Czy wg Was zarobki 2,5 tysiąca miesięcznie to dużo czy mało ?

[201604130936]

Napisane przez uniperfect

Aha czyli każdy powinien wybierac studia techniczne itp , które pozwalają na lepsze zarobki ? Ludzie wgl nie powinny studiować niczego innego niż budownictwo, medycyna ? Myślisz, że jak wszyscy skończyli by budownictwo , to każdy miałby pracę ? Nie bo więcej byłoby chętnych do pracy niż popyt - zapotrzebowanie ze strony pracodawców , ilość pracy jaką pracodawcy mogli by zaoferować . No i nie możliwe jest aby całe społeczeństwo było po studiach technicznych. W szkole też nie są potrzebni tylko nauczyciele od biologi, chemii. Od języka polskiego, historii też musi być nauczyciel.

Jak się to ma do posta Candy? Nie napisala, że kazdy ma miec takie czy siakie wykształcenie. Tylko wybierając dany zawod trzeba byc swiadomumy możliwości jakie on daje. Tyle. A ty znowu wniosek z tylka.

[Nameria]

Napisane przez uniperfect

Aha czyli każdy powinien wybierac studia techniczne itp , które pozwalają na lepsze zarobki ? Ludzie wgl nie powinny studiować niczego innego niż budownictwo, medycyna ? Myślisz, że jak wszyscy skończyli by budownictwo , to każdy miałby pracę ? Nie bo więcej byłoby chętnych do pracy niż popyt - zapotrzebowanie ze strony pracodawców , ilość pracy jaką pracodawcy mogli by zaoferować . No i nie możliwe jest aby całe społeczeństwo było po studiach technicznych. W szkole też nie są potrzebni tylko nauczyciele od biologi, chemii. Od języka polskiego, historii też musi być nauczyciel.

oczywiście, że nie każdy musi iść na studia techniczne, ale jak ludzie wybierają np Administrację i jest ona od 10 lat jednym z najpopularniejszych kierunków ( nie wiem jak jest teraz ) wiedząc, że nie ma po niej pracy, to jest to jak strzał w kolano, a takich kierunków jest pełno.
Potem płacz, że po mojej politologi pracy nie ma, ale haloooo przeciez jak szedłeś na te studia to pracy po tym kierunku nie było, więc czego się spodziewałeś, że przez 5 lat rynek zmieni się o 180 stopni?

[uniperfect]

Nauczyciel na początku ma tylko mało, później przechodzi na kontraktowego, ma już więcej, później na mianowanego, dyplomowanego ma więcej, potem dochodzi stażowe, dodatek za wychowawstwo 100 zł i wychodzi 2000 zł ponad. Do tego ma dużo wolnego, wakacje, ferie, święta. Inni w wielką sobotę pracują ,w wakacje a mają 1400 zł na rękę.

[201604250941]

Napisane przez harleyka

Jak się to ma do posta Candy? Nie napisala, że kazdy ma miec takie czy siakie wykształcenie. Tylko wybierając dany zawod trzeba byc swiadomumy możliwości jakie on daje. Tyle. A ty znowu wniosek z tylka.

Taa. Tak jakby fszyscy musieli miec dobrze w zyciu koniecznie. I to był warunek, dla ktorego dokonuje sie wyborów, bo wszyscy, bo Pani Jadzia. Jak se poscielesz tak sie wyspisz.

[201604130936]

Napisane przez uniperfect

Nauczyciel na początku ma tylko mało, później przechodzi na kontraktowego, ma już więcej, później na mianowanego, dyplomowanego ma więcej, potem dochodzi stażowe, dodatek za wychowawstwo 100 zł i wychodzi 2000 zł ponad. Do tego ma dużo wolnego, wakacje, ferie, święta. Inni w wielką sobotę pracują ,w wakacje a mają 1400 zł na rękę.

No i super. Zakonna na pewno nie wie ile zarabia, dzięki twojemu postwi już tak. I co w związku z tym? Mamy udawać, ze byc nauczycielem to jak Kulczykiem bo ktoś tam ma mniej?

[Rena]

Napisane przez zakonna

No fajnie. Rozumiem, że jak pani Jadzia pójdzie na emeryturę to nie będzie już zapotrzebowania na sprzątaczki? Bo kiedyś te starsze pokolenia się wykrusza z tych prac. I co wtedy jeśli każdy brajanek będzie informatykiem?

Generalnie sprzatanie tez sie unowoczesnia - kiedys miotla a dzis mop i odkurzacz, juz sa samojezdzace odkurzacze i zmywarki do naczyn tylko czekac az wymysla cos do automatycznego mycia okien. Kiedys byl zawod praczka i tarly dziewczyny nad rzeka, a teraz nie wiele jest domow gdzie nie ma pralki i tak pewne zawody zanikaja. A to poniekad "wina" inzynierow

[201604250941]

Napisane przez Rena

Generalnie sprzatanie tez sie unowoczesnia - kiedys miotla a dzis mop i odkurzacz, juz sa samojezdzace odkurzacze i zmywarki do naczyn tylko czekac az wymysla cos do automatycznego mycia okien. Kiedys byl zawod praczka i tarly dziewczyny nad rzeka, a teraz nie wiele jest domow gdzie nie ma pralki i tak pewne zawody zanikaja. A to poniekad "wina" inzynierow

A co jak pani Jadzia nie umie obslugiwac odkurzacza? Myślisz, ze każdy na wsi umie?

[201604130936]

Napisane przez candycotton

A co jak pani Jadzia nie umie obslugiwac odkurzacza? Myślisz, ze każdy na wsi umie?

Ty no Candy, nie popadajmy w skrajności xp

[201604250941]

Napisane przez harleyka

Ty no Candy, nie popadajmy w skrajności xp

W skrajność popadlysmy przy pjerwszym pojawieniu się Pani Jadzi jako wyznacznika możliwości życiowych w Polsce.

[Rena]

Napisane przez candycotton

A co jak pani Jadzia nie umie obslugiwac odkurzacza? Myślisz, ze każdy na wsi umie?

Oczywiscie ze nie kazdy umie. Teraz np. magazynier musi miec licencje na wozki widlowe, a dawniej silne ramiona wystarczaly by wzieli do takiej pracy. Slyszalam, ze wcale nie taka bulka z maslem zdac ten egzamin.

Nawet na smieciarke trzeba miec prawo jazdy.

[Nameria]

Napisane przez candycotton

A co jak pani Jadzia nie umie obslugiwac odkurzacza? Myślisz, ze każdy na wsi umie?

To powinna siedzieć w domu, biedę klepać i nie robić nic, skoro nawet nie umie się nauczyć obsługiwać odkurzacza.

[Rena]

a tak z innej beczki - zwrocilam uwage, ze wiele z Was podaje jako forme oszczednosci nie kupowanie ksiazek i biletow do teatru. To wynika z jakis Waszych rzeczywistych obliczen?

Ksiazke poza pozyczeniem w bibliotekach (i tak sa tez wiejskie biblioteki czy szkolne w Pipitkowie Gornym, zazwyczaj wystarczy dowod by sie zapisac) mozna nabyc uzywana np w antykwariacie, mozna kupic wydanie w miekkiej oprawce etc. Nie musza byc to od razu same albumy z papieru kredowego, czytac mozna nawet w makulaturowej wersji. Plus modne ostatnio ebooki, jak ktos nie drukuje to mozna miec tanio ksiazke bez wychodzenia z domu.

A wyjscia kulturalne tak samo - ostatnio bylismy na koncercie Chopina w Paryzu - wstep wolny, dojazd w ramach karty na metro, wiec calkowity koszt imprezy zero, opere mozna obejrzec na youtube i tak sa tam ja sprawdzalam, to nawet we wlasnym domu i tez za free, jest teatr telewizji za free - ogladalnosc bliska zero.

Takze ja uwazam, ze ludzie po prostu nie chca, nie interesuje ich to, nie chca czytac, nudza ich sztuki teatralne.

Brak pieniedzy na takie sprawy, to absolutna wymowka.

[201604130936]

Chopina? Ja tydzień temu byłam na koncercie Tupaca.

[201604250941]

Zle myślisz, tu jest chomik i primewire.

[a34]

Napisane przez Rena

a tak z innej beczki - zwrocilam uwage, ze wiele z Was podaje jako forme oszczednosci nie kupowanie ksiazek i biletow do teatru. To wynika z jakis Waszych rzeczywistych obliczen?

Ksiazke poza pozyczeniem w bibliotekach (i tak sa tez wiejskie biblioteki czy szkolne w Pipitkowie Gornym, zazwyczaj wystarczy dowod by sie zapisac) mozna nabyc uzywana np w antykwariacie, mozna kupic wydanie w miekkiej oprawce etc. Nie musza byc to od razu same albumy z papieru kredowego, czytac mozna nawet w makulaturowej wersji. Plus modne ostatnio ebooki, jak ktos nie drukuje to mozna miec tanio ksiazke bez wychodzenia z domu.

A wyjscia kulturalne tak samo - ostatnio bylismy na koncercie Chopina w Paryzu - wstep wolny, dojazd w ramach karty na metro, wiec calkowity koszt imprezy zero, opere mozna obejrzec na youtube i tak sa tam ja sprawdzalam, to nawet we wlasnym domu i tez za free, jest teatr telewizji za free - ogladalnosc bliska zero.

Takze ja uwazam, ze ludzie po prostu nie chca, nie interesuje ich to, nie chca czytac, nudza ich sztuki teatralne.

Brak pieniedzy na takie sprawy, to absolutna wymowka.

Ja też mam sporo darmowych/tanich rozrywek kulturalnych, ale piszę to z perspektywy Warszawy i nie czaruję się, że wszędzie jest tak samo Pójdę sobie w poniedziałek do kina za 11zł, w weekend mogę pójść np. na ciekawy darmowy spacer z przewodnikiem itd.
Książki kupuję i nie kalkuluję tego, bo po prostu to lubię.

[Nameria]

Napisane przez a34

Ja też mam sporo darmowych/tanich rozrywek kulturalnych, ale piszę to z perspektywy Warszawy i nie czaruję się, że wszędzie jest tak samo Pójdę sobie w poniedziałek do kina za 11zł, w weekend mogę pójść np. na ciekawy darmowy spacer z przewodnikiem itd.
Książki kupuję i nie kalkuluję tego, bo po prostu to lubię.

Myślę, że tak jest wszędzie w większych miastach. Na wsiach i w miasteczkach, nawet tych płatnych rozrywek za bardzo nie uświadczysz i nie ważne czy teatr darmowy na swierzym powietrzu, czy pełnopłatny

[Rena]

Napisane przez candycotton

Zle myślisz, tu jest chomik i primewire.

Akurat chomika niezbyt lubie, kojarze ten portal, albo wszedzie hasla, albo przerywa sciaganie, kilka razy probowalam sie przekonac i zawsze zonk. No ale sa inne strony, wiec pelen wybor.

Mijanou napisala, ze nie kupuje ksiazek, bo nie bedzie na obiad. A kto jej wlasnie kaze kupowac?

Poza tym jak wyemigruje to nagle zacznie byc z ksiazka za pan brat, nie to co w Polsce. Akurat. Rozmawialam tu z kilkoma Polakami, ktorzy naprawde sa dlugo w Paryzu i sa wsrod nich osoby, ktore nigdy nie byly w Luwrze. A pensja tutejsza, poza tym w pierwsze niedziele miesiaca wstep do muzeum jest gratis. Ok mieszkaniec Polski B nie ma kasy na samolot i hotel, wiec Paryza nie zwiedzi. W praktyce okazuje sie, ze taki Jan Kowalski opusci na stale z Polske B i zaszczyci swoja osoba zagramanice i nadal nic nie bedzie ogladac, czytac, chocby go bombardowac zaproszeniami.

[201604250941]

Ksiazki za drogie, z kinem kogoś mocno pogrzalo, kultura jest za droga. Jest tez darmowa, ale.mnie intetrrdujer akurat ta droga. Jak jeden tom cyklu 10tomow kosztuje.50zl to skąd wziac?

[a34]

Napisane przez Rena

Akurat chomika niezbyt lubie, kojarze ten portal, albo wszedzie hasla, albo przerywa sciaganie, kilka razy probowalam sie przekonac i zawsze zonk. No ale sa inne strony, wiec pelen wybor.

Mijanou napisala, ze nie kupuje ksiazek, bo nie bedzie na obiad. A kto jej wlasnie kaze kupowac?

Poza tym jak wyemigruje to nagle zacznie byc z ksiazka za pan brat, nie to co w Polsce. Akurat. Rozmawialam tu z kilkoma Polakami, ktorzy naprawde sa dlugo w Paryzu i sa wsrod nich osoby, ktore nigdy nie byly w Luwrze. A pensja tutejsza, poza tym w pierwsze niedziele miesiaca wstep do muzeum jest gratis. Ok mieszkaniec Polski B nie ma kasy na samolot i hotel, wiec Paryza nie zwiedzi. W praktyce okazuje sie, ze taki Jan Kowalski opusci na stale z Polske B i zaszczyci swoja osoba zagramanice i nadal nic nie bedzie ogladac, czytac, chocby go bombardowac zaproszeniami.

Ale nikt nie twierdzi, że wszyscy łakną kultury i na nią właśnie najbardziej im brakuje. Jedni chcieliby częściej chodzić do teatru, inni kupić lepszy samochód, jeszcze inni jechać na fajniejsze wakacje, a jeszcze inni wszystko ww.

[Hultaj]

Napisane przez Rena

Hultaj, prosze Cie, prezerwatywy byly znane juz w starozytnosci. Jakos nie ma statystyk zwiekszonej liczby wpadek u niezameznych 17latek w latach 80tych, ani nie wierze ze one wszystkie czekaly do slubu i raczki na kolderce.

swietnie, a loty kosmiczne są oficjalnie znane od ubiegłego wieku i co wynika z tego faktu?
Oraz PL nigdy nie była mentalnym Nowym Jorkiem.

Co do statystyk to się nie interesuję, ale uważam, że nawet głupich 30 lat temu dziewczyny miały większy szacunek do swojego ciała i faceci musieli się nagimnastykować żeby wyrwać pannę, nie mówiąc o tym, że ciąża w szkole średniej potrafiła skonczyć się wylotem ze szkoły bez matury, więc aż takiej znowu swobody obyczajowej nie miałaś.

[Kolor Bzu]

Napisane przez a34

Ja też mam sporo darmowych/tanich rozrywek kulturalnych, ale piszę to z perspektywy Warszawy i nie czaruję się, że wszędzie jest tak samo Pójdę sobie w poniedziałek do kina za 11zł, w weekend mogę pójść np. na ciekawy darmowy spacer z przewodnikiem itd.
Książki kupuję i nie kalkuluję tego, bo po prostu to lubię.

I dlatego też sie zastanawiam skąd się bierze przekonanie, że życie w dużym mieście jest droższe, przecież żyjac w nim mam:
-świetną komunikację miejską,w tym nocną, więc nie potrzebuję samochodu
-mnóstwo sklepów w najbliższej okolicy, więc mogę kupować w najtańszym
-kilku dostawców mediów w bloku, więc wybieram najlepszą cenowo ofertę
-kilka bibliotek (czego nie ma w jednej, to w drugiej) i antykwariaty książkowe oraz sklepy z tanimi książkami (po 5 zł)
-promocje albo darmowe dni w kinach, teatrach, muzeach, galeriach
-siłownie na wolnym powietrzu i latem mnóstwo zajęć sportowych za free, a jak chcę indoor to jest tyle siłowni, że można sobie wybrać sieciówkę i wykupić taniej karnet
-dostęp do ogromnej ilości miejsc, gdzie można mieć zniżkę z zakupów grupowych, bonów rabatowych itd
-cała masa darmowych albo prowadzonych za symboliczną opłatą prelekcji, koncertów, pokazów, zajęć artystycznych w domach kultury
W sumie jedyne co jest droższe to mieszkanie.

[a34]

Napisane przez Kolor Bzu

I dlatego też sie zastanawiam skąd się bierze przekonanie, że życie w dużym mieście jest droższe, przecież żyjac w nim mam:
-świetną komunikację miejską,w tym nocną, więc nie potrzebuję samochodu
-mnóstwo sklepów w najbliższej okolicy, więc mogę kupować w najtańszym
-kilku dostawców mediów w bloku, więc wybieram najlepszą cenowo ofertę
-kilka bibliotek (czego nie ma w jednej, to w drugiej) i antykwariaty książkowe oraz sklepy z tanimi książkami (po 5 zł)
-promocje albo darmowe dni w kinach, teatrach, muzeach, galeriach
-siłownie na wolnym powietrzu i latem mnóstwo zajęć sportowych za free, a jak chcę indoor to jest tyle siłowni, że można sobie wybrać sieciówkę i wykupić taniej karnet
-dostęp do ogromnej ilości miejsc, gdzie można mieć zniżkę z zakupów grupowych, bonów rabatowych itd
-cała masa darmowych albo prowadzonych za symboliczną opłatą prelekcji, koncertów, pokazów, zajęć artystycznych w domach kultury
W sumie jedyne co jest droższe to mieszkanie.

I dla większości ludzi mieszkanie to największa pozycja w budżecie.

[Hultaj]

I dlatego też sie zastanawiam skąd się bierze przekonanie, że życie w dużym mieście jest droższe,

z cen w sklepach.
Jesli przyjeżdżasz z mniejszego miasta na studia np. do tego dużego i przekonujesz się, że co z tego, że masz 20 marketow, jak ceny w każdym podobne, a o 1/3 wyższe niż u ciebie na wsi no to wniosek naprawdę wielkiego szurania mózgowiem nie wymaga.
Nawiasem mówiąc to grupony olxy allegro czy portale typu inne graty z chaty to masz w całym kraju.

[Kolor Bzu]

Napisane przez a34

I dla większości ludzi mieszkanie to największa pozycja w budżecie.

No ok, ale tu padają argumenty, że na książki nie starcza, ze na kulturę nie ma. No więc w dużym mieście nie wydaje się na paliwo (a to jednak tez ogromna część budżetu) i można właściwie nic nie wydawać na kulturę a i tak się nią cieszyć, więc spokojnie zostaje na mieszkanie.
Więc nie rozumiem tego przekonania, że w mieście jest drożej.

[invisible_01]

Napisane przez Kolor Bzu

I dlatego też sie zastanawiam skąd się bierze przekonanie, że życie w dużym mieście jest droższe, przecież żyjac w nim mam:

Dokładnie, zgadzam się w 100%. Pochodzę z małego miasta, na studia wyjechałam do wielkiego. W dużym mieście mogę kupić bardzo tanio książki, bo mam do wyboru od groma sklepów online typu Bonito czy Merlin, które dostarczą mi za darmo do danego punktu. W małym mieście mam tylko lokalną księgarnię z cenami z kosmosu i małym wyborem. Tak samo z ciuchami - w okresie wyprzedaży w sieciówce kupię coś o wiele taniej niż w butiku pani Krysi (poza wyprzedażami często też), że nie wspomnę o możliwości robienia zakupów online. Jeśli chcę kupić coś z Zary czy Bershki mogę to za darmo zamówić do sklepu. W małym mieście muszę zapłacić za kuriera. Żeby pojechać do taniego dyskontu muszę mieć samochód, w większym mieście Biedronki czy Tesco są co krok, nie trzeba iść do drogiego osiedlowego spożywczaka.

[Kolor Bzu]

Napisane przez Hultaj

z cen w sklepach.
Jesli przyjeżdżasz z mniejszego miasta na studia np. do tego dużego i przekonujesz się, że co z tego, że masz 20 marketow, jak ceny w każdym podobne, a o 1/3 wyższe niż u ciebie na wsi no to wniosek naprawdę wielkiego szurania mózgowiem nie wymaga.
Nawiasem mówiąc to grupony olxy allegro czy portale typu inne graty z chaty to masz w całym kraju.

Jak jestem na wsi/w małym mieście to mam wrażenie, że ceny są podobne, a za niektóre rzeczy nawet wyższe.
Fryzjer i kosmetyczka są tańsze w małych miastach, ale jeśli kogoś nie stać na książkę za 30 zł, to na fryzjera też niem więc to w ogóle nie ma znaczenia.

[a34]

Napisane przez Kolor Bzu

No ok, ale tu padają argumenty, że na książki nie starcza, ze na kulturę nie ma. No więc w dużym mieście nie wydaje się na paliwo (a to jednak tez ogromna część budżetu) i można właściwie nic nie wydawać na kulturę a i tak się nią cieszyć, więc spokojnie zostaje na mieszkanie.
Więc nie rozumiem tego przekonania, że w mieście jest drożej.

Że tego nie rozumiesz, to już wszyscy wiemy. Można nic nie wydawać, ale jak ktoś interesuje się książkami wydawanymi na bieżąco, które owszem na all kupi taniej niż w Empiku, ale wciąż nie za 5zł, chce iść do muzeum, ale nie ma czasu w darmowe dni. A zauważyłaś te wszystkie samochody na ulicach? Ci ludzie wydają na paliwo. Może ludzie po prostu nie chcą wciąż szukać promocji, kupować czegoś tylko dlatego, że to jest najtańsze itp.? I nie mówię tu o szastaniu na prawo i lewo.

[Kolor Bzu]

Napisane przez a34

Że tego nie rozumiesz, to już wszyscy wiemy. Można nic nie wydawać, ale jak ktoś interesuje się książkami wydawanymi na bieżąco, które owszem na all kupi taniej niż w Empiku, ale wciąż nie za 5zł, chce iść do muzeum, ale nie ma czasu w darmowe dni. A zauważyłaś te wszystkie samochody na ulicach? Ci ludzie wydają na paliwo. Może ludzie po prostu nie chcą wciąż szukać promocji, kupować czegoś tylko dlatego, że to jest najtańsze itp.? I nie mówię tu o szastaniu na prawo i lewo.

Nowości masz też w bibliotekach. Ludzie mają auta jak mieszkają pod miastem a i tak dojeżdżają dłużej niż ja autobusem który jedzie po buspasach. Darmowych eventów jest co najmniej kilka dziennie.
I to wcale nie trzeba jakoś kombinować by z tego korzystać.

[a34]

Napisane przez Kolor Bzu

Nowości masz też w bibliotekach. Ludzie mają auta jak mieszkają pod miastem a i tak dojeżdżają dłużej niż ja autobusem który jedzie po buspasach. Darmowych eventów jest co najmniej kilka dziennie.
I to wcale nie trzeba jakoś kombinować by z tego korzystać.

Można chcieć iść na taki, który nawet w sobotę o 6 rano nie będzie darmowy, mieć książkę na własność a nie za 3 miesiące z biblioteki itd. itd. itd.

[Kolor Bzu]

Napisane przez a34

Można chcieć iść na taki, który nawet w sobotę o 6 rano nie będzie darmowy, mieć książkę na własność a nie za 3 miesiące z biblioteki itd. itd. itd.

Oczywiście, można chcieć wielu rzeczy, ale to mi się tak kojarzy trochę z "chcę mieć torebkę za 600 zł, ale nie mogę jej kupić, olaboga tak mało zarabiam"

Jane fajnie by można było iść wszędzie i na wszystko, ale nie będzie tak nigdy, ani w Polsce, ani za granicą tez nie. Dobre zarobki to nie zarobki pozwalające zaspokoić każdą zachciankę (bo wtedy żadna kwota nie byłaby dość dobra) tylko takie pozwalające normalnie żyć.