Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 9

[ville]

Telewizor w domu? Kiedyś leciał u mnie non-stop i bardzo się do tego szumu przyzwyczaiłam. Ale najgorszy był mój ojciec, któremu wyłączałam telewizor, bo spał od kilkudziesięciu minut, ale w chwili dotknięcia przeze mnie pilota, recytował: "no przecież oglądam"

Przeprowadziliśmy się teraz do dużego domu, gdzie telewizor w jednym pokoju nie ma takiej siły oddziaływania, teraz leci radio - na szczęście. Wolę radio. W ogóle ja się totalnie odzwyczaiłam od TV, bo w akademiku nie mam nic takiego.

[201705250955]

Napisane przez Suvia

Oooo, to ja miałam przygodę wczoraj z takim bydlęciem owczarkowym. Idę przez las i słyszę jakiś galop za sobą. Odwracam się, a tu leci na złamanie karku taki belzebub, łapy jak u pająka, długie, ogólnie sięga mi do pasa. I drze ryja. Niby widzę, że chyba przyjaźnie nastawiony, ale co duży pies, to duży pies, i to jeszcze taki który leci na mnie z całym impetem. Zatrzymuję się, a zza drzew wychodzi takie chłopek-roztropek w rozciągniętej koszuli i krzyczy "pani, pani, a nie widziała pani dwóch krów, bo mi się zerwały z pastwiska" I tyle. Pies mnie obskakuje, stoję jak kołek i nie mogę się ruszyć, nie wiem co robić. Ale spoko nie ma problemu, jemu krowy się zerwały nic innego się nie liczy

Wieś jest fajna.

No u mnie podobnie dziś wyglądało, ale może bez takiego faceta. Jadę sobie moim mercem, patrzę, a tam stoi takie białe, duże coś. Nauczona doświadczeniem z kilkunastu niebezpiecznych sytuacji nawet się na niego nie spojrzałam więcej, tylko zaczęłam szybko kręcić. No ale nie spodobałam się władcy tego terenu i zaczął mnie gonić. Na szczęście po kilkunastu, kilkudziesięciu metrach to dziecko go zawołało Ale serce mi prawie wyskoczyło, bo pies był przy mnie już.

[ville]

Napisane przez malootka

Dziwi mnie robienie prawa jazdy przez osoby, które nie czują się pewnie za kierownicą, bo to jest ważne i będzie lepsze CV, a potem nawet nie potrafią wyjechać z parkingu przed blokiem (mając pełno miejsca) w taki sposób, żeby kogoś nie przytrzeć.

No wybacz, osoby, które robią prawo jazdy, nie siedziały jeszcze za kółkiem na poważnie, więc nic dziwnego, że nie czują się pewnie za kierownicą

[malootka]

Napisane przez ville

No wybacz, osoby, które robią prawo jazdy, nie siedziały jeszcze za kółkiem na poważnie, więc nic dziwnego, że nie czują się pewnie za kierownicą

Ale chyba jest różnica w tym, czy naprawdę chcesz czy idziesz "bo CV" a nogi tak Ci się trzęsą, że nie jesteś w stanie utrzymać ich na pedałach (koleżanka "od zakupów" od początku do końca kursu była przerażona i nie jeździ właściwie wcale).

[MonikaFaustyna]

Mnie ostatnio wnerwiła jakaś baba z owczarkiem bez kagańca. Wychodziliśmy od znajomych w bloku i wchodzi taka i widzi, że się psa boję i jeszcze własną piersią bronię pociechy a ta z wielką łaską w głosie "przecież pani nie zje". Skąd mam niby to wiedzieć? Ludzie nie mają za grosz wyobraźni. Zwierzę, to zwierz.Nigdy nie wiadomo, co zrobi .

Nie odzywam się tu, bo mi czas tak leci na tych wakacjach, że nie mam jak siedzieć na necie.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez MonikaFaustyna

Mnie ostatnio wnerwiła jakaś baba z owczarkiem bez kagańca. Wychodziliśmy od znajomych w bloku i wchodzi taka i widzi, że się psa boję i jeszcze własną piersią bronię pociechy a ta z wielką łaską w głosie "przecież pani nie zje". Skąd mam niby to wiedzieć? Ludzie nie mają za grosz wyobraźni. Zwierzę, to zwierz.Nigdy nie wiadomo, co zrobi .

Nie odzywam się tu, bo mi czas tak leci na tych wakacjach, że nie mam jak siedzieć na necie.

a mnie właśnie bawią takie osoby co na widok psa aferę robią i jeszcze dziecka potem tego uczą szczególnie, że właśnie takim głupkowatym zachowaniem mogą sprowokować psa
nie dziwię się reakcji tej babki

[kawa_zmlekiem]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4109417 9]a mnie właśnie bawią takie osoby co na widok psa aferę robią i jeszcze dziecka potem tego uczą szczególnie, że właśnie takim głupkowatym zachowaniem mogą sprowokować psa
nie dziwię się reakcji tej babki[/QUOTE]



I oczywiście gdyby pies w takiej sytuacji zaatakował, to nie byłaby jego wina?

Monika dobrze napisała, pies to zwierzę, i jego reakcji NIGDY i NIKT nie jest w stanie przewidzieć. Mnie osobiście szlag trafia gdy po raz n-ty słyszę tekst 'przecież on chce się tylko pobawić, on nie gryzie, on jest łagodny/tresowany/ułożony'

[201607231707]

Wielkie bydle bez kagańca jednak wygląda trochę... onieśmielająco Ale jak widać, że właściciel trzyma potwora mocno na smyczy, to odstawianie Rejtana (może jeszcze z okrzykiem "you shall not pass!!!" ) jest jednak troche bez sensu ^^

---------- Dopisano o 21:23 ---------- Poprzedni post napisano o 21:19 ----------

Napisane przez kawa_zmlekiem

Monika dobrze napisała, pies to zwierzę, i jego reakcji NIGDY i NIKT nie jest w stanie przewidzieć. Mnie osobiście szlag trafia gdy po raz n-ty słyszę tekst 'przecież on chce się tylko pobawić, on nie gryzie, on jest łagodny/tresowany/ułożony'

No ale nie stały godzinę w schowku na miotły sam na sam z psem, tylko minęły sie na klatce schodowej - serio, jak ktoś normalny wychodzi z psem z reguły stara się trzymac go w pewnej odleglosci od ludzi żeby w porę szarpnąć za smycz (albo może mam skrzywiony obraz, bo sama tak robię).

[kawa_zmlekiem]

są ludzie, którzy po prostu psów się boją, i też trzeba ich zrozumieć

Pies nie miał kagańca - też bym się przestraszyła, tym bardziej gdybym była z dzieckiem.

[malootka]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Monika dobrze napisała, pies to zwierzę, i jego reakcji NIGDY i NIKT nie jest w stanie przewidzieć. Mnie osobiście szlag trafia gdy po raz n-ty słyszę tekst 'przecież on chce się tylko pobawić, on nie gryzie, on jest łagodny/tresowany/ułożony'

Poza tym to, że przy właścicielu nigdy nikomu krzywdy nie zrobił nie znaczy, że musimy się czuć komfortowo w obecności obcych, dużych psów bez kagańców.
I dobrze, że się tego "dzieci uczy", lepiej tak niż jak dzieciak się do każdego psa puszczonego luzem ze smyczy będzie z twarzą pochylał, bo przecież piesek, nie gryzie itd

[MonikaFaustyna]

Wyszłam na oszołomkę . Wychowywałam się z psami, moi rodzice i teściowie mają psy. Mała do znajomych ręce wystawia i się bawi a od obcych się odsuwa. Jeśli widzę babkę z wielkim wilczurem na luzie, bez kagańca i nie znam ani jej, ani psa, to co, mam ochoczo ich witać z dzieckiem na rękach? Bez jaj .

[chwast]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4109417 9]a mnie właśnie bawią takie osoby co na widok psa aferę robią i jeszcze dziecka potem tego uczą szczególnie, że właśnie takim głupkowatym zachowaniem mogą sprowokować psa
nie dziwię się reakcji tej babki[/QUOTE]

noo
tzn z większym psem to jeszcze jestem w stanie zrozumieć no np dziecko może się takiego dużego wystraszyć
ale ja jak idę z pudlem na smyczy i rodzice z dziećmi uciekają i mówią "piesek jest be nie można" to współczuję tym dzieciom
albo do jednej baby raz podbiegł ale tak doslownie na sekundę i zaraz poleciał gdzie indziej to się na mnie wydarła

[MonikaFaustyna]

Napisane przez chwast

noo
tzn z większym psem to jeszcze jestem w stanie zrozumieć no np dziecko może się takiego dużego wystraszyć
ale ja jak idę z pudlem na smyczy i rodzice z dziećmi uciekają i mówią "piesek jest be nie można" to współczuję tym dzieciom
albo do jednej baby raz podbiegł ale tak doslownie na sekundę i zaraz poleciał gdzie indziej to się na mnie wydarła

Kiedyś szłam ze swoim (w sumie rodziców) west terrierem, jak miał może z 3 miesiące i wyglądał, jak miś. Babka prawie mnie zabiła, że powąchał jej 3 latka .

[201607231707]

Napisane przez MonikaFaustyna

Wyszłam na oszołomkę . Wychowywałam się z psami, moi rodzice i teściowie mają psy. Mała do znajomych ręce wystawia i się bawi a od obcych się odsuwa. Jeśli widzę babkę z wielkim wilczurem na luzie, bez kagańca i nie znam ani jej, ani psa, to co, mam ochoczo ich witać z dzieckiem na rękach? Bez jaj .

To wiemy już od dawna
Witać nie, wystarczy się odsunąć na te 30 sekund i dac przejść.

Swoją drogą już od dawna szukam kagańca dla mojej suki - jedyny pasujący na nią to taki pseudo-uzdowy i nie lubię jej w nim wyprowadzać, bo ciężej się jej oddycha (a ona dziwnym kundlem jest, wygląda jakby jej matka była owczarkiem, puściła się z knurem i jakaś mala rasa psa się jeszcze tam wplątała). Miała ktoraś z was taki problem kiedyś?

[asioollka]

Tak jak któraś z Was pisała, że zwierzę to tylko zwierzę - to prawda, ale trzeba też pamiętać, że naturą zwierzaków domowych jest właśnie zabawa, wybieganie się, wyszczekanie, a nie atakowanie ludzi. Trzeba zachować ostrożność to prawda, ale dziwi mnie ta nagonka "wychodzę sobie z domu, a tam wielkie bydlę na mnie leci", ludzie, to pies, a nie wilkołak

[MonikaFaustyna]

JestĘ ŚwirĘ .

Ja tam się dużych, obcych psów boję. Może przez to, że miałam jednego west terriera, który był powalony i się rzucał na większe okazy, od niego...czyli na większość psów i zawsze drżałam o jego życie . W ogóle, zauważyłam, że im dłużej nie mam zwierza w domu, tym mnie bardziej denerwuje, jak pies linieje czy się ślini...kiedyś miałam to gdzieś . Dziwię się sama sobie.

Ok idę zająć się prawdziwym życiem...czyli spać .

[Wolha]

Ja się psów boję, nawet swojego. Tych średnich i tych dużych. I dziwi mnie, jak stoję przy drzwiach, ktoś mi otwiera, a tam pies wybiega i albo na mnie skacze, albo tylko obwąchuje, a właściciel "on tylko obwącha, niech się pani nie boi". Aha, jasne, mogą mi tak mówić. I dziwią mnie ludzie, którzy uważają, że ich pieski są takie słodziutkie i grzeczne i na pewno nikomu krzywdy nie zrobią

Co do tv - dziwi mnie, jak można oglądać te durne programy typu "trudne sprawy". Na szczęście w domu rodzina tylko wieczorami ogląda, a ja w ogóle (raz na miesiąc przy okazji jakiejś) i dobrze mi z tym, chociaż kilka lat temu przy tv zasypiałam, bo się bałam ciszy i ciemności Teraz czasami zasypiam przy muzyce z laptopa.

Zajmowanie dwóch miejsc parkingowych to totalny bezsens. Ostatnio na parkingu supermarketu widziałam takiego mistrza Parking niemal wolny, bo już późno było, a on nie dość, że stanął na dwóch miejscach to jeszcze zahaczał o pas ruchu.

[chwast]

Ja się nie boję z jednego względu - wiem, że pies ten strach by wyczuł :P Więc zawsze zachowuję zimną krew z resztą przyzwyczaiłam się, nie reaguję i nie uciekam w popłochu żeby zwierze widziało, że mam je w dupie i nie może mnie zaatakować bo się go nawet nie boję.
Chyba, że idę polem a tu jakiś mega pies to można się wystraszyć chociaż zależy ostatnio podbiegał jakiś z tych groźniejszych niby ras i był bardzo przyjazny, łaził za mną i nie chciał przyjść do właścicielki A później w ogóle jej uciekł

[panna mati_]

Napisane przez kawa_zmlekiem

I oczywiście gdyby pies w takiej sytuacji zaatakował, to nie byłaby jego wina?

Monika dobrze napisała, pies to zwierzę, i jego reakcji NIGDY i NIKT nie jest w stanie przewidzieć. Mnie osobiście szlag trafia gdy po raz n-ty słyszę tekst 'przecież on chce się tylko pobawić, on nie gryzie, on jest łagodny/tresowany/ułożony'

Łagodny pies moich sąsiadów pogryzł dziewczynkę z ich rodziny. Odbiło mu coś, była u nich i na podwórku ją dopadł. Wilczur. Takich przykładów wiele. Moją babcię kiedyś pies pogryzł. Przechodziła obok ogrodzenia, nie zamknęli właściciele furtki i wyskoczył. Ja nie ufam ludzkim psom. Ma mieć kaganiec i tyle.

[201607231707]

Napisane przez panna mati_

Łagodny pies moich sąsiadów pogryzł dziewczynkę z ich rodziny. Odbiło mu coś, była u nich i na podwórku ją dopadł. Wilczur. Takich przykładów wiele. Moją babcię kiedyś pies pogryzł. Przechodziła obok ogrodzenia, nie zamknęli właściciele furtki i wyskoczył. Ja nie ufam ludzkim psom. Ma mieć kaganiec i tyle.

No to akurat nie wina braku kagańca (kaganiec na własnym podwórku?) tylko głupota właścicieli (bo rozumiem, że furtka otwarta na full, a nie np. pies się wycwanil i sam otworzył).

[201708160922]

Dziwie sie sobie, ze obchodzi mnie los zupelnie obcej osoby, z ktora nie mam absolutnie nic wspolnego.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez asioollka

Tak jak któraś z Was pisała, że zwierzę to tylko zwierzę - to prawda, ale trzeba też pamiętać, że naturą zwierzaków domowych jest właśnie zabawa, wybieganie się, wyszczekanie, a nie atakowanie ludzi. Trzeba zachować ostrożność to prawda, ale dziwi mnie ta nagonka "wychodzę sobie z domu, a tam wielkie bydlę na mnie leci", ludzie, to pies, a nie wilkołak

Jak kogoś kiedyś zaatakowały psy to raczej trudno dziwić się, że ten ktoś może nie chcieć mieć bliższych "zabawowych" kontaktów z innymi psami. No i co z tego, ze domowy Reksiu to nie wilkołak, jak taki owczarek niemiecki chapnie cie w tyłek to z pewnością nie zrobi ci różnicy czy to pies, wilkołak czy jozin z bazin. Ja wole zachować ostrożność niż potem wylądować w szpitalu A reakcji MonikiFaustyny się nie dziwię- duży obcy pies bez kagańca+własna pociecha i włączyła jej się reakcja chroniącej matki. Widzieliście kiedyś kotkę broniącą własne kocięta? Pies sąsiadki przez resztę swojego życia panicznie bał się potem kotów

[201604200942]

Napisane przez asioollka

Tak jak któraś z Was pisała, że zwierzę to tylko zwierzę - to prawda, ale trzeba też pamiętać, że naturą zwierzaków domowych jest właśnie zabawa, wybieganie się, wyszczekanie, a nie atakowanie ludzi. Trzeba zachować ostrożność to prawda, ale dziwi mnie ta nagonka "wychodzę sobie z domu, a tam wielkie bydlę na mnie leci", ludzie, to pies, a nie wilkołak

Zwierzę domowe reaguje instynktownie na pewne sytuacje, dlatego m.in. psy mają zakodowane, że muszą gonić coś co przed nim ucieka (nie wiem, człowiek, piłeczka).
Często przecież zdarza się, że pupilek pogryzł dziecko, bo coś mu strzeliło do łba , a zawsze taki spokojny był .

Nie wiemy jak obcy pies zareaguje na mnie, na dziecko, więc chyba lepiej wziąć dziecko na ręce, niż pozwolić mu się pobawić z pieskiem.

[201604181004]

Do furii doprowadzają mnie studenci którzy dzwonią tylko po to żeby spytać jak mi idą postępy w nauce na najbliższe kolokwium zeby nie zostawali w tyle :facepalm:

[201604200942]

Napisane przez drabineczka

Do furii doprowadzają mnie studenci którzy dzwonią tylko po to żeby spytać jak mi idą postępy w nauce na najbliższe kolokwium zeby nie zostawali w tyle :facepalm:

mnie wkurzają osoby, które mówią, że się nie uczyli, nic nie wiedzą, a jak przychodzi co do czego dostaja 5. Nie wiem po co mówią, że się nie uczyli, skoro wiedzą wszystko :/

[201604181004]

No to też, ale po rpostu ja nie kumam jak mozna zadzwonic kogos w piatek wieczorem z pytaniem - hej ile umiesz na koło? Jak ci idzie?

[ville]

Mnie denerwują ludzie pytający o to, ile umiem. No helouł, oni serio oczekują, że im powiem, że umiem? W życiu tego nie powiem, żeby nie zapeszyć.
Dlatego macham ręką i nic nie mówię.

[anlejka]

Napisane przez MonikaFaustyna

Kiedyś szłam ze swoim (w sumie rodziców) west terrierem, jak miał może z 3 miesiące i wyglądał, jak miś. Babka prawie mnie zabiła, że powąchał jej 3 latka .

Mnie kobieta opierniczyła z góry na dół za to, że mój dwumiesięczny wtedy szczylu tylko za nią szedł, bo ona panicznie boi się psów. I nie szło jej wytłumaczyć, że on jest mały, nie zrobi krzywdy, a poza tym jest na smyczy. Idziemy w tym samym kierunku, pani idzie zamaszystym krokiem i ma spódnicę to siłą rzeczy zwraca uwagę psa całą sobą. Ale nieee, to moja wina, że pies idzie za nią, bo nie powinien, bo ona panicznie boi się psów. Miałam ochotę jej powiedzieć: "to se k*wa karteczkę na czoło przylep,bo skąd ja mam wiedzieć". Jak chodzę na spacery i widzę ludzi to przywołuję smarka do siebie i albo zapinam na smycz albo czekam aż przejdą/ przejadą. Ale im więcej ludzi spotykam to stwierdzam, że to rzadkość. Wczoraj nas zaatakowała pięcioletnia suka w imię: "aaaa, jak to chłopiec to ona NIC nie zrobi, się pani nie boi". No i gdyby nie mój refleks to smarku był oberwał po karku. Dziękuję, nie skorzystam
Odkąd psa mam to nie ufam innym właścicielom w niczym

[saane]

Mnie szlag trafia, kiedy ktoś, mając psa, nie zamyka bramy. Do dzisiaj nie wiem jakim cudem mojemu jamnikowi udało się wyjść bez szwanku, gdy zaatakował go owczarek.

[visionAM]

Napisane przez anlejka

Mnie kobieta opierniczyła z góry na dół za to, że mój dwumiesięczny wtedy szczylu tylko za nią szedł, bo ona panicznie boi się psów. I nie szło jej wytłumaczyć, że on jest mały, nie zrobi krzywdy, a poza tym jest na smyczy. Idziemy w tym samym kierunku, pani idzie zamaszystym krokiem i ma spódnicę to siłą rzeczy zwraca uwagę psa całą sobą. Ale nieee, to moja wina, że pies idzie za nią, bo nie powinien, bo ona panicznie boi się psów. Miałam ochotę jej powiedzieć: "to se k*wa karteczkę na czoło przylep,bo skąd ja mam wiedzieć". Jak chodzę na spacery i widzę ludzi to przywołuję smarka do siebie i albo zapinam na smycz albo czekam aż przejdą/ przejadą. Ale im więcej ludzi spotykam to stwierdzam, że to rzadkość. Wczoraj nas zaatakowała pięcioletnia suka w imię: "aaaa, jak to chłopiec to ona NIC nie zrobi, się pani nie boi". No i gdyby nie mój refleks to smarku był oberwał po karku. Dziękuję, nie skorzystam
Odkąd psa mam to nie ufam innym właścicielom w niczym

Ale co w tym takiego dziwnego, że ktoś się panicznie boi psów?
I od kiedy to chodzenie z psem za spódnicą jakiejś kobiety nie jest w takim razie dziwne? Najwidoczniej na prawdę blisko szłaś, że się czepiała. Serio nie rozumiem oburzenia.