|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2021-04-08, 14:38 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2021-04
Wiadomości: 2
|
Życie jest dla mnie przekleństwem
Cześć,
Domyślam się, że zapewne spotkam się z niezrozumieniem. Nie wiem czego oczekuję. Nie chcę użalać się nad sobą, chcę poszukać pomocy. Może wasze rady dadzą mi coś do myślenia i zmienią coś w moim postrzeganiu rzeczywistości, może będzie mi choć trochę lżej na sercu. Obiektywnie moje życie nie jest złe. Mogę powiedzieć, ze dużo ludzi ma ode mnie gorzej i mogą mi nawet zazdrościć, ale ta świadomość mi nie pomaga. Jestem jeszcze studentką, studiuję zaocznie. Mam mnóstwo osób, które mnie kochają - rodzice, chłopak, z którym planuję wspólną przyszłość, przyjaciele i znajomi. Jedynie moje życie zawodowe kuleje. Pracowałam w restauracji, ciężka fizyczna praca jak dla mnie (jestem drobną dziewczyną, zero mięśni), a w tej pracy najgorsze było to, że nie mogłam nawet na chwile usiąść, cały dzień na nogach. Zwolnili mnie przez pandemię. Z jednej strony na rękę mi było to zwolnienie, bo już nie miałam sił na tą pracę, a z drugiej zostałam bez dochodu. Zapisałam się na szkolenie z unii i będę starała się o praktyki związane z moim kierunkiem studiów. Kiedyś miałam duże ambicje, żeby dostać pracę związaną ze studiami, ale patrząc na niepowodzenia moich znajomych tracę tą motywację i zaczyna mi być to już obojętne. Teraz jak nie pracuje to pomagam przyszłym teściom w gospodarstwie (z TŻ mieszkamy blisko nich, są naszymi sąsiadami właściwie) i jest mi tak dobrze, czuję się bezpiecznie. Można powiedzieć, że czuję się sama sobie szefową, mogę sobie odpocząć kiedy chcę, dogaduję się z rodzicami chłopaka. Mimo, że praca czasem jest lepsza, czasem gorsza to czuję komfort psychiczny, że "jestem u siebie" i nie muszę właściwie jakoś bardziej się stresować. Szczerze to nie chciałabym zmieniać swojej sytuacji. Jednak wiem, że wszyscy liczą, że znajdę pracę czy to w zawodzie czy po prostu pełno płatną. A mnie na myśl o pracy na etacie skręca. Nie cierpię obcych ludzi, te dojazdy do roboty, odpękanie 8 godzin i zapewne szybkie zmęczenie materiału, bo będzie do roboty to samo. Po cichu liczę, ze jednak załapię się na pracę w swoim zawodzie, ale mam wiele obaw, bo po historii moich znajomych o nieuczciwych pracodawcach, mobingu i tego typu rzeczy już nawet tej pracy w zawodzie mi się odechciewa. Boję się nieznanego, boję się ludzi i wszystkiego. No, ale cóż, takie jest życie i muszę to jakoś przepękać. Mamy z partnerem plany odnośnie naszego biznesu, ale to kwestia przyszłości, a na teraz jest potrzebny dochód. Jednak w tych czasach dużo osób ma problem z pracą, więc narzekać nie powinnam. Jednak praca nie jest tym źródłem mojego problemu. Tym źródłem jest moja niechęć do egzystencji. Mam wrażenie, że jakbym spełniła wszystkie swoje marzenia, miałabym idealną rodzinę, idealny dom, idealny samochód, wakacje na Hawajach to i tak nie byłabym szczęśliwa. Nie mogę określić głównego powodu, dlaczego nie chcę żyć. Po prostu odkąd skończyłam 13 lat to nie widzę sensu życia, nie mogę go znaleźć. Oczywiście mam jakieś swoje marzenia, plany, ale mimo to wydaje mi się to bezsensu, bo przecież i tak kiedyś wszystko się skończy. Wychodzę z założenia, że po co mieć wolę życia, starać się, skoro to wszystko przeminie. Kiedy się budzę rano boli mnie to, że otworzyłam oczy i jest kolejny dzień. Sama siebie nie rozumiem. Jak byłam w gimnazjum to kilkakrotnie próbowałam popełnić samobójstwo, pobyty w szpitalach psychiatrycznych, terapie, leki. Nikt mi nie pomógł, bo ten ból egzystencjalny wraca do mnie do dzisiaj i wydaje mi się, że tak będę miała już do końca życia. Bliscy mnie w tej kwestii zupełnie nie rozumieją, jak już im coś powiem to powtarzają te same farmazony, które mnie tylko denerwują (coś w stylu: znajdź sobie sens w życiu, inni mają gorzej, zobacz jak wszyscy Cię kochamy) i nie ma sensu po prostu już rozmawiać z nimi na temat mojego stanu, wolę to przemilczeć jak się źle czuję i udawać, że wszystko jest dobrze. Nie mam przyjemności z życia. Moim ulubionym zajęciem jest sen, bo wtedy nic kompletnie nie czuję. Marzę o takim niebycie, żeby po prostu mnie nie było, żebym rozpłynęła się w powietrzu. Kiedy słyszę, że ktoś umarł to naturalnie mówię, że "przykro mi, współczuje, cóż za tragedia", bo tak wypada. W głębi duszy zazdroszczę tym osobom, które już odeszły, że już nie muszą patrzeć na ten świat i się tu dusić. Kiedy wybuchła pandemia i wtedy jeszcze nie wiedziałam, ze w sumie ten covid to taka grypka to szczerze miałam nadzieję, że ten wirus dopadnie i mnie, i będę mogła odejść z tego świata. Podejrzewam, ze jakbym dowiedziała się, że mam raka i umrę w ciągu 2 miesięcy to by to po mnie spłynęło. Nie jestem osobą, która by popełniła samobójstwo, bo zdaję sobie sprawę, że dużo osób by miało do mnie żal, nie chciałabym ich świadomie zranić. Jednak mam ciągle nadzieję, że na coś umrę, że mnie samochód potrąci i zginę na miejscu, że mi meteoryt spadnie na łeb. Jednak obawiam się, że nic się takiego nie stanie, a ja zapewne będę jedną z tych osób, co dożyją do 80tki conajmniej. Może macie podobne problemy, jak z tym walczycie? Na prawdę ciężko mi z tym żyć, że nie mam chęci kompletnie do niczego. Chodziłam do wielu psychiatrów, psychoterapeutów. NFZ, prywatnie. W jednym mieście, w drugim, trzecim mieście. Żaden mi nie pomógł. Po takim szerokim rozeznaniu odnoszę wrażenie, że psychoterapeuci to jakieś szarlatany, co też plotą farmazony i takie wizyty są tylko marnowaniem mojego czasu i pieniędzy. |
2021-04-08, 21:49 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 813
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Temat jest bardzo delikatny i pewnie dlatego nikt jeszcze na niego nie odpisał.
Myślę, że taki stan jak najbardziej kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego, może nawet farmakologicznego. Może Twój organizm nie potrafi produkować jakiejś substancji, którą przeciętni ludzie mają. Również nie widzę jakiegoś sensu w życiu i wiem, że ono minie i się skończy, ale raczej motywuje mnie to, żeby więcej przeżywać, bardziej ryzykować i maksymalizować miłe chwile. Próbowałabym na Twoim miejscu również z literaturą filozoficzną, może i nawet jakąś naiwną (typu 'potęga podświadomości') czy też bardziej ambitną (typu "człowiek w poszukiwaniu sensu"). Skoro Twój najgorszy scenariusz to, że będziesz miała długie życie, może warto wykonać trochę pracy, żeby poprawić jego jakość. Ale musisz mieć też sporo chęci własnej (psychoterapeuta może pomóc, ale nie wykona pracy za Ciebie). Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
nazywaj mnie Vill |
2021-04-09, 05:25 | #3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Napisałaś, że chodziłaś do psychiatry, ale żaden Ci nie pomógł. Z tego co napisałaś, Ty sobie nie chcesz dać pomóc, przynajmniej tak zrozumiałam Twój post. Przyjęłaś postawę rezygnacyjną i tak się pławisz w tym stanie od lat.
Jakość naszego życia zależy w dużej mierze od nas samych. |
2021-04-09, 07:35 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Potrafisz powiedzieć to wszystko co napisałaś wprost swoim rodzicom? Chłopakowi? Tym których kochasz?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2021-04-09, 08:02 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 317
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Przeszłaś całą terapię psychoterapeutyczną połączoną z farmakoterapią? Nie rezygnowałaś w trakcie, nie robiłaś przerw? Leczenie prowadzące do tego, żeby w przyszłości nie było nawrotów, potrafi trwać latami. Sam fakt, że trafienie na dobrego terapeutę, który będzie nam pasować i z którym będziemy się czuli swobodnie, może zająć dużo czasu.
Edytowane przez karawanna Czas edycji: 2021-04-09 o 08:03 |
2021-04-09, 09:15 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Masz nieźle rozchulaną depresję i mocno zaburzony obraz rzeczywistości. Piszesz dużo sprzecznych rzeczy i nawet tego nie zauważasz. Np. że w gimnazjum kilkukrotnie próbowałaś się zabić a następnie że nigdy byś tego nie zrobiła. Piszesz ze stronisz od ludzi i ich nie lubisz a jesteś otoczona przyjaciółmi i znajomymi. Nie widzisz ze coś tu nie gra?
Mam takie wrażenie że boli Cię fakt że nikt nie rozumie co się z Tobą dzieje a nie widzisz tego że to właśnie Ty masz zaburzony obraz. To tak jakby alkoholik miał pretensje ze nikt nie rozumie go kiedy jest pijany. Nie rozumie bo jego stan nie jest fizjologiczny tylko patologiczny. U Ciebie jest to samo. Moim zdaniem nie akceptujesz faktu ze jesteś poważnie chora więc nie szukasz leczenia tylko zrozumienia. To będzie tylko pogłębiać Twój stan. Idź do psychiatry. Przy takich myślach jak Twoje farmakologia jest niezbędna bo trzeba najpierw ustabilizować Twój stan a dopiero później rozpocząć terapię. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2021-04-09, 09:23 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
bierzesz leki ? Wydaje mi sie ze nie.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
2021-04-09, 09:35 | #8 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Pierwsze pokolenie Matrixa.
Leki u Ciebie to podstawa. |
2021-04-09, 11:36 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 317
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Cytat:
|
|
2021-04-09, 17:08 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2021-01
Wiadomości: 1
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Miałam kiedyś tak samo z tą różnicą, że to uczucie braku sensu powoli zaczęło znikać, kiedy podjęłam decyzję, że chcę się czuć ze sobą dobrze. Też kiedyś mówiłam: „choćbym i miała idealne życie, nie będę szczęśliwa, bo uniemożliwi mi to brak sensu ludzkiego istnienia”, a potem zrozumiałam, że nie o szczęście tu chodzi, tylko poczucie bycia potrzebnym, o pokorę i o dobrą relację ze sobą i z innymi ludźmi (przynajmniej u mnie). Wbrew pozorom dobra materialne od pewnego poziomu nie wystarczają, by czuć się szczęśliwym. Kryzysy egzystencjalne pojawiały się często wtedy, gdy z jakiegoś powodu izolowałam się od ludzi i wpadałam w spiralę nihilizmu. Wszystko kręciło się wtedy wokół mnie, mojego złego stanu psychicznego i moich niezrealizowanych oczekiwań wobec swojego życia i rzeczywistości w ogóle. Byłam jak wampir energetyczny, dawałam z siebie minimum, w dodatku moi bliscy zarażali się moim depresyjnym nastrojem. Teraz nadal miewam takie „kryzysy”, ale nie są one tak destrukcyjne, bo już nie uważam człowieka za postać „tragicznie tragiczną”. Owszem, nigdy nie pojmiemy całościowo nas samych (jaka jest nasza natura, dlaczego zachowujemy się tak a nie inaczej), a tym bardziej tego, skąd się wziął Wszechświat i jaki jest powód oraz cel jego istnienia. Jednocześnie to nie znaczy, że taki powód i cel nie istnieje oraz że człowiek jest tylko wynikiem przypadku, a jego życie nic tak naprawdę nie znaczy. Wyznawanie takich poglądów jest według mnie przejawem pychy, tak samo jak stawianie człowieka w centrum Wszechświata. Może dla Ciebie takie wnioski są równoznaczne z tym, że uznajesz, że grasz tylko jako marionetka w pełnym cierpienia przedstawieniu kukiełkowym zwanym życiem. Niektórzy tak właśnie to interpretują. Ale ja bym w tym momencie zadała sobie pytanie, jaki sens Twojego życia by Cię zadowolił do tego stopnia, że byś zmieniła nastawienie i jednak zechciała żyć? Pozadawaj sobie takie pytania, spróbuj zrozumieć swoje głębokie motywacje, lęki.
Raczej tylko młoda osoba, która z przyczyn biologicznych ma apetyt na życie, będzie mówić w trakcie kryzysu egzystencjalnego, że nie warto się starać, bo i tak wszyscy kiedyś umrzemy. Psychologia potwierdza, że osoba sędziwa, która przeżyła spełnione życie, na starość czuje te kwestie zupełnie inaczej. Nie boi się panicznie śmierci, tak jak boją się jej ludzie, którzy przez lęki bali się żyć, spełniać marzenia, walczyć o swoje, o miłość itd. Także, przepraszam Cię bardzo za dosadność, jak dla mnie powtarzasz wyświechtane pseudofilozoficzne farmazony. Widać to choćby po tym, że się poddałaś, zatrzymałaś w rozwoju duchowym, że zamknęłaś się w swojej głowie i odtwarzasz tam od lat w pętli te same przemyślenia, zamiast komplikować i wysubtelniać sobie obraz rzeczywistości, bo w końcu jesteś coraz starsza/doroślejsza. Mam nadzieję, że kiedyś poczujesz się lepiej. |
2021-04-09, 22:22 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 813
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
nazywaj mnie Vill |
|
2021-04-10, 00:19 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88631809]Masz nieźle rozchulaną depresję i mocno zaburzony obraz rzeczywistości. Piszesz dużo sprzecznych rzeczy i nawet tego nie zauważasz. Np. że w gimnazjum kilkukrotnie próbowałaś się zabić a następnie że nigdy byś tego nie zrobiła. Piszesz ze stronisz od ludzi i ich nie lubisz a jesteś otoczona przyjaciółmi i znajomymi. Nie widzisz ze coś tu nie gra?
Mam takie wrażenie że boli Cię fakt że nikt nie rozumie co się z Tobą dzieje a nie widzisz tego że to właśnie Ty masz zaburzony obraz. To tak jakby alkoholik miał pretensje ze nikt nie rozumie go kiedy jest pijany. Nie rozumie bo jego stan nie jest fizjologiczny tylko patologiczny. U Ciebie jest to samo. Moim zdaniem nie akceptujesz faktu ze jesteś poważnie chora więc nie szukasz leczenia tylko zrozumienia. To będzie tylko pogłębiać Twój stan. Idź do psychiatry. Przy takich myślach jak Twoje farmakologia jest niezbędna bo trzeba najpierw ustabilizować Twój stan a dopiero później rozpocząć terapię. [/QUOTE] Dokładnie. Szczególnie końcówka. Mało popularny pogląd, ale są takie stany, że warto jednak dać się położyć na oddział, na solidną kilkumiesięczną obserwację psychiatryczną.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
2021-04-10, 06:57 | #13 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2021-04
Wiadomości: 2
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Cytat:
Cytat:
[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88631809]Masz nieźle rozchulaną depresję i mocno zaburzony obraz rzeczywistości. Piszesz dużo sprzecznych rzeczy i nawet tego nie zauważasz. Np. że w gimnazjum kilkukrotnie próbowałaś się zabić a następnie że nigdy byś tego nie zrobiła. Piszesz ze stronisz od ludzi i ich nie lubisz a jesteś otoczona przyjaciółmi i znajomymi. Nie widzisz ze coś tu nie gra? Mam takie wrażenie że boli Cię fakt że nikt nie rozumie co się z Tobą dzieje a nie widzisz tego że to właśnie Ty masz zaburzony obraz. To tak jakby alkoholik miał pretensje ze nikt nie rozumie go kiedy jest pijany. Nie rozumie bo jego stan nie jest fizjologiczny tylko patologiczny. U Ciebie jest to samo. Moim zdaniem nie akceptujesz faktu ze jesteś poważnie chora więc nie szukasz leczenia tylko zrozumienia. To będzie tylko pogłębiać Twój stan. Idź do psychiatry. Przy takich myślach jak Twoje farmakologia jest niezbędna bo trzeba najpierw ustabilizować Twój stan a dopiero później rozpocząć terapię. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] Teraz to zauważyłam. Może źle się wyraziłam, bo nie chciałąm, aby ten post był za długi. Nienawidzę ludzi i najchętniej bym wysadziła cały glob w powietrze ALE jeśli chodzi o bliskie mi osoby, które mnie wspierają, pomagają, to mam do nich pozytywne odczucia. W moim chłopaku jestem zakochana dalej mimo, że mamy już całkiem długi staż. Teraz nie |
||
2021-04-10, 07:23 | #14 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
No wybacz, ale jak Ty sobie odstawiasz leki, bo Ci się poprawiło, to sorry, ale nigdy Ci się nie poprawi na stałe. Leki psychiatryczne zaczynają działać po 2 tygodniach. Jak odstawiasz, to jeszcze trochę pociągniesz, zanim przestaną działać i znowu się źle czujesz. Sama sobie fundujesz tą sinusoidę.
Jak może dorosła osoba, z problemami psychicznymi nie rozumieć prostej zależności - biorę leki = objawy znikają. Nie biorę = stan choroby wraca. Choroba psychiczna to nie grypa, że chorujesz tydzień i jesteś już zdrowa. Leki powodują, że czujesz się dobrze, ale to nie jest stan wyleczenia choroby psychicznej! |
2021-04-10, 08:29 | #15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 317
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Cytat:
Nie doprowadzałaś leczenia do końca, to co się dziwić, że nie wierzysz w skuteczność terapii i nazywasz terapeutów "szarlatanami". Lekarz prowadzący decyduje o zakończeniu leczenia, o zmianach dawek leków itp a nie Ty. Chodzi o to, żeby depresję wyleczyć skutecznie, bo to choroba, która bardzo lubi wracać w przyszłości. Dlatego nierzadko leczenie potrafi trwać bardzo długo. |
|
2021-04-10, 08:54 | #16 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 3 487
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Cytat:
Koleżanko ja rozumiem że jest Ci źle i myślisz nie do końca tak jasno jak zdrowa osoba ale zobacz ze Ty sama sabotujesz swój proces leczenia. Odstawiasz leki pogarasza Ci się i biegniesz do kolejnego lekarza po nową diagnozę no bo znowu jest źle. W leczeniu ważna jest konsekwencja i wiara w to że wyzdrowienie jest możliwe. U Ciebie brakuje i jednego i drugiego. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2021-04-10, 16:51 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88633806]I znowu Twoja niekonsekwencja. Piszesz ze nic nie jest w stanie Ci pomoc a trzy zdania wyżej ze jak brałaś leki to polepszało się na tyle że postanowiłaś je odstawić.
Koleżanko ja rozumiem że jest Ci źle i myślisz nie do końca tak jasno jak zdrowa osoba ale zobacz ze Ty sama sabotujesz swój proces leczenia. Odstawiasz leki pogarasza Ci się i biegniesz do kolejnego lekarza po nową diagnozę no bo znowu jest źle. W leczeniu ważna jest konsekwencja i wiara w to że wyzdrowienie jest możliwe. U Ciebie brakuje i jednego i drugiego. [/QUOTE] Dlatego dla takich osób oddział to nieraz najlepsza opcja. Podawanie leków pod kontrolą plus psychoterapia.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
2021-04-11, 19:35 | #18 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 2 522
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Cytat:
|
|
2021-04-16, 07:13 | #19 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2021-04-16, 12:17 | #20 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 182
|
Dot.: Życie jest dla mnie przekleństwem
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez naparzherbaty Czas edycji: 2021-04-16 o 12:19 |
||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:20.