powinno byc takie troszke bardziej intymne. prosze o jakies odp bo to juz nie dlugo za jkis tydzien.................. ............)

[marticia]

Napisane przez m.a.r.t.a

aniunia_81 troszke poszperałam w swojej historii i wklejam Tobie moją wypowiedź z pewnego wątku. Zobacz jakie jakie podchody robiła moja znajoma, by przekonac partnera do ślubu.

"Po przeczytaniu Twojegu postu od razu pojawila mi sie przed oczami pewna znajoma, która wyszła za mąz dopiero w wieku 31 lat.Dlaczego?To także jest długoletni związek (chyba 8 lat sa ze soba ), gdzie mieli wspólne plany i marzenia, ale kiedy dziewczyna wchodziła na temat slubu, rozmowa momentalnie zamieniała sie w monolog.Jej partner takze nie wykazywał głębszej inicjatywy, checi do podjęcia praktycznych kroków zwiazanych ze slubem.Było mu dobrze tak jak jest, czyli nie ładnie mówiac, zycia "na kocia łape".Dziewczyna dała sobie spokoj, mowila sobie no to poczekam az przyjdzie ten czas i sam wejdzie na ten temat..no i czekała kilka ładnych lat, ale bez odzewu.Co sie poźniej okazało, jej partner bał sie tego całego "zamieszania". Dziewczyna nie poddała sie, prowadziła z nim regularne rozmowy nawiązując raz do wymarzonej wiązanki slubnej raz do czegość innego..bedac na miescie nie przechodziła obojetnie koło wystaw z sukniami ślubnymi, maslanymi oczami wodziła po manekinach, dając mu do zrozumienia jak bardzo tego chce...doslownie na każdym kroku chciala zmienic jego nastawienie i udalo sie.
Uważam, że Twój partner przełamie sie i temat tabu zniknie, ale duzo zależy tez od Ciebie .
Pozdrawiam!!!"

Żródło http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=74144&page=4

Wytrwala nie ma co..takie podchody przypominaja mi pewna scene z cyklu "Jas Fasola"...hihhiih..ale zamiast wymarzonego pierscionka chyba wiecie co otrzymala na bozo narodzeniowy prezent

[daria57]

Wiem co to znaczy związek na odległość, mieliśmy tylko weekendy dla siebie, czasami nawet tego. Oboje jesteśmy osobami pracującymi i nie za wiele czasu mieliśmy i nadal nie mamy dla siebie. Ja w swoim przypadku przyparłam go, wiem ze mimo wszystko i tak bym czekała, ale już kiedyś wspomniałam o zaręczynach i nic, żadnego odzewu. A teraz co - jesteśmy zaręczeni i szukamy pełną parą bo ślub chcemy wziąść we wrześniu 2007. I powiem ci szczerze, że nie myślałam że tak się przejmie tym wszystkim. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i nie możemy się już doczekać tego dnia. Wiesz czasami facet czegoś chce ale nie wie jak do tego się zabrać. Spróbuj porozmawiać, jeżeli powie że jeszcze czas to OK, ale radze nie czekaj zbyt długo, po jakimś czasie znowu wspomnij o tym. Powodzenia

[aniunia_81]

Napisane przez daria57

Wiem co to znaczy związek na odległość, mieliśmy tylko weekendy dla siebie, czasami nawet tego. Oboje jesteśmy osobami pracującymi i nie za wiele czasu mieliśmy i nadal nie mamy dla siebie. Ja w swoim przypadku przyparłam go, wiem ze mimo wszystko i tak bym czekała, ale już kiedyś wspomniałam o zaręczynach i nic, żadnego odzewu. A teraz co - jesteśmy zaręczeni i szukamy pełną parą bo ślub chcemy wziąść we wrześniu 2007. I powiem ci szczerze, że nie myślałam że tak się przejmie tym wszystkim. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i nie możemy się już doczekać tego dnia. Wiesz czasami facet czegoś chce ale nie wie jak do tego się zabrać. Spróbuj porozmawiać, jeżeli powie że jeszcze czas to OK, ale radze nie czekaj zbyt długo, po jakimś czasie znowu wspomnij o tym. Powodzenia

Dzięki...
ta rozpacz nachodzi mnie dość falowo. jak to w życiu... coś się zdarzy i człowiek nagle sobie przypomina, uświadamia coś tam... Ostatnimi dniami mniej o tym myślałam, bo dużo innych zajęć było a i TŻ nie miał "przejść" z innymi. mam wiarę i nadzieję, że moja karma się wypełni. czekam.

[hecate]

U nas bylo tak - po 3 miesiacach znajomosci wyszedl z propozycja zareczyn...Ucieszylam sie. On sie chyba potem nieco wystraszyl, temat byl nieporuszany, gdzies tam byl... Potem jakos w nerwach o to zapytalam, jakos sie wykrecil. Olalam sprawe, stwierdzilam ze nie bede juz o tym gadac. W przeciagu miesiaca od tego powiedzial ze chce, poszlismy razem wybralismy pierscionek, ustalilismy date, na zareczyny zeszly sie dwie rodziny.

Mysle ze nie ma co naciskac... Bo wiekszosc facetow ulegnie ale nam zostanie taki kacyk moralny on tegoz chcial czy tylko chcial miec spokoj.