Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-) - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Pokaż wyniki sondy: Jakie typu migracja Was dotyczy?
Ze wsi do trochę większego miasta/miasteczka 0 0%
Ze wsi do dużego miasta 5 11,11%
Ze wsi do stolicy 2 4,44%
Z małego miasta do większego 10 22,22%
Z małego miasta do stolicy 5 11,11%
Z dużego miasta (Wrocław, Łódź) do stolicy 0 0%
Z X na Z - obu podobnej wielkości/liczby mieszkańców 5 11,11%
Z miasta na mniejsze lub małe miasto/wieś 7 15,56%
Przeprowadzała/-em się w życiu kilka razy 11 24,44%
Głosujący: 45. Nie możesz głosować w tej sondzie

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-08-09, 21:24   #1
4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 695

Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)


W Polsce jak w każdym innym miejscu wiele osób przeprowadza się w ciągu życia no...przynajmniej raz, a niektórzy nawet kilka razy. Zazwyczaj ludzie wyjeżdżają z małych miejscowości do większych ze względu na studia, bo w swoich miastach/wsiach nie mają do wyboru takiej oferty edukacyjnej, której potrzebują.Sporo jeśli nie większość młodych osób zmienia miejsce zamieszkania - jednak nie zostaje się w swoich rodzinnych miejscowościach. Migruje się za pracą, za lepszymi możliwościami zarobkowymi, nierzadko za miłością - ktoś przeprowadza się do/za swoim partnerem życiowym.Ludzi pociągają duże miasta, więc pewnie większość migracji wygląda właśnie tak.

Do czego zmierzam...Z ciekawości chciałam się zapytać Was :

1) Ile razy w życiu się przeprowadzaliście?
2) Jakiego typu to była "przeprowadzka" - ze wsi do małego/większego miasta a może na odwrót, z małego miasta do większego, a może do "metropolii" zwanej Warszawą? A może ktoś zmienił miejsce zamieszkania na takie o podobnej wielkości?
3) Co w Waszym przypadku była przyczyną zmiany miejsca zamieszkania?
4) Czy jesteście zadowoleni z tej zmiany?
4a) Jeśli tak, to jakie widzicie zalety porównując swoje miejsce urodzenia z innymi, w których przyszło wam mieszkać?
4b) Czy odczuliście tę zmianę miejsca zamieszkania jako przełom,biorąc pod uwagę te porównania?
5) Jakie zasadniczo widzicie różnice między metropolią/dużym miastem a tzw. "prowincją"? Raczej nie pytam o smog i stanie w korkach, bo to są czynniki w wielu większych miastach oczywiste. Fajnie jeśli napiszecie o różnicach np. w mentalności. O specyfice lokalnego rynku pracy też można poczytać

To taka mała ankieta, więc oczywiście odnieście to do własnych doświadczeń.Możecie podawać konkretne miasta, to będzie tym bardziej ciekawe i wiarygodne,ale tego nie wymagam. Jeśli ktoś nie chce się przyznawać, że pochodzi z małej miejscowości X, która liczy 300 mieszkańców, to niech tylko poda tyle - że jest to mała miejscowość.

Czekam na Wasze odpowiedzi licząc na to, że będziemy) mogli tutaj wymienić różne opinie i odmienne spostrzeżenia.
4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-09, 22:12   #2
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Nie wiem, czy nie trzeba by było rozdzielić wsie na dwie grupy. Bo są wsie typu kilka domów przy jednej drodze, a są wsie, gdzie są wszystkie szkoły ze średnimi łącznie, ośrodki zdrowia, księgarnie, optyki, salony sukien ślubnych, szkoły jazdy, językowe i inne rzeczy kojarzone przez niektórych wyłącznie z miastem.

Wychowywałam się na wsi (dużej i cywilizowanej), potem mieszkałam na przedmieściach miasta średniej wielkości, teraz mieszkam w mieście wojewódzkim. Gdzieś po drodze między drugim a trzecim mieszkałam przez krótki czas w takim tyci tyci miasteczku (3700 mieszkańców, wieś, w której się wychowywałam miała niewiele mniej, a sąsiednia dużo więcej...).

Pierwsza przeprowadzka była dlatego, że rodzice się przeprowadzili, a ja byłam w wieku szkolnym (powiedzmy, że dostali dom, a wcześniej gnieździliśmy się na małej powierzchni). Potem w sumie w celu pracy.

Punkt 4 jest dość trudny.
Z jednej strony cieszę się, że się przeprowadziłam - wiem, ile dało mi to możliwości, na co mi to pozwoliło, co by mnie pewnie ominęło. Gdybym została na wsi, to nie byłoby chodzenia na hiszpański po szkole, potem byłabym jedną z tych dojeżdżających studentek. Nie byłoby włóczenia się po szkole, po zajęciach gdzie mi się żywnie podoba, bo musiałabym zdążyć na ostatni autobus. Teraz niby też muszę, ale ostatni mam po 22, potem gdzieś dwa nocne, a jak nie zdążę, to sobie idę piechotką w nocy 3 km z pętli. Pod względem komunikacyjnym mieszkanie w mieście jest o wiele wygodniejsze, bo jak nie ten autobus, nie ta linia, nie ten przystanek, to się idzie trochę dalej, gdzie są kolejne.

Z drugiej strony ja naprawdę bardzo lubię wieś. Lubię ciszę, spokój, ogródki, lasy, pola, duże otwarte przestrzenie i brak korków. Prawdę mówiąc przebywając w mieście nie potrafię się tak wyluzować, odstresować, jak będąc na wsi. Ale jestem za biedna, żeby się na wieś wyprowadzić, chociaż najchętniej bym to zrobiła.

W metropolii ani dużym mieście nie mieszkam. Mieszkam w sumie w średnim. Różnica między nim a wsią "w ludziach" jest. Wszystkie moje koleżanki z podstawówki są już po ślubie, tam w ogóle dużo szybciej ślub brały. Większość (wszystkie?) ma dzieci. Dla porównania z mojej klasy licealnej (liceum w mieście) za mąż wyszła część, a jeśli mam aktualne informacje, to dzieci dorobiły się póki co dwie lub trzy (na trzydzieści). Osoby ze wsi chętniej przebywają w swoim własnym gronie, w sensie wśród osób, które znają od lat, na studiach mniej chętnie integrowały się z nowo poznanymi ludźmi (przynajmniej te dojeżdżające).

Rynku pracy nie mogę jakoś rozbijać na atomy, bo po pierwsze ze wsi wyprowadziłam się w wieku szkolnym, a po drugie chyba się już troszkę czasy zmieniły. To, co widzę z zewnątrz - na wsi jest więcej małych firm, na bardzo wielu domach wisi jakaś tabliczka, że tu kwiaciarnia, tu murarz, tu mechanik samochodowy, tu kafelkarz, tu krawcowa (przynajmniej tak jest w okolicy, gdzie się wychowywałam). W mieście jest jakieś mniejsze stężenie, więcej ludzi pracuje u kogoś.
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-10, 07:54   #3
squirrelqa
Zakorzenienie
 
Avatar squirrelqa
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: W podróży
Wiadomości: 6 906
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Przeprowadziłam się raz - z prawdziwej małej wsi (2km do szkoły, sklepu, lekarza i najbliższego przystanku do miasta, własne krowy, kury, świnie, codzienne pomaganie w polu, własne warzywa, owoce, zboże na mąkę itp.) do stolicy.

To była najlepsza decyzja w moim życiu. Uwielbiam, wprost kocham miasto, super się tu czuje. Ta swoboda, łatwość w dostępie do wszystkich nowości, ułatwienia w codziennym życiu, otwarte społeczeństwo, nie czuje żadnej presji, obgadywania, zastanawiania się, co sąsiedzi myślą o przychodzących znajomych itp.

Uwielbiam uwielbiam uwielbiam Nigdy nie wrócę na wieś, bardzo się ciesze, że się z niej wyrwałam. Nie zachwycam się spokojem i natura i cała tą otoczką, to po prostu nie dla mnie (a z kolei partner bardzo lubi...), weekend na wsi to dla mnie już za długo. Tęsknię do miasta i do mojego życia

Jednak myślę, że w ostatecznym rozrachunku radość z takiej przeprowadzki zależy przede wszystkim od osobistych preferencji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________


Edytowane przez squirrelqa
Czas edycji: 2019-08-10 o 07:56
squirrelqa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-10, 18:19   #4
Mimiko
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Przeprowadziłam się z podmiejskiej wsi do bloku i tęsknie za przestrzenią, lasem i spokojem. Przeprowadzka nie była motywowana pracą, bo pracowałam w mieście, wcześniej chodziłam tam do szkoły i na studia, korzystałam z miejskich rozrywek, ale po prostu wyszłam za mąż i wynajęliśmy z mężem mieszkanie, żeby nie kisić się u rodziców. Gdybym miała możliwość wrócenia na wieś to nie wahałabym się ani chwili, bo życie w bloku mnie przytłacza i nie rekompensuje tego bliskość kin, sklepów itd. Wolę dojechać 40 minut do kina niż mieszkać 20 minut od niego, ale na 40 metrach kwadratowych. Nie wiem czy kiedykolwiek będzie nas stać na budowę domu, ale marzę o tym, żeby uciec z miasta.
Mimiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-11, 13:03   #5
mariamalaria
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Przeprowadziłem się 25 lat temu z dość dużego, zasmrodzonego, brudnego śląskiego miasta do niewielkiego miasta w górach. NIGDY nie zatęskniłam za Śląskiem. Tu jest moje miejsce i moja społeczność.
Dodam, że to był mój wybór, a nie "za chłopem ".
mariamalaria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-11, 16:35   #6
skara
Zakorzenienie
 
Avatar skara
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Hiszpania
Wiadomości: 5 074
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Ja w sumie miałam dwie poważne przeprowadzki. Pierwszą na studia z miasta 30 tysięcy mieszkańców do miasta średniej wielkości, drugą za granicę, na przedmieścia miasta średniej wielkości. Po drodze zaliczyłam kilka innych lokalizacji, ale tego nie liczę, bo to były pobyty od kilku miesięcy do roku i miały z góry określony termin powrotu.
Ogólnie wszędzie widzę plusy i minusy. Na pewno zawsze ułatwia sytuację bycie osobą zmotoryzowaną. Poza tym pracuję z domu, więc miejsce zamieszkania nie ma w moim przypadku zbyt wielkiego znaczenia. Do wszystkiego dość łatwo się przystosowuję, jedynie molochów nie lubię i hałasu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
skara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-11, 16:58   #7
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Cytat:
Napisane przez mariamalaria Pokaż wiadomość
Przeprowadziłem się 25 lat temu z dość dużego, zasmrodzonego, brudnego śląskiego miasta do niewielkiego miasta w górach. NIGDY nie zatęskniłam za Śląskiem. Tu jest moje miejsce i moja społeczność.
Dodam, że to był mój wybór, a nie "za chłopem ".

Podziwiam takie osoby, ja bym się bała, że przeprowadzając się do znacznie mniejszej miejscowości w górach nie będę miała z czego żyć.
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-08-11, 18:03   #8
Wolha wRedna
Zakorzenienie
 
Avatar Wolha wRedna
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 13 853
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Mam za sobą 3 przeprowadzki.


1. Z małego miasta powiatowego do miasa wojewódzkiego na studia.


2. Do większego miasta wojewódzkiego z okazji pracy.


3. Stolica - do partnera, zrobiliśmy prosty rachunek, ja w Warszawie mogę zarabiać dużo więcej niż w poprzednim mieście (co się sprawdziło), on na przeprowadzce dużo by stracił.


Po kolei: Olsztyn - Poznań - Warszawa.


Swojego miasta rodzinnego szczerze nie znoszę, dla mnie to dziura w której nie ma nic do roboty.
__________________
aktualizacje
Wolha wRedna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-11, 19:13   #9
mariamalaria
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;87072526]Podziwiam takie osoby, ja bym się bała, że przeprowadzając się do znacznie mniejszej miejscowości w górach nie będę miała z czego żyć.[/QUOTE]

Miałam wakacje po studiach polonistycznych na znalezienie pracy. Znalazłam w szkole na wsi pod miastem. Mieszkanie wynajęlam z przyjaciółką, która też się wyniosła ze Śląska. Moje przesłanie całe życie brzmiało: marzenia zmieniać w plany, a plany realizować. 25 lat po tej decyzji mam własne spłacone mieszkanie. Drugie z mężem, jeszcze 5 lat do spłacania. Dobrą opinię w zawodzie i kupę przyjaciół.
mariamalaria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-11, 21:45   #10
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

1) Tak na stałe i z własnej woli to tylko raz. Kiedy byłam dzieckiem, rodzice przeprowadzili mnie ze wsi do małego miasta, ale nie miałam nic do gadania, więc tego nie liczę. Tymczasowo mieszkałam też w dwóch innych dużych miastach, ale nie miałam zamiaru zostawać tam na stałe, więc też tego nie liczę.
2) Z małego miasta do stolicy.
3) Był to najbardziej oklepany z powodów, czyli wyjazd na studia, chęć znalezienia pracy i rozpoczęcia dorosłego życia na swoim.
4) No raczej, inaczej już by mnie tu nie było.
4a) Widzę jakieś plusy wsi, na której się urodziłam. Lubię przestrzeń, bliskość natury, można tam mieć więcej zwierząt niż w mieście. Jakby był lepszy zasięg i internet lepiej chodził, to pewnie mogłabym sobie tam nawet zdalnie pracować (bo na miejscu to nie, wiadomo). Ale tak poza tym to bieda i nuda. Rozrywek i kultury żadnej (chyba że liczymy monopolowy), edukacja też ssie, bo szkoły kiepskie. W stolicy jest odwrotnie, mało przestrzeni i zieleni, przez co trzeba się ograniczyć ze zwierzętami, ale za to jest praca, dostęp do edukacji, kultury i rozrywki. Małe miasto to za to taki twór, który łączy wszystkie wady wsi i dużych miast, ale bez ich zalet.
4b) Pewnie tak, ale ogólnie wyprowadzenie się z domu i rozpoczęcie dorosłego życia z reguły jest przełomem.
5) To już w zasadzie napisałam wyżej, a pisanie o mentalności to dla mnie stereotypizowanie i szufladkowanie ludzi. Ludzie są różni wszędzie, nie mam zamiaru przyszywać im łatek. Z rynkiem pracy to oczywiste: tutaj jest, tam go nie ma. Ale ze smogiem za to sprawa wcale nie jest taka oczywista, bo akurat na południu Polski na wsiach i w małych miastach powietrze bywa równie paskudne jak stolicy albo i gorsze, bo ludzie nie mają na węgiel i palą śmieciami. Tylko na temat tamtego powietrza nie podnosi się larum w mediach.

PS mariamalaria pensja nauczycielska = nie mam z czego żyć (nie muszę być bogata, ale bez przesady)
PS2 Nazywanie większych miast wielkim światem jest jednak trochę śmieszne.

Edytowane przez megamag
Czas edycji: 2019-08-11 o 21:46
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-12, 08:48   #11
ojejuniu1974
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 715
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

1) 2 razy.
2) Pierwsza z miasta 20tys do miasta wojewódzkiego. Potem do metropolii z populacją powyżej 5mln.
3) Pierwsza przeprowadzka - studia, druga - praca.
4) W drugim mieście nigdy się w pełni nie odnalazłam. W aktualnym miejscu jest super.
4a) Co było lepsze w mieście rodzinnym? Bliskośc natury, bliskość prawie wszystkiego. Sieć lokalnych kontaktów. Niektóre usługi tańsze (ale np. dentysta, chirurg droższy).
W mieście wojewódzkim lepszy był dostęp do edukacji (uniwersytet, kursy językowe), rynku pracy, opieki zdrowotnej, kultury (opera, balet, biblioteki, koncerty), no i lotnisko. Największe minusy to poczucie obcości względem ludzi żyjących tam od urodzenia (+ludzie zamknięci na obcych), koszmarne korki, ciągłe remonty, śmierdzące powietrze, niewydolna komunikacja miejska, dostęp do obiektów sportowych i kin (z mojej dzielnicy), absurdalne ceny mieszkań, hałas. To co się rzucało w oczy, to ludzie pracujący w róznych branżach, korporacjach, większa różnorodność. Moi znajomi mieli rodzinę pracującą naukowo na uniwersytetach, w urzędach na poziomie wojewódzkim, albo Urzedzie Statystycznym, na lotnisku. Dla mnie to był trochę kosmos. Dziecko dorastające w małym mieście nie ma takich wzorców.
W mieście, gdzie aktualnie mieszkam - korki są znikome, smog również, infrastruktura jest niesamowita, to samo dostep do usług i ich poziom, także dostęp do zieleni jest niezły. Lepszy stosunek cen nieruchomości do zarobków. No ale porównywanie z Polską niezbyt ma sens.

Do miasta wojewódzkiego nie chcę nigdy wrócić. Jak dla mnie to był najgorszy twór, coś pomiędzy stolicą a małym miastem z wadami obug. Fajne miejsce na studia i tyle. Pewnie fajniej byłoby tam mieszkac w centrum albo mieć auto, ale na mieszkanie w centrum chyba w życiu bym nie odłożyła.
ojejuniu1974 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2019-08-12, 09:11   #12
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Cytat:
Napisane przez ojejuniu1974 Pokaż wiadomość
Dla mnie to był trochę kosmos. Dziecko dorastające w małym mieście nie ma takich wzorców.
No bez jaj. Też mam rodzinę pracującą na uniwersytetach. Wiadomo, że żeby taką pracę wykonywać, trzeba się wyprowadzić ze wsi, bo na wsi uniwersytetów nie ma, ale to nie tak, że jak się człowiek wychował na wsi albo w małym mieście, to jego rodzina pracuje wyłącznie fizycznie.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-12, 09:25   #13
ojejuniu1974
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 715
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Cytat:
Napisane przez megamag Pokaż wiadomość
No bez jaj. Też mam rodzinę pracującą na uniwersytetach. Wiadomo, że żeby taką pracę wykonywać, trzeba się wyprowadzić ze wsi, bo na wsi uniwersytetów nie ma, ale to nie tak, że jak się człowiek wychował na wsi albo w małym mieście, to jego rodzina pracuje wyłącznie fizycznie.
Nigdzie nie napisałam, że w małym mieście jest tylko praca fizyczna. Z mojej perspektywy: co innego mieć kogoś w rodzinie pracującego dorywczo na uczelni, a co innego dorastać blisko środowiska uniwersyteckiego. W małym mieście częściej przewijają się zawody w stylu nauczyciel, lekarz, inżynier w fabryce, księgowy, kierowca, właściciel małego biznesu, niż audytor, programista, wykładowca, architekt.
ojejuniu1974 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-12, 10:13   #14
Pietrooshka
Raczkowanie
 
Avatar Pietrooshka
 
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 87
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

1) 6. Przy czym w ostatnim mieszkaniu tkwię najdłużej.
2) Z niewielkiego miasta (ok. 40 tysiecy mieszkancow) do miasta >250 tysiecy
3) Studia, aktualnie praca
4) Owszem, moje rodzinne miasto wydaje sie dosc martwe
4a) W moim rodzinnym mieście było wszędzie blisko... i to chyba tyle z zalet.
4b) Tak
5) Mam wrażenie, że ludzie mieszkający w metropoliach o wiele łatwiej liberalizują swoją mentalność, mają też zupelnie inne podejście do zycia niż ludzie z mniejszych miejscowosci, gdzie nadal jest bardzo sily model pod tytułem "praca i małżeństwo, najlepiej z dzieckiem przed 27 rokiem życia"
Pietrooshka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-12, 10:58   #15
groszek75
Zakorzenienie
 
Avatar groszek75
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: w ramionach MJ
Wiadomości: 68 920
GG do groszek75
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;87069197]

Do czego zmierzam...Z ciekawości chciałam się zapytać Was :

1) Ile razy w życiu się przeprowadzaliście?

2 razy
2) Jakiego typu to była "przeprowadzka" - ze wsi do małego/większego miasta a może na odwrót, z małego miasta do większego, a może do "metropolii" zwanej Warszawą? A może ktoś zmienił miejsce zamieszkania na takie o podobnej wielkości?

Pierwszy raz, w tym samym miescie ok.130 tys, mieszkanców, po prostu po slubie na tzw. swoje

A drugi raz, po 5 latach przeprowadzka na wieś obok, w sumie jakies 45 minut na pieszo mam od poprzedniego domu do teraźniejszego na wsi.

3) Co w Waszym przypadku była przyczyną zmiany miejsca zamieszkania?

Pierwsza przeprowadza, po prostu chęć mieszkania samemu bez rodziców

A druga ot tak jakoś wyszło, ze względu na zwierzęta, naturę
4) Czy jesteście zadowoleni z tej zmiany?

4a) Jeśli tak, to jakie widzicie zalety porównując swoje miejsce urodzenia z innymi, w których przyszło wam mieszkać?
4b) Czy odczuliście tę zmianę miejsca zamieszkania jako przełom,biorąc pod uwagę te porównania?

Tak, jestem zadowolona, zmieniło się tylko tyle, że nie mieszkam w bloku, a w domu. Zmiana jest duża, bo tu odpoczywam wiecej na łonie natury.

5) Jakie zasadniczo widzicie różnice między metropolią/dużym miastem a tzw. "prowincją"? Raczej nie pytam o smog i stanie w korkach, bo to są czynniki w wielu większych miastach oczywiste. Fajnie jeśli napiszecie o różnicach np. w mentalności. O specyfice lokalnego rynku pracy też można poczytać

Tu się nie odniosę, po w sumie mało co zmieniłam, mieszkam jakby na osiedlu miasta, przy granicy z nim, a miasto tez nie jest metropolią, tylko jak mowie duża wsią

To taka mała ankieta, więc oczywiście odnieście to do własnych doświadczeń.Możecie podawać konkretne miasta, to będzie tym bardziej ciekawe i wiarygodne,ale tego nie wymagam. Jeśli ktoś nie chce się przyznawać, że pochodzi z małej miejscowości X, która liczy 300 mieszkańców, to niech tylko poda tyle - że jest to mała miejscowość.

Czekam na Wasze odpowiedzi licząc na to, że będziemy) mogli tutaj wymienić różne opinie i odmienne spostrzeżenia.[/QUOTE]

Odpowiedziałam na pytania powyżej
__________________
Psy to cud życia

Ci których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość jest nieśmiertelna ...

-Żyj!- krzyknęła Miłość
-Bez Ciebie nie potrafię..-wyszeptało Życie...-07.08.1995(14.12.1996)


Najgorsze w słabych ludziach jest to, że muszą upokarzać innych, by poczuć się silniejszymi
groszek75 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-12, 11:46   #16
megamag
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Cytat:
Napisane przez ojejuniu1974 Pokaż wiadomość
Nigdzie nie napisałam, że w małym mieście jest tylko praca fizyczna. Z mojej perspektywy: co innego mieć kogoś w rodzinie pracującego dorywczo na uczelni, a co innego dorastać blisko środowiska uniwersyteckiego. W małym mieście częściej przewijają się zawody w stylu nauczyciel, lekarz, inżynier w fabryce, księgowy, kierowca, właściciel małego biznesu, niż audytor, programista, wykładowca, architekt.
Tu się zgodzę, że pula zawodów w małym mieście jest mocno ograniczona. Ale ja największe różnicę widzę w kompletnej nieobecności tego nowego typu korpozawodów. Większość moich znajomych to jacyś tam managerowie i specjaliści w dużych firmach i teraz weź wytłumacz zwłaszcza komuś starszemu z małej miejscowości, co ta osoba w ogóle robi.
megamag jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-12, 11:49   #17
ojejuniu1974
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 715
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Cytat:
Napisane przez megamag Pokaż wiadomość
Tu się zgodzę, że pula zawodów w małym mieście jest mocno ograniczona. Ale ja największe różnicę widzę w kompletnej nieobecności tego nowego typu korpozawodów. Większość moich znajomych to jacyś tam managerowie i specjaliści w dużych firmach i teraz weź wytłumacz zwłaszcza komuś starszemu z małej miejscowości, co ta osoba w ogóle robi.
O, o, o to też mi chodzi. Powiedz ciotce z małego miasta, że pracujesz w centrali banku. Na jakim by to nie było stanowisku, i tak pomyśli, że pracujesz w oddziale za kasą. (Żeby nie było, mam wielki szacunek do ludzi pracujących w oddziałach)
ojejuniu1974 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-08-12, 12:25   #18
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;87069197]

Do czego zmierzam...Z ciekawości chciałam się zapytać Was :

1) Ile razy w życiu się przeprowadzaliście?


Pomiędzy miastami- 5 razy

+ za dzieciaka miesiącami pomieszkiwałam na wsi (takiej wsiowej-wsi daleko od miasteczka, na wschodzie Polski- to można założyć że 6 razy)


2) Jakiego typu to była "przeprowadzka" - ze wsi do małego/większego miasta a może na odwrót, z małego miasta do większego, a może do "metropolii" zwanej Warszawą? A może ktoś zmienił miejsce zamieszkania na takie o podobnej wielkości?


1. Z rodzinnego miasta 45 000 mieszkańców

2. do miasteczka 3 700 mieszkańców
3. do miasta wojewódzkiego ponad 460 000 mieszkańców : Gdańsk

4. do miasta 250 000 mieszkańców : Gdynia

(+ kilka razy pomiędzy tymi 2 ostatnimi)
5. i ostatecznie zostałam w tym 250 000 mieszkańców. Gdynia



6. + przeprowadzki dodatkowe pomiędzy dzielnicami ostatnich 2 wyżej wymienionych miast. Z tym, przeprowadzałam się jeszcze więcej razy.
I w sumie już myślę o kolejnej przeprowadzce, choć nie mam zastrzeżeń do miejsca zamieszkania.
Chyba nie zapuszczam korzenia.





3) Co w Waszym przypadku była przyczyną zmiany miejsca zamieszkania?


- szkoła średnia

- studia
- wynajem/zakup mieszkań/domu


4) Czy jesteście zadowoleni z tej zmiany?


No różnie bywało.
Ogólnie jestem zadowolona, ze się przeprowadzałam co mi dało obraz, gdzie mi dobrze a gdzie nie.


4a) Jeśli tak, to jakie widzicie zalety porównując swoje miejsce urodzenia z innymi, w których przyszło wam mieszkać?


Miejsce urodzenia było kiedyś znosne i dobre dla dziecka (którym wtedy byłam), potem okropnie zdziadziało- bardzo zniszczone miasto przez tragicznie nieudolne władze.
Nie chciałabym tam mieszkać, jak o tym mysle to widze koszmar.



2-miasteczko 3700 mieszkańców (oraz wieś)- NIE! Tragedia, nienawidzę mieszkać w takich miejscach, nawet jak sa cudownie ślicznie.



4b) Czy odczuliście tę zmianę miejsca zamieszkania jako przełom,biorąc pod uwagę te porównania?


Pierwsza wyprowadzka do miasteczka 3700 mieszkańców to był przełom, bo praktycznie wtedy już wyprowadziłam się z domu. I już do niego nie wróciłam więcej jak na wakacje.
czyli w wieku lat 15, praktycznie wyszłam z pod opieki rodziców i radzilam sobie z codziennoscią sama.
Tym bardziej, ze wtedy nie było telefonów komórkowych.


Drugi przełom, to był przyjazd do miasta 460 000 mieszkańców (na egzaminy na studia)- wysiadłam z pociągu na bruk peronu i, naprawdę, dosłownie, poczułam ze jestem w domu, na swoim miejscu, że tu pasuję. Cały czas mam to uczucie.

Podobno zadzwoniłam do mamy z budki i od razu powiedziałam, ze ja stąd nie wrócę, ze czy się dostanę na studia czy nie, zostanę tu, nawet jakbym miała mieszkać na ławce na peronie.







5) Jakie zasadniczo widzicie różnice między metropolią/dużym miastem a tzw. "prowincją"? Raczej nie pytam o smog i stanie w korkach, bo to są czynniki w wielu większych miastach oczywiste. Fajnie jeśli napiszecie o różnicach np. w mentalności. O specyfice lokalnego rynku pracy też można poczytać


No ta granica nie tak biegnie.
Mimo ze mieszkam w mieście, nowoczesnym, przynależącym do wielkiej aglomeracji, to mieszkam na prowincji.
I to czuć.


Rynek pracy teraz wszędzie jest niezły (pisze o miastach), ale tutaj on nie jest taki jak w Warszawie czy Wrocławiu.
płace sa niższe, ale specyfika miejsca powoduje, ze ceny mieszkań, usług, towarów są obecnie niewiele niższe niż warszawskie.



To taka mała ankieta, więc oczywiście odnieście to do własnych doświadczeń.Możecie podawać konkretne miasta, to będzie tym bardziej ciekawe i wiarygodne,ale tego nie wymagam. Jeśli ktoś nie chce się przyznawać, że pochodzi z małej miejscowości X, która liczy 300 mieszkańców, to niech tylko poda tyle - że jest to mała miejscowość.

Czekam na Wasze odpowiedzi licząc na to, że będziemy) mogli tutaj wymienić różne opinie i odmienne spostrzeżenia.[/QUOTE]
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-25, 14:42   #19
Marcin89
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 432
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Przeprowadzałem się wielokrotnie: jako dziecko w związku z pracą rodziców, a jako dorosły było to związane ze studiami i pracą.

Jedyna prawidłowość jest taka, że w największych miastach uniwersyteckich ludzie są bardziej otwarci i łatwiej o anonimowość.
Wszystko inne jest względne.

Nie można generalizować gdyż sporo zależy od otoczenia, dzielnicy, charakteru miasta oraz wykonywanej pracy.

Kilka przykładów z życia, że nie można generalizować:

- W śródmieściu Warszawy można mieszkać w zupełnej ciszy i spokoju, a w wiosce liczącej 500 osób mieć pod oknami nieustanny hałas. Miałem tak kiedyś: człowiek jeździł do stolicy by odpocząć od wioski liczącej 1000 osób.

- W mieście 35 tysięcy mieszkańców możesz trafić na ciekawsze otoczenie, imprezy i bardziej normalnych ludzi niz w kilkukrotnie większym mieście.

- Czasem lepiej mieszkać w centrum jakiegoś małego miasteczka niż na osiedlu blokowym w większym (bardziej kulturalni ludzie).

- Sąsiedzi (emeryci) z warszawskich bloków mogą być bardziej wścibscy niż sąsiedzi w wiosce liczącej 500 osób.

Edytowane przez Marcin89
Czas edycji: 2021-07-25 o 14:50 Powód: ortogr
Marcin89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2021-07-25, 22:51   #20
Czarna2000
Inez
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 4 349
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Fajny wątek
Przeprowadzałam się kilka razy, ale nie ma sensu pisać tu o zmianie mieszkania w obrębie miasteczka, w którym mieszkałam z rodzicami czy jakiś zmian mieszkań na studiach.
Wychowałam się w niedużym miasteczku (około 15 tyś. mieszkańców) w Polsce be . Do Liceum przeprowadziłam się do Rzeszowa, a następnie na studia do Wrocławia. Tej pierwszej zmiany nie odczułam jakoś bardzo, co weekend wracałam do domu, miałam blisko, nie korzystałam też z takiego typowo "nocnego życia" miasta. Natomiast przeprowadzkę do Wrocławia odczułam bardzo i nie wyobrażam sobie już powrotu w rodzinne strony.
Czy był to przełom? Tak, ale myślę że oprócz zmiany miejsca składa się na to też zakończenie szkoły, rozpoczęcie studiów, nowi znajomi i inne.
W dużym mieście czuję się lepiej. Bardzo doceniam taki łatwy dostęp do różnych sklepów, jedzenia, siłowni, basenu. Może mi się w każdej chwili zamarzyć wyjść z koleżanką na obiad/drinka/do klubu, wsiadam do tramwaju i zaraz jestem. W dodatku mam bardzo dużo miejsc do wyboru. A jak uznam że koniec, to niezależnie od tego która będzie godzina, wsiądę do tramwaju/nocnego autobusu i bez problemu jestem w domu. Mogę też zamówić ubera za śmieszne pieniądze. W pobliżu mam ogromną siłownię, galerię ze wszystkimi sklepami. To jest bardzo wygodne. We Wrocławiu nawet głupi spacer jest super, bardzo lubię przejść się (zwłaszcza nocą) po rynku czy Ostrowie Tumskim. Jest pięknie. Lubię też taką anonimowość. Nie wspominam oczywiście o tym, że mogę się tutaj rozwijać w swojej dziedzinie, jestem bardzo zadowolona, że wybrałam akurat tą uczelnię, w tym mieście. Z pracą też nie jest źle. Jeśli zostanę w Polsce, to jest wysokie prawdopodobieństwo, że właśnie tu. Na pewno nie wrócę do rodzinnego miasta.

Widzę dużo plusów wsi. Własny ogródek, swojskie owoce i warzywa, las za płotem. Cisza i spokój. Jak bywam na jakiś wyjazdach to bardzo doceniam taki odpoczynek, chociaż pewnie nie umiałabym żyć tak odcięta od świata na dłuższą metę.

Natomiast jeśli chodzi o takie moje małe miasteczko w Polsce be to chyba nic dobrego powiedzieć nie mogę. Łączy w sobie wady wsi i dużego miasta. Niby są tu jakieś sklepy z ubraniami, ale to raczej bazarowy styl, trzeba jechać gdzieś dalej. Z jedzenia to są albo bary mleczne albo kebab i pizza. Miejsc na kulturalne piwko czy drinka nie ma, bo lokale które przychodzą mi do głowy są zwykle opanowane przez specyficzne towarzystwo. Siłownia czy basen są, ale niezbyt ciekawe. Jakieś miejskie imprezy to tylko potupanki z disco polo. W dodatku strasznie słabo wygląda komunikacja. We Wrocławiu nie potrzebuję samochodu, zawsze i wszędzie dojadę komunikacja, no ewentualnie uberem. Tutaj nie ruszam się bez auta. Nie ma żadnej komunikacji publicznej, uber czy bolt nie jeździ. Chcąc pojechać do miasta wojewódzkiego są busy, które nigdy nie trzymają się własnego rozkładu , w dodatku ostatnie są o 20.30 i jakoś 22.30. W miasteczku po 22 życie zamiera, trochę boję się chodzić sama po ulicy. W dodatku z pracą jest bardzo kiepsko, jakiś sklep, praca fizyczna, ewentualnie szkoły czy urzędy.
Widzę też ogromne różnice w mentalności ludzi. W dużym mieście wszyscy żyją szybko, są anonimowi. W małym miasteczku wiele osób się zna, chodziło się razem do szkoły, mieszkało na jednym osiedlu, ktoś jest znajomym znajomego etc. Zauważyłam też że ludzie tutaj są znacznie mniej otwarci, mniej tolerancyjni, znajdzie się masa osób które nazwą kogo dziwolągiem bo np. ubiera się inaczej niż większość. W dużym mieście ludzie są bardziej ambitni, chcą robić kariery. Tutaj bardzo wiele osób chce mieć jakąś pracę nawet fizyczną za słabe pieniądze, wziąć ślub, mieć dzieci i jakoś tak sobie żyć.
Dużo uogólniłam oczywiście, ale no takie są moje obserwacje.
Czarna2000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-26, 00:24   #21
kasztanka3
Pani Mizantrop
 
Avatar kasztanka3
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Sydney
Wiadomości: 59 407
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;87069197]W Polsce jak w każdym innym miejscu wiele osób przeprowadza się w ciągu życia no...przynajmniej raz, a niektórzy nawet kilka razy. Zazwyczaj ludzie wyjeżdżają z małych miejscowości do większych ze względu na studia, bo w swoich miastach/wsiach nie mają do wyboru takiej oferty edukacyjnej, której potrzebują.Sporo jeśli nie większość młodych osób zmienia miejsce zamieszkania - jednak nie zostaje się w swoich rodzinnych miejscowościach. Migruje się za pracą, za lepszymi możliwościami zarobkowymi, nierzadko za miłością - ktoś przeprowadza się do/za swoim partnerem życiowym.Ludzi pociągają duże miasta, więc pewnie większość migracji wygląda właśnie tak.

Do czego zmierzam...Z ciekawości chciałam się zapytać Was :

1) Ile razy w życiu się przeprowadzaliście?
2) Jakiego typu to była "przeprowadzka" - ze wsi do małego/większego miasta a może na odwrót, z małego miasta do większego, a może do "metropolii" zwanej Warszawą? A może ktoś zmienił miejsce zamieszkania na takie o podobnej wielkości?
3) Co w Waszym przypadku była przyczyną zmiany miejsca zamieszkania?
4) Czy jesteście zadowoleni z tej zmiany?
4a) Jeśli tak, to jakie widzicie zalety porównując swoje miejsce urodzenia z innymi, w których przyszło wam mieszkać?
4b) Czy odczuliście tę zmianę miejsca zamieszkania jako przełom,biorąc pod uwagę te porównania?
5) Jakie zasadniczo widzicie różnice między metropolią/dużym miastem a tzw. "prowincją"? Raczej nie pytam o smog i stanie w korkach, bo to są czynniki w wielu większych miastach oczywiste. Fajnie jeśli napiszecie o różnicach np. w mentalności. O specyfice lokalnego rynku pracy też można poczytać

To taka mała ankieta, więc oczywiście odnieście to do własnych doświadczeń.Możecie podawać konkretne miasta, to będzie tym bardziej ciekawe i wiarygodne,ale tego nie wymagam. Jeśli ktoś nie chce się przyznawać, że pochodzi z małej miejscowości X, która liczy 300 mieszkańców, to niech tylko poda tyle - że jest to mała miejscowość.

Czekam na Wasze odpowiedzi licząc na to, że będziemy) mogli tutaj wymienić różne opinie i odmienne spostrzeżenia.[/QUOTE]

Ktos odkopal starszy watek, to tez sie wypowiem.
Wiekszosc zycia mieszkalam w Warszawie, od 4 lat mieszkam w Sydney, poza tym mieszkalam w roznych innych miejscach, wliczajac w to mieszkanie w Nowym Jorku przez pol roku, ale tez wies z tysiacem mieszkancow i male miasteczka 20-80 tysiecy mieszkancow. Zadna z tych zmian nie byla dla mnie szokiem, uwazam, ze w wiekszosci miejsc na swiecie dalabym rade szybko sie odnalezc.

1. Nie pamietam ile razy w zyciu sie przeprowadzalam, ale sporo. Co najmniej kilkanascie.
2. Roznego rodzaju przeprowadzki w kazdym mozliwym kierunku.
3. Rozne przyczyny, nuda, chec zmiany, poznanie kogos w innym miescie czy kraju.
4. Tak, zawsze bylam zadowolona, bo zmiana byla tym czego w danym momencie w zyciu potrzebowalam.
4a. Nie mieszkalam nigdy w miescie urodzenia i nawet za dzieciaka duzo sie przenosilam wiec nie mam takiego miejsca na swiecie, ktore uznawalabym za swoje "rodzinne strony". Australia jest dla mnie "domem".
4b. Nie, zadna ze zmian zamieszkania nie byla przelomowa.
5. Najwieksze roznice w mentalnosci widze pomiedzy poszczegolnymi krajami, rzadko i w malenkim stopniu pomiedzy wiekszym i mniejszym miastem (czy wsia) w obrebie tego samego kraju.
__________________
In a world of choices I choose me.
My favourite season is the fall of the patriarchy.
kasztanka3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-26, 06:33   #22
kaledonia
zielony stworek
 
Avatar kaledonia
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: z miasta Łodzi kot pochodzi :D
Wiadomości: 16 977
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Ja na takiej prowincji prowincji w Polsce nigdy nie mieszkałam.

Przeprowadzałam się z rodzicami w dużym mieście ( Łódź ) w ramach jednego osiedla. Na tym osiedlu się też urodziłam.

Potem przeprowadziłam się na krótko do małego Sopotu ( do cioci ), który na co dzień, po sezonie wydał mi się ... miastem opuszczonym, gdzie po większe zaopatrzenie jeździło się do sąsiedniej Gdyni.
Potem kolejne duże miasto Gdynia i Gdańsk, z racji pracy i chęci usamodzielnienia się. Tu mieszkania zmieniałam często, w sumie pokoje, często nie ze swojej winy.

Różnice mentalności pomiędzy regionami w Polsce są spore. Ceny usług też sporo się potrafią różnić, podejście do mody i styl ubierania się.

To już była przełomowa przeprowadzka do 3miasta dla mnie, potem za granicę. Jednak to do 3miasta pozostało mi w pamięci bardzo, bo doznałam szoku w wielu aspektach.
__________________
18 lat z Wizażem


Moda przemija, styl pozostaje

Jestem
tutaj
kaledonia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-26, 07:17   #23
j_fly
Zakorzenienie
 
Avatar j_fly
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 6 937
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;87069197]W Polsce jak w każdym innym miejscu wiele osób przeprowadza się w ciągu życia no...przynajmniej raz, a niektórzy nawet kilka razy. Zazwyczaj ludzie wyjeżdżają z małych miejscowości do większych ze względu na studia, bo w swoich miastach/wsiach nie mają do wyboru takiej oferty edukacyjnej, której potrzebują.Sporo jeśli nie większość młodych osób zmienia miejsce zamieszkania - jednak nie zostaje się w swoich rodzinnych miejscowościach. Migruje się za pracą, za lepszymi możliwościami zarobkowymi, nierzadko za miłością - ktoś przeprowadza się do/za swoim partnerem życiowym.Ludzi pociągają duże miasta, więc pewnie większość migracji wygląda właśnie tak.

Do czego zmierzam...Z ciekawości chciałam się zapytać Was :

1) Ile razy w życiu się przeprowadzaliście?
2) Jakiego typu to była "przeprowadzka" - ze wsi do małego/większego miasta a może na odwrót, z małego miasta do większego, a może do "metropolii" zwanej Warszawą? A może ktoś zmienił miejsce zamieszkania na takie o podobnej wielkości?
3) Co w Waszym przypadku była przyczyną zmiany miejsca zamieszkania?
4) Czy jesteście zadowoleni z tej zmiany?
4a) Jeśli tak, to jakie widzicie zalety porównując swoje miejsce urodzenia z innymi, w których przyszło wam mieszkać?
4b) Czy odczuliście tę zmianę miejsca zamieszkania jako przełom,biorąc pod uwagę te porównania?
5) Jakie zasadniczo widzicie różnice między metropolią/dużym miastem a tzw. "prowincją"? Raczej nie pytam o smog i stanie w korkach, bo to są czynniki w wielu większych miastach oczywiste. Fajnie jeśli napiszecie o różnicach np. w mentalności. O specyfice lokalnego rynku pracy też można poczytać

To taka mała ankieta, więc oczywiście odnieście to do własnych doświadczeń.Możecie podawać konkretne miasta, to będzie tym bardziej ciekawe i wiarygodne,ale tego nie wymagam. Jeśli ktoś nie chce się przyznawać, że pochodzi z małej miejscowości X, która liczy 300 mieszkańców, to niech tylko poda tyle - że jest to mała miejscowość.

Czekam na Wasze odpowiedzi licząc na to, że będziemy) mogli tutaj wymienić różne opinie i odmienne spostrzeżenia.[/QUOTE]1. 3x

2. wychowałam się na północnym-zachodzie Polski, w 17 tys. miasteczku, otoczonym jeziorami, później mieszkałam 3 lata we Wrocławiu, kilka miesięcy w małym miasteczku w Szkocji, a teraz mieszkam na śląskiej wsi, gdzie jest 7 tys. mieszkańców,

3. Przeprowadzki były z powodu studiów i za miłością (a raczej miłościami ),

4. A. Moje rodzinne miasto ma przewagę nad wszystkimi pozostałymi, w których mieszkałam, jeśli chodzi o położenie i krajobrazy. Wychowałam się nad jeziorami, blisko morza, wszystkie najpotrzebniejsze instytucje, urzędy miałam na wyciągnięcie ręki. We Wrocławiu bardzo podobała mi się ilość rozrywek, miejsc związanych z kulturą, sportem, łatwe znalezienie pracy. Wiem jednak, że nie mogłabym tam mieszkać na stałe. W Szkocji tak naprawdę nic mi się specjalnie nie podobało Co do mojej aktualnej wsi, to bardzo cenię sobie ciszę i spokój. Wprawdzie jest to "nowoczesna" wioska, ze szkołami, sklepami, przychodnią, siłownią, knajpkami, ale my mieszkamy na uboczu, przy lesie, mamy swój dom, który uwielbiam i bardzo dobrze się tutaj czuję. Jeśli mam ochotę na kino, basen, teatr, zakupy w galerii, to wsiadam w samochód, 10-15 min jazdy i jestem na miejscu. Dla mnie to idealna kombinacja - spokój w miejscu zamieszkania i bliskość rozrywek.
B. Każda przeprowadzka była dla mnie przełomem.
5. Mieszkając w tych miejscach sporo dowiedziałam się o sobie. Wiem np. że nie mogłabym mieszkać w dużym mieście. Takie miejsca dobre są na weekendowy wypad, ale nie na stałe osadzenie. Co do mentalności - wiadomo, w mniejszych miejscowościach, wsiach ludzie są mniej anonimowi. Ma to zarówno swoje plusy, jak i minusy. Tu gdzie mieszkam, wśród starszego pokolenia panują konserwatywne poglądy, na szczęście osoby 40+, 30+ i młodsze są bardziej liberalne i tolerancyjne. Z tych wszystkich miejsc, w których mieszkałam, z największą tolerancją spotkałam się w Szkocji. Co do pracy, najłatwiej było mi znaleźć pracę we Wrocławiu, następnie tu, gdzie mieszkam (chyba taka specyfika Śląska).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.


Mistrz i Małgorzata, Michaił Bułhakow

Edytowane przez j_fly
Czas edycji: 2021-07-26 o 07:20
j_fly jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-26, 09:58   #24
Marcin89
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 432
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Cisza i wspokój na wsi to bardzo względne pojęcia.

Często domy usytuowane są w pobliżu głównej drogi i hałas jest bardzo duży. Ludzie jeżdżą szybciej niż w mieście, do tego hałas maszyn rolniczych, czesto jakieś imprezy w remizach lub kościołach, hałas kosiarek itd.

Spokój rzeczywiście można mieć jeżeli ma się dużą rodzinę: różnego typu szwagrów, wujków, kuzynów i ktoś pomaga np. w ogrodzie. W wariancie 2 bezdzietnych małżonów lub 2+1 to trochę za dużo pracy.

Tak z ręką na sercu. Jaki odsetek wsi w Polsce jest atrakcyjnych przyrodniczo lub krajobrazowo? Zapewne mniej niż 30 procent wsi jest ulokowanych w górach, nad morzem, nad ciekawymi jeziorami w otulinie rezerwatów i dużych kompleksów leśnych. Reszta jest nieciekawa.
Marcin89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-26, 10:27   #25
j_fly
Zakorzenienie
 
Avatar j_fly
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 6 937
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Cytat:
Napisane przez Marcin89 Pokaż wiadomość
Cisza i wspokój na wsi to bardzo względne pojęcia.

Często domy usytuowane są w pobliżu głównej drogi i hałas jest bardzo duży. Ludzie jeżdżą szybciej niż w mieście, do tego hałas maszyn rolniczych, czesto jakieś imprezy w remizach lub kościołach, hałas kosiarek itd.

Spokój rzeczywiście można mieć jeżeli ma się dużą rodzinę: różnego typu szwagrów, wujków, kuzynów i ktoś pomaga np. w ogrodzie. W wariancie 2 bezdzietnych małżonów lub 2+1 to trochę za dużo pracy.

Tak z ręką na sercu. Jaki odsetek wsi w Polsce jest atrakcyjnych przyrodniczo lub krajobrazowo? Zapewne mniej niż 30 procent wsi jest ulokowanych w górach, nad morzem, nad ciekawymi jeziorami w otulinie rezerwatów i dużych kompleksów leśnych. Reszta jest nieciekawa.
Nie wiem, czy odnosisz się do mojej wypowiedzi, ale pisałam tylko o MOJEJ wsi, a nie każdej w Polsce

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...)
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.


Mistrz i Małgorzata, Michaił Bułhakow
j_fly jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-26, 10:38   #26
4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 695
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Cytat:
Napisane przez Czarna2000 Pokaż wiadomość
Fajny wątek
Przeprowadzałam się kilka razy, ale nie ma sensu pisać tu o zmianie mieszkania w obrębie miasteczka, w którym mieszkałam z rodzicami czy jakiś zmian mieszkań na studiach.
Wychowałam się w niedużym miasteczku (około 15 tyś. mieszkańców) w Polsce be . Do Liceum przeprowadziłam się do Rzeszowa, a następnie na studia do Wrocławia. Tej pierwszej zmiany nie odczułam jakoś bardzo, co weekend wracałam do domu, miałam blisko, nie korzystałam też z takiego typowo "nocnego życia" miasta. Natomiast przeprowadzkę do Wrocławia odczułam bardzo i nie wyobrażam sobie już powrotu w rodzinne strony.
Czy był to przełom? Tak, ale myślę że oprócz zmiany miejsca składa się na to też zakończenie szkoły, rozpoczęcie studiów, nowi znajomi i inne.
W dużym mieście czuję się lepiej. Bardzo doceniam taki łatwy dostęp do różnych sklepów, jedzenia, siłowni, basenu. Może mi się w każdej chwili zamarzyć wyjść z koleżanką na obiad/drinka/do klubu, wsiadam do tramwaju i zaraz jestem. W dodatku mam bardzo dużo miejsc do wyboru. A jak uznam że koniec, to niezależnie od tego która będzie godzina, wsiądę do tramwaju/nocnego autobusu i bez problemu jestem w domu. Mogę też zamówić ubera za śmieszne pieniądze. W pobliżu mam ogromną siłownię, galerię ze wszystkimi sklepami. To jest bardzo wygodne. We Wrocławiu nawet głupi spacer jest super, bardzo lubię przejść się (zwłaszcza nocą) po rynku czy Ostrowie Tumskim. Jest pięknie. Lubię też taką anonimowość. Nie wspominam oczywiście o tym, że mogę się tutaj rozwijać w swojej dziedzinie, jestem bardzo zadowolona, że wybrałam akurat tą uczelnię, w tym mieście. Z pracą też nie jest źle. Jeśli zostanę w Polsce, to jest wysokie prawdopodobieństwo, że właśnie tu. Na pewno nie wrócę do rodzinnego miasta.

Widzę dużo plusów wsi. Własny ogródek, swojskie owoce i warzywa, las za płotem. Cisza i spokój. Jak bywam na jakiś wyjazdach to bardzo doceniam taki odpoczynek, chociaż pewnie nie umiałabym żyć tak odcięta od świata na dłuższą metę.

Natomiast jeśli chodzi o takie moje małe miasteczko w Polsce be to chyba nic dobrego powiedzieć nie mogę. Łączy w sobie wady wsi i dużego miasta. Niby są tu jakieś sklepy z ubraniami, ale to raczej bazarowy styl, trzeba jechać gdzieś dalej. Z jedzenia to są albo bary mleczne albo kebab i pizza. Miejsc na kulturalne piwko czy drinka nie ma, bo lokale które przychodzą mi do głowy są zwykle opanowane przez specyficzne towarzystwo. Siłownia czy basen są, ale niezbyt ciekawe. Jakieś miejskie imprezy to tylko potupanki z disco polo. W dodatku strasznie słabo wygląda komunikacja. We Wrocławiu nie potrzebuję samochodu, zawsze i wszędzie dojadę komunikacja, no ewentualnie uberem. Tutaj nie ruszam się bez auta. Nie ma żadnej komunikacji publicznej, uber czy bolt nie jeździ. Chcąc pojechać do miasta wojewódzkiego są busy, które nigdy nie trzymają się własnego rozkładu , w dodatku ostatnie są o 20.30 i jakoś 22.30. W miasteczku po 22 życie zamiera, trochę boję się chodzić sama po ulicy. W dodatku z pracą jest bardzo kiepsko, jakiś sklep, praca fizyczna, ewentualnie szkoły czy urzędy.
Widzę też ogromne różnice w mentalności ludzi. W dużym mieście wszyscy żyją szybko, są anonimowi. W małym miasteczku wiele osób się zna, chodziło się razem do szkoły, mieszkało na jednym osiedlu, ktoś jest znajomym znajomego etc. Zauważyłam też że ludzie tutaj są znacznie mniej otwarci, mniej tolerancyjni, znajdzie się masa osób które nazwą kogo dziwolągiem bo np. ubiera się inaczej niż większość. W dużym mieście ludzie są bardziej ambitni, chcą robić kariery. Tutaj bardzo wiele osób chce mieć jakąś pracę nawet fizyczną za słabe pieniądze, wziąć ślub, mieć dzieci i jakoś tak sobie żyć.
Dużo uogólniłam oczywiście, ale no takie są moje obserwacje.
A, dzięki....

Po dwóch latach widzieć swój stary wątek odświeżony, to naprawdę...budujące!

Dziękuję cavie, bo to Ona go odkopala.
🤣🤣


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-26, 11:59   #27
meliandra
Zakorzenienie
 
Avatar meliandra
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Ja napiszę może tak ogólnie. Przeprowadziłam się z małego miasteczka do Wrocławia na studia i tu zostałam. Dlaczego? W moim rodzinnym mieście praktycznie nie ma żadnym perspektyw na dobrze płatną pracę chyba, że się ma pomysł na własny biznes. Ogólnie nic się nie dzieje, nie bardzo jest wyjść. Mentalnie jest duże zacofanie, dopiero teraz to się trochę poprawia. Mało sklepów, dwie knajpy na krzyż, usługi nie są do przodu z nowościami. Ogólnie miasteczko jest ładnie położone, ale poza walorami krajobrazowymi i miejscami na wypad w weekend nie ma nic do zaoferowania. Dużo starszych osób, młodzi powyjeżdżali, dużo biedy i patologii chociaż miasto chce pójść w turystykę i coś tam się poprawia.



Duże miasto lubię za to, że mam wszystko pod nosem, wszędzie mogę podjechać komunikacją miejską lub taksówką za grosze. Jest duży wybór kin, restauracji, siłowni, parków, lekarzy, fryzjerów, kosmetyczek i czego tylko dusza zapragnie. Rynek pracy ok, jak nie ta to inna. Zawsze coś się dzieje, jest co robić. Można też pójść do parku, na wały, nad Odrę i poczuć się jak w małym miasteczku.



W takim ogólnym zderzeniu dziwi mnie, że ludzie myślą, że w wielkim mieście to tylko betony i bloki i co tu robić jak ładna pogoda, gdzie tu wyjść jak nie ma ogródeczka. Dla mnie to jest totalna bzdura, bo w dużym mieście jest wiele fajnych miejsc gdzie można się zrelaksować. Dziwi mnie też jak ludzie myślą, że na wsi to cisza i spokój, a w mieście to tylko hałas. Jak dla mnie często na wsi jest zdecydowanie głośniej Tu dzieci krzyczą, tu psy szczekają, tu ktoś kosi trawę, tu ktoś coś piłuje. W zimie palą byle czym, smog gorszy niż we Wrocławiu


Ogólnie to myślę, że wszystko zależy od konkretnego miasta, konkretnej wsi i tego co kto lubi
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀
meliandra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-27, 10:57   #28
4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 695
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Cytat:
Napisane przez kasztanka3 Pokaż wiadomość
Ktos odkopal starszy watek, to tez sie wypowiem.
Wiekszosc zycia mieszkalam w Warszawie, od 4 lat mieszkam w Sydney, poza tym mieszkalam w roznych innych miejscach, wliczajac w to mieszkanie w Nowym Jorku przez pol roku, ale tez wies z tysiacem mieszkancow i male miasteczka 20-80 tysiecy mieszkancow. Zadna z tych zmian nie byla dla mnie szokiem, uwazam, ze w wiekszosci miejsc na swiecie dalabym rade szybko sie odnalezc.

1. Nie pamietam ile razy w zyciu sie przeprowadzalam, ale sporo. Co najmniej kilkanascie.
2. Roznego rodzaju przeprowadzki w kazdym mozliwym kierunku.
3. Rozne przyczyny, nuda, chec zmiany, poznanie kogos w innym miescie czy kraju.
4. Tak, zawsze bylam zadowolona, bo zmiana byla tym czego w danym momencie w zyciu potrzebowalam.
4a. Nie mieszkalam nigdy w miescie urodzenia i nawet za dzieciaka duzo sie przenosilam wiec nie mam takiego miejsca na swiecie, ktore uznawalabym za swoje "rodzinne strony". Australia jest dla mnie "domem".
4b. Nie, zadna ze zmian zamieszkania nie byla przelomowa.
5. Najwieksze roznice w mentalnosci widze pomiedzy poszczegolnymi krajami, rzadko i w malenkim stopniu pomiedzy wiekszym i mniejszym miastem (czy wsia) w obrebie tego samego kraju.
Wow, masz naprawdę ciekawe doświadczenia w tym obszarze - w jakiś sposób zazdroszczę .

Jesteś jakby w opozycji do większości ludzi w PL z tymi doświadczeniami i stosunkiem do tych kwestii, bo moim zdaniem...No powiedzmy sobie szczerze - Polacy są raczej (wciąż) mało mobilnym narodem, jesteśmy raczej przywiązani "do swojego." To coś, co mnie zawsze na swój sposób drażni i zaskakuje...

Musisz mieć ciekawy horoskop (takie rzeczy też w nim widać)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez 4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc
Czas edycji: 2021-07-27 o 10:59
4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-27, 11:08   #29
kasztanka3
Pani Mizantrop
 
Avatar kasztanka3
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Sydney
Wiadomości: 59 407
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;88828971]Wow, masz naprawdę ciekawe doświadczenia w tym obszarze - w jakiś sposób zazdroszczę .

Jesteś jakby w opozycji do większości ludzi w PL z tymi doświadczeniami i stosunkiem do tych kwestii, bo moim zdaniem...No powiedzmy sobie szczerze - Polacy są raczej (wciąż) mało mobilnym narodem, jesteśmy raczej przywiązani "do swojego." To coś, co mnie zawsze na swój sposób drażni i zaskakuje...

Musisz mieć ciekawy horoskop (takie rzeczy też w nim widać)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Czy ja wiem z ta mobilnoscia? W kazdym kraju w jakim bylam udawalo mi sie trafiac na Polakow, obecnie dosc czesto mi sie zdarza slyszec rozmowy po polsku w sklepie czy w pociagu, troche tych Polakow w Sydney jest Ale mam wrazenie, ze trzymaja sie razem, a ja nie mam zadnych polskich znajomych.
__________________
In a world of choices I choose me.
My favourite season is the fall of the patriarchy.
kasztanka3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2021-07-27, 14:20   #30
chimay
Zakorzenienie
 
Avatar chimay
 
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
Dot.: Prowincja a "wielki świat" - czyli tzw. zderzenia :-)

Cytat:
Napisane przez kasztanka3 Pokaż wiadomość
1. Nie pamietam ile razy w zyciu sie przeprowadzalam, ale sporo. Co najmniej kilkanascie.
(...)
4a. Nie mieszkalam nigdy w miescie urodzenia i nawet za dzieciaka duzo sie przenosilam wiec nie mam takiego miejsca na swiecie, ktore uznawalabym za swoje "rodzinne strony". Australia jest dla mnie "domem".
Mam takie same doświadczenia. Idea, że miałabym spędzić życie w miejscu, gdzie się wychowałam czy w ogóle w jednym miejscu, jest dla mnie przerażająca.

Znana mi polska wieś to nie jest dla mnie miejsce do życia. Nie jest moim zamiarem wykłócanie się o to, jaka czyja wieś jest, ale ta znana mi jest w dalszym ciągu zacofana, wieje straszną nudą, żeby tam żyć, trzeba akceptować bycie częścią wspólnoty, która wszystko o wszystkich wie, ale też w razie potrzeby pomaga.
Mnie ten model nigdy nie pasował, więc od zawsze wiedziałam, że tam nie zostanę (ale to tylko jeden z wielu powodów).
chimay jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2021-08-07 10:16:47


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:54.