Nie daję rady psychicznie, toksyczne relacje z rodziną - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2022-12-03, 10:33   #1
happyfunnysmile
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 37

Nie daję rady psychicznie, toksyczne relacje z rodziną


Mam 26 lat, pochodzę z małej miejscowości, ale przeprowadziłam się do większego miasta zaczynając studia. Chciałabym posłuchać opinii obcych osób bo sama już nie daję rady, nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że mam bardzo dobre życie i nie powinnam mieć na co narzekać. Mam mieszkanie, pracę, chłopaka, znajomych i jak na samodzielny start w życie nie mogę narzekać ale…mija rodzina ma bardzo wybuchowe charaktery, ja również. Całe swoje dzieciństwo i wiek nastoletni byłam ciągle poddawana krytyce. Nie jestem wystarczająco dobra, nie uczę się wystarczająco dobrze, inni są lepsi. Cały czas nieustanne kontrolowanie, wracanie w liceum do domu max o godzinie 20, mając chłopaka po wielu kłótniach wynegocjowałam 21. Dodam ze rodzice nie raz podnieśli na mnie rękę, nieustanne kary. Zdarzyło się ze wylądowałam z ręka w gipsie po jednej kłótni. Skończyłam liceum, zdałam maturę, dostałam się na ciężkie studia medyczne - farmacja. 6 lat wyjęte z życia, nie mogłam się sama utrzymywać przez cale dnie na uczelni, ogrom nauki wiec byłam zależna od rodziców. Zawsze starałam się jak mogłam ale nie zawsze się udawało bywało ze powiniela mi się noga i nie zdałam 2 przedmiotów na 2 roku studiów - oczywiście kłótnie i awantury, nie mogłam zmienić studiów które wiedziałam ze nie są dla mnie, rodzice zapłacili za powtarzanie roku i skończyłam studnia, na ostatnim roku pisząc prace magisterska zaczęłam zaocznie pracować by mieć własne pieniądze ale to nadal za mało by się utrzymać. Rodzice zaproponowali ze w spadku po babci kupią mi mieszkanie ( cześć spadku plus kredyt wzięty na nich który będę sama spłacać bo ja nie mam szans dostać). Nie chciałam bo wiedziałam ze będą problemy, po wielu awanturach zgodziłam się. Po obronie musiałam odbyć 6 miesięczny staż za który nie dostaje się ani złotówki, wiec nadal nie mogłam podjąć żadnej pracy. Pracowałam na dwa etaty, codzienie 8 godzin stażu a potem 8 godzin pracy plus wszystkie weekendy. W międzyczasie w wynajmowanego mieszkania z moim chłopakiem wprowadzila sie moja mama chcąc zmienić prace - ciągle awantury, kontrolowanie. Dodatkowo okazało się se ma guzki na piersi ale nie złośliwe. Po miesiącach zasuwania wreszcie mogłam iść do pracy na etat i zaczął się remont mieszkania - za który sami zapłaciliśmy żeby nikt już nam niecnego nie wypominał. Praca ciężka, odpowiedzialna i stresująca. Muszę codziennie dojeżdżać do pracy 1,5 godziny w jedną stronę wiec poza domem jestem ponad 12 godzin albo i więcej. Ogromy stres w pracy, dużo nadgodzin wszystko po to aby nadal remontować mieszkanie i mieć w obecnej sytuacji za co żyć. Mama oczywiście leczy się w mieście gdzie mieszkam. Na kazda wizytę przyjeżdża i zatrzymuje się u nas- co jest zupełnie normalne i pomimo tego ze jest ciężka osoba staram się żeby było ok. W międzyczasie zaczęłam studia zaoczne, coś co mnie interesuje i co chciałabym robić w przyszłości. Jest ciężko bo każdy wolny dzień przeznaczam na siedzenie na uczelni ale cieszę się ze się tego uczę. Teraz przechodzę do sedna sprawy. Mama miała kilka dni temu operacje, jeździłam do szpitala, denerwowałam się, starałam się jak mogłam żeby było jej dobrze. Wczoraj po ciężkim dni pracy wróciłam do odmy i od razu zaczęłam trwające do 20 wykłady, byłam bardzo zmęczona a na weekend miałam zajecia plus zaliczenia. Mam chciała żeby umyć jej głowe powiedziałam ze nie mam siły muszę się jeszcze uczyć i chciałam odpocząć. Ok była wkurzona, poprosiła mojego chłopaka o pomoc. Gdy skończyli zapytałam czy nie zalali łazienki i to wyzwoliło bombę. Zaczęła się na mnie wylewać fala nienawiści jaką ja jestem zołzą cenzurując inne słowa i jaka ja jestem niedobra. Od dziecka wykształciłam mechanizm obronny żeby się nie kłócić to ja wychodzę i spaceruje aż się uspokoję. Na mama zawsze to działa jak płachta na byka. Oczywiście zadzwoniła z płaczem do taty jaka to ja jestem okropna. Mój chłopak w ogóle nie reagował. Gdy wróciłam poszłam od razu do łazienki żeby soe ogrzać bo cała przemarzłam chodząc 2,5 godziny po mrozie. Oczywiście znowu zaczęła się awantura ze odstawiam cyrk, ze żałuje ze mnie tak wychowała, ona jest chora a ja tylko potrafię myśleć o sobie, ze nie chce mnie znać i ze nie mam rodziców już od tej chwili ona wyjeżdża i nie chce mnie widzieć. Oczywiście powiedziałam wszystko to ci mi leżało na sercu. Ze js tez mam swoje problemy, ze mam migreny i od 2 miesięcy boli mnie głowa, ze codziennie faszeruje się lekami przeciwbólowymi żeby jakoś funkcjonować i nikomu o tym nie mówię bo wiem ze są ważniejsze sprawy, ze staram się na swój sposób itp. Oczywiście wszystko to moja wina i mogę sobie tylko podziękować. Wypominanie mieszkanie, wszystkie moje potknięcia i studia. Siedziałam na podłodze i płakałam 2 godziny mój chłopak nawet nie zareagował. Mama pojechała do domu, chłopak poszedł do pracy a ja od rana siedzę i płacze. Mam już wszystkiego dość. Przez rodziców mam zerowe poczucie własnej wartości, czuje się poniżana i generalnie nie znoszę sama siebie. Mam ochotę od wszystkiego się odciąć, poczekać na wypłatę i wynająć pokój, przeprowadzić się. Oddać im mieszkanie i nie mieć z nimi już nic wspólnego nigdy. Z chłopakiem tez mam ochotę się rozstać, nie czuje od niego w ogóle wsparcia. Proszę o porady, co ja mam zrobić, nie stać mnie na ten moment na psychologa. Chodząc po nocy blagałam się żeby coś mi się stało żebym już nie musiała żyć swoim życiem
happyfunnysmile jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-12-03, 13:28   #2
Rilla82
Zakorzenienie
 
Avatar Rilla82
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 6 528
Dot.: Nie daję rady psychicznie, toksyczne relacje z rodziną

Skonsultuj się z dobrym psychoterapeutą, masz szansę na o wiele lepsze i spokojne życie, ale musisz najpierw z fachową pomocą przepracować te wszystkie złe rzeczy, które Cię spotkały. Trzymam mocno kciuki. Naprawdę może być lepiej.
Edit: jeśli jesteś z Gdańska, mogę polecić Ci kilka nazwisk, odezwij się na priw.
Rilla82 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-12-03, 13:29   #3
Trzepotka
Zakorzenienie
 
Avatar Trzepotka
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 984
Dot.: Nie daję rady psychicznie, toksyczne relacje z rodziną

Treść usunięta
Trzepotka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-12-03, 13:31   #4
Mad_Max
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
Dot.: Nie daję rady psychicznie, toksyczne relacje z rodziną

Cytat:
Napisane przez happyfunnysmile Pokaż wiadomość
Mam 26 lat, pochodzę z małej miejscowości, ale przeprowadziłam się do większego miasta zaczynając studia. Chciałabym posłuchać opinii obcych osób bo sama już nie daję rady, nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że mam bardzo dobre życie i nie powinnam mieć na co narzekać. Mam mieszkanie, pracę, chłopaka, znajomych i jak na samodzielny start w życie nie mogę narzekać ale…mija rodzina ma bardzo wybuchowe charaktery, ja również. Całe swoje dzieciństwo i wiek nastoletni byłam ciągle poddawana krytyce. Nie jestem wystarczająco dobra, nie uczę się wystarczająco dobrze, inni są lepsi. Cały czas nieustanne kontrolowanie, wracanie w liceum do domu max o godzinie 20, mając chłopaka po wielu kłótniach wynegocjowałam 21. Dodam ze rodzice nie raz podnieśli na mnie rękę, nieustanne kary. Zdarzyło się ze wylądowałam z ręka w gipsie po jednej kłótni. Skończyłam liceum, zdałam maturę, dostałam się na ciężkie studia medyczne - farmacja. 6 lat wyjęte z życia, nie mogłam się sama utrzymywać przez cale dnie na uczelni, ogrom nauki wiec byłam zależna od rodziców. Zawsze starałam się jak mogłam ale nie zawsze się udawało bywało ze powiniela mi się noga i nie zdałam 2 przedmiotów na 2 roku studiów - oczywiście kłótnie i awantury, nie mogłam zmienić studiów które wiedziałam ze nie są dla mnie, rodzice zapłacili za powtarzanie roku i skończyłam studnia, na ostatnim roku pisząc prace magisterska zaczęłam zaocznie pracować by mieć własne pieniądze ale to nadal za mało by się utrzymać. Rodzice zaproponowali ze w spadku po babci kupią mi mieszkanie ( cześć spadku plus kredyt wzięty na nich który będę sama spłacać bo ja nie mam szans dostać). Nie chciałam bo wiedziałam ze będą problemy, po wielu awanturach zgodziłam się. Po obronie musiałam odbyć 6 miesięczny staż za który nie dostaje się ani złotówki, wiec nadal nie mogłam podjąć żadnej pracy. Pracowałam na dwa etaty, codzienie 8 godzin stażu a potem 8 godzin pracy plus wszystkie weekendy. W międzyczasie w wynajmowanego mieszkania z moim chłopakiem wprowadzila sie moja mama chcąc zmienić prace - ciągle awantury, kontrolowanie. Dodatkowo okazało się se ma guzki na piersi ale nie złośliwe. Po miesiącach zasuwania wreszcie mogłam iść do pracy na etat i zaczął się remont mieszkania - za który sami zapłaciliśmy żeby nikt już nam niecnego nie wypominał. Praca ciężka, odpowiedzialna i stresująca. Muszę codziennie dojeżdżać do pracy 1,5 godziny w jedną stronę wiec poza domem jestem ponad 12 godzin albo i więcej. Ogromy stres w pracy, dużo nadgodzin wszystko po to aby nadal remontować mieszkanie i mieć w obecnej sytuacji za co żyć. Mama oczywiście leczy się w mieście gdzie mieszkam. Na kazda wizytę przyjeżdża i zatrzymuje się u nas- co jest zupełnie normalne i pomimo tego ze jest ciężka osoba staram się żeby było ok. W międzyczasie zaczęłam studia zaoczne, coś co mnie interesuje i co chciałabym robić w przyszłości. Jest ciężko bo każdy wolny dzień przeznaczam na siedzenie na uczelni ale cieszę się ze się tego uczę. Teraz przechodzę do sedna sprawy. Mama miała kilka dni temu operacje, jeździłam do szpitala, denerwowałam się, starałam się jak mogłam żeby było jej dobrze. Wczoraj po ciężkim dni pracy wróciłam do odmy i od razu zaczęłam trwające do 20 wykłady, byłam bardzo zmęczona a na weekend miałam zajecia plus zaliczenia. Mam chciała żeby umyć jej głowe powiedziałam ze nie mam siły muszę się jeszcze uczyć i chciałam odpocząć. Ok była wkurzona, poprosiła mojego chłopaka o pomoc. Gdy skończyli zapytałam czy nie zalali łazienki i to wyzwoliło bombę. Zaczęła się na mnie wylewać fala nienawiści jaką ja jestem zołzą cenzurując inne słowa i jaka ja jestem niedobra. Od dziecka wykształciłam mechanizm obronny żeby się nie kłócić to ja wychodzę i spaceruje aż się uspokoję. Na mama zawsze to działa jak płachta na byka. Oczywiście zadzwoniła z płaczem do taty jaka to ja jestem okropna. Mój chłopak w ogóle nie reagował. Gdy wróciłam poszłam od razu do łazienki żeby soe ogrzać bo cała przemarzłam chodząc 2,5 godziny po mrozie. Oczywiście znowu zaczęła się awantura ze odstawiam cyrk, ze żałuje ze mnie tak wychowała, ona jest chora a ja tylko potrafię myśleć o sobie, ze nie chce mnie znać i ze nie mam rodziców już od tej chwili ona wyjeżdża i nie chce mnie widzieć. Oczywiście powiedziałam wszystko to ci mi leżało na sercu. Ze js tez mam swoje problemy, ze mam migreny i od 2 miesięcy boli mnie głowa, ze codziennie faszeruje się lekami przeciwbólowymi żeby jakoś funkcjonować i nikomu o tym nie mówię bo wiem ze są ważniejsze sprawy, ze staram się na swój sposób itp. Oczywiście wszystko to moja wina i mogę sobie tylko podziękować. Wypominanie mieszkanie, wszystkie moje potknięcia i studia. Siedziałam na podłodze i płakałam 2 godziny mój chłopak nawet nie zareagował. Mama pojechała do domu, chłopak poszedł do pracy a ja od rana siedzę i płacze. Mam już wszystkiego dość. Przez rodziców mam zerowe poczucie własnej wartości, czuje się poniżana i generalnie nie znoszę sama siebie. Mam ochotę od wszystkiego się odciąć, poczekać na wypłatę i wynająć pokój, przeprowadzić się. Oddać im mieszkanie i nie mieć z nimi już nic wspólnego nigdy. Z chłopakiem tez mam ochotę się rozstać, nie czuje od niego w ogóle wsparcia. Proszę o porady, co ja mam zrobić, nie stać mnie na ten moment na psychologa. Chodząc po nocy blagałam się żeby coś mi się stało żebym już nie musiała żyć swoim życiem
1. Chłopak jest między młotem i kowadłem. Wtrącanie się między córkę i "teściową" wymaga optymalnych warunków. A tu on mieszka w mieszkaniu teściowej. No to przecież wiadomo, że jej z tego domu nie wyrzuci. Sama ulegasz matce, to nie wymagaj od faceta, żeby się jej stawiał.
2. Dałaś sobą pomiatać rodzicom przez 20-kilka lat. Nie licz na to, że nagle im się odwidzi. Niby dlaczego miałoby?
3. Z rodzicami przez których lądujesz w szpitalu z ręką w gipsie nie powinnaś utrzymywać żadnych kontaktów, a już na pewno przyjmować od nich mieszkania, które oni kupili, a Ty spłacasz. Najbardziej poroniony pomysł na świecie.
4. Utnij z nimi wszelkie kontakty, zmień nr telefonu, wytłumacz na chłodno dlaczego to robisz i idź na terapie dla dzieciaków z rodzin dysfunkcyjnych.
Mad_Max jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-12-03, 14:18   #5
cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 519
Dot.: Nie daję rady psychicznie, toksyczne relacje z rodziną

Czy mieszkanie jest zapisane na ciebie, czy na rodziców? Kto jest prawnym właścicielem?
cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-12-03, 14:36   #6
undecided_1994
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2022-06
Wiadomości: 395
Dot.: Nie daję rady psychicznie, toksyczne relacje z rodziną

Cytat:
Napisane przez happyfunnysmile Pokaż wiadomość
Mam 26 lat, pochodzę z małej miejscowości, ale przeprowadziłam się do większego miasta zaczynając studia. Chciałabym posłuchać opinii obcych osób bo sama już nie daję rady, nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Na pierwszy rzut oka można by stwierdzić, że mam bardzo dobre życie i nie powinnam mieć na co narzekać. Mam mieszkanie, pracę, chłopaka, znajomych i jak na samodzielny start w życie nie mogę narzekać ale…mija rodzina ma bardzo wybuchowe charaktery, ja również. Całe swoje dzieciństwo i wiek nastoletni byłam ciągle poddawana krytyce. Nie jestem wystarczająco dobra, nie uczę się wystarczająco dobrze, inni są lepsi. Cały czas nieustanne kontrolowanie, wracanie w liceum do domu max o godzinie 20, mając chłopaka po wielu kłótniach wynegocjowałam 21. Dodam ze rodzice nie raz podnieśli na mnie rękę, nieustanne kary. Zdarzyło się ze wylądowałam z ręka w gipsie po jednej kłótni. Skończyłam liceum, zdałam maturę, dostałam się na ciężkie studia medyczne - farmacja. 6 lat wyjęte z życia, nie mogłam się sama utrzymywać przez cale dnie na uczelni, ogrom nauki wiec byłam zależna od rodziców. Zawsze starałam się jak mogłam ale nie zawsze się udawało bywało ze powiniela mi się noga i nie zdałam 2 przedmiotów na 2 roku studiów - oczywiście kłótnie i awantury, nie mogłam zmienić studiów które wiedziałam ze nie są dla mnie, rodzice zapłacili za powtarzanie roku i skończyłam studnia, na ostatnim roku pisząc prace magisterska zaczęłam zaocznie pracować by mieć własne pieniądze ale to nadal za mało by się utrzymać. Rodzice zaproponowali ze w spadku po babci kupią mi mieszkanie ( cześć spadku plus kredyt wzięty na nich który będę sama spłacać bo ja nie mam szans dostać). Nie chciałam bo wiedziałam ze będą problemy, po wielu awanturach zgodziłam się. Po obronie musiałam odbyć 6 miesięczny staż za który nie dostaje się ani złotówki, wiec nadal nie mogłam podjąć żadnej pracy. Pracowałam na dwa etaty, codzienie 8 godzin stażu a potem 8 godzin pracy plus wszystkie weekendy. W międzyczasie w wynajmowanego mieszkania z moim chłopakiem wprowadzila sie moja mama chcąc zmienić prace - ciągle awantury, kontrolowanie. Dodatkowo okazało się se ma guzki na piersi ale nie złośliwe. Po miesiącach zasuwania wreszcie mogłam iść do pracy na etat i zaczął się remont mieszkania - za który sami zapłaciliśmy żeby nikt już nam niecnego nie wypominał. Praca ciężka, odpowiedzialna i stresująca. Muszę codziennie dojeżdżać do pracy 1,5 godziny w jedną stronę wiec poza domem jestem ponad 12 godzin albo i więcej. Ogromy stres w pracy, dużo nadgodzin wszystko po to aby nadal remontować mieszkanie i mieć w obecnej sytuacji za co żyć. Mama oczywiście leczy się w mieście gdzie mieszkam. Na kazda wizytę przyjeżdża i zatrzymuje się u nas- co jest zupełnie normalne i pomimo tego ze jest ciężka osoba staram się żeby było ok. W międzyczasie zaczęłam studia zaoczne, coś co mnie interesuje i co chciałabym robić w przyszłości. Jest ciężko bo każdy wolny dzień przeznaczam na siedzenie na uczelni ale cieszę się ze się tego uczę. Teraz przechodzę do sedna sprawy. Mama miała kilka dni temu operacje, jeździłam do szpitala, denerwowałam się, starałam się jak mogłam żeby było jej dobrze. Wczoraj po ciężkim dni pracy wróciłam do odmy i od razu zaczęłam trwające do 20 wykłady, byłam bardzo zmęczona a na weekend miałam zajecia plus zaliczenia. Mam chciała żeby umyć jej głowe powiedziałam ze nie mam siły muszę się jeszcze uczyć i chciałam odpocząć. Ok była wkurzona, poprosiła mojego chłopaka o pomoc. Gdy skończyli zapytałam czy nie zalali łazienki i to wyzwoliło bombę. Zaczęła się na mnie wylewać fala nienawiści jaką ja jestem zołzą cenzurując inne słowa i jaka ja jestem niedobra. Od dziecka wykształciłam mechanizm obronny żeby się nie kłócić to ja wychodzę i spaceruje aż się uspokoję. Na mama zawsze to działa jak płachta na byka. Oczywiście zadzwoniła z płaczem do taty jaka to ja jestem okropna. Mój chłopak w ogóle nie reagował. Gdy wróciłam poszłam od razu do łazienki żeby soe ogrzać bo cała przemarzłam chodząc 2,5 godziny po mrozie. Oczywiście znowu zaczęła się awantura ze odstawiam cyrk, ze żałuje ze mnie tak wychowała, ona jest chora a ja tylko potrafię myśleć o sobie, ze nie chce mnie znać i ze nie mam rodziców już od tej chwili ona wyjeżdża i nie chce mnie widzieć. Oczywiście powiedziałam wszystko to ci mi leżało na sercu. Ze js tez mam swoje problemy, ze mam migreny i od 2 miesięcy boli mnie głowa, ze codziennie faszeruje się lekami przeciwbólowymi żeby jakoś funkcjonować i nikomu o tym nie mówię bo wiem ze są ważniejsze sprawy, ze staram się na swój sposób itp. Oczywiście wszystko to moja wina i mogę sobie tylko podziękować. Wypominanie mieszkanie, wszystkie moje potknięcia i studia. Siedziałam na podłodze i płakałam 2 godziny mój chłopak nawet nie zareagował. Mama pojechała do domu, chłopak poszedł do pracy a ja od rana siedzę i płacze. Mam już wszystkiego dość. Przez rodziców mam zerowe poczucie własnej wartości, czuje się poniżana i generalnie nie znoszę sama siebie. Mam ochotę od wszystkiego się odciąć, poczekać na wypłatę i wynająć pokój, przeprowadzić się. Oddać im mieszkanie i nie mieć z nimi już nic wspólnego nigdy. Z chłopakiem tez mam ochotę się rozstać, nie czuje od niego w ogóle wsparcia. Proszę o porady, co ja mam zrobić, nie stać mnie na ten moment na psychologa. Chodząc po nocy blagałam się żeby coś mi się stało żebym już nie musiała żyć swoim życiem
A to mieszkanie zostało kupione na ciebie czy na twoich rodziców? Najlepiej, jak z rodzicami ograniczysz kontakt, powiedz mamie że lepiej będzie jak nie będzie się zatrzymywała u was w trakcie wizyt w twoim mieście gdyż masz teraz dużo na głowie i potrzebujesz spokoju psychicznego.
A twojemu partnerowi nie dziwię się, że się nie wtrąca, na koniec on by wyszedł na tego złego.
undecided_1994 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2022-12-05, 09:28   #7
e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 892
Dot.: Nie daję rady psychicznie, toksyczne relacje z rodziną

Rób tak dalej, to w przeciągu 5 lat zejdziesz na zawał serca. Na farmacji nikt Cię nie poinformował, jakie skutki ma permanentny stres i taki tryb życia, jaki prowadzisz? Serio warte to tego mieszkanka, klw którym nawet nie jesteś u siebie i nie masz spokoju?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2022-12-05 10:28:56


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:59.