Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 75.

[Pusheen_]

My tu o slubach cywilnych vs. kościelnych, a nawet TVN24 reklamuje zjawisko zwane "tradwife".

Już widzę, jak to się przyjmie.

Ruch "Tradwife" od "traditional wife"

Nie wiem czy ktokolwiek to kupi a może u nas nawet nie trzeba tego kupować, bo to po prostu jest.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

My tu o slubach cywilnych vs. kościelnych, a nawet TVN24 reklamuje zjawisko zwane "tradwife".

Już widzę, jak to się przyjmie.

Ruch "Tradwife" od "traditional wife"

Nie wiem czy ktokolwiek to kupi a może u nas nawet nie trzeba tego kupować, bo to po prostu jest.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Pusheen_

My tu o slubach cywilnych vs. kościelnych, a nawet TVN24 reklamuje zjawisko zwane "tradwife".

Już widzę, jak to się przyjmie.

Ruch "Tradwife" od "traditional wife"

Nie wiem czy ktokolwiek to kupi a może u nas nawet nie trzeba tego kupować, bo to po prostu jest.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Z trad wife kojarzę tylko Wiktorię Wilkosz, która wyszła za mąż w wieku 18 lat za gościa z 10 lat strasznego który pracował dla Korwina.

Do samego sformułowania tradycyjnych żon nic nie mam. Każdy ma swoje priorytety. Jednak jak słuchałam wypowiedzi Wiktorii to bardzo kusiło mnie stwierdzenie " pal licho miłość, męża trzeba szukać bogatego żeby nas utrzymał". Dziewczyna totalnie odrealniona. Mąż ma kasę, więc żyje się fajnie. Zupełnie nie dopuszcza do siebie myśli, że nie każda kobieta która by chciała zostać w domu z dzieckiem ma taką możliwość z względów finansowych. Dla niej " równość" w małżeństwie to praca tyle co mąż plus praca w domu.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89351514]W moim otoczeniu też trochę tak- chrzest i I komunia dziecka raczej tak, a po komunii dzieciaki są tak wymęczone tym łażeniem do kościoła na msze, roraty, różańce itp. Że chcą się wypisać z religii ( zależy od kościoła, różne są podejścia do koniecznosci zbierania pieczątek za udzial). Za to śluby coraz mniej popularne.

Wydaje mi się, że potrzeba religii ( jakiejs. Niekoniecznie katolickiej) w sensie wierzeń w coś po śmierci, wierzeń w sens cierpienia -jakies pocieszenie, że nie jest to takie bez sensu, potrzeby Kogos do kogo mozna sie modlić o pomoc, jakis odgórny system moralny- wskazówki "jak żyć i sobie radzić z problemami" czegoś takiego duchowego będzie w większości ludzi zawsze. No tak mi jakoś historia ludzkości pokazuje, że po okresach oświeceń -nauki przychodziły czasy 'ezoteryki'. Zwłaszcza w czasach kryzysu ( a takie chyba idą: wojny, bieda itd....) No i odwieczny lek orz4d śmiercią i "co potem"?
Kościoł się po raz kolejny zreformuje, odnowi itp. Jak zwykle z opóźnieniem, ale raczej przetrwa. A kościelna wierchuszka tym bardziej [/QUOTE]

Kiedyś czytałam, że u osób wierzących jest rozwinięta jakaś konkretna część mózgu. Ciekawe czy są wierzący z tego powodu czy ta część rozwinęła się z powodu ich wiary.

[lightangel]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89351514]W moim otoczeniu też trochę tak- chrzest i I komunia dziecka raczej tak, a po komunii dzieciaki są tak wymęczone tym łażeniem do kościoła na msze, roraty, różańce itp. Że chcą się wypisać z religii ( zależy od kościoła, różne są podejścia do koniecznosci zbierania pieczątek za udzial). Za to śluby coraz mniej popularne.

Wydaje mi się, że potrzeba religii ( jakiejs. Niekoniecznie katolickiej) w sensie wierzeń w coś po śmierci, wierzeń w sens cierpienia -jakies pocieszenie, że nie jest to takie bez sensu, potrzeby Kogos do kogo mozna sie modlić o pomoc, jakis odgórny system moralny- wskazówki "jak żyć i sobie radzić z problemami" czegoś takiego duchowego będzie w większości ludzi zawsze. No tak mi jakoś historia ludzkości pokazuje, że po okresach oświeceń -nauki przychodziły czasy 'ezoteryki'. Zwłaszcza w czasach kryzysu ( a takie chyba idą: wojny, bieda itd....) No i odwieczny lek orz4d śmiercią i "co potem"?
Kościoł się po raz kolejny zreformuje, odnowi itp. Jak zwykle z opóźnieniem, ale raczej przetrwa. A kościelna wierchuszka tym bardziej [/QUOTE]Mam w rodzinie dzieciaka którego to chodzenie do kościoła związane z komunią nie tylko nie zniechęciło ale wręcz mu się spodobało. Teraz jest ministrantem i bierze udział w różnych kościelnych imprezach, ale mają księdza który organizuje dzieciom wycieczki i różne atrakcje. Śmieszna sprawa, bo rodzina ogólnie niewierząca i tylko młody chodzi do kościoła, ale w sumie jak ma potrzebę to niech sobie chodzi.

Napisane przez Snowdrop_

Też z Pomorza Zach i w (chyba) najbogatszej dzielni Szczecina czyli na Warszewie, wszystkie kościoły, stare i nowe co niedziela pełne, jak przyjdzie się tuż przed 18 to ciężko znaleźć miejsce w kościele. Na czele z naszym prezydentem Krzystkiem, który zawsze jest na mszy z rodziną (a jego brat stoi chyba na czele Wydziału Teologicznego w Szn czy jakoś tak).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:46 ---------- Poprzedni post napisano o 08:43 ----------

Ja mam wrażenie, że młodzi się radykalizuja i wielu bardzo młodych ludzi 20-30 idzie teraz w skrajności tak jak na zachodzie - albo skrajnie na prawo albo na lewo, a zanika centrum.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A brat Krzystka czasem nie jest proboszczem gdzieś na Warszewie? Coś mi się obiło o uszy że w którymś z nowszych kościołów. Co do zapełnienia to chyba Warszewo jest wyjątkiem, znam osoby wierzące z różnych dzielnic i zazwyczaj mówią że kościoły świecą u nich pustkami. Nawet jakoś niedawno była burza o przekazanie ziemi przez miasto pod budowę nowego kościoła na prawym brzegu, mieszkańcy byli wściekli bo mówili że w bliskim sąsiedztwie (chyba ok. 2 km) są dwa kościoły do których mało kto chodzi i ten trzeci do niczego nie jest potrzebny.

Napisane przez Snowdrop_

Dla mnie to jest słabe a co jeszcze zauważyłam, w Szn szybko i licznie rozwijają się inne kościoły chrześcijańskie, np. protestanckie, adwentystów, baptystów, mamy też prawosławne. Też czasem bywam, bo mój facet jest z protestanckiej rodziny, ciekawe doświadczenie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mam znajomą która należy do Zielonoświątkowców i muszę przyznać że zawsze byłam pod wrażeniem ich nabożeństw i ogólnie całej wspólnoty. Nabożeństwa są wesołe, pełne śpiewu, zupełne przeciwieństwo smutnych katolickich mszy. A sama wspólnota bardzo zżyta i wspierająca, ale to już raczej kwestia tego że dość mała i wszyscy się dobrze znają.

Napisane przez Taranka

A świeckie pogrzeby?

Chowaliśmy dwa lata temu moją ciotkę, ciotka zawsze była niereligijna, nie kryła się z tym, każdy kto ją trochę lepiej znał znajomi i rodzina to wiedział. Ale co z tego
Parę osób w ogóle nie przyszło, bo to nie pogrzeb
A hitem dla mnie był ojciec jej jednego znajomego, który się tak przejął, że pogrzeb będzie świecki, że wydzwaniał do mojej matki, próbował ją przekonać do zrobienia tego 'prawdziwego' pogrzebu, a po pogrzebie mówił, że jakby się dowiedział wcześniej i miał więcej czasu, to by mu się nas udało przekonać

Moja babcia miała świecki pogrzeb chyba nikt nie wyobrażał sobie że mogła mieć inny. Było inaczej niż na standardowym pogrzebie ale jak dla mnie bardzo fajnie. W tym sensie że uroczystość bardzo skoncentrowana na zmarłej osobie, a nie na kwestiach wiary. Nawet powiedziałabym że dużo mniej smutna niż katolicki pogrzeb. [1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89351877]Kiedyś czytałam, że u osób wierzących jest rozwinięta jakaś konkretna część mózgu. Ciekawe czy są wierzący z tego powodu czy ta część rozwinęła się z powodu ich wiary.[/QUOTE]Ja czytałam że to jest coś z czym się rodzimy, jak ma się rozwiniętą tą część mózgu to będzie się w coś wierzyć - jakieś bóstwa, cudy, czary czy zjawiska nadprzyrodzone. A jak nie ma to będzie ateistą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez lightangel

Ja czytałam że to jest coś z czym się rodzimy, jak ma się rozwiniętą tą część mózgu to będzie się w coś wierzyć - jakieś bóstwa, cudy, czary czy zjawiska nadprzyrodzone. A jak nie ma to będzie ateistą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie do końca mnie to przekonuje, bo są osoby, które zmieniają strony, i to nie z takich letnich na mocno albo w ogóle niewierzące, tylko z jednego w drugie.
Ja w kwestii boga byłam od zawsze na pozycji agnistycyzm/ateizm, ale jako nastolatka mocno fascynowałam się różnymi nadprzyrodzonymi zjawiskami, a więc w coś tam wierzyłam. Potem mi przeszło.

[Snowdrop_]

Napisane przez lightangel

Mam w rodzinie dzieciaka którego to chodzenie do kościoła związane z komunią nie tylko nie zniechęciło ale wręcz mu się spodobało. Teraz jest ministrantem i bierze udział w różnych kościelnych imprezach, ale mają księdza który organizuje dzieciom wycieczki i różne atrakcje. Śmieszna sprawa, bo rodzina ogólnie niewierząca i tylko młody chodzi do kościoła, ale w sumie jak ma potrzebę to niech sobie chodzi. A brat Krzystka czasem nie jest proboszczem gdzieś na Warszewie? Coś mi się obiło o uszy że w którymś z nowszych kościołów. Co do zapełnienia to chyba Warszewo jest wyjątkiem, znam osoby wierzące z różnych dzielnic i zazwyczaj mówią że kościoły świecą u nich pustkami. Nawet jakoś niedawno była burza o przekazanie ziemi przez miasto pod budowę nowego kościoła na prawym brzegu, mieszkańcy byli wściekli bo mówili że w bliskim sąsiedztwie (chyba ok. 2 km) są dwa kościoły do których mało kto chodzi i ten trzeci do niczego nie jest potrzebny. Mam znajomą która należy do Zielonoświątkowców i muszę przyznać że zawsze byłam pod wrażeniem ich nabożeństw i ogólnie całej wspólnoty. Nabożeństwa są wesołe, pełne śpiewu, zupełne przeciwieństwo smutnych katolickich mszy. A sama wspólnota bardzo zżyta i wspierająca, ale to już raczej kwestia tego że dość mała i wszyscy się dobrze znają. Moja babcia miała świecki pogrzeb chyba nikt nie wyobrażał sobie że mogła mieć inny. Było inaczej niż na standardowym pogrzebie ale jak dla mnie bardzo fajnie. W tym sensie że uroczystość bardzo skoncentrowana na zmarłej osobie, a nie na kwestiach wiary. Nawet powiedziałabym że dużo mniej smutna niż katolicki pogrzeb. Ja czytałam że to jest coś z czym się rodzimy, jak ma się rozwiniętą tą część mózgu to będzie się w coś wierzyć - jakieś bóstwa, cudy, czary czy zjawiska nadprzyrodzone. A jak nie ma to będzie ateistą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie Krzystek (czyli polityk z ramienia PO) wybudował tutaj nową bazylikę św. Jana Pawła II, obok coś do nauczania młodych wg jego nauki itd. I w tej bazylice co weekend są tłumy wiernych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------

Aż tak się nie orientuję, bo nie siedzę w interesach Kościoła, zawsze interesował mnie duchowy aspekt wiary.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Napisane przez chimay

Nie do końca mnie to przekonuje, bo są osoby, które zmieniają strony, i to nie z takich letnich na mocno albo w ogóle niewierzące, tylko z jednego w drugie.
Ja w kwestii boga byłam od zawsze na pozycji agnistycyzm/ateizm, ale jako nastolatka mocno fascynowałam się różnymi nadprzyrodzonymi zjawiskami, a więc w coś tam wierzyłam. Potem mi przeszło.

Podejrzewam że u większości ludzi nie ma sytuacji gdzie ma się tą część rozwiniętą w 100% albo w ogóle się jej nie ma, pewnie jest coś pomiędzy. No i to pewnie powoduje że wiele osób zmienia przekonania z czasem.
Sama po sobie mogę powiedzieć że wiele robi otoczenie i wychowanie. Byłam wychowywana w wierze katolickiej (mama jest wierząca), w dzieciństwie spędzałam sporo czasu na kościelnych imprezach. Aż pewnego dnia dotarło do mnie że tak naprawdę nie wierzę w to co słyszę w kościele, modląc się klepię wyuczone formułki które nic dla mnie nie znaczą.

Napisane przez Snowdrop_

No właśnie Krzystek (czyli polityk z ramienia PO) wybudował tutaj nową bazylikę św. Jana Pawła II, obok coś do nauczania młodych wg jego nauki itd. I w tej bazylice co weekend są tłumy wiernych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------

Aż tak się nie orientuję, bo nie siedzę w interesach Kościoła, zawsze interesował mnie duchowy aspekt wiary.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja bardziej patrzę na ten temat przez pryzmat tego co prezydent załatwia dla kościoła, jakby nie było często z miejskiej kasy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez Pusheen_

My tu o slubach cywilnych vs. kościelnych, a nawet TVN24 reklamuje zjawisko zwane "tradwife".

Już widzę, jak to się przyjmie.

Ruch "Tradwife" od "traditional wife"

Nie wiem czy ktokolwiek to kupi a może u nas nawet nie trzeba tego kupować, bo to po prostu jest.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

Zabawne, że wiele tych publicznych tradwife z tradycjonalizmem to ma coś wspólnego tylko w teorii. Studiują, zarabiają pieniądze, atakują swoimi poglądami w Internecie i mediach, nie mają dzieci, a niektóre nawet mężów.

Największą hipokrytką jest niejaka Marta Markowska, która równocześnie twierdzi za Korwinem, że kobiety nie powinny mieć praw wyborczych, ale chętnie bierze udział w politycznych wiecach i głosi w Internecie co powinni inni, a czego nie np. coś w stylu że gwałcenie kobiet na wojnie i zmuszanie ich do urodzenia ma pozytywne aspekty, bo pula genetyczna populacji jest bardziej różnorodna.

[Pusheen_]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89352020]Zabawne, że wiele tych publicznych tradwife z tradycjonalizmem to ma coś wspólnego tylko w teorii. Studiują, zarabiają pieniądze, atakują swoimi poglądami w Internecie i mediach, nie mają dzieci, a niektóre nawet mężów.

Największą hipokrytką jest niejaka Marta Markowska, która równocześnie twierdzi za Korwinem, że kobiety nie powinny mieć praw wyborczych, ale chętnie bierze udział w politycznych wiecach i głosi w Internecie co powinni inni, a czego nie np. coś w stylu że gwałcenie kobiet na wojnie i zmuszanie ich do urodzenia ma pozytywne aspekty, bo pula genetyczna populacji jest bardziej różnorodna. [/QUOTE]

Lol, argument o puli genetycznej mnie rozwalił

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Paprotka_]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89352020]Zabawne, że wiele tych publicznych tradwife z tradycjonalizmem to ma coś wspólnego tylko w teorii. Studiują, zarabiają pieniądze, atakują swoimi poglądami w Internecie i mediach, nie mają dzieci, a niektóre nawet mężów.

Największą hipokrytką jest niejaka Marta Markowska, która równocześnie twierdzi za Korwinem, że kobiety nie powinny mieć praw wyborczych, ale chętnie bierze udział w politycznych wiecach i głosi w Internecie co powinni inni, a czego nie np. coś w stylu że gwałcenie kobiet na wojnie i zmuszanie ich do urodzenia ma pozytywne aspekty, bo pula genetyczna populacji jest bardziej różnorodna. [/QUOTE]Czym się kierują takie kobiety? Próbuję to zrozumieć, bo musi to z czegoś wynikać. Chęć zaistnienia? Są inne sposoby. Zasłużenie na przychylność szefa? Ale czemu akurat takiego, któremu peron odjechał? Też można inaczej. Chęć bycia ta jedyną wyróżnioną z tłumu głupich kobiet bez praw wyborczych, która będzie w tej lepszej kaście? No nie wiem, serio. Nie znajduję żadnego punktu zaczepienia.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

Mnie zawsze fascynuje skąd u niektórych ta wielka potrzeba zwiększania dzietności, to jęczenie, że przyrost naturalny jest ujemny itd. Jakby nigdy nie rozumiem czemu zwykłym ludziom tak strasznie zależy, żeby inni ludzie mieli dzieci. Jaki to ma wpływ na Twoje życie?

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89352079]Mnie zawsze fascynuje skąd u niektórych ta wielka potrzeba zwiększania dzietności, to jęczenie, że przyrost naturalny jest ujemny itd. Jakby nigdy nie rozumiem czemu zwykłym ludziom tak strasznie zależy, żeby inni ludzie mieli dzieci. Jaki to ma wpływ na Twoje życie?[/QUOTE]No bo przecież ZUS padnie.
I tak padnie, ale nieważne.

Od dawna czas ruszyć ta zdechła żabę, ale jakoś nikt nie ma na to ochoty, więc tak trzeba pomarudzic na tą dzietność, a potem marudzić że to przez te zle kobiety trzeba pracować do śmierci, bo kasy nie ma i wszystkie składki przepadły.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[invisible_01]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89352083]No bo przecież ZUS padnie.
I tak padnie, ale nieważne.

Od dawna czas ruszyć ta zdechła żabę, ale jakoś nikt nie ma na to ochoty, więc tak trzeba pomarudzic na tą dzietność, a potem marudzić że to przez te zle kobiety trzeba pracować do śmierci, bo kasy nie ma i wszystkie składki przepadły.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Przy okazji można bezdzietnych od egoistów zwyzywać, tak jakby dzietni mieli te dzieci dla społeczeństwa a nie dlatego, że po prostu chcieli.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez invisible_01

Przy okazji można bezdzietnych od egoistów zwyzywać, tak jakby dzietni mieli te dzieci dla społeczeństwa a nie dlatego, że po prostu chcieli.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Najbardziej i tak krzyczą co mają jedno dziecko

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89352083]No bo przecież ZUS padnie.
I tak padnie, ale nieważne.

Od dawna czas ruszyć ta zdechła żabę, ale jakoś nikt nie ma na to ochoty, więc tak trzeba pomarudzic na tą dzietność, a potem marudzić że to przez te zle kobiety trzeba pracować do śmierci, bo kasy nie ma i wszystkie składki przepadły.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Padnie? Ciekawe tylko kiedy...

Napisane przez kasiunia788742

Najbardziej i tak krzyczą co mają jedno dziecko

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Serio?

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89352083]No bo przecież ZUS padnie.
I tak padnie, ale nieważne.

Od dawna czas ruszyć ta zdechła żabę, ale jakoś nikt nie ma na to ochoty, więc tak trzeba pomarudzic na tą dzietność, a potem marudzić że to przez te zle kobiety trzeba pracować do śmierci, bo kasy nie ma i wszystkie składki przepadły.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Ale przecież to nie ma sensu, nie ogarniam tego myślenia

[chimay]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89352118]Ale przecież to nie ma sensu, nie ogarniam tego myślenia[/QUOTE]

Na reformę tego systemu chyba nie ma nigdzie dobrego planu. Taka reforma też nie będzie przyjemna i raczej na pewno jakieś grupy społeczne na niej stracą, więc żaden rząd nie chce brać na siebie takiego wyzwania, bo wiadomo, że popularności mu to nie przysporzy, zwłaszcza u tych stratnych, a więc może nie być reelekcji.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89352020]Zabawne, że wiele tych publicznych tradwife z tradycjonalizmem to ma coś wspólnego tylko w teorii. Studiują, zarabiają pieniądze, atakują swoimi poglądami w Internecie i mediach, nie mają dzieci, a niektóre nawet mężów.

Największą hipokrytką jest niejaka Marta Markowska, która równocześnie twierdzi za Korwinem, że kobiety nie powinny mieć praw wyborczych, ale chętnie bierze udział w politycznych wiecach i głosi w Internecie co powinni inni, a czego nie np. coś w stylu że gwałcenie kobiet na wojnie i zmuszanie ich do urodzenia ma pozytywne aspekty, bo pula genetyczna populacji jest bardziej różnorodna. [/QUOTE]

Szok.

Ale to właśnie pokazuje " nie wiem, ale się wypowiem". Feminizm zły, kobiety najlepiej zamknąć, ale nie mnie. Ona ma prawo do wygłaszania swoich opinii, nauki, polityki. O byciu debilem to już szkoda gadać - odnośnie gwałtów.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89352079]Mnie zawsze fascynuje skąd u niektórych ta wielka potrzeba zwiększania dzietności, to jęczenie, że przyrost naturalny jest ujemny itd. Jakby nigdy nie rozumiem czemu zwykłym ludziom tak strasznie zależy, żeby inni ludzie mieli dzieci. Jaki to ma wpływ na Twoje życie?[/QUOTE]Bo nie wszyscy maja dzieci z potrzeby serca. Jak ktos sobie zrobil bombla, bo "wypada" i nie czerpie z tego radosci, to nie moze zniesc, ze inni zyja bez bombli i im dobrze. Analogicznie, sa ludzie, ktorzy ciagle podkreslaja, ze dzieci nie lubia i nie beda ich miec, kieruja rozmowe na takie tory nawet jesli wczesniej byla o czyms zupelnie innym. Tez raczej wyjatkowe zadowolone ze swojego zycia nie sa, skoro ciagle mecza ten temat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez khloe

Dokładnie.
Wiele moich znajomych "ateistów" wzięło ślub kościelny i ochrzcilo dzieci.

Tylko jedna koleżanka miała ślub cywilny, ale pewnie tylko dlatego,że jej mąż był po rozwodzie.

Mentalność ludzi się nie zmienia, lub zmienia się w ślimaczym tempie, jeszcze długo wszyscy będą tyłek księżom lizać. To jest zbyt mocno zakorzenione.

Mówi się, że się coś zmienia. Ja tego nie widzę wcale. Taka betonoza umysłowa.


Jak w jakieś luźnej rozmowie wspominam, że nie ochrzcilam dziecka, bo żadne z nas ( rodziców).i tak całe życie do kościoła nie chodzi, to autentycznie ludzie czerwienieją na twarzy, jakby usłyszeli, że kogoś zabiłam.

Obstawiam, że jeszcze moje pokolenie musi umrzeć, żeby cokolwiek się zmieniło.

Kuzynka nie ochrzciła córki.


Teraz nie idzie do komunii i znowu ta sama śpiewka, cała rodzina przerażona, a kiedy pytam ich dlaczego to słyszę "no bo jak to tak, żeby dziecko do komunii nie poszło".


Nie wiem, dla mnie to przygotowywanie dzieci parę miesięcy, ubieranie białych szatek i recytowanie wierszyków, żeby rytualnie podać małym dzieciom czyjeś ciało do zjedzenia jest niepokojące i dziwne, a nie odwrotnie.

---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------

Napisane przez Taranka

A świeckie pogrzeby?

Chowaliśmy dwa lata temu moją ciotkę, ciotka zawsze była niereligijna, nie kryła się z tym, każdy kto ją trochę lepiej znał znajomi i rodzina to wiedział. Ale co z tego
Parę osób w ogóle nie przyszło, bo to nie pogrzeb
A hitem dla mnie był ojciec jej jednego znajomego, który się tak przejął, że pogrzeb będzie świecki, że wydzwaniał do mojej matki, próbował ją przekonać do zrobienia tego 'prawdziwego' pogrzebu, a po pogrzebie mówił, że jakby się dowiedział wcześniej i miał więcej czasu, to by mu się nas udało przekonać

No ja się łudzę, że skoro chodzę grzecznie do ludzi po pogrzebach z szacunku do poglądów zmarłego, mimo że nienawidzę Kościoła i uważam go za mafię pedofilską, to chociaż pies z kulawą nogą przyjdzie na mój świecki.


I nikt nie spróbuje mi walnąć katolickiego.


Szczerze mówiąc to strasznie się tego boję. Że jak już nie będę miała możliwości oponować w swoim imieniu, to zrobią pod siebie i w tyłku będą mieli.


Wiem, że to głupie, bo już będę martwa, co za różnica. Ale w jakiś sposób możliwość decydowania o moim ciele jest dla mnie ważna i czuję, że przekroczono by jakąś moją granicę i upokorzono mnie odprawiając nad moimi zwłokami czary mary i inne rytuały.

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------

Napisane przez Taranka

U nas było trochę inaczej.
Jednego dnia mieliśmy pożegnanie z otwartą trumną, zwykle po nim jest przemówienie mistrza ceremonii i potem jedzie się na cmentarz. Z racji kremacji u nas to było rozbite na dwa dni, jednego dnia pożegnanie, następnego dnia przemówienie i złożenie urny do grobu z następnym przemówieniem.
Nasz mistrz ceremonii był wspaniały, napisał piękne przemówienie, całe było z nami uzgodnione, pytał o zmarłą więc to przemówienie było bardzo spersonalizowane, wybieraliśmy też muzykę.
Dla mnie ten pogrzeb był z tego powodu o wiele bardziej poruszający i intymny.

Z drugiej strony pogrzeb katolicki tez potrafi był intymny.


Część mojej rodziny była dość blisko związana z jednym księdzem. Po prostu się polubili na takiej stopie towarzyskiej. On ich odwiedzał na herbatę, z okazji urodzin itd. nawet po zmianie parafii.


I ja też go lubiłam, bardzo fajny człowiek.


I piękne robi śluby, pogrzeby, właśnie takie spersonalizowane są te kazania, bo zna tych ludzi.


Bo jak jestem na takiej taśmówce to niestety pogrzeb katolicki jest słaby. A jak się jeszcze trafi na bezczelnego księdza, który postanawia wykorzystać pogrzeb do ponarzekania, że coraz mniej ludzi chodzi do kościoła i zmarły na pewno by chciał, żeby ludzie bardziej szanowali tę instytucję (przysięgam, byłam świadkiem takiego kazania na pogrzebie, nie wierzyłam własnym uszom).


Wydaje mi się, że jednak taki mistrz ceremonii prowadzi biznes, zależy mu, żeby klient był zadowolony, bo poleci go dalej. Do tego jest to na tyle świeża sprawa, że trzeba mieć do tematu jakąś pasję, żeby coś takiego prowadzić.



A ksiądz co? Jak jest jedna parafia na wsi to przecież i tak swoje zarobi, bo zarządza cmentarzem. Oczywiście są księża z pasją, ale są też tacy, którzy wybrali to z wygody czy innych dziwnych pobudek.

[natalia_t]

Tak czytam i zastanawiam się, czy możliwe jest połączenie pogrzebu w obrządku religijnym z mistrzem ceremonii. Tzn. że są te modlitwy i inne śpiewy, ale jakiś czas jest poświęcony pamięci samego zmarłego - wtedy mógłby wkroczyć taki mistrz ceremonii.
Bo pogrzeby, gdzie zmarły to tylko ciało, gdzie nad każdym jednym wszyscy recytują te same regułki, są dla mnie po prostu pozbawione emocji i "ducha" danej osoby i całej rodziny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[emiliais]

Napisane przez staska_stasia

Można nawet skorzystać z usług mistrzyni ceremonii. Ujmuje nie toga czerwone szpilki i jej sesja biznesowa
https://www.mistrzceremonii24.pl
A tak na poważnie to pewnie to też nigdy nie byłam na pogrzebie świeckim. Pewnie można jakieś wspomnienia w sali pożegnań, ale jak wygląda kondukt, kto idzie na czele itd. to nie wiem.

Ta kobieta jest epicka. Rozwaliła mnie na łopatki. Jest nawet wywiad z nią na youtube. Sztuczny uśmiech gdy opowiada o cierpieniu rodziny, rozpływanie się w samozachwytach, a na koniec niepodrabialne "dziękuję" wypowiedziane zupełnie innym głosem. Ona wygrała. Chcę ją zatrudnić na pogrzeb kogoś kogo nie lubię.
https://www.youtube.com/watch?v=ligT...podziemi%C4%85

[staska_stasia]

Napisane przez natalia_t

Tak czytam i zastanawiam się, czy możliwe jest połączenie pogrzebu w obrządku religijnym z mistrzem ceremonii. Tzn. że są te modlitwy i inne śpiewy, ale jakiś czas jest poświęcony pamięci samego zmarłego - wtedy mógłby wkroczyć taki mistrz ceremonii.
Bo pogrzeby, gdzie zmarły to tylko ciało, gdzie nad każdym jednym wszyscy recytują te same regułki, są dla mnie po prostu pozbawione emocji i "ducha" danej osoby i całej rodziny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Myślę, że w pewien sposób tak. Oczywiście zależy to od księdza, ale nie tylko, bo choćby od dostępności kaplicy cmentarnej (czy kościoła) albo sali pożegnań.
Pamiętam pogrzeb babci w 2017 roku, sala pożegnań zlokalizowana w sąsiedztwie ogromnego cmentarz komunalnego (Majdanek w Lublinie). Jako żałobnicy mieliśmy godzinę, potem przyjechała firma, trumna do karawanu i jedziemy na właściwy cmentarz (bo przy tym właściwym nie ma takich obiektów). Ostatnie osoby jeszcze nie wyszły z tej sali, a już była tam kolejna trumna z kolejnym zmarłym, a następni żałobnicy wchodzili. Potem, w pandemii, na tym samym cmentarzu trzeba było czekać ponad tydzień na organizację pogrzebu, bo "kalendarz był zawalony".
Owszem, można wynająć jakąś salę np. dzień wcześniej, ale po pierwsze: to koszty. Po drugie- wiele osób z innych miejscowości przyjeżdża na pogrzeb i zaraz po rozjeżdża się, więc nie wiem kto by w tym brał udział, chyba tylko najbliżsi. A w naszej tradycji najbliżsi wspominają zmarłego w trakcie stypy.

Byłam na pogrzebie katolickim znajomego. Kościół w mniejszej miejscowości, wypchany po brzegi ludźmi, bo przyjechało bardzo dużo osób. Ksiądz powiedział kazanie, w którym wspominał zmarłego i jego pasje (mimo, że znajomy nie mieszkał w tej miejscowości; domyślam się, że kazanie było poprzedzone rozmową z rodziną i "wywiadem"). Na koniec, przed wyprowadzeniem trumny, kilka osób zabrało głos i go wspominało. Na koniec, na cmentarzu, po opuszczeniu trumny do grobu, razem ze znajomymi odpaliliśmy na telefonach dźwięk dzwonków rowerowych, bo znajomy był członkiem naszego stowarzyszenia rowerowego, a rodzina nie miała nic przeciwko.
Słyszałam też o pogrzebach katolickich, gdzie takim elementem "dźwiękowym" był np. ryk motorów, bo zmarły był motocyklistą.

Ogólnie takie pogrzeby, gdzie jest element wspomnień, dotyczą w dużej mierze osób znanych, zasłużonych. Jak był pogrzeb Romualda Lipki to w katedrze lubelskiej zagrano "Czas ołowiu" ze zmienionym tekstem, w którym wymieniono właśnie jego.

[kasiunia788742]

Napisane przez Limonka2738

Kuzynka nie ochrzciła córki.


Teraz nie idzie do komunii i znowu ta sama śpiewka, cała rodzina przerażona, a kiedy pytam ich dlaczego to słyszę "no bo jak to tak, żeby dziecko do komunii nie poszło".


Nie wiem, dla mnie to przygotowywanie dzieci parę miesięcy, ubieranie białych szatek i recytowanie wierszyków, żeby rytualnie podać małym dzieciom czyjeś ciało do zjedzenia jest niepokojące i dziwne, a nie odwrotnie.

---------- Dopisano o 14:13 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------




No ja się łudzę, że skoro chodzę grzecznie do ludzi po pogrzebach z szacunku do poglądów zmarłego, mimo że nienawidzę Kościoła i uważam go za mafię pedofilską, to chociaż pies z kulawą nogą przyjdzie na mój świecki.


I nikt nie spróbuje mi walnąć katolickiego.


Szczerze mówiąc to strasznie się tego boję. Że jak już nie będę miała możliwości oponować w swoim imieniu, to zrobią pod siebie i w tyłku będą mieli.


Wiem, że to głupie, bo już będę martwa, co za różnica. Ale w jakiś sposób możliwość decydowania o moim ciele jest dla mnie ważna i czuję, że przekroczono by jakąś moją granicę i upokorzono mnie odprawiając nad moimi zwłokami czary mary i inne rytuały.

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------




Z drugiej strony pogrzeb katolicki tez potrafi był intymny.


Część mojej rodziny była dość blisko związana z jednym księdzem. Po prostu się polubili na takiej stopie towarzyskiej. On ich odwiedzał na herbatę, z okazji urodzin itd. nawet po zmianie parafii.


I ja też go lubiłam, bardzo fajny człowiek.


I piękne robi śluby, pogrzeby, właśnie takie spersonalizowane są te kazania, bo zna tych ludzi.


Bo jak jestem na takiej taśmówce to niestety pogrzeb katolicki jest słaby. A jak się jeszcze trafi na bezczelnego księdza, który postanawia wykorzystać pogrzeb do ponarzekania, że coraz mniej ludzi chodzi do kościoła i zmarły na pewno by chciał, żeby ludzie bardziej szanowali tę instytucję (przysięgam, byłam świadkiem takiego kazania na pogrzebie, nie wierzyłam własnym uszom).


Wydaje mi się, że jednak taki mistrz ceremonii prowadzi biznes, zależy mu, żeby klient był zadowolony, bo poleci go dalej. Do tego jest to na tyle świeża sprawa, że trzeba mieć do tematu jakąś pasję, żeby coś takiego prowadzić.



A ksiądz co? Jak jest jedna parafia na wsi to przecież i tak swoje zarobi, bo zarządza cmentarzem. Oczywiście są księża z pasją, ale są też tacy, którzy wybrali to z wygody czy innych dziwnych pobudek.

Ja stwierdziłam, że jak ktoś nie przyjdzie na mój ślub tylko z takiego powodu, że on na cywilny nie przyjdzie bo to nie ślub to radośnie zerwę kontakty bez bólu. Ja gdziecznie tuptam na jakieś uroczystości właśnie z szacunku do poglądów i mi głowa nie odpadnie choć są zazwyczaj długie.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez kasiunia788742

Ja stwierdziłam, że jak ktoś nie przyjdzie na mój ślub tylko z takiego powodu, że on na cywilny nie przyjdzie bo to nie ślub to radośnie zerwę kontakty bez bólu. Ja gdziecznie tuptam na jakieś uroczystości właśnie z szacunku do poglądów i mi głowa nie odpadnie choć są zazwyczaj długie.

Zgadzam się.


Dlatego wolę pogrzeb świecki z 3 osobami niż pogrzeb katolicki z wypełnionym kościołem.


Po po pierwsze to dla mnie naruszenie autonomii i prawa do decydowania o swoim ciele. A po drugie to ja po prostu nie potrzebuję na swoim pogrzebie ludzi, którzy nie są w stanie uszanować moich poglądów.


W miejsce pogrzeb wstaw dowolną uroczystość.

[lightangel]

Moja rodzina jest raczej ateistyczna, babcia była bardzo wrogo nastawiona do kościoła. Miała świecki pogrzeb, ale już o nagrobek rodzina się kłóci bo niektórzy uważają że ma na nim być krzyż - bo jak to tak nagrobek bez krzyża. Dla mnie to jest kompletny brak szacunku do zmarłej osoby, już bym wolała żeby ktoś rozsypał moje prochy gdziekolwiek i olał nagrobek niż żeby mi potem na nim krzyż stawiali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez lightangel

Moja rodzina jest raczej ateistyczna, babcia była bardzo wrogo nastawiona do kościoła. Miała świecki pogrzeb, ale już o nagrobek rodzina się kłóci bo niektórzy uważają że ma na nim być krzyż - bo jak to tak nagrobek bez krzyża. Dla mnie to jest kompletny brak szacunku do zmarłej osoby, już bym wolała żeby ktoś rozsypał moje prochy gdziekolwiek i olał nagrobek niż żeby mi potem na nim krzyż stawiali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja jestem niewierzaca, ale mi zupełnie wszystko jedno jak będzie wyglądał pogrzeb, nagrobek czy coś tam. To ma się rodzinie podobac, mnie to już nie bedzie obchodzić.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[inezina]

Napisane przez staska_stasia

Myślę, że w pewien sposób tak. Oczywiście zależy to od księdza, ale nie tylko, bo choćby od dostępności kaplicy cmentarnej (czy kościoła) albo sali pożegnań.
Pamiętam pogrzeb babci w 2017 roku, sala pożegnań zlokalizowana w sąsiedztwie ogromnego cmentarz komunalnego (Majdanek w Lublinie). Jako żałobnicy mieliśmy godzinę, potem przyjechała firma, trumna do karawanu i jedziemy na właściwy cmentarz (bo przy tym właściwym nie ma takich obiektów). Ostatnie osoby jeszcze nie wyszły z tej sali, a już była tam kolejna trumna z kolejnym zmarłym, a następni żałobnicy wchodzili. Potem, w pandemii, na tym samym cmentarzu trzeba było czekać ponad tydzień na organizację pogrzebu, bo "kalendarz był zawalony".
Owszem, można wynająć jakąś salę np. dzień wcześniej, ale po pierwsze: to koszty. Po drugie- wiele osób z innych miejscowości przyjeżdża na pogrzeb i zaraz po rozjeżdża się, więc nie wiem kto by w tym brał udział, chyba tylko najbliżsi. A w naszej tradycji najbliżsi wspominają zmarłego w trakcie stypy.

Byłam na pogrzebie katolickim znajomego. Kościół w mniejszej miejscowości, wypchany po brzegi ludźmi, bo przyjechało bardzo dużo osób. Ksiądz powiedział kazanie, w którym wspominał zmarłego i jego pasje (mimo, że znajomy nie mieszkał w tej miejscowości; domyślam się, że kazanie było poprzedzone rozmową z rodziną i "wywiadem"). Na koniec, przed wyprowadzeniem trumny, kilka osób zabrało głos i go wspominało. Na koniec, na cmentarzu, po opuszczeniu trumny do grobu, razem ze znajomymi odpaliliśmy na telefonach dźwięk dzwonków rowerowych, bo znajomy był członkiem naszego stowarzyszenia rowerowego, a rodzina nie miała nic przeciwko.
Słyszałam też o pogrzebach katolickich, gdzie takim elementem "dźwiękowym" był np. ryk motorów, bo zmarły był motocyklistą.

Ogólnie takie pogrzeby, gdzie jest element wspomnień, dotyczą w dużej mierze osób znanych, zasłużonych. Jak był pogrzeb Romualda Lipki to w katedrze lubelskiej zagrano "Czas ołowiu" ze zmienionym tekstem, w którym wymieniono właśnie jego.

Mieszkamy w tych samych stronach. W parafii z której pochodzę jest ksiądz zwany złotówką. Ludzie mają go dość bo ciągle coś odwala a mimo to kościół zawsze pełny. Gdy był pogrzeb dziadka ksiądz wspomniał,że dzieci skłócone bo nie mogą się gadać co do majątku. Na pogrzebie mojej 4 letniej bratanicy mówił i tym ,że brat z bratową się rozeszli i namawiał do pogodzenia się w obliczu takiej tragedii. Książkę można napisać o tym człowieku. Zanim przyszedł do tej parafii był księdzem w parafii mojej cioci. Mówiła ,że ludzie byli bardzo zadowoleni z tego ,że odchodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Napisane przez inezina

Mieszkamy w tych samych stronach. W parafii z której pochodzę jest ksiądz zwany złotówką. Ludzie mają go dość bo ciągle coś odwala a mimo to kościół zawsze pełny. Gdy był pogrzeb dziadka ksiądz wspomniał,że dzieci skłócone bo nie mogą się gadać co do majątku. Na pogrzebie mojej 4 letniej bratanicy mówił i tym ,że brat z bratową się rozeszli i namawiał do pogodzenia się w obliczu takiej tragedii. Książkę można napisać o tym człowieku. Zanim przyszedł do tej parafii był księdzem w parafii mojej cioci. Mówiła ,że ludzie byli bardzo zadowoleni z tego ,że odchodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ostatnio byłam na ślubie kościelnym, ksiądz w trakcie kazania jechał rodziców państwa młodych za to że oboje młodzi są jedynakami. Bo standardowo witał na ślubie rodzeństwo państwa młodych a tu nie ma kogo, chyba że cioteczne rodzeństwo. Nie ma pojęcia czemu jest jak jest, czy ktoś nie chciał czy nie mógł mieć więcej dzieci. I ogólnie to nie jego sprawa, ale widać nie potrafił sobie odpuścić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz