Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2021-06-22, 13:00   #61
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88770127]Zapomniałam jeszcze odnieść się do jego tekstu z wycieczki w góry, kiedy marzył o tym, żeby cię zepchnąć w dół - myślę, że to przekreśla możliwość dalszego funkcjonowania tego związku. Nie da się przejść do porządku dziennego nad tym, że w jakichś okolicznościach partner fantazjował o naszej śmierci.
Dla mnie wskazuje to już pod osobowość poważnie zaburzoną i oddaje niestety jego stosunek do ciebie. Nawet jeżeli realnie nigdy by tego nie zrobił, to samo wyobrażanie sobie morderstwa jest bardzo niebezpiecznym i niepokojącym objawem.[/QUOTE]

Dokładnie. I jeżeli ktoś zaraz wyskoczy z tłumaczeniem, że to przez pandemię, to serio osłabnę. Facet Autorki jej zwyczajnie nie lubi. Już nie.

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:54 ----------

Cytat:
Napisane przez linaya Pokaż wiadomość
Odniosę się do powyższego: jeśli kiedykolwiek mój partner (lub jakaś osoba z otoczenia) zaczął wzbudzać we mnie takie myśli (a bywało tak), to wiedziałam, że to początek końca relacji. Jeśli ktoś wzbudza w nas tak złe uczucia, powinno się dla własnego dobra i dobra tej osoby rozstać się, jeśli to partner życiowy, lub rozluźnić kontakt do niezbędnego minimum, jeśli to osoba z otoczenia. Bo te uczucia nie znikną, a mogą wrócić ze zdwojona siłą.

Rozstańcie się. Różnicie się bardzo, to nie do przeskoczenia.
Dokładnie. I to nie tak, że mam święty związek bez kłótni (czasami nawet o bzdury). Napięcia są. Natomiast takie fantazje, realnie jednak łatwe do zrealizowania to level wyżej problemów. To jest już i niezpiezpieczne i świadczy o tym, że partner nas wkurza permanentnie, skrajnie. Takie napięcia rozładowuje się albo na terapii, albo rozstając się.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-22, 13:39   #62
karola11
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Stumilowy Las
Wiadomości: 2 853
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Skąd Ty wiesz co było wtedy w jego głowie?


Pamiętam do dziś jedną wycieczkę rowerową, zorganizowaną mi przez mojego męża.
taka byłam wściekła, że serio do dziś jedno co mi przychodzi do głowy na określenie tych uczuć, to , że byłam bliska go udusić.
Co nie znaczy że realnie byłam w ogóle w okolicy robienia mu jakiejś większej krzywdy niż marudzenie.




No mecząca jest ta wizażowa "policja myśli"
Wnioskuje po tym co autorka napisała. Po niczym innym.
__________________
karola11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-22, 14:24   #63
kszykszykszy
Raczkowanie
 
Avatar kszykszykszy
 
Zarejestrowany: 2021-05
Wiadomości: 195
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Nie wiem czy jest sens się męczyć. On się męczy, ty czujesz się winna, bo nie dajesz mu atrakcji i nawet jeżeli to zmienisz to ty będziesz wymęczona i będziesz czuła dystans, a on będzie się hamował. Albo znajdzie się jakiś konsensus, albo się rozstańcie, bo najwyraźniej ten urok życia w Londynie skończył się na etapie przeprowadzki do Polski.
kszykszykszy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-22, 16:05   #64
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Cytat:
Napisane przez kszykszykszy Pokaż wiadomość
Nie wiem czy jest sens się męczyć. On się męczy, ty czujesz się winna, bo nie dajesz mu atrakcji i nawet jeżeli to zmienisz to ty będziesz wymęczona i będziesz czuła dystans, a on będzie się hamował. Albo znajdzie się jakiś konsensus, albo się rozstańcie, bo najwyraźniej ten urok życia w Londynie skończył się na etapie przeprowadzki do Polski.
Autorka nie precyzuje czy to byla przeprowadzka do Polski.

Cytat:
Napisane przez somerandomname Pokaż wiadomość
Gdybym nie była z nim, nawet bym nie myślała o wyjściach, o wypadach czy wyjazdach - miałam zawsze swoje wolne które zużywałam na wizytę w domu u rodziców, a resztę na spokojny odpoczynek.
Brzmi jak nieodcieta pepowina.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-22, 16:18   #65
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

a mnie ten wątek wygląda na kolejne dzieło autora od piesków z hodowli i koników u teściów. Identyczna stylówa, taki trochę dziwny zbieg okoliczności.
Aczkolwiek jak dla mnie jeśli jedno z partnerów wyrzyguje drugiemu bo inaczej to właściwie nie da się tego określić w sumie wrzuty od czapy to nie wiem ile tych śniadan musiałby zrobić aby zatrzeć to na maksa nieciekawe wrażenie jakie właśnie typ sobie spreparował. Gadki gadkami ale jeśli komuś ulewa się do tego stopnia że ma ochotę zrzucić kogoś ze skały na urlopie tylko przez sam fakt jakiegoś nie-istnienia to serialnie nie wiem ile tych jajecznic powinien uwarzyć żeby na niego móc spojrzeć jak wcześniej a nie jak na totalnie wyczesanego w kosmos debila.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2021-06-22 o 16:20
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-22, 21:10   #66
bezpaniki
Zadomowienie
 
Avatar bezpaniki
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: ŚwinkaMorska/Kraków
Wiadomości: 1 359
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Jesli chcesz/cie kontynuowac ten zwiazek nie rozwazaliscie powrotu do duzego miasta (Londyn czy gdzie sa jego znajomi/przyjaciele)?
bezpaniki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-22, 21:28   #67
MsN
Femme fatale
 
Avatar MsN
 
Zarejestrowany: 2016-01
Lokalizacja: the circles of dante's hell
Wiadomości: 1 261
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Cytat:
Napisane przez somerandomname Pokaż wiadomość
Jesteśmy razem ponad 7 lat. Jesteśmy zupełnie różni. Ja to introwertyk, lubię rutynę, lubię siedzieć w domu, nie pociągają mnie przygody, podróże. Każdy dzień może być dla mnie taki sam, to daje mi poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Owszem, przy dobrej pogodzie dalekie spacery, jakieś gotowanie, craftowe hobby, ale na codzień wystarcza mi po pracy wygodna kanapa, relaks i oglądanie seriali.

On - ekstrawertyk. Lubi, jak coś się dzieje. Potrzebny mu CEL, coś na co się czeka, jakieś plany, bo inaczej umiera z nudów i traci poczucie sensu życia.

Gdy zaczęliśmy się spotykać, on mnie wyciągnął trochę z domu, wychodziliśmy częściej, jakieś wyjazdy itp. Potem były trzy lata wspólnego biznesu, który nie do końca wypalił. Przeprowadzka do innego miasta, zaczynamy od nowa. Bum, pandemia. Półtora roku z życia, żadnych wyjść czy wycieczek oczywiście. Daliśmy radę, długie spacery, zdrowe odżywianie, wieczorem relaks w domu itd. Mi się to wręcz podobało, bo lubię taki tryb życia. Powrót do pracy. Wiadomo, praca, zmęczenie, brak czasu. Ale mi się wydawało, że jest ok.

Jeszcze przedwczoraj po pracy przeszliśmy się na kawę, zrobiliśmy rundkę po okolicy. Rozmawialiśmy o możliwości kupna mieszkania, co możemy w tym kierunku zrobić i jak, taka teoretyczna rozmowa. Wczoraj, oboje dzień wolny. Leniwy, zostaliśmy w domu. On był jakiś coraz bardziej uszczypliwy, czepiał się głupich rzeczy.

Wieczorem po kolejnej jego reakcji na coś co powiedziałam, poszedł do sypialni. Nie wracał, wiec poszłam za nim i pytam czy jest ok. A on na to... Że nienawidzi swojego życia. Że umiera z nudów. Że my nigdy nic nie robimy. Że nawet żadnych planów na urlop nie zrobiliśmy, a teraz już za późno więc pewnie nigdzie nie pojedziemy, bo ceny tak poszły w górę że się nie opłaca, poza tym nigdzie już nie ma miejsc. A największy w tym problem - to ja. Bo ja nigdy nic nie proponuję, nie robię planów, ja nic nie chcę i to on zawsze musi. I nie, to nie nagle tak mu przyszło, bo np jak byliśmy przed pandemią w górach i on wybrał ciężkie trasy, to ja narzekałam i nie przejawiałam entuzjazmu! Do tego stopnia go to wkurzało, że podobno chwilami myślał że chciałby mnie zepchnąć w dół! Że na święta mu nic nie kupiłam, kolejny raz do tego wraca (kupiłam specjalny plecak na drona ale był za duży więc trzeba było odesłać, a potem jakoś tak zeszło... Dla mnie prezenty nie mają dużego znaczenia, więc ok moja wina, nie mogłam nic sensownego wymyśleć i ostatecznie nic nie dostał). I ogólnie, bo ja jestem tak koszmarnie nudna, ze on sobie nie wyobraża kolejnych 20 lat ze mną, bo on chce coś robić a nie chodzić do pracy tylko. Więc może byłoby lepiej, gdybyśmy się rozstali.

I ok, zgadzam się z częścią tego co powiedział. Ja JESTEM nudna. Jak już napisałam, lubię rutynę, lubię spokojne, ciche dni z książką i muzyką. Lubię stałe trasy spacerów, mamy park pod nosem, znam każdy kamień, czuję się tam dobrze. Lubię swoja pracę, tam mam kontakt z ludźmi, a po pracy lubię iść do domu i "naładować baterie" w spokoju. Co do wychodzenia, pub czy kino itp - owszem, ale do cholery, jeszcze jesteśmy w pandemii, nie będę się pchać gdzieś, gdzie mogę się zarazić. Zresztą nigdy nie byłam wielbicielką chodzenia do lokali, żeby wypić drinka za pięciokrotność ceny, po prostu mnie to nie bawi. Gdybym nie była z nim, nawet bym nie myślała o wyjściach, o wypadach czy wyjazdach - miałam zawsze swoje wolne które zużywałam na wizytę w domu u rodziców, a resztę na spokojny odpoczynek. Przy nim to zmieniłam. Ale najwidoczniej, nie wystarczająco. Nie wystarczy, że robię to, co on lubi, powinnam jeszcze CHCIEĆ to robić.

Po tej rozmowie wczoraj wieczorem chyba najbardziej mnie ubodło to, że mi się wydawało, że wszystko jest ok. A tu się okazuje, że on, bo ja wiem, udaje? Jest normalnie, rozmawiamy, śmiejemy się, żarty, po czym rzuca mi taką bombę. Powiedziałam mu, że musi być ze sobą szczery najpierw, jeżeli nie wyobraża sobie życia ze mną, bo jestem taka nudna, to musi podjąć decyzję. Kocha mnie, ale nie wie, jak może ze mną być. Kocha mnie, ale jak go wkurzam, to chciałby mnie zepchnąć ze skały!

Szczerze mówiąc, wczoraj myślałam już o tym, jak logistycznie z tego wyjść. Co z mieszkaniem, które z nas się wyprowadzi, co zabierze itp. Bo mieliśmy już wczesniej kilka takich konwersacji. Przeważnie wtedy, gdy coś szło nie tak, gdy moje reakcje były nie takie, gdy byłam "strasznie pesymistyczna" i go dołowałam. Teraz doszło do tego, że jestem też "strasznie nudna" i on przy mnie traci chęć do życia. Staram się być lepsza, mniej pesymistyczna, nie obrażać się i nie mieć "cichych dni" (to moje wady), i ostatni rok wydawał mi się być naprawdę dobry, bez większych zgrzytów. Myślałam, no przeciez skoro on mówi o współnym kupnie mieszkania, to musi CHCIEĆ być ze mną! Skoro dużo rozmawiamy, dogadujemy się - to przecież jest dobrze. A tu, niespodzianka.

Obudziłam się dzisiaj, on już wstał. Leżę i myślę o tym wszystkim. A on nagle wchodzi z talerzem, przygotował śniadanie. Cały w uśmiechach, podaje mi szlafrok, chodź będziemy jeść. I mówi, że to jest "śniadanie na przeproszenie". Bo on wie przecież, że to wszystko to także jego wina. Że on też się rozleniwił. Że nie powinien ode mnie wymagać, żebym planowała jakieś rozrywki, że powinniśmy to robić razem. Że on nie chce niewiadomo jak wielkich przygód, że wystarczy że w wolny dzień pojedziemy do sąsiedniego miasta połazić po nowym miejscu itp. I ze wczoraj był nie fair, bo miał okropny nastrój, bo cały dzień na kanapie, bo poczucie zmarnowanego czasu.

Zjedliśmy, poszedł do pracy. A ja siedzę i myślę. I nie wiem, czy czuję ulgę, czy rozczarowanie. Kocham go, jest świetnym facetem, dobrym człowiekiem. Ma swoje problemy (matka umarła gdy miał 20 lat, ojciec założył nową rodzinę i przestał się nim interesować, zero kontaktu, ostatni jakieś 10 lat temu, z jego inicjatywy... Potem nic). Sam przyznaje, że czasem gdy jest zły, używa podobnych metod jak jego matka używała, gdy był mały ("wyjdę z domu i nie wrócę, i zostaniecie sami" - to jest jego "może powinniśmy się rozstać", i czekanie na reakcję, "nie nie idź, chcę żebyś został" - typowy szantaż emocjonalny). Gubię się w tym. Gdy jest dobrze, jest bardzo dobrze. Związek partnerski, podział obowiazków, rozmowy. Nie ma problemu, żeby zrobić coś dla mnie, ugotuje, posprząta, zorganizuje. Wstanie wcześniej, żeby mnie podrzucić do pracy gdy nie mam ochoty jechać rowerem. Więc może to jednak jest moja wina? Może ja powinnam się zmusić i być bardziej entuzjastyczna, optymistyczna, towarzyska?

Kolejna sprawa to to, że on nie ma przyjaciół. Tzn ma, ale każdy mieszka gdzie indziej, inne miasta. Wychodzi na to, że w naszym wieku trudno jest znaleźć nowych przyjaciół, ludzie mają pracę, rodziny, zamknięte grono znajomych. Wiem, że to też go gryzie, poszedłby do pubu po pracy, ale każdy leci do swojego domu, do rodziny, obowiązków. Rozmowy telefoniczne to nie to samo. Ja nie mogę mu zastąpić dobrego kumpla. Ze mną jest inaczej, zawsze miałam jedną przyjaciółkę plus znajomych w pracy i to mi wystarcza (przyjaciółka w innym kraju, ale codzienny prawie kontakt). Tak więc po pracy ja na skrzydłach lecę do domu, a on... Odwozi kolegów bo to przynajmniej jakaś odmiana i kontakt miedzyludzki. Bo oprócz tego jest skazany na moje (najwyraźniej straszliwe nudne) towarzystwo.

Ja mogę być sama, potrafię być sama i się tego nie boję. On tez spokojnie dałby sobie radę. Może wręcz odżyłby, poznał kogoś bardziej podobnego do siebie? Nie chcę, żeby za kolejnych 5 czy 10 lat powiedział mi, że żałuje bo jego życie mogłoby być lepsze beze mnie. Może ja powinnam z nim zerwać? Czy my naprawdę jesteśmy zbyt różni, żeby ze sobą być i być szczęśliwi?

Straszny bałagan.
Trochę dziwię się, że facet jest ekstrawertykiem, a nie ma znajomych. Rozumiem introwertyczna dusza (sama taką jestem) może mieć mało znajomych, albo znajomych, których policzy na palcach jednej ręki, ale ekstrawertyk? Dusza towarzystwa? Jak dla mnie dziwne i dość niezrozumiałe, ale ok, niech będzie.

Ja uważam osobiście, że najbardziej ludzie mają raczej bytu bycia że sobą gdy są podobni (osobowościowo, temperament nie być może przez charaktery), aczkolwiek nie uważam, że przeciwne temperamenty nie mogą ze sobą być bo takie związki też są, zdarzają się i nie wszystkie się rozpadają.

Wg mnie tu już wyszło trochę zmęczenie materiału, ale jak on na wszystko narzeka, również i na Ciebie (bo głównie narzeka na Ciebie) to po prostu facet przestał Cię kochać i teraz cała swoją frustrację, złość, żółć chce przelać na Ciebie, a związek może tworzycie też teraz z powodu wygody, przywiązania do długiego stażu w w związku (?). Ja tam nie wiem, ale coś na rzeczy ewidentnie jest bo nie wierzę, że po 7 latach dopiero wyszło to "niedopasowanie". No 7 lat to jednak taki szmat czasu. Znacie się jak łyse konie. Dlaczego niby Ty miałabyś go przytłaczać, albo marnować jego życie? Dobrze wiedział z kim się wiąże, że jesteś introwertyczna do bólu, że lubisz spędzać czas sama ze sobą o cenisz sobie swoją samotność, że potrafisz być sama on zaś zupełnym przeciwieństwem Ciebie. Oczywiście w związkach niezależnie od temperamentu, ważne jest działanie, spędzanie czasu razem wspólnie jak i pozwalanie też aby każda z osób tworzących związek miała też trochę przestrzeni dla siebie bo każdy też ma ochotę czasem pobyć sam ze sobą i musi czasem taki człowiek pobyć sam ze sobą, nie ukrywajmy.

Niech on wyjdzie do ludzi i ich pozna. No przecież możliwości jest dużo, a nie na wszystko narzeka, widać, że ma skłonności do krytyki i chyba nie umie jej przyjąć na klatę (ten fragment z tym dronem). Może powinien porozmawiać z psychologiem? Na różnych forach zainteresowań można poznać ludzi i to nie jest nic złego, ani żaden powód do ujmy czy wstydu, że przez neta i nie to samo co w realu. Może dał odmiany tej siłowni gdzie wszyscy mają słuchawki na uszach i robią swoje niech spróbuje jakiegoś sportu, a nie tylko siłowni, treningu jak crossfit (wcale to nie jest tylko sport dla bab) czy innego wysiłku fizycznego. Najlepiej niech celuje w sporty grupowe, tak jest wysiłek, każdy osiągany wspólnie razem i miejsce na rozmowy po treningach, przed (bo w trakcie to tylko na bieżące sprawy na które się spotykają).

Możesz spróbować z terapią, abyście poszli i wypróbowali do terapeuty, a jak to by nie pomogło to uważam, że zostaje tylko rozstanie. Ty znowu możesz próbować wychodzić z inicjatywą wyjść wspólnych razem. Bycie introwertykiem nie oznacza, że pałeczkę trzeba oddać tylko partnerowi na zasadzie "Ty zrób , "Ty się znasz lepiej" etc. To samo dotyczy spontanów. Introwertyk też może coś czasem spontanicznego zrobić, nie widzę przeszkód.

Ja jako introwertyk miałabym pewnie problem ze spontanem bo wolę jednak planować wszystko z wyprzedzeniem, ale jest to często wyjście ze strefy komfortu, a czasem trzeba z niej wyjść, postawić się, wyjść z inicjatywą, pójść na kompromis co w związku powinno występować. Tak samo nie wytrzymałabym każdego wieczoru pewnie gnijąc na kanapie mimo, że też jestem domatorką) (szczególnie w lecie gdy naprawdę jest coś robić i gdzie wyjść, dzień jest długi), gorzej z sezonem jesienno - zimowym. Wtedy dzień jest krótki, pozostaje tylko kocyk, herbatka, książka, filmy i można spędzić w ten sposób razem wieczory, są gry planszowe (już widzę, że Twój facet niekoniecznie bo on musi poczuć adrenalinę, ryzyko, nie lubi rutyny tylko jak coś się dzieje), ale właśnie to jest to, że czasem powinniście zrobić to co Ty lubisz i cenisz jako introwertyk, a czasem on powinien coś zaproponować co było by zdecydowanie ekstrawertyczne, a co moglibyście wspólnie porobić.
__________________
1. Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś niż być kochaną za to kim nie jesteś.
2. Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli. Rodzą się z pewnymi skłonnościami, ale liczy się sposób, w jaki żyją. I to, jakich ludzi poznają.
MsN jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2021-06-23, 10:30   #68
kszykszykszy
Raczkowanie
 
Avatar kszykszykszy
 
Zarejestrowany: 2021-05
Wiadomości: 195
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Może po prostu brak znajomych u niego wiąże się z przeprowadzką? Jednak jest ten wątek. Inna sprawa, że możliwe, ze trochę się odciął ze względu na nią? Różnie to bywa i najlepiej by było poznać opinię drugiej strony. Tak to możemy gdybać. Jeżeli chodzi o moją ocenę to tak jak wcześniej pisałam - albo kompromis albo przestać się męczyć i każdy niech pójdzie w swoją stronę.
kszykszykszy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-23, 14:19   #69
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 087
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88770108]Wcale sobie nie organizowali.
[/QUOTE]


No to chyba jacyś niedorozwinięci, bo normalnie dało się prawie wszystko (nie licząc gdzieś okresu marzec - czerwiec).

---------- Dopisano o 15:19 ---------- Poprzedni post napisano o 15:18 ----------

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88770100]Ja to ugryzę z trochę innej strony - według mnie to on jest nudną osobą, nie ty. Ty nie masz problemu, żeby zorganizować sobie dzień, żeby robić to, na co masz ochotę, i żeby z tego dnia być zadowoloną. Znasz swoje potrzeby i sobie je zapewniasz.
On natomiast jest nudną osobą, która nie potrafi zadbać sama o siebie, potrzebuje stymulacji z zewnątrz. Nie potrafi sam sobie zapewnić wyjazdu na surfing/hiking/loty na lotni/czy cokolwiek go tam jeszcze kręci. Chciałby coś, ale nie potrafi sobie tego zorganizować. Czepia się ciebie, żebyś to ty przejęła pałeczkę, żebyś go zabawiła, bo sam ze sobą się nudzi.
To on jest nudny, nie ty. Według mnie to, co do ciebie mówił, to było zwykłe przeniesienie - uważa swoje życie za nudne, a zatem i siebie. Ciekawi ludzie nie prowadzą nudnego życia, ciekawi ludzie nie mówią "baw mnie", sami sobie organizują rozrywkę i zarażają innych. On jest nudny, nie ty.

(Jedynie ten brak prezentu był smutnym incydentem, bo dla mnie to zaniedbanie.)[/QUOTE]


Zgadzam się.


Co to, autorka jest błaznem królewskim, że ma jaśnie pana zabawiać i to jej wina, że wielmożnemu się nudzi?
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-23, 15:28   #70
LeosiaTom
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 10
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Cytat:
Napisane przez somerandomname Pokaż wiadomość
Jesteśmy razem ponad 7 lat. Jesteśmy zupełnie różni. Ja to introwertyk, lubię rutynę, lubię siedzieć w domu, nie pociągają mnie przygody, podróże. Każdy dzień może być dla mnie taki sam, to daje mi poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Owszem, przy dobrej pogodzie dalekie spacery, jakieś gotowanie, craftowe hobby, ale na codzień wystarcza mi po pracy wygodna kanapa, relaks i oglądanie seriali.

On - ekstrawertyk. Lubi, jak coś się dzieje. Potrzebny mu CEL, coś na co się czeka, jakieś plany, bo inaczej umiera z nudów i traci poczucie sensu życia.

Gdy zaczęliśmy się spotykać, on mnie wyciągnął trochę z domu, wychodziliśmy częściej, jakieś wyjazdy itp. Potem były trzy lata wspólnego biznesu, który nie do końca wypalił. Przeprowadzka do innego miasta, zaczynamy od nowa. Bum, pandemia. Półtora roku z życia, żadnych wyjść czy wycieczek oczywiście. Daliśmy radę, długie spacery, zdrowe odżywianie, wieczorem relaks w domu itd. Mi się to wręcz podobało, bo lubię taki tryb życia. Powrót do pracy. Wiadomo, praca, zmęczenie, brak czasu. Ale mi się wydawało, że jest ok.

Jeszcze przedwczoraj po pracy przeszliśmy się na kawę, zrobiliśmy rundkę po okolicy. Rozmawialiśmy o możliwości kupna mieszkania, co możemy w tym kierunku zrobić i jak, taka teoretyczna rozmowa. Wczoraj, oboje dzień wolny. Leniwy, zostaliśmy w domu. On był jakiś coraz bardziej uszczypliwy, czepiał się głupich rzeczy.

Wieczorem po kolejnej jego reakcji na coś co powiedziałam, poszedł do sypialni. Nie wracał, wiec poszłam za nim i pytam czy jest ok. A on na to... Że nienawidzi swojego życia. Że umiera z nudów. Że my nigdy nic nie robimy. Że nawet żadnych planów na urlop nie zrobiliśmy, a teraz już za późno więc pewnie nigdzie nie pojedziemy, bo ceny tak poszły w górę że się nie opłaca, poza tym nigdzie już nie ma miejsc. A największy w tym problem - to ja. Bo ja nigdy nic nie proponuję, nie robię planów, ja nic nie chcę i to on zawsze musi. I nie, to nie nagle tak mu przyszło, bo np jak byliśmy przed pandemią w górach i on wybrał ciężkie trasy, to ja narzekałam i nie przejawiałam entuzjazmu! Do tego stopnia go to wkurzało, że podobno chwilami myślał że chciałby mnie zepchnąć w dół! Że na święta mu nic nie kupiłam, kolejny raz do tego wraca (kupiłam specjalny plecak na drona ale był za duży więc trzeba było odesłać, a potem jakoś tak zeszło... Dla mnie prezenty nie mają dużego znaczenia, więc ok moja wina, nie mogłam nic sensownego wymyśleć i ostatecznie nic nie dostał). I ogólnie, bo ja jestem tak koszmarnie nudna, ze on sobie nie wyobraża kolejnych 20 lat ze mną, bo on chce coś robić a nie chodzić do pracy tylko. Więc może byłoby lepiej, gdybyśmy się rozstali.

I ok, zgadzam się z częścią tego co powiedział. Ja JESTEM nudna. Jak już napisałam, lubię rutynę, lubię spokojne, ciche dni z książką i muzyką. Lubię stałe trasy spacerów, mamy park pod nosem, znam każdy kamień, czuję się tam dobrze. Lubię swoja pracę, tam mam kontakt z ludźmi, a po pracy lubię iść do domu i "naładować baterie" w spokoju. Co do wychodzenia, pub czy kino itp - owszem, ale do cholery, jeszcze jesteśmy w pandemii, nie będę się pchać gdzieś, gdzie mogę się zarazić. Zresztą nigdy nie byłam wielbicielką chodzenia do lokali, żeby wypić drinka za pięciokrotność ceny, po prostu mnie to nie bawi. Gdybym nie była z nim, nawet bym nie myślała o wyjściach, o wypadach czy wyjazdach - miałam zawsze swoje wolne które zużywałam na wizytę w domu u rodziców, a resztę na spokojny odpoczynek. Przy nim to zmieniłam. Ale najwidoczniej, nie wystarczająco. Nie wystarczy, że robię to, co on lubi, powinnam jeszcze CHCIEĆ to robić.

Po tej rozmowie wczoraj wieczorem chyba najbardziej mnie ubodło to, że mi się wydawało, że wszystko jest ok. A tu się okazuje, że on, bo ja wiem, udaje? Jest normalnie, rozmawiamy, śmiejemy się, żarty, po czym rzuca mi taką bombę. Powiedziałam mu, że musi być ze sobą szczery najpierw, jeżeli nie wyobraża sobie życia ze mną, bo jestem taka nudna, to musi podjąć decyzję. Kocha mnie, ale nie wie, jak może ze mną być. Kocha mnie, ale jak go wkurzam, to chciałby mnie zepchnąć ze skały!

Szczerze mówiąc, wczoraj myślałam już o tym, jak logistycznie z tego wyjść. Co z mieszkaniem, które z nas się wyprowadzi, co zabierze itp. Bo mieliśmy już wczesniej kilka takich konwersacji. Przeważnie wtedy, gdy coś szło nie tak, gdy moje reakcje były nie takie, gdy byłam "strasznie pesymistyczna" i go dołowałam. Teraz doszło do tego, że jestem też "strasznie nudna" i on przy mnie traci chęć do życia. Staram się być lepsza, mniej pesymistyczna, nie obrażać się i nie mieć "cichych dni" (to moje wady), i ostatni rok wydawał mi się być naprawdę dobry, bez większych zgrzytów. Myślałam, no przeciez skoro on mówi o współnym kupnie mieszkania, to musi CHCIEĆ być ze mną! Skoro dużo rozmawiamy, dogadujemy się - to przecież jest dobrze. A tu, niespodzianka.

Obudziłam się dzisiaj, on już wstał. Leżę i myślę o tym wszystkim. A on nagle wchodzi z talerzem, przygotował śniadanie. Cały w uśmiechach, podaje mi szlafrok, chodź będziemy jeść. I mówi, że to jest "śniadanie na przeproszenie". Bo on wie przecież, że to wszystko to także jego wina. Że on też się rozleniwił. Że nie powinien ode mnie wymagać, żebym planowała jakieś rozrywki, że powinniśmy to robić razem. Że on nie chce niewiadomo jak wielkich przygód, że wystarczy że w wolny dzień pojedziemy do sąsiedniego miasta połazić po nowym miejscu itp. I ze wczoraj był nie fair, bo miał okropny nastrój, bo cały dzień na kanapie, bo poczucie zmarnowanego czasu.

Zjedliśmy, poszedł do pracy. A ja siedzę i myślę. I nie wiem, czy czuję ulgę, czy rozczarowanie. Kocham go, jest świetnym facetem, dobrym człowiekiem. Ma swoje problemy (matka umarła gdy miał 20 lat, ojciec założył nową rodzinę i przestał się nim interesować, zero kontaktu, ostatni jakieś 10 lat temu, z jego inicjatywy... Potem nic). Sam przyznaje, że czasem gdy jest zły, używa podobnych metod jak jego matka używała, gdy był mały ("wyjdę z domu i nie wrócę, i zostaniecie sami" - to jest jego "może powinniśmy się rozstać", i czekanie na reakcję, "nie nie idź, chcę żebyś został" - typowy szantaż emocjonalny). Gubię się w tym. Gdy jest dobrze, jest bardzo dobrze. Związek partnerski, podział obowiazków, rozmowy. Nie ma problemu, żeby zrobić coś dla mnie, ugotuje, posprząta, zorganizuje. Wstanie wcześniej, żeby mnie podrzucić do pracy gdy nie mam ochoty jechać rowerem. Więc może to jednak jest moja wina? Może ja powinnam się zmusić i być bardziej entuzjastyczna, optymistyczna, towarzyska?

Kolejna sprawa to to, że on nie ma przyjaciół. Tzn ma, ale każdy mieszka gdzie indziej, inne miasta. Wychodzi na to, że w naszym wieku trudno jest znaleźć nowych przyjaciół, ludzie mają pracę, rodziny, zamknięte grono znajomych. Wiem, że to też go gryzie, poszedłby do pubu po pracy, ale każdy leci do swojego domu, do rodziny, obowiązków. Rozmowy telefoniczne to nie to samo. Ja nie mogę mu zastąpić dobrego kumpla. Ze mną jest inaczej, zawsze miałam jedną przyjaciółkę plus znajomych w pracy i to mi wystarcza (przyjaciółka w innym kraju, ale codzienny prawie kontakt). Tak więc po pracy ja na skrzydłach lecę do domu, a on... Odwozi kolegów bo to przynajmniej jakaś odmiana i kontakt miedzyludzki. Bo oprócz tego jest skazany na moje (najwyraźniej straszliwe nudne) towarzystwo.

Ja mogę być sama, potrafię być sama i się tego nie boję. On tez spokojnie dałby sobie radę. Może wręcz odżyłby, poznał kogoś bardziej podobnego do siebie? Nie chcę, żeby za kolejnych 5 czy 10 lat powiedział mi, że żałuje bo jego życie mogłoby być lepsze beze mnie. Może ja powinnam z nim zerwać? Czy my naprawdę jesteśmy zbyt różni, żeby ze sobą być i być szczęśliwi?

Straszny bałagan.

Powiem ze swojej perspektywy: u mnie jest na odwrót. Ja jestem tą, która nie może usiedzieć na miejscu (choć jestem introwertykiem), kilka razy w miesiącu muszę gdzieś pojechać, coś zobaczyć, pokręcić na rowerze, pojeździć na desce - generalnie każde możliwe wolne poza domem i aktywnie. Mój TŻ z kolei to typowy domator, ceniący sobie spokój i domowe zacisze, idealny urlop to dla niego wyjazd do rodziny na kilka dni albo co najwyżej spacery po parku i chill na chacie. Jesteśmy ze sobą 15 lat, więc myślę, że długo jak na osoby, które zazwyczaj nawet urlopy spędzają osobno.

Trochę nie rozumiem par, które nie dają sobie tej przestrzeni na robienie wielu rzeczy po swojemu i niekoniecznie razem. Wydaje mi się, że ludzie zbyt sztywno i klasycznie patrzą na związek i sądzą, że jak razem to zawsze i wszędzie muszą być razem, za rączkę, na każdym urlopie/wolnym etc. Przecież to jest człowiek, z którym spędzasz niemal 365 dni w roku 24/7 i to przez kilka lat. Warto dać sobie przestrzeń na to, by robić coś w samotności albo z kimś innym (znajomi, rodzina), szczególnie jak ma się tak różne pod tym kątem charaktery i podejście. Sztuka kompromisu, ot co - partner nie jest fanem hiper aktywności, ale raz na jakiś czas gdzieś się ze mną ruszy, a i ja niekiedy posiedzę z nim w domu i obejrzę film.

Spróbujcie dać sobie czas i przestrzeń na swoje aktywności, może okaże się, że da się tak żyć, nie oddalają się jednocześnie od siebie.

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;88770101]Ciekawe jak on to sobie miał zorganizować w pandemii.


Wysłane z mojego M2004J19C przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Pokombinować. Ja wszystko sobie organizowałam w czasie pandemii, łącznie z wyjazdem zagranicznym, kursem, tripami, campami etc.

Edytowane przez LeosiaTom
Czas edycji: 2021-06-23 o 15:32
LeosiaTom jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-23, 21:27   #71
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 283
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Cytat:
Napisane przez LeosiaTom Pokaż wiadomość
Powiem ze swojej perspektywy: u mnie jest na odwrót. Ja jestem tą, która nie może usiedzieć na miejscu (choć jestem introwertykiem), kilka razy w miesiącu muszę gdzieś pojechać, coś zobaczyć, pokręcić na rowerze, pojeździć na desce - generalnie każde możliwe wolne poza domem i aktywnie. Mój TŻ z kolei to typowy domator, ceniący sobie spokój i domowe zacisze, idealny urlop to dla niego wyjazd do rodziny na kilka dni albo co najwyżej spacery po parku i chill na chacie. Jesteśmy ze sobą 15 lat, więc myślę, że długo jak na osoby, które zazwyczaj nawet urlopy spędzają osobno.

Trochę nie rozumiem par, które nie dają sobie tej przestrzeni na robienie wielu rzeczy po swojemu i niekoniecznie razem. Wydaje mi się, że ludzie zbyt sztywno i klasycznie patrzą na związek i sądzą, że jak razem to zawsze i wszędzie muszą być razem, za rączkę, na każdym urlopie/wolnym etc. Przecież to jest człowiek, z którym spędzasz niemal 365 dni w roku 24/7 i to przez kilka lat. Warto dać sobie przestrzeń na to, by robić coś w samotności albo z kimś innym (znajomi, rodzina), szczególnie jak ma się tak różne pod tym kątem charaktery i podejście. Sztuka kompromisu, ot co - partner nie jest fanem hiper aktywności, ale raz na jakiś czas gdzieś się ze mną ruszy, a i ja niekiedy posiedzę z nim w domu i obejrzę film.

Spróbujcie dać sobie czas i przestrzeń na swoje aktywności, może okaże się, że da się tak żyć, nie oddalają się jednocześnie od siebie.



Pokombinować. Ja wszystko sobie organizowałam w czasie pandemii, łącznie z wyjazdem zagranicznym, kursem, tripami, campami etc.
Problem polega na tym, że facet nie ma znajomych i dlatego oczekuje, że autorka postu będzie wszystko z nim robić ;-) on nie chce tej przestrzeni bez partnerki, bo siedziałby sam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-06-24, 05:02   #72
e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 892
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Cytat:
Napisane przez Limonka2738 Pokaż wiadomość
No to chyba jacyś niedorozwinięci, bo normalnie dało się prawie wszystko (nie licząc gdzieś okresu marzec - czerwiec)
A pomyślałaś, że nie organizowali nie dlatego, że nie mogli, tylko dlatego, że nie chcieli? Może jak na normalnych, odpowiedzialnych ludzi woleli odczekać, nie przyczyniać się do roznoszenia wirusa, który u kogoś innego może doprowadzić do poważnej choroby i/lub śmierci?
To u ciebie oznaka niedorozwiniecia?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-24, 07:50   #73
kszykszykszy
Raczkowanie
 
Avatar kszykszykszy
 
Zarejestrowany: 2021-05
Wiadomości: 195
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;88773869]A pomyślałaś, że nie organizowali nie dlatego, że nie mogli, tylko dlatego, że nie chcieli? Może jak na normalnych, odpowiedzialnych ludzi woleli odczekać, nie przyczyniać się do roznoszenia wirusa, który u kogoś innego może doprowadzić do poważnej choroby i/lub śmierci?
To u ciebie oznaka niedorozwiniecia?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Bardziej to ona nie chciała albo w ogóle o tym nie myślała, a on nagle się obudził, że teraz już jest za późno, bo wszystko jest droższe - tak w ramach ścisłości. Nic o wirusie nie było wspominane z tego co widzę, a jedynie podkreślone to, że ona jest introwertyczną i woli siedzieć w domu.
kszykszykszy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-24, 23:56   #74
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 087
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;88773869]A pomyślałaś, że nie organizowali nie dlatego, że nie mogli, tylko dlatego, że nie chcieli? Może jak na normalnych, odpowiedzialnych ludzi woleli odczekać, nie przyczyniać się do roznoszenia wirusa, który u kogoś innego może doprowadzić do poważnej choroby i/lub śmierci?
To u ciebie oznaka niedorozwiniecia?
[/QUOTE]


No jeżeli ktoś chciał, ale nie dało się według niego to tak, jest niedorozwinięty. Nie wiem, czego nie rozumiesz w mojej wypowiedzi i czemu wyciągasz sytuację kompletnie niezwiązaną z dyskusją.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-25, 14:39   #75
e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 892
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Cytat:
Napisane przez Limonka2738 Pokaż wiadomość
No jeżeli ktoś chciał, ale nie dało się według niego to tak, jest niedorozwinięty. Nie wiem, czego nie rozumiesz w mojej wypowiedzi i czemu wyciągasz sytuację kompletnie niezwiązaną z dyskusją.
Zabrzmiało, jakby uważała, że każdy kto nie organizował sobie nielegalnych wyjść w pandemii jest niedorozwinięty. Jeśli miała co innego na myśli - wybacz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-26, 01:39   #76
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 087
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;88776390]Zabrzmiało, jakby uważała, że każdy kto nie organizował sobie nielegalnych wyjść w pandemii jest niedorozwinięty. Jeśli miała co innego na myśli - wybacz.
[/QUOTE]


Nie ma co wybaczać, nieporozumienia się zdarzają.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-27, 12:43   #77
somerandomname
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2021-06
Wiadomości: 10
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

@natash88: Zabawne, że wspomniałaś psychiatrę. Jakiś czas temu on twierdził, że to ja powinnam iść do jakiegoś psychologa, bo to JA nie jestem zupełnie normalna... Normą oczywiście jest to, jaki on jest - że lubi wychodzić, spotykać ludzi, wyjazdy itp. No i była wtedy kwestia mojego milczenia - mam taki głupi charakter, że podczas konfliktu zamykam się w sobie i milczę. A raczej, taki miałam wzór z domu - tak moja mama traktowała ojca. Ciche dni i wielka obraza. Ja to przy nim zmieniłam - zmuszam się do mówienia, chociaż wszystko we mnie czasem krzyczy, "zamknij się w sobie, zasłoń oczy, uszy, przeczekaj aż znów będzie ok". Tak więc, przy nim czy dla niego zmieniłam w sobie dość sporo. Ale wychodzi na to, że jemu ciągle mało - że powinnam być bardziej NORMALNA, czyli - taka jak on :/ Może faktycznie to on potrzebuje psychologa, żeby wyjaśnił mu, że bycie w zwiazku to nie jest formowanie drugiej osoby, tylko raczej wzajemne dopasowanie? A jeśli tego nie ma, to związek po prostu nie ma racji bytu? Ja nie chcę być sensem zycia drugiej osoby, chcę być częścią (ważną, ale jednak częścią) tego życia. DO tego każdy jeszcze musi sobie sam zorganizować resztę, inne małe ale ważne części. Ja mam swoje hobby, mam spacery, muzyka, gotowanie. Kiedy byłam sama, nie miałam problemu ze znalezieniem sobie czegoś ciekawego do roboty, nigdy się ze sobą nie nudzę. On 180 stopni inaczej, potrzebuje kopa z zewnątrz, bo inaczej spędzi dzień na maratonie jakiegoś głupiego serialu sci-fi a wieczorem będzie wielka tragedia, bo dzień zmarnowany... Ja owszem, zdaję sobie sprawę, kiedy mogłam zrobić więcej ale byłam leniwa, ale nie obwiniam za to nikogo innego.

@Likka9: Jak już napisałam, ciche dni się juz nie zdarzają. Ale zgadzam się, zresztą on sam powiedział, że mnie kocha, ale czasem mnie nie lubi.

@amillia: nie wiem dokładnie jak jest teraz w PL, ale UK wciąż jest dość ograniczona jeżeli chodzi o takie rozrywki. A tak ogólnie, nienawidzę zmuszać się do robienia rzeczy, które nie sprawiają mi żadnej przyjemności, a raczej stresują. Dlatego raczej czarno widzę naszą wspólną przyszłość. Bo musiałabym to robić cały czas, nie raz czy dwa się "przemóc", prawda?

@paranoja: Dobrze to moim zdaniem ujełaś. Jak już napisałam tu wyżej, ja nie mam problemu z nudą - ja się sama ze soba nie nudzę. Mam hobby (żywica epoksydowa), potrafię spedzić całe dnie w moim craft roomie, a jak nie to czytam o tym na necie, szukam nowych pomysłów na jutubie, zapisuję projekty w notatniku itp. Czasem owszem, lubię spędzić cały dzień oglądając jakiś serial. Ale w międzyczasie wyskoczę na 10km spacer do parku albo ugotuję gar zupy, słuchając muzyki. To wszystko sprawia mi przyjemnosć, odpręża, relaksuje. Może to zbyt "proste" rozrywki dla niektórych, ale dla mnie w sam raz. Uwielbiam te samotne dni, brak presji, stresu. Natomiast kiedy on jest ze mną, przeważnie czuję że trzeba coś wymyśleć, co będziemy dzisiaj robić, czy on chce gdzieś wyjść, czy spędzi dzień oglądając jutube i wpadając w dołek :/ Gdy proponuję spacer, zaraz pytanie, a gdzie, a gdy mowię że nieważne, byle się przejść, pooddychać świeżym powietrzem - to niee, bo to nuuudne, bo już sto razy tam chodziliśmy, że te trasy są oklepane.... Szczerze, gdy tak tu o tym wszystkim piszę, to nie wygląda to najlepiej :/
Co do braku prezentu, moja wina - chociaż szczerze mówiąc, nie lubię prezentów, ani dostawania, ani dawania - zawsze z tym tylko problem. Gdyby on mi nic nie dał, nie byłoby problemu. Zreszą, on sam nie jest taki super - dwa razy zapomniał o moich urodzinach. AKurat ostatnio zbiegło się to z jednym z jego złych humorów - dzień po moich urodzinach była awantura, rozryczałam się, powiedziałam że skoro to ja jestem taka okropna, to dlaczego on zapomina o mich urodzinach - był wielce zdziwiony i jeszcze probował mi tłumaczyć, dlaczego nie powinnam być na niego zła bo "przeciez wiem że on nie ma głowy do dat"!

@nette: Pandemia raczej nie miała wielkiego wpływu na naszą sytuację. On dostał furlough, ja wtedy nie pracowałam. Spędziliśmy pół roku na spacerach, gotowaniu, ja na swoim hobby on na swoim. Oboje uznaliśmy, że to był jeden z najlepszych okresów w naszym życiu (mielismy oczywiście szczęście, żadne z nas nie zachorowało, nikt z rodziny). I to nie tak, że to JA uważam, że było super - on o tym mówił kolegom w pracy. No ale kiedy trzeba było do pracy wrócić, wróciło to wszystko, co się z pracą wiąże: zmęczenie, stres, brak czasu, brak ochoty na te długie spacery, dni wolne przeleżane na kanapie raczej "bo zmęczony jestem". A za tym, frustracja, czy takie życie ma sens, że tylko praca, że brak motywacji, że w pracy koledzy idioci, że po pracy nuda... Ja pracuję w tym samym miejscu, ale na dużo mniej stresujacej pozycji, i lubię to co robię, lubię większość ludzi, z którymi pracuję. Owszem, jestem perfekcjonistką, pracuję ciężko, ale nie irytuje mnie wszystko do tego stopnia, zeby po powrocie z pracy narzekać przez godzinę, bo ten to dupek a tamta leniwa a i on sam nie był dzisiaj perfekcyjny tak jak by chciał. Sam siebie stresuje, wychodzi na to że ta praca to do d*py jest i lepiej poszukać innej, itd, itp. Przypuszczam, że gdyby po tej pracy miał znajomego od piwa czy jakieś zainteresowania, to balans byłby lepszy i życie nie wydawałoby mu się takie okropne.

@paranoja, @Celestine_M: On jest cholerykiem. Jak już pisałam, od zera do 100 w 3 sekundy. Kiedyś probował mi opisać, co się dzieje w jego głowie, gdy się mocno wkurzy - jakby zasłona na oczy, ciśńienie w górę i wybuch, i musi podnieść głos, musi w coś przywalić (dziura w ścianie sie zdarzyła dwa razy, półka taka ikeowa stojąca przewrócona, telewizor oberwał, okulary rzucone w ścianę). To trwa chwilę, takie wyładowanie i koniec. Na mnie nigdy ręki nie podniosł. Gdyby to zrobił, odeszłabym natychmiast. Chęć "zepchnięcia mnie ze skały" odbieram raczej w kategoriach psychologicznych, jako "wolałbym być tam sam niż z tobą".

@Magmag0194: Tak to odbieram ostatnio - przeprosiny za zachowanie, ale nie za treść tego, co się powiedziało. WYdaje mi się, że szkoda mu tych 7 lat, nie potrafi sam przed soba przyanać, że jednak to nie to i że powinien odejść. Boi się, żę jest za późno na szukanie kolejnego zwiazku. A on nie chce być sam - rodziny praktycznie nie ma, przyjaciele porozrzucani po kraju, brak kręgu znajomych - beze mnie zostalaby mu tylko praca.

@Azhaar: mieszkamy w UK, miasto 500 tys ludzi. Podczas lockdownów przestrzegaliśmy przepisów, oprócz tych spacerów właśnie (jeden spacer dziennie był ok, ale nie było reguły co do odległości, więc troche to naciągaliśmy). Może to NUDNE, ale wolę nie robic nic nielegalnego i przeżyć.
Nie mam nic przeciwko temu żeby on miał znajomych obu (czy więcej płci. Nie jestem typem zazdrośnicy i on o tym wie. Co do robienia awantur o "wyjazdy beze mnie", to jest akurat na odwró - wolałabym żeby jechał, on by się dobrze bawił a ja miałabym kilka dni dla siebie - idealnie! Nie jestem zwolenniczką bycia ze sobą non stop, a że pracujemy w tym samym miejscu (ale nie ze soba) to spędzamy ze sobą i tak za dużo czasu.

@Rena: emigracja to tylko ja: z PL do UK. On jest Anglikiem z Cumbrii. Poznaliśmy się w Londynie, potem brytyjska wieś, powrót do miasta dwa lata temu.

@ELlen_Ripley: Tak, myślę, że on mnie już zwyczajnie nie lubi. Myślę, że gdyby z naszego związku zabrać "związek" właśnie, czyli wszystkie te oczekiwania i wymagania jakie się ma w stosunku do partnera, to zostalibyśmy dobrymi przyjaciółmi. On mógłby mi wtedy mówić, że jestem nienormalna i coś tam robię czy myślę głupio - a ja mogłabym mu odpowiadać, żeby się odπerdolił bo to moja sprawa, a on jest dupek i choleryk. Po czym moglibyśmy odbyć ciekawą dyskusję na aktualne tematy społeczno-polityczne. Ale zwiazek jest i to widmo następnych 20+lat przed nami najwidoczniej nie jawi mu się różowo... No i mi też już nie.

@Rena: Nie ma "nieodciętej pępowiny". Opuściłam dom w wieku 23 lat. Odwiedzam rodziców dwa razy w roku (ostatnio rok temu - pandemia). Lubię wracać do domu, przez tydzień być rozpieszczana moim ulubionym jedzeniem, odwiedzać moje ulubione miejsca. Moje rodzinne miasto jest super. Gdybym była sama, byc może wróciłabym tam na stałe - chociaż mam tutaj wygodne życie.

@Hultaj: A ja ciebie pamiętam z tych "ostrych i bezkompromisowych" opinii pod jednym moim wątkiem lata temu - widzę, ze niewiele się zmieniło Gdzie ty widzisz u mnie teściów, koniki i hodowle? Chociaż czekaj, konie czasem widuję na spacerach, tu w parku nad rzeką ktoś wypasa stadko! Raz nawet wdepnęłam w koński placek... A tak serio, poza tym to może i masz rację - raczej nie potrafię udawać, że wszystko jest w porządku. Raczej czekam na kolejny wybuch i na to, że on podejmie decyzję, której ja nie potrafię podjąć.

@bezpaniki: mieszkamy w dość dużym mieście, ok pół miliona ludzi. Londyn nas zmęczył. 9 milionów ludzi i sam ogrom miasta po tych wszystkich latach to za dużo. Poza tym wydaje mi się, że to raczej kwestia wewnętrzna - zmieniając warunki zewnętrzne (miejsce zamieszkania czy pracę) nie zmienimy swojego życia, podejścia itp.

@MsN: On lubi ludzi, ale jest wybredny i krytyczny. Poza tym, jak pisałam, jesteśmy w takim wieku, gdzie większosc ludzi ma rodziny, stałe kręgi znajomych. Mi wystarcza przyjaciółka on line, pogaduchy na whatsappie z mamą, koleżanki w pracy - al ejmu nie. COś chce, ale nie wie co - i nie wie, jak to zdobyć. Najlepiej by było, gdyby magicznie jego przyjaciele od czasów studio przeprowadzili się blisko i mieli dla niego czas :/ Faktem jest, że on jako jedyny w ogóle odwiedza tych przyjaciół - bo może, nie ma dzieci, wsiada w samochód i jedzie na kilka dni. Oni nie mogą. Owszem, dzwonią do siebie często, ale wiadomo, to nie to samo. Pójdzie do pubu sam czy ze mną - wszyscy siedzą w grupach, przecież nie będziemy się dosiadać do obcej grupy znajomych. Gdyby jemu się chciało poznć jakichś ludzi najpierw na necie, na jakichs grupach fb, podobne zainteresowania itp - ale on nie uznaje takich metod, fb nie ma bo to bez sensu, on by chciał poznać ludzi w realu. Co do grup sportowych, nie jest na takim poziomie, żeby uprawiać crossfit czy wspinaczkę, ale zgadzam się, mógłby znaleźć jakieś grupy amatorskie, ludzi w podobnym wieku. ALe przecież ja tego za niego nie zrobię...

@Limonka2738:
Nie, raczej nei jesteśmy "niedorozwinięci". Po prostu przestrzegamy reguł, które uważamy za sensowne i konieczne.

@spielmitmir: Dokładnie. Tu w UK wirus uderzył dość poważnie. Nie widzę łamania prawa jako frajdy, bo się oszukało system, hle hle...
somerandomname jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-27, 13:31   #78
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

No to tak jak pisałam, dla mnie problemem jest tu trudny charakter i bycie cholerykiem. Ja bym nie wytrzymała z kimś takim. A jeszcze to rzucanie przedmiotami - po prostu bałabym się takiej osoby (mam uczulenie na ten typ osób, bo mój ojciec się tak zachowywał).
Zastanów się, czy chcesz kolejne lata życia przeżyć z taką osobą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-27, 14:05   #79
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Przeprowadzki wewnatrz kraju, to tez emigracja.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-06-27, 14:15   #80
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 7 596
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
Przeprowadzki wewnatrz kraju, to tez emigracja.
Mylisz emigrację z migracją.
d61abbce58b52fe45ffe444afc51ca0ea3c11859_65540a44484ab jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-27, 14:46   #81
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

[1=d61abbce58b52fe45ffe444 afc51ca0ea3c11859_65540a4 4484ab;88778834]Mylisz emigrację z migracją.[/QUOTE]


Ok chodzilo o migracje.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-27, 14:57   #82
b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2 825
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

Z Twojego opisu (impulsywnosc, wahania nastrojow, potrzeba impulsow) wychodzi kliniczny obraz doroslego z ADHD
b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-27, 15:22   #83
e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 2 892
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

[1=b7c523c48d685fff13c5db5 a9d3e58ccf0b35a9f_65555d0 8413b4;88778918]Z Twojego opisu (impulsywnosc, wahania nastrojow, potrzeba impulsow) wychodzi kliniczny obraz doroslego z ADHD[/QUOTE]Nie znam się za bardzo na tym, ale czy dorosły z adhd jest w stanie spędzić cały dzień na ogladaniu netflixa? Zawsze jakoś inaczej sobie wyobrażałam to zaburzenie.

Tu na przykład widzę charakter tego gościa jako po prostu męczący.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-28, 19:55   #84
Nimve
Zakorzenienie
 
Avatar Nimve
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

W skrócie ma focha na cały świat i Ciebie, że go nie zabawiacie. A skoro choleryk to i fochy z piorunami. Facet jest kompletnym dzieciuchem, mi by się już odechciało robić za niańkę i dostawać wiecznie łopatką po łbie i piachem po oczach.



No mieć pretensje do kogoś, że mi nie organizuje życia, żenada.
Nimve jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-06-30, 10:54   #85
b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2 825
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;88778936]Nie znam się za bardzo na tym, ale czy dorosły z adhd jest w stanie spędzić cały dzień na ogladaniu netflixa? Zawsze jakoś inaczej sobie wyobrażałam to zaburzenie.

Tu na przykład widzę charakter tego gościa jako po prostu męczący.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

tak, zwlaszcza jak Autorka napisala, ze czuje sie pozniej winny. w ADHD czesto wystepuje prokrastynacja powiazana z poczuciem winy. Jesli dodatkowo jest zapominalski to jak najbardziej radzilabym poczytac cos w tym kierunku. Mam w swoim otoczeniu osobe z ADHD, ktora zostala zdiagnozowana dopiero jak zglosila sie do psychiatry na leczenie nerwicy
b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-02, 14:30   #86
green way
Zadomowienie
 
Avatar green way
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
Dot.: Bomba po 7 latach: jestem zbyt nudna, żeby ze mną być

A ja bym bardziej obstawiała nie ADHD, ale Aspergera. Takie duże, rozkapryszone dziecko w ciele mocno dojrzałego faceta. Wybacz, ale prawie 50-latek z takim pakietem zachowań byłby dla mnie do odstrzału, szczególnie po tych morderczych wizjach, do których się tak lekko przyznał. Kiepski materiał na partnera, niestety
green way jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-07-02 15:30:25


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:58.