Wiele problemów - rodzice/studia/filologia - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-01-26, 11:13   #1
CharlotteSometimes
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 5

Wiele problemów - rodzice/studia/filologia


Cześć wszystkim,
to mój pierwszy post tutaj i ostrzegam, będzie on długi, dlatego dzięki wszystkim za przebrnięcie i odpowiedzi (jeśli uzyskam ;b )

Słowem wstępu powiem tylko, że ciężko było mi nadać mu jakąś nazwę. Równie ciężko było mi go napisać, ze względu na złożoność problemu - zabierałam się za niego kilka razy, a za każdym nie wiedziałam, od czego zacząć.

Żeby cała sytuacja mogła być zrozumiana, chyba muszę zacząć od nakreślenia postaw moich rodziców i ich podejścia do życia. Od razu powiem, że ich obraz wyjdzie dość negatywnie - najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że oni nie chcą dla nas (mnie i mojej siostry) źle. I w tym kłopot - momentami wolałabym, żeby byli skrajną patologią, od której mogłabym się odciąć za parę lat z czystym sumieniem. Ale jestem z nimi zżyta, choć tak naprawdę nasze relacje nie są bardzo bliskie.
Są dobrymi rodzicami, smutno mi, gdy widzę, że im źle z mojego powodu i bardzo dobija mnie myśl, że będę dla nich życiowym zawodem. A będę, ponieważ moja (dokładniej to nasza, ale o tym za chwilę) sytuacja wygląda tak, jak przytoczyła to Celestine_M w wątku "boję się mieć dzieci" - moja mama ma od nas inne poglądy i priorytety. Niestety w ogóle nie idzie się z nią porozumieć, nie potrafi przyjąć, że ktoś mógłby nie chcieć takiego życia, jakie ona ma; że to, co dla niej jest czymś wspaniałym i ją uszczęśliwia, dla innych może być przekleństwem. Chciałaby dla nas takiego życia, jakie ona sama wiedzie i to my jesteśmy właśnie jej "sensami życia" - z nami łączyła swoje przyszłe marzenia.

Moja siostra jest o 9 lat starsza i najchętniej nie poruszałabym tej kwestii w ogóle, ale niestety muszę choć minimalnie. Aktualnie skończyła prawo na tej samej uczelni, co tata, jest w połowie, bądź kończy aplikację i... nie znosi tego. Poszła na studia ze względu na rodziców, sama nie miała pomysłu co robić, a dla rodziców, no właśnie... dla rodziców nie liczy się nic więcej, prócz medycyny i prawa. Niczym z najgorszego filmu/schematu o dziecku z " dobrego domu". Mama lekarz, tata studiował na jednej z lepszych uczelni w kraju, pracuje w firmie, której jest współwłaścicielem i dobrze nam się powodzi. Moja siostra, idąc na te studia, liczyła, że skończy je dla rodziców, by byli szczęśliwi, by mieć z nimi dobre relacje, a później zajmie się czymś, co lubi. Dużo przeszła podczas studiów, źle wpływały na jej zdrowie, zarówno fizyczne jak i psychiczne. Sama widziałam, co się z nią dzieje, w pewnym momencie była naprawdę nieszczęśliwa, co gorsze - rodzice także to widzieli, lecz chyba chcieli pozostać ślepymi.

Na szczęście los się do niej uśmiechnął - odnalazła swoją pasję będąc jeszcze na studiach, a ostatnio tak pokierowała swoim życiem, że dostała pracę z nią związaną. Praca, która daje szczęście, czy może być coś lepszego? Mam wrażenie, że wielu ludzi szczerze by tego pragnęło.
Jednak moi rodzice uważają to za koniec świata. Tak, uważają to za chorą fanaberię. Ponieważ zawód ten, związany ze sportem, nie daje p o z y c j i . Nie daje s z a c u n k u wśród ludzi. I mniejsze zarobki. Co z tego, że będziesz nieszczęśliwa, dzień w dzień umierając wewnętrznie robiąc coś, czego nienawidzisz! Będziesz miała pieniądze. Tu -uwaga, z ich strony- padł argument znanego wszystkim filmu, Dnia Świra. Jaka jest interpretacja moich rodziców? Gdzie tam niespełnienie i gorycz codziennością. Według nich ukazuje co się stanie, gdy wybierze się zawód z małymi zarobkami i gdyby bohater miał tylko pieniądze, to wyjechałby sobie gdzieś na wakacje i był już szczęśliwy XD

Rozmawiając z nimi, często pada z naszej strony argument bycia szczęśliwym - ponieważ i dla mojej siostry i dla mnie to najważniejsza rzecz - niby błahe i oczywiste, a jednak nie.
Ogólnie nie powiedzą tego wprost, ale z ich wypowiedzi wynika, że skoro oni nie robią tego, co daje im szczęście, to my też nie możemy, bo takie jest życie.
Tak, ja wiem, jak to brzmi.
Ostatnio usłyszałam od mamy w odpowiedzi coś na kształt :
"Szczęście, szczęście, być szczęśliwym! Cały czas to od was słyszę. A co to niby znaczy? Każdy chciałby być szczęśliwym, ale nie da się tak, nie da się żyć nic nie robiąc, w życiu nie można myśleć tylko o sobie, takie jest życie"
Według nich praca, np. właśnie związana ze sportem, to chyba w ogóle nie praca (?) , ponieważ zawsze nazywają to "nic nierobieniem", "brakiem ambicji". Na przykład mówią, że w życiu kierowanie się swoim szczęściem jest egoistyczne i w życiu coś trzeba dać innym. I gdyby wszyscy chcieli nic nie robić i być s z c z ę ś l i w y m ( wymawiane z ironią lvl 100) to nie miałabym butów, nie miałabym chleba, nikt nie byłby hydraulikiem etc. I czy ja myślę, że oni z ojcem robią to, co lubią - tu koło się zamyka i następuje tekst przytoczony wyżej.

Cała ta sytuacja z siostrą i rodzicami jest świeża, bo miała miejsce przed świętami. Choć to nie moja sprawa, zostałam w to od razu wplątana. Matka do mnie przychodziła, płakała, żaliła się. Myślałam, że oszaleję. Denerwowałam się na nią niemiłosiernie - zrobiła przecież aferę z niczego. I to straszną. Jako, że zawsze byłam blisko z siostrą i tu też w pełni rozumiałam jej postawę, doszło do naprawdę chorych sytuacji. Ogólnie mam z nią wiele wspólnych poglądów. Przez to rodzice zaczęli wymyślać teorie spiskowe: że siostra wyprała mi mózg, że zniszczyła mi życie, obarczając mnie jej problemami i pesymistycznymi poglądami na życie ( to akurat ja się do niej pierwsza zwróciłam z takimi przemyśleniami i chwała bogu okazało się, że mnie rozumie )
W ogóle uważają mnie za niesamodzielną istotę. Bez własnego rozumu. Od zawsze, przez moje dobre stosunki z siostrą. A teraz apogeum. Padają wymiany zdań typu:
-Aha, czyli ja według was nie potrafię samodzielnie myśleć, jestem bezmyślną idiotką jedynie naśladującą siostrę?
-No ja m a m n a d z i e j ę , że masz własny rozum...

Przypisują jej rzeczy całkowicie z nią niezwiązane (To, że nie chodzę na imprezy i moje życie nie wygląda jak typowej nastolatki [ co śmieszniejsze, siostra w moim wieku wychodziła akurat na koncerty i ze znajomymi]). Zapytałam dziś mamę, czy jest jakikolwiek aspekt mojego życia, którego nie łączą z siostrą- nie, nie ma xD

I to dopiero wstęp do mojego problemu.

Tak jak moja siostra ma już poukładane życie, wie, czego chce i oprócz relacji z rodzicami wszystko jej się dobrze układa, z czego szczerze się cieszę i także zazdroszczę - tak ja nie wiem niczego.

Sama mam 17 lat i chodzę do 1 liceum, z zamiłowania najbardziej zawsze lubiłam polski, jestem humanem i gdybym wybierała profil klasy kierując się jedynie upodobaniami - poszłabym właśnie na rozszerzony polski. Jednak od moich rodziców usłyszałam " idź gdzie chcesz, byle nie na humana, jeśli nie chcesz być prawnikiem" a już wcześniej zastrzegałam, że nie chcę, widząc, co się dzieje z siostrą. I od zawsze nienawidziłam wosu.
Tu się też zaczynają problemy - nigdy nie byłam z niczego wybitna, ani z niczego tragiczna. Zazdroszczę ludziom, którzy nie potrafią np. napisać wypracowania, ale za to są geniuszami z matematyki i odwrotnie - przynajmniej wiedzą, czym się kierować. Ja niestety ze wszystkiego byłam ogólnie dobra, najwyżej musiałam do czegoś usiąść na dłuższą chwilę by uzyskać dobre wyniki. Nie sprzeczałam się bardzo z rodzicami, ponieważ po gimnazjum (okropne lata) , w którym miałam żeńską klasę, nie chciałam znów na taką trafić - a takie są zazwyczaj klasy humanistyczne. Suma summarum skończyłam na mat- angu, by uciec w oczach rodziców jako przyszły lekarz, co miałoby miejsce gdybym poszła na biolchem. Tak abstrahując, gdzieś w listopadzie podupadłam na duchu, było mi trochę ciężko, to nasłuchałam się wówczas, że no cóż, oni od początku wiedzieli, że tak będzie, wiedzieli, że nie dam sobie rady ( choć parę tygodni wcześniej " my wiemy, że ty zdolna jesteś") xD

Tak też jestem na tym mat- angu i przyszedł czas, gdy muszę wybrać fakultety, dwa przedmioty które chcę rozszerzyć. Rozszerzenie to będzie dopiero w drugiej klasie, dlatego żyłam powierzchownym spokojem, starając się nie myśleć o tym jeszcze. A to dlatego, że myślę o tym praktycznie od drugiej klasy gimnazjum, od kiedy dotarło do mnie, jaką postawę mają moi rodzice. W związku z tym i jeszcze innymi okolicznościami przeszłam w życiu epizod, gdy całkowicie nie widziałam w niczym sensu i nic nie sprawiało mi radości. Depresją tego nie nazwę, ponieważ nie poszłam nigdy do lekarza, ale... po prostu wiem, a przynajmniej potrafię sobie wyobrazić, jak straszne jest takie życie. Gdy przypominam sobie, jak się wówczas czułam i pomyślę, że mogłabym tak wieść przyszłe życie, to szczerze mnie to przeraża, już chyba wolałabym się zabić. Dochodzi do tego fakt, że nienawidzę rutyny. Może gdyby w tej rutynie były jakieś przyjemne elementy, nie przerażałaby mnie tak, nie wiem- wiem, że dzień za dniem, bez żadnego punktu zaczepienia, gdy jest się niezadowolonym z życia...można być bliskim szaleństwa.

Niestety okazało się, że mam nie pół roku, a niecały miesiąc na wybranie tych fakultetów. Totalnie mnie to rozbiło. Wcześniej myślałam, że zostaje mi taka opcja, jaką miała moja siostra - iść na studia dla rodziców, czyli być nieszczęśliwą przez x lat, a później żyć dla siebie i po tych latach wszyscy będą zadowoleni, czy iść od razu swoją drogą, być szczęśliwą ze względu na studia, ale nieszczęśliwą ze względu na brak wsparcia rodziców i świadomość, że jest się ich życiową porażką. I tu i tu źle, zostaje mniejsze zło do wyboru.
Ale jednak okazało się, że nawet przy pierwszej opcji rodzice i tak będą z ciebie niezadowoleni, i tak będziesz zawodem. Tak wyszło z moją siostrą.

A ja nie wiem czego chcę i to mnie najbardziej załamuje. Gdybym tylko wiedziała, postawiłabym się rodzicom, poszłabym za marzeniami. Ale ja nic nie wiem. I nie mam od nich żadnego wsparcia. Po tej kłótni jednego dnia słyszę " idź na co chcesz, to twoje życie...", a dzień później " idź na co chcesz, to twoje życie, ALE tylko po medycynie będziesz miała godne i dobre życie"
Siostra mnie pociesza, że na co nie pójdę, później będę mogła i tak zająć się tym, co chcę, swojej pasji.
Tyle, że nawet tego nie mam. To mnie dobija - nie mam nawet tego, o czym mogłabym myśleć, z czym wiązać przyszłość, jako "punkt zaczepienia". Żeby najwyżej tak zrobić w życiu, jak siostra. Już teraz jest mi naprawdę ciężko bez tego "czegoś" co sprawiałoby mi radość.
Przez ten depresyjny epizod okropnie boję się, że będę w życiu nieszczęśliwa i taki stan będzie codziennością. Że źle wybiorę i ta codzienność będzie mnie doprowadzała do czarnej rozpaczy. Że nie odnajdę nawet tego "czegoś" co by mnie odrywało i nadawało jakiś sens.

Przez te sytuację z matką ( wciąż przychodzi do mnie i mówi na temat mojej siostry) psychika zaczyna mi padać pod kątem nerwicy. Ciągle chce mi się płakać i rzygać, o jakim zawodzie nie pomyślę, widzę się w nim jako nieszczęśliwa. Nie mam bladego, ale to najmniejszego pojęcia, co mogłabym robić. Przeraża mnie, że niektórzy ludzie będąc dorosłymi wciąż nie wiedzą, czego chcą - że to mogę być i ja. Najsmutniejsze, że cały problem stanowią rodzice - gdyby tylko mieli inną postawę, gdybym mogła mieć w nich wsparcie, byłoby o wiele lżej.

Prawo naprawdę mi się nie widzi, nauczenie się 10 kartek o prawach i kodeksach na wos było dla mnie najgorszą katorgą. Co dopiero studia z tym związane.
Medycyna, medycyna... nie wiem.
Wiem, że w życiu nie chciałabym takiego życia, jakie ma moja matka - w jednej pracy od 7 do 13, w drugiej od 15 do 20/21, wrócić, zjeść obiad, oglądnąć odcinek serialu, iść spać i tak dzień w dzień, przez cały rok, byle pojechać na dwa tygodnie urlopu w wakacje.

Po namyśle, długim poszukiwaniu -wreszcie znalazłam coś, na czym siebie widziałam - filologia - włoska bądź hiszpańska. Wiem, że jest to bardzo ciężki kierunek, dużo nauki, nie można traktować go jako kursu językowego etc. ale i tak byłam pozytywnie nastawiona.

Poczułam ulgę - wreszcie coś, gdzie widzę dla siebie miejsce.
Ale ulga nie trwała długo - przeprowadziłam dalszy risercz, co po filologii? I tu załamanie.
Widzi mi się praca tłumacza, lecz wszyscy wszędzie mówią, że z samego tłumacza się nie wyżyje, trzeba połączyć z drugą pracą - najczęściej nauczyciela, albo w korpo, a tam siebie kategorycznie nie widzę
Nie mam pojęcia co robić. Wiem, że chciałabym w życiu pracować w jakimś zawodzie związanym z językiem. Najlepiej oczywiście zdalnie, ale wystarczy, byle nie korporacja - nie wytrzymałabym tam psychicznie. Czy iść na ciężkie studia, ale najbliższe sercu, a potem obawiać się o przyszłość? Zdać się na los, łut szczęścia, a nuż odnajdę coś jeszcze/ dostanę taką pracę, w jakiej będę się dobrze czuć? Co mogę robić po filologii? Wiem, że chyba mogłabym być dziennikarzem, ale to czasochłonny zawód i możliwe, że nie połączyłabym go z tłumaczeniem(?)
Czy da się uniknąć po filologii początków jako nauczyciel/ korpo? Jakoś za granicą, cokolwiek?

Nie wiem co robić i powoli popadam w paranoję - panikę, wszystko mnie przeraża. Z rodzicami porozmawiać nie mam jak.

Dziękuję za tym, którzy przebrnęli <\3

Ps. Jeśli ktoś nie może wypowiedzieć się o filologii i studiach, ale ma/miał podobną sytuację z rodzicami, także będę wdzięczna za odpowiedzi
CharlotteSometimes jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-26, 12:04   #2
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Nie odniosę się do sytuacji z rodzicami, bo zwyczajnie nie umiem sobie wyobrazić o co kaman, mam zupełnie innych rodziców więc to jakiś kosmos.

Mogę Ci powiedzieć jako absolwentka prawa i prawie absolwentka 2 filologii, że nie wiem skąd wzięłaś info że filologia hiszpańska czy włoska to trudne kierunki, no może dla osób które kompletnie nie mają zdolności językowych, ale ogólnie to chyba studiów łatwiejszych nie ma (no, jeszcze zarządzanie to jest porównywalna betka), ba nawet nie są czasochłonne (relatywnie do kierunków typu prawo medycyna czy inne polibudy, gdzie można mieć zajęcia typu po 12h na dobę 5 dni w tygodniu). Ogólnie studia filologiczne to wpadnie bardziej rozbudowany kurs językowy.

Poza tym kolejna sprawa z korporacją, nie wiem co jest trudnego psychicznie w pracy tam? Skąd sobie uroiłaś że praca w korpo jest ciężka psychicznie, oglądasz za dużo seriali chyba Uważam że właśnie praca w korpo dla kogoś tak niezdecydowanego jak Ty to byłoby wybawienie, bo w dobrej korpo masz przekrój wielu zawodów i ogrom możliwości rozwoju i korpo mogłaby Cie naprowadzić na jakiś kierunek. Ja po 10 latach pracy na własny rachunek wylądowałam w korpo i to była najlepsza decyzja jak na tamten czas, przyprowadzilam do korpo też wielu moich znajomych (w tym wizażanki) i też są ogromnie zadowolone.

---------- Dopisano o 13:04 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------

W ogóle masz mocno spaczony pogląd na życie zawodowe, pewnie przez rodziców, bo też praca lekarza może mieć milion scenariuszy sto razy lepszych niż życie jakie prowadzi Twoja mama, przecież jest milion specjalizacji, milion miejsc, a jeszcze jak znasz języki to świat stoi otworem możesz pracować na całym świecie, być lekarzem bez granic pracować w korpo medycznych, w laboratoriach... żyć nie umierać.

Ogólnie powinnaś chyba wybrać się do dobrego doradcy zawodowego żeby Ci odczarował podejście do życia i pracy, bo jest skrzywione.



No i polecałabym studia daleko od rodziców i widywać ich tylko od święta.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-26, 12:12   #3
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Filologia to ciężki kierunek? Zależy dla kogo. Dla mnie to były świetne studia, ale ja uwielbiam językoznawstwo, uczenie się o literaturze i kulturze oraz tłumaczenia. Wiekszosc osób na moim roku, które zrezygnowały ze studiów zrobiły to dlatego, że stwierdziły ze jednak język im się nie podoba, albo okazało się ze jednak nie lubią słuchać ani się uczyć wyżej wymienionych przeze mnie rzeczy.
Inna sprawa, że studia wcale nie gwarantują pracy w zawodzie z nimi związanym. Ja np. pracuje za granicą, ale nie ma to żadnego związku z moimi studiami - no tyle, ze mam klientów z różnych krajów wiec pomowię sobie w różnych językach. W Polsce mialam możliwość pracy w korpo albo w szkole językowej - cóż, wybrałam inaczej. Korpo korpu (korpie?) nierówne, moja koleżanka ze studiów jest np. ze swojego zadowolona, ale nie widzialam się z nią jeszcze od tego czasu, więc nie wiem dokładnie, na czym jej praca polega - na pewno jest to coś związanego z tłumaczeniami.

Filologie włoską odradzam, zapotrzebowanie na rynku nie jest duże i raczej zbyt wiele z tym nie zwojujesz. Juz lepsza ta hiszpańska. Na pewno z tych sensownych są francuska lub niemiecka. A nie myslalas o połączeniu dwóch języków? Ja studiowalam połączenie filo angielskiej i francuskiej (ta druga od podstaw).

Co do rodziców to póki z nimi mieszkasz to cóż, pozostaje zacisnąć zęby i odliczać dni do wyprowadzki.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez 980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Czas edycji: 2019-01-26 o 12:16
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-26, 12:34   #4
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Na wszystkich filo teraz studiuje się dwa języki, drugi chyba musisz skończyć na poziomie c2, więc cokolwiek wybierze i tak będzie umieć co najmniej 2 języki. Do korpo idealnie, szczególnie np połączenie niemiecka + skandynawska plus jakieś bardziej "korporacyjne" studia (z okolic uniwerków ekonomicznych) i fajna kariera w korpo - to idealny scenariusz dla osób które totalnie nie wiedzą co ze sobą w życiu zrobić tak jak autorka wątku.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-26, 13:22   #5
longway01
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 85
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Byłam w podobnej sytuacji co ty I twoja siostra. Zawsze podporządkowywalam się rodzicom, żeby był spokój i żeby byli ze mnie zadowoleni. Spoiler: mimo to nigdy w pełni nie byli Studia musiały być 'przyszłosciowe', magisterke ledwo wymeczylam. Chciałam rzucać, ale znowu uległam. Potem strasznie stresujaca praca i też motywowanie, żebym w niej została, bo 'prestizowa', mimo że moja kondycja psychiczna była coraz gorsza. Wszystko robiłam pod nich, a oni i tak mnie krytykowali. Dodatkowo gdy byłam rozwalona psychicznie, mówili, że to moje decyzje, więc ja ponosze odpowiedzialnosc. No i w sumie racja, więc kolejna decyzja był wyjazd zagranicę i kompletna zmiana życia. Wiem, że nie podoba im się moje życie i to co w nim robię, ale przynajmniej nie muszę tego słuchać.

Autorko, polecam się tak nie przejmować tym, co będzie za x lat, bo wybór studiów (I to pierwszy, zawsze możesz zmienić kierunek) nie musi rzutowac na całą twoja przyszłość. Jeśli teraz cie pociąga jakaś filologia, to idź, gdy się okaże, że to nie to, zawsze możesz wybrać inną drogę. Tak samo z życiem zawodowym po studiach. Ludzie często pracują w zawodzie niezgodnym z kierunkiem studiów, zmieniają prace, przekwalifikowuja się.

Co do tego 'nie wiem, co bym chciała robić w życiu' to też miałam ten problem. Przerabialam to na terapii. Z terapeutka doszlysmy do wniosku, że moje pasje były całe moje dzieciństwo i lata nastoletnie zagluszane i nietraktowane poważnie. Rodzice nie wspierali mnie w tym jednocześnie kładąc do głowy jedyna słuszna sciezke rozwoju, która zaadoptowalam potem jako własną. Meczylam się więc robiąc rzeczy do których nie mam predyspozycji, bo zawsze po prostu byłam przeciętna, mimo że się starałam. Po studiach i pracy wiedziałam, czego nie chce robić, ale nie widziałam dla siebie kompletnie alternatyw, bo przez lata byłam uczona konkretnego schematu.

Życzę autorko siły w dokonywaniu samodzielnych wyborów, wiem że to nie jest łatwe. Mam też nadzieję, że odnajdziesz swoją drogę w życiu I będziesz z niej zadowolona

Skickat från min SM-G930F via Tapatalk
longway01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-26, 14:45   #6
Mad_Max
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 844
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

17 lat i tak składnie napisany elaborat, że pewnie 90% użytkowniczek tego forum wciąż jeszcze się czerwieni ze wstydu, bo same nie posiadają nawet 5 procent Twojej umiejętności przelewania skomplikowanej, bądź co bądź, materii na papier.

Moim zdaniem powinnaś iść w pisanie. Ładnie, składnie, analitycznie i bardzo logicznie Ci to wychodzi.
Fakt, krezusem nie zostaniesz, ale na spokojne życie Ci wystarczy. Bez spiny, stresów, robiąc to, co lubisz.
Copywrighting, agencje reklamowe, ghostwriting, wydawnictwa i wiele innych możliwości. W razie czego służę pomocą, bom z branży.
Mad_Max jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-26, 22:23   #7
Panna_Polna
Przyczajenie
 
Avatar Panna_Polna
 
Zarejestrowany: 2018-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 18
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Od 2011 r. utrzymuję się z tłumaczeń. Nigdy nie uczyłam, nigdy nie pracowałam w korpo. Nie mam bogatego męża. Da się.
Panna_Polna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-01-27, 08:53   #8
Jogurtowe_love
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-05
Wiadomości: 294
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

A ja odradzam wszelkie filologie jako absolwentka jednej. Mieszkam w Warszawie czyli z pracą nie powinno być problemu a musiałam się przekwalifikowac. Studia bardzo mi się podobały, było to jedno z najlepszych doświadczeń w życiu ale niesty patrząc z perspektywy czasu to jednak jestem 3 lata w plecy z życiem. Akurat moje studia były bardzo wymagające i nie dało się podczas nich pracować, zdobywać doświadczeń innych niż nauka. Poza tym męczyło mnie że ten mój wysiłek i praca nie przynosi nikomu żadnej korzyści, nie robię niczego pożytecznego i że mój przyszły zawód nic nie wniesie dla społeczeństwa. Akurat mnie to przeszkadzało. Źle się z tym czułam. Taka moja subiektywna opinia. Może trochę wypaczona.
Jogurtowe_love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-28, 00:15   #9
Wizabelka
Raczkowanie
 
Avatar Wizabelka
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 313
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

30% zawodów które będą popularne w 2030 roku jeszcze nie powstało. Żyjemy w momencie totalnej transformacji. Za 10 lat może nie być zapotrzebowania na tłumaczy.
Jeśli chcesz się dobrze ustawić to zainteresuj się analiza danych. To będzie potrzebne w każdym miejscu pracy.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Coffee & Cigaretts
Wizabelka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-28, 08:54   #10
MiamiGlow
Zakorzenienie
 
Avatar MiamiGlow
 
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 4 019
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Zdecydowanie większym problemem od wyboru zawodu jest teraz Twoja relacja z rodzicami. Przez taką presję i krytykowanie można stracić pewność siebie i naprawdę dostać nerwicy. Nie mam pojęcia jak bardzo zamknięci na inne wizje są Twoi rodzice, da się z nimi rozmawiać? Nie tyle o studiach, a o tym, że źle się czujesz, że boli Cię ich sposób komunikacji, że ta sytuacja nie motywuje, a utrudnia rozwój? Musisz się skupić na równowadze psychicznej. Trzeba nabrać dystansu i nie przejmować się tak cudzymi opiniami, bo to Twoje życie. Ale masz 17 lat i wyobrażam sobie, że to trudne .
MiamiGlow jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-28, 11:12   #11
Nuova
( ͡° ͜ʖ ͡°)
 
Avatar Nuova
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 5 437
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Autorko, miałam identyczną sytuację z rodzicami. Ostatecznie poszłam na studia, które mi wybrali - to była katorga, 5 lat wyjętych z życia. Wszystko to skończyło się ciężką nerwicą leczoną u psychiatry i terapią. Gdybym mogła cofnąć czas to olalabym fochy rodziców i realizowała się w kierunku, który wtedy uważałam za słuszny. Błagam, nie daj się presji, bo oszalejesz. Jakbyś chciała pogadać i trochę więcej się dowiedzieć to pisz na priv

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nuova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-01-28, 13:47   #12
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
W ogóle masz mocno spaczony pogląd na życie zawodowe, pewnie przez rodziców, bo też praca lekarza może mieć milion scenariuszy sto razy lepszych niż życie jakie prowadzi Twoja mama, przecież jest milion specjalizacji, milion miejsc, a jeszcze jak znasz języki to świat stoi otworem możesz pracować na całym świecie, być lekarzem bez granic pracować w korpo medycznych, w laboratoriach... żyć nie umierać.

Ogólnie powinnaś chyba wybrać się do dobrego doradcy zawodowego żeby Ci odczarował podejście do życia i pracy, bo jest skrzywione.

No i polecałabym studia daleko od rodziców i widywać ich tylko od święta.
W praktyce specjalizacji jest kilka, kilkanaście maksymalnie. Na pozostałe nie ma miejsc. Warto to wziąć pod uwagę.

Z polskim dyplomem można pracować tylko w obrębie UE i to w dodatku jeśli się biegle zda certyfikat językowy danego kraju, a czasami też wewnętrzne egzaminy końcowe danego kraju w ich języku. Na innych kontynentach proces nostryfikacji jest tak żmudny i wieloletni że się to w ogóle nie opłaca, chyba że ktoś chce pracować w okolicach 40-stki. No albo pracować w Afryce bo w sumie tam pewnie dałoby się też od razu.

Co do rodziców to się zgadzam.

---------- Dopisano o 14:47 ---------- Poprzedni post napisano o 14:30 ----------

Autorko, nie ma sensu robić nic pod rodziców i ich ewentualne fochy. To twoje życie, więc myśl o tym w czym będziesz się czuła dobrze, a nie, jak to uzasadnić przed rodzicami. Wiem, że w twoim wieku i mieszkając z nimi pod jednym dachem będzie ci trudno w ten sposób odciąć się emocjonalnie i podjąć własną decyzję, ale za kilka lat będziesz już mieszkać pewnie oddzielnie, a twoją codziennością będzie właśnie praca.

Co mogłabyś przemyśleć:
- Jeśli praca zdalna, to może branża IT? Tutaj bardzo łatwo o pracę zdalnie, zarobki pozwalają na utrzymanie, wciąż jest miejsce na rynku dla nowych pracowniczek i pracowników.
- Filologia z dwoma językami, np. angielski i rosyjski. Oprócz nauczania i korpo, jest jeszcze tłumaczenie symultaniczne, np. w polityce lub w biznesie.
- Medycyna - nie każdy musi po niej pracować jak twoja matka, ale ona wymaga bardzo dużego poświęcenia i moim zdaniem bez przekonania, że chciałabyś się poświęcić w imię ewentualnych późniejszych korzyści, nie ma sensu się za to zabierać, bo frustracja szybko cię dopadnie.

Jeszcze weź pod uwagę charakter pracy, czyli np. IT głównie z komputerem, jakaś współpraca jest ale mało takich interakcji twarzą w twarz. Jako lekarka non stop jesteś z ludźmi, nawet w radiologii podejrzewam, że tych kontaktów jest niemało. A w wielu specjalizacjach to jest codzienny kontakt z personelem i z pacjentami. Trzeba lubić kontakt z ludźmi, samotnik może się szybko sfrustrować ilością towarzystwa. W nauczaniu znowu trzeba lubić dzieciaki no i zdecydować, która grupa wiekowa ewentualnie najbardziej ci odpowiada, czy małe dzieci, czy starsze, czy dorośli na kursach. Ja wiele rzeczy, które lubię, odkryłam dopiero jak już było za późno. Jestem osobą, która wybrała studia przez presję rodziców i teraz po części żałuję. Jak chcesz dowiedzieć się więcej to napisz na priv.

Oczywiście, nie twierdzę że po studiach jest już za późno na zmianę. Ale często dochodzi proza życia codziennego, trzeba z czegoś opłacić rachunki i się utrzymać. Od rodziców polecam się odciąć i nie analizować ich poczynań. Życie mija bardzo szybko i szkoda je marnować na dopasowywanie się do innych. A wiem coś o tym bo też miałam takich rodziców i doskonale pamiętam nerwową atmosferę z okresu liceum oraz wymuszanie.
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-28, 13:53   #13
PoPoo
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 198
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Każda praca ma swoje plusy o minibusy- podchodzisz do wszystkiego bardzo idealistycznie. Ja prowadzę badania w instytucie państwowym i jak o tym mówię e słyszę „wow” a czasem moja praca wyglada tak ze myje naczynia miarowe...



Serio zbyt idealistycznie do tego podchodzisz
PoPoo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-28, 13:55   #14
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Cytat:
Napisane przez januszpolak Pokaż wiadomość
W
- Jeśli praca zdalna, to może branża IT? Tutaj bardzo łatwo o pracę zdalnie, zarobki pozwalają na utrzymanie, wciąż jest miejsce na rynku dla nowych pracowniczek i pracowników.
Tez o tym pomyślałam dla autorki, szczególnie ze jest na profilu matematycznym. Mogłaby sobie na początek zacząć sama jakiś kurs programpwania w internecie i zobaczyć czy jej się to podoba, jest pełno darmowych materiałów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-28, 14:13   #15
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Cytat:
Napisane przez PoPoo Pokaż wiadomość
Każda praca ma swoje plusy o minibusy- podchodzisz do wszystkiego bardzo idealistycznie. Ja prowadzę badania w instytucie państwowym i jak o tym mówię e słyszę „wow” a czasem moja praca wyglada tak ze myje naczynia miarowe...

Serio zbyt idealistycznie do tego podchodzisz
Też trzeba pamiętać, że mało kto faktycznie utrzymuje się ze swojej pasji, albo ma pracę którą uwielbia. Większość osób idzie na pewien kompromis między tym, co potrafi, co lubi i co ma możliwość robić.
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-28, 17:16   #16
dori7
Zadomowienie
 
Avatar dori7
 
Zarejestrowany: 2004-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 505
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

A ja będę adwokatem diabła.

Autorko, jesteś z dobrego domu, prawdopodobnie nie masz pojęcia, jak to jest nie mieć pieniędzy i uważasz, że najważniejsze w pracy jest spełniać się zawodowo i kochać to, co się robi. Praca jest przede wszystkim dla pieniędzy, żeby mieć za co godnie żyć. Mało kto ma luksus kochania z wielką pasją swojej pracy i zarabiania tyle, żeby nie martwić się o kredyt, żyć spokojnie bez modlenia się o wypłatę i jeszcze pojechać na fajne wakacje.

Rodzice doradzają w sposób toksyczny, ale meritum nie jest złe - dzieciom osób z jakiegoś zawodu zawsze łatwiej jest ustawić się na rynku pracy. Doradzają Ci to, co się sprawdziło i teraz też zapewnia gwarancję utrzymania. Na pewno gdy wejdziesz na rynek pracy, zawody dziś super mogą być już zastąpione przez inne, ale prawnik czy lekarz zawsze pracę znajdzie.

Nie radzę, żeby ich posłuchać, tylko zrozumieć ich punkt widzenia.

Korporacja to nie jest potwór, który zjada ludzi - w tym momencie to dobry pracodawca, płaci nieźle, przestrzega praw pracowniczych lepiej niż małe firmy, bo nie może sobie pozwolić na procesy i czarny PR.

A w korporacji dobra asystentka, znająca świetnie języki może być prawa ręką szefa i zarabiać bardzo zacnie. Mam taką znajomą, co jakiś czas ktoś się dziwi, że nie szuka wyższych stanowisk, ale jej praca wymaga naprawdę doświadczenia, kwalifikacji i jest nagradzana pięciocyfrową wypłatą. Gdy zmienia pracę, to na inne asystenckie stanowisko.

Rodziców wygawory na siostrę ucinaj, niech z nią rozmawiają. Ucz się, wybierz jako rozszerzone przydatne przedmioty, które byłoby Ci trudno opanować samej. Masz jeszcze czas na wybór studiów, studia potem możesz zrobić drugie, albo pójść potem na podyplomowe, gdy się zorientujesz, że chcesz zmienić ścieżkę zawodową.

PS uważam, że pracę dobrze jest po prostu lubić, a pasja niech zostanie po godzinach, bo potem prędzej czy później zostanie pracą, a nie rozrywką, oderwaniem od codzienności itd.
__________________
Ludzi dzielimy na potrafiących cieszyć się życiem i takich, którzy je marnują - Phil Bosmans
dori7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-01-31, 22:08   #17
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Cytat:
Napisane przez CharlotteSometimes Pokaż wiadomość
Widzi mi się praca tłumacza, lecz wszyscy wszędzie mówią, że z samego tłumacza się nie wyżyje, trzeba połączyć z drugą pracą - najczęściej nauczyciela, albo w korpo, a tam siebie kategorycznie nie widzę
A kto to są Ci wszyscy? Tak z ciekawości pytam, bo akurat jestem tłumaczem. I jakim cudem mają czas na drugą pracę, ja nieraz nie mam czasu chałupy posprzątać.

Twoje problemy wyglądają na różnice pokoleniowe. Pokolenia X i Y, tak to się chyba nazywa. Twoi rodzice to klasyczni karierowicze wychowani jeszcze w PRL-u, jak się dorwali do wolnego rynku, to robienie kasy zrobiło się dla nich najważniejsze. To pokolenie miało też straszne parcie na studia, zwłaszcza na kierunku, których nazwy kojarzyły się z awansem społecznym. Problem jest taki, że sam dyplom ustawiał ludzi w PRL-u, a teraz takich jest na pęczki. Prawo to jeden z najliczniej studiowanych kierunków w tym kraju, strasznie przeludnienie, trudno się przebić. Twoi rodzice jeszcze tego nie zauważyli, tak jak niektóre wizażanki. Ty i Twoja siostra jesteście już nowym pokoleniem wychowanym w III RP. To normalne, że chcecie czegoś więcej, szukacie sensu. To pokolenie już nie lubi spędzać całego życia w jednej pracy. A że są konflikty? Zawsze były. Nawet w literaturze masz pełno sporów typu romantycy vs. pozytywiści. Trzeba z tym żyć. Świat się zmienia, nowe pokolenie chce iść do przodu, stare staje okoniem. Nic się z tym nie da zrobić. Musisz się po prostu uodpornić na gadanie rodziców.

Twoim prawdziwym problemem jest zdecydowanie, co chcesz robić w życiu, a nie przekonanie do tego rodziców. Oni sobie mogą zostać nieprzekonani, ich problem. Porób sobie testy typów osobowości i predyspozycji zawodowych, w Internecie jest ich mnóstwo za darmo. Jeśli ciągnie Cię filologia, to ją wybierz. Sama jestem po filologii. Czy to ciężkie studia? Nie, jeśli to lubisz. Są czasochłonne, bo nawet sama nauka języka zajmuje czas. Ale jeśli lubisz języki, językoznawstwo, literaturę, będzie Ci tu dobrze. Widuję sporo ofert pracy i z hiszpański, i z włoskim. Zwłaszcza jeśli znasz jeszcze angielski. Ale też nie traktuj studiów jak zawodówki. To też takie retro podejście. Możesz po nich robić wiele rzeczy, a wiedza ze studiów i język Ci nie zginą. W korpo też można robić różne rzeczy, jedne bardziej interesujące, inne mniej. Nie musisz wykonywać klasycznych zawodów filologa (lektor, tłumacz), jeśli nie chcesz. W ogóle w dzisiejszych czasach na rynku dominują zawody, w którym nie trzeba koniecznie mieć konkretnych studiów. Twoi rodzice też pewnie tego jeszcze nie zauważyli. Nie ustawiaj życia pod rodziców, pomieszkasz z nimi jeszcze kilka lat, a potem czeka Cię kilkadziesiąt lat samodzielnego życia jako dorosła osoba.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-03, 19:49   #18
CharlotteSometimes
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 5
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Może wyraziłam się trochę nieprecyzyjnie - bardziej miałam na myśli czasochłonne niż ciężkie/trudne - tak przynajmniej słyszałam od innych

To, że mam spaczony pogląd na życie niestety wiem. Wspomniałam o tym pod kątem nerwicy. Tym bardziej dziękuję za odpowiedzi i słowa otuchy - bardzo możliwe, że odezwę się kiedyś na priv do dziewczyn, które to zaoferowały

Rodziców bronić nie trzeba, bo sęk w tym, że ja rozumiem ich punkt widzenia i niestety dlatego też wiem, że nijak się do nich nie dotrze Mogliby i mieć takie zdanie, ale wyrażać je w inny sposób... a nie tekstami " nie podoba nam się wizja opłacania ci mieszkania przez pięć lat, to wyjdzie ze 100 tysięcy złotych, na takie gówniane studia!" eh.

Jest ciężko, ale miło usłyszeć, że nie jest się samemu w takiej chorej sytuacji, bo idzie zwariować
CharlotteSometimes jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-02-04, 18:47   #19
Tolvaj
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 639
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Hej, jestem absolwentką filologii i szczerze to doradzam. Tłumaczem możesz zostać po jakichkolwiek innych studiach, dyplom filologiczny ma sens, jeśli chcesz zostać w przyszłości lektorką języka obcego, wtedy jest raczej wskazany, o ile nie jesteś natywnym użytkownikiem języka. W pozostałych przypadkach, czyli tłumaczenia, korpo, coś innego - wystarczy, że znasz język. Na absolwentów filologii hiszpańskiej i włoskiej wbrew pozorom nie ma dużego zapotrzebowania, jest bardzo wielu native speakerów u nas. W szczególności jeśli chcesz studiować tak popularny język obcy lepiej skorzystać z kursów językowych, co jest trudniejsze w przypadku niszowych filologii, rzadko są kursy na wyższych poziomach, np. z duńskiego. Filolog w korporacji ma raczej pracę odtwórczą, gdyż poza znajomością języka obcego nie ma żadnych kwalifikacji, pracę tę często wykonują tutaj przybysze z danego kraju bez żadnego wykształcenia, co więcej mogą również więcej zarabiać, gdyż są "nejtiwami"
Kolejnym minusem jest potencjalny wyjazd za granicę. Być może teraz tego nie planujesz, ale kto wie, co będzie za 10 lat. Lepiej w tym przypadku mieć w miarę uniwersalny zawód plus znajomość języków, los może Cię rzucić w zupełnie inne miejsce niż znany język.

Polecam wybór studiów, które wydają Ci się interesujące, ale zarazem dają jakiś zawód lub podłoże. Np. nawet studiując inżynierię środowiska możesz być w przyszłości lepszym tłumaczem tekstów technicznych niż filolog (koleżanka zawsze śmiała się ze swojej lektorki z lektoratu - owszem, słówka to ona zna, ale ma wiedzy merytorycznej, to samo mój profesor z innych studiów: "korzystajcie tylko z oprogramowania w języku angielskim, polskie jest śmiechu warte, tłumaczone przez filologów bez pojęcia o statystyce").
Tolvaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-02-04, 19:46   #20
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Wiele problemów - rodzice/studia/filologia

Tak, tak... tłumaczem można być po byle kursie albo lepiej po maturze, po co studia. A potem czytasz wypociny takich tłumoków i nie wiesz, czy się śmiać czy płakać.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-02-04 20:46:40


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:13.