chłopak poszedł do klubu go go

[Dagidax]

Witam,
Wiem, że ten temat był już zakładany. Mimo wszystko muszę się komuś wygadać więc zdecydowałam się opisać swoją historię. Jestem w związku od 4 lat. Po roku naszego związku dowiedziałam się od znajomego mojego TŻ, że gdy pewnego dnia był z kolegami na mieście zdecydowali się pójść do klubu go go. Szokiem było to, że dowiedziałam się od jego kolegi, a nie od samego chłopaka. Ewidentnie chciał to przede mną zataić, co gorsza! W międzyczasie pisał ze mna normalne SMS. Pierwotna wersja wyglądała tak, że chłopaki weszli do klubu, panie namawiały na drinki, które były zdecydowanie zbyt drogie i od razu wyszli. Nie powiem byłam wściekła i zazdrosna, ale bardziej za brak szczerości niż samo wyjście do klubu, bo rzekomo nic się w nim nie stało. Dopiero niedawno (po 3 latach od sytuacji) mój chłopak pokłócił się ze swoim przyjacielem, a ten w ramach zemsty powiedział mi prawdę odnośnie tego wieczoru. Mianowicie mój chłopak wcale nie wyszedł z tego klubu, zamówił sobie taniec prywatny i jak twierdzi kolega "Żałował, że dopiero na ostatnie 5 minut tańca dowiedział się, że może wszędzie dotykać tańczącą panią" w dodatku namówił kolegę na powrót do tego klubu jeszcze tego samego wieczoru. I tu pojawia się kłopot. Chłopak przyznał się do tańca prywatnego, ale twierdzi, że wyszedł w trakcie jego trwania, bo poczuł się głupio i że nigdy koledze o tym tańcu nic szczegółowego nie mówił, a do klubu drugi raz nie wrócili. Mam ogromny dylemat, bo nie wiem komu wierzyć, tym bardziej, że chłopak już wiele razy mnie wcześniej okłamał. Z drugiej strony mógł nie przyznawać się do niczego i uznać, że kolega się mści, po co miałby przyznawać się tylko do części kłamstwa? Nie wiem co myśleć o całej tej sytuacji. Chłopak zaproponował nawet badanie wariografem, ale w momencie, gdy się na nie zgodziłam zaczął się wykręcać, bo "badanie jest drogie". Mam ogromny dylemat, nie wiem czy mogę mu jeszcze wierzyć. Motyw tańca erotycznego na scenie mogłabym jeszcze zrozumieć, ale prywatny taniec sam na sam z tancerką, w trakcie którego ona naga ociera się o niego, siada na nim, a on może ją dotykać gdzie tylko zechce jest dla mnie jak zwyczajna zdrada. Czytałam sporo w tym temacie i z tego co wiem w większości klubów po zakończonym tańcu proponuje się loda lub seks. Nie mogę sobie wyobrazić takiej sytuacji i cały czas myślę co tam się stało. Myślę, że badanie wariografem rozwiałoby moje wątpliwości, ale co to za związek, w którym drugą osobę trzeba dosłownie przesłuchiwać w taki sposób? Najgorsze jest to, że sytuacja miała miejsce tak dawno, a później nigdy nic takiego się nie powtórzyło. Przez to mam ogromny dylemat, czy kończyć 4 letni związek, tym bardziej, że właśnie zaczęliśmy szukać mieszkanie żeby razem zamieszkać. Proszę o opinię i rady, co wy byście zrobiły na moim miejscu

[thirky]

Napisane przez Dagidax

Witam,
Wiem, że ten temat był już zakładany. Mimo wszystko muszę się komuś wygadać więc zdecydowałam się opisać swoją historię. Jestem w związku od 4 lat. Po roku naszego związku dowiedziałam się od znajomego mojego TŻ, że gdy pewnego dnia był z kolegami na mieście zdecydowali się pójść do klubu go go. Szokiem było to, że dowiedziałam się od jego kolegi, a nie od samego chłopaka. Ewidentnie chciał to przede mną zataić, co gorsza! W międzyczasie pisał ze mna normalne SMS. Pierwotna wersja wyglądała tak, że chłopaki weszli do klubu, panie namawiały na drinki, które były zdecydowanie zbyt drogie i od razu wyszli. Nie powiem byłam wściekła i zazdrosna, ale bardziej za brak szczerości niż samo wyjście do klubu, bo rzekomo nic się w nim nie stało. Dopiero niedawno (po 3 latach od sytuacji) mój chłopak pokłócił się ze swoim przyjacielem, a ten w ramach zemsty powiedział mi prawdę odnośnie tego wieczoru. Mianowicie mój chłopak wcale nie wyszedł z tego klubu, zamówił sobie taniec prywatny i jak twierdzi kolega "Żałował, że dopiero na ostatnie 5 minut tańca dowiedział się, że może wszędzie dotykać tańczącą panią" w dodatku namówił kolegę na powrót do tego klubu jeszcze tego samego wieczoru. I tu pojawia się kłopot. Chłopak przyznał się do tańca prywatnego, ale twierdzi, że wyszedł w trakcie jego trwania, bo poczuł się głupio i że nigdy koledze o tym tańcu nic szczegółowego nie mówił, a do klubu drugi raz nie wrócili. Mam ogromny dylemat, bo nie wiem komu wierzyć, tym bardziej, że chłopak już wiele razy mnie wcześniej okłamał. Z drugiej strony mógł nie przyznawać się do niczego i uznać, że kolega się mści, po co miałby przyznawać się tylko do części kłamstwa? Nie wiem co myśleć o całej tej sytuacji. Chłopak zaproponował nawet badanie wariografem, ale w momencie, gdy się na nie zgodziłam zaczął się wykręcać, bo "badanie jest drogie". Mam ogromny dylemat, nie wiem czy mogę mu jeszcze wierzyć. Motyw tańca erotycznego na scenie mogłabym jeszcze zrozumieć, ale prywatny taniec sam na sam z tancerką, w trakcie którego ona naga ociera się o niego, siada na nim, a on może ją dotykać gdzie tylko zechce jest dla mnie jak zwyczajna zdrada. Czytałam sporo w tym temacie i z tego co wiem w większości klubów po zakończonym tańcu proponuje się loda lub seks. Nie mogę sobie wyobrazić takiej sytuacji i cały czas myślę co tam się stało. Myślę, że badanie wariografem rozwiałoby moje wątpliwości, ale co to za związek, w którym drugą osobę trzeba dosłownie przesłuchiwać w taki sposób? Najgorsze jest to, że sytuacja miała miejsce tak dawno, a później nigdy nic takiego się nie powtórzyło. Przez to mam ogromny dylemat, czy kończyć 4 letni związek, tym bardziej, że właśnie zaczęliśmy szukać mieszkanie żeby razem zamieszkać. Proszę o opinię i rady, co wy byście zrobiły na moim miejscu

Po co zakładasz drugi wątek tego samego dnia dodatkowo zmieniając szczegóły historii?

[Dagidax]

Jestem tu nowa, to mój pierwszy post i nie za bardzo orientuje się o co chodzi z tym wszystkim. Chciałam się wygadać odnośnie swojego problemu i nie czytałam wcześniejszych historii. Nie sądziłam, ze to aż taki problem.

[Vierka1234]

U Ciebie chociaz było 4 lata temu za to u mnie tydzień temu . No nic . Jak czytam Twoje to rzygać mi się chce na swoje . Z boku jak się takie rzeczy czyta to pierwsze co mi się nasuwa :współczuję. Właśnie to przeżywam chociaż u Ciebie to wygląda inaczej niż u mnie . Ale obie te akcje są popaprane. Życzę cierpliwości i szczęścia . Ale nie doradze.

[Dagidax]

No tak niby 4 lata, ale prawda wyszła teraz. Dziękuję i również życzę szczęścia. Daj znać jaką decyzję podjęłaś i jak się sprawa potoczyła.

[patusiaa23]

Co wy macie z tymi wariografami

[kalor]

Fajnie, co to, jakiś fetysz?

Jeszcze sobie pogadała sama ze sobą dla uwiarygodnienia sprawy

[Dagidax]

Dzięki za wsparcie dziewczyny. Na Was zawsze można liczyć!!
Bez sensu założyłam tu konto, a ta "vierka1234" to inne konto. Po co zakładać 2 konta i pisać to samo? Jesteście żałosne i tyle. Jeszcze raz dzięki za wsparcie. Ktoś wie jak usunąć tutaj założony temat?

[panna_felicjanna]

Napisane przez Dagidax

Dzięki za wsparcie dziewczyny. Na Was zawsze można liczyć!!
Bez sensu założyłam tu konto, a ta "vierka1234" to inne konto. Po co zakładać 2 konta i pisać to samo? Jesteście żałosne i tyle. Jeszcze raz dzięki za wsparcie. Ktoś wie jak usunąć tutaj założony temat?

Nie usuwamy wątków ani postów.
Jeśli sobie życzysz, mogę zamknąć wątek.

[Mijanou]

Myślę, że skoro Autorka pyta o usunięcie tematu a nastepnie sama go usuwa to nie jest zainteresowana kontunuowaniem wątku. Zamykam.