2009-06-04, 09:01 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 52
|
MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Cześć. Piszę, bo nawet nie mam się do kogo zwrócić o radę.
Półtora roku temu byłam najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Zakochałam się po uszy - z wzajemnością, studiowałam dwa kierunki, oba skończyłam na świetnych ocenach. Uśmiech nie znikał z mojej twarzy, nie wiedziałam, co to problem. Po pół roku z chłopakiem - wówczas już narzeczonym postanowiliśmy wyjechać do dużego miasta. Miałam tam uzupełniać studia, a on - ponieważ nie wyobrażał sobie mieć mnie daleko od siebie - wyjechał ze mną. Było idealnie: wynajmowane mieszkanko, on szybko znalazł dobrze płatną pracę, ja wdrażałam się w nowe dziedziny na studiach magisterskich i zdarzało mi się znaleźć nawet czas na dodatkowe pieniądze z pracy dorywczej. Po roku i 3 miesiącach postanowiłam jednak rozstać się z uczelnią, gdyż rozeznałam się w sytuacji na rynku pracy i przekonałam, że gwarantem dostatniego życia nie jest wcale "mgr". Poza tym czułam, że moja nauka i praca w to włożona idzie na marne i nie dam sobie rady... Kierunek okazał się zbyt trudny (nie kontynuowałam tego samego kierunku, ale pochodny). Studia zamieniłam na pracę w świetnie prosperującym biurze, które dało mi szansę na całkiem solidne wynagrodzenie. Dostałam umowę na okres próbny, na 1miesiąc, podczas którego miałam powoli wdrażać się w cały system. Zaangażowałam się, zadawałam sporo pytań, starałam się wszystko robić dobrze. Pod koniec okresu próbnego stałe pracownice zaczęły podkładać mi świnie. Każdy swój błąd przypisywały mi i zarzucały, że niedostatecznie się z nimi konsultuję. Tak formułowały zarzuty, że ja - jako nowa, której przecież z reguły nikt nie ufa - brałam wszystko na siebie, dodając, że co prawda nie przypominam sobie sytuacji YXZ, ale poprawię to, co tym bardziej działało przeciwko mnie, bo wychodziło, że nie pamiętam nawet, jakie czynności wykonuję. Na 3dni przed końcem umowy stała pracownica zarzuciła mi, że nie dopilnowałam dopłat klientów. Ja na to, że pilnuję, ale księgowa odpowiedzialna za sprawdzanie przelewów była na urlopie, więc nie mogłam tego zrobić. Poszła do szefa, naskarżyła na mnie, po czym ten powiedział, że mogę już wyjść, daje mi urlop do końca tygodnia i nie przedłuża umowy... Zostałam na lodzie z g*** wartym świadectwem pracy za okres 1miesiąca... Minęło półtora roku. Szukam pracy, jednocześnie uczę się do egzaminu na pilota wycieczek, uczelnię rzuciłam 2 miesiące temu... Dziś wstałam za wcześnie... Przyłapałam narzeczonego na oglądaniu cienkich pornosów w necie... Parsknęłam tylko ironicznie widząc, jak się szamocze ze znalezieniem krzyżyka "zamknij okno". Wściekł się i oświadczył, że chyba należy się rozstać. Zamurowało mnie... Spytałam, czego mu brakuje, że musi dochodzić do takich niesmacznych sytuacji. I zaczął wyrzygiwać wszystkie usterki: że ne chce żyć z osobą, która będzie wiecznie poza domem jako rezydent bądź pilot; że nie liczę się z jego zdaniem, chcąc się realizować w tym fachu, że się mijamy zainteresowaniami, że za głośno puszczam płytę z kursem języka włoskiego... Jeszcze wczoraj znaleźliśmy ogłoszenie o wynajmie pięknego mieszkania, które mamy oglądać dziś. Do wczoraj chciał je obejrzeć i razem ze mną tam zamieszkać. A dziś mówi mi, że któreś z nas musi się wyprowadzić z tego, w którym teraz mieszkamy. Zawalił mi się cały świat. Rzuciłam szkołę, straciłam pracę, opuszcza mnie narzeczony. Czuję się nikomu nie potrzebna i bezużyteczna. Nie rozumiem tej sytuacji, nie wiem, czemu wszystko na raz przelewa mi się przez ręce. Teraz, kiedy on jest w pracy bombarduje mnie SMSami, w domu nie był chętny do dialogu, wściekły na mnie, że zobaczyłam, czego zobaczyć nie miałam. A do tego nie mam komu wypłakać się w ramię... Bardzo mi samotnie... Może znajdzie się ktoś, kto wyjaśni mi, w jakiej pułapce się znalazłam i jak z niej wyjść? Kompletnie się gubię i nie rozumiem, jaki plan ma Życie wobec mnie... Z góry dziękuję za każde słowo... |
2009-06-04, 09:19 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: ezoteryczny poznan/miastem rzadzi mafia
Wiadomości: 121
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
czasem tak sie sklada ze wszystko idzie nie tak... i nie potrafisz juz widziec niczego pozytywnie...
wiem ze ci zle i smutno...pozdrawiam cie i wiedz ze predzej czy pozniej znow bedziesz najszczesliwsza na swiecie choc teraz pewnie wydaje Ci sie to niemozliwe...
__________________
KOCHAM MOJEGO TYGRYSKA |
2009-06-04, 09:24 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 209
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Nikt nie mówił, że życie jest kolorowe i że zawsze będzie pięknie. Raz na wozie a raz pod nim. Najważniejsze to zrobić wszystko, żeby się podnieść i iść dalej. Porozmawiaj z narzeczonym, kłótnie się zdarzają, wydaje mi się, że On wcale nie ma zamiaru Cię opuszczać(skoro pisze smsy pewnie przejmuje się waszą kłótnią), po prostu zbierało się w nim to wszystko i w końcu eksplodował (coś mi się wydaje, że zbyt mało rozmawiacie) ROZMAWIAĆ i jeszcze raz ROZMAWIAĆ, wyjaśniać wątpliwości. W złości często mówimy rzeczy które normalnie nawet nie przeszłyby nam przez gardło. Dlatego głowa do góry, porozmawiajcie, wytłumacz mu, że zależy Ci na tej pracy i powinein zrozumieć. A co do pornosów, to ja bym się tak nie bulwersowała, faceci tak mają Aha, a co do tego podkładania świń w tamtej firmie, cóż, niestety teraz takie są realia i bardzo ciężko znaleźć pracę z dobrą atmosferą. Więc nie przejmuj się tym, aż tak, wiem, że jest to przykre i dołujące, ale co nas nie zabije to wzmocni, nieprawdaż?
|
2009-06-04, 09:34 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 4 556
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
praca sie nie przejmuj nie ta to inna widocznie tak musiało być,pozatym i tak pewnie źle by Ci sie pracowało wśród takich ludzi
widzisz masz studia możesz znaleźć dobra prace i znajdziesz,tylko musisz zaczekać a jeśli chodzi o chłopaka....właśnie tez mi sie wydaje ze za mało rozmawiacie,wyjaśniacie,p otem to wszystko sie zbiera chlopak wybuchł i Ci wszystko wygarnął,wydaje mi sie że będzie dobrze.... Pozatym jak to mówia ''najlepsza obrona jest atak'' czy cos w tym stylu przyłapałaś go na czymś co mu było nie na ręke i próbował wszystko obrócić wygarniając Tobie pewne rzeczy
__________________
pewność siebie i radość życia. dbam o siebie. rozwój intelektualny/praca/mod. |
2009-06-04, 09:34 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
W mieście w którym teraz mieszkasz nie masz żadnych znajomych poza chłopakiem ? Żadnych bliskich koleżanek, kolegów ?
Masz jakieś pieniądze odłożone, żebyś mogła się wyprowadzić - wynająć gdzieś pokój ? |
2009-06-04, 09:35 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 52
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Bardzo Ci dziękuję za szybką reakcję.
Gdzieś podświadomie wierzę, że będzie jeszcze kiedyś dobrze. Nigdy niczego nie planowałam, bo przecież bywa różnie. Planowałam za to ślub i wspólne mieszkanie na zawsze. Teraz wiem, że i to nigdy nie jest 100% pewne, bo przyjdzie takie dzień, kiedy ktoś wyłoży wszystkie syfy. Kiedyś lubiłam spontaniczność. Teraz boję się, co będzie jutro, bo przecież wszystko może się zdarzyć. Najgorsze jest tylko to, że on pozostawia decyzje o rozstaniu mnie. Nie chciałam, żeby się nade mną litował widząc, jak płaczę... Zrobił mi świństwo (o potajemnym narkotyzowaniu nie wspomnę), a teraz liczy na to, że zdecyduję za niego. Odechciewa mi się to ciągnąć, ale spędziliśmy razem intensywne 1,5 roku, jesteśmy jak małżeństwo... To dużo czasu i nie wiem, czy warto to tak po prostu skreślić grubą linią... |
2009-06-04, 09:37 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Zaraz zaraz zaraz.
Ty planujesz ślub z facetem który potajemnie się narkotyzuje, ogląda pornosy,z którym spędziłaś tylko 1,5 roku ? Z posta wynikało, że jesteś rozsądną dziewczyną. A teraz widzę, ze niepotrzebnie się produkuję. |
2009-06-04, 09:38 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 52
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Ojej, odpisywałam Olinie, a w tym czasie doszło tyle nowych postów
Dziękuję Wam, dziewczyny! Podnosicie mnie na duchu, to bardzo wiele dla mnie. Anulka, dzięki za "co nas nie zabije..." Dajesz mi tym solidnego kopa w dupsko |
2009-06-04, 09:42 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 188
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Co do pracy, to pamiętaj na przyszłość, żeby nie dać sobie wejść na głowę. Wiem, jak człowiek jest w nowym miejscu, to bardzo się stara i jest dla wszystkich uprzejmy, ale jeśli chcesz, zeby ludzie Cię szanowali i liczyli się z Tobą, to muszisz poćwiczyć asertywność. Nie możesz dawać podkładać sobie świń, a w dodatku przyznawać się do cudzych błędów.Ja też byłam w podobnej sytuacji, też chodziło o przedłużenie umowy, a niektórzy ze współpracowników byli wredni. Ale ja się postawiłam i powiedziałam wprost, co o tym myślę. Szef przedłużył ze mną umowę, a w dodatku zmienił zakres obowiązków (na ambitniejsze) i wysłał na szkolenie do Francji. Nie wiem, czy było warto, bo to była mimo wszystko stresująca praca. Odeszłam sama, kiedy urodziło mi się dziecko. Mimo wszystko cieszę się, że nie dałam sobą manipulować. Tego i Tobie życzę. Masz fajne plany na przyszłość, zajmij się ich realizacją.
Facet? Nie podoba mi się, że oznajmił Ci, że "jedno z Was musi się z tego mieszkania wyprowadzić". Moze był po prostu zły i chciał Ci dokuczyć, ale chyba... nie jest dżentelmenem. Któraś z dziewczyn pisze, że oglądanie pornosów przez facetów jest normalne. Ale chyba nie jest, zwłaszcza ze czuł się winny przed Tobą, chciał natychmiast zamknąć okno i zrobił Ci awanturę. Kochana, bardzo gorąco życzę Ci dobrych wyborów i szczęścia w życiu. Walcz o siebie, nie załamuj się. Może wyjedź na weekend gdzieś sama i przemyśl, co tak naprawdę chcesz w zyciu robić i na czym Ci zależy. Powodzenia. |
2009-06-04, 09:43 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 4 556
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
ja ostatnio miałam taka załamke (w sumie przy twoim to nic ale i tak bardzo przezyłam nie znam zycia niestety) o ale jakos sie ogarnęłam ja ogólnie jak ktoś mnie pociesza to czasem jeszcze bardziej mi smutno wolałabym zeby nawet ktoś mi tak ostro powiedział ''dziewczyno nie becz,zycie to nie bajka nie wiesz jakie problemy ludzie mają a nie takie bdety'' i czesto tak ostro sie doprowadzam do porzadku
a jesli chodzi o tego chłopaka to ja na Twoim miejscu poważnie bym sie zastanowiła czy jest co ratować,czy jest sens to ciągnąć dalej w takiej sytuacji....cos sie psuje sama napisałas ze narkotyzuje sie w tajemnicy ,ogląda pornosy...robi to w tajemnicy przed Tobą a Ty piszesz o małżenstwie przeciez potem bedzie jeszcze gorzej...ja wiem ze trudno przekreślic tyle zcasu,w końcu kiedys byliście szczęśliwi....ja tez pewnie byłabym rozdarta i nie wiedziałabym czy walczyc o ten związek czy dać spokój.
__________________
pewność siebie i radość życia. dbam o siebie. rozwój intelektualny/praca/mod. |
2009-06-04, 09:55 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 52
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Szugarbejb, trudno opisać słowami emocje i całą sytuację...
Wcześniej byłam z kimś 4 lata. Spora liczba, ale nic nie znacząca. W tym wypadku 1,5 roku to dla mnie bardzo dużo, bo mamy siebie niemal 24h na dobę, 7dni w tygodniu. Znamy się 8 lat, można powiedzieć od podszewki. Tu, gdzie mieszkam, mam oczywiście znajomych, ale nie na tyle bliskich, żeby mogli pomóc rozwiązywać moje problemy. Albo może po prostu wstydzę się komukolwiek opowiadać takie rzeczy...? Jeśli chodzi o kasę, to może i coś tam mam, ale nie na tyle, żeby pompować w jakiekolwiek mieszkanie czy pokój, poza tym tu mamy jeszcze umowę przez miesiąc ważną. Jeśli zerwiemy, stracimy horrendalnie wysoką kaucję... ---------- Dopisano o 10:49 ---------- Poprzedni post napisano o 10:46 ---------- A jeśli chodzi o narkotyki, to też chciałabym to zrozumieć... Raz znalazłam, od tamtej pory już nie. Albo nie bierze, albo tak dobrze się z tym kryje... Wiecie, co jest najgorsze? Że - mimo miłości, która wciąż mi grzeje serduszko - nie ufam temu człowiekowi... I błagam, nie piszcie mi, że mylę pojęcie miłości. Nie ufam, bo nie mam już podstaw... ---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:49 ---------- Śnieżko, mam identycznie, kiedy płaczę, a ktoś mnie przytula i jak robot wygłasza oklepane "wszystko będzie dobrze". Wtedy rozryczam się 10razy mocniej. A potem chce mi się śmiać z tej sceny Tak samo jak Ty wolę doprowadzanie do porządku - kiedy ktoś mnie zwrzeszczy i udowodni, że zdarzają się gorsze problemy... |
2009-06-04, 09:55 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 209
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
narkotyki? tajemnice? oj, to chyba już większy kaliber.. nie ufasz? a zaufanie to podstawa, spróbuj z nim porozmawiać, poproś, żeby Ci powiedział wszystko, bo od tego zależy przyszłość waszego związku. Ale jeżeli zdecydujesz, że chcesz się z nim rozstać, to broń Boże nie zasłaniaj się kasą na mieszkanie i nie siedź z nim na siłę!
|
2009-06-04, 09:57 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 181
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
A mi się wydaje, że chyba zabardzo zajełaś się soba a facet poszedł w odstawke. Może się myle, ale takie mam wrażenie po przeczytaniu Twojego posta. Poszlaś do pracy, skoro Ciagle Ci coś wytykali- musiałaś poprawiać - moze brałaś prace do domu? Kurs też troche czasu zajmuje, do tego w domu uczysz się języka. Ja nie mówie, ze to żle, ale może Twoj partner poczuł się odsunięty? Co się dzialo w Twoim zwiazku kiedy w Twoim zyciu zawodowym się to wszystko działo?
Edytowane przez Wroclovianka Czas edycji: 2009-06-04 o 09:58 |
2009-06-04, 10:00 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 52
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Dzięki, Lacrima! Moja książka o treningu asertywności już chyba za długo czeka, aż wreszcie się nią zajmę...
Kiedyś sama wywoływałam kłótnie, sama doprowadzałam do rozstań. Sama siebie teraz nie poznaję, bo próbuję załagodzić nawet takie "zbrodnie"... A może to jest tak, że wstydzę się przez otoczeniem przyznać do błędu...? Chwaliłam się naszym udanym związkiem przy każdej okazji, opowiadałam, jak to nam razem fajnie itp... A teraz tylko ładuję zastrzyki w trupa, który i tak wiadomo, że nigdy już nie wstanie. Byle tylko nie usłyszeć przeklętego matczynego "a nie mówiłam"... |
2009-06-04, 10:02 | #15 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Cytat:
Cytat:
Być może zdarzają się innym ludziom inne cięższe problemy - ale co to Ciebie obchodzi ? Ty masz swoje, dla Ciebie twoje problemy są duże. Czy mi się wydaje ? ---------- Dopisano o 11:02 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ---------- Cytat:
|
|||
2009-06-04, 10:12 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 52
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Wrocławianko. Owszem, zdarzało mi się przynosić pracę do domu, ale nie dosłownie. Czasem było mi przykro, że tak tam mnie traktują i ogólnie - stres bardzo się nawarstwiał. Do domu przynosiłam emocje. Opowiadałam o dniu pracy i co czułam - proste wylewanie złych emocji, chęć wygadania się przed przyjacielem. Oczywiście ja też zawsze interesuję się jego pracą, ale sam mało o niej mówi.
Douczam się ciągle, bo mimo porażek mam ambicje. On studiuje, pracuje, ale mam wrażenie, że stoi w miejscu. Też czasem czuję się odsunięta, bo jego jedyną rozrywką po pracy są gry internetowe. Nie to, że w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, ale to niesprawiedliwe, że ja mam się dostosować, a on nie zawsze. Ma mocny charakter, ja - bardzo słaby. Dowód: sytuacja z moją pracą. Jestem bardzo miękka i wrażliwa. Udzielam się w fundacji na rzecz zwierzaków, ale odechciewa mi się i tracę motywację, bo chyba on ma mi za złe nawet to. |
2009-06-04, 10:21 | #18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Miasto Aniołów
Wiadomości: 90
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Cóż, wszysycy na początku myślimy, że będzie pięknie. A tu raptem wszystko zaczyna się sypać...
Ludzie? Co tu dużo mówić... Najchętniej zwyczajnie "podstawiliby Ci nogę", kiedy idziesz ulicą. Najważniejsze to wytrwale realizować swoje cele i nie pozwolić nikomu na manipulację. A jeśli chodzi o narzeczonego... Jedym z fundamentów miłości jest zaufanie. I kiedy to zaufanie znika, osoba dotąd nam bardzo bliska, staje się kimś obcym. Proponuję szczerą rozmowę ze swoim facetem. Musicie wspólnie zastanowić się nad tym, co należy naprawić, nad czym pracować, by odbudować Wasz związek. I najważniejsze- czy oboje tego chcecie... Uyao, trzymam za Ciebie kciuki i życzę powodzenia!
__________________
nie wierzyłam, nie czekałam, |
2009-06-04, 10:22 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 52
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Piszę tu od godziny... Czytam, co napisałam i widzę to wszystko w trochę innym świetle. Dopiero teraz widzę, jaki ta sprawa ma wymiar! Narkotyki, brak zaufania, gołe panienki, wyprowadzka. To faktycznie wystarczająco dużo, żeby podjąć rozsądną decyzję. Większość z Was na pewno dałaby sobie z nim spokój i zaczęła żyć własnym rytmem. Szugabejb słusznie napisała, że jestem dziecinna. Myślę, że będzie mi trudno poradzić sobie w pojedynkę, będę czuła się niesamodzielna, bo do tej pory tworzyliśmy wszystko wspólnymi siłami.
Boję się, kiedy coś już się stanie, klamka zapadnie, a ja zadam sobie pytanie "i co dalej" i nic mądrego mi nie wpadnie do głowy albo wpadnie za dużo pomysłów. Ciężko godzić się z siłą losu. Jedna szkoła mówi o godzeniu się z tym, co dla nas szykuje, druga - żeby się nie poddawać i walczyć za wszelką cenę. Za 5godzin wraca z pracy. Tylko tyle mam czasu na decyzję. Być może wybiorę źle, ale postaram się to uratować. Nie mam zamiaru padać mu do stóp i błagać, żeby przy mnie został. Chcę na zimno wysunąć wspólnie wszystkie za i przeciw. A co Wy byście zrobiły na moim miejscu? |
2009-06-04, 10:24 | #20 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 124
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Cytat:
Moim zdaniem skoro zostawił decyzję o rozstaniu Tobie, to chce sprawdzić na ile Ci na nim zależy. Bo może wydaje mu się, że na liście Twoich priorytetów jest daleko. Za pracą, szkołą i wszystkim innym. I nie bronię go wcale - choć mam wrażenie, że pornosy ogląda co drugi facet a to, że raz znalazłaś u niego jakiś narkotyk to jeszcze nic nie znaczy. Ja bym spróbowała dać mu szansę.
__________________
"ale wolę nic nie mieć, niż mieć coś na niby..." |
|
2009-06-04, 10:25 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 52
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
ashlix, to była "tylko" trawka, ale kilka lat walczył z tym poważnie i teraz powrót...
|
2009-06-04, 10:37 | #22 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 2 312
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
1. porozmawiaj z nim spokojnie, bez nerwów, ale staraj sie być asertywna., to, co wypracujesz teraz, bedziesz miała później.,
2. jeśli już padnie słowo rozstanie- Ty powinnaś zostać w mieszkaniu. takie są wg mnie prawidła, kultura itp 3. nie wiem, skad pochodzisz i gdzie aktualnie mieszkasz, gdybym wiedziała, może coś konkretniej doradziłabym, ale może nie musisz tam być, skoro wszystko jakoś padło- ja za młodu wyszłam z domu rodzinnego z dużym ryzykiem niepowodzenia, zaczęłam wszystko od nowa z 10 zł w kieszenii i też obiecałam sobie, że nie dam rodzinie powiedzieć :"a nie mówiliśmy". i byłam twarda, pół roku ciężkie, trudne, ale sie nie poddałam.zostałam w obcym mieście,zrobiłam jakąś tam kariere zawodową, mam udaną rodzinę, kochającego tżta i wspaniałą córke, a wiem, że nie miałabym tego, gdyby nie ta siła,która we mnie była od początku. ale jeśli Ty masz inną osobowość, czujesz sie słabo, to może warto rozważyć kwestie zaczęcia od nowa w dawnym środowisku, gdzie masz rodzine, oby wsparcie i dawnych znajomych...? a facet? źle mi wróży na przyszłość... ---------- Dopisano o 11:37 ---------- Poprzedni post napisano o 11:35 ---------- Cytat:
uuułaaa...małżeńskich planów to ja bym nie budowała...
__________________
nawrócony zakupoholizm w ramach odkurzonej kobiecości |
|
2009-06-04, 10:37 | #23 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 209
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Cytat:
Najpierw powinnaś zapytać się siebie co do niego czujesz, czy go kochasz czy jest to przyzwyczajenie czy strach przed samotnością. Potem, co on do Ciebie czuje, jak bardzo mu zależy na Tobie. Na sam koniec, czy jesteś gotowa walczyć, może się zmienić, czy chcesz tego związku, czy jesteś w stanie dawać mu więcej z siebie. Jak wróci, to porozmawiajcie szczerze. Decyzja musi być wspólna. Chyba, że chce żebyś to Ty zdecydowała, bo po prostu zależy mu na Tobie i siebie oraz swoich uczuć jest pewny. Nie wiem, nie znam go. |
|
2009-06-04, 11:29 | #24 | |||||||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Cytat:
wiem, że wyprowadzka pojawiła się dziś/wczoraj ale reszta towarzyszy ci od dłuższego czasu. Dlaczego wcześniej nie stanowiła problemu, a teraz nim jest?? Cytat:
Cytat:
Ale też nie daj sobie niczego wmówić, że jest tak jak Szugabejb napisała. To jest tylko ktoś z internetu (tak jak ja), kto ma swoje poglądy, zasady, wartości i być może patrzy zupełnie z innej perspektywy na życie. Warto zobaczyć jak u innych wygląda życie pod sufitem ale nie warto przyjmować a priori czyichś poglądów. Cytat:
Wiesz czasem trzeba zamknąć drzwi, żeby móc otworzyć okna coby wpadło dużo świeżego powietrza I bynajmniej nie sugeruję ci tutaj, że czas się rozstać -> czas coś zmienić Cytat:
świat się nie przestanie kręcić jeżeli nie będziesz znała wszystkich odpowiedzi już zaraz, teraz, natychmiast. Sama napisałaś, że masz jakieś pieniądze. (wiadomo, że lepiej byłoby je odłożyć) Patrz na to w ten sposób, że nie umrzesz z głodu, nie wylądujesz pod mostem. Masz czas by się zastanowić. Cytat:
Cytat:
Sama się siebie musisz zapytać czy dobrze postanowiłaś. |
|||||||
2009-06-04, 14:25 | #25 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 2 312
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
kurcze, nie wiem
ale wiem,że jestem zwolenniczką krótkich szybkich cięć.. wiem, że gdyby więcej kobiet je stosowało, być może byłyby teraz w nowych lepszych związkach, gdzie facet kocha je i szanuje ale nie dały sobie szansy zaznać czegoś nowego, pięknego bo właśnie ze wględu na sentymenty, że sie porzeżyło razem tyle lat gniją w zdradzie, domysłach czy innych patologiach teraz tak na to patrze, że 1,5 roku to TYLKO półtora roku i tyle jeszcze niezbadanych, ciekawych rzeczy może sie przytrafić, a kobiety same sie w tych klatkach zamykają...
__________________
nawrócony zakupoholizm w ramach odkurzonej kobiecości |
2009-06-04, 18:53 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: żółty domek
Wiadomości: 9 336
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
I jak skonczyła historia?Ratowałas związek?
__________________
65-64-63-62-61-60-59-58-57-56-55 |
2009-06-04, 20:18 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 52
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Rozmowa niezbyt się kleiła, ale w większości powiedziałam, co chciałam, mimo że odpowiedzi nie do końca mnie satysfakcjonowały... Dałam szansę. O 20.00 oglądaliśmy nowe mieszkanie. Na razie jest zimno i bez emocji, ale to wszystko CZAS. Nie będę póki co słodka i przymilna, bo nawet nie mam ochoty ;> Będzie jak będzie. Wiem jedno. Przy kolejnym takim stresie pokazuję drzwi... Definitywnie!
|
2009-06-04, 22:08 | #28 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Ol./Waw.
Wiadomości: 1 919
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Dokładnie, w pełni się zgadzam. Jeśli Cię to pocieszy...Ja też ciągle na zakręcie. Bolesne rozstanie, które odcisnęło piętno na każdego rodzaju relacjach z mężczyznami, skończone dwa kierunki studiów i brak satysfakcjonującej pracy na widoku, mieszkanie z rodzicami (a już 26 latek na karku), bo nie mam funduszy na wyprowadzenie się z domu... Eh, długo by wymieniać. No ale niestety, trzeba z tego łóżka wstawać każdego ranka i jakoś cały czas daję radę. Także wytrwałości życzę, a mam nadzieję, że wszystko się ułoży
|
2009-06-04, 23:31 | #29 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 2 104
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
Ja Ci zbyt wiele nie doradzę, bo nie mam takiego bagażu doświadczeń jak Ty... W każdym razie z tego co mi wiadomo - pracę zawsze jakąś można znaleźć. Jak nie ta to następna. A uczelnia? Nie możesz rozpocząć studiów magisterskich na nowo od przyszłego semestru? Zawsze to jakiś czas w plecy no ale lepiej tak niż w ogóle...
A narzeczony... Co go tak nagle napadło? Może i on ma jakieś gorsze dni? Może mu przejdzie? Jak to w końcu się skończyło? |
2009-06-05, 01:40 | #30 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 761
|
Dot.: MÓJ DIABELSKI KRĄG... Wołam o pomoc...
musisz być silna i konsekwentna, potrzebujecie rozmowy, bez tego budowanie wspólnej przyszłości nie ma szans. pewnie sporo czasu minie, zanim mu znowu zaufasz. poproś go, niech Ci wyjaśni te wszystkie nieporozumienia, staraj się go rozumieć, ale nie usprawiedliwiaj na siłę. może warto jakiś czas od siebie odpocząć?
powodzenia!
__________________
bo nie ma za małych lub za dużych piersi Więc nie za cnoty i charakter nagrodą jest miłość i nie za posłuszeństwo ani lojalność, ale za wdzięk i niepokorność, za życie samo w sobie w całej jego oczywistości. Wielka jest bowiem w nas potrzeba kochania. Julia Hartwig, Kot Maurycy
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:49.