2017-01-03, 11:53 | #1 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
|
Wasza emigracja - wątek ogólny.
Hej, wiem, że jest dział Emigracja, ale nie ma tam takiego odzewu jak na Plotkowym Wydaje mi się, że jak zostanie tutaj, więcej osób będzie się udzielać, bo tam ''działa'' tylko parę wątków i ten umrze.
Za jakiś czas czeka mnie emigracja do Anglii i rzecz jasna, dużo przemyśleń z tym związanych. Czuję, że mam potrzebę poczytać jak najwięcej historii ludzi, którzy też się zmagają/zmagali z wyjazdem do obcego kraju. Jak dawno wyjechaliście? Czy zamierzacie kiedyś wrócić? Co Was zmusiło głównie do wyjazdu? Czy jesteście teraz szczęśliwi? Jak wyglądały Wasze początki? Czy czujecie, że coś straciliście? Czy czegoś żałujecie? Piszcie
__________________
Wymienię https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=835239 Proszę, odpisuj u mnie |
2017-01-03, 22:25 | #2 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 18 614
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
wyjechaliśmy do znajomych, więc mieliśmy łatwiejszy start, pomogli nam ogarnąć wszystko co trzeba. z pracą też nie było źle, udało nam się trafić do dobrej firmy i tam pracujemy od samego początku. ale oczywiście jest to zwykły warehouse wiec nic ambitnego. jeszcze nie czuję, żebyśmy coś stracili, ale po powrocie, będziemy w tym samym miejscu, gdzie byliśmy zaraz po studiach. 0 doświadczenia i prawie 2 lata wyjęte z życia. i to mnie trochę przeraża. co żałuję? że tak ciężko jest oszczędzać i odkładać. obydwoje pracujemy ciężko i staramy się robić dużo nadgodzin. ale co więcej się zarobi to się wyda. nie da się pracować 50 godzin w tygodniu i odmawiać sobie wszystkiego jednocześnie dlatego ciągle nam się wydłuża termin powrotu w jakie rejony Anglii wybierasz się? typowo zarobkowo czy planujesz żyć w Anglii? sama jedziesz? masz jakiś znajomych tam gdzie się wybierasz, którzy mogą wam pomóc na starcie? |
|
2017-01-04, 15:44 | #3 |
ctrl alt delete
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: San Escobar
Wiadomości: 4 826
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Ja nigdy nie myślałam, że z emigracją trzeba się "zmagać", że do wyjazdu coś musi "zmuszać" itp. Dla mnie to w jakimś stopniu normalne, że mieszka się tu czy tu, nie widzę jakoś dramatycznej różnicy między wyjazdem ze Szczecina do Warszawy a z Warszawy do Londynu - czas podróży jest porównywalny.
Mnie jest nawet ciężko powiedzieć, kiedy wyjechałam bo trochę się kręciłam w tę i we w tę. Ale ogólnie wyjechałam bardzo młodo, do szkoły, potem na studia, poznałam faceta i ostatecznie z jego powodu osiadłam za granicą na stałe. Nie czuję, żebym coś traciła, wiele za to zyskałam. Czysto finansowo - w Polsce zwyczajnie ogólny poziom życia jest niższy. Ale też zwiedziłam masę świata, bardzo dobrze poznałam inną kulturę i trzy języki obce. Nie wyobrażam sobie, w jaki sposób brak tego wszytskiego miałby mi zrekompensować stały dostęp do kiełbasy krakowskiej w Polsce |
2017-01-04, 15:53 | #4 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 18 614
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
|
|
2017-01-04, 16:51 | #5 | |
ctrl alt delete
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: San Escobar
Wiadomości: 4 826
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
Ja nie twierdzę, że emigracja jest dla każdego - zaznaczyłam, że dla mnie to normalne, że mieszkać można tu albo tu. Ale uważam, że jak ktoś ma się zmagać i życie ma go zmuszać, żeby żyć w tej strasznej Anglii, to może warto dać sobie na luz, znaleźć posadę w Biedronce w Pciumiu Dolnym albo w najgorszym wypadku w Siedlcach, żeby nie trzeba było za nikim tęsknić, i jakoś od 1. do 1. żyć. Oczywiście wtedy trzeba będzie się zmagać z innymi problemami, no ale mamy takie szczęście, że możemy sobie (jeszcze) wybrać, czy wolimy zmagać się z emigracją, czy z Polską. |
|
2017-01-04, 17:49 | #6 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 18 614
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
|
|
2017-01-07, 08:10 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 14 671
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
Zmagać się można z odśnieżaniem rano samochodu. Co doradzisz? Zlikwidować opady śniegu? Czasami nawet znalezienie pracy w biedronce w Pcimiu jest trudne (organizacyjnie, logistycznie). Znam kilka osób które były w bardzo ciężkiej sytuacji i nie z powodu swojego lenistwa czy głupoty. Po prostu czasami życie jest ciężkie. I owszem one były poniekąd zmuszone wyjechać. Czasami taki wyjazd jest łatwiejszy organizacyjnie niz znalezienie lepszej pracy w Polsce. Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока
__________________
|
|
2017-01-07, 10:27 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 1 378
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Nie rozumiem, czemu tak hejtujecie cranberry juice Dziewczyna normalnie napisała konkretną odpowiedź na pytania z tematu, a pojechałyście po niej po całości. Ja też uważam, że osoby, które uważają emigrację za zło konieczne i narzekają na wszystko, niech lepiej zostaną w Polsce i tutaj sobie znajdą pracę, która im będzie odpowiadać. Nikt do emigracji nie zmusza. Ale jak chce się mieć lepiej w życiu, to trzeba zacisnąć pośladki i zobaczyć, że emigracja to nie tylko wielkie zło, ale również szansy - trzeba tylko trochę zmienić punkt widzenia.
__________________
Change your thoughts and you will change the world.
|
2017-01-07, 16:26 | #9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 25 326
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
Pierwszy raz mając 26 lat do Holandii, z najlepszą przyjaciółką, która tam została. Ja po 5 latach wróciłam do Polski i po roku znowu wyjechałam do Niemiec, gdzie jestem teraz od 2 lat. Przed wyjazdem do Niemiec brałam też pod uwagę Anglię (mój angielski był wówczas lepszy niż niemiecki) i czasem sobie teraz myślę, że źle wtedy zdecydowałam, ale wiadomo, trawa u sąsiada zawsze zieleńsza. Ze względów bezpieczeństwa związanych z obecną sytuacją polityczną biorę pod uwagę możliwość powrotu do Polski, ale żyję i planuję tak, żebym mogła zostać w DE. W obu przypadkach kasa. Ani w Holandii ani w DE nie planowałam stałego pobytu. Zdecydowałam się zostać w Niemczech, bo mam tu lepsze warunki przekwalifikowania się. W Polsce po 30 i bez posiadania sponsora jest to bardzo trudna sprawa. Jestem zadowolona. W obu krajach zaczynałam pracę przez agencję pośrednictwa, po to żeby mieć na start mieszkanie i pracę. Czuję się swobodniej w Polsce. Łatwiej i naturalniej mi się wyrażać po polsku, w języku obcym zawsze pozostaje jakiś opór materii. Chociaż to pewnie u każdego jest inaczej. Żałuję, że przy takich odległościach trudno dbać o relacje przyjacielskie i koleżeńskie. Fajnie się od czasu do czasu zobaczyć, a nie jest to łatwe. Żałuję, że przed wyjazdem nie poświęciłam więcej czasu na naukę niemieckiego. Jak pewnie wiele osób miałam takie złudne przekonanie, że po wyjeździe za granicę to z mojego B1 przeskoczę raz dwa na jakieś C1 i ogólnie będę się uczyć o wiele szybciej będąc wśród Niemców. To niestety tak nie działa. Jako że przerobiłam emigrację do 2 krajów, to mogę napisać jeszcze, że były to 2 różne doświadczenia. Wcześniejszy wyjazd do Holandii nie przygotował mnie na emigrację do Niemiec. Podczas tego drugiego czułam się tak samotna i odizolowana jak nigdy wcześniej (a miałam już długie doświadczenia w mieszkaniu samemu wcześniej itd). Tęskniłam za Polską, co w Holandii mi się nie zdarzało. Różnica wynikała pewnie z tego, że w Holandii nie byłam sama, a w Niemczech przez ponad rok tak, po pracy właściwie nie miałam do kogo gęby otworzyć. Jak wracałam do Niemiec po krótkich wizytach w kraju, to przez pierwszą godzinę w autokarze ryczałam. Zmieniło się to jak zamieszkałam z moim obecnym facetem i przestałam żyć na walizkach. Nie czuję teraz jakiejś wielkiej potrzeby odwiedzania kraju (w Polsce mam tylko dalszą rodzinę). |
|
2017-01-07, 18:54 | #10 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 14 671
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
---------- Dopisano o 19:54 ---------- Poprzedni post napisano o 19:44 ---------- Cytat:
Wyjechałam (z mężem i córką) w listopadzie 2016. Mieszkamy na totalnym zadupiu Europy. Do wyjazdu nic nas nie zmusiło. Decyzję podjęliśmy dość spontanicznie. Lubimy ten kraj, region, ja znam język. Okazało się, że firma z branży męża tutaj pracuje (polska firma) i wysyła pracowników na kontrakt. Totalnie z czapy powiedziałam, żeby wysłał cv. Po miesiącu była decyzja i zmiana całego życia. Wyjechaliśmy kilka miesięcy po kupnie mieszkania na kredyt i po remoncie który nas wyssał z kasy. Pomieszkaliśmy tam 2 miesiące. Co nas skłoniło? Ciekawość, chęć przeżycia czegoś nowego, wyższe zarobki. Nasz przyjazd tutaj był tragiczny. Dojechaliśmy na miejsce jak okropnie lało. Wynajęliśmy apartament. Miasto było szare i smutne a ja poczułam się tak daleko od mojej strefy komfortu jak jeszcze nigdy w życiu. Szczerze mówiąc przeszkadzał mi tu nawet każdy zapach. Po 2 tygodniach było już ok. Żałuję póki co tego, że przed wyjazdem wpakowaliśmy się w kredyt, remont, sprzedaliśmy auto. Gdybyśmy wcześniej wiedzieli, zaoszczędzilibyśmy dużo pieniędzy, nerwów i zachodu. Raczej zamierzamy wrócić. Wstępny plan jest taki, by pomieszkać tu aż córka będzie musiała iść do szkoły, więc ok 5 lat. Ale jeśli nie będzie nam się podobało, możemy wrócić i za pół roku. A może zostaniemy dłużej. Jesteśmy elastyczni.
__________________
|
||
2017-01-07, 19:37 | #11 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 18 614
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
tylko że nikt tutaj nie narzekał i nie traktował emigracji jako zło konieczne. autorka wątku poprosiła o rady, bo jest to dla niej nowy i widocznie trudny temat, a cranberry juice wyleciała z tekstem, że "jak ktoś ma się zmagać i życie ma go zmuszać, żeby żyć w tej strasznej Anglii, to może warto dać sobie na luz, znaleźć posadę w Biedronce w Pciumiu Dolnym albo w najgorszym wypadku w Siedlcach, żeby nie trzeba było za nikim tęsknić, i jakoś od 1. do 1. żyć.". tak jakby każdy powinien skakać z radości, bo emigruje, a w innym wypadku ma siedzieć za kasą w Biedronce do końca życia. |
|
2017-01-07, 20:09 | #12 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 1 378
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
__________________
Change your thoughts and you will change the world.
|
|
2017-01-08, 09:05 | #13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
Wyjechalam w 2011r. Poki co nie mam do czego/kogo wracac, nikomu nie zalezy na moim powrocie. Szukalam stabilizacji zyciowej, chec ulozenia sobie zycia. Szczesliwa to za duze slowo, ale raczej jest ok. Poczatki byly trudne. Tak wyjechalam z poczuciem nie tylko straty, ale tez ze swiadomoscia, ze powrot niczego nie zalatwi a wrecz strace jeszcze wiecej. Zostalam zagranica, bo chcialam przestac tracic, a zaczac odzyskiwac. Zaluje czasem, ze wyjechalam tak pozno, moglam sie zdobyc na to sporo wczesniej. |
|
2017-01-08, 14:07 | #14 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 425
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
Cytat:
Bo już nauczyłam się, że emigracja ma sens tylko wtedy, kiedy nie obniżamy jakości życia i idziemy do przodu nie tylko pod względem finansowym. Czyli jak pracowałam w biurze to nie zaczynam od przysłowiowego zmywaka by za parę miesięcy w magiczny sposób "awansować". Podobnie jak nie wynajmuje pokoju z 10 innymi osobami w domu i grzybem na pół ściany (to nie są legendy, jak myślałam przed pobytem w Anglii). Teraz jestem na etapie przyzwyczajania się do irlandzkiej pogody i do tego, że patrzenie na temperature jest całkowicie bez zasadne jak mamy do czynienia z parszywą, wchodzącą wszędzie wilgocią. u mnie niestety nie jest. Pamietam, że po cichu liczyłam, że jak codzienność mnie przymusi do używania obcego języka, to jakoś tak będzie łatwiej, naturalnej. Niestety, jak nie lubiłam angielskiego, tak dalej go nie lubię, z tą tylko różnicą, że kompletnie przestałam się przejmować gramatyką. Edytowane przez haniavit Czas edycji: 2017-01-08 o 14:10 |
||
2017-01-08, 14:29 | #15 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Dzięki za odzew, fajnie, że piszecie i dzielicie się swoimi przemyśleniami. Znalazłam jakieś stare wątki ogólne o emigracji, ale są z 2005 r, pomyślałam, że dobrze, żeby działało coś aktualnego.
Cytat:
Cytat:
Sprawy nie ułatwia fakt, że praktycznie cala moja najbliższa rodzina jest w jednym miejscu, w małym mieście. To trochę przykre. Moją główną motywacją są oczywiście finanse. Jestem zniechęcona codziennością, stosunkiem zarobków do cen. W Anglii zarabiając najniższą krajową można żyć normalnie bez spiny i jeszcze coś odłożyć, a tu co zawojujesz za naszą najniższą krajową?
__________________
Wymienię https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=835239 Proszę, odpisuj u mnie Edytowane przez phideaux Czas edycji: 2017-01-08 o 14:33 |
||
2017-01-08, 19:13 | #16 |
Carpe Diem!
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Noord Holland
Wiadomości: 7 269
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Mąż wyjechał do Holandii w 2007 roku a ja dołączyłam do niego po roku. Planowaliśmy zostać na rok, dwa. Trochę się przeciągnęło
To trudne pytanie. Jestem tak pół na pół. Chciałabym wrócić ale jest mi tu za dobrze. Pieniądze. Chcieliśmy wyremontować dom. Jesteśmy szczęśliwi Było bardzo ciężko. Mieszkaliśmy w domku holenderskim z kilkoma osobami, w pokoju wielkości szafy. Z pracą od samego początku było ok, bo dobrze trafiliśmy. Najgorzej było jednak z rodakami ale to już temat na inny wątek Żałuję, że ochłodziły się kontakty z rodziną.
__________________
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion. home sweet home Edytowane przez Lady_AnneBelle Czas edycji: 2017-01-08 o 19:15 |
2017-01-09, 19:10 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: wlkp.
Wiadomości: 5 666
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Można podglądać i śledzić wątek?
__________________
Uśmiechnij się...Jutro możesz nie mieć zębów |
2017-01-10, 02:01 | #18 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: ŚwinkaMorska/Kraków
Wiadomości: 1 359
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Wyjechalam w 2011 (UK) zeby odpoczac i uciec troche od sytuacji prywatnej, w ktorej bylam wtedy. Mialam wrocic po 6 miesiacach
Chcialabym powiedziec, ze planuje wrocic, ale wiem, ze to raczej juz nie bedzie mozliwe (przynajmniej w najblizszym czasie) - moj facet jest tutejszy, wlasnie kupilismy dom, no i w ojczyznie nie mialabym jak realizowac swoich pasji ani nawet myslec o powiekszeniu rodziny (przy sytuacji gospodarczej w kraju). Poczatkow nie wspominam jako bardzo trudnych, ale moze tez dlatego, ze bylo mi obojetne, bo mialam zaraz wrocic, wiec staralam sie czerpac jak najwiecej. Nie musialam oszczedzac jakos szczegolnie, prace zanalzlam po tygodniu w barze, nie przez agencje. Potem poznalam swojego partnera i zostalam. Zdazylam juz kilka razy zmienic prace (niestety dalej w restauracjach), ale tez odnalezc nowe mozliwosci w zupelnie innej dziedzinie i udzielam sie w niej wolontaryjnie (rowniez w kilku miejscach) planujac ksztalcic sie w tym kierunku i docelowo zaczac pracowac w branzy. Od poczatku staralam sie przebywac jak najwiecej z tubylcami, owszem znalam kilku polakow, ale nie chcialam kisic sie w tym sosie tylko czerpac jak najwiecej z nowej, innej kultury. Pozanalam przyjaciol na cale zycie, z kilku roznych czesci swiata. Czuje sie szczesliwa. Polske odwiedzam bardzo regularnie, 2x w roku conajmniej. Utrzymuje reguralny kontakt z przyjaciolmi z kraju, oraz z rodzina. Jednym z najbardziej zaskakujacych aspektow w moim przypadku: po emigracji mam o wiele silniejsze, odbudowane i zadbane wiezy rodzinne z dalszymi kuzynami (ktorych prawie w ogole nie znalalam przed wyjazdem). Teraz, kiedy czas jest zawsze ograniczony, spotykamy sie na ploty czy razem jezdzimy po polsce. Czego brakuje i czego zaluje? Najbolesniejsze jest 'przegapianie momentow' - w zeszlym roku w najblizszym otoczeniu urodzila sie 3 dzieci, nie jest mi dane byc ta bliska ciocia, ktora z nimi zostanie, ktora sie zajmie, ktora bedzie dla nich znana. I w druga strone moi przyjaciele i rodzina nie moga przyjechac i pomoc malowac moj pierwszy, wlasny dom. Z bardziej przyziemnych to oczywiscie jedzenie niby sa dobrze zaopatrzone polskie sklepy, polskie dzialy w duzych marketach (tesco otworzylo nawet polska czesc lodowki!), ale nie ma to jak wejsc do sklepu na rogu i kupic kefir albo dobry jogurt (ktory nie bedzie fat free czy sugar free), albo kabanosa |
2017-01-10, 08:42 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: wlkp.
Wiadomości: 5 666
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Ooo super
__________________
Uśmiechnij się...Jutro możesz nie mieć zębów |
2017-01-11, 20:40 | #20 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 18 614
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
też brakuje mi jedzenia polskiego. przed świętami nachodziłam się po kilkunastu sklepach, żeby znaleźć kapustę na tyle dużą, żeby dało się z niej gołąbki zrobić, chleb jest jak dla mnie niejadalny (chyba że ktoś lubi w kółko jeść tostowy). buraki ćwikłowe to w tylko jednym ("polskim" na dodatek) sklepie można znaleźć. maskara.. jedyne co dobre, to to, że dobrą wołowinę można kupić wszędzie
|
2017-01-12, 11:11 | #21 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: srodziemnomorskie
Wiadomości: 1 351
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
Sklepow polskich, w porownaniu z tym co bylo x lat wstecz zatrzesienie, tzn, czasem mam wrazenie ze na kazdym rogu. Oprocz tego polskie produkty sprzedawane sa w wielu supermarketach i tych 'wielobranzowyh' osiedlowych. Nie ma problemu z wyszykowaniem tradycyjnej kolacji wigilijnej czy kupieniem baranka na Wielkanoc. Ja sama wyjechalam bardzo dawno temu (dwucyfrowa liczba lat), mieszkalam najpierw w Hiszpanii, potem los chcial ze przenioslam sie do Londynu. Nigdy nie uwazalam siebie za emigrantke, nigdy nie mialam tesknot za polem obsianym zytem ani pijakami spod sklepu. Zawsze chcialam mieszkac za granica. Nie wiem dlaczego. Czuje sie tutaj (w Anglii czy Hiszpanii) tak samo dobrze jak i pewnie w Krakowie czy Warszawie. Nigdy tez nie bylam typem ciulacza, co to sie bedzie gniezdzil w jednym pokoju z dziesiecioma innymi byle tylko zarobic. Zyje tak samo jak pewnie w Polsce bym zyla czyli pracuje, robie zakupy, place rachunki... Uwazam jednak, ze kazdy czlowiek jest inny. Nie kazdy nadaje sie do zagranicznych wyjazdow. Edytowane przez vanniaa Czas edycji: 2017-01-12 o 11:13 Powód: literowka |
|
2017-01-29, 14:08 | #22 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 99
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
Wyjechalam tuz po ukonczeniu 18 lat do Stanow. Jestem tu 8 lat Czy zamierzacie kiedyś wrócić? Raczej sie na to nie zanosi. Ale lubie jezdzic do Polski na wakacje. Co Was zmusiło głównie do wyjazdu? Jak bylam w liceum to byly to tzw modne czasy na emigracje pod rzadami tuska Wszyscy mysleli o wyjezdzie po ukonczeniu szkoly i duzo moich znajomych z liceum mieszka do tej pory w Anglii/Niemczech. Ze tak powiem, niemodne bylo zostanie w Polsce, w tv lecialy "Londynczycy" i kazdy chcial wyjezdzac, zarabiac gruba $$ i podbijac swiat. Ja skorzystalam z okazji, bo moja mama 2 lata wczesniej wyemigrowala do Stanow. Moim oryginalnym planem bylo pojechanie na studia z kolezanka do Anglii, ale latwiej bylo mi pojechac do Stanow gdzie mialam mame. W anglii nie mialam nikogo. Czy jesteście teraz szczęśliwi? Tak, jestem szczesliwa ale nie ciagle jeszcze studiuje (w maju oficjalnie zakanczam moja przygode ze studiami wyzszymi ) wiec nie moge jeszcze zbijac owocow swojej ciezkiej pracy. Wydaje mi sie ze tak za rok, 2 czy 3 lata jak juz bede miec stala prace we wlasnej karierze, bedzie mnie stac zeby wziasc slub i kupic dom z moim chlopakiem to bedzie to taka pelnia szczescia dla mnie. Ale nie moge tez narzekac bo nie jest mi teraz zle. Jak wyglądały Wasze początki? Poczatki byly okropne. Pierwsze 2, 3 nawet 4 lata zastanawianie sie czy to wszystko jest tego warte, "prawie" kupowanie biletu powrotnego do Polski, placz, zawod, niezadowolenie. Ale byly tez szczesliwe momenty kiedy myslalam sobie: teraz sie pomecze kiedy moi rowiesnicy imprezuja i bawia sie, ale za kilka lat to ja bede miec lzej. No i juz widze ze to jest prawda. Czy czujecie, że coś straciliście? Czy czegoś żałujecie? Nie, nie zaluje. Tzn moze tego meczenia sie na poczatku z jezykiem, brakiem pracy, przeprowadzkami, czulam sie obco przez dlugi czas, nie mialam takiego kontaktu z rowiesnikami jak w polsce, duzo bylo rzeczy z ktorymi sie na poczatku borykalam. A teraz, ironicznie, latwiej mi jest sie porozumiewac ze znajomymi tutaj niz tymi starymi z Polski, tutaj mam swoje zycie, serdecznych przyjaciol wiec nie...tylko wiele zyskalam. ---------- Dopisano o 09:08 ---------- Poprzedni post napisano o 08:56 ---------- Cytat:
|
||
2017-01-31, 07:26 | #23 |
misstwentysomething
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 18
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Ja wyjechalam najpierw do Kalifornii nauczyc sie jezyka, a potem po powrocie do Anglii na studia i do chlopaka. Poczatki nie byly latwe, poniewaz zaczynalam wszytsko od nowa, raz w usa, potem w londynie, ale dzis wiem, ze bylo warto!
Pamietajcie dziewczyny - to czego sie boimy, obawiamy to wlasnie dokladnie to co powinnismy zrobic. Nazywa sie to ladnie wychodzenie ze strefy komfortu! Pozdrawiam!
__________________
Zapraszam na bloga lifestylowe o zyciu i studiach w Kalifornii i Londynie www.misstwentysomething.com |
2017-02-01, 00:44 | #24 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 810
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
__________________
Cytat:
|
||
2017-02-01, 19:36 | #25 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 99
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
Widzisz, no moze dobrze ze obejrzalas bo nie kazdy sie jara perspektywa wzlotow i upadkow i tyrania do skutku zeby osiagnac te zagraniczny sen Niektorzy wola zostac w Polsce, gdzie maja normalne poukladane zycie i ze tak powiem jest mniej wiecej przewidziane co, jak i gdzie bedzie sie robilo. nie ma w tym nic zlego - jedni chca tak a drudzy tak. Dla mnie akurat ten serial byl super ze tak powiem dopingiem bo pokazywal ze na poczatku bylo trudno ale potem kazdy bohater ukladal sobie zycie i w rezultacie, byl szczesliwy. I tak dokladnie wygladaly moje poczatki za granica |
|
2017-02-01, 20:46 | #26 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 810
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Cytat:
Ja wyjechałam do Niemiec, bo szukałam spokoju Niestety tak się potoczyło, że w ostatnim czasie zrobiło się tu niespokojnie, ale kto to mógł wcześniej przewidzieć...
__________________
Cytat:
|
||
2017-02-02, 23:49 | #27 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 18
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Ja wyjechalam w 2010 roku do Kanady. W Polsce z TZ mielismy prace w zawodzie i nawet nie najgorsze zarobki, mieszkalismy w duzym miescie, mielismy znajomych, wszystko sie powoli ukladalo. Czegos nam jednak brakowalo, dusilismy sie w kraju, a ja w sumie od zawsze marzylam o wyjezdzie za granice zeby zobaczyc jak to jest.
Poczatki nie byly latwe, bo Kanada bardzo rozni sie od Europy i troche czasu potrzebowalam zeby sie przestawic na "amerykanska mentalnosc" i sposob zalatwiania spraw. Dla przykladu- bankowosc w porownaniu z Polska to jest to jakas prehistoria Dlugo nie moglam sie przyzwyczaic do tego, ze tu za mieszkanie placi sie .. czekami Poza tym problemy zycia codziennego- poczatkowo nawet glupia wyprawa do sklepu po zywnosc, proszek do prania etc byla meczaca bo w Polsce mialam sprawdzone produkty/marki i kupowalam z listy. A tu.. wchodzisz do sklepu i nie wiesz jaki serek, ktory chleb, jakie mydlo etc W zwiazku z czym wszystko na poczatku zabieralo 2 razy tyle czasu co normalnie. My w dodatku przyjechalismy tutaj z dwoma walizkami zupelnie nikogo nie znajac, wiec i z czasem byla deprecha, ze znajomi daleko, mama daleko i w dodatku w innej strefie czasowej wiec nie jestes w stanie zadzwonic na skypie o ktorej chcesz. Czy zaluje? NIE. Mialam swoje gorsze momenty, kiedy sie zastanawialam czy dobrze zrobilam rezygnujac ze spoko pracy w Pl.. bo w sumie tutaj musialam zaczac wszystko od zera. Zaluje tylko tego, ze nie moge przyleciec do Pl na dlugi weekend. Nawet nie chodzi o kase, ale czas podrozy i jet lag. Czy jestem szczesliwa? Mysle, ze tak. Mieszkam w pieknym miejscu, poziom zycia jest duzo wyzszy od tego co mialam w Polsce i majac normalna prace biurowa stac mnie na wiele wiecej rzeczy niz to bylo w Pl. Znajomi tez z czasem sie pojawili, a i nauczylam sie gotowac te wszystkie potrawy za ktorymi mi sie teskni. Potrafie nawet ukisic ogorki Mysle, ze emigracja nie jest dla wszystkich. Niektorzy beda narzekac nawet w najpiekniejszym miejscu na ziemi bo nigdzie nie jest idealnie, a trawa jest bardziej zielona gdzie nas nie ma. Natomiast jesli ktos sie zastanawia to powinien sprobowac. Zawsze mozna wrocic. |
2017-02-05, 11:28 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
znam to okreslenie "wyjscie ze strefy komfortu", ale zeby faktycznie wyjsc z komfortu trzeba ten komfort najpierw miec.
|
2017-02-05, 12:52 | #29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 425
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
zgadzam się, dopóki się nie spróbuje to tak naprawdę się nie wie.
|
2017-02-09, 11:18 | #30 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 1 523
|
Dot.: Wasza emigracja - wątek ogólny.
Mi za pere dni stuknie 10 lat odkad jestem w Niemczech. Najgorsze byly pierwsze 3-4 lata. Bardzo tesknilam za rodzina, polska mentalnoscia etc.
Najwiecej daly mi studia. Poznalam wiele osob, jezyk stal sie jeszcze lepszy, pozniej poszlam do pracy. Mam wiele osob ktore lubie, odwiedzam i moge liczyc na ich pomoc. Jakos od razu wpadlam w niemieckie srodowisko, nie znam Polakow, nie mialam nikogo na studiach. bardzo mi sie tutaj podoba. Nie tesknie za Polska ani za rodzina. Czesto rozmawiamy na skype, lub rodzina do nas przyjezdza. Nie ciagnie mnie juz do polski, i nawet na urlop wiole gdzies pojechac tutaj czy z granice , a do Polski wpadam raczej na dluzszy weekend. Pewnie dlatego, ze z Niemiec do polski jest rzut beretem i nie odbieram tego jako ogromnej odleglosci. W kazdej chwili mozna wsiac w auto, pociag, autobus i pojechac. w dzisiejszych czasach to nie problem. Czasami mam jedynie ochote na polskie jedzonko wiec wtedy sobie cos ugotuje, lub prosze rodzine, aby mi przywiezli Dobrze mi sie tutaj zyje i nie zamierzam wracac. Trzeba sie otworzyc na ludzi i nie krytykowac ich. pogodzic sie z ich mentalnoscia, przyjac zasady. Mi odpowiada bardzo tutejszy system |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:39.