|
|
#2881 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 32
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
|
|
|
|
|
#2882 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 917
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Co tam mądrego w tej biblii rozstania?
__________________
|
|
|
|
|
#2883 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 1 001
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Ale jeżeli facet jest gejem, to faktycznie nic nie zdziałasz. Trzeba to przełknąć i tyle. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#2884 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-07
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 198
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
a to jak zakonczyl mnie jeszcze bardziej zabolało.---------- Dopisano o 19:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:00 ---------- Dziewczyny kazdy dzien jest taki sam , ja tylko z ciezkiej rozpaczy i bólu przechodze w złośc . Jeden by nie wytrzymał z zadziorną a drugi by nie wytrzymał ze spokojną. A jemu sie nagle przypomnialo ze jednak woli spokojne.Edytowane przez Trzepotka Czas edycji: 2016-08-17 o 22:19 Powód: Przywrócenie usuniętego posta. |
|
|
|
|
#2885 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 1 001
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#2886 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-07
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 198
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
ja sie nie doczekalam. ze tak powiem wyjasnialam sama ze sobą bo chocbym mu gołębia wysłała z listem to by nie przeczytal.
dalabym sobie za niego ręke uciac a jestem bardzo nie ufną osobą
Edytowane przez Trzepotka Czas edycji: 2016-08-17 o 22:17 Powód: Przywrócenie usuniętego posta. |
|
|
|
#2887 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 260
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Prosiłam go, żebyśmy poszli do psychologa. Albo żeby on sam poszedł na terapie, ale nie chce. Jest okropnym introwertykiem i nigdy nie potrafił mówić o swoich emocjach. Dzisiaj przyniósł mi kilka rzeczy, bo jak się pakowałam to nie myślałam trzeźwo, a nie chciałam ja iść do niego, bo jego matka by na mnie wskoczyła dlaczego się wyprowadziłam. Dał mi tak bez emocji tę siatkę i poszedł. Złamało mi to serce - spodziewałam się czegoś więcej, że chociaż zapyta czy może wejść nie wytrzymałam i napisałam do niego. Zaczęliśmy rozmawiać i zaczęłam robić wyrzuty, że nie potrafi podjąć decyzji. Że powinien wiedzieć. Popsułam te kilka dni. Miał się za mną stęsknić i docenić co stracił, a ja się pokazałam ze złej strony. Przeprosiłam go i zablokowałam jego numer, usunęłam whatsappa i wszędzie gdzie mogłoby mnie kusić, żeby do niego napisać. Powiedziałam, że złamał mi serce
|
|
|
|
|
#2888 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 1
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cześć dziewczyny
![]() Podczytuję was od kilku dni i postanowiłam opowiedzieć wam moją historię. ![]() Zaczęło się 13 lat temu. Był wspaniałym facetem i zakochałam się w nim jak nastolatka, chociaż miałam już wtedy prawie 30 lat. Przez pierwsze 2 lata było nam cudownie. Potem przyszło na świat dziecko i zaczęły się obowiązki. Mój były jest artystą fotografem i często robił zdięcia z modelkami. Różne , akty też. Trudne to było dla mnie, bo tam młode, ładne dziewczyny, ja tu po porodzie, wiadomo...Niedługo potem byłam drugi raz w ciąży, to była kompletna wpadka, no cóż zdarza się. Miałam marzenia że odchowam pierwsze dziecko i wrócę do pracy, a tu plany trzeba było przesunąć. Siedziałam, więc w domu, w obcym mieście, gdzie nie miałam rodziny i niezbyt wiele przyjaciół. Czułam się bardzo samotna, tym bardziej, że jego już wtedy prawie w domu nie było. Ciągle pracował. Byłam w 7 miesiącu ciąży, kiedy zaczęłam podejrzewać, że On kogoś ma. Próbowałam sobie tłumaczyć, że pewnie coś sobie ubzdurłam z tej samotności. Minęło parę miesięcy, na świat przyszło drugie dziecko. Bardzo w tym czasie już się od siebie oddaliliśmy. Przyszedł dzień, że ja wyjechałam do rodziców na parę tygodni, On miał jechać do swoich( jego rodzice mieszkają w Anglii) ja nie czulam się na siłach jeszcze, zbyt krótko po porodzie. Wróciłam po 3 tygodniach i znalazłam w łazience majtki, nie były moje. To był zwrot w naszym życiu. Nie odeszłam wtedy. Z 2 małych dzieci było to dla mnie trudne. Powiedziałam sobie że to jaszcze nie czas. Zresztą kochałam go bardzo,mimo wszystko. Między nami już nic nie było tak jak dawniej i w miarę upływu czasu było coraz gorzej. Doszło do tego, że już nawet nie mieliśmy o czym ze sobą rozmawiać. Parę tygodni temu On oznajmił mi, że się wyprowadza. Wyjeżdża do innego miasta. Powiem wam, że zamiast płakać poczułam jak mi ciężar spada z barków. Tak bardzo byłam zmęczona tym związkiem. Minęło 1,5 miesiąca. Nie płaczę po nim, no może raz miałam taki mały kryzys, kiedy okazało się, że on kogoś ma i wyprowadził się do niej. On układa sobie życie z inną i niech tak będzie. A ja-zbieram się do kupy. Każdego ranka robię ładny makijaż, ładnie się ubieram i mówię sobie- nowe życie, nowe możliwości.. Dziś dzieci wyjechały z nim na wakacje, a ja pakuję ostatnie jego rzeczy, nie kwapi się je zabrać, a cały czas się czuję jakby to wciąż był nasz dom, a teraz jest MÓJ...i tak ma być. Nie wiem jak mu się układa z tą dziewczyną, długiego związku im nie wróżę, znam go dobrze. Wiem jedno, zaczynam nowy etap w życiu i póki on się na dobre nie wyprowadzi z mojego domu będzie mi ciężko. Trzeba życie zacząć od sprzątania. Mam teraz cel, odmaluję pokój, poprzestawiam meble, zrobię z naszej sypialni moją, a potem będę cieszyć się wolnością i nikt mi tej radości nie zabierze..) A jemu niech bozia dużo dzieci da... ![]() Trzymajcie się dziewczyny, głowy do góry i nie dajcie im tej satysfakcji, że cierpicie. Ja zawsze przy nim staram się ładnie wyglądać jestem uśmiechnięta i zadowolona, miło z nim rozmawiam i nawet obiadem poczęstuje jak przyjeżdża do dzieci. I bardzo mnie cieszy kiedy widzę jak na mnie spogląda i może już żałuje.. no cóż nie dla niego już to..., a jego dziewczyna(20 parę lat) chyba nie za bardzo się kwapi żeby mu obiadek ugotować bo wcina aż mu się uszy trzęsą, a ja mu mówię- może dokładkę Ci dać..![]() Dziewczyny głowy do góry, będzie dobrze, chociaż na pewno nie łatwo. |
|
|
|
#2889 | |||||||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 472
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
film w porządku, chociaż na początku wydaje się ciekawy, a pod koniec się trochę przysypia. Za to soundtrack bardzo w porządku. Poczułam uklucie, bo to klimaty moje i jego... a juz mojej kolezanki nie bardzo. Po kinie poszlysmy na imprezę. Było fajnie. Dopoki nie spotkałam naszego wspolnego kolegi. Ktory nie to że dowiedzial się o tym od brata ciotecznego Kuby to jeszcze tamten powiedzial mu, ze sie rozstalismy z mojej winy. Pojmujecie to? To moja wina, ze znalazl sobie inna, ze lecial na dwa fronty, az w koncu wybral sobie i zrezygnowal ze mnie po 7 latach? No wiec sie rozgadalismy i opowiedzialam mu jak bylo. Nie dowierzal, ze on bylby w stanie tak postapic. Nikt nie dowierza, a jednak tak sie stalo... i przysluchiwal sie tej rozmowie tez kumpel tego kolegi, 3lata mlodszy od nas. Z nim przegadalam kolejna godzine. Nawiązaliśmy kontakt, bo przechodzil przez to samo. Co prawda nie byl w az tak dlugim zwiazku, ale wiedzial jaki to ból. Dobrze nam się rozmawialo, mimo ze nie doszlismy do zadnych madrych wnioskow. Tylko sobie wspolnie porozpaczalismy. Wrocilam do domu z myslami o nim, ale bylo mi lzej, ze powiedziałam ludziom jak było. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() ![]() Cytat:
Cytat:
A dzisiaj dostalam przypływu energii. Do południa mialam do załatwienia sprawy na mieście, a po poludniu wysprzatalam dwa samochody. A dopóki się nie zrobiło ciemno robiłam porządki w ogrodzie i słuchałam mojej ulubionej muzyki. Co prawda ostatnio królują u mnie piosenki o rozstaniach i tesknotach, ale pomagają mi one. I słuchajcie, szlam sobie takim zadowolonym z siebie krokiem do smietnika, ktory stoi przy bramie i w ostatniej chwili dojrzalam jak na ulicy zwolnil jakis samochod, zobaczyłam tylko jego tył i wygladal tak jak jego samochod. Wcielo mnie trochę. Ale potrzasnelam głową, że może to przypadek. I jak to jest w naturze kobiecej mimo ze tak sobie powiedzialam to i tak teraz sobie kminie czy to byl on, czy nie... Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|||||||
|
|
|
#2890 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 1 001
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Dzisiejszy dzień mogę uznać za dość produktywny jak na mnie po rozstaniu. Postanowiłam zrobić niewielkie przemeblowanie w pokoju, może to głupie, ale chciałam się poczuć trochę lepiej. Na dodatek lampka czerwonego wina. Jutro mija tydzień od rozstania., a ostatnio widziałam się z nim ponad 2 tygodnie temu. Jeszcze nikt nie wie u mnie w domu. Pewnie będą niedługo pytać, czemu nie jadę do niego na weekend. Nie wiem jak to wytrzymam, boje się przyznania że nam nie wyszło.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:26 ---------- Moi rodzice nie akceptowali naszego związku, bo była między nami duża różnica wieku. I tylko dlatego.... poza tym, w ogóle go nie znali. Już widzę jak będą w głębi duszy cieszyć się z tego że to koniec. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[COLOR="Silver"] ---------- Dopisano o 20:35 ---------- Poprzedni post napisano o 20:34 ---------- Edytowane przez just_wlosy Czas edycji: 2016-08-09 o 13:04 |
|
|
|
#2891 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 131
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Hej dziewczyny, ja tak trochę na pocieszenie.
Od mojego rozstania minęło jakieś pół roku ale związek był martwy od 1,5 Tzn, że się mega nie układało ale nie było odwagi, aby to zakończyć. To moja pierwsza miłość i trwała 5lat Dużo w tym związku zawiniłam, on zresztą też. Wina leży po obydwóch stronach. On miał stany depresyjne, alkohol, narkotyki nawet były. Namawiałam na terapię ale nie chciał iść. Na początku było mi bardzo ciężko podnieść się, nie widziałam sensu życia, nic mnie nie cieszyło, żyłam bo musiałam. Ale to rozstanie naprawdę dało mi więcej niż bycie z nim. Związek powinien uskrzydlać, budować i dawać chęci do życia. Ja to wszystko poczułam dopiero po rozstaniu. Pojechałam na studia do wymarzonego miasta, zdobyłam fajną paczkę znajomych - jak spędzam z nimi czas to jestem najszczęśliwszą osobą i w życiu nie zamieniłabym ich na mojego exa Jestem więcej niż pewna, że mojego byłego już nie kocham. Na 100% za nim nie tęsknie. Był moim najlepszym przyjacielem, mogłam iść do niego z każdym problemem , po rozstaniu tęskniłam za tym. Teraz? Teraz nie. Radzę sobie dobrze bez niego. To nie jest tak, że o nim nie myślę. Jeszcze dużą część czasu pochłania mnie w ciągu dnia. Zastanawiam się jak mu tam w życiu idzie. W końcu byłam z nim 5lat ale to jest raczej jak myślenie o starym znajomym, z którym się kiedyś chodziło do podstawówki i się człowiek zastanawia co u niego słychać. Wiem, że ma dziewczynę od miesiąca, chodzi na terapię, pracuję i zamierza iść od października na studia. Czyli całkiem nieźle. Nie jest mi smutno z tego powodu, cieszę się, niech mu się układa. Ja na razie nie jestem gotowa na bycie z kimś. Chciałabym, ale się boję. Teraz jestem taka bezpieczna. Zamierzam zająć się sobą, zainwestować w siebie. Najgorzej jest przed okresem. Wtedy mam huśtawki nastrojów i jest gorzej, bo nie radzę sobie z samotnością ale gdy to mija , uwierzcie, w życiu nie byłam bardziej szczęśliwa. 2016 był dla mnie jednym z gorszych. Mam nadzieję, że do sylwestra już totalnie się z tego wygrzebie i nawet nie będę o nim myśleć i 2017 będzie jednym z lepszych. ![]() Czas naprawdę leczy raczy. Dajcie sobie minimum te 4miesiące. Później już będzie z górki. Uwierzcie! Pozdrawiam Was cieplutko. |
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#2892 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 917
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
A tu patrzę, że dopisałaś jeszcze tą część o różnicy wieku... i już w ogóle mogę sobie z Tobą przybić pionę, stuknąć kieliszki, czy coś. U mnie to samo i wiem, że moja mama z tego powodu nie do końca go akcpetowała. Natomiast niezły festiwal radości będzie, jak u niego w domu się dowiedzą, bo tam to był właśnie powód, że mnie nie akceptowano (nie jedyny, ale jeden z dwóch głównych). ![]() I już słyszę to: "ale przecież Ci mówiłam..."
__________________
|
|
|
|
|
#2893 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 1 001
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#2894 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 32
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Powiem Wam, że mimo wszystko i tak przez najbliższe 10 lat nie wyprę go całkowicie z pamięci bo uwaga... mieszka ze mną królik, którego razem przygarneliśmy Oczywiście nie było możliwości żeby on go wziął ze sobą, nie oddałabym mu go Więc taką cząstkę exa mam tutaj mimo wszystko.Dobrze, że w tej chwili nie odczuwam zbytniej tęsknoty, jakoś tak właściwie nic nie czuję. |
|
|
|
|
#2895 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 917
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
U nas 5 lat, ale w dół. W sensie to ja jestem starsza.
Mnie nie akceptowano z powodu wieku i innej wiary. Zresztą, jego rodzina jest bardzo toksyczna i to go doprowadziło na skraj depresji (jesienią w tamtym roku), z której na szczęście już wyszedł, ale dalej się "leczy"... Niby nie jest to typowa patologia (z alkoholizmem), ale bardzo niezdrowe relacje i przemoc psychiczna. Ale ostatecznie i tak powiedzą, że wszystko co złego, to przeze mnie. Chociaż, jak go znam to szybko im o tym nie powie.
__________________
|
|
|
|
#2896 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 1 001
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#2897 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 917
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
No wyprowadził się już dawno, sam jest na terapii (pisałam o tym wyżej) i stara się nie tyle od nich odciąć, co postawić zdrowe granice. A w tym momencie oznacza to, że nie odzywa się czasem do nich przez miesiąc, albo dłużej. Także on jest w procesie uleczenia z tego syfu, ale nie wiem ile jeszcze mu to zajmie.
__________________
|
|
|
|
|
#2898 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 1 001
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 22:01 ---------- Albo inacze, co się wydarzyło, że to koniec? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#2899 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 917
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
No właśnie to, że nie wiemy ile czasu zajmie mu uporządkowanie siebie. A ja już dość długo czekam i bardzo dużo dałam z siebie, żeby mu pomóc i jestem tym wyczerpana. Widzę, że on chce się zmienić i jeszcze do niedawna na chceniu się kończyło. To znaczy działał, ale bardzo powoli i czasem sam sabotował swoje działania. Robiło sie toksycznie. Od dwóch tygodni wspólnie rozważamy rozstanie (z tym, że już chyba decyzja jest podjęta) i widzę, że to nim wstrząsnęło i pogoniło do tego by bardziej na serio potraktować swoją terapię.
Ja nie musiałam uporać się z załamaniem więc na dzień dobry byłam kilka miesięcy w terapii do przodu. A teraz opadłam z sił i muszę je odzyskać. On zaś musi gruntownie przebudować swoje życie emocjonalne (usunąć te toksyny) i tak, jak już napisałam, nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak długo to potrwa. Oczywiście to sprawia, że mam nadzieję, że może kiedyś do siebie wrócimy. Bo go mimo wszystko kocham, tę część jego, która nie jest zszargana - jego duszę. Ale nie chcę też żyć złudzeniem przez kolejne miesiące i czekać na coś, co może nigdy się nie wydarzyć. Edit: Rozważamy wspólnie rozstanie to jest mało powiedziane. Bo ja już wcześniej wiele razy mówiłam i prosiłam, że nie mam już siły, itd. Ale dopiero niedawno to się przebiło do jego świadomości i zobaczył, że faktycznie mnie to rani. Też nasza terapeutka nas pokierowała w tę stronę. On musi zbudować sobie silne, zdrowe podstawy by mógł być oparciem dla mnie, a nie kulą u nogi. No i to jest chyba tak najogólniej rzecz biorąc przyczyna rozstania.
__________________
Edytowane przez miss_bennet Czas edycji: 2016-08-08 o 23:17 |
|
|
|
#2900 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 472
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Ja piernicze, byłybysmy w stanie tyle dla nich zrobic, tak bardzo walczyc o nasze zwiazki, a dla takich jaskiniowcow to wciąż za malo! Lepiej sobie znalezc inna! Wrrr. My na szczęście nie "dorobilismy" się psa, chociaż były takie mini plany. I byłby też problem... Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#2901 | ||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 1 001
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Zastanawiam się czy on też cierpi? Czy jednak łatwiej mu wychodzi rozstanie. Mam na dzieję, że cierpi bardziej ode mnie. Wiem, wiem... Jestem okrutna 😎😎 Mój były miał psa, labradora i wiecie, że za nim też cholernie tęsknię. Praktycznie znałam go od szczeniaka. Ja się do niego przywiazalam i on do mnie. Zawsze najbardziej cieszył się na moje przyjście. Często się nim opiekowałam, wychodziłam na spacery itd. Śmialiśmy się że ma oczy po mamusi, czyli po mnie. Ja nigdy psa nie miałam, bo rodzice w domu nie chcieli. Dzięki byłemu miałam okazje z psem obcować i dzięki temu zrozumiałam dlaczego tak ludzie kochają psy. To dla mnie też duża strata, choć pewnie z nią łatwiej się pogodzę. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 10:24 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ---------- Cytat:
Tak czy owak, często ciężko jest wyrwać się z toksycznego otoczenia. To zawsze gdzieś tam się przez życie ciągnie. To tak jak np. Dzieci DDA. Nie można wymagać od niego raczej, że nagle wszystko będzie dobrze. Niestety, tutaj tylko chyba wchodzą w rachubę małe kroki. Czas pokaże co jest Tobie i jemu dane. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
||
|
|
|
#2902 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 472
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
I tez sie zastanawiam czy przyszło mu to latwo. Ze zalatwil sprawę i tyle. I zero wspomnien, mysli, nic... byl teraz w Niemczech w pracy. Tyle godzin ciężkiej pracy zmusza do myslenia. I co i tak mozna z siebie to wyprzec, nic to nie znaczy? Najlepsze jest to, ze wiem, ze on taki nie jest. A jednak... My mieliśmy tak, ze ja bardziej wolę koty, on psy. I ustalaliśmy sobie zawsze jak to bedzie czy bedziemy mieli psa czy kota. Ja chcialam i psa, i kota. Ale zgodzilam sie, ze pierwszy bedzie pies... I u mnie z ta radoscia to tak bylo jezeli chodzi o mojego psa w domu rodzicow. Z obecnosci Kuby cieszyl sie najbardziej na swiecie tak ze wrecz nie chcial sie od niego odczepic... Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#2903 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 288
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Dzień dobry Kochane
![]() Smutaśno dziś widzę... U mnie tak dziwnie w sumie. Nie skaczę z radości oczywiście, ale też nie rozpaczam. Po tych pierwszych kilku bardzo ciężkich dniach pełnych histerycznej wręcz tęsknoty i rozpaczy uspokoiłam się bardzo. "Ten" temat staje się coraz bardziej odległy. Myślę o nim coraz rzadziej, nie zaglądam na fb, czy był, pomysł z kontaktowaniem się z nim nawet nie przechodzi mi przez myśl. Tak sobie... trwam po prostu, ale jest mi dobrze, momentami wręcz błogo, spokojnie. Chyba tego właśnie potrzebowałam po tych pełnych skrajnych emocji kilku miesiącach. Cieszę się z tego spokoju bardzo. miss_bennet - witaj Kochana. Mamy podobne doświadczenia. Z tym, że w moim przypadku jego stany depresyjne i huśtawki emocjonalne były wręcz skrajne. Mimo tego nie chciał się leczyć. Wiesz, myślę sobie, że podjęłaś rozsądną i dojrzałą decyzję. Oczywiście związek polega na byciu ze sobą również, albo przede wszystkim "na złe", jednak wszystko w granicach rozsądku! I kiedy taka relacja zaczyna nas niszczyć, ściągać na dno, niestety uważam, że należy odpuścić. Żeby ratować siebie. mon_92 - polecam jeszcze "Rozstanie to nie koniec świata". Mi swego czasu bardzo pomogła. Ariada - nie biczuj się tak! Napisałaś do niego, trudno. Najwidoczniej potrzebowałaś tego na tamten moment. Niczego nie zepsułaś! Gdyby chciał być z Tobą, gdyby mu faktycznie zależało, to by po prostu przy Tobie był niezależnie od tego, czy napisałaś czy nie. Bardzo dobrze, że go pousuwałaś wszędzie. Staraj się już od tego odciąć i nie odzywać się. A w słabszych momentach pisz tutaj - już my Cię ustawimy do pionu ![]() Beacik40 - ależ pozytywny post! Świetna, silna z Ciebie babka! Mogę się jedynie domyślać, ile bólu i cierpienia przysporzył Ci ten związek. Tym bardziej podziwiam Cię teraz za siłę i optymizm. Wierzę, że najgorsze masz już za sobą, że koniec tej relacji oznacza dla Ciebie początek nowego, lepszego, szczęśliwego etapu w życiu. I tego Ci Kochana z całego serca życzę ![]() Spokojnego dnia, Dziewczyny
|
|
|
|
#2904 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 186
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Dziewczyny, co sprawia, że się trzymacie? Jakoś funkcjonujecie? Codziennie wstajecie z łóżka? Co pozwala Wam się trzymać? Rodzina? Praca? Obowiązki? Dzieci? Terapia? Może jakaś myśl?
Ja się póki co kurczowo trzymam się myśli, że nie da się zbudować szczęścia na czyimś nieszczęściu (mój były Tż jest w związku, ja cierpię) i fakt, że on ma tendencje do zdrady i tu się nic nie zmieniło i myślę, że obecnego partnera też będzie zdradzał i dobrze się stało, że nie jesteśmy razem, bo i tak by mnie zdradzał. |
|
|
|
#2905 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Ale wiesz, dopóki będziesz myśleć o jego życiu, czy jemu się ułoży, czy zdradzi czy nie zdradzi, czy będzie szczęśliwy - nie zaznasz spokoju. To co on zrobi a czego nie zrobi jest już kompletnie poza Twoim zasięgiem. Na razie nie musisz mu wcale dobrze życzyć i ja się Tobie nie dziwię, iż masz myśli takie a nie inne. Też takie miałam półtorej miesiąca temu Ale wiesz, kiedy poczułam ulgę? Kiedy przetłumaczyłam samej sobie, że to co on robi już nie ma na mnie wpływu, mnie nie dotyczy, nigdy więcej nie będę miała informacji o jego poczynaniach. Tylko aby tak się stało musisz całkowicie odciąć się od niego, wyrzucić ze swojego życia. Ale tutaj już sama szczerze musisz sobie odpowiedzieć, czy naprawdę tego chcesz. Ściskam Ciebie
__________________
'Uwierz w siebie! Nie w takie rzeczy ludzie wierzą.' |
|
|
|
|
#2906 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-05
Wiadomości: 186
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Dziękuję nyana89
Nie umiem się odciąć. To moje pierwsze rozstanie. Pierwszy związek. Pierwszy facet prawie we wszystkim. Jutro odbieram "Biblię rozstania...", więc może mi jakoś pomoże. |
|
|
|
#2907 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
)Ps. opowiedz potem proszę, co tam w tej biblii fajnego napisali
__________________
'Uwierz w siebie! Nie w takie rzeczy ludzie wierzą.' |
|
|
|
|
#2908 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 1 001
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#2909 | ||||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 917
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Mi pomaga też myśl, że to jest dla dobra naszej terapii. Że tak się życie pogmatwało, że staliśmy się dla siebie oboje ciężarem i blokadą w dalszym rozwoju, a rozstanie jest na ten moment szansą, żeby to odkręcić. Myślę jednak, że nasza sytuacja choć podobna to różni się w jednym, znaczącym aspekcie. "Mój" poszedł na terapię, zauważył potrzebę i chce zmiany. I jestem szczęśliwa z tego powodu, że on chce się rozwijać i pracować nad sobą i to jest kolejna rzecz, która mnie pociesza w tym rozstaniu. Cytat:
Cytat:
Żeby poszedł po rozum do głowy i wrócił to musiałby się zmienić, zacząć pracę nad sobą, a to ludziom niezwykle trudno przychodzi. W innym razie byłoby dobrze... na chwilę. A tego na pewno nie chcesz. Podejrzewam, że to wiesz, ale jakoś tak chciałam się podzielić swoimi przemyśleniami na ten temat. ![]() Cytat:
---------- Dopisano o 17:30 ---------- Poprzedni post napisano o 17:14 ---------- Aha, chciałam się z Wami jeszcze jedną, moim zdaniem bardzo ważną rzeczą podzielić. Na pewno część z Was słyszała o czymś takim, jak 5 etapów żałoby. Warto jednak sobie to przypomnieć i rozumieć, gdzie się samemu jest. Nadmienię tylko, że żałoba nie zawsze dotyczy śmierci innego człowieka, ale po prostu jakkolwiek pojmowanej STRATY. Dlatego dajcie sobie dziewczyny prawo do tego, aby przeżywać żałobę. Etapy żałoby po stracie to: 1. Zaprzeczenie - mechanizm obronny ego; prawda bywa trudna do przyjęcia/ zaakceptowania - więc łatwiej jest jej zaprzeczać, niż przyjąć. Mimo iż teoretycznie zdajemy sobie sprawę z tego co się dzieje â tak naprawdę w to nie wierzymy. Zaprzeczać można na różne sposoby: odcinając emocje ("nie obchodzi mnie to"), wypierając (udając, że nie ma problemu), negując aktywnie (szydząc; broniąc swojego zdania; udowadniając wszystkim, którzy chcą nas skonfrontować, że się mylą). To etap na którym osoba skonfrontowana ze stratą przeżywa szok. I potrzebuje trochę czasu, by w ogóle dotarło do niej co się dzieje. 2. Gniew - że nie jest tak, jak byśmy chcieli; że nie było tak, jak byśmy chcieli â czy innymi słowy, że jest, tak jak jest. Może być to też gniew, że daliśmy się na coś nabrać, lub sami oszukiwaliśmy się wierząc w coś â poczucie bycia oszukanym i zawiedzionym. Złość jest naturalnym uczuciem i trzeba ją po prostu przeżyć - nie tłumiąc jej! Jeśli się na to pozwoli, to zazwyczaj szybko mija. Warto jednak pamiętać, że jest różnica między przeżywaniem i nazwaniem emocji â a reagowaniem pod ich wpływem, czy aktywnym wyrażaniem... W przypadku rozstań z osobami żyjącymi gniew może prowokować nas do różnych form poszukiwania zemsty. Z czego â dla własnego dobra â lepiej jednak zrezygnować. 3. Targowanie się (negocjacja) - wychodząc naprzeciw prawdzie szukamy wskazówek, szukamy nowej struktury, która pomogłaby nam uporządkować obraz świata. To etap, w którym przeczuwa się, że coś jest nie tak - wie się, że nie da się wrócić do poprzedniego stanu, cofnąć, ale bez pełnego zrozumienia nie możesz iść naprzód. Często ta faza zwiazana jest z wypieraniem i zaprzeczaniem. Ścierają się tu bowiem dwie siły â siła tego co było i tego, co ma nadejść. To etap, na którym wszelkimi sposobami, prośbą i groźbą, lub nawet uciekaniem się do zabiegów magicznych â będziemy momentami próbowali âprzywrócić do życiaâ, to/tego, kto odszedł. Negocjacje mogą mieć charakter "gdybania" - "a może gdybym coś zrobił/zrobiła inaczej", âmoże da się cofnąć?â To etap, w którym są momenty "wszystko bym oddał/oddała byle tylko to odwrócić..." nieodwracalne. (...) Ten etap trzeba po prostu przejść. Ale warto oczywiście przechodzić świadomie â i z tego wewnętrznego zmagania z âco by było, gdybym...â wynieść nauki. Jest to etap, na którym może przyjść nam silnie zmierzyć się ze swoją odpowiedzialnością za pewne wydarzenia. Z odpowiedzialnością za swoje czyny. Czy za to, jak toczyła się relacja. Nie piszę o tym, by wpędzać kogoś w poczucie winy â choć... być może nie uda się go uniknąć. Ale jest tak, że by w procesie żałoby zdrowieć trzeba na siebie wziąć swoją część odpowiedzialności â w przypadku, gdy jej unikamy. Może trzeba też przestać na siebie brać odpowiedzialność za te rzeczy, za tą część historii/ relacji na którą nie mieliśmy wpływu. 4. Depresja - kiedy już dotrze do nas, że nie da się cofnąć przychodzi etap załamania. Sytuacja, a właściwie emocje z nią związane bywają silne. Temu etapowi może towarzyszyć poczucie przytłoczenia i myśli, że "to nas przerasta". Co prowadzi do wycofania się i apatii. Depresja miewa różne objawy â nie uświadomiona wiąże się ze stanem ciagłego zmęczenia i senności, z brakiem apetytu â lub z nadmiernym łaknieniem i problemami ze snem.(...) Na tym etapie dobrze jest stworzyć dla siebie odpowiednią przestrzeń i warunki, by móc się zmierzyć z tym, co przeżywamy. By tą całą wielość, która może nas przytłaczać jakoś ogarnąć. Nazwanie emocji - jakby nie były w naszym odczuciu irracjonalne, czy nielogiczne (a może nie na miejscu?) ma funkcję uzdrawiającą. Warto pamiętać, że emocje trzeba nazwać i zrozumieć - ale nie można ich oceniać/ wartościować. (...) Dla tego etapu naturalne (i nawet w pewnym stopniu wskazane) jest wycofanie się ze świata, który nas otacza. Być może z intensywniejszych kontaktów towarzyskich. Trzeba też jednak uważać, by nie zamykać się nadmiernie w sobie. Przejście przez pewne żałoby w życiu, z różnych powodów, może być dla nas bardzo trudne â dlatego warto korzystać z pomocy innych osób. Jeśli na etapie targowania się nadmiar myśli i ambiwalencja emocji (może to być poczucie potocznie określane, jako âczuję, że zaraz zwariujęâ) nie skłoniły nas, by szukać wsparcia â na tym etapie może być to niezbędne. Oczywiście najskuteczniejsza będzie pomoc specjalisty, który rozumie co z nami się dzieje i pozostając osobą obiektywną, oraz w oparciu o posiadaną wiedzę, może nas skutecznie poprowadzić. Ale też wsparcie zaufanych przyjaciół może być cenne. 5. Akceptacja - faza, w której znajdujemy spokój i pewien rodzaj komfortu w nowej sytuacji. Osiągamy stan pogodzenia się ze stratą. Uczucie to i faza często nie pojawiają się nagle â może to następować powoli, stopniowo, niemal niezauważalnie. Ewoluujemy w kierunku nowego stanu istnienia. Powoli wychodzimy z trudności poprzedniej fazy. Aż pewnego dnia orientujemy się, że âtak po prostuâ jest ok. Odkrywamy, że jesteśmy już zupełnie w innym miejscu (a często i jesteśmy już innymi osobami) i pewne dawne sposoby myślenia, to co było nam bliskie i dla nas adekwatne â odeszło, nie ma już takiego znaczenia i nie wywołuje intensywnych emocji. Na ich miejscu pojawiła się nowa struktura. (...) Ten etap w końcu nadejdzie ![]() Źródło: klik (jeśli ktoś chce szerzej poczytać).
__________________
|
||||
|
|
|
#2910 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 1 001
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXV
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:11.






chcę mieć go w swojej codzienności, nie czuję do niego żalu choć wiem, że powinnam.
a to jak zakonczyl mnie jeszcze bardziej zabolało.
dalabym sobie za niego ręke uciac 






Chociaż, jak go znam to szybko im o tym nie powie.

