Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 60.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Ja jestem zwolenniczką wyboru, sama gdybym musiała, to usunełabym, ale takie podejście czyli nie zabezpieczam się, bo najwyżej usunę, to jest dla mnie zdecydowanie za dużo. Taka postawa robi sprawie wolnego wyboru absolutnie czarny PR. Aborcja powinna być opcja ostatniego wyboru.

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka

[patiasym]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;87796799]Ja jestem zwolenniczką wyboru, sama gdybym musiała, to usunełabym, ale takie podejście czyli nie zabezpieczam się, bo najwyżej usunę, to jest dla mnie zdecydowanie za dużo. Taka postawa robi sprawie wolnego wyboru absolutnie czarny PR. Aborcja powinna być opcja ostatniego wyboru.[/QUOTE]Tam gdzie jest wolny wybór, tam jest wolny wybór. Nikt nie pyta i nie sprawdza przed przygotowaniem do zabiegu czy to jest wybór ostatni, przedostatni czy pierwszy. Gdyby byłby to wybór pierwszy, to kobiety dokonywałyby aborcji dużo częściej i te wskaźniki byłyby wyższe. Może są i takie, które robią to parę razy rocznie, ale też są takie co nigdy (mimo możliwości). Jak widać uśredniona statystyka nie przeraża.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez patiasym

Tam gdzie jest wolny wybór, tam jest wolny wybór. Nikt nie pyta i nie sprawdza przed przygotowaniem do zabiegu czy to jest wybór ostatni, przedostatni czy pierwszy. Gdyby byłby to wybór pierwszy, to kobiety dokonywałyby aborcji dużo częściej i te wskaźniki byłyby wyższe. Może są i takie, które robią to parę razy rocznie, ale też są takie co nigdy (mimo możliwości). Jak widać uśredniona statystyka nie przeraża.

Przede wszystkim uważam, że należy w pierwszej kolejności zapobiegać ciąży. Zabieg jej przerwania to jest interwencja chirurgiczna i jak każda niesie ryzyko powikłań. Po drugie taki zabieg może powodować również konsekwencje psychologiczne. Osobiście uważam, że przed aborcją kobieta powinna odbyć rozmowę z psychologiem. Wiele kobiet zgłasza się na zabieg w silnych emocjach, często pod naciskiem partnera, bywają takie, które są nieprzekonane, ale z braku innej perspektywy, decydują się na ten krok, a później cierpią na syndrom postaborcyjny. Rozmaite są historie kobiet, które przerywają ciążę. Myślę, że odsetek kobiet z podejściem "to dla mnie małe miki i jak usunę to pójdę na imprezę" może być raczej niski.

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

Pomyłka.

[Limonka2738]

Napisane przez Pani_Mada

tylko że jak się jest pewnym że się dziecka nie chce, to wypadałoby jednak się zabezpieczać i minimalizować ryzyko zajścia w ciążę. wiadomo, można minimalizować ryzyko a i tak wpaść i aborcja jest jedynym rozwiązaniem. ale podejście "a co tam, lećmy ze stosunkiem przerywanym, najwyżej usunę" jest dość... skrajne

Zgadzam się.


No ale nie każdy musi myśleć tak, jak ja. Ja się zabezpieczam, a Finlora mówiła, że jak zajdzie w ciążę, to najwyżej będzie miała dziecko (że może mieć, ale nie musi).


Po prostu chodzi mi o sam fakt, że ciąża=dziecko. To zwyczajnie nieprawda.

[Finlora]

Napisane przez Pani_Mada

tylko że jak się jest pewnym że się dziecka nie chce, to wypadałoby jednak się zabezpieczać i minimalizować ryzyko zajścia w ciążę. wiadomo, można minimalizować ryzyko a i tak wpaść i aborcja jest jedynym rozwiązaniem. ale podejście "a co tam, lećmy ze stosunkiem przerywanym, najwyżej usunę" jest dość... skrajne

To o mnie? Bo nie pamiętam, żebym gdzieś tak napisała?

[patiasym]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;87796866]Przede wszystkim uważam, że należy w pierwszej kolejności zapobiegać ciąży. Zabieg jej przerwania to jest interwencja chirurgiczna i jak każda niesie ryzyko powikłań. Po drugie taki zabieg może powodować również konsekwencje psychologiczne. Osobiście uważam, że przed aborcją kobieta powinna odbyć rozmowę z psychologiem. Wiele kobiet zgłasza się na zabieg w silnych emocjach, często pod naciskiem partnera, bywają takie, które są nieprzekonane, ale z braku innej perspektywy, decydują się na ten krok, a później cierpią na syndrom postaborcyjny. Rozmaite są historie kobiet, które przerywają ciążę. Myślę, że odsetek kobiet z podejściem "to dla mnie małe miki i jak usunę to pójdę na imprezę" może być raczej niski.[/QUOTE]No a co ja pisałam? Tak, zapewne ułamek kobiet z takim podejściem jest niski. Ale to nie znaczy, że trzeba im mentorskim tonem mówić jak koniecznie mają robić. Uświadomić jakie zagrożenia może ze sobą może nieść zabieg- jasne, ale jeżeli mimo to tak chcą dalej robić - ich wolna wolna.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez patiasym

No a co ja pisałam? Tak, zapewne ułamek kobiet z takim podejściem jest niski. Ale to nie znaczy, że trzeba im mentorskim tonem mówić jak koniecznie mają robić. Uświadomić jakie zagrożenia może ze sobą może nieść zabieg- jasne, ale jeżeli mimo to tak chcą dalej robić - ich wolna wolna.

Jasne, niech mają prawo zrobić zabieg, ale chodzi mi o to co do niego doprowadziło. Czyli np. postawa: nie będę się zabezpieczać, bo nie chcę, a najwyżej zrobię aborcję. Tutaj widzę pewien zgrzyt i szkodliwość dla wizerunku ruchu prochoice. Zresztą taki zarzut istnieje, prochoice jest krytykowana między innymi za takie podejście do aborcji. A myślę, że to jednak marginalny pogląd.

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka

[patiasym]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;87797037]Jasne, niech mają prawo zrobić zabieg, ale chodzi mi o to co do niego doprowadziło. Czyli np. postawa: nie będę się zabezpieczać, bo nie chcę, a najwyżej zrobię aborcję. Tutaj widzę pewien zgrzyt i szkodliwość dla wizerunku ruchu prochoice. Zresztą taki zarzut istnieje, prochoice jest krytykowana między innymi za takie podejście do aborcji. A myślę, że to jednak marginalny pogląd.[/QUOTE]Pro-choice to jednak pro-choice, a nie pro-choice-ale-jeżeli-nie-będziesz-się-zabezpieczać-to-cię-wykluczamy

[Czarna2000]

Ja jestem bardzo pro-choice, ale jeśli ktoś uprawia seks bez zabezpieczenia, to chyba właśnie ten "choice" podejmuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez patiasym

Pro-choice to jednak pro-choice, a nie pro-choice-ale-jeżeli-nie-będziesz-się-zabezpieczać-to-cię-wykluczamy

Oj patiasym patiasym...ja nikogo nie wykluczam. Po prostu fajnie jakby do przerywania ciąży nie dochodziło z powodu wcześniejszej niechęci do antykoncepcji pt. Nie bo nie.

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka

[9db319b6775c28ea43120ca668718a4b2b45fa01_5eadfbab66f1a]

Zawsze pro-choice. Jak ktoś usuwa, to jego sprawa i powód mnie specjalnie nie interesuje. Usunął, to usunął, po co gdybać?

Tak mi się przypomniało jak w szkołach (za moich czasów) wszystkie nauczycielki były pro-life i puszczali nam na lekcjach wychowania do życia w rodzinie pro-life anty aborcyjne filmiki, zakrapiane religią. W ogóle jak patrzę na moją edukację dawno temu, to moja wiedza o wolności i konstytucji była tak malutka, że żałuję, że nie byłam pyskata i nie zareagowałam. Siedziałam sobie i zastanawiałam się czy ja jedyna jestem pro-choice i czy ten świat już całkiem upadł. I oczywiście komentarze od pani pedagog, że wszystkie kobiety, które usunęły, bardzo tego żałują. Są takie, które nie żałują i żyją normalnie. O takich się nie mówi.

[WhiteCherry]

ja zawsze wychodziłam z założenia, że:

-chcę zajść w ciążę lub nie chcę, ale też nie będzie problemem, jeśli zdarzy się wpadka = nie zabezpieczam się,
-nie chcę mieć dziecka i nie chcę wpadki = zabezpieczam się

dzięki temu żyje mi się łatwiej

[kolorowe_jaskolki]

[1=9db319b6775c28ea43120ca 668718a4b2b45fa01_5eadfba b66f1a;87797081]
Tak mi się przypomniało jak w szkołach (za moich czasów) wszystkie nauczycielki były pro-life i puszczali nam na lekcjach wychowania do życia w rodzinie pro-life anty aborcyjne filmiki, zakrapiane religią. W ogóle jak patrzę na moją edukację dawno temu, to moja wiedza o wolności i konstytucji była tak malutka, że żałuję, że nie byłam pyskata i nie zareagowałam. Siedziałam sobie i zastanawiałam się czy ja jedyna jestem pro-choice i czy ten świat już całkiem upadł. I oczywiście komentarze od pani pedagog, że wszystkie kobiety, które usunęły, bardzo tego żałują. Są takie, które nie żałują i żyją normalnie. O takich się nie mówi.[/QUOTE]

Ja też miałam takie przemyślenia. W wieku 14 lat u mnie na religii nawiedzona katechetka gadała nam jakieś głupoty na zasadzie właśnie, że aborcja nie i coś nawet kiedyś gadała, że seks przed ślubem to nie, bo potem dochodzi do sytuacji, że kobieta i mężczyzna, za przeproszeniem, sami sobie robią i się na siebie patrzą. Przerażające jest to co mi w szkole mówiono i jak negatywnie nastawiano do aborcji i seksu w ogóle. Nigdy w życiu bym nie posłała dziecka w szkole na religię po tym

Ja z kolei nigdy nie rozumiałam co to znaczy, że ktoś nie chce mieć dziecka, ale jak się urodzi, to też ok. Co to znaczy? Czy serio dla niektórych to jest kwestia przypadku i nic nie znacząca zmiana w życiu?

Jeśli chodzi o aborcję to dla mnie powinna być legalna na życzenie. Jak ktoś chce to sobie stosować jako zamiennik antykoncepcji, to nie mój problem. On traci pieniądze i ryzykuje stan zdrowia, nie ja. W tej kwestii akurat całkowicie wolny wybór jak dla mnie

[Bananalama]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;87797080]Oj patiasym patiasym...ja nikogo nie wykluczam. Po prostu fajnie jakby do przerywania ciąży nie dochodziło z powodu wcześniejszej niechęci do antykoncepcji pt. Nie bo nie.

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Byłoby fajnie, ale niestety jest jak jest.

Ja uznaje z góry, że skoro ktoś usuwa, to widocznie musi i nie powinnam się wpierniczać w taka decyzję.

[Limonka2738]

Napisane przez patiasym

No a co ja pisałam? Tak, zapewne ułamek kobiet z takim podejściem jest niski. Ale to nie znaczy, że trzeba im mentorskim tonem mówić jak koniecznie mają robić. Uświadomić jakie zagrożenia może ze sobą może nieść zabieg- jasne, ale jeżeli mimo to tak chcą dalej robić - ich wolna wolna.

Dokładnie.


Aborcja to zabieg, a każdy zabieg niesie ze sobą pewne ryzyko.


Nie szafowałabym tym tak lekko, a mam generalnie żadne moralne podejście do aborcji w pierwszym/drugim miesiącu.


W sensie że moralnie nie jest dla mnie naganne nie korzystać z antykoncepcji i usuwać bardzo wczesną ciążę. Ale jest to ryzykowne dla zdrowia no i bardzo kłopotliwe, do tego jeszcze kosztowne.


Moim zdaniem aborcja powinna być płatna, żeby kobiety jednak wolały się dobrze zabezpieczać. Można ją rozłożyć na raty dla biedniejszych, etc.

[9db319b6775c28ea43120ca668718a4b2b45fa01_5eadfbab66f1a]

Napisane przez kolorowe_jaskolki

Ja też miałam takie przemyślenia. W wieku 14 lat u mnie na religii nawiedzona katechetka gadała nam jakieś głupoty na zasadzie właśnie, że aborcja nie i coś nawet kiedyś gadała, że seks przed ślubem to nie, bo potem dochodzi do sytuacji, że kobieta i mężczyzna, za przeproszeniem, sami sobie robią i się na siebie patrzą. Przerażające jest to co mi w szkole mówiono i jak negatywnie nastawiano do aborcji i seksu w ogóle. Nigdy w życiu bym nie posłała dziecka w szkole na religię po tym

Ja z kolei nigdy nie rozumiałam co to znaczy, że ktoś nie chce mieć dziecka, ale jak się urodzi, to też ok. Co to znaczy? Czy serio dla niektórych to jest kwestia przypadku i nic nie znacząca zmiana w życiu?

Jeśli chodzi o aborcję to dla mnie powinna być legalna na życzenie. Jak ktoś chce to sobie stosować jako zamiennik antykoncepcji, to nie mój problem. On traci pieniądze i ryzykuje stan zdrowia, nie ja. W tej kwestii akurat całkowicie wolny wybór jak dla mnie

No, jak ktoś mnie pyta dlaczego nie chcę, to znajdę milion powodów dlaczego, a jak ich zapytam dlaczego chcą dziecko, to następuje cisza i jąkanie się, bo tak i bo chcą. Chcą dlaczego? Bo tak? To ja też mogę powiedzieć, że nie chcę i już

[Ava_]

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bananalama]

[1=9db319b6775c28ea43120ca 668718a4b2b45fa01_5eadfba b66f1a;87797160]No, jak ktoś mnie pyta dlaczego nie chcę, to znajdę milion powodów dlaczego, a jak ich zapytam dlaczego chcą dziecko, to następuje cisza i jąkanie się, bo tak i bo chcą. Chcą dlaczego? Bo tak? To ja też mogę powiedzieć, że nie chcę i już [/QUOTE]

No bo możesz tak powiedzieć przecież .

[9db319b6775c28ea43120ca668718a4b2b45fa01_5eadfbab66f1a]

Napisane przez Limonka2738

Dokładnie.


Aborcja to zabieg, a każdy zabieg niesie ze sobą pewne ryzyko.


Nie szafowałabym tym tak lekko, a mam generalnie żadne moralne podejście do aborcji w pierwszym/drugim miesiącu.


W sensie że moralnie nie jest dla mnie naganne nie korzystać z antykoncepcji i usuwać bardzo wczesną ciążę. Ale jest to ryzykowne dla zdrowia no i bardzo kłopotliwe, do tego jeszcze kosztowne.


Moim zdaniem aborcja powinna być płatna, żeby kobiety jednak wolały się dobrze zabezpieczać. Można ją rozłożyć na raty dla biedniejszych, etc.

No dobra, jak ale co z patologią / bezdomnymi kobietami / ubogimi na socjalu itd?

Jak bezdomna wpadnie i chce usunąć, nie ma środków w ogóle, to co wtedy? Rząd to ma pokryć, jak w niektórych stanach? Jakby rząd pokrywał, to ja bym się pluła, że dlaczego np. mojej by nie pokrył. A jak ktoś nie ma z czegoś spłacić, to co wtedy? Przymusowe community service (nie wiem jak to jest po polsku ) musiałaby jakieś robić, żeby spłacić to rządowi (coś za coś jak podatków nie płaci). Jakieś organizacje charytatywne by pokryły koszta czy rząd?

I odchodząc od aborcji...

Mnie się nie podoba, że np. w takiej Irlandii biedaki mają darmową służbę zdrowia, a jak zarabiasz troszkę więcej, to martw się sam. Jak wszyscy, to wszyscy.

Tak samo nie podoba mi się, że 500 plus jest na więcej niż jedno dziecko. Zmienili to, bo się nie orientuję? Dyskryminacja.

---------- Dopisano o 23:32 ---------- Poprzedni post napisano o 23:31 ----------

Napisane przez Bananalama

No bo możesz tak powiedzieć przecież .

No, tak właśnie mówię Ale jak odbiłam piłeczkę i zapytałam po co im dziecko i czy im się nudzi popijanie piwka na ogrodzie, że się aż po dziecko postarali, byli w szoku Ja wiem, że to wredne z mojej strony, ale ci sami mówili mi o tym jakie mam szerokie biodra i jak super by mi się rodziło. Bo poród dla faceta to przecież sama przyjemność jest

[Monia284]

Myślę, że dziecka bym nie usunęła, chyba że ciąża z gwałtu to nie wykluczam, bo to ogromna trauma, nie wiem czy umiałabym się pogodzić z tym jak zostało poczęte to dziecko. Rozumiem jednak, że nie każda kobieta ma takie samo podejście i też raczej jestem za wyborem. Oczywiście żeby robić tę aborcję tak rzadko jak się da, raczej zachęcać właśnie do antykoncepcji, ale jeżeli już trzeba, to żeby to robić legalnie, bo w podziemiu gorzej i bardziej niebezpiecznie.

Nie wiem czy wiecie jak jest w Turcji. Niektórzy nadal może kojarzą Turcję z zacofaniem, ale jest raczej nowoczesna, tam dużo ludzi ma jednak dość liberalne podejście, rozumieją, że kobieta ma prawo wyboru. Oglądam np kanał Kawa po turecku i zaskoczyła mnie dziewczyna, bo myślałam, że prawo odnośnie aborcji może jest podobnie jak u nas, ale powiedziała, że nie. Podobno aborcja jest dozwolona nie tylko w tych przypadkach, tylko zależy od szpitala, bo jednak może nie każdy będzie chciał wykonać. Jednak w prywatnych szpitalach nie ma żadnego problemu. Tabletki antykoncepcyjne można kupić bez recepty, pigułkę po chyba też o ile pamiętam. Wiedziałyście o tym?

[9db319b6775c28ea43120ca668718a4b2b45fa01_5eadfbab66f1a]

Napisane przez Monia284

Myślę, że dziecka bym nie usunęła, chyba że ciąża z gwałtu to nie wykluczam, bo to ogromna trauma, nie wiem czy umiałabym się pogodzić z tym jak zostało poczęte to dziecko. Rozumiem jednak, że nie każda kobieta ma takie samo podejście i też raczej jestem za wyborem. Oczywiście żeby robić tę aborcję tak rzadko jak się da, raczej zachęcać właśnie do antykoncepcji, ale jeżeli już trzeba, to żeby to robić legalnie, bo w podziemiu gorzej i bardziej niebezpiecznie.

Nie wiem czy wiecie jak jest w Turcji. Niektórzy nadal może kojarzą Turcję z zacofaniem, ale jest raczej nowoczesna, tam dużo ludzi ma jednak dość liberalne podejście, rozumieją, że kobieta ma prawo wyboru. Oglądam np kanał Kawa po turecku i zaskoczyła mnie dziewczyna, bo myślałam, że prawo odnośnie aborcji może jest podobnie jak u nas, ale powiedziała, że nie. Podobno aborcja jest dozwolona nie tylko w tych przypadkach, tylko zależy od szpitala, bo jednak może nie każdy będzie chciał wykonać. Jednak w prywatnych szpitalach nie ma żadnego problemu. Tabletki antykoncepcyjne można kupić bez recepty, pigułkę po chyba też o ile pamiętam. Wiedziałyście o tym?

Mnie się Turcja kojarzyła z krzykaczami z meczetów (mamo, jakie to jest głośne), brakiem wolności słowa (zakazany Twitter i chyba FB swojego czasu, wiem, że teraz działa), zboczonymi facetami, protestem 'spódnicowym', liberalnymi kobietami i festiwalem TanGO To Istanbul

[Monia284]

[1=9db319b6775c28ea43120ca 668718a4b2b45fa01_5eadfba b66f1a;87797179]Mnie się Turcja kojarzyła z krzykaczami z meczetów (mamo, jakie to jest głośne), brakiem wolności słowa (zakazany Twitter i chyba FB swojego czasu, wiem, że teraz działa), zboczonymi facetami, protestem 'spódnicowym', liberalnymi kobietami i festiwalem TanGO To Istanbul [/QUOTE]

Takie osoby też tam są. No ale jestem w stanie uwierzyć, że jest tam tak jak pisze dziewczyna. To nie Iran (choć i tam pewnie pozmieniało się przez lata). W Turcji jedni są wierzący, inni nie, jedni są konserwatywni, inni zupełnie nie. Wiadomo nie każdy Turek jest jakiś wierzący. Wielu przejęło zachodnie wzorce, a w tych dużych miastach już w ogóle. Oczywiście nadal są tam rzeczy, które mogłyby mi się nie podobać, ale nie ma tragedii. W telewizji chyba jest cenzura i o tym wprost ta dziewczyna mówiła. Nie może być chyba pokazanego za bardzo nagiego ciała lub seksu

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez kolorowe_jaskolki

W wieku 14 lat u mnie na religii nawiedzona katechetka gadała nam jakieś głupoty na zasadzie właśnie, że aborcja nie i coś nawet kiedyś gadała, że seks przed ślubem to nie, bo potem dochodzi do sytuacji, że kobieta i mężczyzna, za przeproszeniem, sami sobie robią i się na siebie patrzą.

A co w tym złego? I jaki ma to związek z seksem przed ślubem?

[kolorowe_jaskolki]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87797314]A co w tym złego? I jaki ma to związek z seksem przed ślubem?[/QUOTE]

No, właśnie nie mam pojęcia, ta kobieta wpajała dzieciakom jakieś niezdrowe głupoty nt aborcji, seksu, masturbacji i wszystkiego dookoła

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Ja ogólnie mam pewnien opór moralny jeśli chodzi o aborcję, nawet na wczesnym etapie. To znaczy gdybym musiała, to bym przerwała ciążę ale napewno bym się z tym źle czuła i zalowalabym, że w ogóle znalazłam sie w takiej sytuacji. To pewnie byłaby decyzja na zasadzie wyboru mniejszego "zła". Jakby przyszła do mnie przyjaciółka, że chce przerwać ciążę, to spróbowałabym przeanalizować czy rzeczywiście to jest dla niej ostatnią deska ratunku, czy nikt jej nie zmusza, czy nie jest w szoku etc. Gdyby się okazało, że jest zdecydowana to pojechałabym z nią na ten zabieg i wspierałabym ją.

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez kolorowe_jaskolki

Ja z kolei nigdy nie rozumiałam co to znaczy, że ktoś nie chce mieć dziecka, ale jak się urodzi, to też ok. Co to znaczy? Czy serio dla niektórych to jest kwestia przypadku i nic nie znacząca zmiana w życiu?

Ja teraz mam podobnie. Będzie to będzie, nie będzie to nie będzie.
Kiedyś baaaardzo chciałam mieć dziecko, ale im starsza jestem tym mniej go chcę.
Aktualnie moje stanowisko to właśnie "jak będzie to spoko, poradzę sobie, a jak nie będzie to też spoko, tańsze życie, więcej czasu i kasy dla siebie, brak zobowiązań". I tak jak kiedyś to dziecko byłoby czymś wyczekanym i zaplanowanym co do dnia i godziny (bo prowadziłam samoobserwację), tak aktualnie byłaby to ewidentnie "wpadka" bez wielkich starań.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ava_]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;87797619]Ja ogólnie mam pewnien opór moralny jeśli chodzi o aborcję, nawet na wczesnym etapie. To znaczy gdybym musiała, to bym przerwała ciążę ale napewno bym się z tym źle czuła i zalowalabym, że w ogóle znalazłam sie w takiej sytuacji. To pewnie byłaby decyzja na zasadzie wyboru mniejszego "zła". Jakby przyszła do mnie przyjaciółka, że chce przerwać ciążę, to spróbowałabym przeanalizować czy rzeczywiście to jest dla niej ostatnią deska ratunku, czy nikt jej nie zmusza, czy nie jest w szoku etc. Gdyby się okazało, że jest zdecydowana to pojechałabym z nią na ten zabieg i wspierałabym ją.

Wysłane z mojego SM-G975F przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Pomijajac aspekt moralny, aborcja pewnie robi takie zamieszanie w organizmie, ze robię wszystko, żeby uniknąć konieczności przechodzenia przez to. Po głupiej tabletce dzień po moj organizm dochodził do siebie przez 2 miesiące, w co dopiero po aborcji.

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;87797634]Ja teraz mam podobnie. Będzie to będzie, nie będzie to nie będzie.
Kiedyś baaaardzo chciałam mieć dziecko, ale im starsza jestem tym mniej go chcę.
Aktualnie moje stanowisko to właśnie "jak będzie to spoko, poradzę sobie, a jak nie będzie to też spoko, tańsze życie, więcej czasu i kasy dla siebie, brak zobowiązań". I tak jak kiedyś to dziecko byłoby czymś wyczekanym i zaplanowanym co do dnia i godziny (bo prowadziłam samoobserwację), tak aktualnie byłaby to ewidentnie "wpadka" bez wielkich starań.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Nigdy nie chciałam mieć, nie lubię cudzych dzieci i unikam jak ognia. Teraz mam właśnie takie podejście - jak będzie to będzie, jak nie to nie. Psychicznie mogłabym mieć swoje, jakby się przytrafiło to jestem gotowa pod względem finansowym i organizacyjnym. Tylko chciałabym się jeszcze trochę nacieszyć życiem zanim się zdecyduje na planowane potomstwo.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez Finlora

To o mnie? Bo nie pamiętam, żebym gdzieś tak napisała?

nie nie, raczej ogólnie do postu Limonki, ale rozumiem, że mogło brzmieć personalnie. wyedytuję tamten post

[Finlora]

Napisane przez Pani_Mada

nie nie, raczej ogólnie do postu autorki, ale rozumiem, że mogło brzmieć personalnie. wyedytuję tamten post

Aaa, ok Bo już się chciałam burzyć