Mam "prawko", a strasznie boję się jeździć! :(

[layla_lbn]

Napisane przez Vivienne

Też się zawsze tego bałam, ale w ojca aucie wszystko było łatwiejsze i jakoś obawy minęły, gdyż samochód jest bardzo dynamiczny (łatwiej jest szybciej wyjechać) i ma większy silnik (a więc łatwiej wjechać pod górkę, wystarczy więcej gazu).
A teraz te obawy wróciły, bo czeka mnie małe autko z silnikiem 1.3. I boje się

Znam to, ojca samochodem nie bylo problemow, a teraz z silniczkiem 1.4 juz są... przezyclam koszmar jadac Piłsudskiego w gore...

PS, ja nie wiem, czy ja jakas pijana tamtego posta pisałam, ale jakoś nieskładnie mi wyszedł :P

[Vivienne]

Napisane przez layla_lbn

Znam to, ojca samochodem nie bylo problemow, a teraz z silniczkiem 1.4 juz są... przezyclam koszmar jadac Piłsudskiego w gore...

PS, ja nie wiem, czy ja jakas pijana tamtego posta pisałam, ale jakoś nieskładnie mi wyszedł :P

No właśnie, czarno to widzę... No nic, wyjadę gdzieś za miasto, stanę na jakąś górkę i będę wjeżdżała i zjeżdżała aż w końcu się nauczę jak już auto będę miała, rzecz jasna

Hmm... Tak w sumie to i mój post jakiś nieskładny- "łatwiej jest szybciej wyjechać"

[layla_lbn]

Wiesz, ja nigyd nie miałam z tym problenmów, ani w nauce jazdy, ani jezdzac z ojcem... dopiero teraz. Ost tez pojechałam na górkę i ruszałam sobie [u mnie na ulicy jest-polecam ], ale szczewrze mowiac, to troche sie zraziłam i i tak wole zaciągnąć reczny i mieć wieksze szanse, ze nie zjedzie i nie zgasnie

[Vivienne]

A ja miałam w nauce jazdy. To było jedyne co naprawdę sprawiało mi problemy i czego bałam się na egzaminie Z tym, że mówię o ruszaniu pod górkę z nożnego, nie z ręcznego. Nie wiem jak będzie teraz, mam nadzieję, że szybko przystosuję się do auta i jeszcze będę się z tego śmiała. Ale teraz strach jest.

[layla_lbn]

Ja tez miałam na mysli nożny
Ojciec mo mowil, ze nie moge puszczac sprzegla, za bardzo, jak obroty spadna chyba ponizej 1tys-to zgasnie-ale ile w tym prawdy nie wiem, bo nie sprawdzałam

[Vivienne]

Ile ja teorii na ten temat słyszałam, instruktorzy nawet wymyślali nowe sposoby by mnie nauczyć. W końcu jakoś przyswoiłam, ale bywały chwile, ze nagle też mi gasł. Podobno za szybko puszcza(ła)m sprzęgło Zobaczymy jak to będzie teraz.

[Amani]

Co do ruszania pod górkę też mam czasem stracha szczególnie jak ktoś jest ustawiony za mną... wtedy jeśli jest stromo zaciągam ręczny Ostatnio już mi lepiej idzie, bo zaczęłam wymyślać jakieś sposoby jeśli za szybko (gwałtownie) puści się sprzęgło to auto gaśnie. Ale jeśli zaś za wolno je puszczam, to auto wyje bo gazu dodaje do dechy i aż się kurzy Tak więc trzeba wyczuć ten moment i płynnie poruszać stopkami na pedałach Wszystko do do wyćwiczenia przed nami, dziewczyny

[drivemehome]

Napisane przez archinta

justynka852- a może weż zobie jakieś lekcje z instruktorem?!

Ja też mam prawko 5 lat, jeździłam bardzo żadko i to gdzies tylko po okolicznych wiochach, nigdy po mieście. Panicznie się tego bałam. W końcu w czerwcu postanowiłam coś ze sobą zrobić i kupiłam sobie 5 jazd. Powiem szczerze ,że dwie pierwsze jazdy były dla mnie zmorą. Stresowałam się potwornie. Jak drugą jazdę pan przełożył na za kilka dni to wrecz słyszałam chóry anielskie ,że nie muszę danego dnia jeździć Głupol ze mnie i tyle!! Od trzeciej jazdy okazało się ,ze nawet nieźle się czuję za kółkiem. Co prawda sama jeszcze nie wsiadę w nasze auto- duże , starawe, bez wspomagania ale zmieniamy je w najbliższym czasie na takie bardziej kompatybilne ze mną i wtedy dokupię jeszcze kilka jazd i mam nadzieję ,że będę śmigać!
Na razie Pan instruktor był nawet zadowolony ze mnie, bo nie musiał łapać mi za kierownicę czy pomagać wciskając swoje pedały, ale jak to stwierdził " trzeba dopracować technikę".
No i zawsze taka obca osoba ma inny dystans do Ciebie niż Twoj luby i vice versa

oliwia2629 - normalnie wymiatasz!!!!!!! Jeszcze trochę pojeżdzisz i pewnie będziesz się śmiała z tego jak się bałaś! mam nadzieje,że ja też bedę na takim etapie

Ja mam prawko od 3 lat. Zdałam za 1-szym razem, ale był to przekręt. ;(
"Wujek" mi "załatwił" prawko, bo zna egzaminatora.
Na kursie z moim instruktorem śmigałam jak Kubica. Szło mi lepiej, niż się po sobie spodziewałam, potem były dodatkowe godziny w innym mieście (okropnym!) z innym instruktorem. A na koniec ten zje**n& egzamin.!!!!!
Facet po drodze wyzywał mnie i szczypał po rękach. A ja nic nie mogłam zrobić, bo siewszystko nagrywało, a przecież MUSIAŁAM zdać!
Wolała bym zdać za 10 lub 20 razem i nie przeżyć tego co przeżyłam w ciągu tych 45 min z tym dziadem!
Mówię wam, kobiety - nic po znajomościach nic po żadnych układach bo tak będziecie jeździć jak ja. Mam teraz taki lęk przed prowadzeniem, który się wciąż pogłębia - że nikomu takiego nie życze.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!
Nie wiem czy kiedykolwiek siąde za kółkiem Naprawdę, wątpie. Ale może kiedyś wykupię sobie kilka godz. u jakiegoś instruktora??
Hmmm, pożyjemy zobaczymy.

[bajeczka000]

Gratuluję odwagi, że się przyznałaś. Naprawdę nie wiem czy w podobnej sytuacji napisałabym o tym.. no ale nie istotne. Zastanawia mnie dlaczego ten dziad Cię szczypał, wyzywał. Może ja mam troszkę inny charakter ale ja bym najpierw na niego nawrzeszczała a później wysiadła z auta. Nagrywało się i on nie miał prawa robić Ci nic - tym bardziej obrażać czy o zgrozo! szczypać!! Co to za oszołom do jasnej !
Myślę, że potrzebujesz teraz kilku jazd z instruktorem, na spokojnie żeby trochę tą traumę zwalczyć. Ale nic na siłę. Dopiero jak będziesz czuła, że jesteś gotowa. Pozdrawiam

[Ptysio5]

Napisane przez bajeczka000

Zastanawia mnie dlaczego ten dziad Cię szczypał, wyzywał. Może ja mam troszkę inny charakter ale ja bym najpierw na niego nawrzeszczała a później wysiadła z auta. Nagrywało się i on nie miał prawa robić Ci nic - tym bardziej obrażać czy o zgrozo! szczypać!! Co to za oszołom do jasnej !

może był taki straszny, żeby go nie posądzili, że przepuszcza...?
Ale ja też bym nawrzeszczała i wysiadła

a potem na gnoja doniosła

Napisane przez bajeczka000

Myślę, że potrzebujesz teraz kilku jazd z instruktorem, na spokojnie żeby trochę tą traumę zwalczyć. Ale nic na siłę. Dopiero jak będziesz czuła, że jesteś gotowa. Pozdrawiam

dokładnie tak

[Sonata_ona]

ło matko boicie się jeździć autem z silnikiem 1.3?

ja jezdze z silnikiem 700 i co mam powiedzieć ;/

[Vivienne]

Napisane przez Sonata_ona

ło matko boicie się jeździć autem z silnikiem 1.3?

ja jezdze z silnikiem 700 i co mam powiedzieć ;/

To nie było tak, że się boję, ale bałam się zmiany z większego silnika na mniejszy Ale jest ok

Czyżbyś miała Cinquecento ?

[MdM]

Napisane przez Vivienne

To nie było tak, że się boję, ale bałam się zmiany z większego silnika na mniejszy Ale jest ok

Czyżbyś miała Cinquecento ?

ja mialam kiedys seicento ale 900tke

[Sonata_ona]

owszem cinquecento :P

[Vivienne]

Tak właśnie myślałam Nie ma co się przejmować, pomyśl sobie, że jak nauczysz się jeździć na małym silniku, to potem będziesz potrafiła śmigać w każdych warunkach A w takim Cinku nawet ze 130 km/h da się wyciągnąć

[Paati89]

Odebrałam plasticzek w poniedziałek. Tego samego dnia Tż namówił mnie na krótką przejażdzkę, szczerze strasznie się bałam. Nie wiem ale jakos nie czuje się pewnie bez L na dachu :P
źle nie było, nie zgasł, nie szarpał, obyło się bez kolizji.
Jednak sama chyba do auta w najbliższym czasie nie wsiąde

[Bibellda]

gwiazdeczka84: gratulacje)) to już coś ja zrobiłam prawko jakieś 2 lata temu mój kochany tata od razu zapodał mi śliczne małe, niebieskie autko i...... zmusił, abym sama pojechała do Gdańska ( dodam, że to ponad 100 km). Bałam się jak cholera, ale najważniejsze, to przezwyciężyć. Teraz nie wyobrażam sobie siebie bez samochodu)) chociaż aktualnie po stłuczce Moj samochodzik zawędrował do blacharza pozdrawiam wszystkie wizażowki, bojące się jeździć DZIEWCZYNY DACIE RADĘ

[..::anvastra::..]

Napisane przez Paati89

Odebrałam plasticzek w poniedziałek. Tego samego dnia Tż namówił mnie na krótką przejażdzkę, szczerze strasznie się bałam. Nie wiem ale jakos nie czuje się pewnie bez L na dachu :P
źle nie było, nie zgasł, nie szarpał, obyło się bez kolizji.
Jednak sama chyba do auta w najbliższym czasie nie wsiąde

ja bym sobie taką L chętnie zakupiła i na swój przyczepiła
albo przynajmniej jakieś inne ostrzezenie, że początkujący kierowca (jakis wielki migający neon byłby myśle odpowiedni )

ja jeszcze ze 2 tygodnie na swój papierek poczekam
a później nie wiem jak będzie, niby się nie boje, ale samochód, którym będę mogła jeździć jest kompletnie inny od tego którym się uczyłam (duży i ciężki), także nie wiem jak będzie - teraz się nie mogę doczekać a jak będzie prawko w ręce to się okaże że nie wsiąde bo się boję

[Vivienne]

Napisane przez ..::anvastra::..

ja bym sobie taką L chętnie zakupiła i na swój przyczepiła
albo przynajmniej jakieś inne ostrzezenie, że początkujący kierowca (jakis wielki migający neon byłby myśle odpowiedni )

ja jeszcze ze 2 tygodnie na swój papierek poczekam
a później nie wiem jak będzie, niby się nie boje, ale samochód, którym będę mogła jeździć jest kompletnie inny od tego którym się uczyłam (duży i ciężki), także nie wiem jak będzie - teraz się nie mogę doczekać a jak będzie prawko w ręce to się okaże że nie wsiąde bo się boję

Takim ostrzeżeniem jest zielony listek Ale ja nie polecam, nie będą Cię szanować na drodze

[Paati89]

Napisane przez Vivienne

Takim ostrzeżeniem jest zielony listek Ale ja nie polecam, nie będą Cię szanować na drodze

Tak też myslałam. Dlatego nie mam zamiaru z nim jeździć. Ale taki neon byłby dobry
Wczoraj miałam krótka przejażdzkę z mamą. Zle nie było, ale no nadal nie czuje sie pewnie jakoś. Mama mówi że mnie wrzuci na głeboką wodę i jutro będe musiała ją odwieźć na wesele i sama wrócić...mam mieszane uczucia co do tego,ale może ma racje,że tak teraz sie nie przełamie,to nigdy nie wsiąde sama do auta

[bajeczka000]

Ja sądzę, że takie wrzucenie na głęboką wodę pomaga. Ja też na początku zapierałam się rękami i nogami i krzyczałam, że żeby pojechać chociaż kawałeczek to muszę mieć kierowcę obok bo się boję. Ale wiele razy stawiano mnie w sytuacji bez wyjścia (wściekałam się strasznie) ale musiałam się opanować i z mniejszymi czy większymi przygodami dawałam radę. Bo to tak działa, że jak się nie ma na kogo liczyć w aucie to trzeba się skupić na swoich umiejętnościach i wierzcie mi lub nie nic nie daje większej satysfakcji.
I kończąc ten wywód chciałam dodać, że pomimo tego, że jestem amatorką to już się nie boję jeździć czego i Wam życzę

[Paati89]

Napisane przez bajeczka000

Ja sądzę, że takie wrzucenie na głęboką wodę pomaga. Ja też na początku zapierałam się rękami i nogami i krzyczałam, że żeby pojechać chociaż kawałeczek to muszę mieć kierowcę obok bo się boję. Ale wiele razy stawiano mnie w sytuacji bez wyjścia (wściekałam się strasznie) ale musiałam się opanować i z mniejszymi czy większymi przygodami dawałam radę. Bo to tak działa, że jak się nie ma na kogo liczyć w aucie to trzeba się skupić na swoich umiejętnościach i wierzcie mi lub nie nic nie daje większej satysfakcji.
I kończąc ten wywód chciałam dodać, że pomimo tego, że jestem amatorką to już się nie boję jeździć czego i Wam życzę

No to może faktycznie macie racje. Chociaz boje się strasznie. Ale wiem,że trzeba się jakoś przełamać, ale czy to nie jest za wczesnie...no ale z drugiej strony nie ma na co czekać i pomyśleć że głupia L na dachu dodaje tyle pewności siebie

[Amani]

Napisane przez Vivienne

Takim ostrzeżeniem jest zielony listek Ale ja nie polecam, nie będą Cię szanować na drodze

ja podczas pierwszej jazdy sama w samochodzie wzięłam zielony listek do torebki "w razie czego" ale okazało się, że tylko bym na siebie niepotrzebnie zwracała uwagę i mam nadzieję, że nie było sytuacji w której było widać, że jestem początkująca
Aktualnie zrobiłam międzynarodowe prawo jazdy i jeżdżę w USA w samochodzie z automatyczną skrzynią biegów. NUDA! Chociaż rusza się dziecinnie prosto, bo auto zaczyna jechać już jak puszczasz hamulec. Trochę się bałam jeździć, bo znaki są tu trochę inne, nawet inne zasady na skrzyżowaniach równorzędnych (nie ma zasady prawej ręki, ale ten, kto pierwszy był na skrzyżowaniu, ten pierwszy robi ruch).
Dziewczyny, trzeba się przełamywać nawet wbrew sobie, dla dobra na przyszłość!!!

[Blk]

Napisane przez Amani

Dziewczyny, trzeba się przełamywać nawet wbrew sobie, dla dobra na przyszłość!!!

bardzo słuszna uwaga!

[Corii]

Dziewczyny, trzeba się mniej bać, więcej wiary w siebie, swoje umiejętności i do przodu Szkoda nerwów na stres, strach itp.
Wszystko dla ludzi, także jazda autem

[Paati89]

Napisane przez Corii

Dziewczyny, trzeba się mniej bać, więcej wiary w siebie, swoje umiejętności i do przodu Szkoda nerwów na stres, strach itp.
Wszystko dla ludzi, także jazda autem

łatwo ci mówić

[layla_lbn]

Ten stres mija z czasem
Wejdzcie na watek "amatroki, czyli mam prawo jazdy i co dalej" tam nawet ja pisałam jak się stresuje

[Corii]

Napisane przez Paati89

łatwo ci mówić

Mówię to, co wiem z doświadczenia
Z próżnego to i Salomon nie naleje. Jak sie jest tchórzem i się boi przemóc to trudno zdobyć jakiekolwiek doświadczenie i pokonać strach Żeby go pokonać trzeba właśnie jeździć.
Mnie rzucono na głęboko wodę, mimo że zapierałam odnóżami i mogę powiedzieć, ze metoda zdała egzamin
Więc to wcale nie tylko "łatwo mi mówić"

[Motee]

Mam prawko od dobrego miesiąca, mam nawet własne auto (prezent od rodziców), ale strasznie boję się jeździć. Do jazdy wręcz zmuszam się. Wolę jeździć sama bez pouczających mnie członków rodziny bo to mnie denerwuje. Dzisiaj gdy jeździłam zdołowałam się okropnie. Najpierw wjechałam na trudno dostępny parking i za cholerę nie mogłam z niego wyjechać. "Na oko" sympatyczny pan instruował mnie co mam robić. Gdy cofałam usłyszałam uderzenie, byłam pewna, że nic nie zrobiłam bo jechałam strasznie wolno i widziałam w lusterku, że mam jeszcze miejsce, ale uroczy pan poinformował mnie, że zgniotłam sobie tył auta. Wyskoczyłam z samochodu, oczywiście wszystko było ok, a gość uderzył ręką w moje auto dla "żartu". Tak, ładne mi żarty. Ciśnienie mi skoczyło, nie powiem. Później gdy jechałam dalej, genialnie zatrzymałam się w połowie sygnalizatora tak, że nie widziałam świateł. Bomba, po prostu. Gość za mną zatrąbił gdy było zielone. Czułam się jak ostatnia kretynka. Ten incydent na parkingu mnie zestresował, a ja niestety działam falowo. Jak już coś idzie nie tak, to reszta też się wali.
Nie wiem, czy tylko ja tak mam, że popełniam jakieś głupie błędy? Rzeczy które w ogóle nie powinny mieć miejsca...
Jutro znowu muszę gdzieś jechać, a po tym co było dzisiaj, nie mam najmniejszej ochoty. Może ja się nie nadaję na kierowcę?

[srubka]

Napisane przez Motee

Mam prawko od dobrego miesiąca, mam nawet własne auto (prezent od rodziców), ale strasznie boję się jeździć. Do jazdy wręcz zmuszam się. Wolę jeździć sama bez pouczających mnie członków rodziny bo to mnie denerwuje. Dzisiaj gdy jeździłam zdołowałam się okropnie. Najpierw wjechałam na trudno dostępny parking i za cholerę nie mogłam z niego wyjechać. "Na oko" sympatyczny pan instruował mnie co mam robić. Gdy cofałam usłyszałam uderzenie, byłam pewna, że nic nie zrobiłam bo jechałam strasznie wolno i widziałam w lusterku, że mam jeszcze miejsce, ale uroczy pan poinformował mnie, że zgniotłam sobie tył auta. Wyskoczyłam z samochodu, oczywiście wszystko było ok, a gość uderzył ręką w moje auto dla "żartu". Tak, ładne mi żarty. Ciśnienie mi skoczyło, nie powiem. Później gdy jechałam dalej, genialnie zatrzymałam się w połowie sygnalizatora tak, że nie widziałam świateł. Bomba, po prostu. Gość za mną zatrąbił gdy było zielone. Czułam się jak ostatnia kretynka. Ten incydent na parkingu mnie zestresował, a ja niestety działam falowo. Jak już coś idzie nie tak, to reszta też się wali.
Nie wiem, czy tylko ja tak mam, że popełniam jakieś głupie błędy? Rzeczy które w ogóle nie powinny mieć miejsca...
Jutro znowu muszę gdzieś jechać, a po tym co było dzisiaj, nie mam najmniejszej ochoty. Może ja się nie nadaję na kierowcę?

ja tez dzialam falowo jak sie cos dzieje to posiedz w samochodzie chwilke, zeby ochlonac, wlacz muzyke i sie odprez.
Masz prawko dopiero od miesiaca, a to na prawde krociutko. Wszystko dopiero przed toba