Jak ludzie są w stanie żyć za minimalną krajową?

[Limonka2738]

Napisane przez uska89

Trochę na zasadzie nie wiem, ale się wypowiem. Jeśli w Lidlu pracuje się ciężej, to ciekawe dlaczego ludzie nie walą drzwiami i oknami na te uczelnie, coby zrobić doktorat jak na bumelanta przystało i mieć łatwą kaskę. No nie widzę kolejek, wręcz przeciwnie - znajomi odpływają raczej w drugą stronę, do rzeczonego dyskontu.
Sugerujesz, że kasa z grantów jest czymś tak pewnym, że to prawie jak wynagrodzenie zasadnicze, które co miesiąc wpływa i nie trzeba się o to martwić?

Uczelnie to tylko przykład i niekoniecznie mam na myśli bumelantów z doktoratem. Cała administracja (no niech będzie, uczelniana) pracuje za minimalną.

Oczywiście, że kasa z grantów raz jest, a raz nie ma.



To jest za mała kasa, żeby ktoś konkretny chciał to robić, więc mamy poziom na uczelniach, jaki mamy.


Dlatego trzeba naprawić cały system od początku, bo on niestety nie działa.

[Rena]

Napisane przez Indecence

uderz w stół, a nożyce się odezwą
akurat lata temu pracowałam w księgowości firmy usługowej, więc wiem jak się sprawy z pensjami mają, Facet po zawodówce zarabiał dwa razy więcej niż ja po studiach.

ciekawe też czemu księgowość można zlecić firmie zewnętrznej - bo to faktycznie taki ważny dział
A pańcię z księgowości klepaczkę faktur w programie księgowym zastąpić łatwo, bo jest to zwykły pracownik zaplecza - no chyba, że mówimy o kreatywnej księgowości - a sprzedając specjalistyczny asortyment prawdziwym specjalistą nie zostaje się w kilka dni.

I skoro ona taka ważna, to ciekawe czemu ona ma jako pensję gołą podstawę, a ja podstawę, premię i prowizję Jej roczna premia jest uzależniona od wyniku finansowego, na który nie ma żadnego wpływu.

Idac Twoja logika, to firmy-klienci Twoich specjalistycznych dobr lub uslug takze korzystaja z firm zewnetrznych (np firmy, w ktorej pracujesz). A mogliby Ciebie bezposrednio zatrudnic.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez Indecence

akurat lata temu pracowałam w księgowości firmy usługowej, więc wiem jak się sprawy z pensjami mają

Najwyraźniej "pracowałaś" a nie pracowałaś, bo wiele z tej pracy nie wyniosłaś. Zresztą firma firmie nierówna. Co innego księgowość małej firmy usługowej, co innego dużego koncernu.

Napisane przez Indecence

ciekawe też czemu księgowość można zlecić firmie zewnętrznej - bo to faktycznie taki ważny dział

Tak to jest, jak się papla o czymś, o czym nie ma się pojęcia. Nie wiem czy jest sens ale spróbuję. Tak, właśnie dlatego się wyprowadza księgowość do firmy zewnętrznej - bo to bardzo ważny dział. Czasem ciężko jest postawić na nogi własny team, ogarniający wszystkie działy ksiegowosci, potrafiący ogarnąć nie tylko bieżące zadania, ale też właśnie obliczanie pensji (nie każdy "zwykły" ksiegowy to potrafi), robienie rozliczeń, znający się na podatkach, potrafiący udźwignąć korespondencje ze skarbówką i bankami. Musisz mieć ludzi godnych zaufania i z dużą wiedzą, musisz ogarniać zastępstwo, kiedy ktoś się wykruszy w ważnym terminie. Firmy zewnętrzne mają mnóstwo ludzi, są dobrze zorganizowane, mają odpowiednie wysokie ubezpieczenia na wypadek błędu i przejmują za nie pełną odpowiedzialność w wypadku kontroli. Czasem tak jest naprawdę łatwiej, taniej i bezpieczniej.

Napisane przez Indecence

A pańcię z księgowości klepaczkę faktur w programie księgowym zastąpić łatwo, bo jest to zwykły pracownik zaplecza - no chyba, że mówimy o kreatywnej księgowości

"Pańcia klepaczka faktur" - weź się ogarnij z tą pogardą do innych, bo jesteś w tym aż śmieszna. Zdajesz sobie sprawę, na ile rzeczy ta pańcia musi zwracać uwagę których ty nawet nie zauważasz? I tak, jak taka pańcia pracuje źle i porobi dużo błędów chociażby w zaksięgowaniu podatku obrotowego, to w razie kontroli konsekwencje są bardzo nieprzyjemne i dalekosiężne dla firmy.
Skoro uważasz, że taka osoba nabywa swoją wiedzę w trzy dni, to aż nie wiem jak to skomentować.

Napisane przez Indecence

a sprzedając specjalistyczny asortyment prawdziwym specjalistą nie zostaje się w kilka dni.

Co ty sprzedajesz, reaktory jądrowe? Bo w większości innych wypadków wystarczy dobry, kilkudniowy kurs i pracownik sprzedaży śmiga.
Bardzo lubisz czuć się lepsza od innych i nimi gardzić, masz jakieś dziwne uprzedzenia i łączysz to z brakiem wiedzy. Ośmieszasz się.

Napisane przez Indecence

I skoro ona taka ważna, to ciekawe czemu ona ma jako pensję gołą podstawę, a ja podstawę, premię i prowizję Jej roczna premia jest uzależniona od wyniku finansowego, na który nie ma żadnego wpływu.

Mogą być różne powody. Mogła być mniej przebojowa na rozmowie kwalifikacyjnej i rzucić mniejszymi oczekiwaniami (na przykład ze względu ma charakter, niedoświadczenie, ogólną sytuację, może musiała brać cokolwiek itp). Może ma spoko zaplecze finansowe i woli pracować z ludźmi, których lubi zamiast walczyć o lepszą pensję albo zmieniać robotę?

Swoją drogą, sama ci się chwaliła, że zarabia mniej? Bo za szperanie w aktach pracowników i szpiegowanie ich pensji powinnaś dostać dyscyplinarkę szybciej, niż zdążysz powiedzieć "quidditch".

Dawno się z taką ignorancją (i dumą z niej) nie spotkałam.

No bo sprzedać klientowi dwa kilo mielonki to jest realny zarobek dla firmy, a nie jakieś tam klykanie w kąkuter







Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

[1=6610e975c85461a73511d7b 83bf3e01cd5d91d24_6487a38 504e0b;89452305]Ja zauważyłam, że ludzie którym udaje się dłuższy czas balansować w tej sytuacji, ale nie dążą do jej poprawy (czyli to nie jest tymczasowe rozwiązania np. na czas studiów), są o wiele bardziej osadzeni w społeczności wzajemnego wsparcia (rodzinnej, sąsiedzkiej). Więc w niespodziewanej sytuacji pożyczają kasę od pracującego dziecka, starszy brat kupi spodnie siostrze, sąsiadka podzieli się tanio kupionymi ziemniakami ze wsi, a kolega z dostawczakiem podwiezie nową pralkę za piwko. Co do sytuacji mieszkaniowej, to akurat rodziny, które poznałam, bardziej siedzą na kupie w mieszkaniu po babce/ciotce, jak wynajem to gdzieś po znajomości. Ogólnie mnóstwo rzeczy ogarniają po znajomości w ramach wzajemnych przysług.
:[/QUOTE]
Ja ogolnie uwazam, ze warunkiem zycia w Polsce sa mityczni bliscy i grupy wsparcia. Osoba bez tego wszystkiego nawet zarabiajac powyzej sredniej krajowej nie moze czuc sie bezpiecznie.

Znam wiele osob,ktore nie wracaja z emigracji, bo nie maja do kogo. Nawet jak maja oszczednosci i perspektywy na dobrze platna prace w kraju.

[chwast]

Ja zarabiam troszkę ponad minimalną, gdybym miała chociażby ten tysiąc więcej to byłoby super, ale póki co jest jak jest. Jeżdżę autem, jeżdżę w góry, nad morze, czy na jakieś weekendy w moim województwie, chodzę do kina, chodzę do knajp, nie kupuje w lumpeksach, mam dobre kosmetyki, chodzę regularnie do dość drogiego fryzjera, mam tegoroczny telefon Tylko ja nie płacę za wynajem mieszkania - gdybym musiała płacić komuś 2,5k za sam najem to egzystencja nie byłaby zwyczajnie możliwa. Jeżeli miałabym na utrzymaniu dziecko - również nie byłoby to dla mnie możliwe. Jeśli człowiek żyje sam dla siebie i nie ma jakiejś odpowiedzialności, to da się, choć wiadomo nie będą to luksusy i raczej przeważnie zeruję się co miesiąc na koncie, chociaż co miesiąc tez cos odkładam.
Dość często mam tez w pracy jakieś premie czy nagrody, więc dodatkowy zastrzyk gotówki.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[kici88]

Chwast, a tak z ciekawości - ile miesięcznie średnio wydajesz na paliwo? I ile razy w miesiącu możesz sobie realnie pozwolić na knajpy, kina i nowe ubrania?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Indecence]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;89453387]Najwyraźniej "pracowałaś" a nie pracowałaś, bo wiele z tej pracy nie wyniosłaś. Zresztą firma firmie nierówna. Co innego księgowość małej firmy usługowej, co innego dużego koncernu.[/QUOTE]
niom, ciekawe czemu duże koncerny w ramach outsourcingu usług przenoszą swoich klepaczy faktur np. do Polski czy Indii? z powodu szalonych kompetencji polskich pracowników czy może dlatego, że mogą płacić mniej niż swoim rodakom? hmmm...

"Pańcia klepaczka faktur" - weź się ogarnij z tą pogardą do innych, bo jesteś w tym aż śmieszna. Zdajesz sobie sprawę, na ile rzeczy ta pańcia musi zwracać uwagę których ty nawet nie zauważasz? I tak, jak taka pańcia pracuje źle i porobi dużo błędów chociażby w zaksięgowaniu podatku obrotowego, to w razie kontroli konsekwencje są bardzo nieprzyjemne i dalekosiężne dla firmy.
Skoro uważasz, że taka osoba nabywa swoją wiedzę w trzy dni, to aż nie wiem jak to skomentować.

nie ośmieszaj się, klepaczka faktur nie ma nic do podatku obrotowego, od tego jest główny księgowy.

Co ty sprzedajesz, reaktory jądrowe? Bo w większości innych wypadków wystarczy dobry, kilkudniowy kurs i pracownik sprzedaży śmiga.
Bardzo lubisz czuć się lepsza od innych i nimi gardzić, masz jakieś dziwne uprzedzenia i łączysz to z brakiem wiedzy. Ośmieszasz się.

weź się ogarnij i przestań się tak rzucać, bo to aż śmieszne. wiedza z zakresu księgowości nie jest wiedzą tajną i można jej się nauczyć na studiach/na kursach/obsługując konkretny program księgowy. Klepaczka jest pracownikiem po pierwsze uniwersalnym, po drugie dostępnym na rynku pracy w dużej liczbie chętnych do takiej pracy osób. Plusem dla niej - może przechodzić płynnie z firmy do firmy. Minusem - zarobki.

Nie ma znaczenia co ja sprzedaję - aby być ekspertem w asortymencie, to jest minimum rok pracy i wiedzy, której nie nabędziesz w żadnej szkole. Plus - zarobki, minus - specjalistyczna wiedza do ogarnięcia, która na rynku pracy jest mało przydatna, żeby ją wykorzystywać to przejść można tylko do konkurencji.

Swoją drogą, sama ci się chwaliła, że zarabia mniej? Bo za szperanie w aktach pracowników i szpiegowanie ich pensji powinnaś dostać dyscyplinarkę szybciej, niż zdążysz powiedzieć "quidditch".

halo, tu ziemia. nie muszę w niczym szperać i nikogo szpiegować, zarobki w naszej firmie są jawne.

No bo sprzedać klientowi dwa kilo mielonki to jest realny zarobek dla firmy, a nie jakieś tam klykanie w kąkuter

moje dwa kilko mielonki to zysk dla firmy. zysk, z którego trzeba opłacić jej klikanie

zresztą, moj komentarz zbędny, bo sama siebie podsumowałaś idealnie:

Dawno się z taką ignorancją (i dumą z niej) nie spotkałam.

pozdro i poćwicz

[kici88]

Napisane przez Indecence

moje dwa kilko mielonki to zysk dla firmy. zysk, z którego trzeba opłacić jej klikanie

Tylko, że nie miałabyś czym handlować, gdyby nie pracownicy produkcji wytwarzający tę mielonkę na sprzedaż Więc idąc twoja logiką, wszystkie działy oprócz produkcji powinny zarabiać minimalną, łącznie z tobą, tak unikatową specjalistką z tajną wiedzą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez chwast

Ja zarabiam troszkę ponad minimalną, gdybym miała chociażby ten tysiąc więcej to byłoby super, ale póki co jest jak jest. Jeżdżę autem, jeżdżę w góry, nad morze, czy na jakieś weekendy w moim województwie, chodzę do kina, chodzę do knajp, nie kupuje w lumpeksach, mam dobre kosmetyki, chodzę regularnie do dość drogiego fryzjera, mam tegoroczny telefon Tylko ja nie płacę za wynajem mieszkania - gdybym musiała płacić komuś 2,5k za sam najem to egzystencja nie byłaby zwyczajnie możliwa. Jeżeli miałabym na utrzymaniu dziecko - również nie byłoby to dla mnie możliwe. Jeśli człowiek żyje sam dla siebie i nie ma jakiejś odpowiedzialności, to da się, choć wiadomo nie będą to luksusy i raczej przeważnie zeruję się co miesiąc na koncie, chociaż co miesiąc tez cos odkładam.
Dość często mam tez w pracy jakieś premie czy nagrody, więc dodatkowy zastrzyk gotówki.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Az się przestraszyłam, bo ja zarabiam powyżej minimalnej, ale chyba nie stać (na pewno ) na takie życie. Ale potem doczytałam, że nie płacisz za wynajem.... No to jest niestety ból dla mnie, ale wyprowadziłam się z domu rodzinnego na 2 roku studiów i jakoś no wolałam nie wracać, przyzwyczaiłam się do życia samej. Troche żaluje, bo utrzymujac sie sama, nie mialam opcji na zrobienie wielkich oszczednosci i pomimo, ze zarabiam powyzej tej minimalnej, to zyje jakbym wcale nie zarabiała przyzwoicie. Tysiak wiecej dałby troche spokoju, ale spokój + oszczednosci no to dwa tysiace, a nie widze na to szans.

[kici88]

A tak generalnie po lekturze tego wątku to widać, że jak najbardziej, da się żyć za normalną krajową, ALE... :P Ale nie wynajmując mieszkania, ale nie opłacając kredytu, ale nie mając oszczędności... Czyli - no jednak nie da się

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Podejrzewam, że w żadnym europejskim kraju za minimalna nie da się żyć i wynajmować, mieć na rozrywki i oszczędności. Bo to jest minimalna. Większy sens miałoby porównywanie średniej pensji.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

Napisane przez kici88

A tak generalnie po lekturze tego wątku to widać, że jak najbardziej, da się żyć za normalną krajową, ALE... Ale nie wynajmując mieszkania, ale nie opłacając kredytu, ale nie mając oszczędności... Czyli - no jednak nie da się

Aby wynajmować albo mieć w tych czasach kredyt na mieszkanie i być samemu to trzeba co najmniej średnia krajową zarabiać a i tak na wszystko nie starczy z opisów tego wątku.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Dokładnie. Moim zdaniem się nie da. Bo albo trzeba mieć gdzie mieszkać za free lub prawie za free albo miec partnera, który zarabia więcej. No cóż, błędne koło i nie ma tu mowy o stabilności finansowej i spokoju.

[Indecence]

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Napisane przez kici88

Tylko, że nie miałabyś czym handlować, gdyby nie pracownicy produkcji wytwarzający tę mielonkę na sprzedaż Więc idąc twoja logiką, wszystkie działy oprócz produkcji powinny zarabiać minimalną, łącznie z tobą, tak unikatową specjalistką z tajną wiedzą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

serio to napisałaś? co za brak logicznego myślenia

gdyby nie ja, to mielonka poszłaby do utylizacji, a nie do klienta, który za ten produkt zapłaci

[kasiunia788742]

Napisane przez Indecence

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

serio to napisałaś? co za brak logicznego myślenia

gdyby nie ja, to mielonka poszłaby do utylizacji, a nie do klienta, który za ten produkt zapłaci[/QUOTE]No tak, najważniejsza funkcja w firmie. Powinnaś mieć pensje wyższa od głównego dyrektora bo w sumie co on robi? Nic ważnego i generującego zyski

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Sybil_]

Napisane przez Basia303030

Ja bym inaczej postawiła pytanie . Jak to możliwe że ktoś w ogóle zarabia minimalną krajową? Przecież zwykli pracownicy marketów typu Lidl ,Biedronka mają wyższą stawkę. Pomijając wszelkie przedsiębiorstwa czy zawody typu elektryk ,mechanik ,stolarz? Takie osoby z kilkuletnim doświadczeniem w moim mieście (niewielkim) mogą wyciągnąć nawet 5 k. Więc?

na uczelniach (np UJ) tzw. pracownicy inżynieryjno-techniczni (ludzie często po studiach typu chemia, biotechnologia) zarabiają często minimalną , a ewentualna podwyżka to 50 zł po kilku latach pracy..

[jaksy]

A może zamiast się ścigać czyja rola w firmie jest ważniejsza, lepiej przyjąć, że żeby firma działała muszą w niej pracować ludzie o różnych kompetencjach? I że prywatna firma raczej nie utrzymuje pracowników, którzy są jej niepotrzebni I też pracuję w generującym zyski, ale i najdroższym w utrzymaniu dziale (specjalistycznym), tylko co z tego, skoro bez tych pobocznych firma by nie funkcjonowała.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

---------- Dopisano o 12:47 ---------- Poprzedni post napisano o 12:43 ----------

Napisane przez Sybil_

na uczelniach (np UJ) tzw. pracownicy inżynieryjno-techniczni (ludzie często po studiach typu chemia, biotechnologia) zarabiają często minimalną , a ewentualna podwyżka to 50 zł po kilku latach pracy..

Też wszyscy pracownicy administracyjni na uczelniach i w instytucjach publicznych.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[Pusheen_]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89452904]Tylko moim zdaniem żyć kiedyś a teraz za minimalną to dwie różne sprawy. Ceny mieszkań i jedzenia poszly tak kosmicznie do góry, że nie ma nawet co porównywać z sytuacją sprzed lat. Mój tz na studiach 10 lat temu utrzymywal się za 800 zł miesięcznie.

Uważam, że w Polsce jest coraz gorzej dla tych najmniej zarabiających.

A te 2800 to dopiero od lipca, gdzie inflacja pewnie jeszcze bardziej będzie wywalona w kosmos, więc nic się pozytywnie nie zmieni.
Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

No wiesz, ja te 10 lat temu to też miałam koleżankę, która utrzymywała się na studiach za 800 zł. Co to oznaczało w praktyce? Mieszkanie zawsze ze zbieraniną ludzi w mieszkaniu - po czworo na kupie, oszczędzanie na wszystkim...

Wiadomo, że w piramidzie zarobków masz tych lepiej i gorzej zarabiajacych, i ci którzy są na samym dole obrywaja chyba jako pierwsi, a już na pewno najbardziej dotkliwie odczuwają wszelkie zmiany gospodarcze, inflację, itd.

Teraz jest tak, że wszyscy odczuwają te zmiany i nie ma tak, że kogoś one nie "trzepna" po kieszeni - tyle, że no właśnie...Jednych bardziej, drugich mniej.

Dla jednego to będzie fakt, że nie wyda na droższa rzecz w kategorii dóbr konsumpcyjnych wyższego sortu, co po prostu przyjmie z westchnieniem, a drugi będzie musiał zeskoczyć na półkę gorszych artykułów spożywczych i będzie musiał kombinować.

Mamy debilny rząd, który ciągnie nas w przepaść i świadomie doprawdza do tego, że społeczeństwo ZNOWU zaczyna biednieć.

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie w Bytomiu. Przynajmniej nie tam gdzie pracowałam i gdzie pracują znajomi. Bo owszem, są i "bogate" budżetówki z super premiami. Swego czasu takie opowieści krążyły o Lasach Państwowych - że tam się dało zarobić ach ach.

No cóż, ja znam taką panią, która buja się po różnych ministerstwach od dobrych 10 lat, co jakiś czas zmienia jedno na drugie.
Jest urzednikem państwowym i po tych 10 czy 13 latach dorobiła się stanowiska specjalisty, osobnego pokoju tylko dla siebie i hybrydowego systemu pracy, przy pensji typu 4,5 - 5 tys.na rękę. I co, można?

Pewnie, że można

<ironia>

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Indecence]

Napisane przez kasiunia788742

No tak, najważniejsza funkcja w firmie. Powinnaś mieć pensje wyższa od głównego dyrektora bo w sumie co on robi? Nic ważnego i generującego zyski

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

dzieckiem jesteś czy co, że piszesz takie kocopoły? dyrektor/prezes/właściciel pełni funkcje zarządcze, nie mój interes ile zarabia. Ja mówię o szeregowych pracownikach i zróżnicowaniu ich znaczenia dla dochodów danej firmy.

[Basia303030]

Napisane przez Milennka03

Chyba żyjesz w jakiejś bańce. U mnie w korpo (potężnym-kilka tys.pracownikow)do niedawna niektórzy zarabiali minimalną.Znam firmy produkcyjne które też płacą minimalną.

Hm . Tylko w takiej sytuacji można po prostu pracę zmienić? Po co tkwić w takim miejscu? Naprawdę nie trzeba mieć wyższego wykształcenia żeby zabierać więcej niż tą minimalną.

Ja też znam przedsiębiorstwa gdzie oferuje się pracownikom minimalną pensje, śmieciowe umowy ,żadnych dodatków i bonusów tylko że ja po prostu do takiej pracy bym się nie zatrudniła .

[chwast]

Napisane przez kici88

Chwast, a tak z ciekawości - ile miesięcznie średnio wydajesz na paliwo? I ile razy w miesiącu możesz sobie realnie pozwolić na knajpy, kina i nowe ubrania?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ciężko powiedzieć, są tygodnie gdzie np codziennie jem cos poza domem, a są tygodnie, gdzie cały tydzień gotuję. Wiadomo jak już mam mało na koncie, to nie idę zjeść do knajpy. Jeśli chodzi o ubrania, to nie mam w nawyku chodzenia po sklepach i kupowania tak o, szóstej pary spodni czy osiemnastego swetra, kupuję przeważnie raz w miesiącu cos droższego, jak nie potrzebuję to nie kupuję nic, albo sobie odkładam żeby właśnie za miesiąc kupić cos droższego, a co mi się podoba.
Do kina chodzę pare razy w roku, to był bardziej taki uproszczony przykład, ale do teatrów raz w miesiącu. Na paliwo zrzucamy się z partnerem, ale on używa auta częściej, nie wiem, może średnio 300zl?

Dla mnie to jednak nie jest życie jakieś fajne, bo co z tego, ze ok zarabiam mało, ale mogę sobie pozwolić na cos tam - skoro np nie mogę mieć dziecka, bo nie mam za co. Xd

Dodatkowo spędziłam No dość sporo lat za granicà, gdzie moja sytuacja finansowa była o niebo lepsza, więc już w ogóle psychicznie to dla mnie zderzenie, a nie chcę rezygnować z jakiegoś tam „poziomu” powiedzmy. Robię to wiec takim kosztem, No wszystko wydaje na siebie, na swoje przyjemności. A nie mam 20 lat.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[kici88]

Ech, to trzeba było od razu, że mieszkasz z facetem, a nie sama, i żyjecie tak naprawdę z dwóch pensji, co tak czy owak ułatwia sprawę...

[Sybil_]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89452904]Tylko moim zdaniem żyć kiedyś a teraz za minimalną to dwie różne sprawy. Ceny mieszkań i jedzenia poszly tak kosmicznie do góry, że nie ma nawet co porównywać z sytuacją sprzed lat. Mój tz na studiach 10 lat temu utrzymywal się za 800 zł miesięcznie.
Uważam, że w Polsce jest coraz gorzej dla tych najmniej zarabiających.

A te 2800 to dopiero od lipca, gdzie inflacja pewnie jeszcze bardziej będzie wywalona w kosmos, więc nic się pozytywnie nie zmieni.
Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

zgadza się. jednak 10 lat temu prawie cudem było znaleźć jakakolwiek pracę nawet za tę płacę minimalną. Pamiętam jak skończyłam studia (2011 rok) i szukałam jakiejkolwiek pracy to absolutnie wszędzie szukali ludzi z doświadczeniem lub kosmiczne wymagania

[Pusheen_]

Napisane przez Sybil_

zgadza się. jednak 10 lat temu prawie cudem było znaleźć jakakolwiek pracę nawet za tę płacę minimalną. Pamiętam jak skończyłam studia (2011 rok) i szukałam jakiejkolwiek pracy to absolutnie wszędzie szukali ludzi z doświadczeniem lub kosmiczne wymagania

Ja pamietam swoją pensję przy pierwszej w życiu umowie o pracę - 1240 zł netto

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Sybil_]

Napisane przez Pusheen_

Ja pamietam swoją pensję przy pierwszej w życiu umowie o pracę - 1240 zł netto

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

ja też coś koło tego, jak w końcu udało mi się znaleźć pracę w zawodzie (instytucja naukowa )

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Napisane przez Sybil_

ja też coś koło tego, jak w końcu udało mi się znaleźć pracę w zawodzie (instytucja naukowa )

Piątka. Ja 2012 r- 1410 netto i nie powiem, mieszkając z mama miałam nawet na wakacje na Sardynii

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Rena]

Napisane przez Sybil_

zgadza się. jednak 10 lat temu prawie cudem było znaleźć jakakolwiek pracę nawet za tę płacę minimalną. Pamiętam jak skończyłam studia (2011 rok) i szukałam jakiejkolwiek pracy to absolutnie wszędzie szukali ludzi z doświadczeniem lub kosmiczne wymagania

A to teraz pracodawcy nie maja wymagan ?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Sybil_

zgadza się. jednak 10 lat temu prawie cudem było znaleźć jakakolwiek pracę nawet za tę płacę minimalną. Pamiętam jak skończyłam studia (2011 rok) i szukałam jakiejkolwiek pracy to absolutnie wszędzie szukali ludzi z doświadczeniem lub kosmiczne wymagania

A teraz ( mam na myśli teraz jako 2022r) jest inaczej?

[Milennka03]

Napisane przez Basia303030

Hm . Tylko w takiej sytuacji można po prostu pracę zmienić? Po co tkwić w takim miejscu? Naprawdę nie trzeba mieć wyższego wykształcenia żeby zabierać więcej niż tą minimalną.

Ja też znam przedsiębiorstwa gdzie oferuje się pracownikom minimalną pensje, śmieciowe umowy ,żadnych dodatków i bonusów tylko że ja po prostu do takiej pracy bym się nie zatrudniła .

Pewnie że można.Tyle tylko ze moja odpowiedź tyczyła się Twojego zdziwienia czy są w ogóle jeszcze takie firmy gdzie się tak płaci.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Basia303030

Hm . Tylko w takiej sytuacji można po prostu pracę zmienić? Po co tkwić w takim miejscu? Naprawdę nie trzeba mieć wyższego wykształcenia żeby zabierać więcej niż tą minimalną.

Uwielbiam ten tekst- zmień pracę.

Ja żyje w jakimś innym świecie, ale "dobra praca" wcale nie czeka na każdym rogu. Nie jest łatwo ot tak zmienić pracę, szczególnie teraz, gdy firmy coraz mocniej tną koszty.

Naprawdę ludzie nie pracują za najniższą, bo lubią. Każdy chciałby więcej, lecz nie zawsze się da. Świat nie jest czarno biały.