Który kierunek?

[Lilstasy]

Hej
Jestem w I klasie LO o profilu humanistycznym, powoli zaczynam myśleć co dalej. Na początku chciałam iść na lingwistykę z niemieckim i angielskim, gdyż języki lubię i nie sprawiają mi problemów. Ale z drugiej strony myślałam nad zarządzaniem i inżynierią produkcji, a z języków zrobić tylko certyfikaty. Na maturze planuje zdawać fizykę podstawową, rozszerzony Polski, rozszerzony angielski i rozszerzony niemiecki. Czy są osoby ,, siedzące " w tych branżach? Po którym kierunku lepsze zatrudnienie i wyższe zarobki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Studia to nie zawodówka, a już żadne nie dają pewnej pracy i pewnych zarobków. To, czy znajdziesz fajną pracę i czy będziesz dobrze zarabiać, zależy od mnóstwa innych czynników poza skończonymi przez Ciebie studiami. To też nie tak, że jak będziesz mieć inż. przed nazwiskiem, to ktoś nagle obsypie Cie pieniędzmi, bo to tak nie działa.

Twoje zarobki zależą od sytuacji na rynku pracy w Twoim regionie, ale też od Twojej własnej osobowości. Czy będziesz dobra, w tym co robisz, czy będziesz miała siłę przebicia, czy potrafisz się sprzedać pracodawcy, czy będziesz się dokształcać po skończeniu studiów. Radzę się więc raczej zastanowić, w jakiej pracy się widzisz. W pracy człowiek spędza kilkadziesiąt lat, nie radziłabym więc wybierać czegoś, co nie będzie Ci dawało chociaż minimum satysfakcji, bo nie wytrzymasz.

No i po pierwsze studia nie równają się konkretnemu zawodowi. Co Ty byś chciała po tych kierunkach robić, bo opcji jest co najmniej kilka? Lubisz języki, ok, ale to jeszcze nie powód, żeby iść na lingwistykę. Lingwistyka to znacznie więcej. Poza nauką języka to też nauka o samym języku, dużo na tym kierunku językoznawstwa, a poza tym historii, literatury i zależnie od specjalizacji przedmiotów pedagogicznych albo warsztatów tłumaczeniowych. No i pracować też można różnie. Można na przykład uczyć, ale nawet tu rozstrzał zarobków jest ogromny. Nauczyciel w publicznej szkole nie zarobi nawet 2 tysięcy, a już prowadzący własną działalność lektor prowadzący kursy specjalistyczne w firmach może zarobić kilka razy tyle. Wśród tłumaczy rozstrzał zarobków też jest ogromny. Są tacy, którzy biorą tłumaczenia wszystkiego po głodowych stawkach i ledwo wyrabiają te dwa tysiące, a są tacy, którzy zarabiają trzy albo cztery razy tyle. Z niemieckim masz szansę być tym drugim, bo za tłumaczenia z niemieckiego i na niemiecki są dobre stawki, ale też nikt Ci nie zapłaci za samą znajomość języka, musisz się w czymś wyspecjalizować i zostać na przykład tłumaczem technicznym, a to już Twoja praca własna. Dochodzą do tego jeszcze takie kwestie, jak Ci będzie szło prowadzenie działalności i znajdowanie klientów, bo od tego, czy jesteś obrotna, też dużo zależy. No i nie każdy, kto dobrze zna język obcy, z marszu jest dobrym tłumaczem. Można znać świetnie i tłumaczyć fatalnie. Do tego trzeba trochę talentu do przelewania myśli na papier. Można też w ogóle nie uczyć ani nie tłumaczyć i pójść do zupełnie innej pracy. W Warszawie ostatnio w modzie są wszelkie korporacje i back office, bo tam za samą znajomość języka można na dzień dobru dostać ze 4 tysiące na rękę.

Co zaś się tyczy ZiIP-u, to dużo tu zależy od regionu. W moim rodzimym regionie (Świętokrzyskie), ZiIP uchodził za kierunek dla idiotów i pewne bezrobocie. Bo jest ponoć najłatwiejszy na politechnice i mówiono, że nie ma po tym pracy. W regionie nie ma zbyt wielu zakładów produkcyjnych, więc w małej skali niewątpliwie było to prawdą. Rzecz ma się jednak zupełnie inaczej na Śląsku. Tam zakładów jest dużo i niewątpliwie można znaleźć fajne i dające szanse na rozwój oferty.

Jeśli mogę więc coś doradzić, to przemyśl karierę zawodową raczej po kątem swoich predyspozycji, a nie suchych danych statystycznych, kto zarabia więcej, bo to tylko uśrednienie, a jednostkowo to się bardzo różni. Nie myśl też o swojej edukacji jako o zdobywaniu papierków (dyplom z danego kierunku, certyfikaty), bo na nie nikt nie patrzy. Myśl o zdobywaniu umiejętności, które kiedyś będą na tyle cenne, że ktoś będzie skłonny dobrze Ci za nie zapłacić.

[Organa]

Jak juz napisano: studia to nie jest żadna przepustka do pracy i jakos w okolicach drugiego roku sama bedziesz sie smiac z ludzi sadzacych naiwnie, że po wyjściu z obrony pod salą zgromadzi sie wianuszek pracodawców czekajacych na ciebie.

Idąc znanym mi przykladem: znam studentki dziennikarstwa, ktore juz w trakcie studiow lapaly sie kazdego stazu, zaczynaly prace w mediach itd - i one faktycznie wyszly z magistrem jako osoby pracujace. Znam też studentki, ktore poszly na kierunek bo liczyly na nie wiadomo co, po odebraniu dyplomu poszly pracować w jakis starbucksach i restauracjach. A znam też osoby ktore poszly na studia tylko po to aby miec papier i dostac prace u tatusia.

Studia to tylko element który ma rozszerzyc ci horyzonty na kierunek w którym sie rozwijasz a nie szkolenie zawodowe.

[ninabuzi2017]

racja, według mnie trzeba wybrać kierunek który Cię interesuje oraz już podczas studiów zdobywać doświadczenie. Wtedy się jest "wartościowym" absolwentem dla pracodawców. Nie mamy teraz łatwych czasów. Studia niestety niczego nie gwarantują.

Napisane przez Organa

Jak juz napisano: studia to nie jest żadna przepustka do pracy i jakos w okolicach drugiego roku sama bedziesz sie smiac z ludzi sadzacych naiwnie, że po wyjściu z obrony pod salą zgromadzi sie wianuszek pracodawców czekajacych na ciebie.

Idąc znanym mi przykladem: znam studentki dziennikarstwa, ktore juz w trakcie studiow lapaly sie kazdego stazu, zaczynaly prace w mediach itd - i one faktycznie wyszly z magistrem jako osoby pracujace. Znam też studentki, ktore poszly na kierunek bo liczyly na nie wiadomo co, po odebraniu dyplomu poszly pracować w jakis starbucksach i restauracjach. A znam też osoby ktore poszly na studia tylko po to aby miec papier i dostac prace u tatusia.

Studia to tylko element który ma rozszerzyc ci horyzonty na kierunek w którym sie rozwijasz a nie szkolenie zawodowe.

[Lilstasy]

Napisane przez megamag

Studia to nie zawodówka, a już żadne nie dają pewnej pracy i pewnych zarobków. To, czy znajdziesz fajną pracę i czy będziesz dobrze zarabiać, zależy od mnóstwa innych czynników poza skończonymi przez Ciebie studiami. To też nie tak, że jak będziesz mieć inż. przed nazwiskiem, to ktoś nagle obsypie Cie pieniędzmi, bo to tak nie działa.

Twoje zarobki zależą od sytuacji na rynku pracy w Twoim regionie, ale też od Twojej własnej osobowości. Czy będziesz dobra, w tym co robisz, czy będziesz miała siłę przebicia, czy potrafisz się sprzedać pracodawcy, czy będziesz się dokształcać po skończeniu studiów. Radzę się więc raczej zastanowić, w jakiej pracy się widzisz. W pracy człowiek spędza kilkadziesiąt lat, nie radziłabym więc wybierać czegoś, co nie będzie Ci dawało chociaż minimum satysfakcji, bo nie wytrzymasz.

No i po pierwsze studia nie równają się konkretnemu zawodowi. Co Ty byś chciała po tych kierunkach robić, bo opcji jest co najmniej kilka? Lubisz języki, ok, ale to jeszcze nie powód, żeby iść na lingwistykę. Lingwistyka to znacznie więcej. Poza nauką języka to też nauka o samym języku, dużo na tym kierunku językoznawstwa, a poza tym historii, literatury i zależnie od specjalizacji przedmiotów pedagogicznych albo warsztatów tłumaczeniowych. No i pracować też można różnie. Można na przykład uczyć, ale nawet tu rozstrzał zarobków jest ogromny. Nauczyciel w publicznej szkole nie zarobi nawet 2 tysięcy, a już prowadzący własną działalność lektor prowadzący kursy specjalistyczne w firmach może zarobić kilka razy tyle. Wśród tłumaczy rozstrzał zarobków też jest ogromny. Są tacy, którzy biorą tłumaczenia wszystkiego po głodowych stawkach i ledwo wyrabiają te dwa tysiące, a są tacy, którzy zarabiają trzy albo cztery razy tyle. Z niemieckim masz szansę być tym drugim, bo za tłumaczenia z niemieckiego i na niemiecki są dobre stawki, ale też nikt Ci nie zapłaci za samą znajomość języka, musisz się w czymś wyspecjalizować i zostać na przykład tłumaczem technicznym, a to już Twoja praca własna. Dochodzą do tego jeszcze takie kwestie, jak Ci będzie szło prowadzenie działalności i znajdowanie klientów, bo od tego, czy jesteś obrotna, też dużo zależy. No i nie każdy, kto dobrze zna język obcy, z marszu jest dobrym tłumaczem. Można znać świetnie i tłumaczyć fatalnie. Do tego trzeba trochę talentu do przelewania myśli na papier. Można też w ogóle nie uczyć ani nie tłumaczyć i pójść do zupełnie innej pracy. W Warszawie ostatnio w modzie są wszelkie korporacje i back office, bo tam za samą znajomość języka można na dzień dobru dostać ze 4 tysiące na rękę.

Co zaś się tyczy ZiIP-u, to dużo tu zależy od regionu. W moim rodzimym regionie (Świętokrzyskie), ZiIP uchodził za kierunek dla idiotów i pewne bezrobocie. Bo jest ponoć najłatwiejszy na politechnice i mówiono, że nie ma po tym pracy. W regionie nie ma zbyt wielu zakładów produkcyjnych, więc w małej skali niewątpliwie było to prawdą. Rzecz ma się jednak zupełnie inaczej na Śląsku. Tam zakładów jest dużo i niewątpliwie można znaleźć fajne i dające szanse na rozwój oferty.

Jeśli mogę więc coś doradzić, to przemyśl karierę zawodową raczej po kątem swoich predyspozycji, a nie suchych danych statystycznych, kto zarabia więcej, bo to tylko uśrednienie, a jednostkowo to się bardzo różni. Nie myśl też o swojej edukacji jako o zdobywaniu papierków (dyplom z danego kierunku, certyfikaty), bo na nie nikt nie patrzy. Myśl o zdobywaniu umiejętności, które kiedyś będą na tyle cenne, że ktoś będzie skłonny dobrze Ci za nie zapłacić.

Pracowałam już od 15 roku życia, za granicą i w Polsce, jako opiekunka czy w hurtowniach, a nawet w zakładach stolarskich. Łapię się naprawdę wszystkiego co mogę, aby ,, jak mi nie pójdzie " to już coś mieć. W odrębie 15 km jest około 9 zakładów stolarskich, w których, co sprawdzam oferty potrzebują tłumaczy z języka niemieckiego. A że ten język lubię i w miarę umiem, ( pracowałam w Niemczech ) dlatego stąd mój ten pomysł z tłumaczem. Zarządzanie i inżynieria produkcji po prostu mnie interesuje, ale też słyszałam że nie bardzo z zatrudnieniem. Stąd też pomysł aby zrobić ten kierunek, który mnie interesuje, ale z języków zrobić certyfikaty. Oczywiście wiem, że studia nie gwarantują pracy - widzę to nawet wśród moich znajomych co po ,, prestiżowych " kierunkach pracują przy kasie i odradzają wszystkim studia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Żeby zostać tłumaczem specjalistycznym są dwie drogi:
1. Kończysz studia językowe + na własną rękę uczysz się specjalistycznej terminologii (i nie tylko terminologii, bo trzeba się poduczyć o całej dziedzinie, żeby rozumieć tłumaczone teksty i rozmowy).
2. Kończysz studia związane z daną dziedziną + samodzielnie szkolisz się w kwestiach językowych (przede wszystkim z języka obcego, ale tłumacz pracuje zwykle w parze dwóch języków, więc i rodzimego. Każdy tłumacz choć trochę jest też polonistą). Certyfikat jest dobry, bo potwierdza Twoją znajomość języka, ale nie powinien być celem samym w sobie i na pewno nie należy się do niego ograniczać.

Jeśli więc celujesz w bycie etatowym tłumaczem w zakładzie produkcyjnym, to możesz nim być i po lingwistyce, i po ZiIP-ie. Po prostu innych rzeczy będziesz musiała się douczyć.

[OlkiFasolki]

Co po Ziipie chciałabyś robić konkretnie? Co po lingwistyce?
Trudno mówić o zarobkach w kontekście samego kierunku studiów.

[Lilstasy]

Napisane przez OlkiFasolki

Co po Ziipie chciałabyś robić konkretnie? Co po lingwistyce?
Trudno mówić o zarobkach w kontekście samego kierunku studiów.

Po lingwistyce zostać tłumaczem, a po Ziipie pracować gdzieś w jakimś koncernie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[konokam]

Jeżeli interesuje Cię konkretny kierunek to na pewno znajdziesz pracę. Wszystko zależy od chęci tak naprawdę.

[Kajajaja]

Moim zdaniem nawet jeśli będziesz super dobra z jakiegoś języka to bez doświadczenia z inne branży może być ciężko o dobrą pracę. A jak pójdziesz na studia związane z zarządzaniem i do tego zrobić sobie certyfikaty językowe to będzie bardzo poszukiwanym pracownikiem i będziesz miała przed sobą otwartą ścieżkę kariery