Życie jest dla mnie przekleństwem - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2021-04-08, 14:38   #1
maybe_someday
Przyczajenie
 
Avatar maybe_someday
 
Zarejestrowany: 2021-04
Wiadomości: 2

Życie jest dla mnie przekleństwem


Cześć,
Domyślam się, że zapewne spotkam się z niezrozumieniem. Nie wiem czego oczekuję. Nie chcę użalać się nad sobą, chcę poszukać pomocy. Może wasze rady dadzą mi coś do myślenia i zmienią coś w moim postrzeganiu rzeczywistości, może będzie mi choć trochę lżej na sercu.

Obiektywnie moje życie nie jest złe. Mogę powiedzieć, ze dużo ludzi ma ode mnie gorzej i mogą mi nawet zazdrościć, ale ta świadomość mi nie pomaga. Jestem jeszcze studentką, studiuję zaocznie. Mam mnóstwo osób, które mnie kochają - rodzice, chłopak, z którym planuję wspólną przyszłość, przyjaciele i znajomi. Jedynie moje życie zawodowe kuleje. Pracowałam w restauracji, ciężka fizyczna praca jak dla mnie (jestem drobną dziewczyną, zero mięśni), a w tej pracy najgorsze było to, że nie mogłam nawet na chwile usiąść, cały dzień na nogach. Zwolnili mnie przez pandemię. Z jednej strony na rękę mi było to zwolnienie, bo już nie miałam sił na tą pracę, a z drugiej zostałam bez dochodu. Zapisałam się na szkolenie z unii i będę starała się o praktyki związane z moim kierunkiem studiów. Kiedyś miałam duże ambicje, żeby dostać pracę związaną ze studiami, ale patrząc na niepowodzenia moich znajomych tracę tą motywację i zaczyna mi być to już obojętne. Teraz jak nie pracuje to pomagam przyszłym teściom w gospodarstwie (z TŻ mieszkamy blisko nich, są naszymi sąsiadami właściwie) i jest mi tak dobrze, czuję się bezpiecznie. Można powiedzieć, że czuję się sama sobie szefową, mogę sobie odpocząć kiedy chcę, dogaduję się z rodzicami chłopaka. Mimo, że praca czasem jest lepsza, czasem gorsza to czuję komfort psychiczny, że "jestem u siebie" i nie muszę właściwie jakoś bardziej się stresować. Szczerze to nie chciałabym zmieniać swojej sytuacji. Jednak wiem, że wszyscy liczą, że znajdę pracę czy to w zawodzie czy po prostu pełno płatną. A mnie na myśl o pracy na etacie skręca. Nie cierpię obcych ludzi, te dojazdy do roboty, odpękanie 8 godzin i zapewne szybkie zmęczenie materiału, bo będzie do roboty to samo. Po cichu liczę, ze jednak załapię się na pracę w swoim zawodzie, ale mam wiele obaw, bo po historii moich znajomych o nieuczciwych pracodawcach, mobingu i tego typu rzeczy już nawet tej pracy w zawodzie mi się odechciewa. Boję się nieznanego, boję się ludzi i wszystkiego. No, ale cóż, takie jest życie i muszę to jakoś przepękać. Mamy z partnerem plany odnośnie naszego biznesu, ale to kwestia przyszłości, a na teraz jest potrzebny dochód. Jednak w tych czasach dużo osób ma problem z pracą, więc narzekać nie powinnam.



Jednak praca nie jest tym źródłem mojego problemu. Tym źródłem jest moja niechęć do egzystencji. Mam wrażenie, że jakbym spełniła wszystkie swoje marzenia, miałabym idealną rodzinę, idealny dom, idealny samochód, wakacje na Hawajach to i tak nie byłabym szczęśliwa. Nie mogę określić głównego powodu, dlaczego nie chcę żyć. Po prostu odkąd skończyłam 13 lat to nie widzę sensu życia, nie mogę go znaleźć. Oczywiście mam jakieś swoje marzenia, plany, ale mimo to wydaje mi się to bezsensu, bo przecież i tak kiedyś wszystko się skończy. Wychodzę z założenia, że po co mieć wolę życia, starać się, skoro to wszystko przeminie. Kiedy się budzę rano boli mnie to, że otworzyłam oczy i jest kolejny dzień. Sama siebie nie rozumiem. Jak byłam w gimnazjum to kilkakrotnie próbowałam popełnić samobójstwo, pobyty w szpitalach psychiatrycznych, terapie, leki. Nikt mi nie pomógł, bo ten ból egzystencjalny wraca do mnie do dzisiaj i wydaje mi się, że tak będę miała już do końca życia. Bliscy mnie w tej kwestii zupełnie nie rozumieją, jak już im coś powiem to powtarzają te same farmazony, które mnie tylko denerwują (coś w stylu: znajdź sobie sens w życiu, inni mają gorzej, zobacz jak wszyscy Cię kochamy) i nie ma sensu po prostu już rozmawiać z nimi na temat mojego stanu, wolę to przemilczeć jak się źle czuję i udawać, że wszystko jest dobrze.

Nie mam przyjemności z życia. Moim ulubionym zajęciem jest sen, bo wtedy nic kompletnie nie czuję. Marzę o takim niebycie, żeby po prostu mnie nie było, żebym rozpłynęła się w powietrzu. Kiedy słyszę, że ktoś umarł to naturalnie mówię, że "przykro mi, współczuje, cóż za tragedia", bo tak wypada. W głębi duszy zazdroszczę tym osobom, które już odeszły, że już nie muszą patrzeć na ten świat i się tu dusić. Kiedy wybuchła pandemia i wtedy jeszcze nie wiedziałam, ze w sumie ten covid to taka grypka to szczerze miałam nadzieję, że ten wirus dopadnie i mnie, i będę mogła odejść z tego świata. Podejrzewam, ze jakbym dowiedziała się, że mam raka i umrę w ciągu 2 miesięcy to by to po mnie spłynęło. Nie jestem osobą, która by popełniła samobójstwo, bo zdaję sobie sprawę, że dużo osób by miało do mnie żal, nie chciałabym ich świadomie zranić. Jednak mam ciągle nadzieję, że na coś umrę, że mnie samochód potrąci i zginę na miejscu, że mi meteoryt spadnie na łeb. Jednak obawiam się, że nic się takiego nie stanie, a ja zapewne będę jedną z tych osób, co dożyją do 80tki conajmniej.

Może macie podobne problemy, jak z tym walczycie? Na prawdę ciężko mi z tym żyć, że nie mam chęci kompletnie do niczego. Chodziłam do wielu psychiatrów, psychoterapeutów. NFZ, prywatnie. W jednym mieście, w drugim, trzecim mieście. Żaden mi nie pomógł. Po takim szerokim rozeznaniu odnoszę wrażenie, że psychoterapeuci to jakieś szarlatany, co też plotą farmazony i takie wizyty są tylko marnowaniem mojego czasu i pieniędzy.
maybe_someday jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-08, 21:49   #2
ViLLeMkA
Zakorzenienie
 
Avatar ViLLeMkA
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 813
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Temat jest bardzo delikatny i pewnie dlatego nikt jeszcze na niego nie odpisał.

Myślę, że taki stan jak najbardziej kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego, może nawet farmakologicznego. Może Twój organizm nie potrafi produkować jakiejś substancji, którą przeciętni ludzie mają.

Również nie widzę jakiegoś sensu w życiu i wiem, że ono minie i się skończy, ale raczej motywuje mnie to, żeby więcej przeżywać, bardziej ryzykować i maksymalizować miłe chwile.

Próbowałabym na Twoim miejscu również z literaturą filozoficzną, może i nawet jakąś naiwną (typu 'potęga podświadomości') czy też bardziej ambitną (typu "człowiek w poszukiwaniu sensu").

Skoro Twój najgorszy scenariusz to, że będziesz miała długie życie, może warto wykonać trochę pracy, żeby poprawić jego jakość. Ale musisz mieć też sporo chęci własnej (psychoterapeuta może pomóc, ale nie wykona pracy za Ciebie).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
nazywaj mnie Vill

ViLLeMkA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-09, 05:25   #3
2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Napisałaś, że chodziłaś do psychiatry, ale żaden Ci nie pomógł. Z tego co napisałaś, Ty sobie nie chcesz dać pomóc, przynajmniej tak zrozumiałam Twój post. Przyjęłaś postawę rezygnacyjną i tak się pławisz w tym stanie od lat.
Jakość naszego życia zależy w dużej mierze od nas samych.
2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-09, 07:35   #4
Likka9
Zakorzenienie
 
Avatar Likka9
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Potrafisz powiedzieć to wszystko co napisałaś wprost swoim rodzicom? Chłopakowi? Tym których kochasz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Likka9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-09, 08:02   #5
karawanna
Zakorzenienie
 
Avatar karawanna
 
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 317
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Przeszłaś całą terapię psychoterapeutyczną połączoną z farmakoterapią? Nie rezygnowałaś w trakcie, nie robiłaś przerw? Leczenie prowadzące do tego, żeby w przyszłości nie było nawrotów, potrafi trwać latami. Sam fakt, że trafienie na dobrego terapeutę, który będzie nam pasować i z którym będziemy się czuli swobodnie, może zająć dużo czasu.

Edytowane przez karawanna
Czas edycji: 2021-04-09 o 08:03
karawanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-09, 09:15   #6
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Masz nieźle rozchulaną depresję i mocno zaburzony obraz rzeczywistości. Piszesz dużo sprzecznych rzeczy i nawet tego nie zauważasz. Np. że w gimnazjum kilkukrotnie próbowałaś się zabić a następnie że nigdy byś tego nie zrobiła. Piszesz ze stronisz od ludzi i ich nie lubisz a jesteś otoczona przyjaciółmi i znajomymi. Nie widzisz ze coś tu nie gra?
Mam takie wrażenie że boli Cię fakt że nikt nie rozumie co się z Tobą dzieje a nie widzisz tego że to właśnie Ty masz zaburzony obraz. To tak jakby alkoholik miał pretensje ze nikt nie rozumie go kiedy jest pijany. Nie rozumie bo jego stan nie jest fizjologiczny tylko patologiczny. U Ciebie jest to samo. Moim zdaniem nie akceptujesz faktu ze jesteś poważnie chora więc nie szukasz leczenia tylko zrozumienia. To będzie tylko pogłębiać Twój stan. Idź do psychiatry. Przy takich myślach jak Twoje farmakologia jest niezbędna bo trzeba najpierw ustabilizować Twój stan a dopiero później rozpocząć terapię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-09, 09:23   #7
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

bierzesz leki ? Wydaje mi sie ze nie.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest teraz online Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2021-04-09, 09:35   #8
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Pierwsze pokolenie Matrixa.
Leki u Ciebie to podstawa.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-09, 11:36   #9
karawanna
Zakorzenienie
 
Avatar karawanna
 
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 317
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Cytat:
Napisane przez ViLLeMkA Pokaż wiadomość

Próbowałabym na Twoim miejscu również z literaturą filozoficzną, może i nawet jakąś naiwną (typu 'potęga podświadomości') czy też bardziej ambitną (typu "człowiek w poszukiwaniu sensu").



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
To ja tak tylko na podstawie swoich doświadczeń, bo aktualnie staram się wygrać z depresją Koleżanka również poleciła mi rzeczy związane z "potęgą podświadomości" itp. U mnie odniosło to wręcz odwrotny skutek i spotęgowało lęki. Bo skoro myślę tylko pesymistycznie, to przecież będę przyciągać same złe rzeczy, to się nigdy nie skończy itd. Terapeutka musiała mi pomóc to zracjonalizować Trzeba pamiętać, że umysł osoby chorej nie działa prawidłowo i może analizować różne rzeczy w bardzo dziwny sposób. Jak dla mnie tylko dobrze dobrane leczenie powinno być tu grane
karawanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-09, 17:08   #10
volkoren
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-01
Wiadomości: 1
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Miałam kiedyś tak samo z tą różnicą, że to uczucie braku sensu powoli zaczęło znikać, kiedy podjęłam decyzję, że chcę się czuć ze sobą dobrze. Też kiedyś mówiłam: „choćbym i miała idealne życie, nie będę szczęśliwa, bo uniemożliwi mi to brak sensu ludzkiego istnienia”, a potem zrozumiałam, że nie o szczęście tu chodzi, tylko poczucie bycia potrzebnym, o pokorę i o dobrą relację ze sobą i z innymi ludźmi (przynajmniej u mnie). Wbrew pozorom dobra materialne od pewnego poziomu nie wystarczają, by czuć się szczęśliwym. Kryzysy egzystencjalne pojawiały się często wtedy, gdy z jakiegoś powodu izolowałam się od ludzi i wpadałam w spiralę nihilizmu. Wszystko kręciło się wtedy wokół mnie, mojego złego stanu psychicznego i moich niezrealizowanych oczekiwań wobec swojego życia i rzeczywistości w ogóle. Byłam jak wampir energetyczny, dawałam z siebie minimum, w dodatku moi bliscy zarażali się moim depresyjnym nastrojem. Teraz nadal miewam takie „kryzysy”, ale nie są one tak destrukcyjne, bo już nie uważam człowieka za postać „tragicznie tragiczną”. Owszem, nigdy nie pojmiemy całościowo nas samych (jaka jest nasza natura, dlaczego zachowujemy się tak a nie inaczej), a tym bardziej tego, skąd się wziął Wszechświat i jaki jest powód oraz cel jego istnienia. Jednocześnie to nie znaczy, że taki powód i cel nie istnieje oraz że człowiek jest tylko wynikiem przypadku, a jego życie nic tak naprawdę nie znaczy. Wyznawanie takich poglądów jest według mnie przejawem pychy, tak samo jak stawianie człowieka w centrum Wszechświata. Może dla Ciebie takie wnioski są równoznaczne z tym, że uznajesz, że grasz tylko jako marionetka w pełnym cierpienia przedstawieniu kukiełkowym zwanym życiem. Niektórzy tak właśnie to interpretują. Ale ja bym w tym momencie zadała sobie pytanie, jaki sens Twojego życia by Cię zadowolił do tego stopnia, że byś zmieniła nastawienie i jednak zechciała żyć? Pozadawaj sobie takie pytania, spróbuj zrozumieć swoje głębokie motywacje, lęki.


Raczej tylko młoda osoba, która z przyczyn biologicznych ma apetyt na życie, będzie mówić w trakcie kryzysu egzystencjalnego, że nie warto się starać, bo i tak wszyscy kiedyś umrzemy. Psychologia potwierdza, że osoba sędziwa, która przeżyła spełnione życie, na starość czuje te kwestie zupełnie inaczej. Nie boi się panicznie śmierci, tak jak boją się jej ludzie, którzy przez lęki bali się żyć, spełniać marzenia, walczyć o swoje, o miłość itd. Także, przepraszam Cię bardzo za dosadność, jak dla mnie powtarzasz wyświechtane pseudofilozoficzne farmazony. Widać to choćby po tym, że się poddałaś, zatrzymałaś w rozwoju duchowym, że zamknęłaś się w swojej głowie i odtwarzasz tam od lat w pętli te same przemyślenia, zamiast komplikować i wysubtelniać sobie obraz rzeczywistości, bo w końcu jesteś coraz starsza/doroślejsza.

Mam nadzieję, że kiedyś poczujesz się lepiej.
volkoren jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-09, 22:22   #11
ViLLeMkA
Zakorzenienie
 
Avatar ViLLeMkA
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 813
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Cytat:
Napisane przez karawanna Pokaż wiadomość
To ja tak tylko na podstawie swoich doświadczeń, bo aktualnie staram się wygrać z depresją Koleżanka również poleciła mi rzeczy związane z "potęgą podświadomości" itp. U mnie odniosło to wręcz odwrotny skutek i spotęgowało lęki. Bo skoro myślę tylko pesymistycznie, to przecież będę przyciągać same złe rzeczy, to się nigdy nie skończy itd. Terapeutka musiała mi pomóc to zracjonalizować Trzeba pamiętać, że umysł osoby chorej nie działa prawidłowo i może analizować różne rzeczy w bardzo dziwny sposób. Jak dla mnie tylko dobrze dobrane leczenie powinno być tu grane
Dzięki za te uwagę. Nie pomyślałam o tym w ten sposób!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
nazywaj mnie Vill

ViLLeMkA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-04-10, 00:19   #12
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88631809]Masz nieźle rozchulaną depresję i mocno zaburzony obraz rzeczywistości. Piszesz dużo sprzecznych rzeczy i nawet tego nie zauważasz. Np. że w gimnazjum kilkukrotnie próbowałaś się zabić a następnie że nigdy byś tego nie zrobiła. Piszesz ze stronisz od ludzi i ich nie lubisz a jesteś otoczona przyjaciółmi i znajomymi. Nie widzisz ze coś tu nie gra?
Mam takie wrażenie że boli Cię fakt że nikt nie rozumie co się z Tobą dzieje a nie widzisz tego że to właśnie Ty masz zaburzony obraz. To tak jakby alkoholik miał pretensje ze nikt nie rozumie go kiedy jest pijany. Nie rozumie bo jego stan nie jest fizjologiczny tylko patologiczny. U Ciebie jest to samo. Moim zdaniem nie akceptujesz faktu ze jesteś poważnie chora więc nie szukasz leczenia tylko zrozumienia. To będzie tylko pogłębiać Twój stan. Idź do psychiatry. Przy takich myślach jak Twoje farmakologia jest niezbędna bo trzeba najpierw ustabilizować Twój stan a dopiero później rozpocząć terapię.
[/QUOTE]


Dokładnie. Szczególnie końcówka.


Mało popularny pogląd, ale są takie stany, że warto jednak dać się położyć na oddział, na solidną kilkumiesięczną obserwację psychiatryczną.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-10, 06:57   #13
maybe_someday
Przyczajenie
 
Avatar maybe_someday
 
Zarejestrowany: 2021-04
Wiadomości: 2
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Cytat:
Napisane przez Likka9 Pokaż wiadomość
Potrafisz powiedzieć to wszystko co napisałaś wprost swoim rodzicom? Chłopakowi? Tym których kochasz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Tak, chociaż sama nie jestem pewna czy to dobrze ubieram w słowa. Wiadomo, w pisaniu posta mogę skorygować błędy zanim to wyślę, w rozmowie nie bardzo. Tak czy siak mam wrażenie, że mnie nie rozumieją, a rozwiązania, które mi proponują nie pomagają mi, dlatego boję się, że ratunku dla mnie już nie ma.

Cytat:
Napisane przez karawanna Pokaż wiadomość
Przeszłaś całą terapię psychoterapeutyczną połączoną z farmakoterapią? Nie rezygnowałaś w trakcie, nie robiłaś przerw? Leczenie prowadzące do tego, żeby w przyszłości nie było nawrotów, potrafi trwać latami. Sam fakt, że trafienie na dobrego terapeutę, który będzie nam pasować i z którym będziemy się czuli swobodnie, może zająć dużo czasu.
Jeśli pytasz o to, czy od 13 roku życia nie odpuściłam jednego dnia z lekami, to nie. Miałam "przerwy". Kiedy czułam, że mój stan jest dobry to nie chciałam truć żołądka tym świństwem i dostawiałam. Znowu zaczęłam brać leki jak było gorzej. I to taka sinusoida - raz dobrze i leków nie ma, a raz źle i muszę brać. Rok temu jeden psychiatra u mnie zdiagnozował chorobę dwubiegunową. Stwierdził, że "sama depresja" była błędną diagnozą. Jednak jak się zapoznałam z informacjami an temat dwubiegunówki to mam mieszane uczucia, bo nie mam stanów maniakalnych, nie wpędzam się w długi, nie uprawiam seksu z wszystkim co się rusza ani nic z tych rzeczy. No chyba, ze u mnie objawia się ta choroba w 99% depresją.

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88631809]Masz nieźle rozchulaną depresję i mocno zaburzony obraz rzeczywistości. Piszesz dużo sprzecznych rzeczy i nawet tego nie zauważasz. Np. że w gimnazjum kilkukrotnie próbowałaś się zabić a następnie że nigdy byś tego nie zrobiła. Piszesz ze stronisz od ludzi i ich nie lubisz a jesteś otoczona przyjaciółmi i znajomymi. Nie widzisz ze coś tu nie gra?
Mam takie wrażenie że boli Cię fakt że nikt nie rozumie co się z Tobą dzieje a nie widzisz tego że to właśnie Ty masz zaburzony obraz. To tak jakby alkoholik miał pretensje ze nikt nie rozumie go kiedy jest pijany. Nie rozumie bo jego stan nie jest fizjologiczny tylko patologiczny. U Ciebie jest to samo. Moim zdaniem nie akceptujesz faktu ze jesteś poważnie chora więc nie szukasz leczenia tylko zrozumienia. To będzie tylko pogłębiać Twój stan. Idź do psychiatry. Przy takich myślach jak Twoje farmakologia jest niezbędna bo trzeba najpierw ustabilizować Twój stan a dopiero później rozpocząć terapię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Teraz to zauważyłam. Może źle się wyraziłam, bo nie chciałąm, aby ten post był za długi. Nienawidzę ludzi i najchętniej bym wysadziła cały glob w powietrze ALE jeśli chodzi o bliskie mi osoby, które mnie wspierają, pomagają, to mam do nich pozytywne odczucia. W moim chłopaku jestem zakochana dalej mimo, że mamy już całkiem długi staż.

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
bierzesz leki ? Wydaje mi sie ze nie.
Teraz nie
maybe_someday jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-10, 07:23   #14
2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

No wybacz, ale jak Ty sobie odstawiasz leki, bo Ci się poprawiło, to sorry, ale nigdy Ci się nie poprawi na stałe. Leki psychiatryczne zaczynają działać po 2 tygodniach. Jak odstawiasz, to jeszcze trochę pociągniesz, zanim przestaną działać i znowu się źle czujesz. Sama sobie fundujesz tą sinusoidę.



Jak może dorosła osoba, z problemami psychicznymi nie rozumieć prostej zależności - biorę leki = objawy znikają. Nie biorę = stan choroby wraca. Choroba psychiczna to nie grypa, że chorujesz tydzień i jesteś już zdrowa. Leki powodują, że czujesz się dobrze, ale to nie jest stan wyleczenia choroby psychicznej!
2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-10, 08:29   #15
karawanna
Zakorzenienie
 
Avatar karawanna
 
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 317
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Cytat:
Napisane przez maybe_someday Pokaż wiadomość
Tak, chociaż sama nie jestem pewna czy to dobrze ubieram w słowa. Wiadomo, w pisaniu posta mogę skorygować błędy zanim to wyślę, w rozmowie nie bardzo. Tak czy siak mam wrażenie, że mnie nie rozumieją, a rozwiązania, które mi proponują nie pomagają mi, dlatego boję się, że ratunku dla mnie już nie ma.



Jeśli pytasz o to, czy od 13 roku życia nie odpuściłam jednego dnia z lekami, to nie. Miałam "przerwy". Kiedy czułam, że mój stan jest dobry to nie chciałam truć żołądka tym świństwem i dostawiałam. Znowu zaczęłam brać leki jak było gorzej. I to taka sinusoida - raz dobrze i leków nie ma, a raz źle i muszę brać. Rok temu jeden psychiatra u mnie zdiagnozował chorobę dwubiegunową. Stwierdził, że "sama depresja" była błędną diagnozą. Jednak jak się zapoznałam z informacjami an temat dwubiegunówki to mam mieszane uczucia, bo nie mam stanów maniakalnych, nie wpędzam się w długi, nie uprawiam seksu z wszystkim co się rusza ani nic z tych rzeczy. No chyba, ze u mnie objawia się ta choroba w 99% depresją.

Bliscy, mimo że chcą dla Ciebie dobrze, to mogą nie potrafić Ci pomóc, źle dobierać słowa itp i nie możesz ich za to winić - nie są specjalistami, nie wiedzą, jak rozmawiać z osobą, która ma tego typu zaburzenia.
Nie doprowadzałaś leczenia do końca, to co się dziwić, że nie wierzysz w skuteczność terapii i nazywasz terapeutów "szarlatanami". Lekarz prowadzący decyduje o zakończeniu leczenia, o zmianach dawek leków itp a nie Ty. Chodzi o to, żeby depresję wyleczyć skutecznie, bo to choroba, która bardzo lubi wracać w przyszłości. Dlatego nierzadko leczenie potrafi trwać bardzo długo.
karawanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-10, 08:54   #16
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Cytat:
Napisane przez maybe_someday Pokaż wiadomość
Tak, chociaż sama nie jestem pewna czy to dobrze ubieram w słowa. Wiadomo, w pisaniu posta mogę skorygować błędy zanim to wyślę, w rozmowie nie bardzo. Tak czy siak mam wrażenie, że mnie nie rozumieją, a rozwiązania, które mi proponują nie pomagają mi, dlatego boję się, że ratunku dla mnie już nie ma.



Jeśli pytasz o to, czy od 13 roku życia nie odpuściłam jednego dnia z lekami, to nie. Miałam "przerwy". Kiedy czułam, że mój stan jest dobry to nie chciałam truć żołądka tym świństwem i dostawiałam. Znowu zaczęłam brać leki jak było gorzej. I to taka sinusoida - raz dobrze i leków nie ma, a raz źle i muszę brać. Rok temu jeden psychiatra u mnie zdiagnozował chorobę dwubiegunową. Stwierdził, że "sama depresja" była błędną diagnozą. Jednak jak się zapoznałam z informacjami an temat dwubiegunówki to mam mieszane uczucia, bo nie mam stanów maniakalnych, nie wpędzam się w długi, nie uprawiam seksu z wszystkim co się rusza ani nic z tych rzeczy. No chyba, ze u mnie objawia się ta choroba w 99% depresją.




Teraz to zauważyłam. Może źle się wyraziłam, bo nie chciałąm, aby ten post był za długi. Nienawidzę ludzi i najchętniej bym wysadziła cały glob w powietrze ALE jeśli chodzi o bliskie mi osoby, które mnie wspierają, pomagają, to mam do nich pozytywne odczucia. W moim chłopaku jestem zakochana dalej mimo, że mamy już całkiem długi staż.



Teraz nie
I znowu Twoja niekonsekwencja. Piszesz ze nic nie jest w stanie Ci pomoc a trzy zdania wyżej ze jak brałaś leki to polepszało się na tyle że postanowiłaś je odstawić.
Koleżanko ja rozumiem że jest Ci źle i myślisz nie do końca tak jasno jak zdrowa osoba ale zobacz ze Ty sama sabotujesz swój proces leczenia.
Odstawiasz leki pogarasza Ci się i biegniesz do kolejnego lekarza po nową diagnozę no bo znowu jest źle. W leczeniu ważna jest konsekwencja i wiara w to że wyzdrowienie jest możliwe. U Ciebie brakuje i jednego i drugiego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-10, 16:51   #17
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88633806]I znowu Twoja niekonsekwencja. Piszesz ze nic nie jest w stanie Ci pomoc a trzy zdania wyżej ze jak brałaś leki to polepszało się na tyle że postanowiłaś je odstawić.
Koleżanko ja rozumiem że jest Ci źle i myślisz nie do końca tak jasno jak zdrowa osoba ale zobacz ze Ty sama sabotujesz swój proces leczenia.
Odstawiasz leki pogarasza Ci się i biegniesz do kolejnego lekarza po nową diagnozę no bo znowu jest źle. W leczeniu ważna jest konsekwencja i wiara w to że wyzdrowienie jest możliwe. U Ciebie brakuje i jednego i drugiego.
[/QUOTE]

Dlatego dla takich osób oddział to nieraz najlepsza opcja. Podawanie leków pod kontrolą plus psychoterapia.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-11, 19:35   #18
lola23
Wtajemniczenie
 
Avatar lola23
 
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 2 522
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Cytat:
Napisane przez volkoren Pokaż wiadomość
Miałam kiedyś tak samo z tą różnicą, że to uczucie braku sensu powoli zaczęło znikać, kiedy podjęłam decyzję, że chcę się czuć ze sobą dobrze. Też kiedyś mówiłam: „choćbym i miała idealne życie, nie będę szczęśliwa, bo uniemożliwi mi to brak sensu ludzkiego istnienia”, a potem zrozumiałam, że nie o szczęście tu chodzi, tylko poczucie bycia potrzebnym, o pokorę i o dobrą relację ze sobą i z innymi ludźmi (przynajmniej u mnie). Wbrew pozorom dobra materialne od pewnego poziomu nie wystarczają, by czuć się szczęśliwym. Kryzysy egzystencjalne pojawiały się często wtedy, gdy z jakiegoś powodu izolowałam się od ludzi i wpadałam w spiralę nihilizmu. Wszystko kręciło się wtedy wokół mnie, mojego złego stanu psychicznego i moich niezrealizowanych oczekiwań wobec swojego życia i rzeczywistości w ogóle. Byłam jak wampir energetyczny, dawałam z siebie minimum, w dodatku moi bliscy zarażali się moim depresyjnym nastrojem. Teraz nadal miewam takie „kryzysy”, ale nie są one tak destrukcyjne, bo już nie uważam człowieka za postać „tragicznie tragiczną”. Owszem, nigdy nie pojmiemy całościowo nas samych (jaka jest nasza natura, dlaczego zachowujemy się tak a nie inaczej), a tym bardziej tego, skąd się wziął Wszechświat i jaki jest powód oraz cel jego istnienia. Jednocześnie to nie znaczy, że taki powód i cel nie istnieje oraz że człowiek jest tylko wynikiem przypadku, a jego życie nic tak naprawdę nie znaczy. Wyznawanie takich poglądów jest według mnie przejawem pychy, tak samo jak stawianie człowieka w centrum Wszechświata. Może dla Ciebie takie wnioski są równoznaczne z tym, że uznajesz, że grasz tylko jako marionetka w pełnym cierpienia przedstawieniu kukiełkowym zwanym życiem. Niektórzy tak właśnie to interpretują. Ale ja bym w tym momencie zadała sobie pytanie, jaki sens Twojego życia by Cię zadowolił do tego stopnia, że byś zmieniła nastawienie i jednak zechciała żyć? Pozadawaj sobie takie pytania, spróbuj zrozumieć swoje głębokie motywacje, lęki.


Raczej tylko młoda osoba, która z przyczyn biologicznych ma apetyt na życie, będzie mówić w trakcie kryzysu egzystencjalnego, że nie warto się starać, bo i tak wszyscy kiedyś umrzemy. Psychologia potwierdza, że osoba sędziwa, która przeżyła spełnione życie, na starość czuje te kwestie zupełnie inaczej. Nie boi się panicznie śmierci, tak jak boją się jej ludzie, którzy przez lęki bali się żyć, spełniać marzenia, walczyć o swoje, o miłość itd. Także, przepraszam Cię bardzo za dosadność, jak dla mnie powtarzasz wyświechtane pseudofilozoficzne farmazony. Widać to choćby po tym, że się poddałaś, zatrzymałaś w rozwoju duchowym, że zamknęłaś się w swojej głowie i odtwarzasz tam od lat w pętli te same przemyślenia, zamiast komplikować i wysubtelniać sobie obraz rzeczywistości, bo w końcu jesteś coraz starsza/doroślejsza.

Mam nadzieję, że kiedyś poczujesz się lepiej.
Ciekawe przemyślenia .Bardzo przyjemnie się ciebie czytało
__________________

targowisko:

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=211273
lola23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-04-16, 07:13   #19
Linka25
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Cytat:
Napisane przez volkoren Pokaż wiadomość
Miałam kiedyś tak samo z tą różnicą, że to uczucie braku sensu powoli zaczęło znikać, kiedy podjęłam decyzję, że chcę się czuć ze sobą dobrze. Też kiedyś mówiłam: „choćbym i miała idealne życie, nie będę szczęśliwa, bo uniemożliwi mi to brak sensu ludzkiego istnienia”, a potem zrozumiałam, że nie o szczęście tu chodzi, tylko poczucie bycia potrzebnym, o pokorę i o dobrą relację ze sobą i z innymi ludźmi (przynajmniej u mnie). Wbrew pozorom dobra materialne od pewnego poziomu nie wystarczają, by czuć się szczęśliwym. Kryzysy egzystencjalne pojawiały się często wtedy, gdy z jakiegoś powodu izolowałam się od ludzi i wpadałam w spiralę nihilizmu. Wszystko kręciło się wtedy wokół mnie, mojego złego stanu psychicznego i moich niezrealizowanych oczekiwań wobec swojego życia i rzeczywistości w ogóle. Byłam jak wampir energetyczny, dawałam z siebie minimum, w dodatku moi bliscy zarażali się moim depresyjnym nastrojem. Teraz nadal miewam takie „kryzysy”, ale nie są one tak destrukcyjne, bo już nie uważam człowieka za postać „tragicznie tragiczną”. Owszem, nigdy nie pojmiemy całościowo nas samych (jaka jest nasza natura, dlaczego zachowujemy się tak a nie inaczej), a tym bardziej tego, skąd się wziął Wszechświat i jaki jest powód oraz cel jego istnienia. Jednocześnie to nie znaczy, że taki powód i cel nie istnieje oraz że człowiek jest tylko wynikiem przypadku, a jego życie nic tak naprawdę nie znaczy. Wyznawanie takich poglądów jest według mnie przejawem pychy, tak samo jak stawianie człowieka w centrum Wszechświata. Może dla Ciebie takie wnioski są równoznaczne z tym, że uznajesz, że grasz tylko jako marionetka w pełnym cierpienia przedstawieniu kukiełkowym zwanym życiem. Niektórzy tak właśnie to interpretują. Ale ja bym w tym momencie zadała sobie pytanie, jaki sens Twojego życia by Cię zadowolił do tego stopnia, że byś zmieniła nastawienie i jednak zechciała żyć? Pozadawaj sobie takie pytania, spróbuj zrozumieć swoje głębokie motywacje, lęki.


Raczej tylko młoda osoba, która z przyczyn biologicznych ma apetyt na życie, będzie mówić w trakcie kryzysu egzystencjalnego, że nie warto się starać, bo i tak wszyscy kiedyś umrzemy. Psychologia potwierdza, że osoba sędziwa, która przeżyła spełnione życie, na starość czuje te kwestie zupełnie inaczej. Nie boi się panicznie śmierci, tak jak boją się jej ludzie, którzy przez lęki bali się żyć, spełniać marzenia, walczyć o swoje, o miłość itd. Także, przepraszam Cię bardzo za dosadność, jak dla mnie powtarzasz wyświechtane pseudofilozoficzne farmazony. Widać to choćby po tym, że się poddałaś, zatrzymałaś w rozwoju duchowym, że zamknęłaś się w swojej głowie i odtwarzasz tam od lat w pętli te same przemyślenia, zamiast komplikować i wysubtelniać sobie obraz rzeczywistości, bo w końcu jesteś coraz starsza/doroślejsza.

Mam nadzieję, że kiedyś poczujesz się lepiej.
Wow, ten post zrobił na mnie wrażenie, jak żaden dawno na wizażu. Szkoda że nie piszesz częściej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Linka25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-04-16, 12:17   #20
naparzherbaty
Raczkowanie
 
Avatar naparzherbaty
 
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 182
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem

Cytat:
Napisane przez Linka25 Pokaż wiadomość
Wow, ten post zrobił na mnie wrażenie, jak żaden dawno na wizażu. Szkoda że nie piszesz częściej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Na mnie też! Będę wracała do tej wypowiedzi bardzo często.

Cytat:
Napisane przez volkoren Pokaż wiadomość
Miałam kiedyś tak samo z tą różnicą, że to uczucie braku sensu powoli zaczęło znikać, kiedy podjęłam decyzję, że chcę się czuć ze sobą dobrze. Też kiedyś mówiłam: „choćbym i miała idealne życie, nie będę szczęśliwa, bo uniemożliwi mi to brak sensu ludzkiego istnienia”, a potem zrozumiałam, że nie o szczęście tu chodzi, tylko poczucie bycia potrzebnym, o pokorę i o dobrą relację ze sobą i z innymi ludźmi (przynajmniej u mnie). Wbrew pozorom dobra materialne od pewnego poziomu nie wystarczają, by czuć się szczęśliwym. Kryzysy egzystencjalne pojawiały się często wtedy, gdy z jakiegoś powodu izolowałam się od ludzi i wpadałam w spiralę nihilizmu. Wszystko kręciło się wtedy wokół mnie, mojego złego stanu psychicznego i moich niezrealizowanych oczekiwań wobec swojego życia i rzeczywistości w ogóle. Byłam jak wampir energetyczny, dawałam z siebie minimum, w dodatku moi bliscy zarażali się moim depresyjnym nastrojem. Teraz nadal miewam takie „kryzysy”, ale nie są one tak destrukcyjne, bo już nie uważam człowieka za postać „tragicznie tragicznąâ€. Owszem, nigdy nie pojmiemy całościowo nas samych (jaka jest nasza natura, dlaczego zachowujemy się tak a nie inaczej), a tym bardziej tego, skąd się wziął Wszechświat i jaki jest powód oraz cel jego istnienia. Jednocześnie to nie znaczy, że taki powód i cel nie istnieje oraz że człowiek jest tylko wynikiem przypadku, a jego życie nic tak naprawdę nie znaczy. Wyznawanie takich poglądów jest według mnie przejawem pychy, tak samo jak stawianie człowieka w centrum Wszechświata. Może dla Ciebie takie wnioski są równoznaczne z tym, że uznajesz, że grasz tylko jako marionetka w pełnym cierpienia przedstawieniu kukiełkowym zwanym życiem. Niektórzy tak właśnie to interpretują. Ale ja bym w tym momencie zadała sobie pytanie, jaki sens Twojego życia by Cię zadowolił do tego stopnia, że byś zmieniła nastawienie i jednak zechciała żyć? Pozadawaj sobie takie pytania, spróbuj zrozumieć swoje głębokie motywacje, lęki.


Raczej tylko młoda osoba, która z przyczyn biologicznych ma apetyt na życie, będzie mówić w trakcie kryzysu egzystencjalnego, że nie warto się starać, bo i tak wszyscy kiedyś umrzemy. Psychologia potwierdza, że osoba sędziwa, która przeżyła spełnione życie, na starość czuje te kwestie zupełnie inaczej. Nie boi się panicznie śmierci, tak jak boją się jej ludzie, którzy przez lęki bali się żyć, spełniać marzenia, walczyć o swoje, o miłość itd. Także, przepraszam Cię bardzo za dosadność, jak dla mnie powtarzasz wyświechtane pseudofilozoficzne farmazony. Widać to choćby po tym, że się poddałaś, zatrzymałaś w rozwoju duchowym, że zamknęłaś się w swojej głowie i odtwarzasz tam od lat w pętli te same przemyślenia, zamiast komplikować i wysubtelniać sobie obraz rzeczywistości, bo w końcu jesteś coraz starsza/doroślejsza.

Mam nadzieję, że kiedyś poczujesz się lepiej.
Bardzo Ci dziękuję, że to napisałaś. Nie wyolbrzymię, jeśli napiszę, że ten post nakierował mnie na nową, lepszą drogę.

Edytowane przez naparzherbaty
Czas edycji: 2021-04-16 o 12:19
naparzherbaty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-04-16 13:17:21


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:20.